Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Znalazł w książce, że wystarczy skierować ostrzę w źródło magii, a miecz sam zacznie ją pobierać... Chwilę podumał i postanowił wykorzystać całą tą magię która ulotniła się podczas treningu tych dwóch jednorożców. Jego miecz zaczął się lekko jarzyć na czerwono, przez chwilę wszystkie runy się zaświeciły i zgasły... Bardzo zdziwiony wyszedł z biblioteki i miał nadzieję, że nikt się nie zczai co się stało... Nie widział jednak małego smoka który mu się przyglądał cały czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halik:

Spike pobiegł do Twilight, która była właśnie w kuchni.

- Twilight! Ten kucyk, który tu był, wyniósł jakiś miecz, z jakimiś symbolami, które się świeciły! - mówił energicznie. Twilight uciszyła go kopytkiem.

- Rozumiem. Hmm... chyba będę musiała napisać do Księżniczki Celestii.

 

(Kusisz, oj kusisz)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ja tu właściwie robię? Przecież i tak pogorszę sprawę bo nigdy jeszcze nikogo skutecznie nie pocieszyłem. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie odejść, coś mi mówiło że tak będzie lepiej. A niech sobie płacze! To jej z pewnością nie zabije. Po cichu zszedłem ze schodów i poszedłem do bufetu. Zjadłem parę ciastek i zastanawiałem się co dalej. Trzeba się jakoś ogarnąć i zacząć coś robić. Nie wiem czy Travler się nadaje do nas. Jest zbyt odstający od reszty społeczeństwa. Za niedługo może zwrócić na siebie uwagę gwardii lub już to zrobił. W obu przypadkach jest niebezpieczny dla nas wszystkich. Ciekawe jakie kuce mają metody wydobywania informacji. Niby na pierwszy rzut oka są delikatne ale może mają do tego odpowiednie osoby. Druga sprawa. Przydałoby się w końcu nauczyć tej magii. Wolę technologie ale gdy jestem jednorożcem też się przyda. Powinienem się chyba powoli zbierać z tej imprezy. 

 

[stary magazyn. Fire. Z pierwszej osoby mi się lepiej pisze...]

Zeszłam w po schodach w dół do piwnicy. Zobaczyłam w niej jakiego rodzaju maszynę, chyba obrabiającą drewno. Jest raczej bardziej wartościowa więc dlaczego ją tu zostawili? A może raczej była. Pewnie znajduje się tu parę dobrych lat skoro jest tak zakurzona. Koło niej widziałam wiele płaskich i cienkich płatów drewna. Na co komu coś takiego? Nie zastanawiając się dłużej wróciłam na górę i wyszłam z magazynu. Spojrzałam w kierunku Canterlotu. Kto normalny buduje miasto w takim miejscu?

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(I to bardzo)

Chwilę kręciłem się po Ponyville by znaleźć Striding Rasona. W końcu udało mi się go znaleźć. Rozmawiał z jakimiś źrebakami. Cóż postanowiłem zaczekać aż skończy. Gdy źrebaki pobiegły natychmiast do niego podszedłem.

-Golding? Myślałem, że już jesteś w Canterlocie. Jeśli chcesz spytać o księgę to już ją oddałem księżniczce

-Striding w Ponyville dzieje się coś złego

-O, czym ty mówisz?

-Napotkałem ogiera. O czarnej sierści w brązowym płaszczu przeciwdeszczowym i kolczudze

-I, co z nim?

-Na początek. Jest bardzo ordynarny. Ale gdy na mnie spojrzał widziałem w jego oczach czystą nienawiść i pogardę. Myślę, że to buntownik

-Jesteś pewny?

-Brak mi dowodów. Ale proszę miej go na oku. Dla bezpieczeństwa

-Nie martw się. Poradzę sobie. Nie z takimi sobie radziłem podczas wojny. Powiadomię lokalne władzę. Będziemy go mieli na oku. Zrobi coś głupiego. Księżniczki go osądzą a my go sprowadzimy

-Dziękuje. Cóż na mnie już czas muszę wracać

-Odprowadzić cię na pociąg?

