Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/07/16 we wszystkich miejscach

  1. Kto ma kontakt z nogalikiem? Kto wie, kto ma jego fb, pilnie potrzebne
    3 points
  2. moja waiiiiiiiiiiiiiiiiifu:
    3 points
  3. Nastolatki zawsze na propsie
    3 points
  4. Ty, ja mam jego fejsa, to on, nie? https://www.facebook.com/PopekMonster/?fref=ts Czy nie?:(
    3 points
  5. Byłem z kumplem na piwie ( katolik ) i rozmowa zeszła na temat Boga. On mi mówi, że modli się codziennie i za każdym razem prosi o pewną ważną sprawę w jego życiu, jednak problem nadal nie jest rozwiązany. Czasami gniewa się za to na Boga, a potem przeprasza. Nie do końca wie w co ma wierzyć i jest przygnębiony życiem. Wytłumaczyłem mu, że: -Bóg nie jest dobrą wróżką, która spełni jego życzenia. Bóg wie najlepiej co, kiedy i jak. -Życia chrześcijanina wcale nie musi być łatwe, a nawet, może okazać się wyjątkowo trudne. -Tradycja i spowiedź u księdza to nie sposób, żeby trafić do nieba. Grzechy są odpuszczone przez wiarę w Jezusa, w to że On nas zbawił. Przez przyjęcie Go do swojego serca i zostanie Jego poddanym. To jest podstawa, zaś tradycja, to tylko dodatek i nie ma co się nią zbytnio przejmować. Poradziłem mu też, żeby czytał Biblię i opowiedziałem historię o wieży i instrukcji ( @White Hood zamieścił filmik post wyżej ). I wiecie co? On był bardzo zdziwiony, że to takie proste. Powiedział, że nareszcie wie, w co dokładnie ma wierzyć i że nigdy nie czuł się tak lekko. To wspaniałe uczucie, gdy moje słowa tak wiele komuś dały. Zwyczajna rozmowa przy piwie, nie jakieś kazanie czy coś, a jak patrze na gościa, to aż serce rośnie. Dlatego zachęcam Was do rozmowy o Bogu - tak po prostu, jak człowiek z człowiekiem. To nie jest temat, którego powinno się unikać, tylko taki, o którym należy mówić. Chrześcijanin powinien wyjść do ludzi i rozmawiać z nimi. Głosić ewangelię też po za kościołem, tak jak to czynił Jezus.
    3 points
  6. 2 points
  7. Ciekawe dlaczego nie ma z nim kontaktu.
    2 points
  8. Sam się zastanawiam, co tu się dzieje xD
    2 points
  9. Ale panowie, mieliśmy mu odpowiedzieć na pytanie: cO TU SIE DZIEJE? So, cO TU SIE DZIEJE?
    2 points
  10. 2 points
  11. Hooooopie, zawsze to lepsze niż clop
    2 points
  12. EDIT: małolatek. I to nie małolatki, tylko nastolatki
    2 points
  13. Znając życie kolejne tony zbędnych informacji i małolat xD
    2 points
  14. 2 points
  15. 2 points
  16. Bądź błogosławiony, boś na twoim temacie offtop się rozpoczął! O co wut?
    2 points
  17. Całe forum żyje teraz tym jednym tematem xD
    2 points
  18. No i drugie, chyba najkrótsze jakie napisałem. Niewiele ponad 200 słów: Słodka_Celestio[Slice_of_Life]
    2 points
  19. OSTATNIE STARCIE Elizabeth Eden To już ostatnia karta tej historii. Jak zwykle życzę miłej i owocnej gry! Aby dostać się do tego świata wystarczy przeczytać dokładnie trzy księgi. To chyba nie tak dużo? Księga Zasad Księga Fabuły Księga Postaci
    1 point
  20. Już widzę jak w razie czego wykręcasz się że to tak naprawdę tylko mało znacząca fraza ^.^
    1 point
  21. Ja wraz z ekipą na ostatnim MLK chodziliśmy w specjalnych kucykowych koszylkach dwustronnych po całym żywcu. Byliśmy w barach, w kinie i tylko się uśmiechali ludzie, czasem zdjęcia robili z ukradka. Na większość meetów cotygodniowych chodzę z plecakiem obłożonym przypinkami i jeszcze nikt nie zwrócił na to uwagi, nikt nie zaczepił. Za to mój kolega, który nosi przypinkę non stop został raz zaczepiony w tramwaju przez nieświadomego broniacza. Inny kolega podczas zwiedzania Krakowa został zaczepiony przez fajną laskę z obsługi Wawelu z pytaniem, gdzie można dostać taką fajną koszulkę z Luną, bo by kopiła swojemu "chłopakowi". Byłem przy tym i potwierdzam. Wyrywanie na kucykową koszulkę jest możliwe! Na prawdę niema się czego wstydzić. Już nie raz wracałem czy to pociągiem czy komunikacją miejską z kucykowymi gadżetami. W pracy pije z kucykowego kubka. Ludzie są wyrozumiali, trzeba to jedynie dostrzec.
