Skocz do zawartości

Barrfind V.

Brony
  • Zawartość

    191
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez Barrfind V.

  1. Być gotowy na każde wołanie

    Wyruszyć z odsieczą na każde wezwanie

    Póki me imię dźwięczy w czyichś słowach

    Nie skończy się ma warta ni droga

    Jestem tarczą dla słabych i ubogich

    Jestem mieczem dla sił złowrogich

    O Harmonio! O cnoty alicornie!

    Co życiem i pokojem darzycie nasze stado

    Dajcie mi siłę w tej najświętszej wojnie!

    Wspierajcie mnie siłą, wspierajcie mnie radą

    Dobroć to balsam, gdy serce krwawi

    Szczodrość pozwala dzielić się atutami

    Nigdym sam dzięki lojalności

    Nigdym smutny dzięki radości

    Dzięki dla prawdy, bez niej nagim

    A źródło mądrości jest w słusznej magii

    Zatem w zamian za słane mi dary

    Których źródłem Harmonia, Noc i Dzień

    Ślubuję stosować ino tylko ich czary

    I nie pozwolić, aby w duszę zakradł się cień

    Pragnę podążać tylko ich ścieżką

    Ślubuję nie zbaczać, choćbym miał zemrzeć

    I pókim mogę ruszyć powieką

    Służę, bronię, bez nagrody, daję co najlepsze

    W imię Harmonii, Dnia i Nocy

    Daję mądrość i wszelką siłę

    1. Barrfind V.

      Barrfind V.

      To przysięga Paladynów Harmonii z mojego ponyversum.

  2. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    - Oczywiście, wygląda pan na weterana - odparła na słowa Foresta spoglądając na jego miecz. - I nie ma nic przeciw. Zakładam, że różnie bywa z drużynami. A to są świeżo założone, a to składają się ze znających się - dodała wzruszając ramionami starając się utrzymać dobrą minę do gry, która ją czekała. Klacz poczuła się poniekąd dziwnie, niepokojąco. Od wzroku Tempest zrobiło się jej zimno, a nadejście kolejnego członka ich dziwnej drużyny, dało jej przynajmniej powód aby zignorować to. Podobało się jej przynajmniej dobre wychowanie dwóch ogierów. Zaczerpnęła oddechu i wypiła wino dla kurażu. Było to w sumie pierwsze zlecenie jakie dała. Było to jednakowoż bardzo ważne dla niej. - Tak, ja dałam to zlecenie i jak widać dostało zainteresowanie - odparła z uśmiechem i wskazując na miejsce obok Foresta. - Proszę, usiądź na chwilę i posłuchajcie. Obiecuje sowitą nagrodę za odzyskanie dla mnie instrumentu Cello Chorda. Był to legendarny grajek żyjący przed kilkoma set laty. To on napisał większość z dzisiaj granych w teatrze pieśni - wyjaśniła spokojnym tonem uważnie warząc słowa. - Wiolonczela owa z ciemnego drewna z misternymi wzorami nut, zawiera w sobie magię dawnego właściciela grającego na nim niewiarygodne melodię. Mieszkał gdzieś na północ od Canterlot, nieopodal wioski, którą niedawno założono. Nawet nie ma jej jeszcze na mapie ale sprawdziłam wszystko i to pewne informacje. Jego posiadłość może została zapomniana ale wiem, że musi być w pobliżu Garden Gait. Jak się dostaniecie na miejsce to może ktoś z tamtą was by poprowadził dalej, bo możliwe, że ktoś wie coś o tym miejscu - rzekła z nadzieją spoglądając na nich. - Mogę was tylko prosić o spróbowanie. To nie musi być specjalnie niebezpieczne ale oferuje zadowalającą zapłatę za wasze usługi. Miała naprawdę głęboką nadzieję, że się zgodzą. Miała złe poczucie, że nie powinna odbierać może i od dawna nie żyjącemu grajkowi jego instrumentu ale... Tak bardzo go pragnęła, mogła dzięki niemu polepszyć swoje umiejętności. Użyć jego legendy i mocy, aby grać i tworzyć piękniejsze pieśni niż kiedykolwiek. Pozostało jej tylko dać im czas do namysłu. Pozytywne myślenie wrzuciło na jej ładny pyszczek uśmiech druzgoczący nawet najtwardsze serca.
  3. ╭━━━╮╱╱╱╱╱╱╱╱╱╭╮╭╮╱╱╱╱╱╭━━╮ ╰╮╭╮┃╱╱╱╱╱╱╱╱╭╯╰┫┃╱╱╱╱╱┃╭╮┃ ╱┃┃┃┣━┳━━┳━━╮╰╮╭┫╰━┳━━╮┃╰╯╰┳━━┳━━┳━━╮ ╱┃┃┃┃╭┫╭╮┃╭╮┃╱┃┃┃╭╮┃┃━┫┃╭━╮┃╭╮┃━━┫━━┫ ╭╯╰╯┃┃┃╰╯┃╰╯┃╱┃╰┫┃┃┃┃━┫┃╰━╯┃╭╮┣━━┣━━┃ ╰━━━┻╯╰━━┫╭━╯╱╰━┻╯╰┻━━╯╰━━━┻╯╰┻━━┻━━╯

