Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Romantic Heart]

- Widzisz Lust nie obchodziły te kucyki, bo nic dla niej nie znaczyły. Nie miały realnego wpływu na jej pozycje. Nawet jeśli była niebezpieczna ta organizacja, to Celestia, by sobie z nią poradziła rozwiązując ją i osadzając wadliwe elementy społeczeństwa w przewidzianych do tego miejscach - stwierdziła lekko. - A teraz na dobry początek Blue Cut znika w tym pociągu. Zmieniaj się szybko w jakiegoś podrzędnego ziemniaka - rozkazała siadając na przeciwko ciebie rozkładając się na całej długości siedzeń. Nie patrzyła na ciebie. Mogła bo nikogo tam nie było. - Nie wyrwie ci serca, to by było dla niej za proste... - mruknęła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

- Ze spokojem mogę stwierdzić że nie dałbyś mu rady przy konkurencji pt. zaspakajanie mojego swędzącego plota... - powiedziała dość wrednie i wyzywająco po czym dodała już innym naukowym tonem. - Duży nie myślący za wiele ziemniak, któremu wystarczy zapukać do mieszkania i zapytać o cukier. - Uśmiechnęła się kpiąco. - A co do ciebie dlaczego się masz mnie słuchać... Kto wynosił bombę od tamtego kuca? Kto ją zawiózł na Manehattan? Jak jego powiążą z zamachem to ty leżysz i nas ciągniesz za sobą. Więc nie dyskutuj tylko zmieniaj się - Jej ton był dość niecierpliwy.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

Nadal nie patrzyła na ciebie rozciągnięta na grzbiecie, zrelaksowana na tych fotelach. Widać że była uchachana jak nigdy jej jeszcze nie widziałeś.

- Nie kontaktuj się nigdy więcej z tym Dennisem dla własnego dobra - rzuciła oglądając spód własnego kopyta. - A co do wybuchu nie był piękny. Był zupełnie nikomu nie potrzebny... Może tobie się podobał. Dla mnie nie było w nic co mogłabym z wartościować w ramach piękna. - Spojrzała oceniając cię wzrokiem zaczynając oczywiście od zadu kończąc na twoich oczach. - Nie dałbyś rady - stwierdziła głosem eksperta spuszczając z ciebie wzok,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]
- A co chcesz się wypróbować? Tylko powiedz... - Uśmiechnęła się kpiąco, po czym spoważniała. - Nie doceniasz przeciwnika... W gwardii są odpowiednie kuce od wyciągania informacji od każdego tak jak ja to robię to swobodnie na przykład z tobą... - zaczęła leniwie przeciągając się. - Potrzebny, niepotrzebny jest stracony jak zapukają do jego domu więc jest niebezpieczny dla nas bo mogliby powiązać go z Blue Cutem stąd on znika w tym pociągu. Zostawisz go na przykład na miesiąc i spróbuj zapukać do jego drzwi po tym czasie. Gwarantuje ci że otworzy kto inny bo on już będzie siedział gdzieś głęboko w lochu osądzony osobiście przez Celestie za terroryzm... - mruknęła przewracając się na brzuch eksponując swój zgrabny plot byś mógł se go obejrzeć. Na boku miała serce przebite sztyletem. - Mówię ci szczerze jak będzie. To są konsekwencje twojego działania. Ostrzegałam cię przed tym płytkim spoglądaniem na świat...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

- Będziesz uciekał z Canterlot, będę musiała za tobą gonić, nie będę wyrabiała normy w klubie i zgadnij dla kogo będę nie miła? - spytała sugestywnie. - Wiesz jaka potrafię być... a raczej powinieneś tego nie chcieć... Będziesz bawił się w superbohatera dostaniesz od Lust, a z tobą nigdy się nie podzielę... - mruknęła ciszej. - Rozumiem że przed magiczną penetracją też to zabezpieczyliście ale skoro jesteś taki pewny swego że wszystko zabezpieczyliście... - zapytała ni stąd ni zowąd wstając z miejsca i rozprostowując i składając skrzydła. Pociąg się zatrzymał i trzeba było już wysiadać. To był koniec podróży...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Księżniczka Luna spojrzała na kuca z ukosa i zmarszczyła lekko brwi. Jego wypowiedź była trochę poplątana i dziwna.

