Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Usunęliśmy ogniska infekcji i właśnie zamykaliśmy brzuch Amy, zszywając skórę. Operacja przebiegła dosyć sprawnie, co już podnosiło jej szanse na przeżycie... O czym ja w ogóle myślę? Oczywiście, że przeżyje. Musi wyzdrowieć. Nie ma innej opcji! Doprowadziliśmy ją na oddział intensywnej terapii. Pielęgniareczka wciąż spała, lecz już nie pod narkozą. Usunęliśmy źródło tej choroby, przez co szala zwycięstwa będzie przechylać się na naszą stronę. Teraz pozostaje kontynuowanie antybiotykoterapi oraz podawanie odpowiednich leków, cały czas monitorując jej stan. Jak dobrze pójdzie, to za dwa tygodnie będzie zdrowa. Formalnie miałem jeszcze urlop, więc postanowiłem zostać przy niej. Wziąłem ze sobą książkę, na którą mnie tak Rainbow Dash namawiała swego czasu, czyli oczywiście Dzielna Do i "Twierdza Zagubionych Dusz". Zacząłem czytać, a po kilkudziesięciu stronach zmógł mnie sen tak naglę, że osunąłem się, śpiąc obok Amy.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już niedaleko byłam Ponyville, przynajmniej tak oceniałam odległość. Zaraz szybko wyląduje i będzie po sprawie.

- Tylko gdzie by tak? Może na rynku. - zapytałam siebie.

Zaczęłam coraz to niżej latać by mieć to z głowy, poza tym okazja zwiedzenia tego miasteczka w swej oryginalnej formie jest zachęcająca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Klub]

- Słuchaj śmieciu... - odezwała się tym swoim kpiącym głosem Romantic Heard, gdy Lust wróciła do formy changelinga wbrew swojej woli. - Ech... mogło być dużo gorzej... Matka wie jak karać, by nie popełniać dwa razy tych samych błędów... Nauka przez cierpienie... stara szkoła - mruknęła do siebie głośno wzdychając. - Nie znasz naszej anatomii, więc się nie odzywaj, by coś przynieść, bo wszystko czego potrzebujemy jest w tym pomieszczeniu - kontynuowała w twoim kierunku, wciąż zbliżając się w waszą stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Klub]

- Ja cię jeszcze dyscypliny nauczę - mruknęła. - To nie będzie dla ciebie przyjemne oj nie... - Uśmiechnęła się wrednie. Chrysalis jedna mogła wiedzieć, co ona planuje zrobić z twoją postacią. Już poważna na pysku, przerzuciła bezceremonialnie Lust na grzbiet. Nie zareagowała na to że jęknęła z bólu. Zaraz po tym trzepnęła ją zdecydowanie w policzek.

- Obudzić się - rozkazała głośno, a druga klacz ledwo otworzyła swe zielone oczy. Widać że nie była w najlepszej kondycji fizycznej.

- Głodna jestem... - Tyle zdołała wydusić z siebie zanim znów odpłynęła. Romantic westchnęła demonstracyjnie. Po czym złączyła się z nią ustami pompując w nią część swojej energii, by postawić ją jako tako na nogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Lust Tale]
Poczułam na swych ustach delikatny, stale rosnący nacisk. Zaraz potem, po moim ciele zaczęła się rozchodzić ciepło, zabierające cały ból, który miałam w sobie. Zaczynało mi się robić błogo, tak jak zawsze, gdy pobieram energie z innego organizmu. Otworzyłam swe oczy, by zobaczyć kto mnie ją raczy. Nie było za mnie wielkim zaskoczeniem, że to Romantic Heard, stoi nade mną. Nieoczekiwanie przewróciłam ją na grzbiet, sama zajmując miejsce na górze unieruchamiając ją własną masą. Taka prawda, że to ja wolałam być tą dominującą. Tu nikt mi nie zabroni... Tu ja sprawuje władzę. Skończyłam dopiero wtedy, gdy nasze poziomy się wyrównały. Changeling od changelinga, więcej pobrać po prostu nie może... To jest jak z zasadą naczyń połączonych... Z kuca można ciągnąć aż nie uschnie...

