Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy Finder]

- Dziękuje. - odparłam wychodząc z terrarium i chowając worek do torby. Po oddaleniu się od chatki, schowałam terrarium również do torby, jednak ją zostawiłam otwartą by Eggie miała światło. Ruszyłam do ratusza słysząc o losach, widząc jakieś losowanie weszłam podchodząc do kucyka który to prowadził. - Poproszę los udoskonalony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Zaklęcie średniej tarczy rzucamy wymawiając w myślach Semper Average przyjmując pozycje typowo obronną z głową wyciągnięta do przodu. - Powiedziałem trochę niepewnym głosem. Magia to nie było to na czym znam się najlepiej ale w przyszłości będzie bardzo pomocna w wielu aspektach mojej działalności. Jak tylko skończę piąty lub szósty poziom wracam do Povyville.

 

[Fire] [140-50=90]

Jeszcze przez chwilę oglądała artykuły i wyszła ze sklepu. Nie znalazła nic ciekawego czy potrzebnego dla siebie. Nagle zobaczyła stoisko z losami. Zapoznała się z zasadami i  kupiła epicki los.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[172+20=192][Lust Tale, Anastazja]

Gdy wszedł Blue Cut miałam Anastazje na kolanach, a ona prężyła się pod moim kopytem dosłownie jak kot. Może tak dobrze weszła w swoją rolę że nim prawie została i tylko poczucie obowiązku powstrzymuje ją przed zatracenie się zupełnie w tą rolę... Od razu spojrzała w jego stronę jak usłyszała otwieranie drzwi.

- Można było się tego po tobie spodziewać... - powiedziałam. - Usiądź jeśli chcesz. - Wskazałam mu na fotel. - A to jest Anastazja - przedstawiłam ją przejeżdżając po jej grzbiecie że zamruczała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

Klacz w fartuszku z napisem ,,losy'' uśmiechnęła się i podała ci karteczkę z napisem

3

Otrzymałaś darmowy bilet kolejowy do jakiegokolwiek miasta

- Brawo! Zapraszam ponownie!

Shatter:

Klacz w fartuszku z napisem ,,losy'' uśmiechnęła się i podała ci karteczkę z napisem

18

Otrzymałaś silny eliksir teleportacji! Pozwoli on ci teleportować się nawet 5 razy dziennie! max. 3 użycia.

- Brawo! Zapraszam ponownie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Mogło być gorzej. - powiedziałam do siebie idąc na stację kolejową i korzystając z okazji, że mam darmowy bilet. Użyłam go aby dojechać pociągiem do Canterlotu by się magii nauczyć i staroeqestriańskiego. Eggie na razie nic nie robiła oprócz stania, a ja jechałam pociągiem do przeklętej wylęgarni Snobów zwanej Canterlotem. Zmieniłam swą formę wcześniej na taką jaką miałam poprzednio, aby nie było płaczu, że podmieniec chodzi po Canterlocie.

 

[Kristian]

Zgniłozielony pegaz położył silnik przed naukowcem.

- Trudno było go dostać, ale masz. Zamontuj go w koparce.

- Dzięki Nelberg! To ja idęęę! - odparł idąc biegiem na dół.

- Kristian, czy to zachowanie jego jest normalne? - zapytał szarego jednorożca obok.

- Niestety tak, mein gott. Dlaczego On jest najlepszym naukowcem jakiego mamy do dyspozycji? - odpowiedział załamany Steel Helm.

- Nie mam pojęcia w Norwegii takie rzeczy się nie działy. Jednak można wytrzymać. Niedługo do Ponyville a potem na teren gdzie zakopany jest Combot. Potem go naprawi się - odparł pegaz..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[192][Klub][Lust Tale, Anastazja]

- Rozumiem o co ci chodzi, ale będziesz musiał się przyzwyczaić. Innej drogi nie ma... - powiedziałam szczerze patrząc na niego. - Zostaw to sobie, bo będzie ci jeszcze to potrzebne. Na razie mamy normę wyrobioną, a White pewnie teraz siedzi u siebie w kamienicy. zresztą zaraz ja też wychodzę i zamykam na 4 spusty ten przybytek... Co do przekazania można to zrobić na 2 sposoby. Wyrównać poziom po przez kontakt lub skroplić... Wybór należy do ciebie... Możesz zdradzić co takiego było na tej kartce że siostry rzuciły takie siły za nią? - Zmarszczyłam brwi.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

- No to jak to przetransportujemy? - zapytał jednorożec naukowca.

