Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/12/15 w Posty
-
A TY jakbyś zareagował, gdyby okazało się, że twoja rodzina to leki?4 points
-
Nikt ci nie karze chwalić się na lewo i prawo że jesteś bronym i chodzić w koszulce ,,Oglądam kolorowe konie, handluj z tym". Zdecydowanej większości bronych nie idzie rozpoznać po cywilnemu na ulicy, czy w czasie rozmowy. Po prostu się z tym nie afiszują i tyle. Myślisz, ze my wszyscy siedzimy pozamykani w domach, obżerając się chipsami i oglądając/forumując 24/7? Nie przeginaj. Każdy brony ma coś takiego jak życie prywatne i publiczne, gdzie może być zupełnie inny niż tu w towarzystwie swoich. Wielu studiuje, czy pracuje, mają rodziny, partnerów (lub planują mieć) i show nic do tego nie ma. Inna sprawa, że jak już mówiłem, patrzę na ludzi nie przez pryzmat tego co lubią, ale tego jak się zachowują i jak reagują (nawet na wygląd nie patrzę) Może i nie przekonam cię do mojego punktu widzenia, który się diametralnie różni od twojego, lecz twoje stwierdzenie, że lepiej wrócić do szarej rzeczywistości i starych nawyków, by nie bujać w obłokach za przeproszeniem oleję ciepłym moczem. Wiesz czemu? Bo inaczej znów bym musiał zacząć narzekać, krytykować, marudzić, wierzyć stereotypom i nie próbować nic zmienić, bo tak jest łatwiej. A tego nie mam zamiaru robić. Wolę być szczęśliwy, nie mając nic i cieszyć się z drobiazgów, a także starać się być lepszym każdego dnia. Bo mogę, bo chcę. Nawet jeśli to nikomu nie pomoże. A podejście do samego bronyzmu mam jak do religii. ,,Możesz mieć, ale nie obnoś się z tym na lewo i prawo oraz nie wciskaj ludziom na siłę". Chcesz być w fandomie, bądź. Nie chcesz, nie bądź i problem z głowy, byleby nie generalizować i nie krytykować bez argumentów. Bo każdy jest inny i każdego rozpatrujemy indywidualnie.3 points
-
Miałam kiedyś przyjemność posłuchać wykładu o samookaleczaniu się na SWPS [szkoła Wyższa Psychologii Społecznej]. I cięcie się, podobnie jak samobójstwo to w większości przypadków chęć zwrócenia na siebie uwagi. I jak dla mnie jesteś tą większością, Aglet. Nie wiem jakie masz problemy, ani czy w ogóle je masz. Może rodzinne, może w szkole, bądź wśród znajomych... Skoro do tej pory nikt z tym nawet nie próbował nic zrobić, to cóż... Musisz sobie pomóc sama. W życiu możemy liczyć tylko na siebie. Z samookaleczaniem się sama miałam krótki epizod - ale na 2 razach się skończyło, brzydziło mnie to co robię i dałam sobie z tym radę. Sama. U Ciebie urosło to wręcz do rangi uzależnienia. Dlatego potrzebujesz zdobyć dwóch sojuszników - pasję i silną wolę. Powiedz temu stop już teraz. Nie wieczorem, nie jutro, nie za tydzień. Teraz. Bo gwarantuję Ci, że w przyszłości będziesz żałować przygód z "wzorkami w skórze". Nie jestem Twoim przyjacielem ani wrogiem. Jestem randomową dziewczyną z Internetu. Ale z mojego życia ostatniej ofiary losu [co miało miejsce wiele lat temu] wyszłam na prostą i od paru lat jestem szczęśliwa i spełniona. Praktycznie nic nie może mnie zranić. Nie obchodzi mnie co myślą inni. Mam swoje cele i robię swoje. I daje mi to szczęście. Doceniam to co mam - przyjaciół, rośliny, kota, możliwość samodoskonalenia w paru dziedzinach. Wiem że ładnie rysujesz. Może kiedy masz doła to zamiast po nóż sięgaj po tablet/kartkę? Albo pisz coś, cokolwiek. Przelej swoje uczucia w sztukę. Znajdź rzeczy, które Cię bez reszty pochłoną. I pamiętaj - zawsze czyń swoją Wolę. Każdy może być szczęśliwy, ale to my sami jesteśmy swoimi najgorszymi wrogami. Nie powiem, że w Ciebie wierzę, bo ani Cię nie znam, ani nic... Zresztą... To Ty sama musisz w siebie uwierzyć. Że dasz radę. Że życie ma pozytywy, małe rzeczy, o których zapominasz w ferworze wieku gimnazjalnego. Bo życie jest piękne. Ból na swój sposób też. Ale nie powinniśmy niszczyć siebie... Lepiej tworzyć.3 points