-Niema takiej potrzeby. Jeszcze się zapewne spotkamy. Żegnaj

Mój róg zaczął intensywnie świecić, po czym zniknąłem w blasku światła. Striding lekko się uśmiechnął. Po czym ruszył powiadomić władzę o sytuacji.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie sobie przez miasto nie wzbudzając podejrzeń, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo jego miecz znowu zaczął się świecić, no i blask przeszedł na jego oczy. Jednak tego nie widział bo nie miał lustra i pysk schowany pod kapturem. Poczuł dziwną moc płynącą z jego boku gdzie znajdował się miecz, jakby... czyjeś wołanie ? Trudno to było dla niego określić, jednak przypomniał sobie o tym całym buncie i poszedł do magazynu, ale nie zastał tam już Fire i po prostu postanowił odpocząć sobie tam trochę. Rozmyśla nad mniej lub bardziej sensownymi rzeczami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponyville

Striding Rason powiadomił lokalnych stróżów o niebezpiecznym osobniku. W Ponyville zaczęła się obserwacja i oczekiwanie na okazje. Aż zrobi coś głupiego. Stridinga jednak zastanawiało czy on jest jeden. Zastanawiał się czy nie zaczekać aż naprowadzi na całą grupę. Większość buntowników działała w grupie. W tym wypadku mogło być podobnie. Na razie trzeba się skupić na obserwacji

Canterlot

Pojawiłem się w blasku światła w samym centrum Canterlotu. Na moim pyszczku pojawił się uśmiech. Mój dom znów tu jestem. Tak mi go brakowało. Nawet tą chwilę. Ale miałem lekką migrenę. Moja pierwsza teleportacja i to na taką odległość. Potrafiło to zmęczyć. Poszedłem prosto do domu. Gdzie zostawiłem wszystkie swoje rzeczy poza ekwipunkiem gwardzisty. Zrobiłem niewielkie gniazdo dla jajka feniksa. Być może wkrótce się wykluje. Teraz muszę zanieść raport do kapitana. Na temat mojego zadania w Ponyville. Powoli opuściłem dom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardzista wyciągnął nagle jakiś medalion, którego wcześniej nie widziałam. Nie rozumiałam tego, nigdy niczego nie ukradłam. Ktoś mnie wrobił. Jednak tego gwardzisty raczej nie da się przekonać. Jedyne, co mi pozostało, to liczyć na to, że uda mi się wygrać proces. Nie chciałam trafić do więzienia ze niewinność. Musiałam jakoś powiadomić Luciego, że mam tarapaty. Gdy mnie w końcu odprowadzono na miejsce, zapytałam, czy mogą go sprowadzić tu, żebym mogła z nim porozmawiać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Lust Tale, Klub] // a ja pisze i nic z tego nie mam...

Odetchnęłam z ulgą że właśnie z nim skończyłam. Chciałam zapalić w samotności następnego, gdy bez pukania weszła Romantic Heard, jak gdyby nic się nie stało. Usiadła i czekała aż pierwsza się odezwę. Nie lubiłam tych jej gierek, ale postanowiłam podjąć wyzwanie i milczeć. Zaciągnęłam się raz porządnie i jakby przeciwniczka na to właśnie czekała złamała panującą ciszę.

- Celestia dziś odwiedza osobiście twój klub - powiedziała swoim spokojnym głosem a ja się zawahałam przed wzięciem kolejnego bucha.

- Żartujesz - wypaliłam od razu odrzucając taką możliwość.

- A co jeśli nie? - Mówiąc to zrobiła taką minę jakby nie miała nic do ukrycia.

- Blefujesz, by mnie nastraszyć - odparłam pewnie.

- Sprawdź, droga wolna. - Spojrzała wyzywająco i już wiedziałam że to rzeczywistość a nie jakiś wymysł. Prawie wypuściłam papierosa...

- Dobra. - Uniosłam kopyto biorąc głęboki oddech. - Rozumiem... ale mam do ciebie inną prośbę.

- Jaką? - Zmarszczyła brwi.

