Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 08/25/20 we wszystkich miejscach

  1. aTOM, co ty robisz? Gdzie się znowu ciśniesz z tym kryzysem? Toż masz posta na FGE i nawet bloga... Spokojnie, już tłumaczę: ze względu na to, że na blogu czy w komentarzach nie da prowadzić się tak, hmm, "aktywnej" dyskusji jak na forum, postanowiłem założyć tutaj temat. Nadto może to być dobre miejsce do śledzenia poprawek (patrz niżej) a także wieści na temat kolejnych szykowanych wersji książkowych. Cóż więcej mogę rzec... zachęcam do czytania i podzielenia się opinią, zwłaszcza, jeśli są tu osoby, które czytają oryginał. Fik umieszczony w dziale MLN głównie ze względu na postać Red Velvet oraz kilka nieco bardziej wykręcających żołądek opisów. Tag [crossover] dany ze względu na bardzo liczne nawiązania. CRISIS: Equestria [ENG] (uwaga na spoilery w artach) autor: GanonFLCL korekta tłumaczenia: Finn di Cordian, Jacek Hożejowski, artiko, Gandzia Dziennik Tłumacza Księga I: Chaos Opis: Twilight Sparkle i jej przyjaciółki znalazły się w innym wymiarze, a wydarzenie to spowodowało, że ich własny świat stał się zagrożony. Z pomocą kilku nowo poznanych kucyków, Powierniczki muszą szybko odnaleźć drogę do domu. Nowy świat jest jednak pełen przeszkód, a ich siła i odwaga są co krok wystawiane na próbę... Rozdział I: Incepcja Rozdział II: Indagacja Rozdział III: Inwestygacja Rozdział IV: Inwigilacja Rozdział V: Interwał Rozdział VI: Inicjacja Rozdział VII: Inwencja Rozdział VIII: Impas Rozdział IX:Impozycja Rozdział X: Interiekcja Rozdział XI: Inferno Rozdział XII: Infekcja Rozdział XIII: Instygacja Rozdział XIV: Implantacja Rozdział XV: Innocencja Księga II: Pustka Opis: Rozdział XVI: Incydent Rozdział XVII: Insubordynacja Rozdział XVIII: Inskrypcja Rozdział XIX: Iluminacja Rozdział XX: Inspiracja Rozdział XXI: Iteracja Rozdział XXII: Irytacja Rozdział XXIII: Izolacja Rozdział XXIV: Insurekcja - rozdział w starej wersji Rozdział XXV: Inauguracja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVI: Instancja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVII: Impertynencja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVIII: Intoksykacja - rozdział w starej wersji Księga III: Porządek Opis: Rozdział XXIX: Inwazja - rozdział w starej wersji Rozdział XXX: Ideowość Rozdział XXXI: Infiltracja Rozdział XXXII: Influencja Rozdział XXXIII: Idealizacja Rozdział XXXIV: Indyferencja Rozdział XXXV: Iluzyjność Rozdział XXXVI: Istota Rozdział XXXVII: Implementacja Rozdział XXXVIII: Interwencja Rozdział XXXIX: Infinitum - nowy! Rozdział XXXX - w trakcie tłumaczenia Tłumaczenie od Suna: Rozdział XXXX: Inherencja Epilog: Inauguracja Podziękowania (w spoilerze, gdyż liczne): Zdobywca oskara w kategorii "Najlepsze Tłumaczenie Nieukończone"
    1 point
  2. Witam wszystkich serdecznie! Chcielibyśmy przedstawić wam pewien projekt kontynuowany od 2016 roku, nad którym prace wciąż trwają. Solar Flare Series to seria filmów animowanych o tematyce związanym z tym o to uniwersum. Ukazuje alternatywną rzeczywistość w której przez jeden mały błąd Celestia stała się przeklęta i chcę przejąć władzę w całej Equestrii. Harmonia jaka dotąd panowała zostanie zastąpiona orkiestrą wojny i nowym podziałem terytorialnym między Lunar Empire, oraz Solar Empire. Projekt cały czas jest rozbudowywany i ulepszany. Obecnie posiada grupę aktorów głosowych jak i również artystów 2D/3D. Animacje wykonywanie są w programie Source Filmmaker, oraz Blender, a korekta obrazu i inne tego typu rzeczy w programach Adobe. Filmy i animacje będą dostępne w języku angielskim! Pierwszy zwiastun jaki wyszedł już jakiś czas temu: Pierwsza część serii: Drugi zwiastun serii: Trzeci nowy zwiastun:
    1 point
  3. Zasada jest taka: im mniejsza rasa królika tym królik jest bardziej żywiołowy. Dlatego króliczki "miniaturki" sprzedawane w sklepach zoologicznych są prawie zawsze hiperaktywne zaś te hodowlane olbrzymy spokojnie mogą siedzieć w ciasnych klatkach bo puszczone luzem często i tak tylko by leżały. Dodatkowo, czytałam, króliki ze zwieszonymi uszkami są często spokojniejsze niż te ze stojącymi. Angel jest małym rodzajem królika ze stojącymi uszami. Wniosek nasuwa się sam.