- Kristianuś, segmenty zapakujemy w skrzynie i w pociągu przewieziemy. - odparł radośnie kuc ziemski.

- To brzmi jak plan szaleńca... Jak ty to chcesz przetransportować w pociągu?! Co najmniej 20 bitów dodatkowych by chcieli. - odpowiedział jednorożec niezbyt przekonany co do tego planu. - Jak to niby jest głęboko, że potrzebujemy koparki do tego?! - mało nie krzyknął wściekły.

- Wiesz co. Masz rację, użyjemy łopat i naprawimy Combota polowo za pomocą mojego zestawu. - odparł wyjmując skrzynkę z łopatami i sprzętem do naprawy i odmalowania.

- No dobra przekonałeś mnie, bierzemy Nelberga i spadamy. - odpowiedział Kristian idąc z naukowcem na zewnątrz. Po drodze namierzyli wspomnianego pegaza. - Idziesz z nami, będziemy kopać.

Po dwudziesto minutowej drodze na peron grupie nadarzyła się okazja by nie płacić, akurat jakiś jednorożec zgubił kilka biletów do Ponyville. Kristian podniósł trzy i odszedł. Akurat pociąg przyjechał więc weszli do niego i odjechali.

 

[sandy Finder]

Jechałam spokojnie pociągiem patrząc od czasu do czasu na tarantulę czy wszystko w porządku, niedługo będę w Canterlocie. Co oznacza kilka spraw do załatwienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[192][Klub][Lust Tale, Anastazja]

Gdy wyszedł odezwała się najpierw kotka.

- Ale on roztrzepany... Jak ty z nim wytrzymujesz!? To istny element chaosu w twoich planach - mówiła doskonale ironizując i łapiąc się za głowę.

- Widzisz jakoś wytrzymuję, bo jest mi potrzebny - stwierdziłam kładąc jej kopyto na głowę. - I kto tu jest dobrym kotkiem? - zapytałam się, głaszcząc i uśmiechając się dość dwuznacznie. Na co uciekła. Mogłam iść wreszcie do domu i wprowadzić plany w życie...

 

[White Tail]

Wihite Tail po dłuższej chwili otwarła ci. Była sama w mieszkaniu i miała swoją standardową formę.

- Witaj - powiedziała niepewnie przekręcając delikatnie głowę. Dziwnie to wyglądało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrol trwał już w najlepsze wraz ze Swiftem zostaliśmy skierowani do miejsca gdzie działy się jakieś nieprzyjemności. Podobno ktoś zakłócał spokój. Cóż takie zadania nie należą do trudnych. Więc powinniśmy sobie szybko poradzić. W międzyczasie Swift opowiadał mi informacje, którą zdobył całkiem niedawno. W pewnym sensie byłem zadowolony. Bo wychodziło na to, że nie tylko ja nie jestem zadowolony z działalności klubu. Ale i sama księżniczka, Celestia. Jednak, dlaczego wtedy zgodziła się by go otworzono? Była tak znudzona kolejnym dokumentami, że nie zwróciła uwagi, na co się zgadza. A może myślała, że ten klub ma działać inaczej. Lub ktoś znalazł sposób by go otworzyć. Swoją drogą zastanawiało mnie trochę, kto wpadł na pomysł tego miejsca i kto jest jego właścicielem? Wyglądało to chyba na robotę, sponyfikowanych. Ciężko mi uwierzyć by rodowite kucyki miały takie pomysły. A może się mylę. Sam nie wiem. Mógłbym pewnie spytać jakiegoś gwardzistę, który tam bywa. Oni na pewno coś wiedzą. Jedna nie jestem pewny czy by mi powiedział. Niemal wszyscy gwardziści wiedzieli, co myślę o tym obrzydliwym miejscu.

