Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1551
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    46

Wszystko napisane przez Sun

  1. Nie można, gdyż chyba nigdzie nie jest opisywana, z użyciem skrzydeł, ale treść moim zdaniem wskazuje na akcję po 3 sezonie. Wiemy oczywiście, że Pen Stroke zaczął pisać w połowie sezonu 3, ale można założyć, że fabuła miała się dziać po, oraz, że Pen Stroke wiedział o alikornizacji (spoilery). W sumie, to może nie mieć znaczenia, czy Twilight jest alikornem, czy jeszcze jednorożcem. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że pozostałe fanfiki dzieją się raczej w przerwie między sezonami, można założyć, że i ten miał wpaść w dziurę fabularną między sezonem 3 a 4.
  2. Chodzi mi o to, że po 3 sezonie, czyli w trakcie fabuły winter bells, Twilight jest alikornem. Prawda? Tymczasem ja, przez całe 12 rozdziałów, nazywałem ją jednorożcem, któym ona już nie jest. Stąd ten błąd. Dlatego, Twilight nie może być tu nazywana lawendowym jednorożcem, a co najwyżej lawendowym alikornem. (alikorn=/=jednorożec)
  3. Nie, nie jest. Jest już alikornem, od końca 3 sezonu, a jak dobrze wiemy, czy nie wiemy... Chwila, kiedy dzieje się akcja winter bells? a racja, po 3 sezonie, ale przed 4. (sprawdziłem). W takim bądź razie, Twilight jest alikornem i zasługuje na szacunek. A co do innych wpadek, to podrzuciłbym jeszcze jedną, ale to byłby spoiler.
  4. Chyba wszystko poprawione w Winter Bells. Muszę jeszcze w swoim czasie dopilnować The road home. Damy radę. A tymczasem, następny rozdział pewnie w piątek.
  5. Powiedz mi, kto był zawsze określany jako lawendowy jednorożec, a kto już jednorożcem nie jest?
  6. Właśnie się skapnąłem,, że w całym Winter Bells jest paskudnie idiotyczny błąd. A nazywa się on lawendowy jednorożec. genialny ja, tak bardzo. Dobra, poprawi się w tygodniu.
  7. Tęskniliście? Jak obiecałem, mam dziś coś dla was. Jak już pewnie wiecie, mam w końcu wymarzoną klawiaturkę. Jest świetna. Post ten jednak wysyłam z tabletu, siedząc na seminarium. A skoro już piszę, to warto wrzucić rozdział, nieprawdaż? Zatem, oto i on: Rozdział 1 Miejmy nadzieję, że działa. Jeśli nie, to naprawię koło 18. Dlatego @Niklas może się wstrzymać z wrzucaniem tagów i edycją pierwszego posta do wieczora. Dolar się chyba nie obrazi. Ponadto, warto się pochwalić, że stan gazu doskonałego postępów nad tłumaczeniem wynosi około 22%. Ładnie, co? Jakby jeszcze studia tak ładnie szły... Tradycyjnie, dam też parę spoilerów. No bo kto ich nie lubi? Ewentualne błędy w poście są skutkiem pisania na tablecie.
  8. Dziękuje bardzo. Sam bym oczywiście tego nie osiągnął, bez czytelników, którzy motywowali mnie do dalszej pracy. Niemniej, to dopiero połowa tłumaczenia. Jeszcze trzeba skończyć the road home. Ale myślę, że z waszą pomocą pójdzie bardzo szybko. Na razie możecie się spodziewać w piątek (a może i w czwartek) nowego rozdziału. A konkretnie, pierwszego rozdziału The road home. (powinno być the long road home)
  9. Nowa klawiatura cudowna tak bardzo. Trzeba się tylko przyzwyczaić do 2 rzeczy. Czułości klawiszy i głośności. Ale to drugie to bym przeżył, gdyby nie metaliczny pogłos ramy. Myślę jednak, że to kwestia delikatniejszego stukania w klawisze, albo Podłożenia czegoś. W najgorszym wypadku, dokupię oringi. 

    A teraz trzeba ją przetestować i do gier i do tłumaczenia. 

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [10 więcej]
    2. WhiteHood

      WhiteHood

      O'ringi to mi się tylko z BMW kojarzą, takie już zboczenie.

    3. Sun

      Sun

      bywa. To gumki pod klawisze, żeby były cichsze. Może pomogą na metaliczny odgłos. 