- Pilnuj nowego, a ja się zajmę klubem i inspekcją... - powiedziałam szykując całą strategię działania i moje kapitalistyczne podejście do biznesu. Paląc szybko mojego papierosa.

[White Tail, Przebieralnia]

Siedziała przy toaletce i oglądała czasopisma...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(No jak to za co? Wykonałem operację na graczu, czyli 150 bitów moje)

Po tej dziwnej, lecz wyczerpującej rozmowie, postanowiłem udać się do mego domu. Lecz... jednak coś mnie olśniło! Pójdę odwiedzić przyjaciela mego zmarłego ojca. Pewnie się nie ucieszy na mój widok, to twardy glina i świetny detektyw, więc raczej nie dorastam mu do kopyt, jednak powinien mi pomóc. Nigdy do końca nie ufałem Donalbein'owi. Owszem, uratował mi i Rainbow zady już kilkakrotnie, gdy śmierć była niemal pewna, jednakże mam wrażenie, że to wszystko jest do czasu...

Odwiedzę w takim razie komisariat, gdzie pewnie będzie smolić jak smok ze swojego cygara, ale zanim się tam udam... muszę wymyślić jakąś gadkę, która zainteresuje go do chociaż sprawdzenia Donalbein'a. To dla niego żaden problem. Powinno mi się udać...

Gdy kroczyłem na komisariat, zobaczyłem Amy prowadzoną przez jakiegoś strażnika, najpewniej na przesłuchanie. Obserwowałem to z półotwartym pyszczkiem, nie mogąc uwierzyć, w to, co widzę. W końcu zamknąłem się. Przede mnie wyszedł wysoki ogier z kilkudniowym zarostem. Spojrzał na mnie zimno i wypił całą wrzącą kawę. Z jego ust starczało długie cygaro, które iskrzyło się na końcu jak rozgrzany metal. Tak, to z pewnością był przyjaciel mego zmarłego ojca - detektyw Roger Meanpon. Przełknąłem ślinę, zbierając myśli. Tak więc czekam mnie kolejna przygoda. To się nigdy nie skończy...

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(AAA. Okej. Hoff, też sobie zalicz za pracę normalną kwotę)

 

Hoffner:

Księżniczka Celestia ostrożnie stawiając kroki zbliżyła się do drzwi wejściowych klubu i powoli je otworzyła. Była sama. W końcu to tylko inspekcja. Od razu na wejściu prawie niewidocznie zmarszczyła nos i zastanowiła się, w jakim stanie umysłowym musiała być, skoro wydała zgodę na jego otworzenie. Stanęła w wejściu czekając na kogoś z personelu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem do naszych koszar. Jak zwykle, co niektórzy gwardziści ćwiczyli. Naprawdę brakowało mi tych widoków. Ale lekcja z księżniczką Twilight też będzie moim wspomnieniem na całe życie. Poszedłem do pokoju dowódcy. Znów jego pokoju pilnowało dwóch gwardzistów ziemskich kucyków z włóczniami w kopytach. Ale widząc mnie natychmiast mnie przepuścili. Kapitan znów przeglądał jakieś papiery. Po czym nagle je odłożył.

-Golding? Miło cię widzieć

-Dziękuje sir

-Już myślałem, że zostaniesz na stałe w Ponyville i o nas zapomnisz

-Nigdy. Ponyville jest piękne i spokojne, ale to Canterlot jest mym domem

-Cieszy mnie twoja postawa. Ale gdyby była taka okazja?

-Jaka?

-Część gwardzistów pójdzie do Ponyville, jako wsparcie dla tamtejszych służb. Za bardzo ignorowaliśmy ten obszar. Zainteresowany?

-To bardzo miłe. Że pan o mnie pomyślał, ale to tu chce zostać

-Cóż. Rozumiem. Szczerze to mnie to nawet cieszy. Jesteś dobrym żołnierzem. Szkoda takiego tracić. I jak zadanie i współpraca ze Striding Rasonem?

