Skocz do zawartości

black_scroll

Brony
  • Zawartość

    921
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez black_scroll

  1. black_scroll

    "Ku Chwale!" black_scroll

    - Dzięki - Odparłem. Cóż miałem robić? Ruszyłem ścieżką wskazaną przez Diego, pełen nadziei, że uda mi się jakoś przeżyć, a może nawet ustatkować w tej przeklętej kolonii karnej.
  2. Ruszyłaś sennym krokiem w stronę polanki. Kiedy na nią weszłaś, poczułaś na sobie ciepłe i delikatne promienie słońca. Wiatr cicho szumiał w trawie na tej zapomnianej przez Celestię polance. Odruchowo uśmiechnęłaś się. To miejsce było inne niż reszta lasu. Dużo spokojniejsze i przyjemniejsze. Na środku polany rosło pojedyncze drzewo - jedyne miejsce z cieniem.
  3. Spojrzał po sobie. - O co ci chodzi? Że za ładnie uczesany jak na zwykły trening? - dmuchnął kosmyk, który poleciał mu na oczy. - Może powinienem wziąć jakąś opaskę na grzywę.
  4. Nastia Mordu Wzięłaś do ręki cugle, zachwiałaś się, i pewnie gdyby nie John, spadłabyś z konia. Chociaż przekąska dobrze ci zrobiła, dalej byłaś niesamowicie osłabiona. Rozglądając się po trakcie, byłaś prawie pewna , że pojechaliście w złą stronę, ale w tym nikłym świetle gwiazd, ciężko było ci to wiedzieć na pewno. Może dobrym pomysłem byłby odpoczynek? John Miasto za wami zniknęło już jakiś czas temu. Ludzie nie zapuszczą się tak daleko na trakt, gdy ich domy palą się, a ich bliskim zagraża ogień. No i zwierzoludzie, rzekomo buszujący w dzikich odstępach Imperium... Czyżbyś właśnie słyszał jakieś ciche odgłosy, dochodzące spomiędzy drzew. A może to tylko wiatr? Chyba byłeś trochę zmęczony. Kiedy towarzyszka się zachwiała, złapałeś ją. Zaczynała powoli bredzić o łowcach i była osłabiona swoimi sztuczkami.
  5. Nastia Mordu Trochę się przeliczyłaś, z odległością budynków. Były za daleko, żeby płomienie całkowicie je objęły. Jednak ostatnio dni były suche i drewno na poszczególnych budowlach zaczyna się palić. Wieśniacy odsuwają się i odskakują od twoich kul, ale tłum za nimi im nie bardzo to umożliwia, dlatego twoje pociski ich trafiły. Kilku z nich zapaliło się i dopiero wtedy hołota się rozstępuje. Daje to wam szansę, ale ledwo widzisz na oczy. Resztkami świadomości poczułaś jak John łapie cię w pasie, żebyś nie spadła. Jest z tobą na koniu, który ruszył przez utworzoną w tłumie wyrwę. Jadąc, dostrzegłaś, że miastowi zaczynają się rozbiegać widząc poczynione przez ciebie szkody. Na twojej twarzy pojawia się dziki uśmiech satysfakcji. Johnowi udało się wyjechać z miasta. John Głowa od obrażenia belką dalej bolała, ale w tej chwili było to nieistotne. Wskoczyłeś na tego cholernego konia, jedną ręką łapiąc lejce, drugą trzymając ledwo przytomną towarzyszkę w pasie. Paru płonących wieśniaków utorowało wam drogę do bram, które na szczęście, po drugim najeździe Chaosu, nie zostały jeszcze całkowicie odbudowane. Od pędu powietrza, jej kruczoczarne włosy smagały cię po twarzy. Pomimo ogólnej wrzawy, dostrzegłeś, co uczyniła ta chora dziewczyna. Prawie połowa miasta płonęła. Stratowałeś strażników stojących między wami, a wolnością i wyjechałeś na ciemny trakt. Księżyc Chaosu skrył się za chmurami i tylko nieliczne gwiazdy świeciły, także po wyjeździe z miasta, przez chwilę nic nie widziałeś, ale powoli przyzwyczajałeś się do ciemności. Trakt nie był szeroki, a po jego obu stronach rósł las.
