Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Padocholik:

Celestia słuchała z uwagą, a Ameline notowała, jednak w pewnym momencie spojrzała z ukosa na ogiera. Celestia prawie się roześmiała.

- Boje się o swoją pozycję w tym kraju? Rządzę tutaj od kiedy 3000 lat temu pokonałam z Luną Discorda. Jeśli chodzi o kryształy to miałam już pana, który pozyskiwał z ich energię. Nazywał się Król Sombra. Z nim też sobie poradziłam. Komputer możesz już wyrzucić, bo nie ma tu internetu, ani niczego innego takiego i nie chcę, żeby to było, bo jak mi to kiedyś Twilight pokazała, to... nie spodobało mi się to. Lek możesz zabrać ze sobą do laboratorium, a wszystko co wytwarza energię elektryczną też wyrzuć. Co do kryształów, mówię ci od razu, żebyś to porzucił, ponieważ nigdy nic z nich nie odkryjesz, żeby zrozumieć ich energię trzeba najpierw przenieść się do Crystal Empire i do Crystal Heart. Jest przecież jasny powód, dla którego kryształowe kucyki świecą. Tylko zrobisz sobie krzywdę.

Odetchnęła. Zostało jej jeszcze jedno.

- Wiem, że to nie ty dokonałeś zamachu, jednak chcę wiedzieć, czy byłeś na święcie słońca, a jeśli tak, to co widziałeś...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

Wolf rozsiadł się w jednym z pustych przedziałów. Był rozleniwiony. Brakowało mu czegoś. Wpatrywał się pusto w jeden punkt. 

- Wojna... pulsuje w żyłach twych... nie ma czasu na decyzje... Uderzaj! Nie ma czasu na litość - nucił posklejane z różnych piosenek urywki. Najczęściej były o agresji, nienawiści. - Myślałem że uciekłem od tego - westchnął cicho spuszczając głowę. Nie chciał kolejnego zbrojnego konfliktu.

 

[Lust Tale]

- Nie Blue Cut. To nie jest Fox, którą poznałeś podczas wycieczki do Manehattanu - powiedziałam twardo, wiedząc że teraz na pewno ma jedno w głowie. Czuć z daleko było na nim zapach White Tail. - O tym co się dzieję, nie musisz mi mówić, bo wiem lepiej od ciebie, co się tam wydarzyło - zaakcentowałam ostatnie zdanie. - Masz zapewnić tej klaczy o imieniu Sandy Finder "godne" miejsce do spania, nawet jeśli miałbyś spać sam na podłodze. Nie przyjmę wymówki typu, nie mam miejsca. Masz to po prostu zrobić - zakończyłam chcąc pokazać mu że nie ma tu teraz miejsca do żartowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding rozmyślał nad całą tą sytuacją. Miał nadzieje, że wojna się skończyła wraz z tym jak bariera pochłonęła Ziemie. Nie miał zamiaru rezygnować ze służby w gwardii, ale nie chciał już takich konfliktów jak dawniej. Nic niestety nie może pójść łatwo. Nagle usłyszał Wolfa. Po czym się do niego odezwał

-Też masz już dosyć wojny? Chyba wypaliliśmy się po ziemi. Miałem nadzieje, że to już nie wróci. Ale spokój chyba nigdy nie będzie osiągalny

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padocholik:

Celestia westchnęła cicho.

- Chodzi mi o dobro Equestrii, a nie o pozycję. Nie chcę waszej technologii ani łączenia z nią potężnych kryształów, dlatego masz to zniszczyć, a z kryształami dać sobie na razie spokój. Stało się to, że ludzki robocik dokonał zamachu na księżniczkę Cadance, a ta zapadła w śpiączkę i doznała poważnego urazu głowy. Myślę, że to będzie na tyle - Ameline skończyła notować. - już jutro odwiedzi cię gwardia, by sprawdzić, czy mnie posłuchałeś. Twój synek nie musi tu przychodzić, jednak żona tak. Jej rozmowa będzie wyglądała tak jak ta, nie ma się czego bać. Strażnik za drzwiami odprowadzi cię do wyjścia. Miłego dnia

(Nie musisz prowadzić postaci strażnika za drzwiami, Mag)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam ogiera. Cóż mam wrażenie, że udaje swoją grzeczność. Wstałam po prostu przeszukałam torbę i wyjęłam kartkę.

