Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/03/15 w Posty
-
Dzisiaj jest 3 marca, a więc jedna z ważniejszych dat w tym roku, znana jako dzień pisarzy! Z tej okazji chciałbym złożyć wszystkim fandomowym literatom najserdeczniejsze życzenia z okazji ich święta. Życzę wam nienagannej stylistyki, pełnej poprawności ortograficznej, pomysłów na wciągające historie, nieziemskich opisów, pełnych życia dialogów, determinacji w akcie twórczym, szerokiego grona czytelników i wartościowych komentarzy.4 points
-
3 points
-
Tak na poprawę humoru Jak tylko moje kochanie się do mnie przeprowadzi to muszę ją wciągnąć w asg... Medusa, smiersh, berecik i suczka... Leonardo di Eternalo i "Dama z suką"3 points
-
3 points
-
PCT - jest to już dobrze znany tak zwany podcier taktyczny. Stosuje się go w sytuacji, kiedy nie zdążyliśmy wykonać ostatniej fazy wizyty w klopie, a musielibyśmy lecieć na misję, mniej więcej godzina do trzech po rozpoczęciu akcji, bo zaczyna już poważnie swędzieć. Opracowany został najprawdopodobniej przez specjalne jednostki policji na podstawie zachowań niektórych psów, które w podobny sposób załatwiały sprawę siedząc i podciągając się przednimi łapami, jednak został on przystosowany na potrzeby wojska - używa się kończyn dolnych, gdyż górne są niezastąpione w swojej roli i operatywności. Pierwsze bojowe użycie miało miejsce podczas II bitwy o Faludżę w Iraku przez jednego z amerykańskich żołnierzy z 3 batalionu Marines. Niestety nie zachowały się zdjęcia z wykorzystania owego manewru.2 points
-
"drzewko jest chore" - moja ksywa to drzewo Also, z tekstami typu "ładnie w tym wyglądasz" trzeba dobrze przemyśleć - Tekst typu ten maskałat podkreśla twoje kształty nie będzie na miejscu2 points
-
Ale fetyszami to ty się nie chwal, zwłaszcza w wieku, gdy człowiek jeszcze nie wyrósł ze smarkaterii. I... kłucić. Ała. Wisisz mi nowe oczy, tawaricz FoxZi.2 points
-
Witam wszystkich serdecznie w temacie poświęconym: Wszystkie Drogi prowadzą do Equestrii Writer's Cut Autor: M.a.b Krótki Opis: To co zwykle - człowiek, meh życie, problemy, a tu nagle bum! Piękna perspektywa gniota? Coś się zmieniło? Jeśli tak, to na ile? Czy da się to w ogóle przeczytać? Kolejny Human, ptfu! Możliwe, lecz dopiero jak przeczytasz, możesz to ocenić. Jak obiecałem, Rewrite był przygotowywany dość długo z różnych powodów, lecz w końcu mogę coś pokazać. Od razu zastrzegam - pisanie idzie wolno i będzie szło wolno, więc prosiłbym o nie marudzenie, żebym szybciej pisał. Specjalnie dla porównania pozostawiam stary temat spoilerze pod nowym, by można było porównać oryginał z Rewritem. Oto link do huba! Wszystkie Drogi prowadzą do Equestrii Writer's Cut Index1 point
-
W poprzednim roku 6 grudnia przypadł w zwyczajny szkolny dzień.. Mój chłopak w ramach mikołajek ofiarował mi w szkole upragnioną Blossomfort i i klasa zamilkła. Nagle jedna dziewczyna przerwała niezręczną ciszę i powiedziała "NO WIESZ CO KAROLINA? Ty jakaś nienormalna jesteś! Idź się lecz! Te konie też zbiera moja 7 letnia siostrzenica! Jesteś niedojrzała i dziecinna" ...Rzekła dziewczyna która po tym inteligentnym dialogu zaczęła czytać gazetę "BRAVO"..... Zakładam ten temat ,bo jestem ciekawa jak was otoczenie akceptuje pod względem fascynacji Tym uroczym fandomem. Nie każdy ma takie szczęście i nie ma możliwości na co dzień się spotykać