    1 point
  4. Od dłuższego czasu nie było żadnego tekstu. Powód jest dosyć specyficzny - jak wspomniałem, zajęty byłem opowiadaniem "Władcy Wiatru", które było na konkurs pisarski "Czarna Śmierć" w dziale Cahan, który - co niezwykłe (bo Malvagio nie startował) wygrał. Niestety, korekta to potworna bestia, a tłumaczenie z verlaxowego na polski nieco zajmuje - w wypadku Władcy Wiatru wręcz korektę tę wygrałem z konkursem, ale efekt był taki, że przez bardzo długi czas nie mogłem niczego publikować, a zobowiązałem się, że kolejny etap Koła Historii (wybrany w ankiecie) będę pisać dopiero po opublikowaniu Władców Wiatru tutaj. Jako pisarz jednak kompletnie nie wytrzymałem i ignorując ten fakt, jak i obecne wyniki w ankiecie napisałem ten rozdział o gryfach. Jest to rozdział, na który miałem olbrzymią presję by napisać i z tego powodu - możecie go dzięki korekcie jakże wytrwałego Gandzii przeczytać już teraz. W rezultacie ankieta zostanie zmodyfikowana by mieć tylko dwie opcje, te co ostatnio - sequel do "O'n", bądź też one-shot o magii dziejący się nieco dalszej przyszłości. Przypominam, że za głosy ważne uznaję tylko głosy osób co minimum raz skomentowały to opowiadanie na tym dziale. Zanim wreszcie przedstawię wam kolejny rozdział, ostatnia mała niespodzianka. Dzięki Magfenowi, Koło Historii ma swój pierwszy art, powiązany właśnie z tym nowo opublikowanym rozdziałem: ..acz co on właściwie znaczy i jaki jest jego kontekst, to już opowieść na inny czas - acz ten Rozdział VII może wam w tym kontekście dać do myślenia: Rozdział VII - Grzech Supremacji Standardowo, życzę miłego czytania i jak największej przyjemności z lektury. Liczę, że w niedługim czasie będę w stanie opublikować tutaj też Władców Wiatru gdy dzieło to zostanie już skorektowane. Pozdrawiam
    1 point
  5. Jak dla mnie LiS 2 jest zdecydowanie lepsze od jedynki. Dłuższe, bardziej rozbudowane i bardziej wzruszające. Ogromną zaletą jest dla mnie fakt, że twórcy nie bali się poruszyć trudnego tematu jakim jest rasizm wśród Amerykanów. Szkoda tylko, że dubbing mógłby być lepszy (gra aktorska). Jedną z największych zalet dwójki jest ulepszony system wyborów. Tym razem ma OGROMNE znaczenie, i wpływa nie tylko na zakończenie, ale i sam przebieg gry (np. Daniel może nam pomóc nosić wodę lub nie). Swoją drogą wszystkie zakończenia są jak najbardziej sensowne i żadne nie jest wciśnięte na siłę (alternatywne z jedynki jest wręcz idiotyczne). Ja też wrzucę kilka screenów "Nie jesteśmy przestępcami" "Za wszelką cenę..." "Jedyny słuszny wybór..." "Dawno temu, było sobie dwóch wilczych braci..."
    1 point
  6. Drugi cudowny dzień je███ych praktyk. Być wziętym na zasraną tapicernię tylko po to, by uprzątnąć syf, który tapicerzy sami nie mogli uprzątnąć od zasranych kilku dni. Żałosne. Ku██a mać.
    1 point
  7. W piątek (czyli, jak zwykle u mnie – „weekendowo'') szarpnąłem się na zakup Life is Strange 2, wczoraj przeszedłem, więc dziś, skoro mam trochę czasu, podzielę się z Wami moimi wrażeniami. No więc co by tu o LiS 2 powiedzieć? Wszyscy, którzy znają gry Dontnod/grali w LiS 1 czy Before the Storm pewnie doskonale wiedzą w czym rzecz, na jakiego rodzaju rozgrywkę można liczyć grając w dwójkę, więc to pominę. Gra, jak to z takimi produkcjami bywa, przechodzi się niejako sama. Nie ma tu FPS-owych strzelanin i akcji, nie ma też rozległych, wielowątkowych zadań rodem z erpegów, nie ma utraszczegółowej, fotorealistycznej super-duper grafiki... dlaczego więc jest to najlepsza gra, w jaką grałem od miesięcy? Już wyjaśniam. Cóż, Life is Strange 2... powiem w ten sposób – nie jest lepsza od LiS 1. Nie jest lepsza od Before the Storm. Ale absolutnie nie jest również gorsza. Jest... inna. Mamy dwójkę nowych bohaterów (być może niejako w zamian za duet Max/Chloe?), nową historię, ze (znów) całkiem wysokim „ładunkiem emocjonalnym'' oraz lokacje, które, choć niewielkie i dość „tunelowe'' – potrafią zachwycić wyglądem. Jako że LiS 2 jest grą epizodyczną, to pomyślałem sobie, że opiszę każdy odcinek w dwóch-trzech zdaniach, zamiast płasko, ogólnie napisać „to i to było fajne, a tamto nie''. Nie wiem, czy wyjedzie mi tak, żebym napisał wszystko bez zdradzania fabuły, więc w razie czego trzymajcie ręce na pulsie A zatem odcinek 1: Odcinek 2+The Awesome Adventures of Captain Spirit Odcinek 3: Odcinek 4: no i epizod nr 5: Podsumowując (szybciutko, bo już mi się nie chce pisać ) – LiS 2 to gra wyraźnie inna od jedynki/BtS, lecz wcale nie gorsza. Jest tu wszytko to, co pamiętamy z poprzednich gier studnia. Są główni bohaterowi (których można lubić), ciekawa fabuła, i wybory, które bywają niejednoznaczne moralnie (choć w sumie dla mnie każdy zawsze był raczej zerojedynkowy... a potem, w podsumowaniu widziałem, że moje wybory są w mniejszości... i to jeszcze jakiej. Nie mam serca). Polecam, polecam, polecam!