-Nie rozumiem tego do końca Swift

-Czego?

-Mówisz, że podobno księżniczka Celestia nie jest zachwycona tym klubem i tym, że gośćmi są często gwardziści

-Zgadza się tak słyszałem

Lekko się uśmiechnąłem. Być może udzieli tym gwardzistą odpowiedniej reprymendy i odechce im się tam chodzić. Takim zachowaniem plamili honor gwardii

-Więc, dlaczego go nie zamknie? Jako księżniczka powinna móc to zrobić

-Zapewne może. Ale już się zgodziła na otwarcie. Jeśli teraz by to zamknęła mogłaby wybuchnąć afera

-No to trzeba coś znaleźć na właścicieli tego miejsca

-Księżniczka osobiście zrobiła inspekcje i nic nie znalazła. Nie naruszają żadnych przepisów

-Oh daj spokój nie wierze w to. Jestem pewny, że musi być coś, co ukróci działalność tego miejsca

-Mówię tylko jak jest. Może oni naprawdę nie naruszają żadnych przepisów

-A ja uważam, że jesteś zbyt łatwowierny. Nie wiem, co ale coś mi śmierdzi w tym miejscu. Jeśli inspekcja nic nie dała. Być może trzeba poszukać innych sposobów

-Co chcesz zrobić?

-Przydałoby się dokładnie zbadać korzenie tego miejsca i jego właścicieli. Być może tam się kryje odpowiedź i chyba tak zrobię jak znajdę chwilę czasu. Jeśli coś znajdę księżniczka będzie mogła skończyć z ich działalnością. Już kilka razy udało mi się dokładnie zbadać przeszłość kilku kucyków i odkryć ich nieciekawą ukrytą historie. Być może i tym razem dopiszę mi szczęście

-Czemu się tak uparłeś?

-Bo nie znoszę miejsc, które deprawują Equestrie. A żeby otworzyć taki lokal w Canterlocie trzeba mieć na prawdę tupet

-Cóż powodzenia. Tylko nie zaniedbaj zwykłych obowiązków. Jak będziesz potrzebował pomocy daj znać

-Nie martw się nigdy nie zaniedbam obowiązków. Wszystko można połączyć. I jak co chętnie skorzystam z twojej pomocy. Dobra teraz znajdźmy naszego śmieszka, który zakłóca spokój

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[192][Lust Tale]

Poszłam spokojnie do domu, mijając po drodze paru gwardzistów... Mieli nowe włócznie o kryształowych grotach. Śmierdziało od niej z daleka magią jednorożców. Miałam wątpliwości, czy byłabym wstanie się w razie konieczności obronić przed tym, ale póki coś czegoś nie trafi i nie widzi to nie można się martwić...

 

[White Tail]

- Nie nic. Po prostu chciałam się przespać parę godzin. - Ziewnęła zakrywając pyszczek. - Wejdź jak chcesz to porozmawiamy. - Posłała ci swój delikatny uśmiech zapraszając do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(362 Nazbierało się na kolejny los xD)

Wraz ze Swiftem szybko namierzyliśmy ogiera, który zakłócał spokój. Zaczepiał kucyki i zachowywał się ordynarnie. Czuć było od niego alkohol. Nie wiem, jakim rodzajem alkoholu doprowadził się do takiego stanu. Ale to nie było ważne. Cydr czy wódka takie zachowanie nie mogło być tolerowane. Nie mieliśmy problemów z obezwładnieniem ogiera. Po czym zaczęliśmy go ciągnąć. W lochu szybko wytrzeźwieje.

-Wiesz Swift. Czasem to na prawdę drażni

-Co masz na myśli?