z grupą bronies czy pegasis ...i ma styczność tylko z szarym, przeciętnym społeczeństwem które reaguje w dość różny sposób na fascynacje kucykami Ja rozpisze stosunek ludzi z którymi mam styczność codziennie: RODZICE jak na razie ignorują ten fandom. Dobrze wiedzą , że jestem dziewczyną która uwielbia słodkie gadżety ,ale gdy staram się im wyjaśnić na czym polega konkretnie kreskówka ignorują moje argumenty. Dzisiaj odwiedzę mojego przyjaciela z dzieciństwa który okazał się brony i założę się , że miedzy naszymi rodzicami rozwinie się temat kucyków ,ale nie liczę na jakieś pozytywne opinie ze strony moich rodziców. SIOSTRA praktycznie od roku mieszka za granicą i stara się omijać jakiekolwiek tematy kucyków. SZKOŁA był konkretny podział ..jedni to akceptowali ,a dla drugich była to idealna okazja do kpin. Niektórzy dla żartów sypali jakimiś tekstami i mi to było obojętne (czasami mnie to śmieszyło ) ,ale gdy patologie zaczęły się "dowalać" w dość chamski sposób (seksualne podteksty) na temat tego fandomu zaczęło mnie to irytować. Nauczyciele byli bardzo sympatyczni ,a sama wychowawczyni kiedyś powiedziała "wiem co Karolina robi..zbiera kolorowe koniki" i bardzo mnie rozbawiło te zdanie ,bo byłam świadoma tego , że nie powiedziała tego żeby mnie poniżyć :> ZNAJOMI ignorują mają swoje "problemy" ZNAJOMI Z INTERNETU (RÓWNIEŻ Z DOMINUJĄCEGO FANDOMU "NEVERHOOD") jedni się wciągnęli w wir kucyków ,a drudzy nie. Użytkownicy których nie udało się "zkucykować" ignorują moją fascynacje tym fandomem i intensywnie na to wszystko przymykają oko ,ale boją się , że pewnego dnia opuszczę Neverhooda dla kucyków ..i są w błędzie : )). Ci co wciągnęli się w wir.... normalnie czasem sobie dyskutujemy na to i owo ,ale bardzo sympatyczny był gest mojej przyjaciółki z Californii gdy na święta przysłałam mi kucyka w ramach prezentu CHŁOPAK na samym początku był zdegustowany na wieść ,że zaczęły mnie "jarać" kucyki. Jednak po czasie udało mi się z nim obejrzeć parę odcinków i zmienił na ich temat zdanie. Jego ulubionymi kucykami sa Pinkie oraz Fluttershy , jednak ma głęboki uraz do gadżetów ,bo jest zbieram1 point
-
A wiecie co? Istnieją ludzie bez emocji ( wystarczy jakieś uszkodzenie mózgu lub tarczycy czy tam jeszcze czegoś innego) a nazywają sie oni dum dum dum..... psychopaci. Polegają tylko na interesie i mają ostro wyjeb...e. ( ah ta moja długa wypowiedź)1 point
-
Dostała misję, by dostać się do sklepu, który był za boiskiem. Miała zabrać stamtąd kilka rzeczy, niestety w sklepie był alarm. - Cholera! - zaklnęła słysząc wycie. Wiedziała, że włączając go ściągnie na siebie kilka zombie. Czym prędzej wyszła ze sklepu zabierając niezbędne rzeczy i chowając je do plecaka. Nie myliła się, ku niej zaczęło iść już kilka stworów. Szybko dało się zauważyć, że to jedne z tych "szybszych". Uśmiechnęła się pod nosem. - Spróbujcie mnie złapać - mruknęła w ich stronę, po czym zaczęła biec. Nie miała z tym żadnych problemów, uwielbiała biegać. Niedługo potem zobaczyła czterech mężczyzn na boisku. W dwóch poznała swoich znajomych z bunkra, Cienia i Alexa. Lecz kolejnych dwóch nie kojarzyła, tym bardziej że mieli oni na sobie dziwne wojskowe stroje. Podbiegła do nich bez choćby cienia zadyszki. - Gonią mnie! Możecie coś zrobić? - spytała z nadzieją patrząc na chłopaków. - Nie należę do tych, którzy potrafią walczyć - dodała szybko. Zombie zbliżały się do nich szybko i dziewczyna zaczęła się bać.1 point