    1 point
  8. Starlight i Trixie. Młody, prężny i sympatyczny duet. Jedna, to spokojna, uzdolniona i mądra, zreformowana bojowniczka o równość ponad podziałami. Druga to irytująca, pewna siebie i nieco narwana magiczka, uważająca się za lepszą od Twilight. Obie nieco inne, obie sympatyczne i na tyle niedopasowane do siebie, by stać się świetnymi przyjaciółkami i bohaterkami właśnie takich komedii kłopotów W tej serii wypadają wprost naturalnie i bardzo serialowo. Co zaś się tyczy tych trzech dzieł, to zanim przejdę do treści każdego z nich, wspomnę o formie. Ta wygląda doskonale. Może robić za przykład, jak powinien wyglądać opublikowany fanfik. Miotła i jej Trixie W pierwszej chwili myślałem, że to będzie nawiązanie do Fantazji Disneya. Ale nie było i to w sumie dobrze. Sam pomysł na drobną pomyłkę przy wyborze zaklęcia wyszedł nieźle. Pośmiałem się trochę, czytając jak Trixie rozmawia ze swoją miotłą, choć trochę szkoda, że jej nie zatrzymała jako takiego zwierzaczka. Taka tresowana miotła mogłaby być fajnym kompanem do magicznych sztuczek, dobrym transportem i zwierzaczkiem, który broniłby swej pani przed intruzami. Podobało mi się też zakończenie. Zdecydowanie dobry, lekki i odprężający fanfik. Księżniczka Midnight Shine Ach te teorie spiskowe. Kto ich nie lubi? Tu mamy jedną, nieco absurdalną teorię, jak to księżniczki wpływają na kucykowe życia, tworząc potężne jednorożce (ciekawe czy tak samo tworzą potężne pegazy i kuce ziemskie). Rarity błyskotliwie zauważyła związek miedzy imionami trzech potężnych kuców. Do tego dopisała niezłą fabułę o tym jak Trixie to wszystko odkryła, zebrała do kupy i postanowiła wykorzystać, by wreszcie pokazać Twilight Sparkle. Wyrwana ze snu Starlight reaguje bardzo przekonująco na te rewelacje oraz pomysł Trixie. Odniosłem wrażenie, że miała ochotę wywalić ją za drzwi, ale nie mogła, bo to przyjaciółka. Sama reakcja księżniczek na te rewelacje jest równie zaskakująca jak cały fanfik. Ogólnie, dobry, zabawny fanfik, w sam raz na raz. Biuro reformacyjne Tytuł kuszący. Biorąc pod uwagę ilość reformacji w Equestrii, takie biuro jest potrzebne. Człowiek spodziewałby się tam tłumów, terapii, pokojów zwierzeń, rozmów w stylu: Tymczasem mamy pustkę do tego stopnia, że jedyna urzędniczka się nudzi. No ale dobra, taka wizja autorki. Mogę się z nią nie zgadzać, ale nie mogę powiedzieć, że jest zła. Po gruntowniejszym przemyśleniu, jest spójna i logiczna z treścią. Do naszych bohaterok dołącza Tempest (o beznadziejnym, drugim imieniu), która idzie wypełnić kilka formalności. I wypełnia je. Poza koniecznością zmiany imienia, która jest tylko wspomniana (a nie opisana), to w zasadzie nie napotyka żadnych trudności. Nawet kwestionariusz nie stanowi problemu. Choć ma kilka trudniejszych i bardziej zabawnych pytań. W zasadzie, gdyby nie złośliwa Trixie i kilka zabawniejszych pytań (plus rymowanka), byłby to moim zdaniem dość nudny fanfik. Ale w tej formie nawet mi się podobał (choć dwa poprzednie lepsze). Polecam tą serię i czekam na więcej. Może coś dłuższego?
    1 point
  9. Pinkie jest hiperaktywna, ot po prostu. Są tacy ludzie na świecie. Wiadomo, że przy okazji postać Pinkie została mocno sparabolizowana dla dobra serialu, bo przecież dzieci lubią takie głośne, trochę głupkowate i zabawne postacie. Jednak trzeba twórcom przyznać, że mimo takiego zabiegu dobrze zaprojektowali Pinkie. Jest głośna, jest bardzo naiwna i niemal cały czas rozbawiona, ale potrafi zachować powagę czy też przeżywać smutki i roznczarowania w "nauralny" sposób.
