Skocz do zawartości

Sny o kucykach


Xan

Recommended Posts

Ja rzadko kiedy zapamiętuje swoje sny, a te, które już łaskawie pozostaną po przebudzeniu w mojej głowie zazwyczaj pozbawione są sensu (ot, choćby podróż jeżdżącym na kołach statkiem wycieczkowym...). Nigdy też nie miałem we śnie choćby najmniejszej styczności z MLP, toteż choć ten sen nie dotyczy bezpośrednio postaci z serialu, bardzo mnie ucieszył... Moje sny często się "przenikają" - w jednej chwili jestem w łazience, by po chwili uciekać przed zombimi w korytarzach szkoły (i zazwyczaj jakimś cudem to wszystko jest logicznie powiązane... :bonbon2: ) Tak było i tym razem. O ile dobrze się orientuję, zdawałem sobie sprawę, że znajduję się w jakimś ogromnym magazynie - z wyglądu przypominającym magazyny portowe. W środku było szaro, ponuro i ciemno. Świeciły nieliczne światła rzucające cienie jak w horrorach :crazytwi: Magazyn jednak nie był pusty, roiło się w nim od drucianych siatek, które jak ściany oddzielały od siebie przestrzeń, tworząc wąskie korytarze, roiło się też od klatek schodowych prowadzących na wyższe piętra, zamienione w labirynt ścian i drzwi. Wstęp Śniąc miałem niejasne wrażenie, że występuję w czymś na zasadzie reality show - wiedziałem, że po kompleksie biegają inni uczestnicy i coś, co od biedy nazwać można antagonistami - jakieś zombie czy inne humanoidalne niemilce (jeśli ktoś grał w Amnesię, to najprościej powiedzieć, że wyglądały jak tamtejsze stwory). Zadanie było proste - nie dać się złapać, przeszukać kompleks, zgromadzić więcej punktów niż reszta graczy (chodziło o punkty za przedmioty jak i o to, kto pozostanie na arenie jako ostatni) To był wstęp, a teraz przejdźmy do My little pony - biegłem korytarzem w poszukiwaniu.. Czegoś. Nie wiem dokładnie. W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że coś za mną biegnie. Przyspieszyłem i wpadłem w pierwsze z brzegu drzwi (w korytarzu było ich od licha i jeszcze trochę). Znalazłem się w cichym pomieszczeniu w całości pomalowanym na niebiesko (dopiero później zdałem sobie sprawę, że był to bluescreen - czyli coś, co jest wykorzystywane np w prognozie pogody do wyświetlania za prezenterem mapy). W środku siedziała sobie w najlepsze gromadka ludzi, ktoś zajadał czipsy, ktoś popijał herbatę. Przeglądali jakieś papiery. Uspokoiłem się natychmiast (tak, jakbym cały magazyn już za sobą zostawił i niebezpieczeństwo minęło). Co ciekawsze, w środku siedziała moja stara znajoma z gimnazjum z którą nie widziałem się już dobre kilka lat i z którą wcale dużo kontaktu nie utrzymywałem. Przywitała mnie, a gdy ja zaskoczony spytałem, co tu robi, odpowiedziała, że właśnie opracowują ostatni sezon My little pony :qKFPC: . Ucieszyłem się i spytałem, czy mogę zobaczyć scenariusz, po czym otrzymałem od jednego z kręcących się w pobliżu ludzi zarys całego sezonu. Pamiętam, że zmartwiłem się, bo okazało się, że jednak sezon ma mieć tylko 15 odcinków, ale gdy o to zapytałem, otrzymałem odpowiedź, żebym się nie martwił, bo to jest do 16!:pinkie2: sezonu i że odcinków jest mało, ale za to wszystkie są epickie. W ten sposób chcą skończyć całe MLP... Pamiętam jeszcze, że ponad 3/4 odcinków było wypchane Celestią, która najwyraźniej walczyła z najróżniejszymi niebezpieczeństwami mającymi zagrozić Equestrii (coś o ogromnym ulu i pszczołach było). Po wszystkim podziękowałem, poczęstowałem się czipsami i jak gdyby nigdy nic z powrotem wylazłem do magazynu, by walczyć o życie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oouch... Tak dawno mi się nic nie śniło, że w końcu mi się przyśniły dzisiaj kucyki... tylko, nie takie zwykłe, tylko w ludzkich ciałach...

