Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/02/18 we wszystkich miejscach

  1. Jutro zacznie się prawdziwa zabawa Oby zakończyła się pomyślnie
    4 points
  2. Podmieniec wyszedł przed tawernę, gdzie stała skrystalizowana bryła z kucykiem z środku. Jak tam się Alrix przez moment przyglądał ofierze, to mógł zauważyć nieznaczne ruszy gałek ocznych. O matkooo, pomyślał Alrix i aż słabo mu się zrobiło. To było równo znaczne z torturami. Lepiej oszczędzić ogierowi tych przykrych doznań. Podmieneic postanowił, coś z tym zrobić. – Chyba będziemy musieli do przenieść... chyba, że... no przecież! – podmieniec puknął się w czoło i uśmiechnął pod nosem. – Zmienię się w coś dużego i złapię to w swoje szpony, powinno zadziałać. Mam nadzieje, że wywoła to zbytniej paniki... Za mną, starcze! Oboje przeszli na tyły tawerny, wskazane im przez barmankę. Wynieśli stamtąd duży worek i z trudem, ale jednak, zapakowali skrystalizowanego Vocala. Następnie Alrix stanął szerzej na nogach i skoncentrował się. Niestety wciąż szumiący głowie alkohol utrudniał przemianę, jednak ta wreszcie nadeszła. Trzeba było się tylko bardziej postarać. Olbrzymi ptak zrobił się z z zielonych płomieni magii podmieńców, po czym, chwycił kryształową bryłę w szpony i wyleciał w kierunku Wzgórzu Ognia.
    2 points
  3. Witajcie w Lunarnej galerii artystycznej. Miejscu, w którym możecie chwalić waszą ulubioną księżniczkę za pomocą szeroko pojmowanej sztuki. Ale strzeżcie się, gdyż dodawanie szlachetnej Lunarnej sztuki obostrzone jest kilkoma regułami, których musicie przestrzegać w imię ładu i harmonii. Oto one: 1. Każdemu obrazowi pani nocy przypisany jest artysta. Trzeba wam wiedzieć, że w dobrym tonie jest podanie go do każdego obrazka, o ile sami nim nie jesteście 2. Księżniczka nie lubi bałaganu oraz wolno doładowujących się stron internetowych. Dlatego też jeżeli zamierzacie dodać na raz więcej niż trzy obrazy przedstawiające Panią Nocy dodajcie je w formie albumów z serwisu imgur, pamiętając jednocześnie o pierwszej zasadzie. Oczywiście pamiętajcie o spoilerach. 3. Łaskawie władająca Nocą lubi być chwalona, ale jeśli zdarzyło się, że jest chwalona dwa razy pod rząd przez tego samego podwładnego prosiła, by edytować poprzedni post, ewentualnie dodać obrazki do już utworzonego albumu imgura. 4. Luna nie lubi aktów, czy krwawych treści z jej udziałem dlatego też wszelkie treści z gatunku R34/Gore są kategorycznie zakazane pod groźbą gilotyny.