    1 point
  10. Tak, jest normalnym królikiem. Ciężko żeby Angel nie wiedział kim jest Discord skoro swego czasu Discord zrobił z jego kochanej Fluttershy wredotę gorszą niż on sam, oraz odwrócił Ponyville do góry nogami. Króliki są bardzo charakterne. Często bywają wredne i psotliwe, a nawet agresywne. Dlatego, przy okazji, nie poleca się królików jako pierwszego zwierzątka dla małego dziecka.
    1 point
  11. Miało być bez uszczypliwości, a się mnie pytasz czy umiem wyłączyć powiadomki. Oczywiście, że mogę i nawet zaraz to zrobię. Po prostu ciekawią mnie czasem wypowiedzi innych osób. Gdyby ten temat nazywał się "Socks pilnie potrzebuje atencji", to nawet bym go nie kliknął. Ta kobieta skrzywdziła własne dziecko, ale rozumiem, że wszystko jest ok, bo powiadomił o tym DM no i jeszcze jakiś portal dla przegrywów z drugiego końca świata. Idąc tą logiką, to też całe LGBT nie ma sensu, bo też często to chwalą na Wykopie. Popierasz kompletną wariatkę, tylko dla tego, że zrobiła coś lewicowego. Zresztą podobnie też bezkrytycznie popierasz np. BLM, i właściwie wszystko co jest "kewl" i postępowe. Napiszę to jeszcze raz... Pogadaj z ludźmi (nie ze mną), popytaj ich się czy obcinanie jajek swojemu synkowi to fajna zabawa. Życzę też więcej krytycyzmu (też wobec rzeczy które popierasz). Nie oczekuję, że to do ciebie teraz dotrze, ale może za parę lat.
    1 point
  12. Ja to tylko tu zostawię: https://www.revolver.news/2020/08/james-georgulas-transition-new-ruling/ W skrócie: matka (podobno niebiologiczna) ubzdurała sobie, ze jej ośmioletni syn będzie teraz dziewczynką o imieniu Luna (szkoda, że nie kucykiem). Weszła we spór prawny z ojcem chłopca (który się na to nie godzi) i sąd odebrał mu prawa rodzicielskie, i nakazał sfinansowanie terapii hormonalnej oraz "operacji". Tak btw: link trochę dziwny (bo z Wykopu), ale sprawdzałem w google i miałem inne linki. Tu jeszcze wywiad z chłopcem: jestem dziewczynką, bo mi tak matka powiedziała: https://www.dailymail.co.uk/embed/video/2033482.html
    1 point
  13. Na obecny moment jest niepotrzebne, bo innymi argumentami wolałbym pewne rzeczy pokazać. Prawda, "ja nie wychodzę, to wy też nie" jest trochę na wskroś, bo jak coś jest nie halo z państwem czy prawem to ludzie muszą udowodnić, że się coś nie podoba (np. obecna Białoruś). Nie twierdzę, że osoba poniżej 18 nie jest świadoma własnego ja i tego, że się rozwija. Problem zapatruję na zasadzie wciąż małej wiedzy o świecie, tego że to nadal wiek który nie sprawia, że w 100% wiesz co robić. I tutaj słusznie jest wskazane, aby rozmawiać, mieć kontakt jak i wsparcie, bo dzięki temu się takie osoby lepiej rozumie. Stety lub niestety, ale młodzież ma skłonności do przejaskrawiania, robienia głupot w przestrzeni publicznej, buntować się przed rodzicami ... wciąż od sytuacji zależy jak i przypadku, jednak to jest burzliwy okres i tu trzeba ostrożności, i w pełni taka osoba nie może decydować o tym czy np. chce już transfuzje. Powinny być rozmowy, też i rodzice, aby zweryfikować to i owo, mniej więcej tak jak mamy z jakąkolwiek informacją, aby nie popaść w efekt potwierdzenia, czy to, że 3 moich znajomych z neta się tak zachowuje to pewnie ja też taki jestem. To, że ktoś powie "zastanów się, może daj temu czas" nie znaczy, że jest tłumiony, ale to, że może nadal czegoś nie wie, też i warto zbadać ten temat najlepiej jak to tylko możliwe. Znów ... trzeba patrzeć kiedy się tłumi, a kiedy dziecko dostaje sygnał, aby przemyślało sprawę. Tutaj ciężko granicę postawić, bo przypadków mamy ogrom. Granica 18 jest taka, że wtedy młody dorosły może mieć wyrąbane na zdanie innych i pójść sobie na operacje - może, jest już dorosły (w praktyce prawa). Skuteczność to jedno, narracja jaka z tego płynie to