    4. WhiteHood
  10. A skąd ja ci wezmę przetłumaczonego Sinsa 2.0? Jeśli to są tylko dodatkowe rozdziały, to ostatecznie, można pomyśleć o dodatku, w postaci ,,cienkiej broszurki" z tymi rozdziałami. Ale kto to zrobi?
  11. A, czyli nieruszone odstępy, marginesy i strony A4. Czyli to nijak nie ma przełożenia na realną książkę. Aczkolwiek, masz rację, ze powinno się zmieścić w jednej książce. Już ja o to zadbam
  12. Ładnie, ładnie. Mówisz o stronach A5, rozumiem. szacując, powiem, ze najdłuższe The Road Home będzie miało coś koło 300 stron, więc powinno się zmieścić. A ja również się pochwalę. Otóż, zmierza do mnie, nowe narzędzie do tłumaczenia. Miejmy nadzieję, że jutro dotrze, oraz, że okaże się lepsze od obecnego. A Past Sins ma coś koło 430, z tego co pamiętam.
  13. Bardziej mi chodziło o to, czy kamera kiedykolwiek pokazała odpowiednia infrastrukturę dla lotów pasażerskich, lub militarnych. Oczywiście, samoloty pierwszych awiatorów startowały właśnie z łąk, czy tego, co było pod ręką.
  14. Ciekawe. A czy ktokolwiek widział gdziekolwiek lotnisko? Stolica z pewnością go nie ma. W kryształowym też się za bardzo nie rzuca w oczy. Ponadto, pragnę zauważyć, że to może być tylko i wyłącznie zabawka inspirowana powieścią SF. Wszakże to tam po raz pierwszy pojawił się nalot sterowców, telefony komórkowe, superkomputery, szybko przemieszczające się pojazdy latające. Z drugiej jednak strony, w świecie pozbawionym magii, tego typu zabawki z pewnością stanowiłyby inspirację dla dość dużej ilości zapaleńców, którzy próbowaliby je powiększyć. Pytanie, czy w świecie, w którym istnieją pegazy i magia, rozwój będzie następował w podobny sposób, czy może część wynalazków będzie długo olewana, z uwagi na ich pozorną nieprzydatność. Warto też wspomnieć, że pojawił się wcześniej helikopter, który jest znacznie bardziej skomplikowany i wymaga większego zaawansowania technicznego by go wykonać. Niemniej, dowód jaki jest, każdy widzi. Co do jego sensu, to nie wydaje mi się żeby miał sens z punktu widzenia wojskowości (patrząc na organizację armii i jej zachowanie w sytuacjach kryzysowych). Gdyby z kolei sens miały jako środek transportu, istniałyby lotniska, a sam samolot wyglądałby inaczej. Szalupą ratunkową ze sterowca też nie jest. Choć w sumie, to byłby dość ciekawy patent na międzykontynentalny atak bombowy. Podciągnąć sterowce w bezpieczną odległość i wysyłać z nich samoloty, albo rakiety (V2). Zatem, na chwilę obecną, najbardziej, moim zdaniem, prawdopodobnym sensem istnienia, jest zabawka dla dużych chłopców.
  15. Wiesz, co innego, być fizycznie w stanie coś przygotować, a co innego mieć na to czas (i dobry pomysł, bo tym razem na FOL tu nie ma miejsca). Gdyby nie ten limit, do końca tygodnia bym skończył. A tak, cóż, wyzwanie rośnie i nie powiem, może tym razem nie dam rady stworzyć na tyle satysfakcjonującego opowiadania by je wystawić.
  16. 1500 słów? Spodziewałbym się przynajmniej 3500. Dobra, jeśli chcę sadystycznie zmusić Dolara (i Hoffmana) do przeczytania mojego dzieła, będę musiał się solidnie wysilić. Nie obiecuję, ze cokolwiek napiszę, ale nie mówię, ze od razu sobie odpuszczam.
  17. Miałem raczej na myśli, że to ja oberwę od dolara łopatą, ale spoko. Dla mnie, kto inny też moze oberwać.
  18. Tęskniliście? Powinienem był robić dziesięć innych rzeczy, ale mi się nie chciało, więc mam dla was niespodziankę (a raczej spodziewankę). Najsampierw zapodam wam taki jeden fanfik pod tytułem: First Hours Jako ciekawostka, powiem, ze wszystkie dialogi są identyczne z Past Sinsowymi. Dla tych, którzy dotarli aż do tej części postu, mam parę ogłoszeń parafialnych. 1. Niedługo, tydzień, dwa, powinienem ogarnąć normalna klawiaturę do pisania (na Cherry blue, brown, albo analogicznych innej firmy). Będzie więc mniej błędów, ( i mniej kasy w portfelu) 2. Jutro jest Pierwszy kwietnia, więc warto uważać na wszystko co czytacie (nie, to nie jest zakamuflowana groźba, że jutro rozdział będzie zawierał co innego) 3. Pod koniec przyszłego tygodnia, taki jeden masochista poczęstuje was rozdziałem The road home. Z tej okazji, mała dawka spoilerów; To by było na tyle, have a nice day, a ja idę pomyśleć, jak w 15 minut opowiedzieć o mezoporowatych nanowłóknach.
