Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/18/15 w Posty
-
Przygotowuję kredę, pięć świec, zapałki, martwego szczura oraz nóż. Na przeglądarce odpalam Dailymotions, po czym szybko biorę do ręki kredę i na szerokość całego pokoju rysuje nią pentagram, oczywiście dwoma "rogami" do góry. W każdym kącie ustawiam świecę i zapalam je. Kiedy powoli wosk zaczyna skapywać biorę do ręki szczura i staje w środku narysowanego kręgu, czując już "to coś" biorę tego szczura, oczywiście za ogon by nie zarazić się czymś, łapię za nóż i rozkrajam jego bok, by krwią ofiary skroplić pentagram. Po tym wszystkim zasiadam za fotel, ustawiam FULL HD na odtwarzaczu i oglądam. You make my day~ Myhell8 points
-
7 points
-
Bardziej jak jakiś paser, niż komornik. Pewnie za pazuchą trzymasz nielegalne, małe Arłuki na sprzedaż. :| @Hidoi Propsuję oczy. ...A właściwie, to oko. xd4 points
-
3 points
-
Data Hacker - Initiation wysłane do Decaded Echo of the Wilds wysłane do Dżuma Where Angels Cry wysłane do Nightmare Spate wysłane do Dżuma War in a Box - Paper Tanks wysłane do Kacpi01_PL Corporate Lifestyle Simulator wysłane do plx Aeon Command wysłane do Chief The Book of Unwritten Tales Digital Deluxe Edition wysłane do Uszatka2 points
-
2 points
-
Prace nad tym opowiadaniem trwały ponad rok a opowiadanie nadal się zmienia. Dzisiaj mam przyjemność zaprezentować epilog oraz pierwszy rozdział owego Fic-a. Tagi: Adventure Shipping Crossover Sci-Fi Future NZ Rozdział 1 https://docs.google.com/document/d/1fWf6u95LCMpvutR70h7OItvbnsZvgs3FlLnLMGDvIkw/edit Rozdziały 2-6 https://docs.google.com/document/d/1QNwn_FIvCGTN0trMLXDIO0L-gSr7kLD2j9uQqxxutnc/edit Rozdział 7 https://docs.google.com/document/d/1W7ABj1DKfOzfeH9EtTwgI00jyJw0SxXC2hZx7MCXr7E/edit Rozdział 8 https://docs.google.com/document/d/1rLYLrmlVil_oP9OXtHfmZF3RPg3hCfiU-4fPYQZBzDs/edit Rozdział 9 i Epilog https://docs.google.com/document/d/1DEIWulAIu-OUGOrNzTZrfCzXItJs6v4EueN368sFV_8/edit?ts=5af8ca1d Poniżej znajdziecie playlistę do wersji audio (treść jest minimalnie inna ze względu na to iż wersja audio powstała nieco wcześniej niż aktualna wersja prologu i pierwszego rozdziału. Chciałbym podziękować wszystkim którzy przyczynili się do powstania tego opowiadania. https://mlppolska.pl/profile/2433-kinro/ http://mlppolska.pl/grento-m4034/ http://mlppolska.pl/erast-m3621/ http://mlppolska.pl/shirogetsu-vermilion-m1262/ http://mlppolska.pl/mei-m5416/ Życzę miłej lektury lub słuchania , jak kto woli1 point
-
Wszyscy wiemy jak bardzo tragiczne potrafią być współczesne kreskówki i programy dla dzieci. Większość z nas chcąc obejrzeć dobrą kreskówkę wraca do programów z lat młodości, które leciały na Cartoon Network, Jetixie itp. Jednak wśród strumieni błota i wszelakiego gnoju, które zalewają niegdyś świetne kanały zdarzają się perełki, które starym wyjadaczom potrafią przywrócić wiarę w nowe cartoony. Moim zdaniem "Steven Universe" jest właśnie taki. O fabule i myśli przewodniej nie chcę mi się pisać( wpiszcie se w Googla), jednak według mnie serial ten jest udanym połączeniem popularnego dziś absurdalnego humoru i randomu, z charakterystyczną dla starych kreskówek swoistą miłą atmosferą i oryginalnym uniwersum. Piszcie co sądzicie o tym serialu. Jestem ciekawy, czy ktoś oprócz mnie to ogląda.1 point
-
