Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/30/19 we wszystkich miejscach

  1. BUM! Wygrana samców! Dziękuję za wspaniałą grę!
    3 points
  2. oczywiście że Twilight: Twoja ulubiona przyprawa?
    2 points
  3. Legendy mówią, że Zecora zna się na wszystkim. Ale ja znam ją i jej sekrety, więc zdradzę wam, że wcale tak nie jest. Kto twierdzi, że wiedzę ma każdej z dziedziny, ten na nauce nie spędził nawet godziny. No tak, ale kucyki przychodzą do ciebie ze wszystkim, nie? Mam dość szeroką wiedzę, do tego się przyznaję, dużo czytam, analizuję i się dokształcam, takie są me zwyczaje. Jeśli zaś komuś pomocy potrzeba, to się postaram by przychylić mu nieba. Sami słyszycie! Pomoże wam, a może... Wy sami sobie też pomożecie! Okej, a teraz o co chodzi - w tym temacie możecie przychodzić po radę na tematy, które nie mają na forum swoich dedykowanych wątków - tzn. wyżalacie się w Wyżal się, od problemów literackich jest Stowarzyszenie Żyjących Piszących. I żeby najlepiej dotyczyły nauk ścisłych, a w szczególności przyrodniczych. Macie problem z zadaniem domowym? Wbijajcie. Odpowiadać na problemy innych użytkowników może każdy. A ja postaram się popilnować by nie promowano tu szuryzmu i innych Jurków Zięb.
    1 point
  4. The Return of Harmony Ulubiona piosenka z MLP?
    1 point
  5. No to są już trzy osoby, którym ten odcinek się podobał. Fajnie, że jednak jest ktoś jeszcze oprócz mnie. Szaleństwa Twilight naprawdę fajnie się ogląda i... choć zachowuje się wtedy zupełnie inaczej, niż powinna, to jest w tym pewien urok. Podczas oglądania nie było dużo momentów, które by mnie denerwowały. Na pewno bardzo nie fajnie Twilight potraktowała Pinkie, ale wiadomo, że w czasie swojej fazy, to nasza księżniczka przyjaźni jest nieprzewidywalna. Fajnie było na początku gdzie Twilight była nakręcona do granic możliwości i łaziła po zamku z dzwonkiem. Sam teleturniej również przyjemnie się oglądało, a jedyne czego mi brakło w tym odcinku to czegoś więcej o Starlight. Wspomniano jedynie o tym, że Glimglam kiedyś liczyła punkty, a teraz gdy tylko ktoś jej wspomni o tym turnieju, to lepiej niech ucieka jak najdalej. Fajnie by było, gdyby pokazali, co się wtedy takiego stało. No i jeszcze jednak rzecz... sama końcówka pokazuje chyba Derpy, próbującą wejść do środka. Szkoda, że nie dodali i tej klaczy jako pary dla Twilight.
    1 point
  6. Drugi człon mojego i Twojego nicku Sezon
    1 point
  7. vito CMC i Cozy Atlas-66 Apple bloom odpoczywa po ciężkim dniu pracy. Tsitra360 - Zimowe szaleństwa Scootaloo lightning-stars
    1 point
  8. A będę! Nie poddam się! 8
    1 point
  9. Ze mnie zbyt ociężały misio i nie mogą zdążyć z odpowiedziami
    1 point
  10. Borderlands 3 Po około 25 godzinach gry (12 jako FL4K, a dalej jako Moze) nie mam wątpliwości. Trójka to dla mnie najlepsza odsłona serii i jeden z najlepszych FPSów w jakie kiedykolwiek grałem. Świetnie przemyślane klasy, zróżnicowane lokacje, fajne postacie poboczne oraz mnóstwo EKSPLOZJI!!! Ori and the blind forest. O matko, jakie to cudowne. Grafika? Piękna (nawet na Switchu). Muzyka? Arcydzieło! Walka? Wciągająca. W to trzeba zagrać... Niesamowicie wzruszający prolog (spoilery!)
