Skocz do zawartości

Ares Prime

Brony
  • Zawartość

    1999
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Ares Prime

  1. Hardshell - Ja być gotów... możemy ruszać. - westchnąłem ciężko patrząc w stronę gdzie odeszła moja siostra. - Więc co teraz?
  2. Hardshell - To była przyjaciółka, Olivia. Ona tu przyprowadzić Hardshella, ona dobra i miła, i ładna... taka jak siostra Twilight - spojrzałem z czulością na nią, ale zrobiło mi się tak jakoś... pusto i smutno w środku. - Twilight... ja będę musiał odejść. Hardshell ma zadanie do wykonania, obiecał pomóc Olivii. Znaczy, ja musieć opuścić Ponyville, musieś opuścić nowa siostra. Ja się chcicieć pożegnać... ja nie wiedzieć kiedy wrócić i czy wogóle wrócić. Ale... ale Hardshell chce porzękować Twilight, za to... że była dobrą siostrą. Była... i jest rodziną.
  3. Hardshell - Dobrze... ja zaraz przyjść, tylko zalatwić jedną rzecz. Ja chcieć... się z kimś pożegnać.
  4. Hardshell Po raz pierwszy śnił mi się sen bez koszmarów. Bez Chrysalis, bez bólu i bez Roju. Pusty i ciemny, ale zarazem bezpiczny i odprężający. Taak... to był dobry sen dla Hardshella. Wstałem i rozejrzałem się po pokoju, nic się nie zmieniło. Ogień wygasł, było jeszcze wcześnie. Czułem się dobrze i pewnie. Chciałem położyć się raz jeszcze spać, ale ktoś zapukał do drzwi. Ostrożnie wstałem, podszedłem do drzwi i będąc gotów w razie niespodziewanego ataku, ostrożnie otworzyłem drzwi.
  5. Ja ci to nie raz mówiłem... ty nie jesteś normalny. Człowiek normalny, nie napisałby takich rzeczy. Człowiek normalny, nie stworzyłby tak głębokiego... a co ja się będę bawił w wyszukane słówka. W sprawi fabuły... tu jest dobrze. Zajedwabiście dobrze! Nie sposób przewidzieć co będzie czychać na następnej stronie, fabuła jest nieliniowa, umiejętnie grasz czytelnikowi na nerwach, emocjach, stresie i żołądku. Przez ciebie, co bardziej wrażliwi niedługo będą się bali zajrzeć do lodówki... Świat jest mroczny, dołujący, nie zna litości. Albo nauczysz się w nim żyć, albo zginiesz. Proste i logiczne, a japę cieszy. Ale co jest w tym najlepsze? Bohaterowie, bez któych fik byłby jakiś taki pusty. Protagonista... no ewidentnie w twoim stylu, abrkakadabra, czary i magia. Tyle że w wersji krwawej, emocjonalnej i bezlitosnej. Jest ok, ale to jednak nie jest mój ulubiony bohater. A kto nim jest? Renegade, psia krew! Ona jest boska, umie przypieprzyć, łeb odstrzelić, kopnąć w jaja, a potem być mulusia niczym napalona kocica pod wpływem kocimiętki. Lockdown... przyznam, że miałem ochotę cię udusić czytając jego opis, no ale też ci zajebiście wyszedł. Bohaterowie tła są przemyślani, dobrze zaprojektowani. Zarówno ci serialowi (brawa za Lyrę), oraz Ocki (tu za Eisena). Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały, i masz to skończyć tego fika. Bo aż szkoda aby się zmarnował. Aprobuję i życzę powodzenia w pisaniu, ziomeczku!
  6. Zaczyna się robić dziwnie i mocno niebezpiecznie... co mi się bardzo podoba. To jeden z tych fików, w których miło widzieć że Księżniczki potrafią wziąść sprawy w swoje kopyta i naprawdę rządzić państwem., no może nie idealnie, ale zawsze. Trzymaj tak dalej. Ciężko na razie wybrać ulubioną postać, ale zaczynam skierowywać swoją sympatię na Grey Dusta. Koleś teraz musi mocno kombinować, żeby nie dopuścił do pogromu i wojny totalnej, jak bohater mojego fika. Czy mi się zdaje, czy zacząłeś wydłużać nieco bardziej te rozdziały? Cholera, robisz się coraz bardziej progresywny człowieku.