drugie. Marsze mają to do siebie, że wkraczają w przestrzeń publiczną o dużym zakresie, zaś inicjatywy w bibliotekach, kawiarniach, teatrach to przestrzenie pół publiczne, tzn. musisz się namęczyć, aby wejść i odnaleźć tego typu inicjatywę. Człowiek inaczej odbiera narrację: "pomoc dla innych, wolontariat, rozdawanie jedzenie", bo z marszu idzie narracja "jesteśmy" i też czasem jakieś inne pomocne akcje tam też są, ale to "jesteśmy" najbardziej bije ... i tyle. Tak, są, ale co to zmienia? Marsze przez swoją wielkość nie są pilnowane i niemiłe akcje wychodzą i jakoś nikt nie bierze za to odpowiedzialności czy pomyśli co druga strona o tym pomyśli. Jeżeli uważasz, że marsz i inicjatywa rozdawania jedzenia czy pomocy biednym to ta sama narracja to niestety, ale jesteś tutaj w błędzie. "Szedłem ulicą" vs "Dałem koc ubogiej osobie; zrobiłem wykład'; zrobiłem aukcję charytatywną". To brzmi inaczej, to brzmi wholesome! Marsz to marsz, to jest jego główna idea, przez niego mało wychodzi innych rzeczy. Może marsz nie nerwuje wszystkich, ale niektórzy mają niesmak, pewne wątpliwości (jak ja), niektórzy będą triggered ... reakcje są różne, no ale fakt, nie jest bardzo ok jak ktoś zaczyna wołać do kogoś pedał czy świnia, czy życzy śmierci. To, że czujecie, że marsz pomaga LGBT, nie znaczy że ma dobry wpływ na drugą stronę, a chyba tego chcemy, aby każdy miał dobre z tego odczucia. Wywiad dałoby się zrobić, co dany obywatel sądzi o idei marszu jakiegokolwiek. Czy pierwsza rzecz, którą ja bym chciał wiedzieć to to, że ... ktoś jest homo, gejem, trans, hetero? Tak poznajemy się? Nie! To jest rzecz mega prywatna, ona nie powinna wychodzić od razu, bo to co chcemy raczej wiedzieć o drugim człowieku to to co lubi robić, w co grać, czy muzyka mu odpowiada, czy lubi planszówki ... to jest "udowodnienie", też i są tematy, których nie powinno się na początku poruszać typu jak kto się zapatruje na związki, czy jesteś w kościele, co o polityce sądzisz, za jaką partią ... dość prywatne tematy, które lepiej poruszać jak się nieco już daną osobę poznało. I to TYCZY SIĘ WSZYSTKICH (takie mam wrażenie)! Zaś LGBT ma czasem narrację, że trzeba o tym mówić, jest to ważne! Ważny jest ogół tych wszystkich cech, zachowań które masz, a nie tym że jest się tym a tym z orientacji. Po prostu dyskryminacja LGBT działa tak samo jak Naziści szczuli na Żydów, bo tak ... i tego nie powinno być, nie ma mieć miejsca! I nie, jedyne prawo jakie LGBT potrzebuje to to, aby mieć prawo (czy właściwie legalizacje i formę instytucjalizowaną) do związków małżeńskich + prawo do adopcji dzieci, oczywiście jeśli jego rozwój nie byłby zakłócony (badania trzeba by było przeprowadzić - podobno są)! Reszta rzeczy jest bezsensu, bo pochówek np. ateistów istnieje i jest na osobnym cmentarzu i obrządek odbywa urzędnik. Kredyt wspólny ... no idea jak to działa, jak dla mnie iść regułą taką, aby każda osoba miała zdolność kredytową, bo obarczanie jednej osoby ciężarem hipoteki może być dość niebezpieczne. A tak jesteście na równi cały czas, bo problem nie leży w braku praw, a w ludziach. Tym, że ktoś was pobije, że dana osoba nie wyda czegoś w kasie, nie da dokumentu, bo jesteś taki a taki. No ale tak ... dając przykład, "udowadniając" jednoczycie, bo jeśli uważacie, że to tylko wy to nie ... jesteście też częścią tej machiny i też macie potknięcia i to dość rażące, które resztę zniechęca. Obrazić może, ale zależy to jak zostanie użyta niestety. Bo jednak potrafimy dostrzec, że flaga znaczenia nie ma tak długo, aż nie kojarzy się ona z niefajnymi wydarzeniami - bo jednak to co Margot zrobił, czy zostały ubarwione pomniki nie są czynami tolerancyjnymi, a które budzą prowokacje. A niechcący wtedy tęcza obrywa w tym kontekście. Bycie obojętny w