UWAGA! AUDYCJA ZAWIERA SPOILERY!
Przewodnik Stada to kolejny fanfik, który chciałam przeczytać, ale bardzo mi się nie chciało ruszyć, więc tego nie robiłam. Jednak Fanfikowe Oskary ponownie zmusiły mnie do wzięcia się do roboty, tzn. lektury. Na wstępie powiem, że jak na debiut jest bardzo dobrze, choć ogółem to średniak i plota nie urywa.
Po tym standardowym wstępie czas przejść do właściwej części (mojej ulubionej). Do wypruwania flaków .
Zacznę może od tego co się najbardziej rzuca w oczy. Formatowanie i literówki. Spidi, zepsułeś! Ściana tekstu, brak półpauz (znaczy są, ale nie wszędzie gdzie powinny), liczne błędy... Wygląda to fatalnie. A to przecież pierwsza rzecz na jaką patrzy czytelnik! I może go mocno zniechęcić.
Fabuła w Przewodniku Stada jest. Nie porywa, ale czyta się całkiem przyjemnie. Jeśli chciałeś stworzyć coś co nadawałoby się na odcinek, to udało Ci się. Niestety, nie jestem małą dziewczynką, więc mi to do gustu nie przypadło. Naiwne, brak jakiegokolwiek trzymania w napięciu. I za słabo rozwinięte.
Opisy? Zdecydowanie za mało, a niektóre powalały brzmieniem. Moim "ulubionym" jest fragmencik o Anpie, który się kręcił się i rozdawał klapsy na prawo i lewo. To jest walka na śmierć i życia czy gra wstępna, do cholery?! Czym jest męska przyjaźń? I dlaczego niektóre fragmenty brzmią bardziej sugestywnie niż "Chutliwa Equestriańska Pokojówka". Do tego infantylne słownictwo typu "Lokarina łotrzyca". Jakoś nie potrafiłabym się bać tej demonicy. Za mało mroku.
Bohaterowie? Kanoniczni wyszli średnio/dobrze i ciężko mi coś więcej na ten temat powiedzieć. Anp jest ok. Choć taki dobry, szlachetny, zakompleksiony... Zgadzam się ze zdaniem tego drugiego szakala. Czarne charaktery to słabizna. To ma być straszne, potężne, przebiegłe i złe do bólu? Dzieci w przedszkolu już się lepiej nadają do tej roli. To wygląda jak postacie komiczne z kreskówki dla dzieci.
Tekst w pamięć nie zapada, niestety. Czytało się miło. I w zasadzie to już tyle.