Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/31/18 we wszystkich miejscach

  1. Chciałbym wam przedstawić mojego pierwszego oc, będącego jednocześnie moją ponysoną. Może być on kojarzony przez niektórych z eventu Samhain 2018, gdzie właśnie w jego postać się wcielam. Trochę nad nim siedziałem, dużą uwagę przyłożyłem do historii. Po części charakter i historia pokrywają się ze mną, aczkolwiek nie jest to kalka z mojego życia. Imię: Vocal Voice Rasa: Jednorożec Wiek: 20 lat Znaczek: Mikrofon- Symbolizuje talent głosowy, tzn. umiejętność śpiewu i dobra dykcja. Miejsce zamieszkania: Manehattan Zainteresowania: Praca głosem(patrz znaczek), technologia i majsterkowanie, magia. Zawód: Lektor radiowy. Osobowość: Ciężko nawiązuje nowe kontakty, lecz kiedy już mu się uda, to stara się być jak najlepszym przyjacielem. Potraf analizować fakty i na ich podstawie wyciągać wnioski. Historia: Urodził się w małym miasteczku nieopodal Manehattanu. Pochodzi z raczej prostej rodziny. Ojciec (Forest Light(kucyk ziemski)) pracował w zakładzie produkcyjnym na obrzeżach Manehattenu, matka(Twinkle Frost (jednorożec)) była krawcową. Często jeździli do Miasta, czy to na zakupy, czy po prostu, by pobyć w tym miejscu. Gdyby mogli zamieszkaliby tu, jednak nie było ich stać na sensowne mieszkanie, nawet na obrzeżach. Mały Vocal uwielbiał obserwować życie miasta, a szczególnie upodobał sobie okolice dworca. Gdy pierwszy raz zobaczył pociąg czuł ogromny zachwyt, był zdumiony, że coś tak wielkiego może jeździć i w dodatku wozić kucyki. Tak narodziła się pasja do szeroko pojętej techniki, aczkolwiek głównie transportowej. W szkole podstawowej często był wybierany do czytania na głos, oraz recytowania wierszy w szkolnych występach, jednak znaczek dostał wtedy, gdy pierwszy raz odważył się zaśpiewać na szkolnym przedstawieniu. Niestety, w wyższych klasach z jego klasy odeszli najbliżsi znajomi a na ich miejsce przyszli uczniowie, z którymi nie miał najlepszych relacji. Często był przez nich poniżany i wyśmiewany, co doprowadziło do tego, że zamknął się w sobie do końca szkoły. Wtedy również przestał się zgłaszać do występów. W szkole średniej postanowił się przełamać, jednak na początku nie szło mu najlepiej. Miał jednego przyjaciela i kilku znajomych, z którymi jednak po lekcjach zwykle nie utrzymywał kontaktu. Powoli, małymi krokami zaczął odbudowywać pewność siebie, aż w końcu odważył się ponownie wystąpić przed szkołą. Poznał w końcu swoją wartość i można powiedzieć, że ponownie odkrył swój talent. W ostatniej klasie szkoły średniej zaczął udzielać się w miejscowym radiu i dosyć często się zdarzało, że uczestniczył w audycjach. Nie były to jego autorskie audycje, uczestniczył w nich głównie jako komentator głównego prowadzącego, lub drugi lektor w słuchowiskach .Szło mu bardzo dobrze. Miasteczko w którym mieszkał nie było duże i każdy mniej więcej kojarzył gdzie większość kucy mieszka i czym się zajmuje, to też często był rozpoznawany na ulicy. Mieszkańcy gratulowali mu dobrego głosu i namawiali aby wyjechał na Manehattan, aby mógł w pełni wykorzystać swoje umiejętności. Jednak nie było to takie proste. Jego ojciec jakiś czas wcześniej awansował