-Na przykład, że podczas służby muszę taszczyć śmierdzącego pijaczynę, który niema za grosz ogłady. Wszystko chyba się stacza. Świat oszalał. Upity kucyk zaczął nagle reagować

-Ale... Ja... trzeźwy... jakoś... jestem

-Gdyby to ode mnie zależało wrzuciłbym cię do najbliższego rynsztoku! Masz szczęście, że to nie ja ustalam prawo

-Nie martw się Golding jeszcze wrócą te lepsze dni

-Tak chciałbym tylko, kiedy to nadejdzie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[192][Lust Tale]

W domu spotkało mnie jak zwykle to samo. Szybki prysznic, a następnie drzemka, by dać ciału i umysłowi odpocząć od funkcjonowania. Znowu zapomniałam wysłać tego listu, a feromony wietrzeją tracąc na mocy... trzeba będzie go jeszcze raz zapakować, by wysłać. Muszę to zrobić dziś wieczorem, by wykonać ruch którego on nigdy nie wykona... Może już o mnie zapomniał, albo nie ma odwagi szukać... 

[White Tail]

- Nic nie szkodzi. - Zachichotała z twojego zakłopotania. - To nie twoja wina, a mi to wcale nie przeszkadza... a w klubie działo się raczej nie wiele...- powiedziała na początku zbierając myśli. - Nie więcej niż zazwyczaj się dzieje... więc można to wziąć za normę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(362-50=312)

W końcu zaciągnęliśmy nieprzyjemnego ogiera do lochów. Eh takich najbardziej nie lubiłem. Niestety przez takich samemu można było roztaczać nieprzyjemną woń. Jak skończę patrol będę musiał wziąć kąpiel. Cóż niestety zawsze nie może być spokoju. Jednak patrol wciąż trwał. Najpierw obowiązki później przyjemności. Swift też nie był zachwycony obecną sytuacją.

-Okropny zapach. Będę musiał to zmyć, bo inaczej żona mnie wygna. Ty to masz szczęście, że nie masz takich problemów

-Cóż każdy sam sobie wybiera drogę życiową Swift

-A miałem cię spytać. Widziałeś jeszcze te klacz z gali?

To pytanie mnie nieco zastanowiło. Faktycznie obiecałem jej jeszcze kiedyś spotkanie. Ale doszło do tego, że w sumie nawet nie wiem gdzie mieszka i uznałem, że tak będzie lepiej. Nie nadaje się do związków a ona powinna już znaleźć kogoś porządnego. Zwłaszcza moja ostatnia nieudana próba zalotów. Potwierdza tylko, że lepiej abym się trzymał z daleka od spraw sercowych

-Nie było okazji. Nie w głowie mi teraz romanse Swift. Nie dopóki jesteśmy potrzebni

Nagle znów spojrzałem na centrum handlowe w Canterlocie. Swift to chyba zauważył

-Chyba nie chcesz?

-Tak spróbuje jeszcze raz. Ostatnia nagroda mnie nie satysfakcjonuje.

Podszedłem wraz ze Swiftem po raz kolejny spróbować szczęścia

-Jeden los epicki proszę

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Już niedługo będę w Canterlocie, w międzyczasie czytałam gazetę na temat nowych informacji. Było trąbienie o zniszczeniu budynku w Manehattanie, kilka incydentów w Canterlocie i znalezienie sterty kuczych kości na pustyni. Ciekawe rzeczy się ostatnia dzieją, lepsze niż w dawnych ludzkich państwach.

 

[Kristian]

- Już niedługo będziemy na miejscu. - powiedział do siebie Kristian patrząc na swojego naukowca. - Tak właściwie, jakie było twoje ludzkie imię bo nie pamiętam. - zapytał go, pusty przedział ratował skórę.

- Nie pamiętasz? Yuri przecież jestem! - odpowiedział chichocząc.

- Nie bez powodu masz taki akcent. - wtrącił się Nelberg, który dalej miał kamienną twarz.

- No właśnie! Słowakiem czy Ukraińcem na pewno nie jestem. - odparł naukowiec znowu chichocząc i czyszcząc gogle noktowizyjne.