    1 point
  22. jej! będziesz reżyserem najlepszego filmu świata
    1 point
  23. 1 point
  24. Withamy w mojej kuchhhhni. Dzisiaj ugothuję dla whas physzne dhanie. ( Nie ma to jak nawiązywać do Pascala :I)
    1 point
  25. Dashidanie ty będziesz Przywódcą świata 😛😃😉
    1 point
  26. 1 point
  27. Fajne rzeczy mają tutaj.
    1 point
  28. Przejdź na przyjazną stronę mocy
    1 point
  29. Chyba Pawiu ci znajdzie Co do kupna: znalazłem dwie strony na FB: pierwsza to Red's Pocket Ponies, a druga to (wszystkim znany) Spidimarket
    1 point
  30. Zexel masz repa za to! I tak będziesz Zexel a nie żaden Pawiu!
    1 point
  31. Jeśli szukasz fandomowych rzeczy w polskiej walucie to prosz: konikowe stuffy i nie tylko
    1 point
  32. Dobrze to też, ale mi chodzi o cały świat i Polskę osobno i razem
    1 point
  33. ,,Z kuchni nadawał dla państwa Quist. Oddaje głos do studia."
    1 point
  34. Prawda. Posiadanie konkurencji jest budujące. Szanse, że coś także napiszę, rosną Zwłaszcza ten tag "sad" mnie przekonuje do rywalizacji
    1 point
  35. Nie wiem czy to się liczy, ale jestem osobą łatwowierną. Dzięki temu w drugiej klasie podstawówki mojej koleżance udało się wmówić mi, że Adolf Hitler to jej wujek. Wierzyłam w to 3 lata
    1 point
  36. Stolarz Wiedziałem, że ktoś to napisze.
    1 point
  37. Piszemy o kopytnych zwierzętach, jak jeszcze nikt nigdy nie pisał!
    1 point
  38. Cóż, chciałem napisać, jak to jest ze mną ale przypomniało mi się że już przestałem pisać. Pszypau :///// Żeby nie było że tylko shitposting prowadzę, to zarzucę coś swojego co wpadło mi do głowy podczas czytania postów sprzed kilku stron. Ktoś się pytał jak pisać ff, na co trzeba uważać, a ktoś inny (między innymi) stwierdził, iż trza uważać z opisywaniem Mane Six gdyż to są postacie bardzo trudne do odwzorowania. W tym momencie pojawia się moja antyteza: Nie, nie są. W końcu są to postacie z bajki i nie należy w nich spodziewać się jakiegoś naprawdę głębokiego "dna" psychologicznego. Każda ma swój wyraźny zarys, który nie trudno odwzorować ze względu na sporą wyrazistość. Gdzie zatem jest haczyk? To nie klacze są trudne do odwzorowania, lecz wizje czytelników są trudne do wypełnienia. Każdy przecież może wyobrazić sobie (czytając dowolną scenkę) jak jedna z antagonistek by się zachowała. Gdy wizje się pokrywają, czytelnik mruczy pod nosem: "No tak, dobrze odwzorowane". Jeśli czytelnik nie otrzyma reakcji od postaci, jakiej się spodziewał, stwierdzi iż postać nie jest całkowicie wiernie odwzorowana. "To nie pasuje do Rainbow ona by raczej zrobiła to i tamto bla bla" Cała rzecz idzie o subiektywny pogląd, a że ludzi jest dużo to wyobrażeń też. Dlatego sądzę, iż zamiast straszyć początkujących trudnością w oddania "prawdziwego charakteru" (który dla każdego może się różnić) powinno się zachęcać do eksperymentów i "eksploatacji" charakterów głównych postaci. W końcu to i tak wszystko fikcja!
