Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/08/14 w Posty
-
Co do samego opowiadania to mam mieszane uczucia. Lubię takie poczucie humoru i może kiedyś do tego wrócę. Tak jak podkreślono wyżej wszystko to bardzo zakręcone i ogólnie wow mind explode. No ale cóż, jestem na tak. A co do tego, jaki śmietnik się tutaj zrobił przez brak tagów, to po prostu brak słów ;-; Weź tu napisz opowiadanie i nie dodaj tagów w tytule, od razu obskoczą Cię pieski preriowe Dolara (Chciałem napisać psy, ale to brzmi strasznie negatywnie, a pieski preriowe to takie urocze stworzonka Sęk w tym że te pieski potrafią być strasznie denerwujące, z tego co słyszałem ^ ^)3 points
-
Tym razem na dożywotni pobyt na księżycu udaje się FlutterBlue Melody. Przywłaszczyła ona prace użytkowniczki obcego forum, zakładając temat na MLPPolska, a także przypisała sobie prace dwóch naszych użytkowników, robiąc identyczne tematy na wspomnianym wyżej forum. Temat na naszym forum: http://i.imgur.com/QaCLaVp.jpg http://i.imgur.com/9ua6VAU.jpg Temat na innym portalu: http://i.imgur.com/LyhRp1u.png http://i.imgur.com/IpJxhTM.png Wypowiedź użytkowniczki, która potwierdza kradzież: http://i.imgur.com/gTWXmJl.png Temat z pluszakami na obcym forum: http://i.imgur.com/0aj5FIk.jpghttp://i.imgur.com/96BBZPE.jpg Temat z pluszakami na naszym forum: http://i.imgur.com/2vcHEKp.jpg A tutaj, jako dopełnienie wypowiedź osoby, która jest twórcą pluszaków: http://i.imgur.com/MztGDtf.png Kolejny temat z rysunkami na naszym forum: http://i.imgur.com/oXxBFHJ.png Zawartość linku: http://i.imgur.com/CB4lcg0.jpg I taki sam temat na innym portalu: http://i.imgur.com/hQaBCgV.jpg Nie dość, że popełniła przestępstwo w świetle prawa, to działała na szkodę naszego forum, to zdecydowało o wiecznej banicji. No to ja się podepnę, aby nie robić zbędnego bałaganu. Użytkownik Wanad.I.SS udał się na zasłużony urlop na srebrnym globie na okres trzydziestu dni. Powodem jest szyderstwo oraz stalking, którego nie będziemy tolerować, a zimny kubeł na głowę był tutaj jak najbardziej potrzebny. ~ Myhell3 points
-
Biedna Fluttershy, nikt ci jeszcze nie pomógł wymyślić prezentów? No to ja będę pierwsza i może zachęcę innych Daj mi chwilkę... Muszę pomyśleć. Pinkie Pie na pewno ucieszyła by się z mnóstwa słodyczy, ale byłoby to za proste (i nie chcemy, aby miała próchnice). Proponuje dać jej brokat. Nie jest drogi, nie niszczy zębów, a Pinkie nie dość, że uwielbia brokat, to na pewno go wykorzysta np. do organizacji imprezy. Apple Jack... Kocha rośliny i prace na farmie. Można by iść w te stronę, lub w zupełnie inną. Proponuje ci, żebyś dała AJ grę planszową. Dlaczego? W czasie zimy chyba nie ma zbyt dużo roboty na farmie, a dzięki grze zarówno ona jak i jej rodzeństwo, nie nudziliby się w długie i chłodne wieczory. Co by dać Twilight? Jako księżniczka pewnie dużo podróżuje do Canterlotu i z powrotem. Proponuje, więc byś dała jej jakąś wygodną torbę podróżną. Taką, która ma dużo praktycznych kieszeni, ale jest lekka. Rainbow Dash nigdy nie przestaje trenować akrobacji (chyba, że czyta książki). Na pewno przydałaby się jej ciepła czapka albo szal. Mogła o tym nie pomyśleć i zapewne marznie w czasie długich i szybkich lotów. Kto jeszcze został? A tak! Rarity!. Klejnoty czy kamienie szlachetne na tysiąc procent są za drogie. Ale przecież umiesz szyć Fluttershy? Zrób jej coś ładnego. Proponuje sukienkę. Najlepiej w świątecznych lub zimowych kolorach. Na razie to tyle ode mnie. Mam nadzieje, że pomogłam.2 points
-