Jak w temacie. Macie swoje rytuały nawyki dotyczące oglądania serialu itp., to nie podlega dyskusji, ale jakie? Zapraszam do dyskusji ntt. P.s sory za chyba zły dział1 point
-
1 point
-
Myślę że Mlppolska już dała ci solidnie po tyłku, a co poniektórzy kompletnie zapomnieli czym jest konstruktywna krytyka chcąc jak najszybciej dodać swoją porcję uwag. Dlatego ta cześć już jest zbędna. Sam nie jestem w tym jakiś dobry, ale polecę ci poszukać w internecie jak pisze się opowiadania, bo z polonistyką już tak jest że sztuka jest wolna, ale jednak nie do końca. Każda dziedzina ma jakieś zasady. Instrukcji pisania opowiadań jest trochę w internecie, albo pozostaje ci znaleźć kogoś kto umie i cie nauczy, ale z tym będzie już trudno.1 point
-
1 point
-
1 point
-
Witam, mam takie chaotyczne pytanie znalezione w internetach: "O godzinie 18:12 z punktu A wyjechał z prędkością 20 km/h w kierunku punktu B pociąg towarowy. O godzinie 19:05 z prędkością 320 km/h wyjechał w kierunku punktu C pociąg osobowy. Gdzie i kiedy obydwa pociągi zakreślą parabolę Coperfielda o średnicy delta?" Ułatwienie do zadania: "Informujemy, że kierownik składu towarowego się nazywa Kozłowski a osobowego Malinowski. Życzymy powodzenia."1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
My tam wiemy jak wygląda twoje prawdziwe zdjęcie, mongolski grubasie. /SB/ nie oszukasz!1 point
-
Nie wiem, po co to robię, ale pierwszy raz w życiu naszła mnie ochota na zdjęcie w lutrze. O dziwo, jestem mniej krzywy, niż normalnie, lecz wciąż uważam siebie za brzydala.1 point
-
Moi drodzy, z nieopisanym zadowoleniem pragnę ogłosić, iż za sprawą Sipera, któremu pragnę serdecznie podziękować, nowe odznaczenia zostały dodane do bazy, wraz z nowymi grafikami dla Statuy Glorii i Statuy Uznania! Jak zapewne wiecie, Statua Glorii za zwycięstwo z II Turnieju powędrowała do Hoffnera. Jeszcze raz, szczerze gratulujemy! Jakiś czas temu pojawił się jednak problem, kogo nagrodzić za zdobycie sympatii publiczności. Wówczas z pomocą przyszedł mi Serox Vonxatian, który zaproponował dobre rozwiązanie. Otóż, od dzisiaj, nie ma już jednego odznaczenia za uznanie. Są trzy. Statua będzie teraz przyznawana tym, którzy zdobyli najwięcej głosów, Klejnot Uznania z kolei będzie dla tych, którzy znaleźli się zaraz za nimi, natomiast Order Uznania poleci do tych, którzy znaleźli się na trzecim miejscu. Akurat tak się złożyło, że w pierwszym Turnieju wypowiedział się tylko Zegarmistrz, typując Matalosa, Albericha i Dolara84, jeśli dobrze pamiętam. Skoro tak, wszyscy otrzymali tyle samo głosów, wszyscy uzyskali ich najwięcej, toteż do każdego z nich poleciała Statua Uznania. A jak mają się sprawy tym razem? Na miejscu pierwszym, zdobywając ex equo 4 głosy, znaleźli się... Serox Vonxatian oraz Seluna! Gratulacje! Statua Uznania wędruje w Wasze ręce! Na miejscu drugim z kolei, uzyskując po 2 głosy, uplasowali się... Bosman, Monti, Sajback Gray, a także Advilion Znakomicie! W związku ze zdobytym uznaniem, otrzymujecie Klejnot Uznania! Gratulujemy! Czas na trzecie miejsce, czyli 1 zdobyty głos. Cóż, chyba nietrudno zgadnąć, że Order Uznania zdobywają pozostali, czyli Spacetime Dancer (Cień), Magus, Ohmowe Ciastko, Magnus (Razorhead), Riddle, Szydło Mówiłem, że każdy dostanie to, na co zasłużył Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tymże akcentem zakończyć II Turniej Magicznych Pojedynków. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy pomagali mi w tym przedsięwzięciu, którzy de facto sprawili, że w ogóle stało się ono faktem, składam gratulacje i podziękowania wszystkim uczestnikom, którzy poświęcili na Turniej swój czas oraz chęci. Byliście znakomici Pozdrawiam raz jeszcze, życzę powodzenia oraz niegasnącej weny, we wszystkim czego się podejmiecie!1 point