na stanowisko kierownika magazynu i w przyszłości chciał obsadzić syna na jednym z wyższych stanowisk w firmie. Po ukończeniu szkoły wedle woli ojca rozpoczął pracę w magazynie. Nie było źle, jednak czuł, że to nie jest to. Po wielu rozmowach w końcu postawił się rodzicom i zdecydował, że przeprowadza się na Manehattan. W między czasie złapał kontakt z pracownikiem radia na Manehattanie, który obiecał mu pomóc znaleźć posadę w tymże radiu. Rodzice się o niego bali, przyjaciele też wątpili, ale obietnice sławy i pieniędzy były zbyt silne. Na początku nie było łatwo. Wynajmował mieszkanie w jednej z uboższych dzielnic miasta, a w samym mieście nie znał nikogo. Po jakimś czasie jego talent lektorski został doceniony i zaczął powoli piąć się w radiu. Obecnie prowadzi jedną, swoją audycję, czasami można go usłyszeć gościnnie w paru innych. Jego marzeniem jest dostanie się do pierwszego programu radia Equestriańskiego i prowadzenie w nim przynajmniej jednej audycji na stałe, ale do tego jeszcze długa droga. Mieszka w zakupionym przez siebie mieszkaniu w jednej z dzielnic graniczących z centrum. Dodatkowe informacje: Vocal Voice interesuje się magią i lubi się czasami uczyć nowych zaklęć. Nie chodzi na żadne kursy, ani nie ukończył szkoły na kierunku magii. Cała jego wiedza pochodzi z książek lub od znajomych. Jednym z jego celów jest nauka zaklęcia pozwalającego się teleportować, jednak do tego jeszcze daleka droga. Bardzo lubi majsterkować. Gdy w domu coś się zepsuje, najpierw stara się to sam naprawić. Dopiero jeżeli mu się nie uda, wymienia sprzęt na nowy. Czasami bywa w Ponyville. Mimo, że woli raczej miejskie klimaty, lubi czasami wyjechać właśnie do Ponyville, aby odetchnąć i napić się dobrego cydru od Applejack. Nie przepada za rodzinnym miasteczkiem. Nie znaczy to oczywiście, że nie odwiedza rodziców, lub starych znajomych. Uwielbia czytać wieści związane z komunikacją np.: informacje o awariach, głoszone przetargi itp. oraz wiadomości ogólne. Szczególnie lubi czytać o kolei. Dobrze się czuje w otoczeniu kucyków na wyższym poziomie, jednakże nie przepada za całkowitą arystokracją mieszkającą w Canterlot. Nie oznacza to, że nie lubi się czasem po wygłupiać z innymi znajomymi.
    5 points
  2. Wzgórze Ognia zdążyło już odetchnął po ostatnim skazaniu. Atmosfera tego miejsca zdążyła się rozproszyć, podobnie jak dym, który uleciał gdzieś w przestworza. Pomimo tego miejsce to pogrążyło się w smutnym milczeniu, pozbawionym dźwięków przyrody. Straszliwe rzeczy, które wydarzyły się na tym wzgórzu odebrały siły życiowe naturze, doprowadzając do zwiędnięcia kwiatów oraz wyszarzenia trawy, która stała się krucha, przez co rozsypywała się pod ciężarem kopyt. Podmieniec poleciał tuż pod rozłożysty dęb, gdzie jak zawsze zebra oczekiwała na przybycie innych. Ktoś już przed nim przybył, a była to Rubby, kucykoperz, który zdążył zapytać o miskę z wodą. Trzeba będzie spytać o coś jeszcze. – Witaj zebro. Ja natomiast chciałbym spytać o ten płomień rytualny. To magia typowa dla zebr. A do tego została zakazana. Jak do tego doszło i jakie jest znaczenie ognia w kulturze zebr? Nn co zazwyczaj Was naprowadzał podczas podobnych rytuałów?