- Witaj, mój drogi poddany. Tak, czekamy na kogoś, ale nie sądzimy, by powinno cię to interesować.

Na boku miała zgrabną, granatową torebeczkę z której wystawał jakiś kawałek papieru.

Jakie były szanse na jego zdobycie? No cóż, dość małe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień nadszedł czas na patrol. Arrow latał coraz lepiej. Jeszcze kilka treningów i będzie rewelacyjnie. Powoli opuściłem dom. Tym razem to ja skierowałem się do domu Swifta, jako pierwszy. Jego dom był większy niż mój. Białe ściany, ładny ogródek wokół. Zwykły miły domek. Ale ja nie potrzebowałem większego domu w końcu mieszkałem sam. No teraz był jeszcze Arrow. Ale nie zajmował dużo miejsca. Cóż niema się, co dziwić. Delikatnie zapukałem do drzwi. Które otworzyła błękitna pegaz o fioletowej grzywie i zielonych oczach.

-Witaj Golding. Swift już idzie. Po tych słowach wybiegł Swift. Pocałował klacz w policzek

-Będę po pracy skarbie. Następnie ruszyliśmy razem na patrol

-Dokąd idziemy Golding?

-Cóż. Dzisiaj chce iść do zbrojowni

-Po, co?

-Podobno dzieje się tam coś ciekawego

-Mówisz? No to się przekonajmy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

Romantic tknęło, gdy zmienił się w tego, który miał zniknąć w tym pociągu raz na zawsze... Chciała na niego krzyknąć, lecz ten już był przy Księżniczce Lunie i próbował z nią rozmawiać. Zniesmaczyła się z tej sytuacji, że nie miał zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi... a tym ruchem to właśnie czynił na potęgę... Klacz wyszła powoli z pociągu, oddając rytualny pokłon jednej z głów państwa i zamierzała ją obejść bez niepotrzebnego słowa.

- Nie wygłupiaj się, pożegnaj się ładnie i idziemy... - wysłała narwańcowi krótki myślowy komunikat. - Nie dyskutuj ze mną... - dodała ostrzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Księżniczka Luna słuchała wszystkiego z niewzruszoną i trochę zdegustowaną miną.

- Niewiedza budzi złość, złość rodzi żal. Odejdź - odwróciła się od kucyka. Z siostrą swoje przybycie tłumaczyły tak dużo razy, że już nie chciały. A przejęcie ziemi było sprawą, która na razie nie mogła zostać ujawniona. Z jej torby nadal wystawał kawałek papieru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę szliśmy, kiedy w końcu dotarliśmy do zbrojowni. Wewnątrz było kilka kucyków. Gwardziści, którzy zabierali swoją broń. Swift z zaciekawieniem przyglądał się nowym projektom zbroi. Zastanawiał się, kiedy je wdrążą. Ostatnia grupa gwardzistów odeszła. Kiedy dostrzegł nas zbrojmistrz. Był to sędziwy kucyk. Mimo wieku jednak wciąż znał się na rzemiośle wojennym.

-Co mogę dla was zrobić?

-Zastanawiałem się czy jest jakaś nowa broń. Musimy się rozwijać

-Zabawne, że o to pytasz. Właśnie kończymy prace nad tym. Nagle kucyk pokazał mi dziwną włócznie jej grot był wykonany z jakiegoś klejnotu. Nie zrobiło to jednak na mnie wrażenia

-To musi być wyjątkowo kruche

-Naprawdę tak myślisz? Nagle zbrojmistrz rzucił włócznie. Po czym ta wbiła się w ścianę niczym nóż w masło. Leciała z taką prędkością, że ledwo ją dostrzegłem na dodatek była znacznie bardziej cicha