  7. Farma Applejack? Więc może faktycznie powinienem odwiedzić to miejsce w wolnym czasie, może po jutrze lub jutro. Widząc zaistniałą sytuację, poczułem że poziom ego mi się podniósł. Wiadome, że padłem restauratorce w oko... a Rarity tym gestem wyraźnie powiedziała ''Spadaj małpo, ten ogier jest mój''. Polubiłem Golden, ale cóż... nie była w moim typie. Średnio przepadam za ziemniakami, o wiele lepsza zabawa jest z jednorożcami i pegazami. Chociaż, równie dobrze mogła to być pokazówka. Wziąłem butelkę z winem i zręcznie ją odkorkowałem. W końcu za młodu wypiło się nie jednego jabcoka, po czym polałem najpierw jej potem sobie. - Proponuję wznieść pierwszy toast za ciebie, moja droga Rarity - uniosłem w górę kieliszek. - Oraz... za przyszłość. Hm... w zasadzie czemu nie? Jest młoda, bardzo atrakcyjna, samotna, śliczna, zaradna i pracowita. Ale czy aby na pewno w moim typie? Nie wiem, sam na razie niezyt mam ochotę wchodzić w związki, ale może by się nad tym jeszcze zastanowić?
  8. Hardshell - Witaj Twilight... czy... Hardshell... może zostać na noc? - spytałem schylając się aby zmieścić się w drzwiach biblioteki. - Do moja jaskinia daleko, Everfree niebezpiczny w nocy nawet dla Hardshell.
  9. Hardshell - Nie, dzięki. Ja woleć... zostać z kimś bliższym. Być tam gdzie mnie chcą, ty miła, ale inni nie koniecznie. - postanowiłem przy swoim i wyszedłem z domu.
  10. - Być może, ale lepiej trochę się po okolicy rozejrzeć. Shire to spokojna kraina jakich mało, ale lepiej nie wywoływać orka z nory. - poklepałem trzonek topora. - Zgadzam się, możemy tu zanocować, ale lepiej sprawdźmy okolicę. Lepiej nie ryzykować.
  11. Dziękuję wszystkim za budujące komentarze, które działają na motywację niż napój energetyczny dolany do wódki, aby osiagnąć większą fazę. Naprawdę to dzięki wam ten fanfik tak się rozwija, wasze spostrzeżenia i uwago zostaną zapamiętane. Dziś natomiast daję wam rozdział dziewiąty, dostępny jak zawsze w pierwszym poście tematu. Dodatkowo wrzuciłem ankietę z pytaniem o ulubioną postać. Więc zapraszam do czytania, komentowania, chwalenia lub mieszania z błotem, wedle uznania. ENJOY!
  12. Hardshell Olivia nie poszła za HArdshellem? To... smutne trochę. Myślałem, że bardziej ufa Hardshellowi. - No to ja sobie pójdę... - rzekłem do Spirng Love. - Jeśli władca tej kolonii nie lubić Changelingów, to Hardshell nie chceć być nieproszony intruz. Ja mieć gdzie spać... chyba. - podrapałem się po głowie. - Cóż, przynajmniej będzie fajnie wędrować z Brązową Spring. Spring miła. Dobrej nocy. - pożegnałem się i wyszedłem z tej koloni. Udałem się prosto do jednego bezpiecznego dla mnie miejsca w Ponyville... do gniazda Twilight.
  13. Hardshell - Olivia... Hardshell mieć pomysł, gdzie ty móc spać - oświeciło mnie nagle. - Miejsce dobre, nawet dla HArdshella, tu w Ponyville. Olivia spać na miękkim, u klaczy której Hardshell lubić i ufać, tak jak lubi i ufa Olivii. Fioletowa... Twilight... Sparkle. Ona pomóc, ona pomoże. Ona dobra dla Hardshell, jak Olivia.