    1 point
  39. Pozwolicie, że wypowiem się dopiero teraz, bo jak zobaczyłem tego posta o 3 nad ranem, to mi się nie chciało nic pisać... Damn... To się nazywa zbieg okoliczności... Kiedy w listopadzie Cahan wspominała o "prezencie gwiazdkowym" postanowiłem, że będę złośliwy i wypomnę Wam jeśli się nie wyrobicie. Ale pierwszy dzień po świętach wypadał w niedzielę, więc uznałem, że dam Wam jeszcze jeden dzień przewagi i przypomnienie, żeby Wam dogryźć nastawiłem na 28 grudnia... Czyli dzisiaj. No to się Wam upiekło. Ale do rzeczy: Wyniki... Z jednej strony tego się spodziewałem, ale jednak jestem też zaskoczony. Chodzi o to, że przewidywałem, że zauważę tu tego typu tytuły, ale miałem przeczucie, że srogo się pomylę. A jednak miałem sporo racji, co mnie osobiście dziwi... Oczywiście pomijam tu takie kategorie, jak postacie czy tłumaczenia, bo wśród nich za bardzo nie miałem typów. A teraz coś, do czego napisania przymierzałem się już ponad sześć miesięcy, tylko uznałem, że nieco kulturalniej będzie poczekać na wyniki... Może nie będzie to politycznie poprawne (bo i ja taki nie jestem), ale chyba na Księżyc mnie nikt nie wykopie. Otóż chciałem napisać, że Oskary mnie zawiodły. Proszę mnie tylko źle nie zrozumieć, absolutnie nie chcę tutaj ujmować zwycięzcom, którym z tego miejsca gratuluję! Chodzi o fakt, że tyle to trwało. Nominacje były... nie pamiętam, maj albo czerwiec 2014. Wyniki? Można by zaokrąglić i rzec, że 2016. Dlatego też wyniki, patrząc na tą różnicę czasu, wydają się być mocno nieaktualne. W rzeczywistości co prawda nie do końca tak jest, bo złote czasy naszej pisarskiej sceny forumowej uważam za dawno minione, więc aż tyle się przez te półtorej roku nie zmieniło... Aż tyle nie, ale wciąż trochę jednak zmieniło. Teraz... jak walniecie kolejną edycję, to za kolejne 1,5 roku też będzie nieco zdezaktualizowana, potem następna i tak dalej, aż w końcu nadrobicie jak przez te 18 miesięcy sprawdzania nie pojawi się żaden nowy fanfik, czyli pewnie do końca fandomu. Tak, zrozumieliście dobrze - neguję sens kolejnej edycji. Ale nie tylko z powodu "nieaktualności", jaka siłą woli musi towarzyszyć naszym Oskarom. Przyjrzyjmy się może ich założeniom, bo zakładam, że wielu już ich nie pamięta: Pierwsze - cóż, może to pesymistyczne wrażenie, ale wątpię, żeby ten cel został osiągnięty. Moim zdaniem działowe Konkursy Literackie są w tym znacznie lepsze (co nie znaczy, że aż takie dobre), a zajmują mniej czasu. Podobnie z drugim, też uważam, że Konkursy na tym polu są lepsze niż Oskary. Punktu trzeciego nie skomentuję, bo derp i raczej nie mieliście "radości życia", tylko "<wiązka przekleństw> kiedy to się skończy?!". Natomiast czwarte... ogólne założenie jak najbardziej dobre, odkopanych zostało nieco starych tytułów. Tylko... no właśnie, starych... Patrząc na wyniki czy też nominacje, to znajduje się tam sporo starych fanfików, ale nie wiem czy któryś nazwałbym "zapomnianym". Kilka z nominacji pewnie tak, ale to się nazywa wyjątkiem potwierdzającym regułę. Tak więc ten punkt spełniony połowicznie bym powiedział. Tak więc... W mojej opinii nie poszło do końca tak, jak miało, ale gdybyśmy nie spróbowali, to byśmy się nie dowiedzieli, nie? Sugeruję jednak dać sobie siana z kolejną edycją i wziąć się za stare, dobre i sprawdzone konkursy. No, chyba że czujecie się na siłach wymyślić jakiś nowy event do działu. To by było na tyle, chyba o niczym nie zapomniałem.... Pozdrawiam, Foley PS: Ale naprawdę, że Wam się chciało... Szacuneczek. PS2: Wybaczcie mi to narzekanie, ja tylko chcę dla Was dobrze.
