Skocz do zawartości

black_scroll

Brony
  • Zawartość

    921
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez black_scroll

  1. black_scroll

    Zapisy do Czarnego Zawijasa

    inka 2001 - tak jak się umówiliśmy. Spójniejsza historia, trochę więcej detali, parę imion i możemy ruszać z kopyta. No rush. Imka 2000, PiekielneCiastko - sesje będą najpóźniej we wtorek, postaram się, żeby były już jutro wieczorem.
  2. black_scroll

    Zapisy do Czarnego Zawijasa

    Tak jak napisałem wyżej: Fallout kucykowy - nie będę prowadził dopóki nie przeczytam fica. Ale ja miałem zamiar prowadzić zwykłego Fallouta, wiesz? Tego z 1997. Krypta 13 i te sprawy. EDIT: Czytam, śmieję się i powiem jedno: to JEST Fallout. Rożnica gdzie się nosi Pipboya, C.A.T. zamiast G.O.A.T.'a i parę innych zmian skrótów nie zmienią tego, że właśnie tak wyobrażałem sobie sponyfikowanego Fallouta. EDIT 2: Dalej czytam i dalej się śmieję. Ja tu sobie wyobrażam nie wiadomo co, skoro pytasz o tego fica, przerażony czytam, że to jakaś wielka różnica, a tu taka niespodzianka. Nihil novi, mój drogi. Normalnie jakbym po oglądnięciu Zemsty Sithów usłyszał, że powinienem przeczytać książkę "Zemsta Sithów". Nie obrażaj się, czy coś, po prostu... Fallout+kucyki. Stable zamiast Vault. Heh. I przypominam: pytania proszę kierować na PW, na pewno odpowiem, a wyjaśnione nieścisłości dodam do pierwszego posta.
  3. black_scroll

    Zapisy do Czarnego Zawijasa

    Nie. Za to przeszedłem całego pierwszego Fallouta dwa razy Drugiego do połowy, tak samo trójkę, trochę w New Vegas, ale żadna mnie nie urzekła tak jak jedynka. Cud, miód i orzeszki. Tak jak napisałem, preferowałbym ludzkie postacie, niż kucyki. Jak chcesz mieć Fallouta kucykowego - no problem, ale będziesz musiał poczekać aż przeczytam całe Fallout: Equestria. Przynajmniej będę miał motywację
  4. black_scroll

    Zapisy do Czarnego Zawijasa

    Ym, no pierwsze to raczej oczywiste, że kucyki. Reszta, nie koniecznie ludzie, dostępne są inne rasy. Hmm . Nie wykluczam kucykowych wersji podanych uniwersów, ale osobiście preferowałbym humanoidy, niż equusoidy.
  5. Witam na zapisach Czarnego Zawijasa, nowego Mistrza Gry, czyli mnie. Najważniejsze info znajdziecie tutaj No to skoro wszystko wyjaśnione, to przejdźmy do rzeczy: Podania: Oprócz danych przeze mnie wymaganych informacji do podań, inne, dodatkowe mile widziane Co do historii, nie wymagam nie wiadomo jak długiej. Ma być treściwa i nakreślać przeszłość bohatera. I nie krótka. Reszta można się domyślić. Jeśli jednak nie można się domyślić, to pisać na PW, wszystko wyklaruję. (multisesje można zgłaszać, ale trzeba znaleźć innych graczy, albo będzie się czekać) A oto podania do światów, które prowadzę: (zaznaczę jeszcze, że poza pierwszym światem, raczej chodzi mi o normalne RPGi, a nie ponyfikacje) Equestriańskie Przygody Warhammer Fantasy Neuroshima Star Wars Elder Scrolls Fallout (Falloutowy Fallout) Mass Effect (raczej przed fabułą pierwszej części, choć kto co lubi) Dobrze znany i lubiany świat, typu Ziemia Inne uniwersum (istniejące już lub własne) Nie robić mi Mary Sue! Ani Gary Sue. W charakterze chcę widzieć jakąś rysy, choć jedną dwie na charakterze. Przyjmę tyle osób ile będę w stanie prowadzić sesji (zakładając, że będą to dobre postacie) No. Czekam na karty! Niech Celestia, Sigmar, Tyr was błogosławią, a Moc będzie z wami!
  6. black_scroll