Tiaaa, miałam napisać komentarz już wcześniej, ale jakoś tak się złożyło, że opowiadanie czytałam o jakiejś… em, drugiej w nocy i na sklecenie kilku słów zabrakło mi siły. W każdym razie – zgadzam się w zupełności z psorasem, szczególnie w niektórych kwestiach: Miałam trochę wrażenie, że to, co ludziom kojarzy się negatywnie i co było w naszej historii epizodami wyjątkowo niechlubnymi, chciałeś upchnąć w jednym tekście, żeby jeszcze bardziej kucykom dowalić . Ale cóż, dobrze, że my nie jesteśmy czepliwymi historykami ^^. No i jeszcze zgadzam się oczywiście co do tożsamości najeźdźców. Ale ogólnie tekst jest bardzo, bardzo dobry. Co było najlepsze? 1. Postaci. Ech, znowu przepiszę po psorasie, już wcale własnego zdania nie mam… Dziadek jest postacią fenomenalną, bardzo dobrze oddaną. Jest ciepły, troskliwy, martwi się i wychowuje dzieciaki najlepiej jak potrafi, mimo że ma słabości. Tak, również podobała mi się jego słabość do alkoholu i to, że wnuczka musi chwilami przejmować za niego odpowiedzialność, odprowadzić na łóżko, wylać resztki wódki w śnieg… Ale ten typ pijaństwa, mimo że jawny i na oczach dzieci, jakoś nie razi aż tak mocno. W sensie, że dziadek jest postacią tragiczną, boryka się z tyloma problemami, że można go – może nie usprawiedliwiać – po prostu zrozumieć. I mu współczuć. 2. Emocje. Bardzo dobrze oddane przez takie zwyczajne scenki rodzajowe – „chleba nie ma”, „trzeba jeść, co jest”, „kupię z mamą watę cukrową”. Niby nic, a jednak człowiek kiwa głową i myśli sobie: Taaa, wiem, u nas też to kiedyś było, niech lepiej te czasy nie wrócą. Do tego ten mróz i generalnie atmosfera biedy i osamotnienia – może chwyt dość banalny, ale efekt skuteczny. 3. Zakończenie. I nie chodzi mi o tę scenę, tylko o ostatnie zdanie, a raczej dwa ostatnie zdania, które wręcz idealnie podsumowują tekst. Czytelnik pozostaje z myślą: No właśnie, co będzie… Dobre, mocne, a opowiadanie jest zamkniętą, zgrabną całością (chociaż ciężko stwierdzić jednoznacznie, czy taka ponyfikacja, czy raczej przełożenie ludzkich dziejów na losy Equestrian, nie sprawdziłaby się lepiej w formie wielorozdziałowca. Wiem, że miało być mocno, ale to jest temat, który można by doskonale rozwinąć. Ale nieważne, jako One-Shot też jest dobre.) Czytało się szybko i bez zgrzytów. Dobra obyczajówka, może nie smutna, ale… raczej życiowa, niestety życiowa. Pozdrawiam serdecznie, Madeleine2 points
-
Walnąłbym taga [Alternate Universe]. Bardzo sugestywna ta wizja Equestrii Pewnie jakiś historyk by się czepnął, że wzmożony terror i kartki na wszystko występowały w innych okresach czasowych, ale to [AU], więc co tam. Postacie w porządku, rozwinięte na tyle, na ile to możliwe w tak krótkiej formie, Muszę przyznać, że nawet spodobał mi się sposób kreacji dziadka jako osoby nie potrafiącej sobie poradzić z otaczającą go rzeczywistością i szukającej ucieczki w alkoholu, ale bez robienia z niego Typowego Alkoholika, Co To Tylko Pije I Bije. No i plus za kreację wnuczka z tą charakterystyczną naiwnością. Natomiast jest pewna kwestia, która mnie trochę zastanawia. Kurde, czego ja się czepiam jakiejś kwestii, która nawet tu nie jest za bardzo poruszona?! Pewnie dlatego, bo jest piąta rano... Tak czy siak, opowiadanie jest całkiem niczego sobie i na pewno potrafi wzbudzić u czytelnika emocje. Choć dla mnie mimo wszystko trochę traci na tym, że2 points
-
Dobra, załatwimy to inaczej. Usuń tag [gore], dodaj jeszcze tagi [violence] i [NZ] (jeżeli jest to opowiadanie niedokończone lub [Oneshot]/[Z] jeżeli jest skończone). Wtedy będzie poprawnie otagowane. I staraj się, żeby w przyszłych rozdziałach (bo jak rozumiem to nie jest skończone) nie pojawiło się gore, bo będę musiał przenieść do działu MLN.1 point