-
WYPOWIADASZ SIĘ NA TEMATY, NA KTÓRE NIE MASZ POJĘCIA!!!11111 NO JAK TAK MOŻNA!!!11111 Also, zerknąłem na tę stronę zacytowaną przez Soczka. Śmiecham z tego fragmentu "u wot"3 points
-
Szukasz usprawiedliwienia dla czegoś, co sama uznałaś za chore. To jest naprawdę chore. Poza tym odrzuciłaś możliwość pójścia do PSYCHOLOGA. Psychiatra to już trochę inna para kaloszy. Sam łaziłem do psychologa i wiem, że taki ktoś to mało daje. Spróbuj psychoterapii u psychiatry. A może ci ludzie nie mają wywalone, tylko nie wszystko się kręci wokół ciebie? Ja sam nie raz mówię ludziom, że mogą na mnie liczyć, ale dodaję, że "W miarę możliwości" - często mam różne sprawy na głowie, własne sprawy, a to studia, a to rodzina i nie zawsze mogę ten czas komuś poświęcić. Podobnie inni. Nie zawsze można od tak wszystko rzucić.2 points
-
Nie. Takie rzeczy zasługują na zapomnienie, nie galerię "chałwy".2 points
-
2 points
-
1. "Ja się uczę" to żadna wymówka, ba - bycie "uczniem" oznacza, że powinieneś dostawać dwa razy tyle krytyki, co pisarz "wyuczony".2. Nie piszesz tragicznie, ale daleko nawet do poziomu średniego. Na twoim miejscu zmieniłabym nieco koncepcję i wystartowała z pisaniem od nowa - ale nie porzucała go całkowicie. Jeśli nie jesteś poretem, powinieneś był w stanie wyrobić lepszy warsztat i naprawić ewentualne błędy.2 points
-
Tresowanie kobiet należy zacząć jak najszybciej. Ja zacząłem mając 3 lata. Wtedy dostałem kozackie auto którym woziłem się po dzielnicy. Moja jazda nie kończyła się na wyczerpanym akumulatorku. Miałem ludzi od popychania wozu. W najgorszym wypadku moja najlepsza kumpela (która zazwyczaj jeździła ze mną) wyskakiwała z wozu i pchała (no, może "starała się" jest lepszym określeniem. Ale czego wymagać od rówieśniczki ). Nie ma zmiłuj się, na bycie samcem alfa trzeba ciężko pracować już od gówniarza.2 points
-
skoro mój pierwszy post nic ci nie mówi i komentarze w tekście też nie, postanowiłam co nieco rozpisać. pierwsza lepsza strona, ale ja nie do końca wiem co to korekta, więc tylko tak pobieżnie.2 points
-
Nie jestem Applejuice, ale tak, zauważyłem błędy. Sporo błędów. W samym wstępie kilka przecinków, wielkie litery z tyłka (przynajmniej na początku, nie wiem jak potem, w chwili obecnej nie mam czasu przeczytać w całości). Dywizy zamiast półpauz/pauz w dialogach + nadużywanie wielokropków przez co naprawdę źle się to czyta. Cyfry raczej zapisuje się słownie. Czasami przydałoby sie użyć innego słowa w zdaniu, bo obecnie słabo to brzmi. Armie Światła i Mroku... błagam, nazwij to inaczej. Jak przeczytam reszte i coś jeszcze znajdę to dopisze.2 points
-
Spike daje sobą pomiatać. Ma za małe jaja żeby pokazać kobietą gdzie jest ich miejsce. Nie wolno szanować faceta, którego nawet kobieta traktuje jak murzyna.2 points
-
2 points
-
2 points
-