  19. Fanfik przeczytałem już kilka dni temu, lecz dopiero dziś znalazłem dość długą chwilę by go skomentować. Pierwsza myśl: Kto wpadłby an to, by zmutowane rosiczki chciały przejąc władzę nad światem? Znaczy, jest kilka filmów o wielkich, krwiożerczych roślinach, ale to nie ta liga. Tu mamy coś genialnego. Coś, co bawi w swój pełen naukowych terminów sposób. Mówiąc krótko, świetny, ożywczy fanfik, który nie ma porównania do żadnego innego jaki czytałem. Terminy naukowe wcale nie psują opowiadania, a wręcz dodają mu smaku niczym porządnie przysmażona, sucha kiełbasa w jajecznicy. Niby da się jeść jajecznicę bez tego, ale to nie to samo. Sam pomysł i realizacja korci by spytać cie o towar. Bo jak już wspominałem, tego się nie dało spodziewać ani przewidzieć. Realizacja pod względem technicznym pewnie idealna nie jest, ale moja ślepota pod tym względem tego nie widzi. Zatem fanfik z pewnością wart przeczytania i polecenia.
  20. Pierwsze oscary urosły chyba do rangi legendy (przynajmniej w tym kraju), z uwagi na czas trwania. Drugie z pewnością przebiegną szybciej. No ale ja nie o tym. Wypadałoby żeby jakieś propozycje złożyć, zatem: 2. Save Me. 3. Rosiczki atakują 4. Antropologia (Myślałem o Past Sinsach, ale nie tym razem) 5. Nie pisze, czy musi być ukończone, wiec powiem: Plasterek życia 6. 7. 8. 9. Szkoda, że nie można anglojęzycznych, bo dałbym Puppysmiles z Pink Eyes. A tak, hmm... Może Midnight z Save Me 10. 11. Skoro Crisis już dostał, to mało jest tłumaczeń nieukończonych, choć... Dobra, bez ryzykowania: Fallout Equestria. 12. Część mnie chciałaby dać 4 folowców i kuca, ale skromnosć i przeświadczenie o lepszych kandydatach sprawia, że powiem: Nie przychodzi mi do głowy kandydat, który by do tego pasował, a którego czytałem. Dlatego, teoretycznie pozostaje pusty.
  21. Wina klawiatury. Muszę w końcu, albo wrócić do pisania na membranowym Logitechu G105 (strasznie miękkie klawisze), albo odżałować kasy na sensownego mechanika do pisania, bo stary ADAX ma zrąbany Alt. A co do przekręcania liter w imionach, to czasem ciężko to zauważyć przy poprawianiu, a pojawia się, jak ktoś szybko pisze. Co do gafy, to są dwa poprawne wyrazy, które brzmią w wymowie podobnie: Tempa (dopełniacz od tempo, wyrazu podobnego do szybkość) tępa (nieostra, np: żyletka) to był mój błąd powyżej. I dziękuję za pomoc
  22. ,,Ale gafę palnąłem. " A tak poważnie, cudotwórcą nie jestem, wiec nie powiem, przydałoby mi się czyjeś oko nad tekstem.
  23. Najlepiej w tym roku. Terminu ostatecznego nie ma, gdyż jeszcze muszę przetłumaczyć The road Home, a im blizej czerwca, tym mniej czasu sie robi (co nie znaczy, że nie spróbuję utrzymać tępa, 1 rozdział an tydzień)
  24. Musiała mi się ręka omsknąć i zamiast zatwierdzić zmiany, to je anulowałem. Bywa. Teraz już jest dostęp.
  25. @Niklas W stanach, nie ma problemu napisać w jednym akapicie 3 albo i 4 razy: Twilight Sparkle. U nas to by nie przeszło, więc trzeba kombinować. A lawendowy jednorożec nasuwa się samemu. Poza tym, jest tak często spotykany, ze stał sie już bezpieczną formą. A skoro mowa o świątecznych przygodach małego, czarnego alikorna, któremu matkuje nasz lawendowy jednorożec, to obiecane, ostatnie dwa rozdziały Winter Bells znajduja sie poniżej: Rozdział 11 Rozdział 12 A teraz krótkie ogłoszenia parafialne: Za tydzień zobaczycie First Hours, a za dwa powinien być gotowy pierwszy rozdział The road home. Stan tłumaczenia The road home to około 6,5% i raczej nie będzie tak szybo wzrastał jak w przypadku Winter bells. A na razie zachęcam do lektury.
×
×
  • Utwórz nowe...