    1 point
  4. Silver Night już od samego rana kręciła się po tawernie, ale nie chciała budzić batpony. Po takiej ilości alkoholu, a zwłaszcza mieszanki imprezowej nie jeden kucyk spędziłby noc w pozycji niemożliwej do osiągnięcia normalnie. Gdy jednak zauważyła, że klacz wraca do życia, zaczęła uważniej ją obserwować, jednocześnie dalej przygotowując lokal na przyjęcie gości. -Za dużo panienka w siebie wlała wczorajszej nocy co? - Zapytała z uśmieszkiem i nalała do kubka czystej, zimnej wody, po czym kubek podała batpony. Po czym wróciła do polerowania szklanek i kufelków. -Ale nie tylko panienka… wczoraj się sporo działo zwłaszcza z tą księgą… słowo daję jeszcze raz znajdę coś, o czym nikt nic nie wie w mojej tawernie, a wyleci to razem ze stołem, na którym będzie leżało prosto na słońce. Starlight również od dawna nie spała. Przeglądała swoje książki i starała się działać tak jak działała Twilight w takich sytuacjach. Szukała najlepszego rozwiązania i jakichś wskazówek w starych kronikach. -Na brodę Starswirla… brakuje mi zamkowej biblioteki. - Rzuciła ze złością ksiązkę obok łóżka na dosć spory już stosik. -Chyba nic nie znajdę… oby Zecora znalazła rozwiązanie. - Spojrzała na stos książek leżących na podłodze - mhmh Twilight by mnie zabiła za coś takiego… - Zachichotała i machnęła kopytkiem - Trudno przejrzałam już wszystko, co mogłam i nic tutaj nie ma na temat tej wysypki… zobaczę co słychać na dole. - Spojrzała raz jeszcze na pokój, ale nie miała siły tego wszystkiego sprzątać, więc pokręciła łepkiem i udała się na dół. W połowie schodów przystanęła i spojrzała na batpony. Kucyk wyglądała jak wcielenie wszystkich nieszczęść, jakie spadły na Equestrię w ciągu ostatnich tygodni. -Dzień dobry… - Rzuciła i zaraz zasłoniła pyszczek kopytkiem, ukrywając rozbawienie. -Widzę, ktoś tutaj wrócił zza światów.
    1 point
  5. Za darmo podstawka Destiny 2 https://www.destinythegame.com/battlenet
    1 point
  6. Cześć starlight jak tam? Zdrówko dopisuje? 1. Czemu Spikie cie wyrzucił przez okno razem z wanną? 2. Co lubisz jeść najbardziej? 3. Co sądzisz o drzewie harmonii? Pozdrawiam cie i Equestrię.
    1 point
  7. - Nie chciałam nikogo urazić, Rubby. Po prostu czułabym się tam nieswojo. Lyra przyciągnęła do siebie kartkę i zaczęła analizować treść. Chwyciła kilka arkuszy pergaminu do pakowania wypieków, po czym zaczęła "głośno myśleć". Nie dało się odróżnić czy mówi do kogoś, czy do siebie. - Skoro mam patrzeć na same słowa, to zapiszę je jedno pod drugim. Dzięki temu nie będą tworzyć całości. Wyrzucę też te, które mogą być zbędne. Hmm... - zamyśliła się. - Z kolei niektóre można zapisać inaczej - klacz niemal natychmiast spisała je na kartkę. Nie miała zamiaru ukrywać treści. Lyra usiadła przy stole i zaczęła przygryzać długopis. - Rubby, jak dla mnie te słowa na nikogo nie wskazują. Może Luna się pomyliła? Może to jakaś wizja, albo przepowiednia, a nie wskazanie konkretnej osoby? Podkreślę różne "zjawiska": - Kurde... Tylko co jest ta mara? Na serio chodzi o jakiś sen? A może to synonim czegoś innego? Zaraz wracam - i pobiegła na górę. Po chwili wróciła i położyła na stole kilka książek. Klacz zaczęła przeglądać jedną z nich, Słownik Synonimów. Było to grube, pożółkłe, stare tomiszcze. - Mama, mapa,... Jest! Mara. Zobaczmy: "Słowo mara posiada 76 synonimów ". Mara to inaczej: "wizja, cień, kukła, widziadło, zwid, monstrum". Chwila, monstrum? Rozpiszmy to jeszcze raz... Tym razem użyję synonimu: Lyra po raz kolejny się zamyśliła. Po dłuższej chwili chwyciła kolejny arkusz i powiedziała do Rubby: - A gdyby tak pozmieniać kolejność wyrazów? W końcu chodzi o słowa, a nie treść. Najbardziej sensowne będzie... Klacz na przemian zapisywała i przekreślała różne kombinacje. Aż w końcu trafiła na następującą: - O nie... - zamarła z przerażenia. - Rubby... Chyba wiem co się stanie jeśli wiedźmy wygrają. To sny Luny, prawda? A co jeśli to ona jest marą, a raczej monstrum? Co jeśli chodzi o Nightmare Moon? W końcu to ona chciała sprowadzić wieczną noc! Tym razem nikt, ani nic jej nie powstrzyma. Fluttershy nie żyje, zaś Twilight nie nadaje się do walki. Koszmar opętał te osoby, które mogą stanowić dla niego zagrożenie. Mam nadzieję, że się mylę, ale chyba czeka nas coś takiego: - Koszmar przejmie kontrolę nad Luną i zamieni ją w Nightmare Moon - Nightmare Moon "stworzy" zaćmienie słońca, zapanuje wieczna noc. - Z czasem pogoda zacznie "wariować", pojawią się potężne burze nad którymi nie będzie kontroli. - W wyniku braku słońca oraz ekstremalnej pogody wszystkie rośliny zaczną usychać. - Nie będziemy mieli co jeść, Equestria umrze z głodu. Zapanuje chaos, kucyki będą zabijać się o jedzenie. Przyjaźń przestanie istnieć, liczyć się będzie tylko instynkt i brutalna, bezwzględna walka o przetrwanie. Klacz przez chwilę milczała, ale po chwili zwróciła się do kucoperza: - Rubby - odparła drżącym głosem. - Musimy dowiedzieć się czy na najbliższe dni przepowiedziano zaćmienie słońca. Może Sunburst, albo Starlight będą coś wiedzieć? Kurde... Mam nadzieję, że się mylę, a to wszystko to jedna wielka nadinterpretacja. Jeśli nie...
    1 point
  8. - Rozumiem - odpowiedziała Rubby - Ja bym nie porównała ich do wilków. Zresztą to nie ma znaczenia. Następnie batpony zajął się przygotowywaniem kremu na bazie pietruszki i marchwi oraz bitej śmietany. Rozbił jajka, oddzielił żółtka od białek, dodał cukru do białek kilka kropel ekstraktu z pomarańczy i zaczął ubijać masę na sztywno. - Może ten sen Luny trzeba zupełnie inaczej interpretować. - zamyślił się kucyk - Może trzeba patrzeć nie na treść, lecz na słowa. - Po tych słowach Rubby raz dwa ubiła białka i odnalazła skrawek papieru i napisała na nich sen Luny, po czym wręczyła kartkę Lyrze - Mówiłaś, że znasz się na szyfrach. Może to jeden z nich? - zapytała rubinowooka. W następnej chwili Rubby nastawiła piekarnik i zaczęła sprzątać cały bajzel, który narobiła.
    1 point
  9. Do pokoju wmaszerowała Starlight Glimmer wraz ze swoim asystentem. -misterspauls… jak miło spotkać kogoś znajomego. - Starlight od razu zauważyła swojego częstego gościa. -Cześć misterspauls… Miałem nadzieję, że będę pierwszy, ale chyba moje pytania będą musiały zaczekać. -To się świetnie składa i tak miałam odebrać kilka swoich rzeczy po ostatniej eskapadzie… gdzieś w jej wozie to będzie. Pogadajcie sobie i zadajcie pytania, a ja poszukam mojej zguby. -No więc tak… Panno Trixie, mam tutaj listę pytań, które nie dają mi spokoju. Jak Wielka i Potężna Trixie zareagowała na utratę… całkowitą utratę mocy? Co sądzisz o Cozy Glow? Czy uważasz, że wtrącenie jej do najpilniej strzeżonego więzienia było słuszne czy nie zasłużyła na taką karę? I gdzie się podziewała Wielka i Wspaniała podczas tego zamieszania?