    1 point
  40. Dzisiaj mamy okazję powitać naszego kolegę z działu, dawnego opiekuna Cheerilee, a jest nim nie kto inny jak Dayan. SPIDIvonMARDER, BiP, Dayan. 1. W jaki sposób pokonywać nieśmiałość? Wiele kucyków mówi, że "po prostu trzeba być odważnym", ale to nie wydaje się łatwe. Pokonywanie nieśmiałości to nie jest kwestia „odwagi”, nie wystarczy zacisnąć pięści i iść do przodu, ponieważ to nie jest sposób na przełamywanie nieśmiałości, a kolejna tortura na którą się wystawiamy i często nie z „odwagi”, a z głupoty, najpewniej po to, aby się popisać przed innymi i się dowartościować. Wydaje mi się, że to może wynikać ze strachu przed ludźmi, przed wyśmianiem, przed poniżeniem, przed kpiną, przed krytyką, a potem zamykasz się w sobie, bo nie chcesz, aby ktoś cię skrzywdził. Stajesz się wyalienowany i uciekasz w swój świat od problemów, bo po prostu nie umiesz sobie z nimi poradzić. Później można z takiego „nieśmiałka” jeszcze bardziej pośmiać, bo siedzi sam i do nikogo się nie odzywa. Pojawiają się uprzedzenia, później ludzie zaczynają Cię szufladkować, aż w końcu poniżać, dręczyć i nikt na to nie zareaguje. Nie życzę ci Scootaloo tego co musiałem przejść. Musisz zaakceptować samą siebie, taką jaką jesteś, zdać sobie sprawę ze swoich ograniczeń, bo jesteśmy tylko ludźmi, choć wydaje mi się, że w obecnym świecie nie ma miejsca na „ludzkie błędy” czy choćby krzty wyrozumiałości. To jest niestety bardzo trudne, lecz praca nad samym sobą daje efekty, jeśli nie spróbujesz przełamywać w sobie tej blokady, możesz potem żałować i winić tylko samą siebie. 2. Rysujesz, piszesz, udzielasz się społecznie. Co Ciebie motywuje do takiej aktywności? W dzieciństwie bardzo dużo rysowałem, początkowo bazgroły, lecz potem bardzo ładnie jak na dziecko w moim wieku, później mój talent plastyczny mogłem rozwijać na lekcjach plastyki, a w gimnazjum udzielałem się na kółku plastycznym, które bardzo ciepło wspominam. Przez bardzo długi czas nic nie rysowałem, uznając to za dziecinadę, dopiero po wstąpieniu do fandomu odżyły moje "stare pasje", zaczynałem bawić się w ponycreatorze, potem udzielałem się w konkursach na forum MLP Polska, w między czasie postawały głupoty typu memy, nie memy, komiksy w paincie itd. Rysowałem szkice ołówkiem, nawet kilka razy kolorowałem kredkami, tworzyłem wektory, ale ostatnio nie mam na to czasu. Natomiast moje próby w kreatywnym pisaniu sięgają lekcji polskiego w podstawówce, kiedy to nawet napisałem sztukę teatralną, lecz z biegiem czasu stała się nieaktualna. Pisałem proste historyjki na jakimś forum, dialogi, śmieszne scenki, ludziom się nawet podobało. Później miałem wielki, ambitny plan napisania książki fantasy z własnym uniwersum (Coś jak Harry Potter i Władca Pierścieni, w tamtym czasie byłem wielkim miłośnikiem klimatu fantasy), prace trwały latami, lecz tak naprawdę przeciągały się niemiłosiernie i ostatecznie, z bólem serca, porzuciłem projekt. Choć w głowie mam całą trylogię tej historii, ba całe światy z własną historią, tradycjami, kulturą, potworami, mitologią, z żywymi bohaterami z charakterem itd. Podobnie jak George Lucas. Jednak poszedł on na bok po wstąpieniu do fandomu. Moja pasja pisarka powróciła, kiedy to dowiedziałem się o fanfikach. Jako pierwszy przeczytałem My Little Dashy, przyznam, że fabuła wypadła ciekawiej, niż ogólna jakość tekstu. Później popadłem w obsesję na napisanie mojego pierwszego fanfika, ale najgorsza jest ta blokada pisarska i krytyka ludzi, która mnie skutecznie zniechęcała do jakiegokolwiek działania. Pobierałem rady u jednego z adminów wspierających zajmującego się fanfikami, lecz jego ostre słowa doprowadziły mnie do załamania, do tego chamskie zachowania innych pisarzy i nieprzyjemna sytuacja