    Zapisy do Amolka

    STALKER Imię i nazwisko: Feliks Strachulski Przydomek: Strachulec Wiek: 22 lata Narodowość: Polska Exzawód: pracownik prosektorium, grabarz Historia: Urodził się w Wólce Hyżneńskiej, małej wiosce po Rzeszowem. W szkole zawsze dawał się sprowokować i często wdawał się w bójki. Uwielbiał rzucać wyzwania kolegom i sam przyjmował je bez mrugnięcia okiem. Nigdy nie bał się takich rzeczy, jak noc spędzona na cmentarzu. Ukończył podstawówkę i gimnazjum bez wyróżnienia, do szkoły średniej nie poszedł. Zamiast tego zaczął pracować w prosektorium, w jednym z rzeszowskich szpitali. Początkowo, widok trupów przyprawiał go o mdłości, lecz szybko się przemógł. Przez kilka lat pracy, widział wiele nieboszczyków - od tych, którzy umarli śmiercią naturalną, po zmiażdżone wszelakie części ciała, rany postrzałowe, rozcięcia tętnic, dekapitację i inne. Tak dla Feliksa śmierć stała się czymś naturalnym. Gdy w jego wiosce zmarł grabarz, dorywczo przejął jego pracę. Żył skromnie, razem z rodzicami i oszczędzał każdy grosz, żeby "wyrwać się z tej zapadłej Polski". Pewnego dnia przeczytał o Zonie. Tekst prawie że gloryfikował tamto miejsce. Raj dla każdego, kto chce się wzbogacić, pełno rzadkich artefaktów, o które stalkerzy praktycznie się potykają. Spokojna przyjazna atmosfera. Tylko jeden problem - blisko do Czarnobyla i Prypeci, wysoka radioaktywność i jakieś tam stwory. Pewnie zmyślone, żeby odstraszyć cieniasów. Zebrał więc całe swoje oszczędności, kupił za nie Colta, trochę naboi, wódkę, nóż i talię kart, wyrobił paszport, zdobył wizę na wjazd do Ukrainy i Rosji (co zajęło mu prawie 6 miesięcy) i wsiadł w pociąg w stronę Zony. By zarobić górę pieniędzy i być może, nawet stać się kimś sławnym? Wygląd: Cel przybycia do Zony: poszukiwanie artefaktów, zarobienie pieniędzy, sława Aspekty: + nieustraszony + oswojony ze śmiercią - małe doświadczenie z bronią palną - nieobyty z dziczą Ekwipunek: Colt M1911A1 21 naboi, nóż myśliwski, kurtka i spodnie moro, butelka Absoluta ze zdartą etykietą (do picia), butelka rozcieńczonego taniego spirytusu (do dezynfekcji i przemywania ran), bandaże, suchy prowiant i konserwy, talia kart
  7. black_scroll

    Brave Wing

    Naprawdę ekstra postać. Pegaz nie umiejący latać... ciekawe. I prawdopodobne, ze względu na fakt, że był (człowiekiem/humanoidem?) Karisiańczykiem. I ma wady! Łał. Też nie jakieś straszne, też prawdopodobne. Transformował w kuca, nie jest alicornem... A historia - jak to mówią "kupuję to!". Wygląd też super. (Czyżbym czuł kompozycyjny orgazm?) Chciałbym zobaczyć go w serialu. Tak, napisałem to. I czekam ze zniecierpliwieniem na komiks!
  8. black_scroll

    Krakowski Pony Meet 6.4

    31 maja... można by się wybrać. Heh. Może tym razem grypa żołądkowa nie zaatakuje mnie w środku meeta
  9. Jak patrzę jakim będę inżynierem, to aż boję się pójść do lekarza

    1. tajemny gostek

      tajemny gostek

      POOT DISPENSER HERE!