- Byle by to się szybko skończyło... - szepnął do siebie Kristian chowając pysk w kopytach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOSOWANIE

Przypomniało mi się ^^

Numer gracza: 2(Komputer)

Numer zadania: 51

 

Masz dzisiaj bardzo szczęśliwy dzień i jesteś pewny, że wszystko ci się uda!

+20 bitów i szczęście w dwóch postach!

 

(NAJPIERW BYŁO, ŻE UMIERASZ, ALE... MASZ ŚMIERĆ NA NIE ^^)

 

Magus:

Uśmiechnięta klacz w fartuszku z napisem losy podaje ci karteczkę z numerem

9

Wygrałeś Eliksir Nagłego Zniknięcia! Pozwoli ci on jeden raz uciec z niewygodnej sytuacji! (Pojawiasz się gdzie chcesz)

Brawo! Zapraszamy ponownie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na nagrodę. Kolejna rzecz, która nie bardzo do mnie pasuje. Eliksir pomagający w ucieczce. To jest dobre dla tchórzy. Prawdziwy wojownik nigdy się nie cofa. Mimo wszystko położę na półce. Niech sobie poleży i się kurzy. Przynajmniej nie wpadnie w niepowołane kopyta.

-Idziemy Swift wracamy na patrol

-Dobra. Przynajmniej nie jesteś tak markotny jak przy wczorajszej wygranej

-Nie mam na to siły. Wracajmy do pracy

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder, 100 bitów]

Wyszłam z pociągu i skierowałam się do tamtego francuza zapamiętując adres. Dwadzieścia minut drogi i byłam na miejscu, tamten jednorożec zauważył mnie widocznie. Mieszkał w niezbyt dużym domku ale wystarczającym.

- Madame Sandy! Proszę wejść. - powiedział wpuszczając mnie do środka. - Może herbatę?

- Nie dziękuje, masz może informacje do 3 poziomu magii? - zapytałam.

- Mam nie skorzystam i tak z nich więc masz. - odparł wyjmując z szafki informacje o zaklęciach, wzięłam je magią i poszłam na górę. Położyłam książkę i papiery obok łóżka i zeszłam na dół zmieniając wygląd na formę jasnoniebieskiego pegaza z granatową grzywą.

- Zaraz wrócę, idę coś załatwić. - powiedział do jednorożca i wyleciałam. Wiedziałam z gazet gdzie się da nauczyć Staroequestriańskiego, wylądowałam przed pałacem podchodząc zgrabnie do strażnika. - Przepraszam, wie pan może gdzie mogę znaleźć archiwistę Prew Tenebraise'a. Podobno uczy Staroequestiańskiego. - zapytałam go.

 

[Kristian]

- Jeszcze 20 minut i będziemy, nareszcie! - powiedział Kristian do siebie. Yuri miał takiego banana na twarzy, że mógłby ją mu rozerwać.

- To dobrze. - odparł sucho Nelberg patrząc na zegarek.

- Niedługo będzie kopanieee! - mało nie krzyknął Yuri śmiejąc się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(dobra, czas coś wreszcie ruszyć/ póki co pomijam kwestie Amy)

 

Wracałem od komisariatu po tym dziwnym wypadku z amnezją w Zamku Dwóch Sióstr. Dedukcja Roger'a wydaje się być logiczna, tak więc nie ma się czego obawiać. Tylko co tam się stało? Być może skutki tego, czego tam doświadczyłem, w przyszłości dadzą o sobie znać. Pewne jest to, że księżniczki koniecznie chciały coś ukryć, gdy staliśmy się świadkami tego... czegoś.

 

Udając kalekę o lasce, przeszedłem przez główny plac Ponyville, mijając ruchliwe grupki kucyków, które jak zwykle wydawały się być w dobrym humorze. Ja natomiast jakoś nie podzielałem tego nastroju. Nie żebym popadł naglę w jakąś depresję, lecz po prostu... mój stosunek był neutralny i obojętny do wszystkiego. Możliwe, że to efekt tamtego zaklęcia, które wyprało mi mózg. Powinienem się w końcu zająć czymś konkretnym... echh, mogłem się spodziewać, że długo nie będę mieć okazji na nudy.