    1 point
  11. Zgadza się ^^ To laleczka Almy. Twoja kolej @Cheerful Sparkle
    1 point
  12. Tak. X-Wing od Revela (czy jakoś tak). A jeśli Lego i Cobi się liczą, to: Poloneza, Porsche, 2 McLareny oraz Forda Czy posiadasz edycję kolekcjonerską jakiejś gry?
    1 point
  13. 1 point
  14. Robiłem porządki ze starymi wiadomościami na e-mailu i znalazłem zdjęcia sprzed kilku lat jak głaskałem koty
    1 point
  15. SkekSil - chamberlain (Dark Crystal)
    1 point
  16. Fajnie, że odcinek skupiał się głównie na Celestii i Lunie. Zawsze wydawało mi się, że to Luna będzie bardziej żywiołowa i żądna przygód, bo spędziła tysiąc lat w odosobnieniu, ale jak napisała Natuszka bardzo fajnie się oglądało jej fascynację prostymi rzeczami. Celestia natomiast zawsze kojarzyła mi się z władczynią spokojną i opanowaną, która czasem daje się ponieść emocją jak w odcinku, w którym miała wystąpić w teatrzyku. Siostry śpiewały również bardzo fajną piosenkę, która wpada w ucho tylko szkoda, że w zasadzie większość ich przygód była właśnie w tej piosence no ale w końcu odcinki za dużo czasu nie mają. Kolejną rzeczą, która mi się podobała to zirytowana, jeśli nie oburzona Rarity, gdy krytykowano jej obrusy. No i spalona słońcem Luna Co by jeszcze... a tak. Pamiętam, jak kiedyś w internecie trafił mi się tekst o tym, że gdyby Celestia przestała podnosić słońce to by się nic nie stało, bo i tak by wstało. Ten odcinek właśnie dobitnie pokazał, że jest to niemożliwe i całe życie w Equestrii zależy od naszej klaczy. Spora odpowiedzialność i pewnie pokusa. Daję 10/10.
    1 point
  17. Nie jestem pewien, czy dam radę dzisiaj coś napisać, bo nieco późna pora, a postanowiłem sobie że do finału zjem sobie Pizze i teraz brzuch mnie boli, a nawet nie dałem rady jej zjeść całej. Może coś wyprodukuję, co będzie choć średnio znośne do przeczytania. A więc finał, ostatnie starcie największych złoczyńców jakie ta kraina spłodziła z najdoskonalszymi postami, jakie stąpał po tej ziemi. Kulminacja całej egzystencji naszych bohaterów i zarazem ostateczny test, czy przyjaźń rzeczywiście jest tak potężna, jak to opisują w książkach, szczególnie tej grubej brązowej, ze złotem jednorożcem na środku. Szczerze przyznam, że finał ten obrał znacznie inne tory, niż sobie to w głowie układałem, co z jednej strony jest olbrzymią zaletą, bo człowiek z natury lubi być zaskoczony. Jednak z drugiej strony w każdym z nas siedzi rozkapryszony bachor, który chciał robota pod choinkę, a dostał autko. Dzisiaj jednak udało mi się wyzbyć smarkacza z mojego umysłu i jestem w stanie stwierdzić, że ogólny ciąg zdarzeń, jaki obrał ten finał jest w porządku. Zdecydowanie nie jest on idealny, a niektóre rozwiązania pozostawiają wiele do życzenia, ale w ogólnym rozrachunku z ręką na sercu przyznam, że zakończenie to przypadło mi do gustu. Zacznę od minusów, bo prościej jest człowiekowi wskazać, co mu się nie podobało niż na odwrót, zresztą lepiej jest mieć gorzkie słowa szybko za sobą, gdy pisze się o czymś, co sprawiło mi jakąś radość. Przedstawię te wady możliwie chronologicznie, bo tak mi będzie łatwiej. Pierwszą i zarazem wywołującą wielkie (ale nie największe) oburzenie tutejszych fanów, wadą jest pomysł, że Grogar tak na prawdę nie