Sen odbywał się w budynku szkolnym który występuje czasami w mojej szkole, jest to połączenie właściwie mojej podstawówki, gimnazjum oraz liceum. Od każdej z tych szkół ma jakąś część którą mogę sobie skojarzyć. I w tym o to budynku ja, kilku moich znajomych oraz Fluttershy, Rainbow Dash oraz Applejack bawiliśmy się w strzelanie. Wszyscy mieliśmy jakieś karabiny, pistolety, wydaje mi się, że nawet shotguny - tylko że wszystkie z nich były miniaturowe. I nie strzelały, tylko wydawaliśmy dźwięki i ten kto został postrzelony po prostu wracał na miejsce startowe. W końcu po powiedzmy 10 minutach stanełem na schodach i zaczełem kampić. Najpierw podeszła Fluttershy, z długimi różowymi włosami, które opadały na coś wyglądające jak skrzydła - tylko że tych skrzydeł tam nie było, po prostu włosy utrzymały taki kształt. Była ubrana w żółty sweter i miała bardzo miłą twarz. Wydaje mi sie, że była w jakieś długiej spódnicy, albo w jeansach - nie zwróciłem uwagi. Szybko zeszła z serii mojego karabinku, bo się nie spojrzała w góre, tylko leciała w stronę schodów jak szalona. Nic dziwnego - po chwile z tego samego miejsca wybiegła Rainbow Dash (ubrana - ku zaskoczeniu niesamowitym zapewne - na niebiesko, ale tak szybko migneła że na nic nie zwróciłem uwagi, oprócz tego, że miała chyba krótkie lecz tęczowe włosy... i coś jakby skrzydła, ale z... tektury?). Bam bam bam! Szybko poleciała w góre schodów w moją stronę, i potem dalej, zapewne udając się do miejsca "odrodzenia", ale wzrok to miała pełny nienawiści jak ją "zabiłem". Po sekundzie z góry pojawiła się Applejack która chyba chciała mnie zaskoczyć - powiedzmy, że była ubrana o tak, niestety ją - nie wiedzieć czemu - widziałem tak jakby z góry i kapelusz mi zasłaniał ja całą. Po chwili zadzwonił dzwonek i zaczęli pojawiać się normalni uczniowie - ludzie których właściwie od lat nie widziałem. Zszedłem na dół, w stronę takiego jakby otwartego pomieszczenia w kształcie litery "u", gdzie przy każdej ścianie były długie ławy. Po lewej stronie na ławce leżała Twilight - ją chyba najlepiej zapamiętałem. Jedyne z jej stroju nie pamiętam butów. Wydaje mi się to jakieś trampki były, ale nie dam sobie głowy urwać. Na sobie miała fioletowe podkolanówki, krótką spódniczkę wydaje mi się, ze jeansową. Oprócz tego taką przykrótką czarno-fioletową koszulę. Na oczach były bodajże okulary, ale chyba to jakieś zerówki były. W rękach trzymała książkę, co prawda rogu nie miała, ale na włosach było coś, co moja babcia nazywa "kukuryku" co ukształtowało się podobnie jak w przypadku Fluttershy w kształt odpowiadający przykrytemu przez włosy rogu. Miała naburmuszoną minę, ja siedziałem klęcząc na podłodze z opartymi rękami na jej nogach. Mówiła coś, że to się nie spodoba Celestii, że to jest okropne. Na moje pytanie, co jest takie okropne, zgięła się w pół tak aby jej twarz była bliżej mojej i zrobiła coś takiego, tylko że nie była uśmiechnięta, oj nie. Po moim zaskoczeniu, sen nagle sie urwał i po prostu wstałem.