-
1 point
-
Krakowski meet dobiegł końca, pora więc na jego ocenę. Zamiast jednak wymiany plusów i minusów, opiszę jak ja to widziałem. Do krakowa przybyłem w sobotę na 1,5 godziny przed oznaczonym czasem spotkania (dla tych co mieli przyjechać wcześniej). Przeszedłem się po galerii, ale w punkcie zbiórki byłem przed czasem i... I tu pierwszy minus, choć niewielki. Kolejne 15min spędziłem na oczekiwaniu na przybycie Grupenführera, który miał oprowadzać. Co się okazało, stał 2 metry ode mnie i nie rzucał się zbytnio w oczy. Bywa. Przewodników rozpoznałem dopiero, gdy pojawił się worek przypinek. Dalej była wycieczka po krakowie, albo raczej głównie po miejscach z jedzeniem. Zabytki mnie i tak niezbyt interesowały, za to atmosfera była spoko. Nieco zmarznięty i zmęczony dotarłem na nocleg, razem ze sporą grupą. (11 osób chyba). Szczerze, było zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem. Nawet mimo ciasnoty. Przyznam, że był to mój pierwszy nocleg w takich warunkach, ale na prawdę nie mógłbym na nic narzekać. Znów atmosfera genialna. (za to właśnie pokochałem meety. ) Dzień meeta. Pobudka, śniadanie (we własnym zakresie) i do autobusu. Na miejscu okazało się, że szkoła jest strasznie przestronna, wypełniona setkami gadżetów, od stoisk przypinek (gdzie kupiłem 6 z CRISISA), przez figurki i pluszaki (wolałem nie pytać o cenę olbrzymiej luny, ale na pewno przyciągała uwagę), po poduszki, czy pudełka. Aż nie sposób było nie zostawić tam kilku groszy. Jak zwykle prelekcje dopisały. Salon gier też wypadł świetnie (zwłaszcza NES, który w rzeczywistości wygląda lepiej niż na zdjęciach). Nawet dla zabawy wziąłem udział w turnieju FiM, ale odpadłem w 2 rundzie. (to i tak dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że grałem po raz 1-szy, i nigdy wcześniej nie miałem w ręku pada wzór x kloc). Turniej trójkucyczny też był ciekawy. Z prelekcji byłem tylko na kawałku OCków, oraz kawałku panelu o wpływie serialu (prawie jak spotkanie AA). Miałem jeszcze iść na tą o konwentach,ale znalazłem się na turnieju trójkucycznym. Ale te, na których byłem wyszły świetnie. Ostatnia i chyba najważniejsza rzecz. Ludzie. Ci jak zwykle dopisali w ilości, jak i jakości. Poznałem ciekawe osoby i świetnie się bawiłem. Dzięki, byliście wielcy. Na koniec oczywiście podziękowania dla orgów za przygotowanie imprezy i przebieg. Może na następnym też się pojawię. (o ile czas i fundusze pozwolą)1 point
-
Czytałem tego fanfika już jakiś czas temu, ale byłem wtedy ciućka i nie skomentowałem, bo nie. Pora to nadrobić. Świat przedstawiony jest znakomicie rozwinięty. Jako osoba uwielbiająca się czepiać nielogiczności w tymże nie znajduję nic, co zwróciłoby na siebie niewłaściwy rodzaj mojej uwagi. Mamy Equestrię przeżywającą swoją własną rewolucję przemysłową (skądinąd też lubię ten motyw, bo pięknie wyjaśnia, czemu w serialu najpierw pojawiły się pociągi konne, a potem parowe), mamy wynikły z tego konflikt burżuazji z arystokracją i wreszcie mamy najlepsze kreacje Księżniczek w historii fanfików, w których nie pojawiły się one osobiście. Tak, jak na kogoś w zasadzie nieobecnego są one znakomicie zarysowane, a ich role w rządzeniu państwem i różnice poglądów - dogłębnie wyjaśnione. No i zachowują się jak na władczynie przystało - podobał mi się zwłaszcza motyw z Celestią przymykającą oko na czyjeś nie do końca legalne działania, jeśli uznała je za korzystne dla kraju. No i postacie... Wprawdzie po kimś, kto ma Margaret Thatcher w awatarze można się było spodziewać stworzenia postaci "dobrego kapitalisty", ale Iron Smoke to klasa sama w sobie, o