istniał, a za wszystkie sznurki nieudolnie pociągał Discord. Ewidentnie jest to typowa zagrywka dająca potencjalnemu widzowi całkowicie nieoczekiwany midnfuck na samym starcie, którego ABSOLUTNIE NIKT się nie spodziewał, aby wybić widza z rytmu na dalszą część oglądania. Osobiście uważam, że o ile sam pomysł nie był zły, to motywy Discorda są całkowicie niedorzecznie. I tutaj wychodzi gruby robak, który towarzyszy naszym scenarzystą itd. od zarania dziejów, czyli rzucanie sobie kłody pod nogi, gdy chodzimy o kulach. Czy nie lepiej byłoby, gdyby Discord pragnął zjednoczyć naszych złopuców, aby jeszcze łatwiej wpoić im dogmaty przyjaźni i koniec końców ich zresocjalizować? Ponadto, dlatego wysłał tą trójkę na wyprawę po dzwon, bo wiedział, że będą oni musieli współpracować, aby go zdobyć, więc jeśli im się to uda, to znaczy że pojęli oni jakieś podwaliny przyjaźni, a z dzwonem Discord odbierze im moce i jeszcze łatwiej będzie można ich oswoić z dobrem i przyjaźnią, bo nie będą mieli wyboru. A gdyby dzwonu nie zdobyli, to znak że nie są jeszcze gotowi. Plan i tak dosyć pokraczny, ale na realia serialu dosyć porządny mi się wydaję, szczególnie że Discord zwyczajnie nie przewidział, że nasza trójca dzwon zdobędzie ale ukryje go przed nim. Można poprawić scenariusz w kilka minut myślenia? No można! To dlaczego w samym finale finałów nadal mamy takie kwiatki? Kolejna wada to mocne spłycenie i nieukazanie tego, że Tirek, Cozy i Kryśka od jakiegoś czasu psują życie w Equestrii. Rozumiem logikę zabiegu, ale serio wypada to zbyt szybko i naiwnie. Już wolałem scenariusz, że w akcie zniszczenia stolicy kraju kucom ze strachu odbiło i zwyczajnie same zaczęły szukać wrogów gdzie popadnie, dlatego też się tak podzieliły. Jednak wada ta jakoś tak z biegiem odcinków mi umknęła, a jak wiadomo, to o czym się zapomina nie jest zbytnio istotne Trochę dziwnie mi się patrzy na to, jak Cozy kompletnie od*ebało w tym finale, bo z uporem maniaka i twarzą szaleńca sprawiała wrażenie, że przykładem Anakina zacznie dzieci zabijać. Rozumiem, że władza i w tym przypadku dosłownie moc robi z mózgu wodę, ale bez przesady. Cozy to w ogóle postać, która mogłaby być najbardziej wartościową personą nie tylko jeśli chodzi o villianów, ale wszystkie osoby w ogóle, lecz z jakiegoś powodu scenarzyści i pomysłodawcy kompletnie się nie podzielili z nami, o co tej postaci chodzi, skąd się wzięła albo kim w zasadzie jest. Gdybyśmy dostali choć jakieś skrawki informacji, to od razu znacznie lepiej patrzyłoby się na ta postać. A tak, pomimo tego że nadal imo dobrze się ją ogląda i jest zdecydowanie najbardziej ogarniętym złodupcem, to brak wiedzy na jej temat sprawia, że traci ona na swojej wartości. Bo skąd u niej takie szaleństwo? Ponad to, samo zakończenie sprawia, że lore tej postaci jest jeszcze gorsze, niż było, ale o tym zaraz. Wada na szybko, bo pokonanie wszystkich filarów przez Tireka też było za szybkie, ale mogę to sobie jakoś wytłumaczyć, że ta grupka była potężna te tysiące lat temu, a nie teraz. Mini-wadą, która co najwyżej ździebko pogarsza oglądanie niektórych scen jest to, że nasza złowroga kompania znowu się kłóci niczym stare dobre małżeństwo. Owszem, nie miały być to persony idealne, ale myślałem, że