-
1 point
-
1 point
-
JURASSIC WORLD (3D) No to może od początku. Parę dni temu obejrzałem trailer tego filmu i od razu zacząłem się nim jarać jak pies. Jestem dużym fanem serii, moi koledzy, których znam niemal od zerówki, mają taki film z dzieciństwa, który oglądali baaardzo często. Moim był oczywiście Park Jurajski (Dwójka ulubiona część, a przynajmniej do tej pory). Miałem pełno figurek dinozaurów, encyklopedii o nich i często szpanowałem w szkole trudnymi nazwami niektórych gatunków. Także bardzo się ucieszyłem na wieść nowej części i popędziłem dzisiaj do kina. No klimacik trzeba przyznać był, cholernie lubię atmosferę kinową, światło lekko przygaszone, plakaty i te wszystkie bilboardy. (Swoją drogą, Jurassic World miał jeden z fajniejszych, ale wygrał Terminator, bo mrygał światełkami i zmieniał twarz robota w byłego gubernatora Kalifornii) Kupiłem sobie okulary 3D i skierowałem się na salę. Przywitały mnie gunwo reklamy, w tym jedna na której śmiechłem. No i muszę przyznać że potem było już co raz lepiej. Nie pamiętam żebym się tak dobrze bawił na jakimś filmie. Jedyne minusy jak dla mnie, to lekko naciągana gra aktorska i napisy źle dopasowane do wersji 3D, przez co czytanie ich bolało w oczy, więc szybko z nich zrezygnowałem. Co do naciąganej gry aktorskiej, mam na myśli fakt, że niektóre dialogi wypadły strasznie sztywno, a sama końcówka filmu, na której główni bohaterowie idą razem w stronę światełka wydawała mi się wyświechtana. Jednak największym plusem tego filmu i w sumie jednym z dwóch powodów dla których postanowiłem tłuc się 1,5 godziny w busie do najbliższego kina, były raptory. Sam pomysł tresury, jest dla mnie piękną odmianą od poprzednich części, w których te urocze stworzonka zostały przedstawione jako maszyny do zabijania. Niby nie mam nic przeciwko, ale NAJLEPSZA MASZYNA DO ZABIJANIA, TO TAKA KTÓRA WIE KIEDY ROZPRUWAĆ PRZECIWNIKA, A KIEDY DAĆ SIĘ DRAPAĆ ZA USZKIEM. W każdym razie, to chyba najlepsza rzecz w tym filmie, zaraz po efektywnym wejściu pterodaktyli. Bardzo miło się patrzyło gdy porywały ludzi. Sądzę że ten fail był w pewnym sensie zamierzony. Znaczy, ja tam się nie znam, ale ludzie z InGenu nigdy nie grzeszyli inteligencją w swoich projektach xD Jeżeli taka była wizja reżysera, swoją drogą komunikowały się już w trzeciej i drugiej części. Naukowcy nie mają pewności co do trybu życia tych stworzeń, dlatego teoretycznie mogły one przyjąć hierarchię stada. A w takim wypadku komunikacja między nimi i system "rang" jest jak najbardziej zrozumiały. Udowodnione jest jednak, że były to jedne z bardziej inteligentnych dinozaurów, więc nie widzę przeszkód. A co do części o powalaniu 15 metrowego bydlaka, chciałbym zauważyć że nie było fragmentu w którym powalają, a jedynie odwracają uwagę/ próbują powalić/ bawią się w ujeżdżanie zmutowanych