    2 points
  3. Spodziewałem się najgorszego, ale zostałem przyjemnie zaskoczony. Jestem właśnie w trakcie oglądania sezonu 1 i odnoszę wrażenie, że ten odcinek to swojego rodzaju hołd dla pierwszej serii. Piękna sprawa. Gdy zobaczyłem renifery na zwiastunie, to już wyobraziłem sobie zasrane sanie i mikołaja. Na szczęście zostały ukazane jako duchy świąt i cieszy mnie to bardzo. Na mane6 nie mogę narzekać, jedynie zachowanie alikorna i używanie Spika jako przynęty wywołuje zniesmaczenie. Skoro już mowa o nastoletnim smoku, bardzo mi się spodobało jak podszedł Fluttershy. Jego piosenka też była w porządku, choć mógł zaśpiewać całość w duecie z Twilight. Moja ocena to 9/10. Dalej nie rozumiem czemu Flim i Flam zarabiają na kurort.
    1 point
  4. To ja jeszcze parę słów od siebie dodam, bo nawet nie zauważyłem, że kompletnie pominąłem jedną rzecz. Otóż zastanawia mnie jak potężne są alicorny, gdy się, kolokwialnie mówiąc, wściekną, czy tam "walczą na 100%" (chodzi mi głównie o Królewskie Siostry). Albo inaczej - ile w nich mocy, gdy "odblokują" cały swój potencjał. Słowem - jak potężna jest Luna pod postacią Nighmare Moon oraz przede wszystkim jak silna jest Celestia pod postacią Daybreaker. Celestia (w pamiętnym epizodzie z "podmianą znaczków" jej i Luny) była wówczas słabsza od swego "mrocznego" elter-ego (tak samo Luna/Nightmare Moon), bo Daybreaker używała "magicznie" wszystkiego, co tylko w sobie miała, będąc dzięki temu przez jakiś czas znacznie silniejszą tak od Celestii, jak i od Nighmare Moon. I tu rodzą się pytania - czy Celestia może "ot tak" zmienić się w Daybreaker (nawet czysto "hipotetycznie", czyli używając absolutnie całej mocy stać się tak silna, jak ona) i jak długo taki stan jest w stanie utrzymać. Zakładam, że kosztowałoby ją znaczne więcej sił, niż korzystanie ze "zwykłej" magii, ale skoro Nighmare Moon "była sobą" przez dobre 1000 lat... Właśnie - pozostaje jeszcze kwestia tego, czy Nighmare Moon to tylko "napompowana magią i złem" Luna, czy jest to raczej osobny byt. Można by znaleźć dowody zarówno na jedno, jak i na drugie, ale to temat nie o tym, więc pozwolę sobie tylko napisać, że w pierwszym przypadku - w Celestii i Lunie "siedzi" znacznie większa moc, niż się wszystkim zdaje, i raczej nigdy jej całej nie ujawnią, a w tym drugim - być może to jednak Daybreaker jest najpotężniejszą postacią, przynajmniej jeśli chodzi o kucyki. Z drugiej strony - Starlight Glimmer sama mówiła Trixie, że siła (tylko jej?) magii jest zależna od emocji, a co się stało z Discordem, gdy ją te emocje "nieco" poniosły, to wszyscy doskonale wiemy. Może i ona ma potężną "mroczną stronę" (co wcale by mnie nie zdziwiło). Przecież w każdym z nas tkwi jakieś zwierzę... I jeszcze jedno - nie wybaczę sobie, jeśli (znów) zapomnę spytać o jedną, bardzo zabawną (dla mnie) kwestię: To tyle. Dzięki za uwagę.
