Skocz do zawartości

Niklas

Moderator
  • Zawartość

    5524
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    97

Wszystko napisane przez Niklas

  1. Spojrzałem nieco krzywo na Windslasha. Nie byłem pewien, w jakich okolicznościach w ogóle doszło do tego doszło, ale niespecjalnie podobał mi się fakt, że ten kuc wiedział o tym, kim dla mnie jest Ruby. Wolałem jednak nie czekać na dalszy rozwój wypadków, dlatego po prostu kiwnąłem głową, cofnąłem się i chwyciłem Ruby magią i zarzuciłem ją sobie na grzbiet. Wolałem przeprowadzić to wszystko, dopóki moja siostra jeszcze śpi. - Zatem... dzięki, Thunder - powiedziałem. - To teraz tylko odprowadź nas do wyjścia, by nikt tutaj nie nabrał podejrzeń, że coś jest nie tak.
  2. Niklas

    Nabór na MG

    Jutro się zajmuję podaniami.
  3. Póki co wszystko wyglądało w względnym porządku. Póki co... Musiałem naprawdę mocno się pilnować, by się nie zdradzić, a i tak na część rzeczy nie miałem wpływu. Tymczasem powróciłem do Thunderhoofa i Windslasha. - Wygląda w porządku - stwierdziłem. - Jaką ustaliliście kwotę?
  4. To wszystko nie znaczyło jednak, że pozostaje taka sama psychicznie, zwłaszcza, jeśli nasz drogi przewodnik Thunderhoof miał rację o tym gwałcie. - Pójdę sprawdzić jej stan, a ty popilnuj go z zewnątrz, tak na wszelki wypadek, gdyby zmienił zdanie - szepnąłem Windowi, podczas gdy łowca otwierał klatkę. Kiedy drzwi stanęły otworem, powiedziałem: - Dobrze, zobaczę teraz, jak się... prezentuje, a tymczasem będziecie mogli podyskutować z moim towarzyszem o cenie... Wkroczyłem więc do więzienia i ostrożnie zbliżyłem się do Ruby. Najbardziej bałem się, że rozpozna mnie i zniszczy naszą przykrywkę, ale było to ryzyko, które byłem gotowy podjąć. Dlatego też zdecydowałem się pozostawić Windslasha na zewnątrz, na wypadek gdyby nasz drogi łowca zechciał mnie zamknąć. Musiałem sprawdzić stan siostry, by wiedzieć, jak bardzo źle ją potraktowali.
  5. Domyślał się... albo po prostu mnie testował. Tak czy siak, musiałem zachować spokój, chociaż zew krwi coraz mocniej domagał się sowitej ofiary... Z krwi... I z wnętrzności... Odwzajemniłem uśmiech. - Nie mylisz się, drogi kolego... - powiedziałem. - Ale rozumiem, że skoro już ruszona, to zapewnicie jakąś zniżkę, czyż nie?
  6. Rola, którą musiałem odegrać, przyprawiała mnie o obrzydzenie. Musiałem jednak teraz odłożyć swoje odczucia głęboko wgłąb umysłu, by wiarygodnie móc sprzedać siebie. - Och, po prostu szukamy miłej dla oka klaczki... z pewnością wiesz, co mam ma myśli - uśmiechnąłem się lekko. - Rzucająca się, bierna... nieważne, chociaż... mamy słabość do bardzo... specyficznych damulek. Wiesz, takich zgrabnych, kasztanowych i najlepiej z białą grzywą. Sądząc po waszej reputacji, z pewnością nie będzie problemem znaleźć takową, czyż nie?
  7. - Kto, kim jesteśmy, nie ma znaczenia - stwierdziłem. - Ale powiedzmy, że... kimś, kto jest bardzo zainteresowany kupnem... dóbr, które oferujecie. Więc może dojdziemy tutaj do jakiegoś porozumienia?
  8. - Czyli co? Myślisz, ze lepiej będzie na razie podejść i wybadać sytuację, a jak zaczną coś kręcić, dać im to, na co zasługują? - spytałem. Byłem w rozkroku - z jednej strony chciałem interweniować i raz na dobre pozbyć się zagrożenia, z drugiej... nie chciałem ryzykować zdrowiem Ruby. Oby nic jej nie zrobili..., pomyślałem. - Dobra... - powiedziałem po chwili. - Idziemy otwarcie i spróbujemy wykupić Ruby... Ale jak któryś z nich spojrzy na nas w sposób, który nam się nie spodoba... Furia będzie ostatnią rzeczą, którą zobaczą w życiu... Ruszyłem więc ku wejściu do obozu.
  9. Odwzajemniłem uśmiech. - Owszem, damy - stwierdziłem, po czym uścisnąłem Candi i Sunny. - Wrócimy najszybciej jak się da. Skinąłem więc głową Windowi, dając mu chwilę na rozmowę z Sanity, po czym ruszyłem w stronę obozu. Unikałem otwartych przestrzeni, nie chcąc, by łowcy zauważy nas zbyt szybko. - Jakie proponujesz podejście, Wind? - spytałem mojego towarzysza. - Grzeczne czy od razu wręczyć im to, na co zasługują?
  10. Niklas

    Dawaj ciasto, Arłuk!