braci. Jedyne co mi w tym zagadnieniu nie pasowało, to ten sojusz T-rexa z Blue. Gdy Indominusczyjakmutamżaurus chciał wykończyć Tyranozaura, Blue (tak podejrzewam) wydał dźwięk, w celu odwrócenia uwagi bestyjki, po czym ruszył na niego szarżą. To było troszkę dziwne i przesadzone, ale byłem cholernie wdzięczny za to że po całym zajściu nasza drużynka nie rzuciła się sobie do gardła. Miałem wrażenie że T-rex po prostu zeżre Blue i zacznie gonić głównych bohaterów, ale bardzo miłe, choć nie do końca logiczne zakończenie. Co do atmosfery, to nie wiem czy była w poprzednich częściach, ja jakoś tak bardzo tego nie odczuwałem. Nie wiem też co rozumieć przez atmosferę w takim filmie i jakiej się spodziewać. Nie chce mi się więcej pisać, bo czeka na mnie książka. Podsumowując, ocena końcowa to 9/10 Rest in peace Echo, Charlie i Delta [*]1 point
-
Witam wszystkich. Nie mogłem się powstrzymać i po prostu musiałem przeczytać ten pojedynek. Moje mniemanie jest podobne do Seroxa - czekałem na tę walkę bardziej niż na finał. Co jeszcze lepsze żaden z magów nie poddał się (jak to czasami miało miejsce) więc ocena zwycięzcy w pełni należy do publiki. Na początku chciałem dać słówko do Hoffmana: świetna arena, bardzo dobrze dopasowana do natury starcia, które się wywiązało , poza tym w mej wyobraźni ukształtowała taki piękny obraz, że od początku chciało się czytać ten pojedynek. Serox bardzo chętnie poznam szczegóły dotyczące braci. Jakbyś mógł mi na PW coś niecoś powiedzieć. Zanim zacznę opisywać moje skromne zdanie na temat pojedynku, chciałem Wam bardzo podziękować. Świetnie czytało się ten pojedynek. Wreszcie przyzwoita ilość postów, wreszcie jakoś starcie się rozwinęło no i posty długie, bez lania wody, piękne i pełne. Widowiskowe zaklęcia zapierały dech w piersiach i poczułem, że na prawdę czytam konfrontację dwóch tytanów słowa, jak lubię określać na forum ludzi piszących tak dobrze jak Wy. Dziękuję bardzo za świetne wrażenia Dobrze a teraz do rzeczy. Pojedynek zaczął się bardzo ciekawie, jako że nie śledzę pozostałych starć od samego początku, zaskoczyły mnie wizerunki postaci. Zegarmistrza jako oprotezowanego strzelca rewolwerowego, który bardzo przypadł mi do gustu i Seroxa, jako wielką bestię. Pierwszy post jednak zdecydowanie lepiej wyszedł Seroxowi, znajdował się w nim pełen opis postaci, czego zabrakło mi trochę u Ciebie Zegarmistrzu. Fakt, że mój niedosyt wynika z tego, iż nie czytałem poprzednich pojedynków, gdzie wcześniej jak sądzę opisywałeś swego maga, jednak miło by się przeczytało o twej postaci coś i w tym poście. Serox zastosował dodatkowo bardzo filmowe wejście na arenę z trzęsącymi się drzwiami i ich wyważeniem. Pojedynek się zaczął i tu uświadczyłem tego pozytywnego zdziwienia. Zegarmistrzu wręcz urzekłeś mnie swoimi pociskami rewolwerowymi. Bardzo fajny i niekonwencjonalny pomysł, który w mojej wyobraźni ukształtował się bardzo widowiskowo. Mogliśmy przeczytać o starciu potężnego wojownika i zdystansowanego, lecz zdecydowanego maga. Początkowo szliście bardzo równo, atak, obrona, Sreox borykał się z problemami wynikającymi z braku zasięgu, a Zegarmistrz z tym, żeby potwór do niego nie doszedł. Jednak po pewnym czasie czytelnik mógł odczuć lekką stagnację. Zegarmistrz non stop atakował jakimś nowym sposobem. Czy to zamrażającym