Skocz do zawartości

Cahan

Moderator
  • Zawartość

    4043
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    145

Wszystko napisane przez Cahan

  1. Religioznastwo nie musiałoby polegać na wkuwaniu dat, tylko o nauce o systemach religijnych. Bo daty tak naprawdę nie są nikomu tu do szczęścia potrzebne. Tak, w mojej szkole nie było chlania, ćpania i nawalania po mordach. Za to w gimbazie i podstawówce było. Jeśli ktoś twierdzi, że przemoc w szkole jest potrzebna, to niech idzie do patologicznej szkoły i dostanie manto. Miałam szansę wypróbować, skończyło się tak, że w końcu nauczyłam się prać większych, silniejszych i liczniejszych. Nie polecam.
  2. Pamiętniki Kota Mazzera Nietypowy fik, ale jest SE i NLR. Może też trochę Trzy Strony Medalu.
  3. Ja się akurat wypisałam. Problemem było to, że było okienko. I że w gimnazjum dyrektorka robiła problemy z serii: JAKIM PRAWEM NIE CHODZICIE NA RELIGIĘ?! Problemem było to, że na to szła kasa z podatków moich rodziców, a niebawem pójdzie i z moich. Dlaczego Kościół Katolicki miałby być tu uprzywilejowany? I jaka dyskryminacja? Skoro katolicy chcą religii, to niech będzie ona dla nich organizowana poza szkołą (może być nawet w jej budynku po lub przed lekcjami). Jaki to problem? @Siper Nie jestem ateistką. Wiarę zmieniłam 7 lat temu, nie była to dla mnie łatwa decyzja i w zasadzie przymierzałam się do niej od dawna. Uważam to do dziś za najlepszą decyzję w moim życiu. I tak, kręgosłup moralny mają nawet małpy. To instynkty i rodzaj zabezpieczenia danego przez naturę, by zapewnić przetrwanie gatunku. Im bardziej skomplikowane relacje społeczne, tym moralność musi stać na wyższym poziomie.
  4. @WhiteHood Elitarne - za taką moja szkoła uchodziła. Bardzo wysokie progi by się dostać, z niektórych przedmiotów poziom jak na studiach. W całej historii szkoły nie było człowieka, który by matury nie zdał. Z mojej klasy ludzie są na kierunkach takich jak: medycyna, farmacja, analityka medyczna, bioinformatyka i biotechnologia. W podobnych proporcjach. Masa olimpijczyków i takich tam. Wyobraź sobie szkołę w której na korytarzach jest cicho, bo wszyscy się uczą. A od nauczycieli słyszysz, że jeśli nie napiszesz matury na jakieś 90% to jesteś zerem. Nauczyciele z pogardą wypowiadający się o np. zawodówkach. Podręczniki? Biologia Willego? Według naszych nauczycieli miały żenujący poziom, więc mieliśmy się douczyć z innych źródeł. @arkadiusz fuks I co z tego? To ich wybór. Bo religia jest wyborem. Siedem lat temu zmieniłam wiarę, ale musiałam mocno powalczyć o swoje, bym mogła wypisać się z zajęć, które były dla mnie upokorzeniem i obrazą moich uczuć religijnych - głównie przez nietolerancję katechetów (żeński Natanek ). W LO ludzie mogli o sobie decydować. W 3 klasie zostali wierzący, odeszli ci którzy nie wierzyli, ale "mama mi nie pozwala". Na temat gimboateuszy - jest ich mniej niż się uważa. U mnie było trochę ateistów (dalej nimi są i nie ziali nienawiścią do Kościoła), agnostyków, sporo protestantów, czasami Jehowi, neopoganie (w tym ja). Większość tych ludzi pochodziła z rodzin niewierzących. Przypominam - 1/3 klasy. Klasy składającej