- Dobra ja muszę kupić jedną rzecz. Podaj adres swojego mieszkania, przyjdę tam jak najszybciej. - powiedziałam do niego biorąc jeszcze ołówek. Cóż nie mam dobrych przeczuć ale przeżyje. Boję się tylko o stan jego mieszkania. A ta klacz jest trochę stanowcza.

 

[Kristian]

Kristian stał i paląc papierosa patrząc przez okno na Manehattan. Cóż o tych godzinach było mniej tłumów na ulicy.

- Cóż, widzę że jest spokój jak na razie. Celestia może się wypchać bo jestem dla niej nieosiągalny. - powiedział do siebie wdychając dym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Szkoda że zamknięte ale mogłem się tego spodziewać. Najwyżej przyjdę jutro. Poszedłem na rynek i zobaczyłem na tablicy ogłoszeń nową kartkę. Spis sponyfikowanych i przy okazji informacja o zakazie tworzenia ludzkiej technologii. Miałem obawy co do tego spisu. Co jak dowie się kim byłem? Nie fajnie to wygląda. Jednak najlepiej będzie improwizować a nie wymyślać gotowe odpowiedzi na pytania które mogłaby zadać. Poszedłem do pałacu Celestii. Miałem nadzieje że pytań nie będzie zbyt dużo i nie będą zbyt dokładne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

- Chciałem o niej zapomnieć. Zbyt szaleje gdy chodzi o nią, władzę, siłę i używania wszelkich metod by osiągnąć zamierzony cel... Zwłaszcza teraz wiedząc jaki jestem... Miałem wizję ustatkowania się, raz na długi okres czasu, co teraz odpłynęła gdzieś daleko - mruknął do siebie. - Póki w kimś płynie ludzka krew, nie będzie spokoju... To w nas za głęboko tkwi... - powiedział patrząc się poważnie na rozmówcę z dobrze wyczuwalnym smutkiem.

 

[122][Lust Tale]

- Uważaj na niego - westchnęłam do Sandy - i jakbyś miała jakieś wątpliwości, co masz z nim zrobić lub miałabyś go dość, powiedz mu że ma iść do White Tail. Pójdzie z ochotą że nie wróci przez parę następnych dni. - Uśmiechnęłam się. Jeden problem z głowy... ale to mi nic nie daje. Jestem w potrzasku bez wyjścia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding z uwagą słuchał Wolfa. Po czym westchnął

-Przestałem być człowiekiem na długo przed tym jak zostałem kucykiem. Ludzie mnie zdradzili i potraktowali jak bród którego trzeba się pozbyć. Cóż po takim zabiegu stałem się nie czułą bestią. Jednak kucyki pokazały mi że nie wszystko jest stracone. Też już mam dosyć wojny. Wstąpiłem do gwardii po to by chronić te krainę i moich najbliższych. Zabawne buntownicy uznają mnie za zdrajce ludzkości. Choć sam się za takiego nie uważam. Bo już dawno nie byłem człowiekiem

Dom Denisa Gwardia

Gwardia dowiadując się że rozmowa Denisa dobiegła końca ponownie do niego przyszła. Była to ta pierwsza zmiana która pilnowała go na początku. Nie wiedzieli jak przebiegła jego rozmowa. Gdy dotarli zapukali do jego drzwi.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Dzięki za radę. Przyda się pewnie. - westchnęłam wychodząc, cóż uważał mnie za trochę chamską. Nie miałam zamiaru mu zabierać łóżka. Mam inny zastrzyk energii niż sen. Skierowałam się do domu handlowego. Po wejściu i spotkaniu po drodze kilku gwardzistów podeszłam do kucyka który zajmował się losami.

