Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Kristian]

- To było zbyt łatwe, jednak teraz będziemy mieli całą gwardię na karku... - powiedział do reszty Kristian gdy schowali się z Combotem w krzakach. Niedaleko był opuszczony dom, więc może zaraz się tam schowają.

- Nie było tak źle, trzeba jedynie dograć Combotowi funkcje ofensywne i go lekko naprawić i możemy dalej działać. - odparł Yuri chichocząc. Nelberg obok wylądował.

- Pegazy lecą, przeczekajmy tu to może nas nie zauważą.

- Dobry pomysł. - odpowiedział Kristian, drzewo skutecznie ich osłaniało, razem z krzakami.

 

[sandy Finder]

Wyszłam z mieszkania i ponownie skierowałam się lotem do archiwisty na kolejną lekcję. Po powiedzeniu gwardziście po co przyleciałam skierowałam się znowu do tego samego pomieszczenia.

- Dzień dobry. - przywitałam się wchodząc. - Ma pan czas aby dalej mnie uczyć się Staroequestriańskiego czy kiedy indziej przyjść? = zapytałam niepewnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponyville

Pegazy latały nad lasem poszukując podejrzanych. Nie mieli zamiaru się poddawać. Widząc, że są bardzo niebezpieczni. W tym czasie reszta gwardzistów zaniosła Striding Rasona do szpitala. Był nieprzytomny, ale jego stan był stabilny. Doznał licznych obrażeń głowy. Mimo że chronił go hełm. To pod nim miał mięśnie i kości. W przeciwieństwie do jego przeciwnika, który był kompletnym żelastwem. W tym czasie reszta gwardii poszła poinformować o wszystkim księżniczkę Twilight. Do jej biblioteki weszło trzech gwardzistów by o wszystkim powiedzieć.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Trójka kucy i Combot weszli do opuszczonej chaty. Szybko sprawdzili stan pokoi, kilka mebli zostało. Yuri położył Combota w salonie na stole i zaczął kombinować przy jego dysku aby był dobry w ofensywie.

- Kristian, a jak nas tu znajdą? - zapytał niepewnie Yuri który dalej coś tam robił.

- Co ty gadasz, te głąby nigdy tu nas nie namierzą. Jutro jakieś święto to spróbujemy zrobić co się da, a raczej nasza droga Sandy i Combot. My musimy zająć się innymi rzeczami jutro. - odparł patrząc przez okno, widział latające nad drzewami pegazy jednak nie było źle. Nelberg poszedł zobaczyć co jest na piętrze.

 

[sandy Finder]

(Tu czekam na odpowiedź.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputer:

Pan Prew spojrzał niepewnie na klacz.

- Tak szybko? Cóż... możemy spróbować, ale ostrzegam, że będzie to nasza ostatnia lekcja w tym tygodniu, bo będę miał dużo pracy, ale na trzecią lekcję chyba nie będzie trudno czekać - uśmiechnął się delikatnie i usiadł.

 

(zaraz będą materiały)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja i Swift byliśmy dalej na patrolu. Czułem jak moc ze mnie promieniuje. Nagle zaczęto wzywać wszystkich gwardzistów. Był apel nadzwyczajny. Pobiegliśmy wraz zresztą. Kapitan wyszedł a środek. Po czym zaczął mowę

-Mamy ponure wieść. RFL się odradza na dodatek odtworzyli swoją machinę bojową, która jest wyjątkowo niebezpieczna

-Skąd te informacje! Krzyknąłem

-Gwardzista Striding Rason leży w szpitalu po walce z tą maszyną

-A pakt chaosu?!

-Pakt chroni go przed śmiercią nie ranami. Więc zacznę od początku. Maszyna nazywa się Combot porusza się jak człowiek. Walka ofensywna niema sensu. Gdyż ten przyjmuje różne taktyki walki. Gdy go zobaczycie macie nafaszerować go włóczniami. Nie walczcie z nim w pojedynkę. Nie potrzeba nam bohaterów. Kolejna sprawa jak wiecie wkrótce zbliża się wielkie święto słońca. W tym roku może być groźnie z powodu buntowników. Taktyka jest taka. Pegazy wy będziecie na dachach obserwować sytuacje. Wspierać was będą inne pegazy z grupy pogodowej. Kucyki ziemskie wy będziecie w tłumie pilnować cywili i w razie ataku odpowiadacie za ich ewakuacje. Jednorożce wy będziecie najbliżej księżniczek i innych ważnych gości macie ich chronić jak tylko możecie. Nie bądźcie zbyt pewni z powodu nowej broni. Wróg mimo wszystko jest niebezpieczny. To wszystko. Zrozumiano!

