Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

W środku przechodziły mi różne uczucia. Swift się myli? Musi. Księżniczka Luna żyje dłużej niż którekolwiek z nas. Zwykłych kucyków i jeszcze nas przeżyje. Jest potężna i niesamowita. Nie mogło jej się nic stać. A, jeśli jednak? Co wtedy? Cóż winni tego zapłacą. Tego nie będzie można zapomnieć, ale spokojnie jeszcze nic nie jest pewne bądźmy dobrej myśli. Coraz bardziej widziałem zbliżające się Ponyville wkrótce tam będziemy i, wtedy odkryjemy prawdę.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie kręć się tu. Mam ważną sprawę na głowię - burknał Meanpon, miażdżąc w kopycie papierowy kubek. - Chodzi o księżniczkę Lune. Nic więcej nie powiem.

Zaciągnął się papierosem i dmuchął mi prosto w twarz. Kaszlnałem parę razy, wycierając łzawiące oczy. Ponownie zabiegłem mu drogę od razu pytając.

- Tak się składa, że ja także wziąłem tą sprawę na rozpracowanie. W swoim zakresie oczywiście - skłamłem, uśmiechając się cwano. - Za co zamykają tamtą pielęgniarkę?

- A, tamtą - Roger zerknął przez ramię, patrząc na drzwi do pokoju przesłuchań. - Za rzekome ukradzenie drogiego medalionu. Stawiam na to... około 23%. Ale odkąd zaczęła się z Tobą spotykać wartości ta wzrasata do 39%.

- Em, to ty już wszystko wiesz?

Detektyw wzruszł ramionami i spojrzał mnie z góry swymi błękitnymi oczami.

- Moją pracą jest, żeby wiedzieć. Nie jest to dal mnie specjalnie ciekawe, lecz wiem, że przyjaźnicie się od spotkania w pociągu, a także, że ją operowałeś ostatnio. No co najważniejsze... - przepchnął mnie, podchodząc do wyjścia. - Że nie zajmujesz się sprawą księżniczki Luny.

Skrzywiłem się jak trafiony w czymś bardzo gorącym po łbie. Czy on o wszystkim musi wiedzieć? To takie irytujące...

- Ale mogę zacząć się zajmować! - krzyknąłem, jednak Roger w tym momencie zatrzasnął drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pociąg powoli zaczął dojeżdżać do stacji. Nareszcie obyśmy się czegoś dowiedzieli. Trzeba będzie przepytać mieszkańców, czy coś widzieli. Przeszukać zamek. Musimy trafić na jakiś ślad. Swift dalej miał zmartwioną minę. Spojrzałem na niego, po czym się odezwałem.
-Swift. Ja... przepraszam. Nie powinienem się unosić
-Nic nie szkodzi Golding ja rozumiem. Też się martwisz. Nie martw się znajdziemy
-Wiem, to Swift musimy znaleźć za wszelką cenę. Tu chodzi o los całej Equestrii
Pociąg zaczął powoli zatrzymywać się na stacji. Nareszcie pomyślałem. Trzeba znaleźć jakieś wskazówki.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doszłam przed las szybko biorąc kupkę drewna i gałęzi i myśląc nad kuszą. Szybko wzięłam wykrzywiony gruby kij w kształcie kolby, a część łuku czy jak to tam było zrobiono z kija przypominającego łuk i złączone gwoździami i odpowiednio spłaszczone by się pokrywało z kolbą, gruba gumka była w torbie więc ją przymocowałam a na koniec włożyłam jeden magicznych przedmiot z pustyni podarowany przez "kuce pustyni", czyli niewielki kryształ który reagował średniej siły falą która wystrzeliwała dobrze pociski kiedy zbyt mocno użyto na niego magii, czyli powiedzmy użyłam mocniej lewitacji na tym krysztale, to reagował tą falą.

Dawało mi to prymitywną kuszę, oraz niezbyt wytrzymałą ale musiała starczyć, teraz tylko hak z liną i będę gotowa. Samą kuszę schowałam do torby.