  6. - Carl? ciekawe imię - popatrzył na ciebie z zaciekawieniem. - Gdzieś pędziłeś, a ja cię zatrzymałam. Może odprowadzę cię i odpowiem na twoje pytanie? Ruszyliście. - Więc - zaczęła Shoeshine. - lubię strasznie zawody rodeo, niedługo odbywają się takowe w Canterlocie, zjeżdżają się kucyki z całej Equestrii, też przyjechałeś zobaczyć rodeo? Na pewno ci się spodoba. Poza tym, niektórzy zawodnicy rodeo zaopatrują się u mnie w podkowy, taka Applejack na przykład. Mieszka tak jak ja, w Ponyville i uważam, że jest całkiem niezła w tym co robi, ale jest wiele innych kucyków, które na pewno są takie dobre jak ona, jak nie lepsze. Tylko nie zrozum mnie źle, chciałabym, żeby wygrała zawody, w końcu, jest prawie moją sąsiadką...
  7. Chuck odłożył filiżankę, podszedł do ciebie, położył ci kopytko na ramieniu i uśmiechnął się. - Nie myśl tak, bo od razu jesteś przegrana. To, że raz czy dwa Black King okazał się trochę lepszy, jeszcze nic nie znaczy. Dasz radę pokonać go na Turnieju, wystarczy tylko, że uwierzysz w siebie i przez te trzy miesiące będziesz ciężko trenować. Złapał cię za kopytko ściągając z krzesła. Uśmiech mu nie schodził z pyszczka. - A teraz chodź. Pobiegajmy trochę po Yanhoover.
  8. Zecora pożegnała się z tobą ciepłym słowem, gdy opuszczałaś jej chatkę. Po sutym i ciepłym posiłku czułaś niesamowitą senność. Trochę traciłaś koordynację. Orientując się ziemią pod kopytami, spostrzegłaś, że odeszłaś od trasy trochę za bardzo na zachód i prawie weszłaś w te dziwne kwiaty, po których Arrowowi zrobiła się dziwna pozlepiana sierść. Odbiłaś od nich, nie chcąc, aby ta nieprzyjemna sytuacja znowu się powtórzyła. Nagle stanęłaś w miejscu. Stąd, gdzie teraz byłaś mogłaś wybrać trzy miejsca do drzemki: wielkie rozłożyste drzewo, niedaleko miejsca, w którym obudziłaś się i nic nie pamiętałaś, troszeczkę dalej była jaśniejąca i wygodna polana, którą wiele złych stworzeń unikało z daleka oraz skałki ze świeżym źródełkiem przy sobie.
  9. Bandyta podążał wzrokiem za lufą plazmowego karabinu. W oczach malował mu się strach. - J-ja ją dostałem od szefa, Craiga. Kazał n-nam czekać n-na karawanę i strzelać d-do wozów - wyjąkał. - N-nasza baza jest na północ od Złomowa. Tam ją dostałem od szefa! Ale słyszałem - odrobinie podniósł się na rękach, ale jedyne co udało mu się uzyskać to ból przestrzelonego ramienia. Opadł prawie bezładnie na ziemię - słyszałem, że podobno mamy te wszystkie bronie od jakiejś wtyki od Zbrojeniow... BLAM! Krew, kawałeczki czaszki i mózgu obryzgały ci buty i pancerz na nogach. Bozar zużył jeden pocisk ze swojego M-16. - Bredził, tylko skończyłem jego męki. Zbrojeniowcy to bzdura, w którą wierzą tylko naiwni.
  10. Klaczy chyba było naprawdę przykro. - Nie zrobiłam ci krzywdy, prawda? Naprawdę bardzo przepraszam. Nie chciałam na ciebie wpaść... Kiedy Carl w końcu się otrząsnął, spojrzał na nieznajomą. Jej sierść była jasnoniebieskiego koloru, przynoszącego na myśl lód, oczy błyszczały turkusem i widoczną troską o Carla. Szara grzywa i ogon, delikatnie kręciły się, nadając klaczy uroczy, choć prosty, wygląd. Pomimo oderwania od kucykowego społeczeństwa, gdzieś w głębi, Carl czuł, że spotkał na swojej drodze naprawdę ładną klacz. - Tak w ogóle, jestem Shoeshine - przedstawiła się, uśmiechając się niepewnie.
  11. - Arcum, nie ma się co przejmować, po prostu bez ich strachu łatwiej byłoby mi rzeczy kupować. Mocno postawiła kubek na stole. Ziewnęła. Metalowe obręcze zastukały. - Niestety, o pójście muszę cię prosić, ale nie bój się częściej przychodzić
  12. black_scroll