    1 point
  10. Alrix chwycił kopytko Cindy i popatrzył na nią z wdzięcznością. – Dzięki, dzięki... no plan nie wypalił, z różnych względów... – mruknął niepewnie pod nosem. – No, tak naprawdę to z dokładnie tych względów, które tu przed chwilą widzieliście. Zakończyłem moją przemianę z hukiem. – Podmieniec otrzepał się z kurzu i rozlanego wcześniej na podłodze cydru, po czym przysiadł się do pozostałych, tak, jak wcześniej. Akurat do lokalu zawitała gospodyni, Starlight Glimmer, podobno bardzo potężna, ale pewnie nie aż tak potężna jak Wielki Mistrz Sunburst, ponieważ nie posiadała wspaniałej peleryny w gwiazdki jak wcześniej wspomniany ogier. Przynajmniej tak to rozumiał Alrix i owszem... po wysłuchaniu tych wszystkich opowieści mówiących o legendarnych magach; jak najbardziej był w błędzie. Pelerynka nie świadczyła o mocy maga. – Witam szanowną, czarodziejkę Starlight Glimmer! Mam nadzieje, że nasze wybryki nie są zbyt... głośne. – Podmieniec zachichotał, po czym zamówił kolejkę. Teraz będzie musiał nadrabiać jako Alrix.
    1 point
  11. Podchodząc do tego specialu, spodziewałem się nudy, naiwnego scenariusza, drętwego zachowania postaci i ogólnie takie sranie w banie. A jednak pomyliłem się, gdyż odcinek oglądało się na prawdę przyjemnie. Za największy plus wychodzą same postaci. Każdy (z jednym małym wyjątkiem, w sumie można się domyślić, o kogo mi chodzi) wyciska z siebie 100% tego, co najlepsze. Spike nie irytuje, Pinkie nie wkurza i nie skaczę nikomu na głowę, Twilight, choć odpierdala maniane i sieje największy ferment, to zdarzało jej się popełniać większe gafy. Rarity swą szczodrością ściska za serce, AJ nie krzyczy jihaaaa co dwa zdania, RD nie jest bez mózgowa, jak to zwykle bywa, Discord ma w sobie rozum i godność kucyka, Jaki nie były głupie i wkurzające, Armor i Cadence istnieją (lol) a ich gówniarz miał ładny kostium, taki jak Meggi miała w Simpsonach zawsze. Mógłbym się tu rozpisywać strasznie mocno, po kolei analizując każdą jedną scenę z naszymi kolorowymi postaciami, biernie argumentując bez przerwy na picie, dlaczego ich zachowanie jest tak perfekcyjnie napisane, ale mi się jakoś nie chce. W skrócie: postacie robią ten odcinek endźojable mocno i patrząc na tematykę tego epizodu, najważniejszy aspekt został wykonany wzorowo. Poza tym, same wątki mane6 nie są jakieś durne i bezsensowne, a koniec końców świetnie się ze sobą zazębiają. Co do innych plusów, to znalazło się miejsce tutaj na MNÓSTWO śmieszków, gagów oraz innych chichrów i postaram się wypisać te imo najlepsze: reakcja Pinkie na plan AJ odnośnie zadawani prezentów, siostry Pie doradzające Pinkie, jak ma postąpić, Pinkie krzycząca do Spike: "I dont have Rarity!" xd, reakcja Pinkie na to, że jaki nie są najlepsze w jednej rzeczy, PUDING! rape face, strój tej małej taka gwiazdka <3, AURORA BOREALIS, IN THIS TIME OF YEAR..., Siscord ninja i tyle starczy. Poza tym, w odcinku znalazło się dużo motywów/elementów/scen itd. które wyszły po prostu fajnie, jak np. piosenka początkowa dosyć mi się podobała, szczególnie sam początek, dali siostrą Pie nieco więcej czasu na ekranie, z czego tej jednej nieśmiałej łamie się serce, jak patrzy na Big Maca z tą babeczkową </3, renifery to pomysł niespodziewany, ale koniec końców wyszedł świetnie, FS w tym odcinku pobiła wszystkich, bo jej słodkość i niewinność wyjebały poza