- Może się przyda...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

- Jak sobie życzysz - powiedziałam, bo raczej nie miałam większego wyjścia, by odpowiedzieć inaczej. Może się jej to nie podobać, co tu widzi, ale to mnie prawo chroni przed jej władzą. Nawet jeśli chce, by było inaczej, księżniczka nie może stać się dyktatorem, który nie trzyma się własnych ustalonych praw i robi inaczej niż sam zapisał. Każdy podlega prawu bez wyjątków. Dlatego mogłam być spokojna bo żadnych przepisów nie złamałam otwierając ten lokal. Stałam na środku sali patrząc jak księżniczka wędruję w tą i wewte. Nie muszę jej pilnować.. to byłoby podejrzane. Jak będzie miała pytania to mnie zawoła przecież, by rozwiać swe wątpliwości.
 
[White Tail]
- Oczywiście że możemy - odpowiedziała ruszając powoli. - Nie powiem że cię rozumiem, bo nie mam prawa tego powiedzieć, bo tak wcale nie jest. Widziałam urywki twojego życia, ale nadal nie bardzo rozumiem dlaczego jesteś tak zły na księżniczki - powiedziała szczerze, gdy szliście alejką ku obrzeżą stolicy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybiegliśmy wspólnie z pociągu, ale nie byłem pewny od czego zacząć. Czy powinniśmy iść od razu do lasu? A, jeśli, to tylko plotka? Trzeba pogadać z mieszkańcami.
-Golding?
-E wybacz mówiłeś coś Swift?
-Słuchaj, a może poprosimy o pomoc w poszukiwaniach tego miejscowego gwardzistę, z którym ostatnio współpracowałeś?
-Wiesz Swift. To całkiem dobry pomysł. Biegnijmy do butiku karuzela
W okolicy, jednak nie widziałem Rasona, a butiku nikt nie otwierał. Co jest? On też zaginął? W końcu się poddaliśmy i poszliśmy dalej. Nagle zauważyłem miejscowego strażnika. Postanowiłem go spytać. Podeszliśmy. Po, czym ten do nas zasalutował. Zrobiliśmy, to samo
-Gwardia z Canterlotu? Niech zgadnę szukacie księżniczki Luny?
-Zgadza się. Wiesz coś o tym?
-Niewiele więcej niż inni. Tylko plotki
-Dobrze, a wiesz, gdzie znajdziemy Striding Rasona?
-Niestety nie. Gwardzista Strdidng Rason wraz z niewielką grupą strażników ruszył na poszukiwania księżniczki. Od razu po tym jak usłyszał o jej zaginięciu. Nie mam pojęcia, gdzie teraz jest
-Rozumiem. Dziękujemy za informacje
-Do usług
Odeszliśmy od strażnika w głąb miasteczka. Nagle Swift się odezwał
-To co robimy Golding?
-Spróbujemy przepytać mieszkańców. Może oni coś widzieli. Jeśli, to nic nie pomoże. Idziemy do zamku w lesie
-Niech, więc tak będzie
Po tych słowach ruszyliśmy.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Impreza się trochę przeciągała więc postanowiłem wyjść wcześniej. Poszedłem w kierunku swojego miejsca pracy. Nigdy jakoś specjalnie za nią nie przepadałem. Nagle zauważyłem Fire.

- Cześć. Znudziło ci się siedzenie w magazynie?

- Nawet nie wiesz jak bardzo. Wiesz że księżniczka Luna zniknęła? Podobno zamknęła się w zamku w lesie Everfree. 

- No dobra ale co nas to obchodzi? Ten las pewnie jest i tak daleko. 

- Mylisz się. Widać go z tego miejsca. - Powiedziała i wskazała kopytem na linię drzew.

- Nadal nie rozumiem co nam do tego.

- Może poznamy księżniczkę? Zyskamy parę punktów zaufania a może coś więcej? Jeśli to zrobimy nic nam to nie zaszkodzi.

- Dobra nie traćmy czasu na gadanie, idziemy do tego zamku.