te problemy mieliśmy już za sobą. Spory fragment drugiej części finału stanowiło gawędzenie mane6 o tym, że Twilight znowu nie wierzy w siebie, a cała reszta tym razem dosyć niezapadającymi w pamięć i czerstwymi ogólnikami jakoś ją przekonuję. Owszem, stała część każdego finału, ale tutaj trwało to za długo. No i na samym końcu najpoważniejsza wada całego finału, czyli ostateczne rozwiązanie sprawy naszych złoczyńców, czytaj szybki wyrok w postaci obrócenia na wieczność w marmur. No to chyba był najgorszy scenariusz, jaki mógł się ziścić. Miałem w głowie wiele pomysłów, jakby się to mogło dla nich skończyć. Kompletna transformacja na dobrą stronę mocy, również wizualnie? Zrozumienie swoich błędów i próba odkupienia ich, każdy na swój sposób? Czy może stwierdzenie faktu, że nasze trio nie pasuję do tego tej krainy, bo choć już nie są źli, to nadal są sobą, więc wyruszają razem w podróż w nieznane? A co tam, najlepiej dajmy kulę w łeb i po sprawie.! Już znacznie lepiej do samego przebiegu zdarzeń i zachowań całej trójki dać taki finał, że Kryśka nadal się rzuca jak osa i chcę żądlić, więc dostaje kamienie boty z resztą ciała w gratisie, na co pozostała dwójka się poddaje; Tirek wróciłby do Tartaru, bo nie umie on żyć bez wchłaniania magii innych, a Cozy z powrotem do szkoły, bo jest... nie wiem.... młoda? To nawet nie jest najlepsze zakończenie i tak, ale dużo rozsądniejsze niż to, co zaserwowali nam twórcy. Serial ten wybaczył największe zbrodnie i próby zabójstwa praktycznie każdemu, komu się dało: piorąca mózgi i niszczona czas i przestrzeń Starlight, zniewalająca wioski Trixie, niszczący psychikę i doprowadzający na krawędź zniszczenia w tym samym finale Discord, dziki Ahuizotl, dominująca i rządna absolutnej władzy Sunset, zmieniająca księżniczki w kamień i sprowadzająca na całą krainę niszczycielską burzę Tempest, rasista Neighsay; każdy z nich dostał drugą szansę i nierzadko który stał się istnym aniołkiem. Owszem, takiemu Storm Kingowi również sprawiono podobny los, a nawet jego statuetka długo nie postała, ale on w przeciwieństwie do anty-bohaterów tego odcinka, nie został zamieniony w kamień bezpośrednio przez nikogo, z tego co pamiętam, a sama postać nie dostała dużo czasu antenowego i był on raczej takim złym, aby być. Ta trójca natomiast dostała swój własny odcinek i zostało im i ich charakterom tyle czasu poświęcone, że pomysł ich uśmiercania to czysta irracjonalność. Kurde, nawet Discorda nie zmieniła w kamień jakaś konkretna osoba, tylko magiczny promień przyjaźni, a tutaj dosłownie dostaliśmy pluton egzekucyjny. W palę mi się nie mieści zakończenie wątku tych postaci i nie rozumiem, dlatego twórcy stwierdzili, że tak będzie najlepiej. Jakim cudem ktoś, kto przy tym pracował po chwyceniu kopii scenariusza nie powiedział na głos "Chyba sobie ku*wa jaja robicie!"