-
((Dwie uwagi, po pierwsze, dwa posty po sobie w odstępie mniejszym niż 24 godziny to punkty karne nie baw się w mg -.- ))1 point
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
1 point
-
O, a ja chciałbym się zażalić, że modenrancja nie używa emotek jak coś pisze na kolorowo! Ariel używa i co? :<1 point
-
Uważam się za architekta minecraftowego i sądzę, że moje talenty w jakiś sposób mogą się wam przydać. ^^1 point
-
1 point
-
05.03.15 08.03.15 09.03.15 13.03.15 19.03.15 23.03.15 27.03.15 04.04.15 Mam nadzieję, że się arty podobają i zapraszam do obejrzenia działu cosplay Cadance 11.04.15 13.04.15 16.04.15 22.04.15 28.04.15 01.05.15 06.05.15 12.05.15 21.05.15 25.05.15 01.06.15 09.06.15 16.06.15 22.06.151 point
-
Coś tutaj się mały shitstorm robi. Brzydkie posty usuwam i proszę Was, kotki, serdecznie, żebyście się uspokoili w przeciwnym wypadku będą warny.1 point
-
1 point
-
Atak wściekłych feministek raczej mu nie grozi, przede wszystkim dlatego że na tym forum są sami faceci... Cahan i tak wszyscy zmieniają płeć, więc wszystko jedno. A poza tym kobiet nie ma w Internecie i koniec. A tak serio, też uważam, że w wielu rzeczach mężczyźni są lepsi od kobiet. Owszem, kobiety zazwyczaj piszą dla kobiet, przez co ich historie są "łzawe i mdłe", jak to określiła Cahan. No i nie można zaprzeczyć, że "Pięćdziesiąt twarzy Greya" oraz "Zmierzch" napisały kobiety (do tej pory wstydzę się, że należę do tego samego gatunku co te kobiety.) Czy można uogólniać, że kobiety piszą gorzej / lepiej? Nie powiedziałabym. Należy od gustu odbiorcy, od charakteru nadawcy... I od wielu innych rzeczy. Pozwolę sobie jednak na moment odejść od tego fascynującego tematu (fascynującego tym bardziej, że mam koleżankę, która ze swoim narzeczonym tworzy wręcz podręcznikowo stereotypową parę - ona jest racjonalną, zaradną kobietą, on nieco roztrzepanym, mało odpowiedzialnym, męskim i silnym facetem. Razem tworzą parę idealną, mają już zaklepaną datę ślubu, a ona dodatkowo pisze pracę dyplomową o różnicach w postrzeganiu świata przez obie płcie... Ale nieważne), by poruszyć nieco inny, a konkretnie: gdzie się kończy ponyfikacja, a zaczyna plagiat? Powyższe pytanie nasunęło mi się po pewnej sytuacji z dziale opowiadań. Było sobie opowiadanie pt. autorstwa użytkownika Queue. Napisałam w komentarzu, że opowiadanie (niezmiernie słabe, swoją drogą, ale to szczegół) to kojarzy mi się mocno z pewną creepypastą - pewne elementy są niemal identyczne i dlatego dla mnie to jest zwykła zrzynka, która nie powinna pretendować do miana twórczości literackiej i powinna być napiętnowana. Napisałam jednak, że różnice między oryginalną creepypastą a tym fikiem są i to znaczne - ba, nawet nadmieniłam, że oryginał jest o wiele lepszy pod względem formy. EFEKT: Sytuacja numer dwa: opowiadanie, czy też wiersz użytkownika waterpony. Autor napisał w pierwszym poście: Johnny w komentarzu zripostował: A to dlatego że autor zamienił w wierszu Mistrza Mickiewicza ledwie kilka wyrazów, pisząc na przykład zamiast "król" - "Celestia" (co samo w sobie jest pogwałceniem zasad tworzenia poezji, bo zdanie się rozjeżdża pod względem rytmu i moje serce krwawi, ale nieważne). Rozgorzała dyskusja, czym ten tekst jest i stanęło na tym, że: Szczerze