Przeczytane.
Czytam to, czytam i tak sobie myślę "to jest zajedwabiste". Te strategie, ten piękny język, ten styl... I to czyste kucze sam wiesz co Biję pokłony. Forma kroniki się udała, bohaterom daję okejkę. Sombra nie jest może najinteligentniejszy (akcja na murach), ale to w sumie nawet dobrze. W końcu kto jest idealny i zawsze działa rozważnie?
Opisy są po prostu piękne. Poczułam te bitwy jakbym tam była i mogła oddać się radosnemu nabijaniu expa. Szczególnie + za bitwy na jeziorze oraz Bitwę Strzaskanego Kryształu. Są super, po prostu są super.
Historia upadku? Ekstra. Wiadomo jak to się skończy, ale sam wątek pozostawił spore pole do popisu, a Ty wykorzystałeś je doskonale. Te intrygi i manipulacje. Coś co uwielbiam. Składam pokłon. Ucz mnie.
Z postaci wybijają się Kempchimari rodu Elektron (czy jak mu tam) oraz Xiphos. Niby robią za tło, ale przyjemne tło i można ich mimo wszystko polubić.
A teraz czas na właściwą część tego posta, czyli na jad w czystej postaci. Niestety ostatnio wyszłam z wprawy, a i spać mi się strasznie chce, ale nie mogę tego tak zostawić. Należą się srogie baty .
Co z tym fikiem jest nie tak? Wiele, wiele rzeczy. Zacznijmy od najmniej karygodnego błędu - tłum, który jest bardziej debilny niż być powinien pod murami miasta. Takie nieco bez sensu. Hurrr durrr! Na kryształy kopytami i kilofami! Olał że nie ma sensu.
Ale to powyższe to najmniejszy mankament. A ja się pytam? Czemu oni się nigdy nie potykają o ciała, którymi powinna usłana być ziemia. Magicznie znikają jak w grze komputerowej?
Następne - kiedyś walczono z mieczami w pyskach... Serio? <tu wstaw złowrogą ciszę>
A teraz największy zarzut. Coś czego Ci nigdy, przenigdy nie wybaczę! 5 rozdziałów + epilog? Gdzie do cholery jest 5 rozdział i epilog? Gdzie?! Od tak dawna nie było aktualizacji, Herr Dolar. Wstyd, hańba i sromota! CAHAN WANTS!