Po chwili razem skierowaliśmy się w stronę lasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz ze Swiftem przepytywaliśmy mieszkańców. Ale jak się okazało była, to tylko strata czasu. Nikt nie widział księżniczki w miasteczku. Większość kucyków, których przepytaliśmy. Albo uznawało, to za plotkę lub głupi żart. Ci co coś wiedzieli jednoznacznie wskazywali na zamek. Czyli wiedzieliśmy tyle co na początku. Jedno wielkie nic. Szkoda, że niema nas tu więcej. Z całą gwardią Canterlotu byśmy przeszukali to całe, miejsce. W końcu ciężko westchnąłem.
-Co teraz Golding?
-Zostało nam tylko jedno Swift.
-Rozumiem
-Ale uważaj, gdy ostatnio tam byłem ze Stridingiem. Było tam pełno patyko-wilków. Nawet spotkałem Kragidyla. Więc jesteś gotowy?
-Nie pytaj głupio. Zawsze jestem gotów
-I, za to cię lubię
Ruszyliśmy w stronę lasu. Ciekawe co nas tam czeka.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera i co teraz powinienem zrobić? Poczekać na Amy, czy wyjść za detektywem? Jeśli tutaj zostanę, to być może będę mógł z nią porozmawiać, lecz wtedy szansa na współpracę z Rogerem przepadnie. Poza tym sprawa z księżniczką Luna wydaje się być poważna. Podejrzewam, że detektyw zamierza teraz zwiedzić ruiny starego zamku w Everfree. Tak więc jest już jakiś trop. Eh… no dobra.

Poczekam jeszcze chwilę na Amy, żeby dowiedzieć się, o co z tym wszystkim chodzi, lecz jeśli nie wyjdzie z pokoju przesłuchań w ciągu 10 minut (czyli godzina 20 dzisiaj), to pójdę za detektywem. Spróbuje go nakłonić do pomocy sprawie Amy, sprawdzenia Donalbeina oraz… włączyć siebie do tej sprawy zaginięcia Luny. To z pewnością będzie ekscytujące zajęcie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oboje weszliśmy w mroki lasu Everfree i zaczęliśmy kierować się do zamku. Oczywiście, nic nie może pójść łatwo. Znów, to samo. Patyko-Wilki. Łaziły po lesie szukając jedzenia. Oczywiście, gdy tylko nas zobaczyły. Już było wiadomo czym ma być, to jedzenie. Swift wzleciał w powietrze. Po czym wleciał w bestie trzymając włócznie i rozwalał tak jedną po drugiej na kawałki. Jednak w pewnym momencie jedna bestia go uderzyła łapą. Po czym ten uderzył w drzewo.
-Swift!
Natychmiast rzuciłem mu się na ratunek. Wbiłem włócznie i miecz w bestie. Po czym ta się rozpadła kolejną, która chciała mnie zaatakować nabiłem na włócznie, gdy na mnie skoczyła. Rozpadł się na kawałki. Gdy się ich pozbyliśmy podszedłem do Swifta.
-Żyjesz?
-Moje skrzydło. Próbował je podnieść. -Nie mogę latać Golding
-Chcesz wracać?
-Dam radę. Jak znajdziemy księżniczkę. Zajmę się jego leczenie po powrocie do Canterlotu
-Oby nie dali ci zwolnienia. Nie wiem, czy wytrzymam z nowym partnerem
-Tak, to by wyglądało zabawnie. Powiedział Swift z uśmiechem
-Czekaj. Słyszałeś to?
W krzakach coś było. Ze Swiftem przyjęliśmy postawę obronną. Lecz to, co zobaczyliśmy nas przeraziło. To był Kokotris. Tylko tego brakowało.
-Swift uciekaj i nie patrz mu w oczy!
-Jak bym nie wiedział!
Oboje zaczęliśmy uciekać, by zgubić bestie.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś czasie w lesie zrobiło się dużo ciemniej. Nie wiedziałem nawet gdzie jest ten zamek a nawet nie spytałem się czy Fire wie gdzie jest.

- Zapomniałem spytać. Znasz drogę do tego zamku?

- Eee daj chwilę. - Po tych słowach zaczęła biec a po paru metrach zaczęła machać skrzydłami i wzbijać się ponad korony drzew. Miałem wrażenie że nie startuje jak typowy pegaz a bardziej jak samolot. Po dłuższej chwili zobaczyłem jak ląduje. Ciekawe czy się wywróci jak ostatnio. Tego jeszcze nie opanowała do końca a ostatnio chyba nie ćwiczyła. Ku mojemu zdziwieniu wylądowała bez żadnych dodatkowych przygód.