w dawnym fanzimie. Uciekłem z planem napisania fanfika do "podziemia", gdzie pobierałem lekcje dla pisarzy-amatorów. Po jakimś czasie poznałem kolegę, który stał się moim korektorem, a kogoś takiego najbardziej mi brakowało, bo wszyscy inni byli zajęci, a on też w tym wszystkim stawiał "pierwsze kroki". Później było parę konkursów literackich, ale dopiero po ogłoszeniu wyników konkursu wakacyjnego z działu Derpy, postanowiłem opublikować "swój pierwszy" fanfik. Bardzo się wtedy stresowałem, obawiałem się krytyki innych ludzi, a najbardziej na tzw. „hejt”, godzinami przygotowywałem się psychicznie na przeczytanie krytyki od wspomnianego admina, ale przyznam, że nie było tak źle jak myślałem. Obecnie pracuje w redakcji For Glorius Equestria i całkiem nieźle mi idzie. Może nie najlepiej, lecz nie narzekam. Nie udzielam się społecznie, ani nie należę do żadnej partii, zdarzy mi się co prawda podpisać jakąś petycje czy zagłosować w wyborach, pomóc komuś, rzucić parę groszy, ale nie nazwałbym to działalnością non-profit. Jak najpewniej zauważyłaś Droga Scootaloo boje się publicznych wystąpień, lecz muszę ten strach przełamać, bo to mnie w życiu nie ominie, a obronę pracy mam w Czerwcu i boję się myśleć jak to będzie. Do pracy motywują mnie dobrzy ludzie, to jak mnie zachęcają, jak się wypowiadają, ich entuzjazm, ich uśmiech, dobre słowo. Cieszy mnie pozytywna reakcja ludzi, to jak potrafią się zachwycić, zaciekawić i docenić to co robię. Nabieram wtedy wiary w siebie, lecz nie popadam w megalomanie, bo wiem, że są ode mnie zdolniejsi i mądrzejsi ludzie, a niekiedy efekt pracy potrafi zadziwiać mnie samego, a także to jakie wywołuje u innych reakcje, choć oczami wyobraźni widziałem go trochę inaczej. 3. Jaką miałbyś radę dla Scootaloo, pegaza nielota o wielkim sercu? Moja droga Scootaloo. Nie jesteś nielotem, tylko pilotką amatorką, nie mów o sobie nielot, bo Cię trzepnę. Jeśli ci to sprawia frajdę walcz o to, pracuj nad tym, a osiągniesz sukces. Nie podawaj się, wierzę w Ciebie. Na początek, załóż kask, zacznij od prostych rzeczy. Praca nad sobą przynosi efekty. 4. A jaką ogólnie miałbyś radę dla osób szukających swojego znaczka? Róbcie to co wam sprawia frajdę i pracujcie nad tym. Nie podawajcie się, bądźcie wytrwali w tym co robicie. Hejt to nie jest krytyka, to agresja argumentowana wulgaryzmami, Hejterzy to nie ludzie, to barbarzyńskie plemię, nie wasi odbiorcy, tylko ich przeciwieństwo. Zawsze znajdzie się ktoś, kto was skrytykuje, zbluzga, ochrzani, zacznie wyrywać włosy z głowy, powie, że nie macie gustu, że nie umiecie nic, że jesteście tacy, a tacy. Uważam jednak, że warto szukać swojego znaczka, zrobić dla kogoś, kogo się naprawdę lubi, bo jeśli chcecie zadowolić jak największą liczbę ludzi, robicie to dla sławy, fejmu, żeby tylko się dowartościować, bo sami nie znacie swojej wartości. Ale zanim zaczniecie zmieniać świat, zacznijcie od siebie samych, na początku posprzątajcie pokój, szufladę, wynieście pranie, wyrzućcie śmieci, odróbcie lekcje, wyczyśćcie z pulpitu nieużywane ikony, zeskanujcie w poszukiwaniu wirusów, zdefragmentujcie dysk, wyczyśćcie historie przeglądarki, wyłączcie powiadomienia, wyjdźcie do parku pooglądać ptaki, bo nie mają tyle szczęścia co wy, one muszą ciągle szukać pożywienia, w czasie gdy wy, możliwe, że dostajecie wszystko na tacy, a są na świecie kucyki, które nie mają tyle szczęścia. 