pociskiem, czy błyskawicą, jego sposoby ucieczki także były ciekawe. Natomiast u Seroxa czynności zachowywały jednorodny charakter. Zawsze był to bieg, ryk, ewentualnie miotanie skałami czy czymś innym. To nie było do końca dobre. Wynikało częściowo z doboru postaci, ale niestety odcisnęło swoje piętno przez cały czas trwania pojedynku. Już po pierwszych paru postach atmosfera się podgrzała. Kolejne ataki przyjęte przez Seroxa "na klatę" musiały spowodować silniejsze zastanowienie. Zegarmistrz próbował co raz wymyślniejszych metod walki. Każdy pomysł był na prawdę interesujący w swej istocie, co więcej miał sens. Bardzo ciekawe było zatrzymanie czasu i stworzenie kryształów. Dodatkowo strzały krystalizujące, czy wystrzelenie kolumn jako pocisków, wraz z odpowiednim opisem, na prawdę robiło wrażenie. Zegarmistrz zadeklarował to jako swoje potężne zaklęcie, które chował przez długi czas. Jednak co mnie zaskoczyło Serox nie zareagował na to. Niektóre kolumny trafiły, ale nic nie zrobiły, strzały zniknęły w innych wymiarach, tudzież w nieznanych okolicznościach. Tak oto coś, co przeciwnik deklarował jako potężne zaklęcie nie zrobiło prawie nic. To wzbudziło moją lekką konsternację i doszedłem do wniosku, że postaci Seroxa nic nie jest w stanie ruszyć. Podsumować pierwszą część pojedynku można następująco: była to walka w której Zegarmistrz starał się znaleźć logiczne sposoby na zaszkodzenie przeciwnikowi. Niestety nie udało mu się to i to bynajmniej nie przez brak pomysłów. Serox wykreował się na tak potężnego, że zmusiło to do przejścia na inny pułap pojedynku. W moim skromnym mniemaniu trochę przechyla to szalę zwycięstwa na stronę Zegarmistrza, gdyż magiczne pojedynki są tak na prawdę bitwą pomysłów. Najlepsze czary to te, które zaskakują. Najlepiej poddawać się działaniom zaklęć przeciwnika i samemu wymyślać takie, które przeciwdziałają im, nie łamiąc reguł ustalonych przez oponenta. Im potężniejszy czar wroga tym trudniej znaleźć na niego odpowiedź, ale tym więcej straci przeciwnik, jeśli znajdziemy coś, co zachowując zasady jego czaru, jednocześnie go unieszkodliwi. Stwierdzanie zatem, że czar nic nie zrobił, tak po prostu jest podcinaniem sobie skrzydeł inwencji. Później zostało to wprawdzie wyjaśnione. Jak się okazało gluty, które tworzyły częściowo postać Seroxa były magią. Jednak trzeba przyznać, że bardzo dziwną. Ta energia była materialna, gdyż dusiła, uderzała, niszczyła, z drugiej strony lepiła wszystko inne. Zawierała nośnik świadomości, a nawet przewodziła ciepło. Zastanawia więc dlaczego nie podlegała krystalizacji ze strzał Zegarmistrzowych żołdaków, jeśli wcześniej uległa zamrożeniu. To pytanie nie daje mi spokoju i autentycznie się zdziwiłem, gdy okazało się, że bardzo dobry koncept salwy, nie wypalił prawie bez żadnego uzasadnienia. Teraz przejdźmy do drugiego etapu pojedynku. Jak to pięknie określił Serox w ostatnim poście już po zakończeniu pojedynku, to było ciskanie się atomówkami. Z pewnością wszystkie czary były widowiskowe i potężne, prawie że niszczące świat. Zaczęły się magiczne klatki, sprowadzanie otoczenia do ciała stałego, a wreszcie przyzywania miecza zagłady oraz powstawanie trupiego rycerza. Serox ożywił się, a jego działania przestały być dla mnie tak monotonne. Przestał polegać tylko na magicznym