- I co się patrzysz? Jesteś zawiedziony bo się nie wywaliłam? - Spytała bardzo zadowolona Fire.

- No wiesz... Udane lądowania w twoim wykonaniu to raczej rzadkość.

- Szkoda że ty też nie jesteś pegazem. Założyłabym się że ty w tym momencie ledwo byś umiał latać nie mówiąc już o lądowaniu. Idziemy dobrze. Jeszcze dwa trzy kilometry do celu.

- Wzięcie rozbiegu i parę machnięć skrzydłami. Przesadzasz, to nie może być takie trudne. Mam pewne obawy co do tego lasu. Jest w nim za cicho.

- Jesteś przewrażliwiony. To po prostu zwykła cisza.

- Może i tak ale nie czuję się tu bezpiecznie. Idźmy dalej.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Księżniczka Celestia wykrzywiła się lekko stojąc tyłem do Lust.

- Jakoś nie miałam okazji o to zapytać wcześniej - zaczęła spokojnie - , ale czym wzorowaliście się tworząc ten klub? Przecież ani w Equestrii ani w innych pobocznych krajach coś takiego nigdy nie istniało - pytanie to było oczywiście podchwytliwe.


PAMIĘTAJCIE O PISANIU DOKŁADNEJ LOKACJI PRZED KAŻDYM POSTEM.

I IDĄC GDZIEŚ IDZIEMY Z LOKACJI DO LOKACJI Z PRZYNAJMNIEJ JEDNYM POSTEM.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegliśmy dalej po lesie uciekając przed bestią. Miałem nadzieje, że zgubiliśmy. W końcu zaryzykowałem i się obróciłem. Ku mojemu zaskoczeniu. Nie zmieniłem się w kamień bestii nie było.
-Swift! Stój! Zgubiliśmy go
Swift zaczął się zatrzymywać. W ostatniej chwili. Omal nie wpadł do okolicznej dziury. Po czym spojrzał na dziurę
-O mały włos. Powiedział z uśmiechem. -Gdzie on jest?
-Nie mam pojęcia. Zgubiliśmy go
-Gdzie jesteśmy?
-Nie mam pojęcia
Zacząłem się nie pewnie rozglądać. na moim pyszczku pojawił się uśmiech.
-Swift! Spójrz
-Czy to jest?
-Tak jestem pewny, bo byłem tu ostatnio. Dotarliśmy. Choć musimy go przeszukać i sprawdzić, czy księżniczka naprawdę tu jest
-Zgadzam się
Powoli zaczęliśmy zbliżać się do zamku dwóch sióstr. Oby księżniczka tu była cała i zdrowa. Pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

- Na niczym co było by prawnie zakazane - odpowiedziałam. - Ludzka kultura jest wielce ciekawa w tych aspektach, zwłaszcza rozrywki. Chyba nikt nie narzekał na to co tu się dzieję. Do mnie żadne skargi nie dotarły, a klienci nie protestowali... - powiedziałam na swoją obronę, siadając przy jednym stoliku. Osłabienie po karze Matki jeszcze mi doskwierało ale nie na tyle, by nie móc normalnie funkcjonować. Po prostu musiałam się oszczędzać i uważać bardziej niż zwykle...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Droga do zamku dwóch sióstr]

Nagle usłyszeliśmy trzask gałązki, odwróciliśmy się a za nami stało zwierze złożone z patyków. Nie zastanawiałem się co to jest ale zacząłem wiać. Fire miała łatwiej po prostu wystartowała i poleciała a ja musiałem się męczyć na ziemi. Odwróciłem głowę i zdałem sobie że biegnę za wolno, o wiele za wolno. Gdybym miał jakąkolwiek broń palną lub znał się na magii trochę więcej niż wytworzenie strumyka zimnej wody czy światła. Teoretycznie światłem mogłem go oślepić na chwilę ale nie było to gwarantowane. Nagle pojawiła się Fire i zrzuciła tej żywej kupie patyków dosyć spory kamień na łapę. Powstrzymało go to dosłownie na dwie sekundy jednak biegł wyraźnie wolniej. Już mnie nie doganiał ale nadal poruszał się na tyle szybko bym nie był w stanie go zgubić. Nagle usłyszałem słowa.