W jednej chwili zza rogu wyszedł na mnie Donalbein, racząc mnie już od samego swym pogardliwym tonem.

- No jesteś wreszcie obszczymordo. Szukałem cię, a ty mi znikasz. Ładnie to tak? - Zdjął kapelusz z rodem, a wtedy cień na jego twarzy ustąpił miejsca błyskowi jego srebrnych oczu.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[192][Lokum][Lust Tale] 

Przepakowałam list do Goldinga w nową kopertę i wpuściłam tam odpowiednią dawkę swojego specyfiku. Miałam ochotę go zdobyć... i nic nie miało prawa mi w tym przeszkodzić... Przez nos do serca... Zaklejanie koperty przerwało mi pukanie w szybę i telepatyczny głos w głowie; "Wpuść mnie".

- Anastazja? Ty nigdy do mnie nie przychodziłaś - zagaiłam otwierając jej szeroko okno. Zbliżał się wieczór.

- No nie przychodziłam, ale dziś zrobię wyjątek, bo ktoś chce ci kłopotów narobić - mruknęła przesyłając mi krótkie wspomnienie;

Było na nim dwóch gwardzistów. Na patrolu rozmawiających zupełnie swobodnie. Jednego chyba rozpoznałam z wyglądu ale był zbyt rozmazany by stwierdzić to na pewno, Jednak ten ton głosu pasował mi tylko do jednego osobnika - Golding Shielda. Jego jakość była idealna...

 

-Nie rozumiem tego do końca Swift

-Czego?

-Mówisz, że podobno księżniczka Celestia nie jest zachwycona tym klubem i tym, że gośćmi są często gwardziści

-Zgadza się tak słyszałem

-Więc, dlaczego go nie zamknie? Jako księżniczka powinna móc to zrobić

-Zapewne może. Ale już się zgodziła na otwarcie. Jeśli teraz by to zamknęła mogłaby wybuchnąć afera

-No to trzeba coś znaleźć na właścicieli tego miejsca

-Księżniczka osobiście zrobiła inspekcje i nic nie znalazła. Nie naruszają żadnych przepisów

-Oh daj spokój nie wierze w to. Jestem pewny, że musi być coś, co ukróci działalność tego miejsca

-Mówię tylko jak jest. Może oni naprawdę nie naruszają żadnych przepisów

-A ja uważam, że jesteś zbyt łatwowierny. Nie wiem, co ale coś mi śmierdzi w tym miejscu. Jeśli inspekcja nic nie dała. Być może trzeba poszukać innych sposobów

-Co chcesz zrobić?

-Przydałoby się dokładnie zbadać korzenie tego miejsca i jego właścicieli. Być może tam się kryje odpowiedź i chyba tak zrobię jak znajdę chwilę czasu. Jeśli coś znajdę księżniczka będzie mogła skończyć z ich działalnością. Już kilka razy udało mi się dokładnie zbadać przeszłość kilku kucyków i odkryć ich nieciekawą ukrytą historie. Być może i tym razem dopiszę mi szczęście

-Czemu się tak uparłeś?

-Bo nie znoszę miejsc, które deprawują Equestrie. A żeby otworzyć taki lokal w Canterlocie trzeba mieć na prawdę tupet

-Cóż powodzenia. Tylko nie zaniedbaj zwykłych obowiązków. Jak będziesz potrzebował pomocy daj znać

-Nie martw się nigdy nie zaniedbam obowiązków. Wszystko można połączyć. I jak co chętnie skorzystam z twojej pomocy. Dobra teraz znajdźmy naszego śmieszka, który zakłóca spokój

 

- No widzisz takie ostrzeżenie, żebyś uważała trochę bardziej niż zwykle - dodała, a ja w odpowiedzi posłałam jej mój diabelny uśmiech.

- Dobrze się składa... Właśnie zagmatwam zupełnie przypadkiem trochę mu tą sprawę - rzekłam pewnie odchylając się na krześle i chichocząc.