    2. Ever3Tree

      Ever3Tree

      Dlatego wybrałem kierunki humanistyczne. Nie będę miał pracy, ale przynajmniej będę spał spokojnie, nie dręczony myślą o potencjalnych ofiarach moich konstrukcji ^^'

    3. Mad Mike

      Mad Mike

      ERECTIN' A DISPENSER!

  10. black_scroll

    Eagle Desert

    *czyta* *marszczy brwi* W ciągu sekundy tysiące impulsów przebiega przez umysł. *kłania się delikatnie SPIDIvonMARDER* Impas. Moglibyśmy dalej ciągnąć tą dyskusję, ale ja nie będę. Każdy z nas ma swoje stanowisko i z niego nie zrezygnuje, więc po co dalej bezsensownie marnować klawiaturę. Może jakbyśmy usiedli przy piwie jakoś popchnęlibyśmy to do przodu... Ale i tak cieszę się, że jest ktoś na wysokim poziomie, nawet po drugiej stronie "barykady"
  11. black_scroll

    Eagle Desert

    Łoł. Czyli Eagle Desert dalej jest tematem, w którym piszemy jak pisać OCki? Nie lubię argumentów typu "każdy tworzy jak mu się podoba". To jest strasznie dziecinne podejście. Są granice dobrego smaku, które można przekraczać (patrz wszelakie filmy z flakami na wierzchu, są tacy co ich rajcuje, ale wystarczy zobaczyć coś takiego na żywo i nikt już nie jest taki hardy), ale po prostu nie wypada. Znaczy, żeby nie było - nikomu nie odbieram prawa do tworzenia Mary Sue/Garego cośtam. Nie mam zamiaru zabrać wolnej woli, ale raczej pokazać, że samowolka jest niewskazana. Discord też tworzył "jak mu się podobało" i w serialu wyglądało to dosyć śmiesznie, ale pamiętajcie, że było to ugrzeczniony obraz, w końcu "to serial dla małych dziewczynek". Od tego łatwo przejść do "każdy robi co mu się podoba", np. przywalić mi w mordę i zabrać portfel (znaczy spróbować to zrobić ). Ale jak ja uniknę i sam poczęstuję go pięścią to jest oburzony co ja robię. Tak to jest, że jeśli wyznajesz taką zasadę, musisz być przygotowany na wszelakiego rodzaju krytykę. I czy jeśli dzieło jest mało rozsądne, to czemu wymagasz rozsądności od samej krytyki? Oczywiście, nie mówię tutaj o Tobie MasterBezi, podziwiam, że jesteś taki spokojny (chociaż to pewnie przez to, że piszesz na forum i masz czas ochłonąć), wszystkim w zasadzie tłumaczysz to samo. "Mój kucyk - moje zasady" I myślałem, że krytykę kucyka zakończyliśmy dawno temu (ja przynajmniej na początku wyraziłem co myślę). A tu proszę, ludzie odkopują i próbują wcisnąć swoje trzy grosze. Co do alicornów jako OCki... (możliwe że to już pisałem, nie pamiętam ) przynajmniej dla mnie - w większości są takie same - czyli nudne! Każdy miał taki motyw, żeby strzelać laserami z oczu albo latać, albo po prostu być dobrze wysportowanym, do tego mistrzem karate i kung fu i jeszcze umieć strzelać. I to nie ma różnicy, że każdy OC żyje we własnym uniwersum (co prawdą nie jest, wszystkie moje trzy żyją w jednym ). I tu nawiążę do serialu. Osobiście (ważne słowo w dyskusji) uważam za bardzo fajne, że każda z Mane6 przeszła swojego rodzaju "załamanie". Każda jest po trochu irytująca i... żywa. Same słodkości były w trzeciej generacji, tam każda była super, możecie oglądać śmiało Podejrzewam też, że z podobnych względów lubię bardziej Lunę. Dlaczego stała się NMM? Bo była słaba! Miała mało uwagi i upadła, a po 1000 latach okazała skruchę i wróciła na tron (a następnie zniknęła). A Celestia? Jest fajna, jest super, miła, dobra itp. Też ją lubię, ale ile można? Dlatego lubię w ficach z nią, jak ktoś gdzieś wspomina o jej obżarstwie - mały, niby nieistotny szczegół, a dodaje jej konturu. Tego (paradoksalnie) ludzkiego wymiaru. I jeszcze jedno - wyobrażacie sobie, jakby całe Mane6 było takie super? Każdy antagonista kończyłby w piachu po 5 minutach. Trzeba by tylko do niego dojść, pokonać, the end. Jeszcze jedno MasterBezi, ja mam prośbę: Nie zmieniaj Eagle Deserta. Ale czy mógłbyś zrobić drugiego OCka, mniej podpakowanego? Ładnie proszę Podejrzewam, że mógłby być co najmniej 20% fajniejszy od tego.
  12. Widząc, że Diamo jeszcze się nie zjawił, w duchu westchnąłem z ulgą. Kiedy patrzyła mi w oczy, odwzajemniłem uśmiech. To było niesamowite - niby taka piękna, a uśmiech sprawiał, że wyglądała jeszcze wspanialej. Choć miało stać się to za kilkanaście sekund, już chciałem być z nią w tym łóżku, całować i pieścić każdy cal jej ciała. Podążyłem za nią w stronę mięciutkiej pościeli.
  13. black_scroll