[Klub]
- Romantic wie co robi - odparła, lekko rumieniąc się White, obserwując co się dzieję. Miłość dwóch klaczy w Equestrii nie była nowością. Niedziwne by było gdyby takie stosunki dzieliły astralne siostry...
- Śmieciu, nie próbuj ze mną pogrywać, bo ci nic z tego nie wyjdzie. Znam te wasze sztuczki z przymilaniem się... Zresztą, co się z tobą stanie, to już nie mój interes... O ile nie wejdziesz mi w drogę... - wymruczała ci Romantic w głowie będąc zajęta przez Lust.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(292-5=287 za posiłek)

Powoli zacząłem otwierać oczy. Znów miałem dosyć pokręconą noc. Najpierw znów śniła mi się gala i taniec na niej. Potem jakby czas się cofnął i wróciłem do czasów, gdy chodziłem na uniwersytet w Canterlocie. Cóż to były całkiem przyjemne czasy. Dobrze wspominałem czasy szkolne. I ostanie, co do mnie wróciło moje ostatnie pożegnanie z ojcem. Pamiętam jak prosiłem go jako źrebak by nie szedł na te bitwę. Ale on podobnie jak ja był oddany Equestrii. Zawsze pamiętam jak mówił, czemu trwają nasze bitwy z innymi stworzeniami. Według jego opinii. Gdy dochodziło do konfliktów z gryfami to przeważnie z powodu zazdrości tych pierwszych o wpływ kucyków na świat. Jeśli chodziło o podmieńce to uważał, że kierował nimi nie tylko instynkt przetrwania, ale podobnie jak u gryfów zazdrość. Bo one same według niego nie potrafiły nikomu okazywać szczerej miłości. I to, dlatego tak jej pragnęły. Cóż nie wiem czy miał racje. Ale kto wie. Ciekawe, co by powiedział o dzisiejszych konfliktach z ludźmi i o nich samych. W sumie kolejne sny oznaczały, że mój umysł wraca na właściwy tor. Całe szczęście. Dobrze czas wstawać. Powoli wyszedłem z łóżka. Popatrzyłem na jajko. Miałem nadzieje, że przez noc się wykluje. Ale widać to za wcześnie. Może to i lepiej łatwiej będzie transportować jajko niż pisklę feniksa. Zjadłem kilka jabłek na śniadanie i popiłem sokiem. Następnie uczesałem grzywę i ubrałem się w z broję. Zabrałem wszystkie swoje rzeczy i opuściłem kawiarnię pod kopytkiem. Ponownie ruszyłem do biblioteki księżniczki. Pomimo że wiedziałem, że jest otwarta. Znów lekko zapukałem w drzwi. Cóż zasady to zasady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Lust Tale]

Bawiłam się z Romantic Heard jeszcze moment, zanim się nie znudziłam i moje zmysły na nowo nie odżyły. Dopiero wtedy zorientowałam się że ktoś nas obserwuje. Może kiedyś odskoczyłabym jak poparzona. Ala wtedy? Byłam tak przyzwyczajona że ktoś mnie obserwuje że nie przeszkadzało mi to ani trochę. Podniosłam się oswabadzając moją podwładną z mojego uścisku. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła jak potrzebowałam jej pomocy...

- Będę musiała ci się odpłacić za pomoc... - zwróciłam się do niej posyłając jej delikatny uśmiech, po czym wzrok skierowałam na mój błąd, który muszę naprawić... - Kucu do mojego gabinetu. Już - powiedziałam w jego kierunku, głosem pozbawionym wszelkich emocji, wskazując kopytem w stronę klatki schodowej. Widać było że White chciała mu odpowiedzieć na jego pytanie ale zamilkła nie chcąc wtrącać się. Znała doskonale swoją pozycję...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leciałam tak już pewien czas gdy zobaczyłam, że jestem nad Ponyville wylądowałam gdzieś obok. Trochę potrwała ale cała i zdrowa byłam na ziemii, skierował się do centrum mając gdzieś przemianę, skoro i tak mam obywatelstwo Equestriańskie. Po dojściu i o dziwo nie spotkaniu jakieś większej ilości kucy widziałam jakąś zakłopotaną klacz.

- Coś się stało? - zapytałam podchodząc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Lust Tale, Klub]

Gdy weszłam do gabinetu, zmieniłam się w klacz, którą wszyscy tutaj kojarzą jako panią tego przybytku. Usiadłam w spokojnie fotelu, wyciągając z szuflady papierosa i według swojego zwyczaju osadziłam go w lufce podpalając. Zaciągnęłam się raz porządnie zanim przemówiłam.