    Dawaj ciasto i się umrzyj, Arłok
  11. - No dobra... Mamy też nieco kapsli ponad poprzednią cenę, jak gdyby się ta zmieniła od ostatniego czasu... - stwierdziłem. - I... tylko mam nadzieję, że wciąż tam jest, bo skoro z nikim nie rozmawiałaś na ten temat... możemy tylko założyć, że jeszcze nie została sprzedana... Spojrzałem w dal. - Dobra, teraz przyda się ustalić,kto z nas tam pójdzie - stwierdziłem. - Ja pójdę tam na pewno. I myślę, że Sanity powinna nas pilnować z tyłu.
  12. - Coś jeszcze nam możesz powiedzieć o tych draniach? - spytałem. - Kiedy ostatni raz tutaj byłaś, z kim dyskutowałaś o uwolnieniu Ruby? Myślisz, że ten ktoś dotrzymałby słowa po zobaczeniu kapsli?
  13. Niklas

    Ogłoszenie

    Ha. A kiedy będzie pierwszy numer? xd
  14. - Nie miałbym nic przeciwko takiemu rozwiązaniu, ale wpierw muszę się upewnić, że Ruby jest bezpieczna... - stwierdziłem. - Sunny, kiedy tu byłaś, pamiętasz, gdzie trzymali naszą siostrę? - spytałem. - To by nam pomogło zawęzić obszar...
  15. - No dobra... - mruknąłem, obserwując teren. - Teraz przyda się ustalić jakiś plan... Tak czy siak się mocno bronią, chociaż chyba jest ich teraz mniej niż za dnia. Musimy jak najszybciej zlokalizować moją siostrę, opłacić ją i się stąd zmyć. No i zapewnić draniom niespodziankę, jeśli postanowią nie puścić Ruby... Jakieś sugestie?
  16. Czy ja wiem... trudniej jest zaprząc tę wenę do pracy xD Bo wymyślić się coś zawsze wymyśli, a z weną do pisania bywa już różnie.
  17. - No, teraz rozumiem, dlaczego Zodiak was poleciła - stwierdziłem, podziwiając broń Sanity. - Też unikamy bandytów, ale wiadomo, czasem się po prostu nie da, więc dobrze wiedzieć, że jesteśmy zabezpieczeni na taką ewentualność. Raz jeszcze sprawdziłem wszystkie bronie w kaburach i zawartość toreb, po czym zwróciłem się do siostry: - Sunny, ustaw teraz współrzędne tego... obozu łowców.
  18. Zlustrowałem ich wzrokiem. Windslash robił wrażenie w tym stroju, Sanity z kolei wyglądała na dość... mało chronioną. - Zdecydowanie - odparłem. - Chociaż tak się zastanawiam... Wspominałaś, że zmieniasz się świadomie raz na miesiąc, a poza tym bywasz taką bestią... To jak radzisz sobie z bandytami bez swojej... przemiany? - spytałem.
  19. Hmm, w sumie... tekst był przeciętny, w porywach do dobrego i momentami bardzo dobry. Jakoś tak czytając wasze opinie spodziewałem się... emm, sam nie wiem czego. Chociaż chyba ten motyw na pogrzebie był dla mnie mało fajny i to mi zaburzyło odbiór całości. A tak poza tym, podatki i lawa o smaku rumianku rules! A Celestia faktycznie powinna umierać częściej.
  20. Wniosek po ficu: Maud pasuje do Big Maca. Ale jakże wredne było ze strony autora, że nie dane nam było poznać poezji o jabłkach. To z pewnością byłoby... interesujące. Ale czy to taki romans? Cholernie trudno stwierdzić, to podobny wyczyn co próba odczytania emocji z twarzy siostry Pinkie. Ale... załóżmy, że to shipping. No i trochę Slice of Life. Taki, lekki i przyjemny tekst w sam raz na kilka minut. A Arłok miał wyjątkowe szczęście i tym razem nie popsuł tłumaczenia Raptem jedna kropka się ostała tam, gdzie być jej nie powinno, co już oczywiście zaznaczyłem.
  21. Raz jeszcze posprawdzałem wszystko. Musiałem się upewnić, że mamy wszystko, czego nam potrzeba, w końcu czekała nas długa droga, a dodatkowo mieliśmy dwójkę nowych towarzyszy. - No, to jesteście gotowe? - spytałem.
  22. - Taa, smacznego... - odpowiedziałem, po czym zerknąłem do naszych zapasów. - No dobra, Candi, co jeszcze mamy w miarę zjadliwego? - spytałem. - Mam u siebie jeszcze jakieś konserwy... i pasztet o smaku pasztetu, cokolwiek to znaczy...
  23. Za długi ten rozdział. Wygląda to tak, jakbyś chciał upchnąć zbyt wiele wątków naraz i przez co fabuła się mocno rozwlekła. Lock to gupek, B.O. również, Night rzuca wciąż żarcikami, a gryf nam pokazał, że ma poczucie humoru. Nowi sojusznicy, starzy wrogowie, jakaś tam Katedra i Legion... No właśnie, gdzie ten Legion, kiedy go potrzeba? Prawie 60 stron, a ich pominąłeś kompletnie. No i nie ma minotaurów, nieładnie Oby później było lepiej, bo ten rozdział mnie zmęczył.
  24. Przeciągnąłem się. - No, za wygodne to to nie było, ale już bywałem w gorszych warunkach - przyznałem. - Podejrzewam, że ruszamy, zaraz jak coś zjemy? - spytałem.
  25. - No, wiesz, jeśli dożyjemy jutra po jedzeniu to będzie nam pasowało - stwierdziłem żartobliwie. - Cóż... dobrze, że mamy chwilę wytchnienia, przyda nam się po tym wszystkim. Ucałowałem Candi i przytuliłem.
×
×
  • Utwórz nowe...