  4. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    Karczma była dobrze oświetlona lampami napędzanymi klejnotami magyi. Było także kilka pochodni w odpowiednich miejscach, aby przyoszczędzić. Gości było od groma i rzeczywiście nigdzie miejsca nie było. Nie było to również nic dziwnego ze względu na fakt, że godziny popołudniowe. Grupka Nhorsów zajmowała dwie odnogi ale co się dziwić po kucykach dużych niczym dwóch Equestrian jeden na drugim. Może nie dosłownie ale wiadomo o co chodzi. Tempest w istocie udało się coś zamówić do jedzenia. Musiała się przebić przez zastępy spragnionych kucy, mniejszych i większych okupujących główną ladę. Nie zwróciła na siebie uwagi, bo nikt nie zwracał uwagi na nowych wchodzących do środka. Zwyczajni mieszkańcy czy groźnie wyglądające postacie. Nic nikogo tutaj nie dziwiło. Karczma miała dobrą reputację i była znana z faktu, że można tu było spotkać naprawdę przeróżne postacie świata. Klacz o ciemnoszarej grzywie, ogonie z szarymi pasemkami oraz szarą sierścią siedziała spokojnie myśląc o swoich sprawach. Jej oczy koloru fioletowego genialnie współgrały z różową muszką na białej wstążeczce. Na słowa Foresta jej brwi zadrgały jakby ją rozbawił. Skinęła głową z miłym uśmiechem. - Och, naprawdę? - odparła pijąc wino ze stojącego przed nią kieliszka. - Zakładam, po twoich słowach oczywiście, że nie wiesz o zleceniu jakie dałam do urzędu? Musieli do tej pory z pewnością je wywiesić na tablicy ogłoszeń - powiedziała bez cienia wątpliwości. - Jesteś sam czy kimś jeszcze? Nie chciałabym się powtarzać, mam nadzieję, że to rozumiesz - dodała uprzejmie kiwając mu głową. W międzyczasie ładna klacz jednorożca o żółtej barwie i brązowej grzywie zawołała Tempest aby zabrała jedzenie. Dwa talerze zdrowych świeżych ziemniaków, marchwi i wielu innych znanych warzyw. Zdrowe pożywienie dla zdrowych kucyków. No i Aelius wbił do środka i jego oczom mógł się objawić fakt, że po jego prawej tuż właśnie przy wejściu siedzi poszukiwana przez niego postać. Siedziała wraz z Forestem. Stoliku przy oknie z jeszcze wolnymi dwoma miejscami. Jednym przy niej, i jednym przy nim.
  5. Barrfind V.

    hejka

    Witaj i bądź pozdrowiony. A tam śmiechy rodzinny. Zbyj to tak samo jak ja. xD Nie zwracam uwagi, a jeszcze dumny z tego jestem. Jesteśmy Bronies i jesteśmy rodziną. Zawsze coś, ah?
  6. Wcale nie Chamska reklama grupy Bronies Rarity. Bo tak
    https://www.facebook.com/groups/737838179584491/