śluzie, wprowadził historię, magiczne przedmioty, demoniczną zbroję i właśnie w końcu przeistoczył się w rycerza. Walka przybrała iście tytaniczny charakter, bowiem w odpowiedzi Zegarmistrz przyzwał Lancę Mroku. W normalnym pojedynku uznałbym ją za OP, zwłaszcza że informacja, iż ta broń wysysa życie z właściciela, pojawiła się pod sam koniec pojedynku. Jednak w sytuacji, gdzie Serox wykreował się na prawie nieśmiertelnego, niewzruszalnego wojownika, ten ruch jego oponenta był absolutnie uzasadniony. Niestety Serox ponownie z uwarunkowań postaci miał ograniczone pole manewru. Nie mógł używać czystej magii ani czarów, a zatem w jego wykonaniu pojedynek przeszedł do walki, którą jednak Zegarmistrz mądrze prowadził, nie podchodząc do przeciwnika. Wykorzystanie Lancy do przecięcia czasoprzestrzeni było genialnym pomysłem, które zostało mam wrażenie niedocenione przez Seroxa. Lanca miała przecinać wszystko, nawet czas. Nie była magiczna i istniała we wszystkich wymiarach. Jeśli była międzywymiarowa, to przecinała zbroję zarówno w tym jak i w każdym innym wymiarze. Uważam niestety, że wyjaśnienie, jakie podałeś Serox jest w tym przypadku niewystarczające, aby zanegować obrażenia od takiej broni. Nie był to jednak jedyny taki przypadek niedocenienia. Zegarmistrz zniszczył broń trupiemu rycerzowi ot tak, a wyglądała na potężną i magiczną. Co więcej tutaj Serox dostosował się do Zegarmistrza i faktycznie unicestwił swój miecz, czy tam młot (zmieniało się, więc nie pamiętam na czym finalnie stanęło). Końcowe pomysły z cofaniem czasu Zegarmistrza i masowym atakiem we wszystkie miejsca Seroxa są bardzo dobre. Cofanie czasu wymaga dużych pokładów energii, ale jak rozumiem jest to specjalność Zegarmistrza Podsumowując w tym pojedynku, choć obaj uczestnicy przedstawiali na prawdę wysoki poziom. Czytanie całości sprawiło mi przemożną przyjemność, ale jednak to Zegarmistrz wykazał się większą pomysłowością, logiką, mniejszym OP (choć z tym to różnie pod koniec ). Serox pisałeś świetnie, ale tak jak mówię troszeczkę monotonnie, a Twoje odpowiedzi na czary nie były tak celne jak Zegarmistrza. Język i jakoś postów obu magów, jak już wspomniałem stoją na bardzo wysokim poziomie. Widać w prawdzie czasami gdzieniegdzie powtórzenia, czy literówkę, ale to pojedynek, gdzie jest ograniczona ilość czasu, więc jest to wytłumaczalne. Poza tym akurat mi to personalnie nie przeszkadza . Po określeniu wszystkich za i przeciw dla mnie to jednak Zegarmistrz jest zwycięzcą tego pojedynku . Dziękuję Wam bardzo za to, że mogłem przeczytać tak wspaniałe zmagania. Przepraszam jeśli kogoś uraziłem moją oceną, starałem się być obiektywny i na pewno nie chcę tu nikogo krytykować, a jedynie pokazać co wpłynęło na moją decyzję o zwycięzcy. Raz jeszcze dziękuję. Z chęcią przeczytam finał z udziałem jednego z Was, życzę powodzenia w następnych zmaganiach i mam nadzieję, że nie jeśli powiedziałem coś niemiłego to nie weźmiecie sobie tego do serca. Tym milej czytało mi się to zmaganie, że względnie znam Was obu i wiem do czego jesteście zdolni w magicznych pojedynkach, czego piękny dowód pokazaliście powyżej. PS Serox jakbyś mi mógł opowiedzieć o tych braciach na PW byłbym wdzięczny1 point
-