Tytuł przyciąga uwagę, nie? Ekhm. Postanowiłem wrzucić kolejną z prac, która została niegdyś opublikowana na FGE w ramach Mojego Małego Fanfika. Podobnie, jak to miało miejsce w przypadku "Rocznicy"... znów nie pamiętam której edycji. Jestem jednak pewien, że Madeleine, Wróg Mój Zawzięty, zamieściła tam swój komentarz! Ciekawostka na dziś - to zdaje się moja najdłuższa praca, którą pisałem solo, ma niemal 12 stron! A to znaczy, że Prawie Tyle, Ile Potrzeba Na FGE, By Nie Trafić Do Krótkiego Metrażu! OPOWIADANIE ZAWIERA ŚLADOWE ILOŚCI ALICORNEK I PEGAZEK. PRZEZ CO ROZUMIEM CAŁE MNÓSTWO. Tytuł: Księżniczka Twilight Sparkle vs. Imigracja Tagi: [One-shot], [Komedia], [slice of Life] Obrazek okładkowy: Link: https://docs.google.com/document/d/1MaAQBPHHFKO5mcVk2rcNIgGpp03_8vAE7ct21dRgcLA/edit Opis: Świeżo upieczona Księżniczka Twilight Sparkle stawia czoła największemu z jej dotychczasowych wyzwań! LUB TEŻ Malvagio pokazuje wszystkim, że potrafi nie tylko smęcić i darkować! Tradycyjnie już, życzę miłej lektury.1 point
-
Przedstawiam wam mój patent na ciasto z gry Portal. Oto na szybko zrobione ciasto. Jeśli wychodzi ci pieczenie biszkoptu upiecz go, jeśli nie zastosuj podany przepis na ciasto (prawdopodobieństwo porażki maleje). Ciasto: (forma tortowa 22 cm) 6 jaj 255g cukru 150g skrobi ziemniaczanej 135g mąki 4 Łyżki proszku do pieczenia 3-4 łyżki kakao krem: 250g. serka mascarpone 330ml śmietanki kremówki 30% 3- 4 Łyżki cukru pudru Do tego wiśnie i Tabliczka gorzkiej czekolady Jajka zmiksować z cukrem na puszystą masę, następnie dodać przesiane składniki suche i dokładnie wymieszać. Piec w wysmarowanej tłuszczem formie tortowej w temperaturze 170 stopni przez około 30 minut. Ostudzone ciasto przekroić na trzy warstwy. Krem Kremówkę ubić. Pod koniec ubijania dodać cukier oraz serek mascarpone. Ciasto przełożyć kremem (ja daje również wiśnie przez co jest smaczniejszy), nie za grubo. Oraz wysmarować z boków i wierzchu. Gorzką czekoladę zetrzeć tarką na grube wiórki i obsypać tort. Ozdobić ośmioma rozetkami z kremu i ośmioma wiśniami. Powodzenia! Tu macie zdjęcia mojego wypieku http://imgur.com/a/praDR PS. Szukam sprawdzonego przepisu na elastyczną masę marcepanową i sposoby jej barwienia.1 point
-
Zawsze będę uważać za pustaka osobę, która patrzy na innych przez pryzmat ich "przynależności", o czym już wspominał wcześniej Sun. Skoro ktoś ocenia ludzi w ten sposób, to sam nie zasługuje na inne ocenianie. Tak, mam wywalone na reputację. A raczej nie siedzę samotnie w kącie i nie myślę bez przerwy z przerażeniem nad tym, co ludzie powiedzą, jak się dowiedzą, że lubię kedalskie pucyki. Ktoś pyta, odpowiadam. Tyle. Nie ukrywam tego, ale się też tym nie afiszuję. I co? Fandom to nie moje całe życie - bez niego byłbym taki sam, jak jestem teraz. W starej szkole doszczętnie to ukrywałem, teraz potrafię chodzić po korytarzu nowej w koszulce z poniaczem i nikt się nie czepia. I mogę się mylić, ale myślę, że dzieje tak dlatego właśnie, że mam na tę reputację wywalone. Nie patrzę na ludzi przez pryzmat ich wartości. Ludzi na wartościowych i bezwartościowych dzielą jedynie ci drudzy. Mieć wywalone na reputację to najlepsza reputacja . I nie piszę tego jako ten cały 16-latek, tylko powtarzam słowa wielu osób, i to inteligentnych osób, znających tę mechanikę z doświadczenia. Większość ludzi to idioci. A przynajmniej ta większość tak sądzi. Seeerio, może żyję sobie na tej małej planetce jedynie 16 marnych latek i niewiele widziałem. Ale coś tam się nauczyłem. Chociażby tego, że jednak nie każdy napotkany człowiek to idiota. Ich jest wbrew pozorom mało, a do tego ciągnie swój do swego, więc tworzą skupiska, które można omijać. Da się, a przynajmniej mi się to udaje. Ja nie odcinam się od społeczeństwa. Ja odcinam się od tej niewielkiej części o niskim współczynniku inteligencji. Jak na razie jakoś to wychodzi. Serio, przecież cały wydział na studiach nie