Swift był w równym szoku. Nagle rzucił swoją starą włócznie na stół

-Jestem chętny do wymiany daj mi ją. Z tą zabawką będę niepokonany

Zbrojmistrz się uśmiechnął

-Na razie wdrażamy produkcie. Tylko my kucyki stworzyliśmy taką broń. Inne gatunki mogą o niej pomarzyć. To były długie badania prób i błędów. A to jeszcze nie wszystko włócznia ma możliwości magiczne. Wystarczy nią lekko zranić przeciwnika. A poczuje szok magiczny, który może go na chwilę sparaliżować. Teraz nawet kucyki ziemski w gwardii będą mogły używać magii. Chociaż w lekkim stopniu. Jutro zaczynamy wymianę reliktów na te zupełnie nowe zabawki

Na moim pyszczku było widać zmartwienie. Lubiłem swoją włócznie była pamiątką po ojcu. Chyba zbrojmistrz to dostrzegł

-Coś nie tak Golding. Czyżby dopadło cię przywiązanie do dawnej broni?

-Cóż. Chyba tak

-Golding wymiana broni jest obowiązkowa. Jedna słabsza jednostka może zakłócić naszą obronę. Chyba to rozumiesz?

-Oczywiście.

-Cieszy mnie to

Opuściliśmy ze Swftem zbrojownię. Trochę nie byłem zadowolony. Ale musiałem przyznać nowa broń jest lepsza. Mina Swifta zresztą też wszystko mówiła. Czyli jutro zaczynamy nosić nową broń. Cóż na razie czas wrócić do patrolu.

 

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

- Mówię idziemy to idziemy i bez dyskusji. Jesteś w ulu to zachowuj się jak należy, chyba że chcesz poczuć restrykcje, którą nauczą cię jak nie zachowywać się jak źrebak - mówiła do ciebie telepatycznie stając na rogu pod latarnią tak by jej czasem księżniczka nie zobaczyła. - Mnie nie interesuje co chcesz mi pokazać. Mnie nie interesuje że chcesz skończyć tą szopkę. Masz ze mną po prostu iść. Czy to jest za trudne dla ciebie polecenie, byś je wykonał autonomicznie? - Widać było w tonie jej głosu że już jest na ciebie zła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

- Idiota... - Tu można było by było usłyszeć bardzo wiele wulgarnych określeń wziętych z ziemi czy też equestrii. Skoczyła w powietrze lecąc cicho nad brukiem by zgarnąć koniec końców niesfornego ogiera w jakiś cichy zaułek zasłaniając mu dość dokładnie usta. Miała więcej siły niż mogłoby się wydawać... - Teraz posłuchaj mnie śmieciu - wysyczała ci do ucha. - Specjalnie kazałam ci zmienić formę byś nie wchodził jako ten osobnik o złej historii do naszego lokalu. Ty nie myślisz ani trochę. Działasz podejmując błędne impulsywne decyzję. Nie nauczyłam cię by myśleć przestrzennie ani trochę? - W jej głosie doskonale słychać było pretensje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Well, pominięto mój post jednak tamten był lekko zły więc dam poprawiony.)

 

Spojrzałam dziwnie na klacz, ona taka nieśmiała i rozdaje zwierzęta za darmo. Ciekawe połączenie nie ma co.

- Dzień dobry, podobno u pani można dostać zwierzątko. To prawda? - odpowiedziałam i przy okazji zapytałam tą klacz. Bo jeśli nie trzeba będzie skombinować gdzie indziej. Patrzyłam jedynie prosto w oczy czekając na odpowiedź i od czasu do czasu rozglądając się po ogródku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Luna prychnęła wewnętrznie, kiedy usłyszała, że ten wrzeszczący bez powodu sponyfikowany się przewrócił.

Nie odwróciła się i nie zobaczyła, że odebrana została jej własność. Czekała na Twilight Sparkle, bo razem z nią miała udać się do pewnego miejsca w Canterlocie, a to co miała w torbie było zwykłymi notatkami jej siostry, które wysłać miała tak na prawdę do pewnej osoby, którą nie była żadna z księżniczek.