mówiąc, jak to zobaczyłam, to uniosłam brwi bardzo, bardzo wysoko. Domyślam się, skąd wzięło się takie rozwiązanie sprawy - Dolar jest współautorem ponyfikacji XIII Księgi Pana Tadeusza (egzystuje toto w dziale zakazanym), w której pozamieniano jedynie parę wyrazów (rozwalając rytm... i rym... i wszystko inne... moje serce krwawi, kiedy patrzę na taką fuszerę i na nicki autorów, którzy tak spierdzielili sprawę), więc to oczywiste, że skoro sam tak zrobił i wtedy nie uznał tego za niestosowne, to i teraz nie ma powodu, żeby zdanie swoje zmieniać. Zresztą, Dolar może mieć jakąś swoją opinię, nie wszyscy muszą się z nią zgadzać. Żeby była jasność: ponyfikacja to przełożenie na realia kucyków czegoś, co nie jest związane z realiami kucyków. Żeby sponyfikować jakąś osobę ze zdjęcia, należy ją NARYSOWAĆ OD NOWA W POSTACI KUCYKA. Sprawa się komplikuje w przypadku, chociażby, tekstów piosenek czy opowiadań, bo autorzy błędnie sądzą, że zamiana słowa "człowiek" na "kucyk" sprawę załatwia i utwór jest już sponyfikowany. Do cholery, łamiecie prawo autorskie. Johnny zaczął już ten temat w swoim poście: Już pod tym mogę się podpisać obiema rękami, nogami, kopytami, racicami i wszystkim innym, co posiadam albo nie posiadam. Ponadto, żeby nie być gołosłowną, "wezmnę" i zacytuję MONDRĄ USTAWĘ. Uwaga, leci MONDRA USTAWA: Źródło. A teraz z polskiego na nasze, czyli uwaga, Madzia bawi się w wykładnię prawa: Powyższy fragment oznacza, co następuje: jeżeli dwie osoby wpadły na identyczny pomysł, żeby napisać opowiadanie, którego główną bohaterką jest dziewczyna bez nogi, która zakochała się w ślepym żołnierzu i ten żołnierz miał kota i wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a kot był persem, i jeżeli jedna osoba napisze o tym trzytomową sagę z opisami a'la Orzeszkowa, a druga osoba - półstronicowy wierszyk z częstochowskimi rymami, to ani jedna, ani druga nie popełniła plagiatu, bo przedmiotem prawa autorskiego nie są idee, czyli pomysły. To jest oczywiste, bo potem każdy by się procesował, gdyby ktoś inny napisał książkę w tym samym gatunku co inny twórca... Dalej: jeżeli jedna z powyższych osób napisze półstronicowy wierszyk o kulawym weteranie i ślepej dziewczynie (czy tam odwrotnie) oraz ich kocie persie, a druga osoba przepisze ten wiersz, zamieni słowo "kulawa dziewczyna" na "kulawa klaczka" i napisze, że to jest ponyfikacja, to według prawa to jest plagiat, ponieważ ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnym uznaje za przedmiot prawa autorskiego sposób wyrażenia, czyli FORMĘ. Forma identyczna z innym utworem oznacza PLAGIAT (według polskiego prawa). No, chyba tyle w temacie. Wiem, że nie ma co dramatyzować, bo jednak cały czas poruszamy się w temacie kolorowych koni, a to wszystko tylko zabawa... Ale ciekawi mnie, co ludzie o tym sądzą.1 point
-
Czemu wam zawsze trzeba przypominać o temacie danego wątku? To nie moderacja edytuje posty i czepia się błędów, skoro ustalono, że jest to Irwin, to do niego miejcie pretensje, koniec offtopu.1 point
-