    Nabór na MG

    Wbrew pozorom, jest to podanie Powinni mnie już wezwać... Siedziałem w typowej poczekalni. Parę tanich aluminiowych krzeseł, jakiś stolik z kolorowymi magazynami sprzed dwóch lat. Normalnie poczytałbym coś dla zabicia czasu, ale dziś zbytnio się denerwowałem. Podanie leżało na eleganckich, wyprasowanych z samego rana spodniach. Trochę bałem się, że spadnie z moich kolan, ale ręce tak mi się pocą, że w dwie sekundy miałbym tylko mokrą kartkę - a to źle wygląda. W końcu zostałem wywołany. Wstałem gwałtownie. Zdenerwowanym szybkim krokiem podszedłem do drzwi. Głęboki wdech. Dasz radę. Wszedłem do gabinetu. Ściany były pokryte boazerią, z koloru wyglądającą na heban, posadzka tak wypolerowana i nawoskowana, że mógłbym się w niej przejrzeć. Wszędzie wisiały dyplomy, na paru półkach błyszczały złote nagrody i gdybym miał lepszy wzrok, może bym przeczytał za co. Ale pomimo tylu wspaniałości, to zwykłe, lecz eleganckie biurko na szafirowym dywanie, a w zasadzie osoba siedząca za nim, przyciągało uwagę petenta. Ten facet był tylko parę lat starszy ode mnie. Widać, że jest na tym stanowisku od dawna i czuje się ty dobrze, gdyby nie to, że patrzył na mnie pytającym wzrokiem, uznałbym go za naturalną część gabinetu. Tak jak ja, ubrany był w garnitur, tyle że jego był szyty na miarę, dopasowany do ciała, sprawiający, że wyglądał poważnie i można nawet by rzec: majestatycznie. A ja? Na grzbiecie jakiś śmieszny garniak z odzieżowego, trzęsę się jak osika, a napociłem się tyle, że zaraz pewnie dostanę odwodnienia. Podszedłem do biurka, wstał wyciągając w moją stronę rękę. - Black Scroll - przedstawiłem się, ściskając jego dłoń. Miał pewny chwyt, trafiłem na człowieka z charakterem. Cholera już po mnie. - Nicolas Dominique - odpowiedział, chociaż to już wiedziałem, bo na biurku widniała tabliczka z jego imieniem. Usiedliśmy - on pewny siebie na obrotowym, biurowym fotelu, ja na starym krześle, które niebezpiecznie skrzypnęło, gdy posadziłem na nim swoje cztery litery. Położyłem podanie na biurku, przodem do być może mojego przyszłego przełożonego. Wziął je i zaczął czytać. Na twarzy nie drgnęła ani jedna zmarszczka, żadnych zmarszczeń brwi, unoszenia się kącika ust, nic. Pewnie nieźle radził sobie grając w pokera. Odruchowo rozejrzałem się. Mój wzrok przykuła jedna statuetka - pozłacana Luna z symbolem New Lunar Republic, w pozie wyrażającej jedno "Atakować!". Podpis brzmiał: "Za kompozycję znakomitej muzyki do wielokrotnie nagradzanej sesji..." - Panie Black Scroll - natychmiast odwróciłem głowę w stronę Nicolasa. - Pańskie podanie jest trochę inne niż pozostałych. Przerażało mnie jak jego głos był pewny siebie i pozbawiony emocji. To co powiedział nie był zniesmaczeniem, że jakiś kretyn poszedł inną ścieżką niż cała zgraja. Nie brzmiało też jak miłe zaskoczenie. Może to robot? - Tak - uśmiechnąłem się niepewnie. Mogłem przysiąc, że spociłem koszulę aż tak, że bardziej sucha byłaby, gdybym wlazł w niej do basenu. - W tej pracy liczy się oryginalność, prawda? - Prawda. - odrzekł spokojnie. - Zanim jednak przejdziemy do tej części, gdzie opowie mi pan coś ciekawego, mam do pana kilka rutynowych pytań. - Oczywiście - odparłem starając patrzeć się mu prosto w twarz. No, chociaż spróbuj mu pokazać, że się nie boisz. - Najpierw pytanie