- Usiądź - rozkazałam wskazując mu na fotel na przeciwko mnie. - Muszę ci wyjaśnić parę rzeczy, dlaczego tu jesteś i przy okazji odpowiedzieć na parę pytań... - powiedziałam spoglądając na niego ze zrozumieniem. - Ale najpierw przyznaj... Podobało ci się to co widziałeś na dolę? - zapytałam podchwytliwie, mając zmrożone oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po ogołoceniu stołu usłyszał, że mają tutaj dobrze zaopatrzoną bibliotekę. Więc udał się w jej stronę. Trochę było mu smutno że skrzywdził tego różowego kucyka, ale szybko odgonił te myśli. Kiedy dotarł do drzewa przez chwilę przyglądał się ogromnej budowli, zdziwił się nieco i trochę zastanawiał jak to udało się zbudować. Potem doszedł do wniosku że magia i podszedł do drzwi gdzie ktoś stał. Jako, że miał maniery nienaganne i do tego to był gwardzista to postanowił zaczekać aż wejdzie, stanołwszy na uboczu czeka na swoją kolej.

Edytowano przez Halik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem pod biblioteką, gdy nagle zauważyłem, że ktoś tu przyszedł. Cóż biblioteka to publiczne miejsce, pomimo że mieszka tu księżniczka. To nie był pałac w Canterlocie. Moja sprawa do księżniczki chwilę potrwa. Nie byłem pewny czy to sponyfikowany czy nie. Ale po ostatnich wydarzeniach starałem się inaczej patrzeć na sponyfikowanyc. Odsunąłem się na bok. Po czym się odezwałem

-Proszę może pan wejść pierwszy. Jeśli chce pan wypożyczyć książkę. Moja sprawa do księżniczki jest nieco dłuższa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Splunął pod kopyta kuca który się do niego odezwał i zgromił go wzrokiem. Nie chciał łaski od takich co "mają tak tu fajnie". Nienawidzi kucyków jak żydzi Jezusa. Najchętniej zadźgałby go widelcem, bo mieczem jest zbyt łaskawe. Wszedł do tej rzekomej biblioteki księżniczki i szuka książki o runach i zaklęciach zaklinania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem oczy na zachowanie kucyka. W Canterlocie wziąłbym go za kark i nauczył manier. Ale tutaj nie jest Canterlot. Nie mogę karać go za jego prostackie zachowanie. Dopóki księżniczka nie kazała mi zrobić z nim porządku. Miałem związane kopyta. Czekałem dalej w milczeniu. Na wezwanie księżniczki. Chyba będę musiał powiadomić tutejsze władzę żeby mieli na oku tego kucyka coś z nim było nie tak. Może jak wyjdzie porozmawiam z księżniczką o tym podejrzanym osobniku.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko odnalazł właściwą książkę, przekartkował ją pośpiesznie szukając symboli wyrytych na mieczu. Aby się upewnić odchylił płaszcz i dobył miecza. Miał wyryte 3 symbole. Wedłóg książki były to kolejno od kopytojeści Runa siły, Runa umiejętności, Runa pochłonięcia energii i ta ostatnia zaintrygowała go... czyli żeby mógł korzystać z tych właściwości miecza musiałby go naładować, tylko jak... Szybko porzucił swoje badania i schował miecz do pochwy i teraz szuka wskazówek w książce jak używać z tych run i jak je aktywować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejnie spałam. Miałam przeróżne dziwaczne sny, czasem też koszmary. Błądziłam w ciemnościach po moim własnym umyśle. Przed oczami migały mi psychodeliczne kształty i wzory, a także różne przedziwne obrazy. Chodziłam  po dziwnych labiryntach pełnych nieznanych mi wcześniej stworach. W końcu udało mi obudzić. Leżałam w szpitalnym łóżku. Czułam się troszeczkę lepiej, ale nadal okropnie. Dziękowałam życiu, że spotkałam Luciego. Uratował mnie i pomógł.