  7. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    Forest i Tempest szli główną ulicą miasta. Pegazy i z rzadka gryfy przelatywały im, jak i innym chodzących po ziemi przechodniów, nad głowami. To rozchodzili się wchodząc do ładnych budynków, jak i dochodzili nowi i otaczał ich bezustanny zgiełk zaludnionego miasta jakim był Canterlot. W powietrzu ulatniały się miłe zapachy jedzenia z jednej tawerny położonej na skrzyżowaniu. Ktoś musiał wyłożyć pieniądze aby w tak dobrym punkcie dostać miejscówkę na taki interes. "Pod rozchichotaną klaczą" głosił napis pod wycyzelowanym znaku z beczką i pijaną uśmiechniętą klaczą o maści koloru winogron. Z tamtą właśnie dobrze pachniało jedzeniem. No cóż, i perfumy przechodzących niektórych przechodniów. Słońce przyświecało i grzało wszystko na co padały jego promienie. Wzdłuż można było zauważyć również restauracje, kawiarnie i herbaciarnie jak i różnego pokroju sklepy ale niewiele. Główna ulica zdawała się być w większości prywatne domostwa. A same sklepy to dla sprawunków domowych niźli kogoś szukającego czegoś w podróż. Właśnie jeden minotaur wycisnął się przez drzwi tawerny i poszedł w dół ulicy skąd przybyła dwójka kucy. Mogli zauważyć tłok znajdujący się w środku zanim zamknęły się drzwi. I z pewnością mogli usłyszeć głośne rozmowy ze środka. * * * Zaś jeśli chodzi o samego Aeliusa stojącego przed tablicą próbując coś z niej wyczytać. Na niej samej zwykłej drewnianej niczym wyróżniającej się tablicy. Było pełno kartek z różnymi prośbami, zleceniami, zadaniami czy reklamami sklepów. Kartki namawiające do dołączenia do gildii, archeologów, wojowników czy Rady Magyi. Uwagę przykuwał duży plakat namawiający do wykorzystania okazji i dołączenia do legionu w Roamie. Zlecenia znikały gdy ktoś się zdecydował, to pojawiały się gdy ktoś wcisnął się w tłumek aby coś przybić. Pare drużyn zdecydowanych zdjęło wybrane przez nich i poszli w swoją stronę. Rozmawiali ze sobą śmiejąc się, że to będzie proste. Wydawali się być dobrymi przyjaciółmi i dobraną drużyną. Jedno nowe zadanie, które zostało tuż po nosem Aeliusa przybite, wyróżniało się wyraźnym i bardzo ładnym kaligraficznym pismem. Obiecywało nagrodę za odnalezienie pewnego instrumentu. I zleceniodawce dla szczegółów można znaleźć w ciągu dnia w tawernie na skrzyżowaniu na głównej drodze. Szara klacz o ciemnej grzywie i będzie siedzieć blisko wejścia.
  8. Barrfind V.