    1 point
  5. @Starlight Sparkle Dobrze że przynajmniej w niektórych kwestiach się zgadzamy. Dodam tylko iż nadal podtrzymuję zdanie ze swojego pierwszego posta odnośnie niespójnego ukazywania bohaterów w różnych odcinkach. Dlatego pozyskanie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie "kto jest najpotężniejszy" jest niewykonalne, a konsensus będzie raczej umową pomiędzy dyskutantami a nie odszukaną czy wydedukowaną prawdą. Ale skoro zestawiliśmy Starswirla naprzeciw z Glimglam i: Rozumiem iż talent ponad ciężką pracę. Zgadzam się iż jest w tym bardzo zasadnicza różnica, i nie wiadomo na jakim poziomie była by Starlight gdyby zakuwała magię tak jak staruszek Brodaty. Tylko że jego przeszłość owiana jest bardzo gęstą mgłą tajemnicy, i może okazać się że talent ma równie wielki co tytułowa postać tego tematu, i gdyby również ona rozpoczęła odpowiednią naukę to była by teraz w tym samym miejscu co i ulubieniec Twilight? No bo dlaczego nie? Takich rzeczy sprawdzić się nie da, i dlatego ta dyskusja zabrnie wnet w kozi róg. I jeśli o utalentowanych postaciach mowa to przeoczyliśmy jedną maszkarę - Flurry Heart! Skoro to wrodzone zdolności czynią z Stalirght postać OP, i magia którą dysponuje urasta w niej w sposób naturalny to co możemy powiedzieć na temat córeczki Cadence? Przyszła na świat jako alicorn, w niewielkim czasie sprowadziła kataklizm, jest niesamowicie nieokiełznana i niebezpieczna dla otoczenia, a to za sprawą magii która w niej siedzi. Jeśli więc zestawimy tę kreaturę z resztą bohaterów serialu to na którym miejscu trzeba by było ją sytuować? I czy aby jej postępy w posługiwaniu się magią nie będą o wiele szybsze od tych które poczyniła szanowna Glimglam? Stawiam że mały alicorn moc wrodzoną ma w sobie o wiele większą.
    1 point
  6. Lyra niemal natychmiast zrozumiała, że coś tu jest nie tak. Skąd mógł pochodzić ten smutek i milczenie? Czyżby na wzgórzu stało się coś strasznego, gorszego niż zwykle? Czyżby widok konającego w męczarniach kucyka miał aż tak duży wpływ na psychikę? Klacz nie miała czasu na rozmyślanie. Gdy tylko usłyszała pytanie dotyczące symboliki ucieszyła się. Może w końcu będzie mogła pomóc w poszukiwaniach? - Rubby, niestety, ale kultura ludzka nie istnieje. Nie ma dowodów na to, że ludzie istnieją, ale nie ma też dowodów na to, że nie istnieją. Albo istnieli. Trudno powiedzieć. Nie mam pojęcia co może oznaczać miska z wodą. Może przygotowali w tej niej jakiś wywar? A może chcieli po prostu napoić towarzyszącego im psa? Klacz podrapała się po głowie, zamyśliła przez chwilę, po czym kontynuowała. - Ciekawi mnie czy na tej misce były jakieś wzory, symbole. Może to naczynie rytualne, które jest jakoś opisane, a może to zwykłe naczynie jakich wiele? Tak się bowiem składa, że znam trochę na dawnych językach, szyfrach i symbolach. Gdy byłam w szkole używałam jednego z pradawnych alfabetów aby robić ściągi - uśmiechnęła się. - A tak w ogóle, to wszystko w porządku? Jesteś jakaś smutna.
    1 point
  7. Na zewnątrz sporego, połatanego namiotu ogier poluźnił nieco bandaże na głowie, odsłaniając lekko uśmiechnięty, fioletowo-błękitny pyszczek. - Madame Lulamoon nie jest naszą pracodawczynią. To czysto przyjacielska przysługa. Żadnych dziwnych zachowań u niej nie spotkałem, jak zwykle prezentowała sztukę na najwyższym poziomie. Madame jest niesamowitą Iluzjonistką, nie spotkałem lepszej i z tego, co pamiętam, jedyne problemy ze snem jakie miała przed tą tragedia... były spowodowane zbyt małą karawaną i zbyt głośną asystentką. - Tu jego uśmiech na moment stał się szelmowski. - Co do wspaniałego turbanu Madame, który dla niej przywieźliśmy... jest jak każdy kapelusz poważanego Sztukmistrza. Mieści w sobie kwiaty, karty, szczyptę magii oraz wszystko, co jest potrzebne do zachwycenia widza podczas występu. Mam nadzieję, że odpowiedzi są do panny satysfakcjonujące - Ukłonił się zamaszyście i ponownie zasłonił pyszczek bandażami. - Niezwłocznie powiadomimy, gdy Madame będzie w stanie kontynuować swoje przedstawienie. Oby wasz trud przyniósł właściwe owoce. - Powiedział wciąż z silnym akcentem i zwrócił się do wnętrza namiotu, z którego dobiegała przyjemna woń arabskiej herbaty.