1. Jak wspominasz swoją pracę w dziale i czas dążenia do swojego awansu? Miło wspominam swoją dawną funkcję awatara w dziale Cheerilee, z tego względu, ponieważ zależało mi na czymś więcej niż wypowiedziami na tematy, w których mało kto pisze i denerwowaniem ludzi dookoła. Chciałem dać coś od siebie, włożyć swój wkład w to forum... Przygotowałem się do niego solidnie. Miałem wszystko w Exelu zapisane kto ile postów napisał w danym temacie, zabawie i na tej podstawie przydzielałem "oznaki Cheerilee", z podziałem na miesiące, do tego dochodziły arkusze z zabawami, miałem planszę z okrętami, którą tylko ja znałem, odgadnij słowo, kalambury, miasta, państwa najgorzej wspominam, bo ciągle kombinowałem z ręcznym wprowadzaniem słówek do pól i porównywaniem czy coś się nie powtarza, później ludzie zaczynali mi grymasić o pierwszeństwo i punkty. Arkusz Exelowy był praktycznie aktualizowany na bieżąco, monitorowałem dział większą część swojego czasu, a zaczynałem już drugi stopień studiów. Cieszyłem się z wolnych dni, rektorskich, czy świąt, nie że mogę sobie klapnąć czy wypocząć, a nadrobić zaległe projekty, sprawozdania, programy. Przez jakiś okres pracowałem na zegarek jak maszyna. Tu pomyśl komu dać oznakę, tutaj napisz projekt. Źle wspominam te nadrabianie zaległości. Kiedyś przed Wielkanocą napisałem wszystkie 5 sprawozdań na pewien przedmiot, w jedną noc i to jeszcze przed weekendem, kolegami mi odpowiedział, że jestem jakimś hardcorem :P. Pamiętam, że miałem zaległe odpowiedzi na pytania Cheerilee, Event Walentynkowy, który okazał się klapą, chciałem kiedyś prowadzić sesję z okazji Wielkanocy, ale projekt poprzestał na koncepcji i dobrych "chęciach", kilka osób dochodziło się ze mną o błahostki. Co do awansu... a właśnie kolor! Jaka to w tamtym czasie była faza o te kolory, takie "męskie różowe", chodziło tutaj bardziej o funkcję moderatora działu, bo wszystko musiał za mnie robić BiPu, albo Timber, Skysplit wysłałem grafikę na event walentynkowy (całe szczęście, że jakaś była), a tak to mogłem jedynie zakładać tematy, ale rozszerzonych funkcji modera już nie miałem i musiałem liczyć na pomoc od innych, "wyższym stopniem". Wiem, że była straszna spina o ten głupi "róż", wymyślano jakiekolwiek wymówki, żeby tylko mnie zniechęcić, Cava strzeliła hejtem, bo "ja się niby pcham", ktoś inny że mi jet niepotrzebny... Doceniam gest Myhella, który początkowo chciał mi dać uprawnienia moderskie, ale uznał, że zapracowałem sobie na tą funkcję. Aż mi było głupio za niedawną dramę. Podziękowałem i starałem się to ciągnąć jak najdłużej. Dopiero później zaczynało się to sypać, przestało mnie to cieszyć, wypalałem się, a siły przerosły moje zamiary, uznałem, że najwyższa pora ze sceny zejść, zanim dział stanie się ruiną. Aż mnie zdziwiło, kiedy na początku czerwca forum powoli zamierało, przeżywaliśmy stagnację, a nie potrafiłem tego sam udźwignąć, nastała pewna "jesień internetu", cała aktywność przeszła na facebooka, do którego byłem coraz bardziej zmuszany, a ja go po prostu nienawidzę, ponieważ w obecnym świecie ludzie traktują mnie jak człowieka drugiej kategorii, o nie mam fejsa, nie istnieje, czułem się jakbym był wykluczony ze społeczeństwa, zepchnięty poza margines, niedawno na krakowskim meecie ludzie pytali się mnie, "Jak to nie masz fejsa?". No i jeszcze to, że prowadzenie działu zaczynało mnie powoli stresować, inni powyjechali na tzw. wakacje, urlopy, obozy harcerskie, a ja siedziałem w domu. Nie chciałem spędzić reszty lata na forum, wolałem zrezygnować z "awatarowania" i coś innego zrobić dla fandomu. W czasie gdy inni samym sobie podpinali "medale", dostawali "doskonałości forumowe", o mnie i reszcie nowej ekipy CMC nie wspomniano półsłowem w ogłoszeniach administracji, bo wtedy zakładano dział Sunset Shimmer, zbierali "laury", gratulację, propozycje do fanzimów, funkcje moderskie dostałem po prawie 5 miesiącach, raportować do inkwizytorów strach pisać, bo "nie mam poczucia humoru", a to była tylko "copypasta", którą każdy musiał znać, Urban Dictionary mieć w jednym palcu, bo potem "jesteś