będzie się przecież śmiał z Ciebie, bo oglądasz kuce. Możesz wyśmiać moje podejście, ale ja nie zamierzam żyć w sposób "Nieważne, jaka robota, byle było na chleb i na nowy komputer." Mam problemy w pracy (a to jest serio mało prawdopodobne, że moje problemy zostaną wywołane przez oglądanie kedalskich pucyków) = szukam nowej, może mniej płatnej, ale takiej, gdzie takich problemów mieć nie będę (oczywiście nie odchodzę od razu, bo wyżywić się trzeba). Pojmuje to od dawna, tylko nie traktuję jakichś idiotycznych pucyków jako czegoś ciemniejszego. Bo jak na razie jedyne, co wynika z Twoich postów, to to, że powinniśmy się pucyków wstydzić i za wszelką cenę ukrywać. Serio... Ty podchodzisz poważnie... do Kolorowych Pucyków Koni... Człowieku, jesteśmy jakimiś tam fanami zwykłej bajki. Zwykłej bajki. No, ale w końcu FANDOM to bardzo poważna sprawa, moi mili! Bardzo POWAŻNA!!! W końcu chodzi tu o... KUCYKI!!! Toć to sprawa wagi państwowej! Ludzie są w nim... o zgrozo... DLA ZABAWY! DDDDDDDDDD: Jesteśmy zwykłym zrzeszeniem fanów kolorowych koników. Nie śmiejemy się z badania Spidiego, bo każdy brony to gimbus i wybucha radością na słowo "r*chanie". Śmiejemy się, bo mamy do tych koników dystans. Którego Tobie najwyraźniej brakuje.1 point
-
A wgl. jest jakiś sens napadów w Rosji, przeciecz wiadomo że jak porwiesz okręt to rozwalą cały okręt, a jak zajmiesz jakiś budynek to już cyganie się po gruz ustawiają.1 point
-
Bo niestety chcący zmian w państwie gdy wychodzą na ulicę są widziani jako gimbo-korwino-prawicowcy i drechy podczas gdy inni "normalni" narzekają w internetach i przed telewizorem bo to przecież tak jest lepiej Swoją drogą rosja ma fajne prawo tam antyterroryści nie mają za zadania łapać przestępców za wszelką cenę żywych aby postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości jak to ma miejsce u nas... oni mają ich wyelimonować i tyle. OMON podczas treningu1 point
-
Cholera arkadiusz pisze coś na poważnie, jest naprawdę źle. @Aglet Nie no spoko tnij się, jak i tak nie zamierzasz nic z tym zrobić. Bo mówienie że to odpada bo to...., albo bo to...to tylko piep***e głupot. I z własnego doświadczenia wiem że uzależnienie jest efektem posiadania zbyt dużo czasu, i najlepszą drogą jest znalezienie jakiegoś hobby które by cie odwlekło od niego.1 point
-
piękna opowieść o przyjaźni i nienawiści, oraz bohaterze który wbrew wszystkiemu złu tego świata postanowił trzymać się swego zdania i powielać je, na niezliczonej ilości swoich postaci. w tej sygnaturze zawarte jest męstwo, odwaga i heroizm, który przełamał wszystkie ograniczenia.1 point
-
1 point
-
>tfw porady na forum od kucyków dla osoby z problemami w mózgu. Jeśli nie przekona jej rodzina ani psycholog, nie wpłyną na nią przyjaciele, to nas tym bardziej oleje ciepłym moczem. Meh. Wyjdzie z tego albo zginie, tak czy siak problem się rozwiąże. A żeby nie było, że jakieś edgy lordy ze mnie wychodzą, to: - znajoma jedna miała bardzo podobną sytuację z tym, że zamiast cięcia się wpadła w anoreksję. Z podobnych powodów i z podobnym nastawieniem do własnej matki. Lata minęły, była kilka razy w szpitalu ale wyszła z tego i zrobiła się z niej całkiem fajna dupa. Więc jeśli Aglet chce by zwracano na nią uwagę, to niech lepiej zamiast cięcia się zrzuci parę kilo i zacznie ćwiczyć, żeby osiągnąć lepsze kształty.1 point
-