    1 point
  8. 0. A dziękuje, zdrówko mi dopisuje. 1. Jest w porządku. Uczniowie czasem są nie do wytrzymania. 2. A czemu miałaby nie zasłużyć? 3. Oczywiście! Wszystkie! Dlaczego miałoby być inaczej?
    1 point
  9. Bardzo podobała mi się scena z farmą żołędzi, w zasadzie to był taki odcinek w odcinku. Miało to swoje postacie, klimat, chwilami śmieszyło, chwilami wzruszało... Jeno ten młody ogier, co dostał kapelusz, taki trochę niemęski, martwię się o niego. Co do reszty odcinka, przede wszystkim zabrakło mi tu Starlight. Gdzie ona niby pojechała z Trixie? Chyba nie będą pracowały we święta... BTW: Fajnie że była śniegowa Godzilla:
    1 point
  10. O witam. Starlight chwilowo nie ma... wyszła załatwić jakąś sprawę u Twilight, ale lada moment powinna być. Może odpoczniesz na kanapie? -Co tu się dzieje? O jesteś już... mamy kolejnego gościa z pytaniami. -Pan misterspauls... dobrze, że nas pan odwiedził. -Sunburs to mój przyjaciel. Żałuję, że tak rzadko go widuję, ale obowiązki maga kryształowego królestwa widać pochłaniają mu cały czas. Mam jednak nadzieję, że niedługo zawita do Ponyville lub odwiedzi naszą szkołę. Mogę wtedy wziąć wolne od gier planszowych? -Nie... zagramy w trójkę. -Tak... fajnie jest czasem wyrwać się ze szkoły no i później mogłabym nauczyć Cię puszczać latawce lub zagralibyśmy w Dragon Pit z moim asystentem i może Sunburstem. Kolejny do kolekcji... -Hm coś nie tak? Nie, nie cieszę się tylko, że nie będę sam. -Tak... im więcej graczy tym lepiej. Ja bym jeszcze wciągnęła w to Twilight i Trixie. A filiżanki? -ahaha Trixie nigdy nie zamieniłaby mi gry w filiżankę... chyba Następne!!! -Dobrze no to, co my tu mamy... Mój tata to Firelight, a mamy nie pamiętam... -Również pozdrawiam panie misterspauls i zapraszam ponownie.