//O cholera, więcej tego niż myślałem wrzucę w spoiler.

Być na jakiejś dziwnej strzelance z humanizacjami >.>

Uczę się LD, aby mieć jakiś kontakt z nimi, ale czasami przypadkowo mam je we snach. Opowiem wam tylko jeden sen o nich, ponieważ... bo nie i tyle. Nie pamiętam dokładnie miejsca pobytu, ale tam jakoś kolorowo nie było. Szedłem gdzieś, tak na prawdę mało pamiętam z tego, ale był pewien punkt kulminacyjny, który zapadł mi w pamięć. Kontynuując... przyszedłem do celu, zacząłem się patrzyć na coś, lecz po chwili poczułem obecność i oddech na prawym ramieniu. Zdążyłem tylko zobaczyć, że był to kucyk wielkości Celestii i nagle przebił mnie czymś. Poczułem jak trafił mnie w prawy obojczyk i przeszył me ciało aż do lewego biodra. Strasznie dziwnie się wtedy czułem... czułem, że odpływam, bez bólu. Upadłem, poleżałem kilka sekund i się obudziłem.

Może tak wygląda śmierć? Nie mam pojęcia, lecz ten sen był okropnie dziwny.

Albo Celestia cię trolluje przez sen ^^

Ja rzadko kiedy zapamiętuje swoje sny, a te, które już łaskawie pozostaną po przebudzeniu w mojej głowie zazwyczaj pozbawione są sensu (ot, choćby podróż jeżdżącym na kołach statkiem wycieczkowym...). Nigdy też nie miałem we śnie choćby najmniejszej styczności z MLP, toteż choć ten sen nie dotyczy bezpośrednio postaci z serialu, bardzo mnie ucieszył...

Moje sny często się "przenikają" - w jednej chwili jestem w łazience, by po chwili uciekać przed zombimi w korytarzach szkoły (i zazwyczaj jakimś cudem to wszystko jest logicznie powiązane... :bonbon2: ) Tak było i tym razem.

O ile dobrze się orientuję, zdawałem sobie sprawę, że znajduję się w jakimś ogromnym magazynie - z wyglądu przypominającym magazyny portowe. W środku było szaro, ponuro i ciemno. Świeciły nieliczne światła rzucające cienie jak w horrorach :crazytwi: Magazyn jednak nie był pusty, roiło się w nim od drucianych siatek, które jak ściany oddzielały od siebie przestrzeń, tworząc wąskie korytarze, roiło się też od klatek schodowych prowadzących na wyższe piętra, zamienione w labirynt ścian i drzwi.

Wstęp

Śniąc miałem niejasne wrażenie, że występuję w czymś na zasadzie reality show - wiedziałem, że po kompleksie biegają inni uczestnicy i coś, co od biedy nazwać można antagonistami - jakieś zombie czy inne humanoidalne niemilce (jeśli ktoś grał w Amnesię, to najprościej powiedzieć, że wyglądały jak tamtejsze stwory). Zadanie było proste - nie dać się złapać, przeszukać kompleks, zgromadzić więcej punktów niż reszta graczy (chodziło o punkty za przedmioty jak i o to, kto pozostanie na arenie jako ostatni)

To był wstęp, a teraz przejdźmy do My little pony - biegłem korytarzem w poszukiwaniu.. Czegoś. Nie wiem dokładnie. W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że coś za mną biegnie. Przyspieszyłem i wpadłem w pierwsze z brzegu drzwi (w korytarzu było ich od licha i jeszcze trochę).