obecnym czasie, i tym co radykałowie LGBT robią jest moim zdaniem wyłącznie hipokryzją i brakiem empatii dla własnego podwórka. Podkreślam w obecnym czasie, bo gdyby tego typu akcje były w znacznej mniejszości, a organizacje LGBT przepraszały czy też próbowały zapobiec tego typu inicjatywą to zdecydowanie by to podniosło opinię publiczną jak i sama narracja "zatrzymania rzeczy nietolerancyjnej" mocno by przemawiała, że jest staranie w ukierunkowaniu na dobrą prezentację grupy. Znów "udowodnienie". Ok, "aborcja" jest już starym tematem, wzięli dla sensacji - point. Jednak msza w czasie marszu nie bije narracją dobrą. Kościół ze swoimi obrzędami nie wychodzi poza swoją strefę zamkniętą (kaplice czy katedry, placówki obrządku) czy jeszcze pół publiczną, bo te też się zdarzają (msza przy kapliczce - na wsiach zwykle to jest, msza na wodzie), ale to są sytuację, które nie wchodzą w najbardziej publiczną strefę jaką jest ulica czy rynek i zwykle tam są marsze organizowane (chcą, bo wtedy najwięcej ludzi je widzi). Stąd, zobaczenie takiego obrządku na marszu równości nie bije dobrym wydźwiękiem, a niektórzy wprost zauważyli, że to bije po oczach i nie czują się z tym faktem ok. Jedyne do czego mógłbym przyrównać to to Boże Ciało i procesja, co jest jakimś argumentem, no ale ... państwo katolickie od paru setek lat, nikogo to nie dziwi, a podczas procesji nic nie wychodzi, bo kierujemy się zasadami, dekalogiem, po prostu szanujemy to. To, że łatwe do naprawy nie usprawiedliwia złej narracji tego czynu. I jestem wyczulonym na to ... NIE PORÓWNUJ ZŁA, ANI GO USPRAWIEDLIWIAJ! To jest najgorsze co może być, bo to za dobra okazja, aby mieć dobrą wymówkę i argument. Zło to zło, jego musimy unikać, i mnie mega boli kiedy ktoś w ten sposób chce usprawieliwić atak na marsz w Białymstoku, aby potem np. bronić Margot. NIE! Popełniło się coś złego, nie ma żadnego ale ... i każda ze stron to przejawia. Kukła jest dosyć mocnym pokazem zła i kiepskiej decyzji, to jest prawda. Jednak w całej mojej wypowiedzi chce zaznaczyć wymiar popełnianych czynów oraz akcji każdej ze stron. Aaa ... coś trzeba była zrobić, więc zdewastujmy coś, tak? Wow ... to jest okropne! Nie żeby coś, ale całe Black Lives Matters jest najlepszym tego typu przykładem jak ludzie w swoim gniewem łamali prawo, dewastowali w imię człowieka, który (po wycieku materiału) okazał się być z zachowania ćpunem a policja na spokojnie robiła swoje procedury i doszło do niefortunnego wypadku. Czyli co ... prawo do zła się należy? Oczywiście, coś trzeba było zrobić, ale to nie usprawiedliwia do tego aby czynić zło. To nie jest ok, to nie jest jest poprawne, i bynajmniej to nie pomaga, a bardziej zniechęciło ludzi. Czy LGBT chce, aby radykałowie LGBT prezentowali to środowisko? To ma być ich "udowodnienie"? To jest już kwestia inna i pokazująca, że nawet organy władzy też do najlepszych nie należą, czy cała ta sprawa jest w dużych powijakach (a tu jest sporo do opowiadania). Wolę się skupić na tym, że żadne ze stron do jedności w ogóle nie dąży. Tu nie chodzi wyłącznie o prawa jak i Margot, a każdą ze stron! Bycie po jednej stronie barykady i myślenie, że ta dostanie to i to da spokój jest obietnicą na wyrost. I uwaga, jest osoba, która samym dialogiem sprawiła, że da się coś zmienić - Marthin Luther King i strategia non violence. Ja po działaniach ani LGBT, ani kościoła, ani państwa, ani anty tego nie widzę, i to mnie smuci, stąd jedyne co widzę to kłócące się dzieci, które nawet są zdolne do pobicia i nie ma wśród nich żadnego rodzica (lub ci są bierni), aby wziąć odpowiedzialność za czyny i coś w końcu zrobić, co by skierowało do jedności i wspólnej tolerancji. Dużo ... dużo ... wolałbym pogadać, bo pisanie tego zajęło mi zbyt dużo czasu.