czymś świadczy chociażby fakt, że załamał się dokładnie w tym momencie, w którym zacząłem się zastanawiać, czy nie zamienia się za bardzo w Gary'ego Stu (masz cholera wyczucie czasu). Trochę kojarzył mi się z George'em Westinghouse'em (zwłaszcza jeśli chodzi o sposób robienia interesów), a do tego ma bardzo amerykańskie podejście do stosunków przełożony-podwładny (przypomina mi się work and travel 2010, najlepsze wakacje w życiu ). Inne postacie też zasługują na pochwałę, zwłaszcza Grey Thorn i Firestorm (który może mieć bardzo ciekawą rolę w przyszłości) i pewna klacz pegaza, która przypomina mi twoje słowa o tym, do czego służą postacie. Ty draniu ^^ Tak czy siak, na pewno będę dalej niecierpliwie czekał na dalsze losy uczestników Spisku Manehattańskiego.1 point
-
To nic że mają lepsze oceny, znajdź to co lubisz robić i rób to. Nie porzucaj jednak nauki bo ona cały czas bedzie Ci pomagać być lepszym. (Piłsudski całe życie leciał na 3/4 tak samo jak Erwin Rommel, a to wielcy ludzie zapamiętani przez świat) Jeśli potrzebujesz pomocy z jakimś tematem poproś o nią nawet kogoś na forum. Na pewno znajdzie się ktoś kto zechce pomóc Ci się uczyć. (Nie myl z uczeniem się za Ciebie) Sens życia musisz nadać sobie sam. Sam musisz znaleźć cel swojego życia. Jeśli go nie widzisz teraz to poczekaj aż Cię olśni i bedziesz wiedział że to jest ważne dla Ciebie na tyle by poświęcić temu życie. Nie mogę Ci powiedzieć i nikt nie powinien Ci mówić jaki jest sens Twojego życia. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk1 point
-
Pinkie była trafionym prezentem A sprawa plagiatu jest dziwniejsza niż mi się z początku wydawało, ale muszę kilka spraw wyjaśnić i potwierdzić, bo wyszły nowe ciekawe fakty które tylko mi mózg w głowie wywróciły na drugą stronę. No i korzystając z okazji nowy pluszak:1 point
-
Akurat jeżeli chodzi o grypę, to jest to jeden z najczęściej mutujących wirusów, więc pojawienie się wybitnie zjadliwego szczepu wcale nie jest takie nieprawdopodobne, jak mogłoby się wydawać. Myślisz, że czemu szczepienia na grypę robi się rok w rok? To paskudztwo się stale zmienia i w końcu trafi się takie bydlę, które zabierze swoją dawkę ofiar. Zgadzam się, że tutaj media zadziałały idealnie (z punktu widzenia producentów szczepionek) i wywołały niepotrzebną panikę. Z drugiej strony czasami lepiej, że się drą, bo inaczej mogą przegapić coś naprawdę groźnego - wystarczy podchodzić do ich informacji ze sporą dawką zdrowego rozsądku. Natomiast co do zachowania zasad higieny jako obronie przeciwko grypie, to nie mogę się zgodzić, chyba że za takowe uznajesz chodzie w masce, goglach i rękawiczkach. To paskudztwo może roznosić się drogą kropelkową, więc wystarczy, że osoba zarażona kichnie w nieodpowiednim czasie i może zarazić kilka, kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt osób. Mycie rączek, choć wysoce zalecane za bardzo tu nie pomoże. Naturalnie, jeżeli dojdzie do wspomnianej wcześniej, całkiem prawdopodobnej mutacji.1 point
-
Ptasia grypa i zagrożenie? Choose one. Ptasia grypa nie była nigdy realnym zagrożeniem, to jedynie media rozdmuchały sprawę. Po pierwsze: odnotowano wyłącznie jeden przypadek zarażenia drugiego człowieka bez straty zjadliwości. Grypą tą można się zarazić jedynie przez kontakt z zarażonym ptactwem. Jedyne ryzyko mogłoby się pojawić jedynie w przypadku małoprawdopodobnej mutacji wirusa. Po drugie: aby zapobiec zarażeniu, wystarczy zachować zasady higieny. AIDS również nie można uznać za realne zagrożenie, sposoby rozprzestrzeniania się wirusa są bowiem zbyt "niszowe". W końcu mimo negatywnej opinii dzisiejsza