obleśny", zmień awatar bo wygląda jak "gówno", "dobrze ci tak", czy inne "to kwestia gustu", "na sb są mądre, kulturalne dyskusje", "pchasz się", "wyp***" czy inne "nie mogę wyjść z domu, o pada deszcz", "orgazm w uszach", "siadaj pała"... ja już nic nie miałem z tego "awatarowania", tylko sprawdzanie co 5 minut czy ktoś napisał i od razu odznaczyć, bo byłem w tym po prostu sumienny, ale teraz wiem, że wtedy mogłem liczyć tylko na wąską grupkę ludzi, która mi nie odmawiała, pomagała, wspierała, doceniała mój "wolontariat" i dobrze radziła. W chwili rezygnacji wolałem te dawne krzywdy odpuścić i dać sobie spokój, bo "są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze", forum to nie jest priorytet. 2. Czym się teraz zajmujesz, czy udzielasz się na innych forach i fandomach? Obecnie jestem w redakcji FGE, pracuje tam jako osoba wyłapująca njusy, pisze okazjonalne posty, ostatnio próbuje swoich sił w publicystyce. Rozwijam swój warsztat pisarski, ale ostatnio nie mam kiedy pisać, choć zdradzę, że powstaje już drugi "większy" fanfik. Z grafiki jestem całkiem niezły, ale dalej nie czuje się zadowolony z efektów i znowu nie mam kiedy rysować. Poza fandomem Bronies grywam czasami z kolegami w gry strategiczne, ale to już bardzo rzadko. 3. Jak trafiłeś na MLPPolska? Ktoś mi polecił link na dawnym forum Mystherii i przeniosłem się z stamtąd. Nie miałem zielonego pojęcia jak zacząć, co napisać, bo forum było ogromne i do tej pory nie przeczytałem wszystkiego. Napisałem temat Powitalny i zaczynałem powoli poznawać środowisko "Bronies". W krótkim czasie zainteresowałem się III Ponymeetem Częstochowskim z 10 maja 2013 (sobota o 12 pod lokomotywą), to był mój pierwszy ponymeet i pierwsze tego typu spotkanie z ludźmi "z Internetu". Było fantastycznie! Później jeszcze bardziej się w to wkręcałem. 4. Od kiedy lubisz MLP? Coś sobie przypominam tą 4 generacje, ale to nie była moja ulubiona kreskówka, z zasady nie znosiłem jej, bo była zbyt "cukierkowata" i "dla dziewczyn". Szybko o niej zapomniałem na wiele lat. Przełom nastąpił dopiero w 2011 roku, kiedy to moi koledzy ze studiów zaczynali coś mówić o My Little Pony, choć nie bardzo rozumiałem o czym oni tak gadają. Wydawało mi się to dziwne i uznałem to za wygłupy z rodem z gimnazjum, a wtedy jeszcze żarty im się trzymały. Potem zaczynali o tym gadać coraz częściej, aż sam zacząłem to oglądać, choć z oporem. W któryś listopad przełączałem kanały, aż trafiłem na odcinek z Rarity z 1 sezonu, ale przełączyłem nie zwracając na to większej uwagi. Wszystko się zmieniło 15 grudnia 2011 roku, nie wiem czy to aby nie był czwartek, a może środa 14? Wiem, że potem zacząłem podśpiewywać sobie motyw z intra na zajęciach z matmy. Było już ciemno, chyba koło godzin popołudniowych, byłem akurat sam w domu. Włączyłem sobie odcinek w wersji angielskiej i mnie od razu odepchnął i wyłączyłem po paru sekundach. Potem patrzę na zegarek i nie wiedzieć czemu włączyłem ten odcinek jeszcze raz, ale w wersji polskiej. To było niesamowite, jaka radość mnie ogarnęła, powróciłem do dzieciństwa, dopadła mnie, nie wiem, jakaś nostalgia za dawnymi czasami, jakaś tęsknota, odcinek mnie zafascynował i w krótkim czasie (w przeciągu paru dni) obejrzałem kilka następnych odcinków, odcinek o Zecorze, polubiłem Rainbow Dash, poznawałem ten bajkowy świat, żywych bohaterów o własnym charakterze, ten humor, dopadła mnie pewna "mania", uznawałem serial za najlepszy w historii telewizji, za szczyt osiągnięć cywilizacji, za arcydzieło itd., nim się obejrzałem obejrzałem cały sezon. To był ten dzień, tylko nie mogę sobie przypomnieć czy to było 14 czy 15? Cóż, dziękujemy za wywiad Dayan i życzymy powodzenia, może jeszcze dane będzie nam wspólnie pracować...