czysto techniczne - jakie ma pan doświadczenie? - Więc... - idioto, nie zaczyna się zdania od 'więc'! -... od 6 lat uczestniczę w sesjach RPG, te typu PBF tylko 4. Jeśli chodzi o mistrzowanie, to też od 4 lat - na forum, jak też prowadząc normalne sesje 'papierowego' RPGa. Pokiwał głową. Prawda, staż niemały, ale też nic nadzwyczajnego. - No i grałem w parę cPRGów w swoim życiu - wyrwało mi się. Chyba nie zwrócił na to uwagi, bo dalej wpatrywał się w moją kartkę. - Nie napisał pan jednej rzeczy, więc teraz spytam - cholera! - jakie realia oprócz Equestriańskich Przygód może pan nam zaproponować? Wyliczyłem wszystko w głowie. Teraz zdałem sobie sprawę, że nie ma tego tak dużo. - W to co grałem i mistrzowałem, czyli Dungeons & Dragons, Warhammer Fantasy, Neuroshima, Star Wars. Oczywiście - szybko dodałem - jestem przekonany, że mógłbym prowadzić sesje w świecie Elder Scrolls, Fallouta oraz Mass Effecta. Do tego dochodzą sesje w naszym świecie z odległych czasów, czy to fronty drugiej wojny światowej, czy ucieczka z więzienia, pomysłów mam mnóstwo. Będę także otwarty na propozycje graczy - niczego nie wykluczam, warunek jest jeden - muszę się czuć pewnie w danych czasach czy uniwersum. Pomimo drobnego jąkania, byłem dumny ze swojej odpowiedzi. Jednak nie było tak źle. Może nawet mam szansę? Nie bądź zbyt pewny siebie - konkurencja jest spora. - Mhm - znowu lakoniczna odpowiedź. Może dorzucę jeszcze jakieś uniwersa? Nie, to są te, w których siedzę na tyle dobrze, że spokojnie wymyślę jakąś historię. Nie wolno przesadzać. Chwilę panowała cisza, wobec czego dyskretnie spojrzałem na pozłacaną Lunę. Fajnie byłoby mieć coś takiego we własnym pokoju. - Dobrze. Teraz nieco trudniejsza część - odezwał się nagle. - Prosiłbym, aby krótko przedstawił mi pan swoje zalety i wady jako Mistrz Gry. Tutaj trzeba ostrożnie. Jak najwięcej, ale nie można przesadzić z jednym, ani z drugim. Za dużo wad równa się nieprzyjęcie, za dużo zalet oznacza, że jestem bubkiem, który przecenia swoją wartość. - Zalety i wady? Może zacznę od wad - podobno ludzie bardziej pamiętają nasze ostatnie niż pierwsze słowa. - Zdarza mi się rzucać żartami, które są wielce nieklimatyczne, czyli nawiązujące do popkultury. Staram się tego unikać, ale różnie bywa. Przywiązuję chwilami zbyt wielką wagę do tzw. fluffu. Chodzi o wyczucie klimatu, odgrywanie postaci i wydarzeń pasujących do wybranego uniwersum. Nie lubię jak taki wieśniak w Warhammerze zaczyna wertować księgę w poszukiwaniu wskazówek. W końcu wieśniacy są stylizowani na średniowiecznych chłopów, którzy nie umieli czytać. - posłałem niepewny uśmiech w stronę Nikolasa. Zdarza mi się - kontynuowałem - Opuszczać dom na dzień, dwa i pozostać poza zasięgiem internetu. Wtedy nie mogę odpisywać. Ale informuję o tym wcześniej - zapewniłem. Dobrze, jeszcze jakieś wady? - I oczywiście, chwilami, moja konstrukcja zdań jest... - zrobiłem krótką przerwę szukając słowa. - ...swoista. Z tego co kojarzę jest poprawna, ale po prostu niektórych to razi. Zorientowałem się, że Nicolas patrzy na mnie. Czułem jak jego spojrzenie przewierca mnie na wylot. Powiedziałem coś złego? - Może teraz przejdę do zalet - przełamałem krótką ciszę. - Daję graczom dużo wolności. Znam wielu Mistrzów Gry, którzy potrafili karać gracza, za niepodążanie "tą jedną, jedyną