Ludzie całkiem wypaczeni są w każdym fandomie i poza nimi też. Normalny, inteligentny człowiek, nie patrzy na opinię o grupie społeczno fanowskiej z jakiej wywodzi się dany współrpzmówca, pracownik, tylko klasyfikuje go indywidualnie na podstawie działań i podejścia. Gdyby wszystkie stereotypy o danych grupach były prawdą i tak rzutowały, nikt by nie miał przyjaciół ani znajomych, bo nagle się okarze: ,,Ten jest BE, bo komuch. Tamten jeszcze gorszy bo ogląda chińskie bajki. Trzeci to metal, więc gpo tylko na stos zanim zje mi kota. Jeszcze ktośtam to na pewno pedał bo ogląda kolorowe koniki...." Prawda jest taka, że społeczeństwo jako całość, to ciemna masa, a liczą się jednostki, to właśnie na ich zdaniu i opinii (jeśli w ogóle czyjejkolwiek) może nam zależeć. A poziom wypowiedzi, a zatem jej wartości nie zależy od decyzji, ale od umiejętności jej zaargumentowania. A to określa czy mamy do czynienia z oszołomem, czy normalnym1 point
-
Linds, przesadzasz. Spidi co najwyżej narobił sobie opinii wśród paru osób w Trójmieście. I ma rację. Większość osób, które uważają bronies za zboczeńców [ale mniejszych niż tych futrzaków, których bronisz] natknęła się w internecie na clopy, na zdjęcia Lyry z dziurą, etc. A Fakty i inne brukowce mogłyby doczepić się wszystkiego, ale temat koników już się wszystkim znudził. Podobnie jak Hello Kitty i Monster High . Zresztą - te gazetki pięknie naginają prawdę. W końcu w polskich mediach larpowcy są przedstawiani jak sekta nerdo-satanistów, która biega po lasach w ortalionowych pelerynach . Wizerunek bronych na świecie jest raczej pozytywny - ot, tacy nieszkodliwi dziwacy.1 point
-
To znaczy które imprezy są głośne, a jakie poważne firmy są zapraszane do współpracy? Bo chyba nie masz na myśli MLK i tych 3 bardzo miłych, ale niezbyt brzemiennych spotkań z lektorami. Aha, pamiętam jak Sz6sty dostał na krakowskiego 6.4 jakieś Blind Bagi na nagrody i pożyczyli mu trochę dekoracji. Coś jeszcze? Jako Stowarzyszenie szukamy zaczepienia współpracy z wieloma instytucjami i zapewniam Ciebie, że wszędzie jesteśmy carte blanche, a instytucje widząc dorosłych fanów kucyków są dziko zdumieni. Obawiam się, że fandom kucyków i fandom furrych są wciąż równie konspiracyjne. Heh, całe życie biorę udział w róznych akcjach, o których FUCKT mógłby się rozpisywać, ale jakoś tego zrobili Może szkoda, nabiliby nam trochę lajków na fejsie. A tak na serio, to jeszcze raz mówię, że nie ma co się bać tego, co się nie zdarzyło, bo jak się ma zdarzyć, to i tak się zdarzy. Na forum dużo ciekawszym miejscem dla Fukctu, Państwa Islamskiego czy kogo tam jeszcze jest dział "My little seduction", gdzie masz DOSŁOWNIE to, co siedzi w naszych głowach, a nie tylko pseudoakademickie rozważania o clopach i ich roli w seksbiznesie. Tam jest stricto clop sexbizens. No i niejeden avatar lub sygnatura tutaj też mogłaby zainteresować takiego dziennikarzynę.1 point
-
Racja. Ja wiem, że to jest głupie, ale z drugiej strony ty wiesz, mój drogi Scyferze, jak to jest: każdemu dookoła kładziesz to do głowy (wielkimi literami na dodatek), że nie ma problemu, że się wyrobi, że błędy to nie dramat, że to, że tamto, że każdy ma prawo do wpadki... ale moje opowiadanie musi być perfekcyjne. No, mniej więcej tak to działa. Ale słuchać się Scyfra. Wie, co mówi. I bardzo, bardzo ci dziękuję za ten komentarz. Nie bardzo umiem wyrazić, jaką miałam radochę, kiedy go zobaczyłam (nie liczyłam w sumie na żaden komentarz poza Dolarowym za jakieś dwa-trzy tygodnie pewnie, bo to temat z konkursem, a i tekst długi jak stąd w diabły) i jaką miałam, kiedy go przeczytałam. Twoja opinia naprawdę mnie ucieszyła, bo i twoje komentarze lubię i cenię (a na