    1 point
  11. Silver Night przyjęła monety i szybko zniknęła na zapleczu, mamrocząc coś pod nosem o coraz dziwniejszych gościach. Starlight spędzała ten czas na piętrze w swoim pokoju przeglądając księgę zaklęć Starswirla na temat magii ochronnej. Odkrywszy coś, co uznała za wartościowe zapragnęła podzielić się swoim odkryciem z Silver Night więc raz, dwa zbiegła z pietra. Położyła księgę na barze i spojrzała na wychodzącą Silver Night. Już miała ją zawołać, gdy usłyszała za sobą nowy, nieznany jej głos. -Ja chciałam śmierci księżniczki Twilight? - Zapytała zdziwiona, odwracając się w stronę nowego gościa. -Nie moja droga... nigdy nie chciałam zabić Twilight. Chciałam tylko sprawić by nigdy nie weszła mi w drogę... wydawało mi się, że wystarczy, że cofnę się w czasie i powstrzymam ją przed poznaniem przyjaciółek i dzięki temu nigdy nie zostanie alicornem. - Starlight usiadła naprzeciwko dziewczyny. -Jak udało mi się wrócić na dobrą stronę? Nie udało się, a raczej nie udałoby się gdyby nie Twilight. To ona pokazała mi lepsze życie, dała nadzieję i swoją przyjaźń. Gdyby nie ona ten świat byłby zupełnie inny.... wiele jej zawdzięczam. - Uśmiechnęła się niemrawo i dodała po chwili śmiejąc się.-I tak... niezłych sobie dobierasz wrogów moja tajemnicza przyjaciółko. Biorąc pod uwagę, że Celestii już z nami nie ma, a Twilight wykluczyłaś, to mogę powiedzieć, że wybierasz się z motyką na słońce, choć w tym wypadku lepiej powiedzieć, że wybierasz się w motyką na księżyc. Jeśli zaś chodzi o Zecorę to nie wiem o niej za wiele. Jest tajemnicza, dziwnie mówi i Twilight zawsze ją lubiła, bo zebra zawsze pomagała kucykom, a to, co robi teraz... pozwól, że zdanie na ten temat zachowam dla siebie. Dziwie się tylko, że nie pomógł nam Discord... z jego mocą to te wiedźmy już dawno byłyby w lochach Luny albo przestałyby istnieć. - Starlight zamyśliła się. Celestia, jak i Luna kiedyś poprosiły Discorda o pomoc w zlokalizowaniu Tireka wiec, dlaczego nie zrobiły tego samego przy wiedźmach... to byłoby najlepsze i najszybsze rozwiązanie tej sprawy. -Tak on by szybko to załatwił, a tak to przez jakieś dziwne zrządzenie losu lub kosmiczne wpływy jesteśmy pozbawieni naszego sojusznika.... dziwne to i głupie. Starlight pokręciła głową, sama nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje, że jeszcze go nie ma i nie naprawia całego tego bałaganu. W pewnym momencie uśmiechnęła się, jej róg zaświecił się jasnym błękitnym światłem i wszystkie pochodnie w karczmie zmieniły barwę na zieloną. -Kolorowy ogień to proste zaklęcie... Królowa Chrysalis je znała, a i mi nie sprawia problemów. Sądzę nawet, że Twilight, jak i reszta utalentowanych jednorożców potrafi zmienić barwę ognia na dowolną inną. - Kolor ognia wrócił do normy, a róg Starlight przestał świecić. -Jednak Ty mówisz o innym ogniu. Nie wiem wiele o tym, ale powiem, ile mogę. Zaklęcie czy rytuał potrzebny do tego nie pochodzi ze znanej nam magii. Dawno temu ten rodzaj magii został zakazany, ale dlaczego to chyba trzeba by pytać Luny. Ja troszkę poszperałam tu i tam, gdy Twilight wypędziła mnie z mojej dawnej wioski, i odnalazłam wzmianki o tej szkole czarów. - Starlight spojrzała w okno i po chwili zebrawszy myśli, kontynuowała. -Praktycznie niemożliwe jest dotarcie do wiedzy o tej magii tutaj w Equestrii, ale co najbardziej mnie przeraża... - Spojrzała w oczy batpony -Ta magia jest połączona z magią zebr...