Znalazłem się w cichym pomieszczeniu w całości pomalowanym na niebiesko (dopiero później zdałem sobie sprawę, że był to bluescreen - czyli coś, co jest wykorzystywane np w prognozie pogody do wyświetlania za prezenterem mapy). W środku siedziała sobie w najlepsze gromadka ludzi, ktoś zajadał czipsy, ktoś popijał herbatę. Przeglądali jakieś papiery. Uspokoiłem się natychmiast (tak, jakbym cały magazyn już za sobą zostawił i niebezpieczeństwo minęło). Co ciekawsze, w środku siedziała moja stara znajoma z gimnazjum z którą nie widziałem się już dobre kilka lat i z którą wcale dużo kontaktu nie utrzymywałem. Przywitała mnie, a gdy ja zaskoczony spytałem, co tu robi, odpowiedziała, że właśnie opracowują ostatni sezon My little pony :qKFPC: . Ucieszyłem się i spytałem, czy mogę zobaczyć scenariusz, po czym otrzymałem od jednego z kręcących się w pobliżu ludzi zarys całego sezonu. Pamiętam, że zmartwiłem się, bo okazało się, że jednak sezon ma mieć tylko 15 odcinków, ale gdy o to zapytałem, otrzymałem odpowiedź, żebym się nie martwił, bo to jest do 16!:pinkie2: sezonu i że odcinków jest mało, ale za to wszystkie są epickie. W ten sposób chcą skończyć całe MLP...

Pamiętam jeszcze, że ponad 3/4 odcinków było wypchane Celestią, która najwyraźniej walczyła z najróżniejszymi niebezpieczeństwami mającymi zagrozić Equestrii (coś o ogromnym ulu i pszczołach było). Po wszystkim podziękowałem, poczęstowałem się czipsami i jak gdyby nigdy nic z powrotem wylazłem do magazynu, by walczyć o życie...

Wieszczy sen!... Oby :rainderp:

To żeby nie było ze sam nie miewam snów o kucach to tez coś opowiem.

Sen zaczyna sie... gdy patrzę na siebie jak śpię.

Nagle bezprecedensowo wstaję z łóżka i otwieram szafę.

Stamtąd wychodzi Luna, a ja jej mówię "Witaj Luno" - na co ona odpowiada mi głosem minowego żółwika z asdf'a "Siemanko!".

W tym momencie okazuje sie że w moim pokoju nie ma jednej ściany, w efekcie czego wsiadlem na Lunę i polecielismy... Do Leroy Merlin O.o

Tam wybrałem sobie kawałek ściany, podszedłem do kas - a na kasie siedzi Fluttershy... Z wąsami.

W tym momencie zaczyna mi robić wykład jaki to ja jestem zły i potworny ze kupuje ściany tak niskiej jakości.

Nagle scena jak w "Pokój 4013" (ten horror, nigdy nie pamietam numeru pokoju :rainderp: ) - Do Leroya wchodzą faceci z młotkami którzy rozwalają ściany.

W tym miejscu sie budzę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen zaczyna sie... gdy patrzę na siebie jak śpię.

Nagle bezprecedensowo wstaję z łóżka i otwieram szafę.

Stamtąd wychodzi Luna, a ja jej mówię "Witaj Luno" - na co ona odpowiada mi głosem minowego żółwika z asdf'a "Siemanko!".

W tym momencie okazuje sie że w moim pokoju nie ma jednej ściany, w efekcie czego wsiadlem na Lunę i polecielismy... Do Leroy Merlin O.o

Tam wybrałem sobie kawałek ściany, podszedłem do kas - a na kasie siedzi Fluttershy... Z wąsami.

W tym momencie zaczyna mi robić wykład jaki to ja jestem zły i potworny ze kupuje ściany tak niskiej jakości.

Nagle scena jak w "Pokój 4013" (ten horror, nigdy nie pamietam numeru pokoju :rainderp: ) - Do Leroya wchodzą faceci z młotkami którzy rozwalają ściany.