  14. Hardshell - Ja nie mieć gdzie spać... chociaż, może jednak mieć gdzie spać. Jest jaskinia... i... u siostry. Może pozwoli Hardshellowi... - mruknąłem nadal niezbyt zadowolony że Niebieski z nami idzie. - Więc my nie iść do Krysztełowe miasto? To gdzie dalej? Dalej to są tylko mrozy i śniegi, Hardshell nie lubić mrozów. Mrozy nieprzyjemne i zimne. Nie dla Hardshella.
  15. Jako prereader i konsultant powiem krótko - zacnie ci wyszedł ten rozdział mój drogi... nowe postaci się pojawiły, a już widzę, że zdobywają serca fanów. Tak trzymać. Zresztą od początku i uważałem, że temu fikowi należy się pewne nagłośnienie. Wszak Wiedźminland to takie zacne uniwersum i jakże swojskie, nic tylko brać i tworzyć nowe pomysły. Co do Brutusa powiem tak - Jego geniusz jest logiczny.
  16. Hardshell - Co? Niebieski iść z nami?! Kiepski to żart dla HArdshella... - jednak po ich minach widziałem, że nie żartuje. - Czyli prawda... - skrzywiłem się. - Ale gdzie my iść? W jakie miejsce? Na północ jest kryształowe miasto, duże i błyszczące. Tam nienawidzi się Changelingów, tam mieszkać alicorn co pokonała Królową, ona nie lubić Changelingów.
  17. Hardshell - Czemu wy mieć takie miny, jakby zjeść nieświeże larwy? - spytałem patrząc na twarze Olivii i Nibieskiego. - Czemu Olivia smutna? Przez Niebieskiego? - sspojrzałem podejrzliwie na ogiera, któego nigdy nie lubiłem.
  18. Hardshell - Ciekawe, o czym oni mówić - mruknąłem. -Brązowa Spring, gdzie nauczyła się tak walczyć? To być... imponujące.
  19. Hardshell - Ja nie mieć braci - mruknąłem ponuro, nadal trzymając Spring w uścisku. - Changeling wrogowie HArdshella, a Hardshell miażdżyć głupich wrogów. - przycisnąłem ją mocniej, ale zarz puściłem aby nie zrobić jej krzywdy. - Hardshell... nie chciał, przepraszam.
  20. Hardshell Klacz została spowolniona. To dobrze, teraz spróbuję zaatakować ją. Ale ja wiedzieć, że jedno mocne uderzenie może ją zabić, a ona też być miła dla HArdshell, więc ja chcieć ją złapać przednimi kopytami w mocny, niedźwiedzi uścisk co ją powali ale nie zrani. Hardshell już tak kiedyś walczyć z jednym niedźwiedziem i wygrać takie zapasy.
  21. Hardshell Klacz próbuje mnie obejść... ona myśleć, że ja głupi i wolny. Źle ona myśleć. Zacząłem kumulować w ustach coraz więcej gęstej, lepkiej śliny co było zdolnością każdego Changelinga. Słuzyła ona do budowy gniazd i unieruchamiania wroga. Kiedy klacz zbliżyła się bliżej, wtedy ja splunąłem gęstą, lepką mazią prosto na jej nogi aby ją unieruchomić.
  22. Hardshell - Em... Ale Hardshell nie umieć tańczyć...a rozumieć! - wstałem na równe nogi, górując nad Love Spring. - Zaczynać, Ja mieć czas.
  23. Hardshell - Więc HArdshell musieć powalić Olivię? Em... nie. HArdshell nie będzie walczyć z kruchą klaczą. - odaprłem stanowczo i usiadłem na ziemi. - Love słaba, Hardshell by zabić jednym ciosem.
  24. Hardshell - Em... ale kolej na co? - spytałem widząc obie klacze w bojowym nastroju. - Czemu brązowa Spring mieć taki śmieszny mundurek?
  25. Hardshell Twilight Sparkle... okazała się naprawdę dobra, prawie tak dobra jak Olivia. Nie bała się Hardshella, mówiła spokojnie i łagodnie. Nawet dała Hardshellowi trochę jeść i próbowała nauczyć czytać, ale to okazało się dla mnie naprawdę trudnym wzyzwaniem. - Ciemno być już... Olivia pewnie się martwić, Hardshell długo nie wracać - spojrzałem w kierunku drzwi. - Ja chyba musieć wracać do Olivii...
×
×
  • Utwórz nowe...