i prawdziwą ścieżką". Tak nie można robić, po to się właśnie prowadzi RPGa, żeby gracz mógł zostać kimś kim na co dzień nie jest. Oczywiście graczom nie należy się ZA DUŻO wolności - wyszczerzyłem zęby. Błyszczały, ponieważ wyszczotkowałem je dziś jeszcze dokładniej niż zwykle. - Bazuki z kieszeni, stara sztuczka z mechem w lesie... Nie ze mną te numery. Dbam o ortografię, przecinki, ale to powinno być oczywiste. Co jeszcze... - podrapałem się po brodzie. - ...coś co dla mnie jest oczywiste, a dla paru mistrzów, z którymi grałem nie bardzo. Jak zacznę komuś sesję, to choćbym miał chodzić po ścianach i gryźć drewno, będę mu ją prowadził. To jest taka umowa niepisana między mną, a graczem. Skoro zaczynamy razem przygodę, to mamy dla siebie tyle szacunku, że razem ją kończymy. Ja nie zostawiam swoich graczy - położyłem nacisk na ostatnie zdanie. Pokiwał głową. Chyba dostałem kolejny punkt. Stołku GMa, nadchodzę! - To jeszcze nie koniec pytań - chyba zauważył moją pewniejszą minę. - Kolejne pytanie, które jest tak proste, że pewnie zbije cię z tropu: Dlaczego akurat pan ma zostać MG? Fakt, zbiło mnie z tropu. Prawdę mówiąc, zatkało mnie. Dlaczego ja? Co mam powiedzieć "bo chcę", "bo jestem lepszy niż inni"? To jakiegoś rodzaju test. Muszę uważać co mówię jeszcze bardziej. - Za mną może przemawiać fakt, że dobrze mistrzuję. Jestem kreatywny i nie brak mi pomysłów. Moi gracze zawsze byli zadowoleni z wymyślanych przeze mnie przygód. No i patrząc na podanie - wskazałem niedbale na kartkę w rękach Nicolasa. - widać, że staram się, że chcę. Czy nie taki powinien być dobry Mistrz Gry? Rzeczone podanie powędrowało do szuflady biurka. - Bardzo dobrze, panie Black Scroll. Jeszcze bym prosił o jakiś kontakt do pana. - Oczywiście. Numer gg to 1-2-4-4-6-3-7 - dyktowałem, gdy Nicolas zapisywał kolejne liczby. - A mail to: [email protected]. - Fantastycznie. Teraz prosiłbym, żeby pan opowiedział jakąś krótką historię. Byle własną. I o ile można, improwizowaną. Chodzi mi o test kreatywności. Ma pan - spojrzał na zegarek - pięć minut na przygotowanie się. Zamknąłem oczy. Chce fajną historię? Dobra, to ją dostanie! Wystarczyła minuta, żebym miał wszystko jako tako ułożone w głowie. Popatrzyłem na niego i zacząłem opowiadać. Mój umysł błądził po wyimaginowanym świecie, całkowicie zapominając o stresie. - Wystarczy - przerwał mi, klaszcząc parę razy. Nie prześmiewczo, raczej niedbale. - Może być - wstał. Zrobiłem to samo. - Dziękuję za poświęcony mi czas. Tak jeszcze, a propo tej statuetki - po raz kolejny zerknąłem na pozłacaną Lunę - uwielbiam pańskie Knowledge's External. - Bardzo mi miło - uśmiechnął się. Pierwszy raz od kiedy go widzę. - I tak poza tym, mówimy "a propos". Będziesz mądrzejszy z tą wiedzą na pewno. Podaliśmy sobie dłonie. To koniec spotkania. - Dziękuję za tą szczyptę wiedzy - odwzajemniłem uśmiech. Tym razem nie był on nerwowy. - Wzięliśmy to sobie z francuskiego - dodał. - Wyniki rekrutacji będą, jak będą. Proszę śledzić tablicę korkową na korytarzu. - Na pewno będę. Do widzenia panu - delikatnie się ukłoniłem i opuściłem gabinet. - Do widzenia, panie Black Scroll - usłyszałem za sobą. Zamknąłem drzwi i odetchnąłem z ulgą. W poczekalni widziałem innych, którzy będą składać swoje podania. Ja to miałem już za sobą. Teraz wystarczy poczekać.