samym tekście zdążyłam już postawić krzyżyk... ale sza, bo mnie Scyfer przechrzci za jojczenie). Pamiętaj, że narrator opisuje rzeczywistość z punktu widzenia Cinnamon, więc to ona robi z głuchoty tragedię na miarę AIDS czy innej Eboli, nie ja . Patrzcie ją, jaka cwana, wszystko zrobi, żeby jej współczuli! ^^ (Ale ze wszystkimi innymi zarzutami się zgadzam. I z tym, że bohaterowie wyszli chwilami mocno skretyniali, również - po części mieli tacy być: naiwni i dziecinni, a po części... wypadek przy pracy.) Jesteś kochany Dziękuję jeszcze raz! I przy okazji życzę powodzenia wszystkim pozostałym uczestnikom. (I Dolczemu. Zastanawiam się, przy której kobyle uznasz, że pora pieprznąć to wszystko w diabły i wyjechać w Bieszczady.) Pozdrawiam! Made1 point
-
Dzięki za przeczytanie, bai Znam Cię tylko z forum, ale mimo to zrobiło mi się strasznie przykro czytając to co piszesz. Wydajesz się naprawdę spoko osobą, a mimo to cierpisz. Boli mnie to podwójnie, bo kiedyś osoba na której mi zależy robiła to samo, z tą różnica, że przez czysty egoizm ciągle odmawiała pomocy. Nie widziała że krzywdzi mnie i inne osoby, którym zależy na wspólnym szczęściu. Masz swój własny rozum, ale wiedz że krzywdząc siebie, krzywdzisz osoby dla których jesteś ważna. I nie próbuj zaprzeczać mówiąc że "przecież nikomu na mnie nie zależy" zależy, może jest to osoba której się podobasz ale boi się zagadać? Może jest to dawny przyjaciel który nie wie w jakiej jesteś sytuacji? A może jest to osoba, którą dopiero co poznasz, a twoje blizny będą przypominały jej o twoim cierpieniu? Jeżeli jesteś za słaba by przezwyciężyć pragnienie okaleczania się, zrób z tym coś. Od siebie polecam medytacje, bądź czytanie różnych artykułów psychologicznych. Zrozumienie siebie jest podstawą do prowadzenia lepszego życia.1 point
-
Ech, ale wiecie, że najzwyczajniej w świecie obrażacie mnie takimi oskarżeniami wobec tytułu? Po co miałbym robić takie rzeczy? W imię czego? Muszę powtórzyć to, co odpisałem Alberichowi - opowiadanie zatytułowane jest "Pszczoła", ponieważ główna bohaterka bardzo mocno jest z pszczołą związana. Mam nadzieję, że tym razem ten temat zostanie już ostatecznie zamknięty. Z tymi tagami to zawsze są problemy. W ramach ciekawostki mogę powiedzieć, że jedna z osób, która czytała pracę przed jej publikacją, uważała, iż powinienem użyć tagu [Grimdark]. Tak, czy inaczej, nie mogę się zgodzić z opcjami [slice of Life] i [sad]. W końcu, czy przedstawione w opowiadaniu wydarzenia są takie "codzienne"? Za smutne jeszcze można je ewentualnie uznać, ale w mojej opinii są o wiele bardziej niepokojące i to ten aspekt jest najważniejszy. Muszę się tutaj zgodzić z Madeleine (Canterlocie!), nie bardzo rozumiem, jak pojedyncze słowa (których zresztą używam w swoich opowiadaniach od zawsze) miałyby wpływać rujnująco na klimat. Zwłaszcza, kiedy chodzi o coś takiego, jak tworzenie żeńskich form "jednorożca" i "pegaza". Osobiście uważam, że takie słowotwórstwo nijak naszemu językowi nie zaszkodzi, a jest lepszym rozwiązaniem, niż udawanie, że pisze się w języku angielskim. Bardzo liczyłem, w końcu zawsze na nie liczę. Cenię sobie Twoją opinię. Chyba nie myślisz, że fakt, iż jesteśmy Wrogami, Nieprzyjaciółmi, Adwersarzami, czy wręcz NEMEZIS swemi mógłby stać temu na przeszkodzie? Obawiam się, że ten scenariusz ciągle pozostaje niestety nierealny. Nie potrafię zobaczyć siebie piszącego coś dłuższego.1 point
-
1 point
-
Pan Tadeusz i Sklepy cynamonowe czyta sie przyjemnie tylko leniwi uczniowie lubią na nie narzekać.1 point