się z 34 osób. Jaki jest cel zmuszania do czegoś co z definicji jest wolnym wyborem? Taki przymus może sprawę jedynie obrzydzić. A co do gimbów - skoro są do tego niedojrzali, to przymuszanie ich da odwrotny efekt. @Siper Nie potrzebuję religii by wiedzieć, że ćpanie, chlanie i zabijanie to zło. Swój kręgosłup moralny odkryłam sama przez życie. Bo tak się jakoś składa, że nikt mi go nigdy nie kształtował. To w sumie smutne, że ktoś potrzebuje wiary w jakieś bóstwo by nie mordować bliźnich i innych takich .
  5. Aby nie chodzić na religię to trzeba się z niej wypisać. Gorzej jeśli szkoła robi problemy - np. w moim gimnazjum wypisanie z religii nie zwalniało z rekolekcji, religia jest w środku zajęć, a alternatywy nie ma. @KochamChemię No, akurat u mnie leciało się na wykładach nauczyciela, więc materiału było dużo więcej i na wyższym poziomie niż podręcznik. Fakt, że chodziłam do elitarnego LO nastawionego na biochemy.
  6. Ale pensje dostają z budżetu. Dlaczego ja, kiedy pójdę do pracy będę się moimi podatkami składać na ich pensje? Z jakiej niby racji? Salki przykościelne i zrzutka na pensję dla katechety to o wiele bardziej sprawiedliwy pomysł. Mniejszość? Może i mniejszość, ale kiedy na religię nie chodzi 1/3 klasy (z powodów innych niż lenistwo), a wpisałoby się więcej, ale rodzice im nie pozwolili, to jednak nie jest tych osób mało. @Mordoklapow, miałam rozszerzenie z biologii i chemii oraz jego elementy na matematyce i fizyce. I to by starczyło. Niestety, widziałam podręczniki dla podstawy i się załamałam. Tam nic nie ma. Nędza z biedą, w liceum poziom gimnazjum (czyli pełny przekłamań), który nauczy może tego, że człowiek ma wątrobę. A potem czytam posty vegeoszołomów i się dowiaduję ciekawych rzeczy... Bardzo niezgodnych z biologią. Dlatego jestem za zwiększeniem liczby godzin z tych przedmiotów, by te tłumoki nie dawały sobą tak manipulować.
  7. Widocznie miałam pecha. A i w gimbie i w LO z religii była wypisana 1/3 klasy (w tym ja jako innowierca). Szkoła kazała nam w tym czasie coś ze sobą zrobić. Coś. Nie zapewnili nic. Nie mogliśmy też siedzieć w klasie z religijnymi, choć bylibyśmy cicho. Kończyło się na wyprawach do supermarketu albo siedzeniu w bibliotece. Powiem tak? Chcecie religii? Proszę bardzo. Może nawet w szkole, ale bez kasy z budżetówki i nie jako przedmiot szkolny. Sami sobie za to zapłaćcie.
  8. Nie, nie o to chodzi. Po prostu regularnie widzę przypadki kompletnej głupoty i nieznajomości biologii i chemii. Bardzo lubiłam wszystkie przedmioty związane ze sztuką. Ale uważam, że są niepotrzebne.
  9. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  10. Tak ta etyka jest, że przez 12 lat mojej edukacji szkolnej w żadnej szkole tego przedmiotu nie było. To chyba nie wina geografii, tylko głupoty koleżanki. Jakoś ja się byłam w stanie nauczyć wszystkich ważniejszych rzek świata. Gór, półwyspów, jezior i innych takich też. Jak ktoś jest debilem albo nie chce się uczyć to się nie nauczy. Nie zrobisz z żaby orła.
  11. Nie ma to jak nie widzieć preparatów przed szpilkami, ponieważ godziny zajęć się nam pokrywają i nikogo to nie obchodzi. ŚUM taki piękny.