    1 point
  41. Lektura zakończona - w końcu mi się udało. Teraz czas na opinie i wnioski. Najpierw będę krzyczał, tupał jadem i pluł nogami - strona techniczna NIE istnieje. Brak wcięć, części akapitów, myślników, słabo pozaznaczane dialogi i naprawdę potężna liczba powtórzeń, to zdecydowane minusy tego opowiadania. Chwilami szczypało to w oczy tak mocno, że ciężko było się przebić przez kolejne porcje tekstu. Sugeruję znalezienie korektora, ponieważ to co zrobił (a raczej czego nie zrobił) ten wymieniony w opowiadaniu, jest kpiną, parodią i ogólną katastrofą. Off with his head! Normalnie widząc taki tekst odepchnąłbym go wysterlizowanym bosakiem i zaczął zwiewać zygzakiem przez krzewy. Tutaj też byłem chwilami tego bliski, ale... Nie licząc strony technicznej opowiadanie jest fenomenalne. Wciąga niczym bagno, nie widać w nim dziur fabularnych, akcja jest szybka i ciekawa. Bardzo ładnie zrównoważono ilość opisów i dialogów, przez co nie ma kiedy się znudzić tym co piszesz. Bohater jest zarysowany po prostu wspanialne. Ciekawa historia, charakter, zachowania czyni z niego postać, której losy śledzimy z prawdziwą przyjemnością. Również ci drugoplanowi są postaciami przemyślanymi i wnoszącymi wiele do opowiadania. Bardzo mocnym punktem jest zakończenie - uznaje je za wyborne. Podsumowując - gdyby nie strona techniczna byłoby wspaniale, a tak jest zaledwie dobrze. Na szczęście można to wszystko poprawić i wtedy Synestezja będzie naprawdę jasnym punktem wśród polskich opowiadań. Usilnie zachęcam, żebyś tego dokonał - naprawdę warto. A ja już ostrzę sobie zęby i klawiaturę na zapoznawanie się z kontynuacją i liczę, że się nie zawiodę.
    1 point
  42. Tak szczerze każda postać jest piękna na swój sposób....
    1 point
  43. Poeta! Niech no uścisnę twoją prawicę!
    1 point
  44. Discord! Chrysalis! Diamond Tiaaaaaaaaajajajaj, nie ta strona listy... ekhm... LUNA! I tuż po niej Applejack z jej przepysznymi białymi piegami! Gdybyś była tortem, zjadłbym Cię całą, maleńka! Trzecie miejsce Dashie... zabiłaby mnie za to... gdybym tylko jej na ucho nie szepnął, jakie Dziadzio Discord dla dwóch najpiękniejszych planuje nagrody...: e621.net/data/7e/a6/7ea6be95785250ad4b7d880be3ade1b4.png?1344769627
    1 point
  45. nie ma innej klaczy zasługującej na ten tytuł bardziej niż Celestia.
    1 point
  46. "Najpiękniejszy tyłek Equestrii" wygrałaby Applejack - po tylu latach applebuckowania nikt nie powinien mieć tutaj wątpliwości co do jego rzeźby
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...