Kiedy parę chwil później, gdy na peronie pojawiła się Twilight Sparkle, odkryła kradzież jej oczy zaświeciły się groźnie zwiastując nadchodzące kłopoty.

 

Kartka:

https://docs.google.com/document/d/10gsuCt0pbn_MneSJKnoVPHPF_e0vaE2XkSYJGPL99OE/edit

 

Komputer:

Klaczka delikatnie otworzyła drzwi i nadal patrząc na swoje kopytko cieniutko mruknęła:

- Proszę wejść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuje. - odparłam do klaczy wchodząc powoli do domku, dość dużo było tu zwierzaków. Zbyt dużo, skąd ona to wszystko ma to nie mam pojęcia. Patrzyłam na klacz czekając aż coś powie na tyle bym coś wyraźnie słyszała w co wątpię jednak wszystko jest możliwe.

Spojrzałam jeszcze do torby na starą książkę napisaną w nieznanym języku jednak niedługo to rozszyfruje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz ze Swiftem patrolowaliśmy teren. Ten wciąż był naprawdę podniecony nową włócznią. Wyobrażał sobie, jakie to możliwości przed nim otwierało. Trochę mnie tu już męczyło. Broń była niesamowita. Być może. Ale dawna nie była zła. Moja stara włócznia wiele razy uratowała mi życie. Chyba na prawdę się do niej przywiązałem. Ale rozkaz to rozkaz.

-Golding wyobraź sobie moje akrobacje z tą włócznią i szybkie ataki. Ja chyba całą noc nie zasnę

-Uspokój się Swift. Dopiero się przekonamy jak działa w praktyce. Nigdy nic nie wiadomo

-Daj spokój. Mówię ci to będzie coś

-Może i masz racje. Cóż dopóki pomoże nam chronić naszą krainę będzie dobrą bronią

-Przydałyby się też nowe zbroje. Ich projekty wyglądały rewelacyjnie. Gdy się im przyglądałem. Ale jeszcze sporo pracy ich czeka

-Cierpliwość jest cnotą Swift

-Zapewne masz racje Golding

-Jutro dostaniesz broń a kiedyś i zapewne zbroje. A teraz, choć trzeba skończyć ten patrol

-Zgadzam się Golding. Już się nie mogę doczekać jutra

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[120]

Tak szczerze ta praca mnie nudziła ale bity skądś trzeba mieć. Przywitaj, udawaj miłego,  przynieś zamówienie, posprzątaj. To chyba tyle obowiązków. Kucyki które tu przychodzą są takie spokojne. Nawet nie pomyślą że najchętniej dosypałbym cyjanku potasu do takiego ciasta. Weszli kolejni klienci. Na szczęście było ich coraz mniej. Miałem tej pracy dosyć. To jeden z powód dlaczego jestem tu tak rzadko. Poczekałem aż dojdą do pustego stolika po czym dałem im chwilę na zastanowienie się co chcą tym razem.

- Witam pana. Co pan sobie życzy? 

- Cydr albo nie... muszę być trzeźwy, poproszę kawę i ciasteczka.

- Już idę... - przestawałem już być miły, miałem dość. Po chwili wróciłem i przyniosłem mu to czego chciał. Niestety ciasteczka były bez posypki z cyjanku. Nie powiedziałem nawet słowa a po chwili obróciłem się i zacząłem sprzątać inne stoliki ze zbędnych naczyń. Tak naprawdę to był na dzisiaj chyba ostatni klient. Na całe szczęście miałem rację. Kolejnych 30 minut bym raczej nie wytrzymał. Wyszedłem z kawiarenki i skierowałem się do Canterlotu. Musi być tam jakiś nauczyciel magii. Niestety nie czułem się najlepiej... nie miałem chęci na nic jednak się przymuszałem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shatter porcja pienionżków i Magus porcja pienionżków.