-Tak jest!

Ja i Swift wróciliśmy dokończyć patrol. RFL? Tym razem znikną ostatecznie. Są nikim pomyślałem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Nelberg i Kristian zaczęli rozrysowywać taktykę na Dzień Słońca, Yuri zaczął odmalowywać Combota by dalej prezentował swoją jakość jak przed zniszczeniem. Teraz jednak Combot ma wgrane taktyki ofensywne.

- Jeśli w Canterlocie będzie te święto to użyjemy planu B na wysłanie Combota. - powiedział Kristian do Nelberga.

- Sandy sobie poradzi? Nie jestem pewien czy ona by sobie poradziła bez Combota z gwardzistami. - zapytał Nelberg niepewnie.

- Jest sprytna, poradzi sobie. - odparł Kristian.

 

[sandy Finder]

- Dziękuje za lekcję i do widzenia. - pożegnałam się z archiwistą i wyszłam z budynku. Wróciłam do domu i zaczęłam znowu przetłumaczać książkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[122][Antykwariat][Lust Tale]

- Dziękuję - powiedziałam posyłając klaczy jeden z moich wypracowanych uśmiechów i odbierając pakunek. Teraz mogłam wrócić do klubu. Mogłam myśleć już w miarę normalnie a nie zamartwiać się...

 

[White Tail]

- Już spokojnie jestem przy tobie - rzekła kojąco do ucha. - Nic ci nie grozi. - Położyła ci kopyto na klatce piersiowej. - Nie masz czego się obawiać... Uspokój się to wyjdziemy... 

 

[White Wolf/Damian Lis]//mam zgodę Elizy na niego...

Z pociągu wyszedł pojedynczy gwardzista jakby się spóźnił, lecz prawda była zupełnie inna... Był to spory kuc ziemny o krótkiej, szarej grzywie. Większość obserwowała go z daleka i schodziła mu z drogi nawet, nie spoglądając w jego oczy pełne determinacji, co były naznaczone klątwą chaosu. Jedna tęczówka była niebieska, druga złowieszczo czerwona. Kierował się instynktem, a otoczenie wokół niego zamierało jakby wysysał życie z tego radosnego miejsca.

Wszedł bezceremonialnie do szpitala. Pielęgniarki nie miały mu odwagi zagrodzić przejścia. Piorunował je jednym spojrzeniem a one stały jak sparaliżowane patrząc się na jego pysk z którego nienaturalnie wystawały kły. Efekty zawarcia paktu i zażycia eliksiru. Wieczna szpetota której nie ukrywał przed nikim ze sobie znanych powodów.

- Wpuście mnie do mego brata - rzekł do gwardzistów strzegących sali bohatera ~ Striding Rasona. Opierając włócznie o ścianę i kładąc koło niej sporych rozmiarów młot. Widać było po jego zachowaniu że jak go sami nie przepuszczą to sam tam wejdzie niczym taran.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recepcja

Kucyk spojrzał w folder z dokumentami

-Pana kamienie są bardzo niebezpieczne. Ustaliliśmy to po dotychczasowych badaniach. Może pan je otrzymać nawet teraz ale na warunkach

Golding Shield

Wraz ze Swiftem po skończonym patrolu zaczęliśmy wracać do domu. Musieliśmy wypocząć i przygotować się na zbliżające obchody.

Ponyville

Gwardziści spojrzeli z zaskoczeniem na kucyka. Brata? Nikt im nie mówił że Striding Rason ma brata. Nie widzieli jednak powodu by nie wpuszczać ogiera. W szpitalu nie zrobi raczej nic głupiego. Odsunęli się na bok

-Tylko go nie męcz dostał mocno w kość

Striding do tego czasu zdołał się ocknąć. Najbardziej zraniona była jego duma z powodu nie zatrzymania tego przeklętego RFL. Mówił pielęgniarce i lekarzom że nic mu nie jest. Ale ci nie chcieli go słuchać. I kazali zostać na obserwacji. Teraz leżał samotnie patrząc w swoje odbicie i przyglądając się swoje czerwonemu oku widocznemu po stracie soczewki. Pamiątce chaosu który ocalił mu życie

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recepcja

Kucyk uśmiechnął się chytrze

-Nie będę owijał w bawełnę. Wciąż jest pan podejrzany o wybuch na Manehattanie. A pana przeszłość nie pozwala panu do końca ufać. Jeśli pozwoli pan być gwardii przy pana eksperymentach to oddamy kamienie. To chyba nie będzie problemem. Skoro tworzy pan wynalazki które nie stanowią zagrożenia

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail]

- Nie zanikną. - Uśmiechnęła się śmiało. - Przy takim treningu jak dzisiaj, na pewno nie. - Była pewna siebie, mówiąc te słowa, co mogły zabrzmieć jak pochwała, zbierając się z łóżka. Już po paru chwilach przybrała swoją postać kuca i była gotowa do wyjścia.