    "Ku Chwale!" black_scroll

    Okej. Za rozwiązanie tego okolicznościowego rebusu, jak dostać się do faceta, do którego się nie mogę dostać, dołączę do Starego Obozu. - Sposób zostania waszym członkiem nie zachęca, nie powiem. A jaki jest sposób na dostanie się do zamku? I w ogóle w którą stronę jest ten Stary Obóz? - spytałem zerkają za Diego.
  13. Wściekły wyszedł z baru. Jeśli ktokolwiek podszedł za blisko niego, zaraz popychał takiego nieostrożnego przechodnia. Tak łatwo dał się nabrać! Dla Krusska była to osobista porażka. Chociaż mile podłechtali jego dumę uciekając z tego baru. Jedyne co teraz Trandoshanowi przychodziło do głowy to wykonać jakieś zlecenie najemnicze, które stało się jakiś czas temu jego rutyną, z której miał zamiar się wyrwać.
  14. O MÓJ BOŻE IRON MAN 3 JEST ZARĄBISTY!

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [4 więcej]
    2. Omega

      Omega

      kurcze sekunda (patrzy w portfel) lecę zamawiać bilety :D

    3. Enimean

      Enimean

      Byłam. Cały czas jestem zdania że będzie jednak kolejna część. ON MUSI zostać Iron Manem! Przecież kręcą Avengers'ów 2 i w ogule. Nie mogli by ich kręcić gdyby Tony przestał być Iron Man'em.

    4. Ever3Tree

      Ever3Tree

      Byłem. Mandaryn jest najlepszym czarnym charakterem w historii. A zakończenie jest zdecydowanie otwarte...

  15. (kuźwa jaka samowolka) (Nimfadora, Twój ostatni post się nie liczy) Siano było suche, także dym w kilka sekund wypełnił całą stajnię. Rżące, panikujące konie oraz dźwięk płonącego siana, zagłuszały wszystko. Kilka z rumaków wyrwało się ze swoich boksów i popędziło do otwartej bramy. Krztusiliście się i ledwo cokolwiek widzieliście przez opanowujący stajnię dym. Nastia Mordu Próbowałaś użyć swojej mocy do przygaszenia ognia, jednak obok ciebie przeleciała płonąca belka, która spłoszyła konia. Ten popędził galopem do otwartej bramy. Za nią zebrało się chyba z pół miasta, nosząca wodę wiadrami w celu ugaszenia pożaru. Płomień krążył wysoko. John Nie czekając na swoją niedoszłą towarzyszkę, wyjechałeś ze stajni. Pech chciał (hehe), że tuż przy bramie spadła ci na głowę płonąca deska, zrzucając cię z konia. Rozmasowując skroń, podniosłeś wzrok i ujrzałeś tłum miastowych, gaszących wiadrami pożar. Obok ciebie pojawiła się przybyszka. Kiedy miastowi zobaczyli was, zamarli. Wiadra upadły na ziemię. - Spalili nam stajnię! - krzyknął ktoś. - Do lochów z nimi! - Wepchnąć ich do tej stajni, koniec uciekły, niech płoną! Miastowi zacieśnili krąg, chcąc was wepchnąć do środka.
  16. black_scroll

    "Ku Chwale!" black_scroll

    - Wydaje mi się, że ten tekst masz już obcykany - uśmiechnąłem się słysząc monotoniczny ton Diego. - To co muszę zrobić, żeby zostać członkiem Starego Obozu? - spytałem. To oczywiste, że od innych będzie mnie odwodził, ale może w tym "Starym" Obozie, znajdzie się ktoś, kto opowie mi w miarę obiektywnie o innych obozach.
  17. black_scroll

    "Ku Chwale!" black_scroll

    - Starego Obozu? - powtarzam za Diego. - Zakładam, że jest także coś takiego jak Nowy Obóz. Czym to się w ogóle różni? Cień? W tym czerwonym stroju za łatwo go zauważyć na takie miano. No, ale co ja mam do gadania...
  18. Galaktyka była wielka, ale jeśli oszukali Krusska, to i tak ich znajdzie i zabije. Odruchowo dotknął ścian. Może gdzieś tu znajduje się ukryte przejście. Spróbował sobie przypomnieć wskazówki dojścia, podane mu przez łowcę. Niewiele mu to dało. Syknął wściekle. Trzeba poszukać. Obszedł cały kompleks szukając wejścia.
  19. black_scroll

    "Ku Chwale!" black_scroll

    - Może - odparłem krótko. Cofnąłem dłoń. Nie chce się witać jego strata. - Skoro zajmujesz się dbaniem o nowych, może powiesz mi co nieco o życiu za barierą? Bo na kopacza to mi nie wyglądasz. Macie tu jakąś hierarchię? - na pewno mają - Co zrobić, żeby być kimś poważanym? I kim jest Bullit? Przynajmniej będę wiedział, kogo jako pierwszego zabić.
  20. black_scroll