skale, szczególnie jak skopała głaz, Farma żołędzi, sami farmerzy, ich ciekawski synalek i hojność Rarity i na koniec sam puchaty stwór, który pięknie komponował się w tle w końcowych scenach. Sama scena zresztą też wypada fajnie, dobrze jest widzieć (prawie) wszystkich szczęśliwych, świętujących święta na swój sposób. Jednak nie obyło się bez wad. Szczerzę mówiąc, chyba największą z nich jest fakt, że odcinek świąteczny puścili w jebanym PAŹDZIERNIKU, tuż przed Halloween. To ja już szczerze wolałem dostać 40 minutowy specjał Halloweenowy, a nie święta, kupa śniegu, kolędy i prezenty w pierwszej połowie jesieni. Poza tym, można by się przyczepić, że tak zmieniający plany pomysł AJ na pewno pasuję JEDEN DZIEŃ PRZED WIGILIĄ. Kto normalny w ogóle kupuje prezent dla bardzo bliskiej osoby jeden dzień przed świętem? Inną wadą, a raczej czymś dziwnym jest to, że Spike przez cały 8 sezon (correct me, if im wrong) miał totalnie w pompie Rarity, a tu nagle rozpływa się niczym masło na patelni na samą myśl o niej. Jeszcze jedna rzecz, która ukuła mnie w oko to dialog pomiędzy Pinkie a Twilight w zamku, gdy ta różowa siedzi na tym Celestiowatym łabędziu. "O, fajny pomysł, Twilight! Wiem, że mój pomysł jest fajny, Pinkie, dziękuje za to, iż uważasz mój pomysł za fajny! Nie ma za co, Twilight, nie musisz dziękować za to, że pochwaliłem twój fajny pomysł, gdyż jest on super fajny, Twilight! itd". Może przesadzam, ale jakoś super dziwnie i super sztucznie to brzmiało. No i na koniec coś, koło czego nie mogłem przejść obojętnie, czyli Flim i Flam. Owszem, sam ich motyw nie jest tak irracjonalny, jak to miało miejsce w ich ostatnim debiucie, ale wciąż, moim skromnym zdaniem, mogli to zrobić "inaczej". Ale sam ich pomysł na sprzedaż tych lalek z odzysku nie był wcale najgorszy, lecz kilka na prawdę kuriozalnych scen, w jakich się oni pojawili. Scena ich ucieczki przed wściekłym tłumem i spóźnienie się niczym Harry z Rodem na pociąg była... w ogóle co to miało przedstawiać? Dlaczego ten tłum ich gonił, skoro minuty wcześniej kupowali od nich te zabawki bez opamiętania, a koniec końców nikt im nie wytknął, że są one niskiej jakości czy coś. Pond to, AJ otwarcie pluje im w twarz i kopie po nerze, mówiąc, że ten widok "koi jej serce niczym coś tam ciepłego". Serio zasługują oni na takie baty? W ogóle bawi mnie fakt, iż Flim i Flam, ze znaczkiem pieprzonego jabłka, przy swoim pierwszym odcinku sprzedawali wysokiej klasy trunek dla zysku, a tutaj sprzedają jakieś berbeluchy, na widok której wszyscy mdleją i haftują. Dobry rozwój postaci, nie ma co SeemsGoodMan. Tak czy tak, nie było najgorzej i chociaż ten krótki ich występ dał mi trochę frajdy, a przecież mógł być zamiast nich ktoś pokroju Maud Pie (nie, że w takiej sytuacji, ale wciąż przecież mogła grać jedną z głównych ról). Ocena: 7/10 Oglądało się przyjemnie, głównie ze względu na świetnie napisane postacie. Jeśli już były jakieś zgrzyty, to raczej tylko te personalnie, niż jakieś czysto obiektywne wady. Jak na świąteczny specjał, to jestem zadowolony. Wiem, że post dosyć chaotyczny, ale nie miałem ochoty wymyślać niczego fikuśnego, w końcu przecież świąt teraz nie ma.
    1 point
  12. Life is Strange - zakończenie. Łza? Panie, jaka łza? Coś mi wpadło do oka... A tak na serio... To było cholernie wzruszające
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...