 

[White Wolf]

- O to niech was głowa nie boli - rzekł bez emocji wchodząc do środka. Jego mina spoważniała przybierając porozumiewawczy wyraz. Sam był niedawno zasztyletowany na Manehattanie i skończył w kostnicy w której obudził się z letargu. Wiedział jak to boli... W tym przypadku jednak było to tylko ciężkie pobicie. Nie faktyczna śmierć i powrót do życia.

- Bracie? - zagaił dość głośno by zwrócić na siebie uwagę i nie wiedząc co powiedzieć dalej. Kierował nim instynkt, Nie od górnie ułożony plan. Po prostu wiedział że musi się tu znaleźć. Nic więcej na tym jego plan się kończył.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

- No to więc tak, my się zmywamy z Ponyville do Manehattanu. Ale Combota zostawiamy, poradzi sobie. Poza tym możemy przez niego wpaść, po Święcie jutrzejszym jeśli można Combot wraca do naszej siedziby. - omówił plan Kristian.

- Nie jestem co do tego przekonany, ale zgodzę się z jednym. Z Combotem nie uda nam się wrócić do Manehattanu. Bez szans, Sandy się dobrze zaopiekuje. Ma zdolności których my nie mamy. - odparł Nelberg. Z drugiego pomieszczenia wyszedł odmalowany Combot i Yuri który był trochę brudny.

- Skończyłem. To kiedy się zmywamy? - zapytał dwójkę kuców.

- Możemy nawet teraz. Combot poradzisz sobie? Zostawimy płaszcz i kapelusz aby jako tako nie wiedzieli, że jesteś maszyną. - powiedział Kristian do maszyny kładąc omówiony ubiór oraz plany co do jutrzejszej operacji, Combot jedynie przytaknął głową. Po czym Kristian i reszta wyszli i skierowali się do Manehattanu piechotą.

Robot poszedł jedynie do piwnicy.

 

[sandy Finder]

Z powodu jutrzejszego Święta postanowiłam wzlecieć w powietrze wcześniej wychodząc z domu. Poleciałam szybko w chmury i zaczęłam szybować chcąc się dostać do Ponyville na jutrzejszy dzień. Zawsze w Ponyville było, co pozwoli na kilka zajęć tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding nagle usłyszał że ktoś nazwał go bratem. Znał ten głos lecz dawno go nie słyszał. Powoli obrócił głowę w stronę ogiera i się uśmiechnął.

-Miło zobaczyć kogoś znajomego z czasów ziemi. Już się bałem że zostałem sam po zajęciu ziemi. Niestety przetrwali też tacy którzy powinni zginąć. Widzę że chaos trzyma cię przy życiu jak mnie. Co się z tobą działo? Skąd wiedziałeś że jestem w szpitalu? I co najważniejsze jak ma się teraz do ciebie zwracać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

- Mów mi krótko Wolf - uciął krótko po czym dodał - pełne imię White Wolf... - Co się ze mną działo nie ważne może kiedyś ci opowiem... Wiedz tylko że zmywałem krew z własnych kopyt jak mogłem i ile mogłem. Nic więcej. To że jesteś w szpitalu i poszukują twoich oprawców rozniosła się szybko jak cała Equestria długa i szeroka. Nie trudno było zdobyć informację o tobie od przełożonych i uzyskać zgodę jak się ciebie boją. - Zachichotał wrednie pokazując nienaturalne kły. Widać było że skutki paktu oddziaływały na niego o wiele mocniej niż na Rasona. - Nikt oprócz nas nie przeżyje w starciu z tą puszką. - Określił jasno i dobitnie swój cel. - Nigdy nie będziesz sam... Ja po prostu obserwowałem z daleka. - Nie chciał głębiej wchodzić w swoją przeszłość.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

String obserwował w milczeniu jakie chaos wywołał skutki na Wolfie. Tak były między nimi różnice lecz obu jednak łączył pakt z Discordem obaj byli jego marionetkami. To on im powie kiedy pakt dobiegł końca.