 

Komputer:

- Ym... więc... jakiego... zwierzaczka byś sobie życzyła? - szepnęła Fluttershy spuszczając głowę. Na początek stwierdziła, że zapyta, potem sprawdzi jej preferencje.

Magus:

Księżniczka Luna razem z Twilight drepczącą za nią podeszła do dwóch patrolujących strażników.

- Witajcie. Macie rozkaz przeszukania każdego napotkanego kuca w Canterlot. Pewien kuc ukradł mi dzisiaj pewną bardzo ważną kartkę. Jest ona podpisana imieniem Celestii. Zacznijcie natychmiast. Jeśli takowego kuca znajdziecie przyprowadźcie go do pałacowego aresztu i powiadomcie mnie.

 

Jeśli to nie poskutkuje, a też jest taka możliwość, zabierze się za inne opcje...

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

Klacz wrednie zabrała ci kartkę chcą cię pozbawić jedynej zdobyczy.

- To był największy idiotyzm na jaki można się zdobyć... - Spaliła kartkę w swoim kopycie że powstały z niego drobny popiół co rozwiał się na wietrze po czym wymieszał się niezauważalnie z ulicznym pyłem. - Powinieneś mieć pamięć fotograficzną jako jeden z nas. Biblioteki są od zbędnych dla nas informacji więc sobie zajrzyj tam do atlasu jeśli tak to cię kusi a teraz idziemy. - Zaakcentowała dobitnie ostanie słowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(352)

Służba powoli dobiegała końca już mieliśmy się pożegnać. Gdy nagle podeszła do nas księżniczka Luna z księżniczką Twilight. Uśmiechnąłem się do księżniczki Twilight zastanawiając się czy mnie pamięta. Nagle księżniczka Luna powiedziała, że ktoś ją okradł. Takiego zachowania nie można było przebaczyć. Natychmiast ze Swiftem zasalutowaliśmy.

-Na rozkaz! Wasza wysokość!

Po czym zaczęliśmy przeszukiwać wszystkie napotkane kucyki. Nie byłem pewny czy znajdziemy złodzieja patrząc na ilość kucyków w Canterlocie. Ale zrobimy wszystko by tak się stało i sprawiedliwość się dopełniła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[140 bitów. Droga z Ponyville do Canterlotu. Aktualny postęp: 1 z 7]

Nie pojechałem pociągiem ale wybrałem drogę na pieszo. Tak było taniej i miałem czas by się zastanowić co się w ogóle stało rano. Nie mogłem stać tam cały dzień. Miałem dziwną dziurę w pamięci. Nigdy nie narzekałem na pamięć. w swoim poprzednim życiu musiałem mieć ją bardzo dobrą więc nie wierze żebym od tak po prostu zapomniał cały dzień. Nagle przypomniałem sobie że nic nie powiedziałem Fire gdzie idę. Trudno i tak mnie znajdzie. Ma ciekawą zdolność pojawiania się tam gdzie potrzeba. W dodatku robi to z zaskoczenia. Nie wiem gdzie się tego nauczyła ale była to przydatna umiejętność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszukiwaliśmy wraz ze Swiftem wszelkie rzeczy kucyków, jakich napotkaliśmy. Zaglądaliśmy w każdą torbę. Kucyki nie były zadowolone z tego, że przeszukujemy ich rzeczy. Lecz nie zwracaliśmy na to uwagi rozkaz to rozkaz. Jeden ogier się stawiał.

-Nie macie prawa tego robić! To moje prywatne rzeczy!

Niewiele myśląc przygniotłem go kopytem do ściany

-Nie masz tu nic do gadania! To są rozkazy z góry! Swift! Sprawdź go

Swift wysypał wszystko z jego torby papieru nie było, ale była butelka wódki. Machnąłem okolicznym strażnikom, którzy go zabrali. Naszą uwagę zwrócili teraz klacz i ogier (Ta Pado Hoff to wy). Powoli skierowaliśmy się w ich stronę.

-Proszę pokazać wszystkie swoje rzeczy! Natychmiast!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...