    Zapisy do Czarnego Zawijasa

    (Kolejny z tajemniczym pierścieniem ) Wygląda trochę jakbyś chciał opisać wyjątkowego kroganina, a opisujesz typowego. Można spróbować. Sesyja jutro najwcześniej
  21. - Arcum i Zecora, dobre to imiona. Blind nie będę cię nazywać, widzę żeś niewidoma. Wstała, podeszła gdzieś i wygrzebała stukające o siebie dwa przedmioty. Nalała czegoś do nich, więc najpewniej to kubki. - Proszę - podała ci do kopytka ciepły napój. - to napar z ziół, tak aby po obiedzie brzuch się dobrze czuł. To co piłaś smakowało dziwnie, ale nie było takie złe. Przyjemne ciepło rozlało się po ciele. - Miło kogoś gościć. Chodzi plotka po mieście, że Zecora zło niesie. I każdy kucyk się boi, że Zecora klątwą mu przyłoi. A ja tylko szukam ziół, do moim naparów i mikstur.
  22. Bozar pominął twoją uwagę na temat zawartości wozu i pochylił się nad bandytą. Wyciągnął zza pazuchy manierkę, klepnął nieprzytomnego w twarz i wlał mu trochę płyn do gardła. Ranny zakrztusił się i ocknął. - Co... ja... gdzie...? - ostrożnie otworzył oczy. Do jego mózgu najpewniej doszły impulsy bólu, gdyż skrzywił się i jęknął. Zamknął oczy. - Proszę, proszę nie zabijajcie mnie. Powiem co chcecie. Tylko mnie nie zabijajcie. Bozar popatrzył na ciebie. - Kobiety i goście w wielkich pancerzach mają pierwszeństwo.
  23. <Nimfadora, jeszcze raz zobaczę 'haos' a się zdenerwuję! > Nastia Mordu Chyba ci się udało. Ten tajemniczy "John" bo zapewne to nie było jego prawdziwe imię, pomoże ci w twojej misji. Czy zginie, czy przeżyje to sprawa drugorzędna. Ważne, żeby ocalić Thristiana. Tylko to się liczy. Z jego umiejętnościami było bardzo możliwe, że zdobędziecie fortecę po cichu. Teraz trzeba tylko znaleźć konia i można ruszać w drogę. Ostatecznie mogłabyś jechać z Johnem na jego rumaku. Na myśl o więzionym Thristianie drgnęłaś, wzburzona gniewem i strachem o jego życie. John Chyba ci się udało. Tajemnicza przybyszka, wie coś o Chaosie, więc istniała szansa, że wie coś o postępowaniu twojego brata i kultystach Chaosu. Teraz wystarczyło z nią poprowadzić szturm na tą głupią fortecę. To oczywiste, że w środku jest coś co ją interesuje, inaczej taka sprytna osóbka zwołałaby pospolite ruszenie w mieście, aby zniszczyć placówkę Chaosu. Nieważne co tam było, ludzie są głupi i ruszyliby, aby zniszczyć coś, co zagraża ich domom. Pierścień znowu zadrżał. Oboje Nagle usłyszeliście skwierczenie z boksu obok. Zapachniało palonym sianem. Nie wiadomo skąd, siano zajęło się ogniem. Konie znajdujące się w stajni zaczęły panikować, parskając i próbując otworzyć własne boksy. Za chwilę, cały przybytek miał stanąć w płomieniach i chcąc, nie chcąc, prawdopodobnie to wy znajdziecie się w lochach, jako winni tej sprawy. (koniec poznawania się, niech rozpocznie się walka o przetrwanie! )
  24. Canterlot był wielkim miastem, w końcu to stolica wiekowego państwa. Przez wszystkie ulice przelewały się tłumy kucyków. Było to trochę niepokojące, ale pełen dobrych chęci, Carl parł na przód w stronę biblioteki. Prawie nawet nie zauważył kiedy wpadła na niego błękitna ziemska klacz. - Najmocniej przepraszam - pomogła jednorożcowi wstać. - Nie chciałam cię przewrócić...
  25. Zecora spokojnie podeszła do twojego wyznania. - Amnezja to rzecz dziwna, choć powinnaś być jej przeciwna. Jak mam cię nazywać, by dumy ci nie ujmywać?
×
×
  • Utwórz nowe...