-
Siema, ziomeczki z fanfikowej dzielni, nadaje MC Scyfer, dzisiaj będzie krótko i zrzędliwie Właśnie skończyłem czytać Madeleinowy fik i okazał się na tyle dobry, że natychmiast, niczym radosne małe kocię, rzuciłem się do komentowania. Najpierw jednak niczym wk****ony rottweiler rzucę się na pewną nader irytującą kwestię. Przestańcie, proszę, mieszać własne fiki z błotem. To jest, cholera, głupie i niedojrzałe, nawet jeśli coś faktycznie wydaje się Wam słabe. Mało tego, robicie złe wrażenie na potencjalnych czytelnikach, wkurzacie bogom ducha winnych komentatorów i podajecie się hejterom na złotym półmisku. Tak, wiem, słyszeliście to już tysiące razy, ale najwyraźniej wciąż nie dotarło, więc będę to wałkować dopóty, dopóki nie przestanę tego widzieć na każdym kroku. A poza tym pokój i miłość, bracia i siostry~ I żeby była jasność, bo w ciemności to się można na niedopowiedzeniach srodze wyrżnąć, wykorzystuję ten całkiem niewinny tekst trochę jako pretekst. Liczba mnoga absolutnie nie zjawiła się tu przypadkiem, tak naprawdę w przypadku Madeleine pod tym względem nie jest źle, działam raczej prewencyjnie. ALE NIE IDŹ TĄ DROGĄ, BŁAGAM. [A tu miejsce na krótką spowiedź - ja sam, nieporadna duszyczka, zbłądziłem niegdyś na ścieżkę przesadnej samokrytyki. Ale to można rzucić. Jak palenie] 1. Jak dla mnie wystarczająco. 2. Jest naprawdę bardzo dobrze. Czytało się świetnie, styl palce lizać, elegancki, ładny i przyjemny w odbiorze, a do tego, pomimo wszechobecnych wtrąceń, niezwykle przejrzysty. Zgubiłem się może raz, całą resztę wchłonąłem za jednym zamachem, szybko i bezproblemowo. Duża w tym też zasługa fabuły, która dobrze wie, czym jest i idzie prosto jak drut, nie wysilając się na niepotrzebne wątki poboczne. Od czasu do czasu nieprzyjemnie szarpnęły moim poczuciem gustu ciut żenujące zabawy w omijanie-nazwy-tego-czy-tamtego-żeby-było-ciekawiej, zdarzały się krótkie zdania, które pewnie miały brzmieć mądrze, a zamiast tego waliły po oczach swoją łopatologiczną oczywistością ("Początki zawsze są trudne"), ale to tyle, w kategorii "styl" więcej wad nie stwierdzono. 3. Widziałem fanfiki z całym sztabem pre-readerów i korektorów, gdzie błędów było dziesięć razy więcej niż tutaj. Wspomnianych powtórzeń wychwyciłem może z trzy, poza tym zdarzyło się chyba jedno "połknięte" słowo i kilka literówek. Nic, absolutnie nic, co faktycznie mogłoby zepsuć przyjemność z czytania. 4. Czytałem raptem dwa Twoje opowiadania, przesławne "Pszczoły" i wyraźnie słabszy "Brudnopis"*, to plasuje się mniej więcej w połowie drogi między nimi. Jest stanowczo zbyt przewidywalne i chwilami denerwujące, żebym mógł z czystym sumieniem wystawić pięć gwiazdek, ale wciąż bawiłem się dobrze. Początek nie nastawił mnie pozytywnie - przede wszystkim miałem wrażenie, że ktoś tu zdecydowanie przesadza, robi z głuchoty tragedię na miarę AIDS czy innej Eboli, ogółem robi wszystko, by wycisnąć z czytelnika współczucie. Nieszczególnie mnie to przekonało, ja widziałem tylko niby sympatyczną, ale jednak irytującą przez swoją przesadną emocjonalność bohaterkę, a z drugiej strony - skretyniałego League'a (tak się to pisze?) bez krzty wyczucia czy chociażby zdrowego rozsądku. Miałem szczerą ochotę potrząsnąć oboma, wrzeszcząc przy tym coś w rodzaju "ZACHOWYWAĆ SIĘ, JESTEŚCIE W DOBRYM FANFIKU, KUCZA WASZA MAĆ", ale na szczęście stopniowo jakoś się do tego przyzwyczaiłem, a przy zakończeniu, jako że te elementy były już całkowicie nieobecne, zdołałem wreszcie w pełni