? Cały pomysł rozwijania tych postaci, cały wybitny wręcz odcinek Frenemis idzie do kosza; cały potencjał zostaję zmarnowany wraz z zamienieniem naszej trójki w głaz. Chyba jestem w stanie stwierdzi, że była to najgorsza decyzja, jaka padła w tym serialu. I nawet nie jest to poziom w stylu "cruel, but true", tylko "stupid shit". Niepojęte. Tyle z wad, to teraz czas na zalety, a te może nie są na papierze jakoś znaczące, to koniec końców umiliły mi oglądanie dosyć mocno. Bo szczerze przyznam, że finał ten oglądało się dobrze i najpewniej z chęcią do niego wrócę, od tak dla przyjemności. Ogólnie, to choć miałem znacznie inne oczekiwania, to akcja, logika oraz ciąg przyczynowo skutkowy kupiły mnie i raczej jestem zadowolony, jak sprawy zostały poprowadzone i rozwiązane. Owszem, Discord mógł mieć dużo lepsze alibi, a los złodupców mógł być jakikolwiek, byle nie ten, ale po za tym uważam, że finał trzymał się kupy. Zdrada villianów, atak ze wszystkich stron i porażka na każdym z frontów, ucieczka Twilight w poszukiwaniu rozwiązania, pomysł Discorda na uwolnienie mane6, wspólna gadka o ratowaniu świata, odciesz dzięki przyjaciołom i koniec końców wygrana; mi to pasuję i do samej fabuły i przebiegu zdarzeń nie mam zastrzeżeń, jedynie los naszych osławionych bohaterów boli mocno. Teraz będzie wymienianie pomniejszych zalet tak po przecinku, ale nie chce mi się robić tabelki, bo brzydko wygląda: sposób opowiadania przez Discorda bez jego magii tego, co widział było zabawne. Posiadająca moce chaosu Cozy była mega śmieszna. Ogólnie podobało mi się, jak działał ten dzwon i ktoś wyżej pisał, że Tirek wcześniej wchłonął magię Discorda, to dlaczego nie mógł teraz. Moja teoria jest taka, że Tirek wchłania magie z żywych istot, przekształcając ją w kondycje fizyczną i swoje umiejętności czyli fireballe. Natomiast ten dzwon przekazuje moc w takiej postaci, jaką ją dostały, a ponieważ ult Tireka nie działa na artefakty itd., nie mógł jej przekształcić na swoje skille. Jeśli chodzi o naszych trzech przeciwników, ponownie najbardziej opanowany, ogarnięty i zarazem najpotężniejszy był Tirek i to on zdawał mi się być największym zagrożeniem. Kryśka była kompletnie szalona i zaślepiona zemstą, natomiast Cozy to inny kaliber, o którym pisałem wyżej. Wszelkie walki i potyczki to zdecydowanie jedna z największych zalet odcinka, zwłaszcza Starlight vs Chrystalis oraz wszyscy na evil3, ta ostatnia szczególnie i chyba była to najlepsza scena walki w tym serialu. Cała scena w "wiezieniu", czyli cwaniakowanie Dragoniqusa oraz niszcząca kraty Starlight była bardzo fajna, a rzucający na końcu kamieniami Discord rozbawiło mnie. W ponyville widać wszystkie ziemskie kucyki zebrane i jest tam jeden jednorożec, czyli świeżo upieczona żona Big Maca, co oznacza że wolała ona zostać z ukochanym i nową rodziną, niż podzielić się jak reszta co jest jednym wielkim Na początku pomysł z tymi Indigami wydawał mi się mocno z kupra wzięty, ale w sumie dobrze było zobaczyć, że te stwory nie są mityczne oraz że nie można tak sobie skłócić wszystkie kuce ze sobą, bo koniec końców nikt tego nie przeżyję. W sumie, został w tych epizodach poruszony problem "strachu" i nie licząc piosenki z drugiego odcinka pierwszego sezonu, chyba za duzo o tym nie było mówione, a przecież strach to taki stan, w którym człowiek myśli zupełnie inaczej, nie o przyjaciołach a o sobie samym itd., więc takie lekkie poruszenie tego tematu daję na plus. Pinkie wchłaniająca moc Discorda to był next lvl shitpost i dużą rolę odgrywa to, że nikt się wtedy tego nie spodziewał tam. Ostatnia scena, gdzie Twilight zamiast udać się od razu na koronacje