    1 point
  12. Po pierwsze to bardzo fajnie, że dyskusja nadal żyje i nowa osoba się do niej włączyła. Dzięki za Twoją ścianę tekstu @Youkai20 Wspomnę o tym atakowaniu wyznawców... Tak naprawdę Starlight nie chciała nikogo krzywdzić. Po drugie również nie odpisywałem ostatnio... wczoraj zbyt późno wróciłem do domu (00:30 to nie jest dobra pora na ruszenie z forum, zwłaszcza jak rano do pracy trzeba lecieć). @ByczekPazerny Co do samego czubka listy to mnie przekonałeś, że jednak należy się to miejsce Discordowi no, chyba że panna Glimmer opracuje zaklęcie zdolne zanegować jego moc coś jak tron Chrysalis. Jeśli zaś chodzi o Lunę i Celestię to nadal podtrzymuję swoje zdanie, że Glimglam jest dużo potężniejsza od księżniczek. Nie wiem, czy pokonałaby Lunę i Celestię, gdyby współpracowały, ale sam na sam jest w stanie pokonać każdą księżniczkę. Dlaczego? Ponieważ posiada wiedzę i zdolności pozwalające odebrać dowolnej postaci jej znaczek i zastąpić go czymś, co sprawi, że ta postać jest zupełnie dla niej niegroźna. Księżniczki natomiast nie znają takiej magii, o czym świadczy choćby fakt, że były zupełnie zaskoczone tym jak Starlight zamieniła ich znaczki. Teraz kawałek o Starswirlu bowiem ta postać mnie interesuje i mam jednak pewne spostrzeżenia odnośnie jego osoby. Owszem współtworzył drzewo Harmonii, lecz jak można łatwo wywnioskować, że nie zrobił tego sam i nie wiemy jaka była ostatecznie jego rola w tym, choć trzeba przyznać, że to wyczyn niezły. Stworzenie czegoś tak potężnego wymaga nie lada wiedzy z zakresu magii i dogłębnej znajomości praw rządzących magią. Starswirl jest niewątpliwie największym autorytetem w dziedzinie magii w całej Equestrii, a jego wiedza jest ogromna i najprawdopodobniej przewyższa inne kucyki. I tutaj mam pierwszą wątpliwość. Starswirl najprawdopodobniej studiował magię od najmłodszych lat, przez co zgromadził nadzwyczajną wiedzę i opracował wiele potężnych zaklęć. Studiował... Starlight nie studiowała magii, a magia przychodzi jej tak naturalnie, jak oddychanie. Gdyby nasza czarodziejka poświęciła tyle czasu co Brodaty na zgłębianie magii to z jej ogromnym talentem byłaby zaraz za Discordem. Dlatego uważam, że choć Starswirl jest ogromnie utalentowanym kucykiem to jednak z możliwościami, jakie drzemią w Starlight nie jest wstanie konkurować. Teraz wspomnę o drugiej sprawie odnośnie Starswirla. W jednym z odcinków albo Twilight, albo inny kucyk wspomina, że Starswirl był najbardziej utalentowanym magicznie kucykiem swoich czasów i tutaj jest druga zagwozdka. Swoich czasów... brzmi to, tak jak by magia od czasów naszego brodatego maga rozwijała się dalej przez setki lat, w których czasie brodaty uwięziony był w otchłani. Jaką mamy gwarancję, że teraz Starswirl nie jest, że tak powiem zacofanym magiem o ogromnej wiedzy, ale porównywalnej teraz z tym, co wiedza kucyki? Może jego ogromna wiedza magiczna kiedyś robiła wrażenie, lecz teraz wcale nie jest taka znowu wspaniała?