polubić całą dwójkę. Za to Myrtle przez cały czas zachowywała nieustanny, porządny poziom, również wszelkie postacie tła wyszły Ci bardzo sympatycznie i wiarygodnie. Mój zdecydowanie ulubiony fragment to rozmowa głównej bohaterki, wujka i dziadka - ot, taki bardzo ciepły, przyjemny życia plasterek. Aż się lżej na sercu robi, szkoda, że nie cały fanfik utrzymany był w tej tonacji. Zakończenie było w porządku, miało dokładnie to, czego się spodziewałem plus niewielki bonus. Jako że lubię podliczenia i rankingi, daję dwa punkty za styl, jeden za fabułę i trzy za kreację świata, bo wszystko, co się tyczyło tła, prowadzone było przez cały czas wzorowo i to właśnie ten fajny, świetnie odwzorowany klimacik zupełnie normalnego życia przeciągnął mnie za jednym zamachem przez bite trzydzieści osiem stron tekstu. Łącznie sześć kebabów na dziewięć, solidna nota - raczej już nie wrócę do tego dzieła, ale przynajmniej będę je miło wspominał. To był MC Scyfer, pozdro i nara, do rychłego zobaczyska~ *Nie bij, jeśli przekręciłem tytuł - przysięgam, że sprawdziłbym, gdyby forum nie zacinało mi się w dziewięciu przypadkach na dziesięć.1 point
-
Łaźcie tak, pytajcie się ludu, a potem będą kolejne posty lub nawet nowe odmiany tematu "Dlaczego ludzie hejcą Bronies". Co tam, po co przestać nad tym płakać i ubolewać, jakoś zwalczyć problem, kiedy można go jedynie pogłębić. Go ahead, fandom już nie raz udowodnił, że jedyne co potrafi, to staczać się coraz bardziej w stronę kałuży gó... błota.1 point
-
A twierdzenie, że 2x2=4 też będziesz sprawdzać, albo to, czy Gdańsk na pewno jest Gdańskiem, bo "nic nie jest oczywiste, póki się nie sprawdzi"? Wybacz, ale... po prostu... aż ręce opadają w tym momencie. Sugerujesz, że osoby pracujące w sexshopach to nie zwykli Polacy, którzy oferują asortyment do klasycznych fetyszy, tylko ludzie, którzy całymi dniami siedzą przed internetem i sprawdzają, czy jest porno do każdej... patrząc z punktu widzenia normalnego Polaka... pierdoły? Ja rozumiem, że w fandomie idzie trafić na różnych ludzi, ale sugerowanie, że każdy normalny człowiek wyszukuje kucyki w internecie, albo, że w fandomie polskim pewnie musi być jakiś pracownik sexshopu jest po prostu zdrowyyyyyyym poleceniem z fantazją. Co jak co Spidi, myślałem, że bardziej twardo stąpasz po ziemi... Kucyków w internecie szukać będą głównie broniacze i ewentualnie małe dziewczynki same lub z rodzicami. I to te grupy są najbardziej narażone na natrafienie na clopy. Nie twierdziłem nigdzie, że proces "zmiany świata" za twoją sprawką stanie się od razu. Takie procesy są bardzo długie. Ale nie będę tego rozpisywać. I tak cię nie przekonam. A co do tego, że więcej zła czynią przeciętni Broniacze. Tu mam do powiedzenia 3 rzeczy: 1. Oczywiście jest to prawda. 2. Przypominam, że i ty jesteś Broniaczem. Dopóki nie ma badań żadnych, nie możemy uznać, że typowy Brony to clopper. Za to stereotyp może się utworzyć, o ile już się nie utworzył. 3. Wyciąganie takiego argumentu jest dla mnie jak powiedzenie "Zrobiłem/Może zrobiłem źle, ale zobacz, tamci są jeszcze gorsi!".1 point
-
1 point
-
1 point
-
A dżebnę sobie posta, dawno nie pisałem i brakuje mi repków :c No w każdym razie. Nie wiem czy ktoś już to napisał, czy nie, ale w Truciźnie A. Pilipiuka jest nawiązanie do MLP. Córka Bardaka o tym jojczy i coś chyba jeszcze. Ogólnie warto przeczytać.1 point
-
Jednak po jednogłośnym werdykcie wygrywa Aretra! Gratulujemy! Kto lubi okrągłe pokoje?1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00