    Refleksje o MLP

    Brak mnie słów(O dziwo, może wina zmęczenia?). Więc w skrócie: i w pełni rozumiem, że musiałeś się wygadać. Lepszego miejsca znaleźć nie mogłeś. Mnie samego czasem aż niesie jak obejrzę coś co kotłuję we mnie. Co rzadko mnie się zdarzało. I na ogół wiesz co zabawne? Najczęściej się kotłowało od fan fików MLP jakie przeczytałem i samym serialu. xD
  9. N: Smutne serce ale dlaczego? Ładnie brzmi jako tako ale gdy znasz znaczenie, zastanawiasz się cóż mu jest, że tak się zwie? A: Rarity S: Gravity Falls! Bardzo fajne. Z mądrym powiedzeniem u góry. U: Nie znam? Wydaje się być w porządku ergo nie mam mu nic do zarzucenia. Per interim.
  10. Hello, zoba jaką mam czapkę. Best team eva!
  11. Żuławy, Nowy Dwór Gdański.
  12. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    Barrfind wzruszył ramionami. - W takim razie powodzenia wam życzę - odparł i spojrzał na wiszącego nad nim Discorda. - Najlepiej chyba ich wrzucić na główny plac w Canterlot. Weź mnie zabierz skąd mnie wziąłeś - dodał i zdążył tylko reszcie pomachać na odchodne i po pstryknięciu znikną. - No dobra, moi weseli poszukiwacze przygód - zawołał rozentuzjazmowany draconeequus. - Nie mam zamiaru was prowadzić za kończyny, wezwijcie mnie jakbyście potrzebowali jakichś usług. To w sumie były ostatnie jego słowa. Uniósł łapę i ponownie pstryknął, zapadła ciemność. * * * Trwało to ułamek sekundy. Za mało nawet aby dostać paniki, że się zagubili w wielkiej niewiadomej. Zamrugali i otaczał ich zgiełk tłumu. Stali po środku placu, fresk słońca i księżyca zdobił jego oblicze. Tuż przed nimi z czerwonej i szarej cegły z kolumnami stał budynek urzędu miasta. Złote zdobienia na dachu ładnie błyszczały w świetle słońca. Tłumy petentów wychodziły i wchodziły do środka po schodkach. Tuż po ich lewej stał brązowy budynek dumnie prężący swą pierś. Była to siedziba gildii Wojowników w Canterlot. Mało kto tamtędy przechodził. Lata ich świetności minęły i teraz raczej grają rolę najemniczej ochrony. Puste okna bez zasłon wyglądały smutno i samotnie. A po drugiej stronie, a ich prawej stało żółte potężne zabudowanie. Dorównywało wielkości urzędowi ale miało większe okna. Znak nad wrotami mówił, że tutaj znajduje się wielkie muzeum artefaktów oraz gildia archeologów. Wszędzie wokół trójki kucyków kręciło się po prostu mrowie nie zwracających na nich uwagi przechodniów. Wojownicy często napakowane duże kuce ale również inne rasy obleczone w stal i z bronią na widoku, magowie czytaj jednorożce w długich szatach nie rzadko z wyszytymi znakami błyszczącymi mocą, studenci czyli jednostki w grubych szkłach z wielkimi księgami na grzbietach, poszukiwacze przygód, najemnicy i zwykli mieszkańcy. Kucyki tak z samej Equestrii jak i innych krajów tak bliskich jak i dalekich. Gryfy, minotaury, kilka jaków, nawet kilku podmieńców i trzymających się z daleka od nich Glamourian. W samym mieście jak i całej Equestrii był zakaz wewnętrznych burz więc nie mogli się potłuc. Nie było żadną tajemnicą, że podmieńcy gardzą Glamourianami, jak i z wzajemnością. Przed właśnie muzeum, tylko bardziej na placu, wzrok przykuwała duża tablica. Wokół niej sporo się działo i wielu z wymienionych na nią patrzyło. Tablica ogłoszeń jak na górze głosiło miało nieprzerwany ciąg zainteresowanych. Można było na niej znaleźć wszystko, od broszur dla zainteresowanych dołączyć do jakichś organizacji, po zlecenia i zadania. Oczywiście po placu także kręcili się nawoływacze więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Do armii, tymczasowych prac, wyjątkowych zadań czy zainteresowanych dołączyć do gildii. Aelius, Forest i Tempest mogli poczuć ucisk w sakiewkach. Znalazło się w nich po sto Celestiali, czyli złote monety oraz liścik mówiący "Na dobry początek". Teraz im pozostaje powziąć decyzję, co robić dalej, dokąd zajrzeć czy co zrobić.
  13. Barrfind V.

    Lista fanów Trixie

    Jasne, lubię Trixie.
  14. Mówisz do gościa który jest Bronym od 2012 i szedł przez środek Gdańska z 50 centymetrowym pluszakiem tej słodkiej klaczy pod pachą. Beach please! Jestem dumny z tego kim jestem, a jak komuś się nie podoba to kopyto mu w pape. Nie ukrywałem i nie ukrywam, że kręcą mnie kucyki. xD No wiecie o co chodzi. Anime też oglądam. Zawsze byłem ekscentrykiem więc ze znajomych pewnie nikogo to nie dziwi albo mają to gdzieś. I tak dobrze, ja mam spokój i nikt nie musi umierać. Można być dumnym Bronym albo coś tam co się ukrywa. Peace mate
  15. Yeah, sure. xD Whatever you say. Tja, jasne. A nawiasem rzecz biorąc. Co do pytania jest ono czysto względne i fantasy. I nie ma sensu rozprawiać bo to się nie stanie. Szansa na coś takiego jest za mała i niespodziewana.
  16. Barrfind V.

    [Gra]Kampania EqW

    Ok... Miło cie poznać Mroczna - odparł Barrfind czując się dziwnie po czym skierował głowę wobec pozostałych dwóch kucy. - No to macie towarzyszkę. Wracając do sprawy, jeśli macie jeszcze jakieś pytania na które ja mogę odpowiedzieć, walcie zanim Discord was stąd zabierze - dodał kiwając na lewitującego nad ich głowami draconeequusa. - I pewnie będziecie mogli mnie spotkać się gdzieś tam - dodał wzruszając ramionami. - Zamek zakonu widać z Canterlot. Ewentualnie gdzieś w drodze, bo kręcę się samemu zajmując swoimi obowiązkami - zakończył machnąwszy kopytem.
×
×
  • Utwórz nowe...