Edytowano przez Lightning Energy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Amy nie mogła się wtulić w Luci'ego, bo nie spał z pacjentem w jednym łózko, w dodatku jeszcze chorym na sepsę. Siedział na stołku To takie wyjaśnienie)

(Mam jeszcze prośbę. Elizo, nie chce mi się opisywać każdego dnia z leczenia. Przyspieszę to... Dobrze? :3)

Obudziłem się, klnąc siarczyście. Całe moje ciało było takie sztywne... znów nie spałem wygodnie. W dodatku śpiąc na siedząco, ośliniłem książkę, którą wczoraj czytałem. Cholera! Wytarłem usta i powstałem ostrożnie. Pierwsze, co zrobiłem, to sprawdziłem na monitorze wszystkie dane. Przeprowadziłem badania kontrolę, które wyszły dobrze. Amy spała, więc udałem do łazienek, w celu zmycia ze mnie tego bólu, co zdołał narosnąć. Po tym udałem się na stołówkę. Z nikim nie rozmawiałem, nie miałem na to siły. Poszedłem do dyrektora. Od razu, gdy mnie zobaczył, kazał mi iść do siebie do domu. Musiałem wyglądać okropnie...

Tak przespałem ten nudny dzień, w którym nic się nie działo. I następny i następny... Codziennie przychodziłem do pracy, a mając chwilkę, sprawdzałem stan pielęgniareczki.

Właśnie byłem przy Amy, gdy akurat już się obudziła. Uśmiechnąłem się, widząc jej wyspane oczy. jej stan znacznie się poprawił.

- Cześć Amy! Bardzo dobrze dziś wyglądasz! Już za za kilka dni opuścisz szpital - uśmiechnąłem, siadając obok niej. - Będziesz musiała mi podać numery do Twojej rodziny. Po wyjściu będziesz osłabiona i ktoś będzie musiał Ci pomagać. No to jak? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Lust Tale, Klub]

- Jestem klaczą, jakbyś nie zauważył... - zdegustowałam się, że można mnie wziąć za ogiera - i tak się do mnie zwracaj. Rzadko kiedy, changeling przyjmuje tożsamość innej płci niż sam jest, ale zdarza się. Czasem sytuacja tego wymaga... - wyjaśniłam spokojnie. - Cygar nie posiadam, bo ich nie palę. Mam tylko tytoń, bibułki i maszynkę do skręcenia. Nic więcej - odpowiedziałam na jego krótsze pytanie. - A wracając do sensu twojego istnienia... Tak matka, była zła na to co zrobiłam, ale wierzy w moje intencje. Wszystko co robimy, ma większy sens niż może się z początku wydawać. Takie też będzie twoje przeznaczenie, które poznasz jak przyjdzie czas. Jak nabierzesz doświadczenia... - Wskazałam na niego kopytem. - Jesteś pierwszą taką hybrydą - rozwiałam przed nim część tajemnicy. - Nie patrz na swój wygląd, bo możesz go bez problemu zmienić względem swej woli. Nie słuchaj docinek Romantic, bo ona nie przestanie dopóki czegoś nie osiągniesz. Śmieciami też nazywa kuce... Pewnie wciąż cię za niego uważa. Pokaż że jesteś godny nazwania cię changelingiem. To może odpuści... Pytaj jak chcesz. Masz czas dopóki nie wypalę papierosa. - Miałam jeszcze tak z pół do wypalenia. - Potem będziesz słuchał, tego co ja mam do powiedzenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam się na Luciego z wdzięcznością i odpowiedziałam:

-Czuję się naprawdę o wiele lepiej i bardzo jestem ci za to wdzięczna.

Zaczęłam podawać mu numery do mojej rodziny. Miałam tylko nadzieję, że nie będę za bardzo zaniepokojeni moim stanem. Matka i siostra na pewno będę strasznie przestraszone, że coś mi się stało. Usiadłam lekko w łóżku i ostrożnie rozciągnęłam lekko ścierpnięte mięśnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ależ proszę się nie martwić - uspakajałem, gdy tylko usłyszałem zmartwiony głos matki Amy w słuchawce. Na zmianę z jej siostrą walczyły o telefon, aby móc spytać jak się czuję pielęgniareczka. Trochę zabawna sytuacja... lecz nie mogłem się śmiać, gdy tak bardzo je to zaniepokoiło. - Z Amy jest już wszystko w porządku. Za kilka dni wyjdzie i będzie potrzebna jej pomoc, bo będzie osłabiona. Proszę przyjechać do Ponyville, do szpitala... Nie, nie! Nie teraz! I tak nie możemy wpuszczać nikogo na OIOM. Zadzwonię jeszcze do pani kiedy... tak tak, ja się zajmuję jej przypadkiem... emm... nie? Nie wiem! Proszę jej spytać... Tak, tak wyzdrowieje!... naturalnie, zadbam o wszystko, co najlepsze dla pani córki... Ależ skąd! Nie przesadza aby przypadkiem siostra? Nie jestem jej chłopakiem... Tak tak, wyzdrowieje, już to powtarzam któryś raz... Dobrze... dobrze... nie ma problemu... Do widzenia.