woli na spokojnie odwiedzić starego przyjaciela i zjeść pączki była bardzo sielankowa i idealnie nadawała się za zakończenie. Bardzo mi się podobało, jaką rolę odegrały tutaj young6. Bałem się, że to one będą grały pierwsze skrzypce w finale, ale zamiast tego każdy z nich na swój sposób, używając wiedzy jaką posiadają (bo wcale nie dostali oni rozkazu od mane6 w stylu "idź po pomoc!"), pomogły mane6 najlepiej jak się dało - sprowadzili wszystkich, komu na losie mane6 zależało Ostateczna walka, gdzie wszystkie jednorożce chronią nasze bohaterki, a reszta odwraca uwagę, gdzie ziemniaki używają siły, pegazy wznoszą pył, a podmieńce przybrały formę mane6, aby odwrócić wszystkich uwagę było epickie. Szczególnie ten pomysł z podmieńcami był trafiony w dziesiątkę. Kolejną dużą zaletą jest olbrzymia liczka postaci, które kiedyś tam miały jakąś styczność z mane6, a teraz w tej najgorszej chwili zebrały się, aby im pomóc. Wszystkie postacie, jakie udało mi się wyłapać, poza tymi oczywistymi: Diamond Tiara z rodzicami, Silver Spoon, Cheerliee, Burmistrzowa (która w końcu zabrała rolę przywódczyni miasta), Aloe i Lotus, Pan i Pani Cake z dziećmi, Maud z chłopakiem, Pipsqueak, rodzice Sundbara chyba byli widoczni, Derpy, hardkorowy kucy, ten potencjalny wonderbatls z dziewczyną, Scootaloo z ciotkami w Claudsdale, Featherweight i Rumble, Kanclerz, Ojciec Starlight, Suburst z matką, Sassy Saddle czyli ta z butiku Rarity, Moon Dancer, Fancy Pants z Fleur de Lise, Rodzice Rarity ze Sweetie Belle, byłe przyjaciółki Twilight, Trixie, Tempest Shadow , wszystkie Wonderboltsy, wszystkie Jaki, wszystkie gryfy i hipogryfy, wszystkie smoki i podmieńcy, licząc Gerbla, brata Thoraxa, Ember, tego dziadka gryfa, kiriny wraz z królową i Autumn Blaze, FLIM I FLAM , Gilda, Zecora, ten mały bawół z ojcem, Gabby, Snips i Snails, kurde nawet tego smoka z pierwszego sezonu to spał na tej górze widziałem. Postacie, które mogły się imo jeszcze pojawić: rodzice Fluttershy z bratem oraz rodzina Pinkie Pie, Ahuizotl, Cabaleron z Daringo Do, Sygian, Grubber mógł towarzyszyć Tempest,Cherry Jubilee, Hooffield and McColt, Quibble Pants z żoną i dzieckiem, rodzice Scootaloo, osioł Doodle, Iron Will, Capper i piraci z filmu. Niektóre postacie pojawiły się w ostatnim odcinku, a niektóre nie miały za bardzo gdzie się pojawić w tym, ale ogólnie to byli praktycznie wszyscy i uważam to za olbrzymi plus, bo kocham takie akcje, że wszyscy co się przewinęli w całym serialu pojawili się, aby pomóc. Jeśli miałbym to ocenić, to wystawiłbym 7,5/10. Bo szczerze, to bardzo dobrze mi się ten finał oglądało i nie nudziłem się prawie w ogóle, a sposób poprowadzenia fabuły był dla mnie zacny. Gdyby villiany nie zginęły pod koniec, tylko stało by się z nimi cokolwiek innego, wtedy dałbym z 9,5/10. Niby różnica dwóch punktów, ale ta wada jest na prawdę tak poważnie i dotkliwie poroniona, że po prostu nie mogę dać więcej, nawet gdyby finał ten pod każdym innym względem był dziełem sztuki odje*abym na 120% normy, a nawet tak nie jest. Natomiast gdyby ci źli przeżyli, a żadna z tych powyższych moich wad nie miałaby miejsca, wtedy dałbym po raz pierwszy w historii 11/10, czyli best episode ever, a raczej best ending ever, no ale tak się nie