- Jeden epicki los proszę. - powiedziałam kładąc 50 bitów.

 

[Kristian]

Kolejny wydech dymu papierosowego, Kristian zjechał windą na dół by coś zjeść. Wchodząc do stołówki wziął bochenek chleba i posmarował go masłem i położył na kawałek ser. Biorąc 4 przygotowane kanapki usiadł w głównej sali na parterze i zaczął się już robić śpiący ale głód trzeba najpierw zaspokoić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom Denisa gwardia

Gwardziści domyślili się powodu jego załamania. Rozmowa nie przebiegła tak jak oczekiwał. Ziemski kucyk gwardzista który wcześniej z nim rozmawiał. Podszedł do niego.

-Jak chcesz to podziel się tym co cię gryzie. To lepsze niż robienie z siebie wraka przy twojej rodzienie

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Byłem przed pałacem tylko co dalej? Sam tam raczej wejść nie mogę. Nawet nie wiem gdzie dokładnie jest ten spis. Podobno w pałacu ale ta budowla nie jest też taka mała. Zobaczyłem gwardzistę. W sumie niegłupim pomysłem byłoby spytanie się gdzie jest ta kolejka. 

- Panie gwardzisto! Gdzie jest ten cały spis sponyfikowanych? Albo przynajmniej koniec kolejki... - Miałem nadzieje że jestem jednym z pierwszych i reszta sponyfikowanych z reszty Equestrii jeszcze nie zdążyła tu przyjechać. Inaczej trochę postoję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia pałac

Gwardziści pilnujący pałacu z kamienną twarzą spojrzeli na klacz. Nagle jeden się odezwał

-Proszę z nami

Gwardziści zaczęli prowadzić klacz na spotkanie uważnie jej pilnując

Gwardia dom Denisa

Gwardziści ze zdumieniem patrzyli co robi Denis gdy ten nagle zemdlał. Natychmiast go wynieśli z domu zabierając do najbliższego szpitala

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[122-2=120][Lust Tale][Klub]

- Nie ma za co... - mrugnęłam zostawiając dwie monety na stole. Jedną za napój, drugą w ramach napiwku. Mogłam wrócić tam gdzie moje miejsce i zająć się myśleniem co ja mam teraz zrobić. Żyję pod klosze... Nie wiem jak działa bariera... Co mnie może czekać przez tak głupi nie rozważny ruch tej Sandy. Nie chciałam się mieszać do polityki Equestrii bardziej niż znajomość prawa co stanowi moją tarczę przed większością zagrożeń.

Poszłam powoli w stronę klubu od razu zgarniając kolejną niespodziankę że gwardziści są w środku i chcą urządzić przeszukanie. No pięknie... Było o tyle dobrze że Romantic z pomocą White usunęły tą nieszczęsną kartkę Blue Cata z mojego biurka gdy ona zagadywała gwardzistów nie chcąc ich wpuścić zgodnie z instrukcjami. Przecież sprawdzali go niedawno ale waga sytuacji sprawiła że muszą zrobić to jeszcze raz. Tylko pytanie po co? I tak tam nic nie znajdą.

Weszłam jak nigdy nic do klubu od tyłu. Po co miałam to robić w inny sposób jeśli mogłam? Słychać było tylko trzask drzwi i słowa Romantic; O cho wróciła...

 

[White Wolf]

- Każdy z nas jest inny na tym polega różnica i nic nie poradzisz. Ty uważasz tak, Ja inaczej, a Oni mają jeszcze inne zdanie. Nie pogodzisz tego i konflikt murowany... - powiedział wzdychając. - Ja nim przestałem być podpisując pakt... Wtedy już przestałem być człowiekiem... - powiedział nie chcąc wchodzić w szczegóły. Co zgotował mu umysł po uratowaniu własnego życia takim sposobem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Już idę - powiedziałem idąc za gwardzistami. Byłem trochę zdenerwowany. Po co ja tutaj w ogóle przychodziłem? Nie w sumie to raczej dobry ruch. Lepiej samemu przyjść niż by mieli mnie gwardziści w domu odwiedzić i zaprowadzić tutaj siłą. To nie może być takie straszne. Ciekawe kto będzie zadawał te pytania. Raczej nie Celestia. Ma inne sprawy na głowie. Sama raczej też nie jest w stanie przesłuchać wszystkich. Sponyfikowanych jednak nie jest tak mało. Ciekawe po co idzie ze mną dwóch gwardzistów? Przecież nie jestem uzbrojony. Teraz niestety chyba ciągle będą przesadzać z ostrożnością.  