- Nie mów że ten list to do niego. - Wskazała na kopertę na której właśnie pisałam swój adres zwrotny.

- Właśnie to do niego... - ucięłam smarując obficie szminką usta i składając pocałunek na kopercie.

- Szalona jesteś... - powiedziała podniesionym tonem.

- A co mi zrobi? Nie ma się do czego przyczepić, a pomyśl co się stanie jak w sprawę wejdą sprawy osobiste. Będzie musiał się wycofać bo uczucia przysłonią mu trzeźwe spojrzenie na świat... - powiedziałam pewnie. - No to co? Idziemy go dostarczyć, do któregoś z gwardzistów, by koniec końców trafił do niego...

- Ty to masz pomysły... A co zrobisz jeśli nie pójdzie po twojej myśli i zacznie szperać głębiej? - rzuciła swoją wątpliwością.

- Zobaczymy... Nic nie znajdzie bo jest wszystko dobrze załatwione... swoją wersje znam na pamięć...- mrugnęłam wychodząc z mieszkania biorąc dwie koperty. Jedną by wysłać sprawozdanie finansowe do Ameline Feather, a drugą był oczywiście list miłosny... Kotka wskoczyła mi na grzbiet i zwinęła się w kłębek. Zaczęłyśmy telepatycznie rozmawiać o tym co teraz zrobię...

 

Drogi Golding Shieldzie!

Przy tak nagłym i niespodziewanym zakończeniu Gali Grand Galopu, nie zdążyliśmy się umówić na spotkanie... Nawet nie wiesz, jak bardzo na nie czekam, a fakt że nie mogłam przez pewien czas znaleźć rozwiązania problemu, by się z tobą skontaktować, dręczył mnie jeszcze bardziej, ale teraz czytasz te słowa, które jednak doszły do ciebie... Wciąż nie mogę wyrzucić twoich obrazów z głowy... Żałuje że nie udało się nam zatańczyć jeszcze jednego ostatniego tańca przed naszą rozłąką. Miałbyś jeszcze trochę praktyki i prowadziłbyś mnie w miarę dobrze. Sukcesem było, że za pierwszym razem, nie deptałeś mi po kopytach. Myślisz czasami o mnie, gdy nie jesteś zajęty swoimi obowiązkami? Ja co wieczór wracam do tamtego dnia, marząc, by ujrzeć Cię po raz drugi...

Twoja Lust Tale

 

Przechodziłam przez rynek i zagaiłam do dwójki gwardzistów. Porozmawialiśmy chwilę i wręczyłam im kopertę z prośbą by dostarczyli go do osobnika którego imię widnieje w miejscu gdzie powinien być adres. Pośmialiśmy się chwilę jeszcze i rozeszliśmy się we własnych kierunkach... Pewnie będą mu dogryzać że klacz się za nim ugania... Po tym wróciłam do mieszkania zahaczając o skrzynkę i wrzucając ten drugi przeklęty prze zemnie list ze sprawozdaniem do tej damulki z ministerstwa z myślą żeby dziś to Romantic otwarła wszystko za mnie klub...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Patrol zaczynał ponownie dobiegać końca. Pierwszy raz się z tego cieszyłem. Miałem po prostu ochotę wrócić do domu i wziąć porządną kąpiel. Po minie Swifta mogłem stwierdzić, że ten podziela moje zdanie. Eh takie uroki tej roboty. Czasem trzeba się wybrudzić. Gdy mieliśmy się rozejść zauważyłem jak w naszą stronę szło dwóch gwardzistów. Czego ci jeszcze chcą? Na dzisiaj mamy wolne.

-Golding dostałeś list. Co ciekawe od uroczej klaczy. Dziwie się, że któraś zwróciła na ciebie uwagę. Tylko nam tu nie zejdź, kiedy będziesz go otwierał. Po tych słowach lekko się uśmiechnął. I wyjął list. Natychmiast wyrwałem mu go z kopyta. Nie było mowy o pomyłce. List był do mnie odbiorca się zgadza. I ten ślad szminki na kopercie. Dziwne, kto to wysłał? Swift też był nieco zdziwiony.