stało, a szkoda bo była szansa i to nawet duża. Wystarczyło dosłownie kilka scenek zmienić, a nawet najpoważniejsza korekta czyli zmiana zakończenia nie zajęłaby twórcą dużo czasu. Choć pomimo wielkiej jak księżyc wady jest dobrze, to mogłoby być pięknie... Mogę się jeszcze podzielić tym, jak sobie wyobrażałem finał i jak imo wypadłby on świetnie: Grogar ogarnia coś, dzięki czemu przywołuję Sombre z powrotem, tylko ten jest w posatci tej chmurki i jest mega posłuszny grogarowi, bo ten go wskrzesił. Dochodzi do szturmu na zamek, gdzie zła trójka się rozdziela od grogara, ale sombra nadal przy nim wiernie czuwa. Dochodzi jakoś tam do konfrontacji, villiany wygrywają, rozwalajac wszystkich z grogarem włącznie. Bohaterką jakoś się udaję uciec i dochodzi do potyczek, w których villiany przechodzą na dobrą stronę. Celestia, Luna i Discord przekonują Tireka, Starlight, Armor i Cadnece Kryśkę, young6 z może nawet CMC albo zwyczajnie mane6 Cozy Glow. Grogar dzięki Sombrze odzyskuje dzwon i jest mega potężny, ale wszystkim razem udaję się go rozwalić, a Sombra dostaje lekcje przyjaźni, że niby tak wiernie stał przy Grogarzę, więc wie co to oddanie itd. happy end. Wymyśliłem to w 2 minuty i mam wrażenie, że mogłoby być lepsze niż ten finał. I nadal uważam, że nie jest on zły, ale ta jedna decyzja jest jak krew w piach. Dzisiaj na tyle, bo jutro praca, ale ostatni odcinek już obejrzałem i jak wrócę do domu to wtedy go ocenie. Dobranoc
    1 point
  18. Powiem szczerze ja w Fallout zacząłem grać po tym jak przeczytałem fanfik autorstwa Kkat. n0nnny
    1 point
  19. Pan Peabody i Sherman (2014) Youtube to wspaniała rzecz. Dzięki jego sugestiom natknąłem się na zwiastun serialu Infinity Train, krzyczącą kozę, czy też amatorski teledysk jakiejś miłosnej piosenki z gatunku pop. Wykorzystano w nim fragmenty filmu animowanego, a konkretnie scen "romansu" dwójki dzieciaków. Wiecie, takie typowe "dokuczam tobie, bo chcę żebyś zwrócił/a na mnie swoją uwagę. Jakby ktoś pytał, to ciebie nienawidzę". Postanowiłem znaleźć ten film, bo mówiąc krótko, zaciekawił mnie ten wątek. Okazało się, że to naprawdę bardzo fajna, zabawna i ciepła komedia o podróżach w czasie (moje zaskoczenie było dość duże) Głównymi bohaterami są tutaj najmądrzejszy na świecie gadający pies, oraz jego ludzki syn, Sherman. Tak... Pies adoptował dziecko Nie będę rozpisywał się na temat fabuły, bo sami możecie ją poznać, ale powiem tylko, że wciąga i trzyma w napięciu. Największą zaletą filmu jest sam wątek podróży w czasie. Nasi bohaterowie odwiedzą między innymi Troję czy też starożytny Egipt i poznają kilka historycznych postaci. Humor, poza kilkoma wyjątkami stoi na wysokim poziomie i wielokrotnie mnie rozbawił. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do zbyt nagłej zmiany relacji Shermana i Penny ("znienawidzonej" dziewczyny ze szkoły). No dobra, link do filmu poniżej. Mam nadzieję, że ten krótki, chaotyczny post kogoś zachęcił. Film można obejrzeć tutaj (cda, dubbing) @BiP Polecam
    1 point
  20. Pojawiły się również napisy: https://sparklesubs.pl/mlpfim/s09e26 Zajęły nieco więcej czasu, bo chcieliśmy je specjalnie dopracować, jako że jest to epilog i koniec długiej, dziewięcioletniej przygody z salcesonami.