-Zadanie wykonane. Jeśli chodzi o Striding Rasona. To zrobił na mnie naprawdę wielkie wrażenie

-Wiedziałem, że dacie radę się dogadać. Dobrze Golding. Zrób sobie dziś wolne. Ale jutro staw się tu z powrotem. Chwila odpoczynku ci się przyda

-Tak jest sir

Powoli opuściłem biuro kapitana. Mówiąc szczerze miałem ochotę na chwilę wolnego. Po treningu z księżniczkom byłem wyczerpany. Zacząłem opuszczać koszary.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wychodziłem z koszar coś z dużą prędkością na mnie wpadło. Usłyszałem znajomy głos, po czym otworzyłem oczy.

-Swift złaź ze mnie. Grzbiet mnie boli

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłeś. Ten twój zmiennik już mnie kompletnie irytował

-Aż tak źle?

-Ty byś chyba szybko z nim w konflikt popadł

-Dobra. Ale złaź ze mnie. Ciężki jesteś

-Ah wybacz. Swift powoli ze mnie wstał

-Więc, co jest?

-Wciąż tylko gadał o tym klubie. Całymi dniami na patrolach bardzie interesował się klaczami niż służbą

-Cóż rozumiem. Więc nie martw się. Te dni należą do przeszłości. Ale od jutra

-Dlaczego?

-Zmęczony jestem. Trening z księżniczką Twilight mnie wykończył

-Ćwiczyłeś magię z księżniczką?!

-Jak widzisz nie próżnowałem tam. Ale dziś nie mam sił Swift

-Dobra to do jutra Golding. Miło będzie wrócić do normalnych patroli

-Masz racje przyjacielu

Po tych słowach ruszyłem w stronę domu. Może feniks już się wykluł. Byłaby miła niespodzianka. Pomyślałem z uśmiechem.

.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156 + 20 = 176][Lust Tale, Klub]

Byłam sama w gabinecie po którym zaczął rozchodzić się dźwięk cichego alarmu przeciwwłamaniowego. Zastanowiło mnie to odrobinę. Celestia powinna przycisnąć dzwonek, by jej ktoś otworzył. Przecież to władczyni i na pewno bardzo dobrze wychowana klacz. Myślałam biorąc kij bejsbolowy by wykurzyć włamywaczy. Wyszłam cicho z gabinetu. stąpając najciszej jak potrafiłam. Wysłałam pojedynczy impuls myślowy by wszyscy siedzieli cicho jak myszy bo... nie wiedziałam co z nimi zrobiłabym ale coś bym wymyśliła później. Weszłam ostrożnie po schodach i kij mi wypad z objęć magii i z brzdękiem poturlał się na dół hałasując niemiłosiernie. To co zobaczyła... Nie byłam na to przygotowana. 

- Witam Księżniczkę Celestię w moim lokalu - powiedziałam strachliwym tonem będąc praktycznie na szczycie schodów po kłaniając się naprawdę nisko widząc INSPEKCJE w głównej sali. Nigdy bym tego nie zrobiła dobrowolnie, gdyby sytuacja tego nie wymagała.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Księżniczka Celestia zobaczyła... Lust Tale? Chyba tak miała na imię. Zdziwił ją hałas, czyżby myślała, że jest włamywaczem? Przecież zapowiedziała wizytę.

- Witaj. Przyszłam, jak wiesz na inspekcję - wymusiła na swojej twarzy życzliwy uśmiech, choć w tym otoczeniu było to trudne. - Może zaczniemy od spaceru po lokalu, potem odpowiesz na kilka moich pytań, skontroluje kilka spraw, sprawdzę personel i myślę, że to będzie na tyle - powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem do domu. Po całym dniu. Zbroja już mi ciążyła. Jajko wciąż się nie wykluło. Zastanawiałem się czy położyć się spać. Powoli zdjąłem zbroje ale nagle przyszło mi coś, do głowy. Wyjąłem jedną z książek z półki i położyłem na podłodze. Będę to robił tak długo aż nie zasnę z wykończenia pomyślałem. Zacząłem się koncentrować i ponownie próbować. Musiałem opanować to zaklęcie do perfekcji. Wciąż tylko krzyczałem w domu.