Trochę tych dziwnych tekstów już jest, jak dobrze pójdzie, będzie ich jeszcze więcej. 1.Przyuważ z kim pływasz, czyli przypowieść o Bobie i bliskim spotkaniu trzeciego stopnia z syreną [Cycki][Comedy][Data publikacji: 18.09.2012] https://docs.google.com/document/d/1Mm0AUHFlUyf7Qau_BwhtEA1WdOnWUF-Xu0RhDdG2FQE/edit 2.Upadek, czyli druga przypowieść o Bobie i tym razem o jego spotkaniu z harpią [Cycki][Comedy][Wulgaryzmy][Data publikacji 21.09.2012] To wcale nie jest przeróbka mitu o Ikarze https://docs.google.com/document/d/1mykC7YzlySidHQ0QuahPLZhYzhO8tuu39wBgJ-zZUkM/edit 3.Jak wypatroszyć smoka. Krótki poradnik [Comedy][Wulgaryzmy][Data publikacji 11.10.2012] https://docs.google.com/document/d/1f79Wv7svFhZQz5YaD3UqFN-wXNfCiODfJiwiYo4V150/ 4.Historia życia łopaty [slice of life][Data publikacji 27.11.2012] https://docs.google.com/document/d/1EQh5o8uoEuaefZZbRIxyY50L_j7FhGy069MPrkHs9oE/edit 5.Wyprawa Alkonautów. Oparta na mitycznej wyprawie argonautów [Cycki][Comedy][Alkohol][Data publikacji 15.04.2013] https://docs.google.com/document/d/1d0woyHmehnjXbJt6bUDUzi6DuQL0j1Ud7MjctbPjFUQ/edit?usp=sharing 6.Doktor Bobule i Pan Bobek. Inspirowane nowelą pt. Doktor Jekyll i Pan Hyde [Comedy][Alkohol][Wulgaryzmy][Data publikacji 15.06.2013] https://docs.google.com/document/d/1Peti-v8mTHZAQiU3EUN-KGwnXZwa7TUgUw5b-MGnfb0/edit?usp=sharing 7.Czekając na Klauna. Satyra na fandom w kilku aktach [Cycki][Comedy][Alkohol][Wulgaryzmy][Hejt][Data publikacji 18.08.2013] https://docs.google.com/document/d/1xcpfdD3CuEGCmLz5GZg0O0qOBWY7k8S_A7kI9rpFVp4/edit# 8.Przygody Pantofelka [Cycki Meduzy][Mature][Alkohol][Wulgaryzmy][Data publikacji 20.10.2013] https://docs.google.com/document/d/16Pepb-zNAEL3H01fkIpaVTLTdW6qeJlN2MUq3AEwyBY/edit?usp=sharing1 point
-
Wyprawa Na Grzyby Dzisiejszego dnia, nie wiadomo skąd, ale miałam wielką ochotę wybrać sie i pozbierać troche grzybków. Udałam sie do lasu z koszykiem. Byłam taka podekscytowana, że nie mogłam znaleźć żadnych grzybów, bo praktycznie nie patrzyłam czy w ogóle są. Aż w końcu znalazłam WIELKIEEEEGO grzyba, w samym środku lasu. Pomyślałam sobie, że go zerwę, przecież jest taki ogromny. Na pewno babeczki z takim grzybem były by przepyszne! Zaczęłam go wyrywac, ale to na nic! Nie wiedziałam co zrobić...1 point
-
Samotne Przyjęcie Dzisiejszy dzień w Ponyville był baaaaardzo ciepły. Tryskałam energią, chciałam coś porobić. Wpadłam na genialny plan - PARTY. Zorganizowałam serpentyny, upiekłam ciasteczka, babeczki, torty, ciasta, oraz wlałam wode do kubeczków. Wysłałam zaproszenia wszystkim kucykom w Ponyville. Z radością czekałam na ustaloną godzinę przyjęcia. W między czasie ułożyłam pare piosenek i troche sobie poskakałam bo nie mogłam już wytrzymać. Gdy zegar wybił 17:00 [ nikt nie może wiedziec co zrobiłam i jak to zrobiłam ] do drzwi. Po 10 minutach stania i patrzenia się czy goście nie idą ,zwątpiłam, że w ogóle przyjdą, ale czekałam dalej. Minęła godzina, a nadal nikt nie przyszedł.Popłakałam się, nie wiedziałam dlaczego tak się stało! Nawet moje przyjaciółki nie przyszły! Przecież wszystko zorganizowałam, miało byc tak fajnie, fajnie, FAJNIE! p.s jeśli ktoś nie zrozumiał o co chodziło z 'tym' w nawiasie to nawiązuje do tego odcinka, gdzie rainbow dash uciekała przed pinkie, a ona nie wiadomo w jaki sposób zawsze znajdowała się tuż koło niej1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00