    1 point
  21. Wzruszyłem się! Odcinek godnie zamyka generację i na pewno nie ma zgrzytów, co finał finałów. Myślałem, że wszystkie bohaterki pozostaną singielkami, ale tak się nie stało, no cóż, życie, fabuła siłą rzeczy musi toczyć się do przodu. Poza tym na szczęście pokazali to w taki sposób, który nie boli Ja w przeciwieństwie do was niekoniecznie z wypiekami czekam na G5, ten serial mi jakoś wystarczy. Poza tym animacyjnie może mi nie podejść. Mimo, iż się skończyło, to czuję się nad wyraz dobrze, jakoś pogodzony z tym faktem, daleko mi do rozpaczy. Poza tym przecież nadal trwa Equestria Girls
    1 point
  22. No dobra... w końcu czas nastałby się zabrać za sezon 9. Może troszkę później niż niektórzy, ale z przyzwyczajenia do naszego dubbingu wypadało mi czekać. Inna sprawa, że ciężko się ogląda z przerwami, tak więc niedawno zaczynając, nie narażam się na brak odcinków. Ale przejdźmy dalej. Odcinki 1 i 2 bardzo mi się podobały zwłaszcza początek odcinka pierwszego i drugi odcinek. W pewnym momencie według mnie nieco za szybko pokonali Sombrę, ale później wyszło dlaczego. Co do samego Sombry, to nie przepadam za nim, ale miło było zobaczyć go ponownie i usłyszeć nieco więcej jego wypowiedzi. Według mnie początek na 9/10.
    1 point
  23. mirroredsea LA-ndy Ramiras freeedon DiscordTheGE NSFW digiral Szafir87
    1 point
  24. AssasinMonkey - biedna Starlight, ale taka słodziutka Ramiras - to jest przesłodkie Bardzo mi się podoba kreska i futerkowe uszka :3
    1 point
  25. Ja tam kocham ten odcinek. Co prawda z początku denerwowało mnie jak Twillight traktowała Pinkie, ale potem wkroczył Sunburst i dał Twillight posmakować jej własnego ciasta Miło było mi go zobaczyć w odcinku. Udział w wielkim quizie pasuje mi do niego ^^ W każdym razie po obejrzeniu sobie odcinka raz jeszcze stwierdziłam, że to irytujące zachowanie Twillight to właściwie plus. Dzięki temu rewanż Sunbursta był jeszcze bardziej satysfakcjonujący he he. Bawiły mnie dziwaczne miny Twillight, bawiła mnie Rainbow i Applejack, miło było widzieć Whooves'a. W tej chwili nie mam odcinku kompletnie nic do zarzucenia i bawię się przy nim świetnie więc daję mu 11/10
    1 point
  26. Artysta Nieznany Choroba za dużo nostalgii....
    1 point
  27. 1 point
  28. dcon darksittich heavymetalbronyyeah
    1 point
  29. Twilight w tym odcinku osiągnęła apogeum twilightowania. Na szczęście póki co oznacza to ogarnięcie się jej. SPOILER DOTYCZĄCY NASTĘPNEGO ODCINKA!!! Generalnie mimo wkurzającej Twilight bardzo ten odcinek mi się podobał. To jak pięknie ją potem Sunburst zaorał było cudowne. Generalnie ogromny plus za to, że ta postać się pojawiła, bo go uwielbiam. Niestety wiele nie powiem więcej, bo najlepiej komentuje mi się odcinki na świeżo, a ja już jestem po 19-tym. O linki nie proście, bo nie podam ze względu na regulca.
    1 point
  30. Twilight z Zespołem Downa : Ktoś chce za to coś 850 zł Jakby Wam było mało, to patrzcie co się dzieje z kucem, który za często żywi się w Cukrowym Kąciku: Widzę, że same rarytasy na tym ebayu
    1 point
  31. Video mojego pluszaka.
    1 point
  32. Gadżety z konwentu. Obrazy namalowane na płótnie.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...