Odłożyłem ten pieprzony telefon. Achh... ale mnie ucho bolało. To była mecząca rozmowa, ale przynajmniej ucieszyłem się słysząc, że ma kogoś, kto się nią zajmie. Szczęściara... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałam w swoim łóżku i odpoczywałam. Trochę się nudziłam tak nic nie robiąc. Jedyne co teraz mogłam, to nucić sobie swoje piosenki. Przynajmniej to jakoś mnie podtrzymywało na duchu. Myślałam o swojej rodzinie. Pewnie naprawdę się przestraszyli telefonem ze szpitala. Tata będzie na pewno próbował je uspokoić i podtrzymywać na duchu, tak jak zawsze. Był troskliwy, ale nie aż tak okropnie bardzo jak matka. Zawsze umiał mnie pocieszyć, gdy byłam smutna, w czym trochę przypominał go Luci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyspieszaj, Grento :) I punkciki za pracę, bo to też się tak liczy.

 

LOSOWANIE

Numer gracza: 6 (Lightning Energy)

Numer zadania: 19

JESTEŚ POSĄDZONY O KRADZIEŻ! TRAFIASZ DO ARESZTU!(reszta jest zawarta w losach)

Z powodu choroby przesuwam to, aż będziesz zdrowy, oczywiście nie mówię, że kradłeś, ale o to zostałeś posądzony.

 

Halik/Magus:

- Dzień dobry - powiedziała Twilight trochę zdziwiona, gdy zobaczyła kuca, który bez żadnego przywitania zabrał książkę i zaczął czytać. Widocznie mu się spieszyło.

Podeszła za to do drzwi, bo zobaczyła tam tego strażnika, który chciał się pouczyć magii. 

- Witaj, wejdź i chodź na górę. Spróbujemy tej nauki. Spike w tym czasie zaopiekuje się biblioteką.

Mały smoczek już czekał na krześle w głównej sali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[156][Lust Tale, Klub]

- Najpierw będziesz musiał bzyknąć jakąś podrzędną klaczkę, jeśli chcesz startować do tego co mam teraz na myśli... - Uśmiechnęłam się tajemniczo. - Ambitny jesteś jeśli chcesz temu podołać... Potrenujesz przy okazji swoje nowe zdolności... Zobaczysz jak to jest być jednym z nas. My nie tylko pobieramy pokarm przez bliższy kontakt. Z nim idą też wspomnienia. - Zrobiłam dłuższą przerwę. - Miałam odpowiadać na twoje pytania, więc nie zabraniam spoufalać się swoim podwładnym... o ile należycie wypełniają swoje własne obowiązki. Jeśli oboje tego chcą, to czemu im mam to zabraniać? - odpowiedziałam, pytaniem na pytanie, by po chwili dodać. - White zawróciła ci w głowie – spytałam nieskrępowana. - Prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedłem do środka biblioteki. Gniewnie spojrzałem na kucyka. Po czym ruszyłem za księżniczką na górę. Nie byłem pewny, ale miałem wrażenie, że ten kucyk jest uzbrojony. Zobaczyłem małego smoka, który miał się zająć biblioteką. Oby nic mu się nie stało. W końcu dotarłem do księżniczki.

-Jestem gotowy wasza wysokość. Dziękuje, że zechciałaś mi poświęcić swój czas. Miałbym też prośbę czy mogę zostać do czasu aż ten kucyk opuści bibliotekę? Jest w nim coś podejrzanego

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokiwałem w milczeniu głową. Nie byłem pewny czy to dobry pomysł, ale skoro księżniczka sobie tego życzy nie mogę nic zrobić. Moim obowiązkiem jest słuchać jej rozkazów. Jak i wszystkich innych księżniczek Mam nadzieje, że nic jej się nie stanie. Bo nie wybaczę tego sobie nigdy.

-Jeśli takie jest twoje życzenie wasza wysokość to tak będzie. Ja już jestem gotowy do nauki. Powiedziałem z miłym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...