  14. Jak śmiesz krytykować moje dzieło?! Ono jest idealne! Nie no, żartuję, dzięki Soczuś za jakże obszerną opinię. W ogóle pochwała od Ciebie, za opowiadanie w Manehattenie to prawie jakby Sapkowski gratulował za fica w świecie wiedźmińskim... Wstyd mówić, ale tekst "Mam dziurę w sercu twojego kształtu..." nie jest autorski, a sparafrazowany znaleziony gdzieś w internecie. Shame on me. Reakcje Cynamonki są dziwne, ale w swoim życiu spotkałem parę osób które zachowywały się bardzo podobnie, także gwarantuję, że zachowanie sensowne nie jest, ale prawdziwe jak najbardziej. Co do Roe i Nogga - właśnie o to chodzi żeby wyglądali na pasujących do siebie. Życie miłosne jest skomplikowane i po prostu dziwne czasami. A co się będzie dziać dalej z całą ferajną... No mam zamiar zrobić ciekawą sytuację xD No i poprawię błędy. I będę pisał dalej of course
  15. Stało się. Postanowiłem opublikować swoje kucykowe, gryzipiórkowe wypociny. Na razie skromnie wydane, ale może dorzucę jakąś (ładną) grafikę. Przedstawiam KOLORY UCZUĆ Zwykły jednorożec z Manehattenu, Eggnogg, średnio znany dekorator wnętrz, żyje swoje życiem, razem z dziewczyną Cynamonką i czwórką przyjaciół, przeżywając lepsze i gorsze chwile. Mimo trudniejszych czasów wie, że na te pięć kucyków może liczyć nawet w najczarniejszych chwilach, tak jak oni mogą liczyć na niego. Bohatera poznajemy niedługo przed wypadkiem, a wraz z rozwojem akcji, robi się coraz dziwniej i ciekawiej. Jednego może być pewny - jego życie już nigdy nie będzie takie jak przedtem. Zero epickości, wielkich tajemnic i ratowania świata. Po prostu zwykłe życie młodego kucyka. Prolog - Pechowy Piknik Rozdział 1 - Witamy w domu! Rozdział 2 - Ciężar wspomnień Rozdział 3 - Wszystko zaczyna się układać Rozdział 4 - No, prawie wszystko Rozdział 5 - Jak za starych, dobrych czasów Rozdział 6 - in progress UWAGA!!! OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY I TREŚCI NIEODPOWIEDNIE DLA MŁODSZYCH UŻYTKOWNIKÓW (znaczy nie ma brzydkich scen, ale nawiązania do intymnych zbliżeń fizycznych występują) Paru moich znajomych mówi, że fajnie piszę (ale ja im nie wierzę) także, proszę o szczerą krytykę tą pozytywną, i negatywną. Byleby była konstruktywna
  16. Przeczytam, z chęcią, ale nie wrzucaj linka tego, którego Ty masz w przeglądarce, bo się nie da tego otworzyć. Tam w prawym górnym rogu jest niebieski przycisk "udostępnij". Stamtąd wrzuć linka do czytania (a raczej ustaw, że każdy posiadający link może chociaż wyświetlać). Ach i włącz możliwość komentowania!
  17. Fakt, jeśli chciałbyś usunąć z fandomu osobę spełniającą chociaż jeden warunek... cóż... Może nie zostałbyś sam, ale byłoby tego fandomu znacznie znacznie mniej
  18. Zażalenie. Utraciłem dostęp do NLR vs SE, który otrzymałem dosłownie kilka dni temu, poprzez zakwalifikowanie się w rekrutacji dodatkowej do RPG "Pozory Wiedzy", do oddziału Nava Green. Jeśli utraciłem dostęp ze względu na zachowanie, dobrze, ale chciałbym znać powód. Jeśli utraciłem, ze względu na inny powód, prosiłbym o przywrócenie dostępu. Z góry dziękuję za decyzję
  19. Kole...*sprawdza profil*...ga, ładnie wszystko ci opisał co źle. Ode mnie prosty komentarz: Czyta się przyjemnie, choć ten shipping jest nieco wyświechtany.
  20. To samo co każdej nocy Pinkie... Urządzić imprezkę!