-Transformandae Simplicior!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]
- Ja przepraszam na moment - wykrztusiłam z siebie idąc do centralki alarmowej wyłączyć niepotrzebny alarm. Widać że byłam zdenerwowana choć w sobie byłam oceanem spokoju. Musiałam fingować wszystkie emocje to być może mnie nie przyciśnie...
- Ja się w ogóle nie spodziewałam, że księżniczka przyjdzie... o inspekcji nic mi nie wiadomo... nic nie przyszło pocztą - wyjawiałam powód mojego zaskoczenia. - Byłam pewna że zamykałam je na klucz... Alarm się uruchomił... - tłumaczyłam się dalej, spoglądając nerwowo na drzwi, po czym mój ton delikatnie nabrał pewności siebie. - Oczywiście że chętnie oprowadzę i pokaże wszystko, ale pracowników chyba nie ma. Nie jestem pewna. Może ktoś jest na dole i sprząta lub szykuję się do wyjścia... Zresztą ja też jak tylko wypełnię ostatnie rachunki... - Wysłałam kolejny impuls, by się wynosili razem... - Wszystkie papiery mam u siebie w biurze na dolę. Wszystkie zezwolenia, ubezpieczenia wszystko podbite i sprawdzone. Raporty wysyłałam do biura, ostatni wysłałam z drobnym opóźnieniem bo zapomniałam o tym... - tłumaczyłam się dalej ze wszystkiego jak na spowiedzi.

[White Tail]
- Musimy iść. Celestia przyszła... Lust każe wyjść... - powiedziała wstając powoli od toaletki i zasuwając za sobą krzesło. - Zakończyliśmy sprzątać i idziemy do domu - podała jedną wersji wydarzeń. - Jak chcesz pokarze ci gdzie mieszkam. - Uśmiechnęła się naprawdę szczerze. Chyba tylko ona potrafiła to zrobić wśród wszystkich changelingów, które poznałeś.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moim pyszczku pojawił się uśmiech, gdy zamiast książki na podłodze leżał kamień. Waga też się zgadzała. W końcu mi się powiodło. Byłem pewny, że moja magia wzrasta. Jestem coraz silniejszy. Jednak magia to nie wszystko. Nie mogę dać się temu zatracić. Wielu jednorożców będąc zbyt pewnymi swych umiejętności magicznych źle skończyło. Magia i siła fizyczna. Trzeba zadbać o obie rzeczy. Ale to już później byłem kompletnie wykończony. Znów zmieniłem kamień w książkę. Po czym się położyłem. Niema jak swoje łóżko w swoim domu. Pomyślałem, po czym natychmiast zasnąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Celestia uśmiechnęła się.

- Jestem pewna, że wezwiesz tutaj pracowników, albo chociaż podasz ich adres zamieszkania. Muszę ich sprawdzić, taka moja rola - mówiła z trochę wymuszoną uprzejmością. - Do twojego biura udamy się za chwilę.

 

MISJA 2.

Gdzie się podziała Luna?

Od kilku dni mieszkańcy Canterlotu zauważyli całkowity brak księżniczki Luny, nie było jej nawet  na audiencjach. Plotka o jej zaginięciu poleciała na najdalsze krańce Equestrii. Mówią, że zamknęła się w ruinach zamku w lesie Everfree, ale czy to prawda? A jeśli tak, to dlaczego księżniczka Celestia nic z tym nie robi?

 

TO  PIERWSZA MISJA W KTÓREJ PRZEWINIE SIĘ ELIKSIR ZAMIENIAJĄCY W LUDZI, ALE NIE BĘDZIE ON JESZCZE DOSTĘPNY.