    1 point
  13. To było lepsze od większości historyjek ósmego sezonu. Obejrzałem z przyjemnością, z ogromną ciekawością poczekam na dubbing po polsku. A czymże to właściwie było? Scenariusz to zlepek kilku różnych pomysłów na oddzielne epizody. Każda z przygód jakie w specialu przeżywali bohaterowie nadawałaby się w sam raz na odrębne 20 minut - oczywiście z bardziej rozbudowaną problematyką i postaciami, okraszona dodatkowymi gagami. Wszystkie wątki mi się podobały, były ciekawie wykonane i zgodne z charakterami postaci - a to ostatnimi czasy rzadko spotykane zjawisko, iż każda z M6 (i przydupasów) tak dobrze gra swoją rolę. Fajnie, gratuluję scenarzyście. Pan Michael Vogel dokonał również innej trudnej sztuki, tj. sensownie połączył wątek wszystkich pierwszoplanowych poni. Mi wcale nie wydaje się iż zabawa w losowanie kartek i późniejsze trudności związane ze znalezieniem prezentów to motyw zbudowany na siłę. A nawet odwrotnie - to jeden z tych odcinków w których sielanka panuje od samego początku, i zdaje się iż nic nie może jej zakłócić. Drobne komplikacje związane trwającymi świętami zachęcają do zmiany systemu wręczania upominków. Tak czy owak to iż postanowiły zabawić się w loterię, w ich mniemaniu wcale nie musiało zwiastować katastrofy. Nie widziałem w tym niczego nader przypałogennego. Pod koniec na szczęście nie otrzymujemy fikuśnego kataklizmu a jedynie drobną awarię w zamku Twilight. Według mnie jest o tyle spoko że scenariusz nie jest ufajdany w zbytecznym patosie, a skupia się bardziej na osobowościach bohaterów i ich relacjach. Dodatkowo przy "Best Gift Ever" sporo się uśmiałem. Piosenki przeleciały mi przez uszy dosyć obojętnie. Ot, świąteczny klimat połączony z poni uniwersum. Obydwie wyszły średnio, a szkoda. Ogromnym plusem jest pojawienie się niektórych postaci, również tych w tle. Takie Ponyville - tętniące życiem - zawsze ekstra wygląda i koloryzuje nawet najnudniejsze epizody. Jadę specialowi 8/10. Pozostaje mi jeszcze napisać o rzeczach które nie wpłynęły na obiektywną ocenę, ale uradowały mnie, lub w odwrotnych przypadkach co najmniej skonsternowały. Pojawili się Cadence i Shining, a ich brakowało przez cały ósmy sezon. Szkoda, bo są to fajne postacie. O Flurry nie będę się rozpisywał z radością bo dziadziora nie lubię, ale jest nieodłącznym elementem rodzinki z Crystal Empire. Flim i Flam nieco się zrehabilitowali swoim wystąpieniem. Na pewno wypadli lepiej niż w słabym "Friendship University". Ekstra było też połączenie całej rodzinki Pie i Apple - świetny obrazek kiedy wszyscy śpiewali refren piosenki. Ujęło mnie za serce również to iż uczniowie Szkoły Przyjaźni nie wzięli w specialu praktycznie żadnego udziału. Oh, dobrze mi z tym... Z drugiej strony brakowało mi Trixie oraz nieodłącznej Starlight. Liczyłem że dostaną chociaż ociupinkę dialogu, jakieś 60 sekund dla fanów, ale niestety... Z kolei Twalot wyjątkowo nie denerwowała mnie od początku, i myślałem sobie że to z pewnością za sprawą magii (przedwczesnych) świąt. Ale kiedy zaczęła używać Spike'a jako przynęty na tą wielką mysz to wręcz zaniemówiłem. To wpisuje się idealnie w jej przedmiotowe traktowanie innych, o czym pisałem swego czasu w innym temacie. Jej Wysokość kolejny raz mocno zaminusowała w mojej plebejskiej ocenie. A gdyby ktoś szukał jakiś nawiązań do popkultury w tym specialu, to ja skojarzyłem stroje Discorda i RD jako te w jakich panoszą się Snake Eye i Storm Shadow z G.I. Joe.
    1 point
  14. Jakoś mnie ten vector zauroczył, cała rodzinka w komplecie autor: Vector-Brony Bardzo pomysłowa praca ze Wspaniałą Trixie! Muszę to gdzieś wykorzystać! autor: Skalker Loki to moja ulubiona postać! Perfekcyjne połączenie! Starlight jako Dr Strange, też niczego sobie :3 autor: vest
    1 point
  15. MetaDragonArt TheParagon PPDraw MyHysteria MasterRottweiler HieronymusWhite InuHoshi-to-DarkPen
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...