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nareszcie pomyślałem. Tym szybciej to skończymy tym szybciej opuszczę to miejsce. Powoli się odwróciłem w stronę kucyka który przyszedł. Gdy ją zobaczyłem moje oczy szeroko się otworzyły. Każdy tylko nie ona. O ile wcześniej myślałem że moje życie to pasmo porażek teraz byłem tego pewny. Nie rozumiem. Jak do tego doszło. Gwardziści i Swift oczekiwali na moje rozkazy. Lecz jedyne słowa które zdołałem wymówić to

-Lust... Tale...

Striding Rason

-Masz racje wszystko zależy od punktu widzenia. Jednak uważam że nawet jeśli taki RFL uważa się za ludzi to się myli. Oni już na Ziemi nie zachowywali się jak ludzie. Dlatego trzeba ich powstrzymać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Romantic Heart]

Obsydianowa klacz spojrzała pytająco na jednego z gwardzistów. Ten który właśnie wypowiedział imię jej "szefowej" tak naprawdę wiedziała że tak właśnie będzie. Złamane serce boli a jej sprawianie bólu zawsze sprawiało nie małą przyjemność. Wiedziała ja to robić by bolało najmocniej... W środku właśnie się oblizywała z tego co się właśnie stało. Lust jak gdyby nic zeszła do gabinetu. Nie musiała się pchać przecież głównym wejściem... a ich po prostu nie zauważyła...
- Na co czekacie? Macie okazje zrobić to, na co czekaliście. Droga wolna - powiedziała bez emocji zwracając się bezpośrednio w ich stronę. Wskazując kopytem drogę na dół.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem brwi. Po czym spojrzałem na swoją jednostkę. Wciąż byłem w szoku. Więc to była gra? Bawiła się ze mną od początku. Ale czemu się tak trudziła? Odpowiedź sama się pojawiła w mojej głowie.

-Swift słyszałeś. Przeszukajcie całe to miejsce. Jeśli znajdziecie coś podejrzanego dajcie mi znać. Gdy oni zaczęli przeszukiwania. Poszedłem do jej gabinetu i spojrzałem na Lust Tale. -Sprytnie bardzo sprytnie. To od początku był twój plan poznać swego wroga. Któryś z gwardzistów powiedział ci co myślę o tym miejscu a ty dokonałaś kontrataku. Nie wiem tylko jak zdołałaś wejść na gale. Takich kucyków raczej nie zapraszają

Szpital

Gwardziści pomogli wstać Denisowi. Po czym ziemski kucyk znów się odezwał

-Nie lubisz broni i przemocy. Dlaczego nie zostaniesz nauczycielem. Mógłbyś pomóc młodym źrebakom zdobyć wykształcenie i tworzyć coś co daje przyszłość. Głupi w końcu nie jesteś

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Denis

Gwardziści prowadzili Denisa chwilę w milczeniu

-Nikt cię nie zmusi byś pokochał naszą księżniczkę. My tylko pilnujemy spokoju. Nie jesteś jedyny. Niewielu sponyfikowanych jest w stanie zrozumieć nasze oddanie dla niej. Jednak my wiemy że wszystko co robi. Robi z myślą ona i dla naszego dobra

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Denis

Gwardziści do końca wysłuchali Denisa

-My nie tworzymy obozów zagłady i staramy się nie zabijać nawet najgorszych z najgorszych. Nie wszyscy sponyfikowani nażekają na życie naprzykład Gwardzista Striding Rason z tego co wiem nie czuje się źle z nami żyjąc

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

Uśmiechnęłam się wyzywająco, mrużąc oczy że jednak zdołał mnie przejrzeć. A mogłam się z nim jeszcze długo bawić...