  21. Okej. Forum nie radzi sobie z wyświetlaniem zaktualizowanych informacji w profilu (przesuwa je w prawo, na moim profilu widać, przynajmniej ja widzę) I jak ktoś rozczai system reputacji na tym forum niech mi wyjaśni, bo nie ogarniam ;_;
  22. black_scroll

    Flippyn Gewehr

    Dobra rada - podziel historię na akapity, bo taki zbitek tekstu po prostu źle się czyta. Hmm... historia ewidentnie inspirowana tym misiem, czy co to jest, z HTF. Ale jest to zrobione bardzo umiejętnie, prawie nie czuć pierwowzoru, a o to w inspirowaniu chodzi. Dobra robota. Osobiście preferuję wypisany wiek kucyka niż datę urodzenia (w końcu o kalendarzu kucyków niewiele wiadomo), ale nie przeszkadza mi to specjalnie (*sprawdza profil* drań, myślałem, że to Twoja data urodzenia!). I wracając do historii, wszystko ładnie pięknie napisane, ciekawa lokalizacja ALE po akcji w ratuszu (niezłe małolaty, szybka organizacja ruchu oporu) ten cały bal. Nie wiem czy to ja jestem ułomny (heh ), ale po prostu nie rozumiem co się dzieje, aż do lądowania w Everfree. Moja osobista opinia jest taka, że niepotrzebnie te konkretne liczby są wrzucone do tekstu. A może to przez brak akapitów? Przeczytam jeszcze parę razy, może załapię. Ach! I brakuje mi obrazka OC. Po opisie domyślam się, że to ten sam co w avatarze, ale może mógłbyś jakiś wrzucić? Podsumowując dam Ci... Nic Ci nie dam. Ostatnio coraz bardziej sobie uświadamiam, że oceny liczbowe są niewymierne, przynajmniej dla mnie. Zamiast cyferek, krótkie podsumowanie - Poproszę akapity i będzie dobrze napisane OC.
×
×
  • Utwórz nowe...