Nikogo innego też to nie bawi xD Po prostu masz poprawione błędy. W dodatku w starych postach. Teraz już ich raczej nie popełniasz. Więc serio rusza cię coś tak błahego? Poza tym, tak się przyjęło, że edycja posta jest robiona kolorem. Idk czy ktoś sili się na ninjaedit, skoro i tak widać kto i kiedy to zrobił. Ot, taki zwyczaj. Nie jesteś jedyny, absolutnie nie jesteś wyróżniony. Jesteś zwykłym, szarym userem, a ktoś edytował posta tak, jak to się zwykle robi. Ja też dawno temu poprawiałem błędy różnymi kolorami. Czarnym, kiedy jeszcze go używałem, a potem zielonym, kiedy czarny okazał się nieczytelny. Owszem, ktoś może sobie pomyśleć "HUEHUEHUE, ALE TEN ZWYKŁY SZARY USER POPEŁNIŁ TUTAJ WIELKI BŁĄD, TO NIEWYBACZALNE, BĘDĘ SIĘ Z TEGO ŚMIAŁ". Spójrz tylko, jak to strasznie brzmi. Nie wiem czy pójść być oburzonym, czy płakać ze wstydu. To brzmi jak kompleks. Ale błędów nie popełniasz, to się z tego ciesz, zamiast rozpamiętywać to że stare posty też stały się czytelne ^o^ Napiszę to jeszcze raz, a co. To wszystko jest absolutnie normalne, nie jesteś specjalny ( ), doceń pracę niebieskiego kolesia, doceń swoją wygraną nad błendami. Uf, już myślałem że o mnie chodzi. Dodam, że traktowałem to jako sposób zachęcenia do poprawnego pisania ~ Arjen O ciebie też, lepiej doceń swoją pracę ~Warmen1 point
-
Wow, dawno mnie tu nie było. Czas najwyższy odkryć karty i ogłosić zwycięzcę pojedynku. Gotowi? No to lecimy. Advilion - 3 Zegarmistrz - 6 A zatem, tytułem dwukrotnej przewagi, starcie wygrywa Zegarmistrz! Nie da się jednak ukryć, że natrafił na godnego przeciwnika, którego to z całą pewnością niejeden raz powitamy na salach i którego z najszczerszą chęcią skonfrontujemy z nowym oponentem. Gratulujemy zarówno Zegarmistrzowi, jako zwycięzcy, jak i Advilionowi, który do końca walczył całą swoją mocą. Najbliższa okazja do ponownej próby sił nadarzy się wraz z rozpoczęciem pierwszej rundy Turnieju... Ale czy będą to jedyne okoliczności, w których przyjdzie nam ponownie oglądać Wasze zmagania?1 point
-
Moja czwarta Rainbow Dash: Za każdym razem robię grzywę w inny sposób, ale terach chyba zostanę przy tym sposobie ale zrobię lekką modyfikację bo nie wszystko jest tak jak oczekiwałem.1 point
-
Kiedyś zaczęłam czytać "Wiedzę" i nie pamiętam dlaczego musiałam przerwać, ale do tej pory pamiętam, co już z początku zaczęło mi się bardzo podobać - opisy. Pomyślałam, że dostanę coś podobnego w "Symfonii" i że tym razem uda mi się przeczytać opowiadanie od razu. Tylko że... tutaj uświadczyłam czegoś zupełnie innego. Nie wiem, czy mi się to podoba czy nie, niektóre fragmenty brzmiały jak Pan Tadeusz. Ale trzeba przyznać - wyszło ci to bardzo ładnie i milutko. Wyjątkowo przyjemnie mi się czytało i można powiedzieć, że dosłownie przepłynęłam przez ten tekst. Ujęły mnie niektóre metafory, widać, że coś bardzo mocno cię natchnęło. Każdy instrument ma w orkiestrze jakąś rolę i maluje osobną część obrazka. Moja przyjaciółka gra na wiolonczeli i szczerze mówiąc, nie porównałabym dźwięków tego instrumentu do delikatnego, wesołego wiatru. Są takie... miękkie i szorstkie zarazem, sam rozumiesz. Ale to już kwestia osobista, twoja interpretacja jest wystarczająco interesująca i pobudzająca wyobraźnię. Przy początku nieco kłuły mnie w oczy niektóre zdania i powtórzenia, ale potem przestałam zwracać uwagę na błędy (których nie sądzę, by było zbyt wiele). A "Wiedzę" z pewnością kiedyś doczytam i skomentuję.1 point
-