-Podejrzewasz, od kogo to Golding?

-Nie jestem pewny. Ale sprawdzę to w domu. Na dzisiaj mamy już koniec. Mimo wszystko dzięki za dostarczenie listu. Do zobaczenia. Po tych słowach się rozeszliśmy. Od kogo był ten list? Cóż wkrótce się przekonam. Jednak najpierw doprowadzę się do porządku

Ponyville

Striding Rason czekał na peronie zgodnie z instrukcjami, jakie przyszły z Canterlolotu. W końcu pociąg zaczął dojeżdżać z pociągu wysiadło około dwudziestu gwardzistów z zupełnie nowymi włóczniami. Striding chwilę przyglądał im się w milczeniu, po czym im zasalutował. Ci również to zrobili.

-Według listu, który dostałem. Macie mi i miejscowym strażnikom dostarczyć wsparcie. Co jest tego powodem? Uważacie, że już sobie nie radzę?

-To były rozkazy z góry. Każdy pamięta twoje wyczyny z czasów wojny i walki pod barierą. Ale sam nie zdołasz upilnować tego miejsca. Czasy są niepewne. A w tym miejscu również jest księżniczka. Dlatego przysłano nas, jako wsparcie

-No dobrze skoro musicie. I tak niedługo muszę znowu wyjechać. Zbadać kolejny odłam buntu. Więc się przydacie

-Oczywiście. Mamy również dla ciebie włócznie to zupełnie nowy model. Powinna ci się spodobać

-To bardzo miłe. Ale wiecie dobrze, że nie bardzo walczę włócznią. Jestem specjalistą w walce mieczem. Jeśli macie lepszy model miecza chętnie skorzystam. Bo brakuje mi mojej dawnej katany

-Niestety tylko włócznia

-Trudno, więc dalej zostanę przy mieczach straży. Dobra lepiej zajmijmy się obserwacją miasteczka

-Tak jest!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[192][Lokal][Lust Tale]

- I widzisz nie było tak źle - powiedziałam do kota. Ktoś zboku stwierdziłby że jestem nienormalna...

- No nie było... Co dalej planujesz? -spytała wskakując na moje łóżko.

- Rozpalić go i zbierać to co przeleje we mnie... Będzie miła odmiana od tej suchej namiętności... - westchnęłam kładąc się grzbietem do dołu i podnosząc ją tak byśmy patrzały sobie nawzajem w oczy.

- Szczytny cel... Tylko co zrobisz jak się nie uda... - dalej była sceptyczna.

- Wtedy będę się wściekała na siebie...

 

[White Tail]

- Ty to masz przygody. - Uśmiechnęła się myśląc chwilę. - Ale nie ryzykowałeś za wiele by to zrobić? - zapytała się trosce o ciebie. - Przykro by mi było gdyby coś wyszło nie tak... - Patrzyła w twoje oczy mówiąc to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Pociąg zatrzymał się na stacji. Kristian spojrzał tylko na wychodzących gwardzistów, spojrzał dość pogardliwym wzrokiem na tego który był chyba ich przywódcą i poszedł z Nelbergem i Yurim.

- No to tak, na polanie obok Ponyville jest to czego szukamy. - zaczął Yuri pokazując kopytem w którą stronę mają iść. Grupa szła przez Ponyville w spokoju, jakieś 10 minut zajęło dojście na polanę z powodu małej odległości.

- No to kopiemy. - powiedział Kristian zaczynając kopać, Yuri położył zestaw do naprawy i też się wziął za to. - Byle by to długo nie potrwało...

 

[sandy Finder]

Weszłam do archiwum wedle wskazówek gwardzisty, nie był zbyt konkretny ale jednak udało mi się dojść wedle wskazówek innych gwardzistów, przy okazji widziałam zakurzone 3/4 archiwów. Doszłam w końcu do pokoju gdzie był ten archiwista i zapukałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...