-Masz racje. My znamy metody RFL i tej ich puszki we dwóch nas nie pokonają. Trzeba ich zatrzymać póki są słabi. Nawet się domyślam gdzie uderzą

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

- Święto Letniego Słońca... Efekt psychologiczny. Widowiskowy powrót, ale sama puszka to za mało jak na mój gust - powiedział powoli, dokładnie to, co myśli zamykając oczy. Siadając pod ścianą i myśląc chwilę. - Ich stare metody, metodami. Drapieżnik zawsze się dostosowuje do nowego polowania. Odwalą coś, czego się nie spodziewamy - mówił zamyślony. - Ja bym uderzył gdzieś zupełnie indziej - mruknął na koniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding chwile się zastanawiał być może Lis ma racje. Tylko gwardia musi sobie wtedy sama poradzić. Dadzą radę na pewno Combot jest jeden a gwardia już o wszystkim wie na pewno wiedzą co zrobić.

-Zatem cię słucham. Jak uważasz gdzie powinniśmy uderzyć? Na razie nawet nie wiemy gdzie RFL się ukrywa trzeba byłoby ich jakoś wywabić

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja

 

Letnie Święto Słońca

 

Już dzisiaj w Canterlocie miało odbyć się otwarte dla wszystkich Letnie Święto Słońca, podczas którego księżniczka Celestia po wygłoszeniu przemowy miała uroczyście podnieść słońce, tego najdłuższego dnia lata. Miała być też mała impreza w ogrodach pałacu.

Cała uroczystość zaczynała się już od godziny 3.00 nad ranem o 5.23 miało być wzniesione słońce, a potem miała rozpocząć się zabawa.

Pora wskakiwać w uroczyste stroje!

 

Nagroda: 150 galeonów oraz jakakolwiek darmowa i szybciutka lekcja bez procederu wchodzenia, umawiania się itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Wraz z resztą gwardii zajęliśmy nasze pozycje. Pegazy stały na dachach i chmurach wypatrując zagrożeń, ziemskie kucyki były wśród tłumu. Natomiast ja wraz z resztą jednorożców byłem pod samą palisadą gdzie księżniczka miała wznieść słońce. To była długa noc uszykowań na ten dzień. Trochę mnie drażniło, że nie będę współpracował ze Swiftem, gdy do czegoś dojdzie. Ale nie można mieć wszystkiego. Czujnie wypatrywałem wszelkich zagrożeń. A do wszystkich ważniejszych gości księżniczki szczerze się uśmiechałem jak i do księżniczek. Dobrze, że mieliśmy informacje o możliwym zagrożeniu. Reszta gwardzistów pilnowała pałacu i kontrolowała kto wchodzi. Ale większość sił była w ogrodzie. Dobrze znałem swoją rolę.

Recepcja

Kucyk chwilę patrzył na Denisa w milczeniu

-Niech pan się nie martwi o sen. Będą się zmieniali jedzenie też sobie sami zorganizują. I nic nie będą dotykać o ile to się nie okaże podejrzane. Nagle pociągnął jakąś linę i wyszło pięć kucyków. Jeden pegaz, jeden ziemski kucyk i trzy jednorożce. Jeden jednorożec trzymał skrzynie Denisa -Pegaz i ziemski kucyk to wsparcie na wszelki wypadek. Standardowa procedura. Te jednorożce to specjalna jednostka. Wyczują każde niebezpieczne drgania magiczne. Chce już pan z nimi iść?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Dowiedziałam się od pegaza po drodze, że święto będzie w Canterlocie. Powiedziałam co o tym myśle pod nosem i zawróciłam. Trzeba załatwić jeszcze strój uroczysty i pomyśli się co dalej.

 

[Combot]

Drzwi od chaty otworzyły się, Combot spojrzał przybierając gardę i patrząc w drzwi. Do budynku weszła limonkowa klacz.

- Jestem z RFL. - szepnęła, robot się uspokoił i spojrzał na klacz. Miała dużą skrzynkę i w środku dużej wielkości zegar niewiele mniejszy od skrzynki. - Wchodź do środka. - powiedziała do niego. Robot posłusznie wszedł do pustego zegara, opuściło się tylko cienką ścianę z drewna by go nie było widać w środku. Potem poszła z nim na pocztę i go wysłała priorytetowo do tak zwanej "Sandy Finder" w ramach planu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]
- Pyta się jednorożec ziemniaka... - zaczął lakonicznie. - Gdyby to był Wrocław to bym ci powiedział ale przy całej Equestrii nie mam pojęcia. Za durzo potencjalnych celów. To może być gdziekolwiek - mówił szczerze i bez ogródek.
 