młodzież w przeważającej większości raczej nie bierze udziału w dzikich orgiach czy wstrzykuje sobie twarde narkotyki w żyły tą samą strzykawką (nie mówię o marichuanie). A może po prostu ja i moja okolica jesteśmy tacy dziwni ;__;. No i wirus ponownie pokazał, że ludzie potrafią być sk#rwielami (vide umyślne zarażanie innych). Co do Eboli, ludzie u góry już się wypowiedzieli dość mądrze, więc dodam jedynie od siebie, że nie uważam jej za realne zagrożenie (i obym miał rację). Aktualnie ofiary liczymy w tysiącach, czyli na skalę światową... Nic. Nie chcę ujmować tymże stwierdzeniem ofiarom tejże choroby. No i do tego jest małe prawdopodobieństwo wybuchnięcia pandemii w Europie. Ludzie potrafią nie wysyłać do szkoły dzieci, bo jeden z uczniów wrócił z Afryki, zbyt duża panika.1 point
-
Wreszcie znalazłem nieco czasu i chęci, by przeczytać najnowszy fragment Progressio w którym nie ma Progressio Zatem: Już od pierwszych zdań czuć tak lubiany przeze mnie klimat tego opowiadania. Jest on dość specyficzny i nie do podrobienia, głównie za jego sprawą wciągnąłem się w ten tekst. Wprawdzie nowy fragment jest dość krótki i w nieco innej formie mógłby stanowić doskonałe wprowadzenie do nowego rozdziału, to i tak udało się w niem zawrzeć to co lubię. Czyli wspomniany klimat i kolejnego charakterystycznego bohatera. Wiemy o nim mało, ale właśnie tyle wystarcza by mieć już konkretny obraz tej postaci. Czyi kolejnego aspektu przez który lubię ten tekst - bohaterowie. Głównego "zuego" tego tekstu było mało, ale tak po prawdzie dla mnie to on odegrał tutaj główną rolę. W tle, bo w tle, ale to on jest prowokatorem tego co zawładnęło myślami chirurga i nadało tytuł temu fragmentowi. Więc... klimat jest, ciekawa postać jest, w sumie to nie jedna, przemycono przecież też właściciela lokalu, przedmówców "głównego" bohatera, więc na tym polu jest tak jak tego oczekiwałem. Szczegółowo i ciekawie. Są też małe smaczki , jest opierdol wspomniany, czego chcieć więcej? Nowego, pełnego rozdziału? Nie napiszę nic odkrywczego, nie napisze recenzji, ale napiszę, że mi się podobało. Znalazłem tutaj to czego oczekiwałem, ale było tego trochę mało i niejako jest to wyrwane z kontekstu. Liczę, że będzie to rozwinięte, że zobaczymy coś więcej. Zatem, to by było na tyle. Podobało się, było fajne, zostawiłem kilka komentarzy, czekam na więcej1 point
-
Skaj Zniszczyciel @Edit by Skysplit Wyrwane z kontekstu >:C1 point
-
1 point
-
Najpiękniejsze toto nie jest, ale próbowałam... Rysowane od razu długopisem, bez szkicu ołówka, bo jestem leń n___n"1 point
-
Spidi, odnoszę wrażenie, że przez "dobrą stronę techniczną" rozumiemy tu poprawną interpunkcję, gramatykę oraz wygląd tekstu: zastosowanie półpauz zamiast dywizów, akapity etc., a poprawianiem tego zajmuję się ja, bo w wersji, którą otrzymałem do korekty, obecne są tylko akapity. Poret dodaje do ff za dużo cukru, przez co czytanie Księcia jest torturą. Sam pomysł na fabułę – biedny i pokrzywdzony brony okazuje się kucykiem i trafia do wspaniałej Equestrii – był już wałkowany tak wiele razy, że za każdym razem, jak coś takiego czytam, mam ochotę przeprowadzić zamach samobójczy. Może wyślę swoje CV dżihadystom? Sam motyw pokrewieństwa naszego bohatera z księżniczkami też był już obecny w fandomowej literaturze. Jak już wspominałem w wiadomości prywatnej, mocno brakuje mi opisów, a styl pozostawia wiele do życzenia (znów – za dużo cukru).1 point
-