- Biegnij szybciej zwierzyno! 

Tak ona zawsze potrafi zmotywować. Nie odpowiedziałem jej nie chcą tracić czasu na mówienie. Wolałem go poświęcić na oddychanie.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podeszliśmy do zamku dwóch sióstr. W okolicy było pusto zamek potrafił przyprawiać o ciarki. Mimo, że byłem tu nie dawno. Trochę lęk miałem. Brama do zamku była zamknięta. Czyżby naprawdę tu była? Spojrzałem na Swifta i w milczeniu kiwnąłem mu głową. On również, to zrobił. Powoli pchnąłem bramę. Strasznie skrzypiała. Trzeba teraz poszukać księżniczki. Obaj weszliśmy w mroki zamku dwóch sióstr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Celestia słuchała uważnie i przyglądała się klaczy.

- Tak, ale nie sądzę, by akurat te aspekty ludzkiej kultury były warte do naśladowanie. Opowiedz mi proszę, dlaczego wpadłaś na taki, a nie inny pomysł - a potem dodała z nutką naturalnej opiekuńczości wobec poddanych. - Czy coś ci się stało?

 

Magus:

Z wnętrza zamku dało się słyszeć sapnięcie.

- Celestia? Masz już to? Proszę, powiedz, że tak! Nie chcę być już tutaj zamknięta! - dźwięk dochodził gdzieś z ciemności. Luna była najwyraźniej tak wystraszona, że nie obchodziły ją zasady bezpieczeństwa.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to miało znaczyć? Księżniczka na coś czeka. Ale na co? Swift był przerażony na pyszczku. Spojrzałem na niego gniewnie. Dając mu do zrozumienia, by się uspokoił. Poszliśmy razem w stronę głosu. Martwiłem się o księżniczkę w końcu krzyknąłem z nadzieją, że mnie usłyszy.
-Księżniczko! Jestem gwardzistą! Nazywam się Golding Shield! Przybyłem tu z mym partnerem, by ci pomóc! Gdzie jesteś?! Czego potrzebujesz?! Zrobię wszystko, by ci pomóc!
Krzyczałem, to i szedłem ze Swiftem coraz głębiej w ciemność zamku.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

- Nie nic, tylko rachunki śnią mi się po nocach - odpowiedziałam kłamiąc gładko. - Nic mi nie będzie tylko wyspać się muszę. - Przerwałam na moment zbierając słowa. -  Widzi Księżniczka, każdy spogląda na świat pod trochę innym kątem i czym innym kieruję się w życiu. Ja rozumiem co ma na myśli pytając się mnie właśnie o to. Ale niech Księżniczka spojrzy z mojej strony. Gdzie jest pobyt, tam może zaistnieć podaż, a z tym idzie uczciwy, ciężko wypracowany zysk - broniłam się zasadami najprostszej ekonomi. - Może Księżniczka chce kawy? - spytałam się z grzeczności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogliśmy jej tak zostawić. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Zapaliłem światło na rogu.
-Swift. Idziemy
-Ale słyszałeś księżniczkę
-Ona nas potrzebuje tu się dzieje coś złego
-Ale... Golding. Jeśli księżniczka nie dała rady. To jakie my mamy szanse? Wezwijmy posiłki
-Niema czasu! Idziemy! Poświęcę życie dla księżniczek. Jak ty chcesz, to idź po wsparcie
-Nie zostawię cię. Jaki byłby ze mnie przyjaciel
-Cieszy mnie, to. A teraz chodźmy ratować księżniczkę. Wasza wysokość! Trzymaj się! Idziemy ci pomóc!
Po czym obaj ruszyliśmy, by pomóc księżniczce. Nie wiedziałem co zaatakowało księżniczkę, ale cokolwiek to było. Zapłaci za zrobienie krzywdy księżniczce. Teraz nie czułem strachu, a wściekłość na, to coś. Poświęcę życie, ale pomogę księżniczce. Tak jest moja rola.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...