- Jest tyle sposobów, by się wszędzie się dostać. Znajomości są ważne w życiu każdego kucyka... Nie zepsułam chyba jakoś specjalnie gali własną obecnością. Prawda? Śmiem wątpić czy ktoś oprócz Ciebie zauważył że jestem tam obecna. - Moje kąciki ust uniosły się wyżej. - Mówiłam ci że mój CutieMark to kot. Ja jestem jak kot... Wiele się nie różnie - mówiłam zagadkami. - Raz dominować, zaraz ulegać... Być nie zauważona. Uwodzić i przepraszać... Myślałem że dłużej będę miała cię w swoich kopytkach. No cóż... Wszystko co dobre się kiedyś kończy... - mruknęłam zawiedziona przeciągając się w swoim fotelu.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem oczy. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Jednak wciąż chciałem coś zrobić. Spróbować ją zrozumieć. Ją i jej cele.

-Nie rozumiem. Co chciałaś tym osiągną? Pozbawić mnie mojej godności? To ci sprawia przyjemność. Nie wiem czy wtedy na gali włożyłaś jakąś maskę. Czy to byłaś prawdziwa ty? Pewnie dobrze wiesz że nie cierpię tego miejsca i wiesz czemu. Nie wiem czemu to robisz. Ale wciąż uważam że stać cię na więcej. Jesteś naprawdę piękną i interesującą klaczą. Nie powinnaś tak nisko upadać

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Lust Tale]

- Nie próbuj grać tej partii, bo nie wygrasz. Nie ważne co byś zrobił panie władzo... - powiedziałam pewnie i dość surowo od tak ostrzegając go. - Zbyt wiele razy to słyszałam, a ty jesteś następny. Taki sam, a wielce inny. Czy stać mnie na więcej? - Przystawiłam sobie kopytko do pyszczka w geście zamyślenia. - Nic o mnie nie wiesz i sobie nie wyobrazisz co mogę osiągnąć jak tylko zechce. Klacz zawsze ma tajemnice którymi się nie chwali. To oczywista oczywistość. Nie uczyli cię tego w szkole? Bo mnie na fizyce... - urwałam jakbym wracała do przeszłości. Ja kocham się bawić w ten właśnie sposób... - Ja nie upadłam nigdy taka moja rola przydzielona przez los...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Uznałam w końcu, że lepiej rano kupić ten przeklęty epicki los. Teraz lepiej skoczę do tamtego ogiera, cóż jeśli mam szczęście to się na podłodze wyśpię. Ruszyłam z kartką z adresem trzymając ją magią ledwo dotarłam na miejsce z powodu skomplikowanej wielkości Canterlotu. Cóż postanowiłem na niego poczekać, nie lubiłam wchodzić do obcego domu jakby to był mój.

- Cóż poczekam sobie. Jeśli za pół godziny nie wróci będę musiała się niestety wprosić. - powiedziałam do siebie wyjmując gazetę z kilkoma informacjami niedawnymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Było mi jej szkoda. O ile wcześniej pałałem nienawiścią do tego miejsca. Teraz miałem inne odczucie. Jakby to było miejscem ucieczki od czegoś

-Szkoda że tak uważasz. Masz racje jestem jak inni. Już zapomniałaś co ci powiedziałem na gali? Nie jestem w niczym lepszy od innych. I tak takich rzeczy nie uczyli mnie w szkole. Tak jak ci powiedziałem. Nie miałem czasu na spotkania z klaczami. Nie żądam abyś zdradzała mi swoje tajemnice. Każdy coś ukrywa. Cóż chciałem ci jeszcze podziękować za naukę tańca i uroczy list

Denis Gwardia

Gwardziści zauważyli jak Denis rozmawia z jakimś pegazem. Nie przeszkadzali im jednak w rozmowie. Stali w milczeniu czekając

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...