Nie wiem jak to odbierzesz, ale swego czasu też ktoś sobie "zażartował". Dziewczyna, z którą praktycznie byłem w związku (jeszcze jedno, dwa spotkania i bylibyśmy parą, kto wie czy nie do dziś) zadzwoniła do mnie i zapytała, czy nie mógłbym pogadać na gg/sms z jej przyjaciółką z klasy, która ma doła. I to konkretnego. Jak twierdziła ktoś z takim charakterem jak ja, może pomóc. Pogadaliśmy sobie o byle czym przez kilka dni, po czym dostałem wiadomość, że chce popełnić samobójstwo. Zadzwoniłem do potencjalnej dziewczyny, jej siostry - wyszło, że prawda. Do łba mi nie przyszło o powiadomieniu policji... Nagle dostaję wiadomość, że nałykała się tabletek i zawieźli ją do szpitala, tylko nie wiedzą jakiego. Zwolniłem się z zajęć, dwóch egzaminów i szukałem jak głupi. W żadnym nie słyszeli o dziewczynie, o próbie samobójczej... Tak to jest być frajerem. Jedyne co odpisałem to: "dobrze się bawiłaś k#wo"? Mój odkręcił wszystkie kurki z gazem... dobrze, że wchodząc do kuchni złapałem rękę matuli, która chciała włączyć światło. Wiem, że łatwiej napisać niż zrobić, ale po czymś takim wezwałbym policję. Alkoholik ma inny punkt widzenia. Jest alkohol? To dobrze... resztę ma gdzieś. Jakbym czytał o swoim... Mocny w gębie. Gdy zdałem maturę, nawet nie ruszył czterech liter. W końcu siatkówka ważniejsza. Przy obronie pracy dyplomowej to samo. Zmuszony powiedział jakieś - "no gratuluję" Urodziny? Nie pamięta kiedy. Wigilia? "No zdrowia przede wszystkim" I tak co roku. Do mnie na szczęście nikt nie przychodzi. Moja rada? Naucz się z tym żyć. Nikt, ani nic tobie oraz twojej rodzinie nie pomoże. Polskie prawo jest, jakie jest. Pozostaje ci nabranie sił, odwagi aby przeciwstawić się mu. Jeśli cię uderzy - policja. Do skutku. A dlaczego kobiety żyją z takimi mendami? "Bo co ludzie powiedzą" / "może się zmieni". Niestety nikt nie dostrzega miażdżących zmian jakie zachodzą w psychice dzieci. Ja żyję z nim od urodzenia. Boję się go mimo wieku. Nienawidzę go. A rozmowa? Nic nie da ponieważ to pępek świata. który drze mordę gdy coś nie jest po jego myśli. Poza tym nie mam żadnych wspólnych tematów.1 point
-
@post Cygnusa Tak to jest ufać mentalnym gimbusom. Niestety, ludzie są zwierzętami, ale w pojedynkę zwykle są w stanie stłumić swoje wewnętrzne zwierzę. To znaczy, jeśli im na tym w ogóle zależy, bo większość z tych podłych stworzeń poddaje się swoim zwierzęcym instynktom bez chwili wahania. Jednak im większa grupa ludzi, tym trudniej się oprzeć. Grupa popycha nas do zachowań, do których nie bylibyśmy zdolni na własną rękę. Dla jednych będzie to podpalenie woreczka saletry w sali gimnastycznej szkoły, a dla innych zmieszanie z błotem człowieka, który ma was za przyjaciela. Im zapewne wydawało się to śmieszne, właśnie dlatego, że zadziałała psychologia stada. Oczywiście dla ludzi, którzy z owym stadem nie są związani, nie jest to śmieszne w żadnym stopniu. Jest to zachowanie idiotyczne, niedojrzałe i godne co najwyżej pożałowania. Ale czego spodziewać się po podludziach pokroju Syskola? Należy tylko współczuć ludziom znajdującym się na wyższym stopniu ewolucji, którzy mimo to chcą się z nim i jego podobnymi zadawać, podczas gdy prawda jest taka, że po prostu nie warto. W takich chwilach cieszę się, że jestem kompletnie niezdolny do podzielenia się z innymi swoimi najgłębszymi myślami i problemami. Czasem ciężko jest trzymać wszystko w sobie, ale wszystko jest lepsze od odsłonięcia się w takim stopniu, żeby inni mogli wykorzystać to, co im powiesz, do zdradzenia i zranienia ciebie samego.1 point
-
Dowcip gówniarski i zachowanie gówniarskie. Skoro tak się zachowują i taki prezentują sobą poziom to tak właśnie należy ich traktować. Jak bandę niedopowiedzialnych, żałosnych gówniarzy.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00