    1. OjtamOjtam

      OjtamOjtam

      Albo wyniki z kolosa podane dopiero dzień przed drugim terminem, egzekwowanie obecności na niezapowiedzianym wykładzie (bo przcecież powiedzieli 30 min wcześniej, że będzie)... Nie zapominajmy też o studiach podyplomowych z homeopatii - ŚUM, czyli Śląski Uniwersytet Magiczny :P

    2. Cahan

      Cahan

      Z tymi wynikami to u nas typowe. U nas raz podali w dzień drugiego terminu.

    3. Bester

      Bester

      Czyli moja uczelnia jeszcze nie jest taka walnięta :v

  12. Historia? Jest ok. Coś warto wiedzieć, by nie kompromitować się na ten temat na każdym kroku. Choć nieco zmieniłabym sposób nauki historii - mniej kucia dat i dekretów, więcej wiedzy o tym jak żyli ludzie w tamtym okresie. Jak myśleli. Czemu wojowali. Pełna analiza przyczynowo-skutkowa. Wszystko zależy od nauczyciela - miałam i dobrych i złych. Najgorzej wspominam autorkę książki "Historia Dolnego Śląska w datach". Możecie się domyślić jak wyglądały lekcje . Religia? Wywalić ze szkoły! Jak już to etyka/religioznastwo. To przejaw nietolerancji wobec ateistów, agnostyków i innowierców. I jakoś zawsze wypadała mi w środku zajęć. Więcej bym wrzuciła biologii oraz chemii. Uważam że to dwa najważniejsze przedmioty. Dlaczego? Dla przeciętnego Kowalskiego do życia matematyka wystarczy podstawowa, fizyka też (jeśli się ją umie), ale człowiekiem jest każdy z nas. Żyjemy w świecie. A tymczasem ciągle widzę ciemnogród i walkę ze złą chemią, GMO, etc. Oczywiście walczący nie mają zielonego pojęcia o czym mówią. I co powiem? Tu podstawa to za mało. Kierunki biologicznochemiczne są najbardziej praktyczną wiedzą jaką w życiu zdobyłam. Tylko trzeba umieć to wykorzystać, zamiast uczyć się na pałę.
  13. Cahan

    Wyżal się.

    Ani pedagog ani psycholog nie są lekarzami.
  14. Ekooszołomy u vegeoszołomy to zło. Tworzą naukę na nowo. Regularnie. Mistrzem jest fundacja Viva - radzę poczytać ich tendencyjne i zakłamane posty. ~to jednak oficjalna dyskusja, proszę bardziej kulturalnie (Chemik)
  15. Feynman bez znajomości całek i różniczek... Niezbyt. Ogólnie przydałyby się całki i różniczki w szkołach, bo na studiach nie uczą, a wymagają.
  16. Cahan

    Wyżal się.

    Szczerze? Wyczuwam początki anoreksji. Zmiana diety - tak, niejedzenie - nie. I radzę wizytę u psychiatry. To lekarz jak każdy inny.
  17. Jako studentka medycyny wiem już chyba wszystko o nauce. 1. Miej wyjebane. 2. Puść sobie muzykę - preferuję soundtracki z filmów i metal. 3. Weź skrypt/książkę w łapę. 4. Określ jak dokładnie masz się nauczyć. 5. Jeśli normalnie, to raz przeczytaj, jeśli zdaje się od 100% (histologia u mnie ), to zeszyt i długopis w łapę. 6. Zrozum tekst, rysuj to co opisujesz i rób dokładne notatki. Pamiętaj o dużej liczbie bazgrołów na marginesach. 7. Zdaj. Do matury nie uczyłam się w ogóle, także tego
  18. Ze swojej strony powiem tyle: walczę dzielnie i jeszcze dzielniej wygrażam Irwinowi. Jak go dopadnę, to dostanie kapciem.
  19. Drogi pamiętniczku! Bycie czarnym charakterem chyba dalej mi nie wychodzi. Chyba zmienię branżę i pójdę uprawiać rosiczki.

  20. Czyli przyjaźń jest dla korzyści i dlatego "Bo razem mamy większe pierdolnięcie!"... Przyjaźń chyba polega na tym, że jest bezinteresowna i po prostu jest. Nie ma być do niczego potrzebna.
  21. Im więcej wiem, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że łajno wiem.

    1. Sakitta

      Sakitta

      Każdy opanowany zrębek wiedzy odsłania dwa kolejne, których istnienia nie podejrzewaliśmy.

  22. Rzuciłam okiem - formatowanie to tragedia, do tego ta zbita ściana tekstu, błędy i brak półpauz w dialogach. Zmień ustawienia dostępu na komentowanie.
  23. Jeśli przyjąć, że twórcy wiedzą co tworzą, to kucyki mieszczą się nam w kieszeniach. Ale raczej nie wiedzą, a pochodzą z Amerykanolandu, gdzie Europa jest krajem. Koleżanka pojechała na roczną wymianę do Ameryki i potwierdza - oni naprawdę są zazwczaj tacy głupi i pełni ignorancji.
  24. Twilight według tych obliczeń jest za mała. Przeciętny kuc ma jakieś 120-130 cm, ale mierzone w kłębie.
  25. Tak myślisz? Wiele osób jak zobaczy araba to myśli że to kucyk, na kuca krzyczy "źrebaczek", a na falabellę "kucyk". Są też kwestie sporne - choćby rasa Camargue bądź konie ras pierwotnych takie jak hucuły, koniki polskie czy halfingery. Ludzie spoza środowiska jeździeckiego czasami gadają straszne bzdury o koniach. No i nie wiem kim trzeba być, by nie odróżnić tapira od kapibary, bo jest to zdecydowanie trudniejsze od konia i kuca.
×
×
  • Utwórz nowe...