    1 point
  14. I odkopuję temat po dwóch latach... :p Na posty fallouta miałam ochotę odpisać, ale w sumie to spasowałam. Post mam przygotowany od dawna, ale doszłam do wniosku że z jego transfobicznym bełkotem (nazywajmy po imieniu ) nie ma co dyskutować. Czasami do tematu wracałam ot tak, by go sobie analizować, i w sumie to znalazłam pewną kwestię którą wcześniej zignorowałam (o ile dobrze pamiętam, najwyżej nie skupiłam się na niej wystarczająco), a która dziś, po tym czasie, dziwnie mnie ponownie zaciekawiła. Ten post jest bardziej skierowany do samego Cheese, jeśli on wciąż ma takie poglądy jak w 2018, i w ogóle jest tym tematem zainteresowany. Oczywiście nie oznacza to że reszta ma zakaz odpisywania, ale ciekawi mnie zdanie samego zainteresowanego. Mnie osobiście gryzie toto, i zwyczajnie czuję że muszę się wypowiedzieć. :p Użycie tego typu argumentu jest chyba największym "red flagiem" i znakiem, że osoba która go używa nie zna się na temacie za który się bierze. Różnica między bronies a środowiskami LGBT jest taka, że bronies nie są zagrożoną mniejszością. Co ci grozi za to że lubisz kuce? Rodzic nazwie RD "konikiem" a nie "kucykiem"? Babka w sklepie przewróci oczami patrząc jak szukasz kucy w blindbagach? Albo może inaczej - będziesz miał problem z tym by pochować swoją drugą połówkę? Będziesz miał problem ze wspólnym rozliczaniem się z partnerką? Bank nie będzie chciał dać kredytu? W lipcu 2020, w Krakowie, pod klubem gejowskim, na grupę ludzi napadło paru gości z kijami, jeden z zaatakowanych pojechał do szpitala z rozciętą głową. Innym razem, też pod klubem gejowskim, zaatakowano wychodzącego gościa, próbujący mu udzielić pomocy ludzie zostali opluci bo "pomagają pedałowi" i zapytano ich czy też chcą oberwać. Po zadzwonieniu na policję dyspozytor próbował zrobić wszystko, by nie musieć przyjeżdżać - "Rusza się? No to nie musimy przyjeżdżać". Czy to samo grozi, na co dzień, bronies? Albo że ktoś wyśle cię przymusowo na "terapię" z jakimś religijnym oszołomem z lewymi papierami bo lubisz kuce? Dziś mamy inne czasy. Dziś niewiele osób patrzy czy masz na bluzce RD, czy grasz w gierki, czy oglądasz anime. Powiem więcej, w 2010-2011 ten cały boom na kuce był przesadzony (pod kątem "egzotyczności", że się tak wyrażę), bo już wtedy istniały fandomy różnych seriali które były przeznaczone dla młodszej widowni. Wcześniej, 5 kwietnia 2010, wyszło Adventure Time, animacja przy której mogli się bawić i młodzi, i dorośli, i równie szybko powstał fandom. Fandom MLP to po prostu fandom, czy w 2010, czy w 2018, czy w 2020. Fandom jakich wiele. Więc skończcie (tak, skończcie, bo nie tylko ty, Cheese, taki pogląd jak wyżej masz) go rysować jakby był czymś więcej. Bronies i pegasis to nie jest jakaś zagrożona mniejszość której się odmawia praw przez sam wzgląd na to, że są bronies i pegasis. Za pójście na ponymeeta nikt nie zgarnie cię do radiowozu. Bronies nie muszą walczyć o jakieś odebrane im, lub nigdy nienadane prawa. Ich rysunki, animki, fanfiki czy muzyka to jest twórczość typowo wewnątrzfandomowa, a nie aktywistyczna, która ma im zjednać zwolenników. Już nie mówiąc o tym że wielu twórców fandomowych już dawno nie robi artów typowo kucowych lub nie skupia się tylko na nich - latają od fandomu do fandomu, wiele z nich kucami już dawno się znudziła. To nie są jacyś, że tak nazwę, "aktywiści" - twórcy skupieni i oddani jednemu, ludzie z misją. Po prostu twórcy jakich wiele. "tworząc spotkania, na które przychodzą ludzie i bez potrzeby wychodzenia z tym i głoszenia prawd na ulicy"? Pragnę przypomnieć, że w początkach polskiego fandomu na takim FGE można było znaleźć masę relacji z ponymeetów - dorośli ludzie masową idący do zabawkowego na blindbagowe łowy, z flagą miejscowego fandomu, przypinkami. Czym się to "manifestowanie" różni od "manifestowania" w przypadku np. parady równości i czemu jeden typ manifestacji jest bardziej właściwy od drugiego? Krótko mówiąc, Bronies =/= LGBT. Nie wiem skąd się ten argument wziął, ale radziłabym wyjść z 2010 roku. Dziś kuce to żaden ewenement, kuce to mainstream, fandom jakich wiele. Czasy kiedy media się wypowiadały o tym, robiono filmy dokumentalne, już dawno przeminęły, i nawet wtedy fandom MLP był niczym innym jak fandomem - może niecodziennym (choć i tu można dać duży znak zapytania), ale tylko fandomem. Dziś mamy fandom Gravity Falls, fandom Steven's Universe - seriali które mają kreskówkową kreskę, zabawne postaci, gagi które często operują na absurdzie. Na długo przed fandomem MLP ludzie jarali się Atomówkami - trójką dziewczynek które reprezentowały proste archetypy, i napierniczały się z potworami. Fandomy seriali które były kierowane do dzieci, nastolatków, a trafiły bardzo do dorosłych. Nawet Miraculous Biedronka ma swój fandom w którym potrafią być późni nastolatkowie i osoby dorosłe. Fandom MLP nie jest: - Zagrożoną grupą - Mniejszością znacznie zagrożoną dyskryminacją - Grupą której odbiera się lub odmawia praw - Mniejszością która nie wybrała swoich cech (przynależność do fandomu to wybór) świadomie, a przy tym spotyka ją ze względu na nie dyskryminacja Więc przestańcie go jako takowe rysować i porównywać sytuację LGBT do sytuacji bronies i moralizować "My dajemy coś od siebie a LGBT tylko parady, manifestowanie i afiszowanie". Mamy dziś 2020 rok, nie 2010, kuce to nie jest jakiś super ewenement na skalę światową. Sytuacja bronies nie jest tożsama z sytuacją LGBT. Czemu się o tym wypowiadam, po takim czasie? Bo niestety, ale ten pogląd z jakiegoś powodu funkcjonuje, przynajmniej w polskim fandomie, i zdarzało mi się na niego natykać tu czy tam, a przy tym jest to dla mnie jeden z najbardziej absurdalnych argumentów jakie mogą istnieć. Może warto uświadomić sobie, że fandom MLP nie jest taki jak w swoich początkach i nie jest odpowiednim przykładem do przeciwstawienia go LGBT na zasadzie "My robimy good, wy błędnie". Bo tak serio, to fandom MLP to fandom jakich wiele, tak samo jak fandom Bionicle czy Haruhi Suzumiya, a bronies kupujący blindbagi są jak fani Sailor Moon czy Bloodborne zbierający Figmy ze swoimi ulubionymi postaciami, a jedyna nagonka z "góry" to najwyżej artykuł demonologa z frondy w który uwierzą jedynie rydzykowe babki. Tyle.