W tym miejscu sie budzę :D

A to ja myślałem, że mam dziwne sny... Fluttershy z wąsami :rainderp:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj miałem taki sen: Było przyjęcie z okazji... nie wiem z jakiej okazji :P Z mane6 musieliśmy zdobyć jakiś kamyk (chyba zielony). Niestety chyba nas wykryli czy coś i przez przypadek Applejack połknęła kamień (lulz). Ale i tak uciekliśmy. Potem dochodzimy do jakiegoś domu czarownika, mówimy szybko o tym wydarzeniu, a on na to wziął kartkę i zaczął mówić zaklęcie. I nagle jak skończył zaczęła od góry lecieć lawa jak z minecrafta. Wzięliśmy coś w rodzaju łódki i popłynęliśmy na tej lawie, a potem kucyki wzięły w swe kopytka pistolety i zaczęły strzelać w ludzi (wtf?). Potem sen się urwał, bo musiałem iść do klopa (czyli do kibla, a nie :P). To są chyba efekty grania w minecrafta z kolegami, oglądania Hitmana u Klocucha i kucyków :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, przeczytałem chyba pierwsze 15 stron i powiem tyle. Mam dość. O ile na tym świecie niewiele już jest rzeczy, które potrafią mnie jeszcze zgorszyć, o tyle te sny, masakra. Osobiście chciałbym mieć jakiś sen z kucami, ale jeśli miałby to być jakiś sen w stylu Suchego, to dziękuję, postoję ;].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, przeczytałem chyba pierwsze 15 stron i powiem tyle. Mam dość. O ile na tym świecie niewiele już jest rzeczy, które potrafią mnie jeszcze zgorszyć, o tyle te sny, masakra. Osobiście chciałbym mieć jakiś sen z kucami, ale jeśli miałby to być jakiś sen w stylu Suchego, to dziękuję, postoję ;].

Sny pokroju Suchego są baaaardzo oryginalne :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem inny sen. Śniło mi się że znów byłem humanizacją kuca. Tym razem Twiligh a akcja rozgrywała się w czasie ślubu Cadence. Zamiast uwolnić się magią (której z resztą nie umiałem/am XD) Patrzyłem/am jak Shining za pomocą mocy podobnych do tych co miał Nero z Devil My Cry szlachtował kolejne zastępy changellingów. i to by było na tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem inny sen. Śniło mi się że znów byłem humanizacją kuca. Tym razem Twiligh a akcja rozgrywała się w czasie ślubu Cadence. Zamiast uwolnić się magią (której z resztą nie umiałem/am XD) Patrzyłem/am jak Shining za pomocą mocy podobnych do tych co miał Nero z Devil My Cry szlachtował kolejne zastępy changellingów. i to by było na tyle.

1) W sensie co... Shining Armor z ręką demona? xD Czy ze swoim mieczem na paliwo? :rainderp:

2) Jak to jest być kucem i kobietą na raz? :fluttershy4:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie jak użytkownik napisał historie że 6 kucyków zwiewało z wiezienia , ja miałem dziwny sen o tym.Zaczyna się tak: Było 6 kucyków tylko że były na wolności , po jakimś czasie zwiewały , ale 3 zostały złapane i zamknięte w więzieniu.Kiedy cele były otwarte to zaczeły zwiewać i mineli 6 garnizonów , potem były na podeście które z nie wiadomy przyczyn urwał się i trzymały się krawędzi tego podestu , 5 minut później zostały złapane i zamknięte znowuż.Był następny dzień i próbowały znów uciec , a co dalej było to nie wiem bo mi się sen urwał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się dziś śnił istny koszmar Rainbow Factory. Początek snu. Jestem w ciemnym pomieszczeniu (nie byłem kucykiem) po chwili krzyki (huntera z Left 4 dead) z sali obok, po chwili słyszę kolejny wrzaski "huraaa" drzwi otworzyły się na skutek kopnięcia i zauważyłem AppleJack która na kapeluszu miała identyko znaczek jak w parodii od Stalina (czerwone jabłuszko) kazała mi uciekać razem z nią i innymi z Fabryki Tęcz nie pobiegłem za AJ skręciłem w inny korytarz biegnę wzdłuż ciemnego korytarza i booom .... sen się urywa gdy tracę przytomność .... po odzyskaniu leżę na podłodze przygnieciony kawałem rury do mnie zbliża się Rainbow ma na sobie ociekający krwią kapelusz Applejack gdy nagle .... booom ... kolejny wybuch odgrodził mnie od niej, jakieś postacie chyba 2 kucyki i 3 ludzi pomogło mi usunąć kawałek rury, uciekamy dalej jesteśmy na taśmie 2 ludzi zostaje przygniecionych prasą a my otoczeni przez sługusów Rainbow owa Rainbow wychodzi wpośród nich ostatni żyjący człowiek dał mi swój bagnet na którym był wyraźny napis CCCP nie zastanawiając się rzuciłem się na RD .... budzę się po raz kolejny z krzykiem "huraaaaa" budząc brata Pozdrowienia dla użytkownika który napisał by mówić przed snem "zapamiętam sen, zapamiętam sen" czy jakoś tak :salut:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielę się z wami świeżym i pierwszym snem, jaki zapamiętałem z kucykiem. Pojechałem autokarem do Lichenia. Niby do Lichenia, bo wieś, a właściwie miasteczko w ogóle nie przypominało Lichenia, bardziej Tychy. Wysiadam z towarzyszem i próbujemy znaleźć resztę ludzi z autokaru, w tym moją rodzinę, która poszła już na procesję. Trafiam do jakiegoś kościoła, jest tam rodzina, ale okazuje się to nie być tym kościołem. No to wychodzę i próbuję szukać dalej. Po chwili rozmowy z Kurczakiem z "Krowa i Kurczak" wiedziałem, że to chodzi nie o kościół, a o świątynię, która była poza miasteczkiem. No to obrałem tamten kurs spotykając po drodze PINKIE PIE, spokojniejszą niż zwykle. Ale jak nasze oczy się spotkały wpadliśmy sobie w objęcia i zaczęliśmy się całować szepcząc sobie do uszu jak to bardzo tęskniliśmy za sobą nawzajem, przy okazji akceptując jej manię na słodycze, gdyż bała się, że ona jeszcze przytyje i że ja jej nie zechce. W końcu Luna mnie wynagrodziła za wierność ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

B.Ja miałem o tym że ktoś mi bierze kołdrę byłą to 1:00 okazuję się że to była Fluttershy.Nagle wpadłem na pomysł.Trzymałem ja lekko głaskałem i no o dziwo (LOL) jej mina zmieniła się i stałą się spokojna i miła.Potem dałem ją na 2 łóżko i spałą sobie , więc potem ja poszedłem spać.Jak się obudziłem to Fluttershy nadal spała , ale tak słodko spała że nie chciałem ją budzić 3 minuty później obudziła się , a 5 sek. później ja obudziłem się ale w realu. Dobra ludzie to był mój 5 sen pod rząd o kucykach , a w 4 która pojawiła się Fluttershy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się ostatnio też śniło coś i o dziwo to pamiętam,było tak widziałem jakiś płot a za płotem domek był on taki jak te z bajki i tak mnie naszła ochota by przejść przez ten płot i zobaczyć co tam się wyprawia. Przeszedłem i za płotem o prócz tego domu były właśnie kucyki wszystkie miały białą sierść,grzyw nie pamiętam i najlepsze w tym jest to że jak mnie zobaczyły to zaczęły mnie gonić a ja jak jakiś kaleka się przewróciłem i mnie dopadły kopały mnie po głowie skakały po mnie i wiem ze taką myśl miałem "że mają twarde kopyta"I się obudziłem bez sensu taki sen ja dziękuje za takie sny.....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...