No dobrze, pył bitewno-sesyjny w końcu opadł, zatem czemu nie umilic sobie czasu czymś niezobowiązującym? A ty, drogi Arkane Whisper, miałeś to szczeście, że Twój temat widniał w widocznym miejscu akurat kiedy nie miałem ochoty na fanfikowe wykopaliska. Tak więc... Zacząłem może nietypowo, bo od ostatków, konkretnie od Sprawy pewnego wazonu, do lektóry którego zachęcił mnie tag [Crime Story] oraz postać detektywa Hooflmesa. Muszę przyznać, że początkowe zainteresowanie szybko zostało stłumione przez moje warknięcie związane z kreacją głównego bohatera. Jego imię podpowiada nawiązanie do kultowego już dedektywa, który prywatnie jest moim ulubieńcem i rozumiem, że mogłeś poprzestać tylko na takiej niewielkiej gierce słownej, ale według mnie zmarnowałeś potencjał. Hoofmes zupełnie nie przypomina swojego pierwowzoru, ba, brakuje tego czegoś co charakteryzuje literackich detektywów. Z drugiej strony, Sprawa... chyba była opowiadaniem konkursowym i najpewniej limit słów uniemożliwił barwniejsze przedstawienie tej postaci. Przejdźmy zatem do fabuły, która z pewnością nie jest skomplikowana, ale za to doprawiona odrobiną absurdu. No bo jaki inspektor zajmuje się drobnymi kradzieżami? Nie powiem, opowiadanko przez swoją prostotę i umiejętnie dawkowane naiwności jest całkiem przyjemnie w odbiorze, a uroku dodają pewne niewielkie, wyrażone komediowo nawiązania do klasyki gatunku. Szkoda, że nie było ich więcej, ale ponownie - to na pewno wina limitu słownego. To co jednak znacznie obniżyło moją ocenę tego wcale niezłego opowiadania to zakończenie. Czytając pierwsze strony naprawdę liczyłem na jakiąś zaskakującą puentę kpiącą sobie z ustalonych przez kryminalny kanon reguł, a otrzymałem wepchniętą na siłę Twi, który to zabieg wcale a wcale mnie nie rozbawił a jedynie wywołał rozczarowanie. Uważam, że można by to rozegrać lepiej i to wcale nie rezygnując z tematyki konkursowej związanej z naszą polską chorobą narodową. Poza tym Sprawa... jest napisana zgrabnie i poprawnie, ale jak pisałem powyżej, niezadowalająco. Opowiadanie być może miało szansę w konkusie, ale jako regularna historia po prostu nie wytrzymuje. Po takim nie do końca udanym czytadle wziąłem się za Symfonię i to było co najmniej bardzo dobre. Co prawda, specyficzna forma zmuszała do pewnego skupienia podczas czytania, ale w zamian otrzymałem naprawdę ładny opis muzyki klasycznej, może aż za bardzo poetycki. Osobiście czułem się odrobinę zaskoczony kiedy "przeczytałem pierwsze nuty" - początek opowiadania wcale nie zapowiadał, że skupisz się na, że się tak wyrażę, wizualnym przedstawieniu muzyki, ale sądzę, że wyszło ci wyśmienicie. Podobnie dość trudny zabieg, związany z faktem że właściwie nie ma tutaj histori w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Nie powiedziałbym też, że są rozmyślenia, bo wówczas pewnie bym się nudził. Mam wrażenie, że pisząc zasłuchałeś się w jakiś klasyczny utwór i najzwyczajniej przelałeś na papier to co sobie wyobraziłeś i właśnie za to opowiadanie ma ode mnie wielkiego plusa. Udało ci się przedstawić uczucia, które zapewnia muzyka, w zupełnie innej, pisanej formie. Brawo.1 point
-
Ten, tego. Ja czytam, ale nic nie mówię, bo nie wiem jak. Pozdrawiam, życzę miłego dnia.1 point
-
Co do shipa to może go lepiej zostawić w spokoju żeby nie wyszła z tego jakaś Costa Concordia. Gdy by to było normalne opowiadanie to byłbym za, ale że jest w formie wspomnień wydarzeń a nie relacji, to może lepiej zostawić to w spokoju. Zawsze jedno mniej do roboty.1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00