    1 point
  15. A ja lubię celestię.jest przepiękna istotą na świecie.jakbym ją spotkałbym umówiłby z nią na kawę i słodycze.
    1 point
  16. I słońce i księżyc są piękne i cudowne. I dzień i noc mają swój urok. Tak samo księżniczka Celestia jak i księżniczka Luna są wspaniałymi księżniczkami. Uwielbiam je obie, jednak bardziej skłaniam się ku Lunie. Dlaczego? Ma wiele cech, które przyciągają. Te same wspólne cechy mają księżyc jak i dzień. Enigmatyczność, która zawsze niezwykle przyciąga. Ciemność, która potrafi zasłonić wszystkie wady i pokazać nam przeróżne gwiazdy na niebie. Spokój, którego często tak bardzo nam potrzeba. Jednak nie znaczy to, że Celestia ze swoim słońcem nie dorównuje Lunie. Słońce wychwytuje i podkreśla piękno naszej natury. Daje nadzieję, kiedy wychodzi słońce czujemy się lepiej (fizjologicznie potwierdzone), oraz swoją żywotnością pozwala na spełnianie marzeń. Jednak tutaj różni ludzie mają różne preferencje już. Tak naprawdę nie byłoby dnia bez nocy, ani nocy bez dnia. Nie można wykreślać jednego, kiedy chce się drugie.
    1 point
  17. Yeah, i jest bez uszczypliwości. Usuń temat z obserwowanych i tyle, a nie narzekasz że prześladuje cię forumowa funkcja na którą sam się zgodziłeś. Najłatwiej wszystko zwalić na "poszukiwanie atencji". Czemu według ciebie "potrzebuję atencji"? Nie mogę nic napisać nigdzie ani wrócić do tematu, zawsze muszę szukać uwagi? Pragnę zauważyć, że, mimo tak wielkiego umęczenia tym tematem, ciągle do niego wracasz, chociaż nie jesteś w nawet najmniejszym stopniu zobligowany do uczestniczenia w rozmowie. To twoja, i tylko twoja, świadoma decyzja że tu piszesz. Gdybyś przeczytał co napisałam w poprzednim poście, a wydźwięk twojego posta wskazuje na to, że albo tego nie zrobiłeś, albo przeczytany tekst kompletnie olałeś, to byś wiedział że mam do twoich sensacji większe obiekcje niż "Bo to dailymail". Nie jestem w internecie pierwszy raz. Wykop jest bardzo daleki do wychwalania LGBT, niewielka ilość osób i treści LGBT która tam wciąż jest to w najlepszym wypadku dowód anegdotyczny. Popieram, bo nie lecę na sensacyjne nagłówki pisane pod tezę. Bezkrytycznie? Uwierz mi, potrafię być bardzo krytyczna, po prostu lubię zajrzeć na coś więcej niż szurowskie stronki. Tobie też to polecam. Gadam z ludźmi którzy wolą sami się dowiadywać, a nie łykać to co im podsunie ulubiony agregat. Uważają tak samo jak ja. Czemu zaznaczasz "nie ze mną"? Masz wgląd w moje prywatne rozmowy? Przyznajesz że nie jesteś idealną osobą do takich rozmów? Yeah, kto ci powiedział że babka obcinała jajka synowi? Jakbyś chciał wyjść poza jakieś anty-LGBT konserwatywne agregaty i sam byś poszukał informacji poza swoją bańką informacyjną (która aprobuje właśnie takie żenujące głupoty) to byś się dowiedział, że o żadnym "obcinaniu jajek" mowy nigdy nie było. Nawet streściłam sprawę i zeznania stron w poście, ale jak mówiłam, mam spore wątpliwości czy się z tym streszczeniem w ogóle zapoznałeś. Sam się do niego w ogóle nie odnosisz. Poszukaj sobie np. transkrypcji rozmów w sądzie. Zresztą ojciec dzieciaka sam je udostępnił. Taaaa, też ci życzę, szczególnie w kwestii takich tematów, bo wiesz, nie tylko lewica potrafi walnąć fake-newsem. Edit: Dla każdego kto tam zaplusował posta fallouta radziłabym samodzielnie zrobić research zamiast publicznie chwalić się tym, że bez namysłu wierzycie w zmyślone bajki o "obcinaniu jajek".
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...