 

NAGRODA - 50 bitów i pierwszy odłamek (ma wzorek z Księżycem)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(A dopiero wróciłem z Ponyville i zużyłem teleportacje xD)
Powoli obudziłem się rano. Po czym zacząłem sobie robić śniadanie. Nagle usłyszałem gorączkowe pukanie do drzwi. Powoli wstałem od stołu. W drzwiach stał Swift. Jego mina mi się nie podobała.
-Wejdź. Powoli wpuściłem go do środka. -Więc co znowu? Tak się nie mogłeś doczekać służby, czy znowu usłyszałeś jakieś plotki o mnie?
-Golding... Księżniczka Luna zaginęła!
Zmarszczyłem brwi na moim pyszczku pojawiło się zaniepokojenie. Zacząłem szybko wkładać zbroje
-Jakieś ślady?
-Na razie brak. Gwardziści przeszukują pałac
-A co na, to księżniczka Celestia?
-Jest nieosiągalna
-Dobra. Czy ktoś coś mówi, gdzie może być?
-Plotki mówią, że jest w zamku w lesie Everfree
-Dopiero tam byłem
-Wiem. Co robimy?
-A co można robić? Jadę znowu do Ponyville
-Przewidziałem, to, dlatego już poinformowałem kapitana. Pojadę z tobą. Udzielił mi zgody
-Świetnie więc ruszajmy. Niema czasu
Oboje natychmiast pobiegliśmy na peron. Jak mogło do tego dojść? Trzeba znaleźć księżniczkę za wszelką cenę.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

- Oczywiście wszystko mam w teczkach posegregowane jak należy. Adresy mogę podać chociażby zaraz. Nawet książeczki zdrowia są podbite. - Uśmiechnęłam się potakująco, wiedząc że wszystko ze strony jest załatwione idealnie że nie ma się do czego przyczepić. Kartoteka nieskalana.... Prawo i wolny rynek stanowią moją ochronę, a tego musi się nawet księżniczka trzymać, bo sama je ustanowiła. Tak więc to mój as że nie może tego zamknąć od tak. Zgody zostały wydane przez jej urzędy, co są realnym przedłużeniem jej władzy. - Od czego pragnie księżniczka zacząć kontrolę? - zapytałam z uprzejmością. Jak ja nie lubię takiej gry...

 

[White Tail]

- Raczej jej unikaj jak możesz. Nie warto z nią zaczynać, bo nie wygrasz... zachowuj się normalnie i po cichu wyjdziemy - powiedziała otwierając drzwi i wychodząc na korytarz i kierując się ku schodom, by następnie wyjść tylnym wyjściem przeciwpożarowym co można otworzyć tylko od wewnątrz prowadzące na tył lokalu.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner

- Po kolei. Główna sala, pomieszczenia za dopłatą, przebieralnia, pomieszczenia dla personelu, pomieszczenia techniczne i gospodarcze, a twój gabinet na końcu - księżniczka uśmiechnęła się delikatnie i sama zaczęła przechadzać się po sali, rzucając odrobinę obrzydzone spojrzenia na niektóre jej elementy.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(287-25=262)

Wbiegłem niczym burza wraz ze Swiftem. Wściekle wyczekiwałem pociągu nie zwracałem uwagi na nic wokół mnie. Swift również wyglądał jakby się martwił sytuacją. Gdy pociąg wjechał natychmiast do niego wsiedliśmy. Chciałem, żeby ruszył i jak najszybciej dotarł. Miałem złe przeczucia.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałam plotki o zaginięciu księżniczki Luny, to okazja do zrobienie czegoś. Muszę się tylko przygotować robiąc trochę ekwipunku na wyprawę. Gdzie znajdzie się kusza, z powodu łatwości jej zrobienia.

- Dobra trzeba zaplanować co wziąć. - powiedziałam do siebie idąc ku lasowi, oraz patrząc na dziwne budynki w Ponyville.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadąc pociągiem widziałem zmartwiony wzrok Swifta. W końcu się odezwał
-Golding. A, jeśli, to Nightmare Moon wróciła?
-Na pewno nie. I nie myśl tak
-Ale, jeśli...
-Widzisz, aby było ciemno?
-No nie
-No właśnie. Więc przestań
-A, jeśli księżniczka jest no wiesz...
-Przestań! Księżniczka jest potężniejsza od nas. Na pewno robi coś ważnego. Musimy tylko się upewnić że wszystko w porządku
-Tak masz racje Golding. Wybacz
Dlaczego ten pociąg tak się wlecze? Nie może być szybszy? Szkoda, że nie mam dość energii na kolejną teleportacje. Pomyślałem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...