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Canterlot

Gości na festiwal przychodziło coraz więcej. Jednak w wejściach trwały dokładne kontrole każdego wchodzącego kucyka. Jeśli ktoś coś wniósł musiał pokazać, co ma w środku. Po ostatnim wybuchu na Manehattan. Nie można było ryzykować. Gwardia miała pełne kopyta roboty. Ale musieli być pewni, że nie będzie żadnych incydentów

Striding Rason

Znów rozmyślał, co zrobić. Dawniej faktycznie było łatwiej.

-Musimy pomyśleć jak działał dawnie RFL. Na pewno się nie ukryli w Canterlocie to dla nich zbyt niebezpieczne. W Ponyville teraz też nie jest dla nich bezpiecznie. Crystal Empire zbyt się wyróżniają od kryształowych kucyków. Cloudsdale też odpada, bo nie wszyscy są pegazami. Została Appelosa, Manehattan i Filydelphia. Ale najbardziej stawiam na dwa ostatnie to byłoby w ich stylu ukryć się w wielkim mieście

Gwardia obok Denisa

Kucyki szły w milczeniu za Denisem niosąc pudełko i nowe włócznie w kopytach. Nic nie mówili. Wciąż idąc za nim z kamienną twarzą.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[122][Klub][Lust Tale]

Szykowała się do wyjścia przymierzając kolejne zwiewne sukienki. "Przycisk do papieru" leżał u niej na biurku. Dzień to nie była jej pora dnia a zaraz miała zamykać klub by wyjść. W ten dzień obrót był znikomy. Widać że coś się działo w gwardii ale to według niej było do przewidzenia. Za niedługo wszystko miało wrócić do normy.

 

[White Tail]

Doszliście szybko do pustego klubu w którym były tylko changelingi siedzące przy ladzie i swobodnie rozmawiające na luźne tematy. Ich wzrok powędrował w waszą stronę. Romantic Heart posłała ci chytry uśmieszek. Z daleka było czuć że wasze zapachy się bardzo mocno wymieszały...

 

[White Wolf]

- Przepływ informacji mamy niezły... Canterlot to główny węzeł... Tera możemy robić to co wcześniej wydawało się niemożliwe z pomocą magii... - nadal mówił to co myśli na głos. - Nie musimy być wszędzie... Wystarczy że dostaniemy cynk, że gdzieś coś się dzieję, co pasuje do wzorca działania. Teleportować się umiesz? - zapytał o najważniejsze. - Twoje lokalizacje są trafne, tylko za duża powierzchnia do sprawdzenia. Musimy sprawić, by zaczęli uciekać. Wtedy będą robić błędy. - Otworzył oczy które miały ten błysk który kiedyś można było często oglądać. Wreszcie trafił na prawdziwego przeciwnika...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding zmarszczył brwi na pytanie Wolfa o teleportacje.

-Widzisz Wolf ja już... Nie jestem tak potężny jak dawniej. Wiem, że kiedyś mogłem teleportować się po całej Ziemi i srebro na mnie nie działało. Ale amulet, który dawał mi te moce... Ja go oddałem księżniczce Celesti. On nie był dobry. On coś ze mną robił. Czułem to. Coś się we mnie zmieniało. Nie mogłem go zatrzymać. On został ukryty. Katana, którą dał mi mój dawny przyjaciel również przepadła. Została stworzona przez ludzi. A dostaliśmy rozkaz pozbywania się wszelkiej ludzkiej broni. Więc teraz używam mieczy straży. A jedyne, co mnie wyróżnia to pakt chaosu, który czyni mnie nieśmiertelny. No i moja sprawność fizyczna, którą przerastam większość gwardzistów. Przemieszczam się pociągami do miast. Dostałem sporo biletów żeby mi to umożliwić, bo jestem traktowany jak specjalista w wykrywaniu buntowników, jako dawny człowiek. Do tej pory odnoszę sukcesy na tym polu

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardziści w domu Denisa

Gwardziści lekko ukłonili się kulturalnie żonie Denisa. Znali zasady dobrego zachowania. Dokładnie wysłuchali rady Denisa, czego mogą dotykać. Położyli jego kryształy obok niego Jednorożce spojrzały na napój Denisa. Po czym róg jednego jednorożca lekko się zaświecił.

-Ten alkohol nie jest zabroniony

Jednorożce ustawiły się pod ścianą z kamienną twarzą trzymając włócznie z przodu. I zerkając na to, co robi Denis

Pegaz i ziemski kucyk przystanęli na ziemię z zaciekawieniem patrząc na urządzenia Denisa. Ziemski kucyk nagle zrezygnował z dalszej obserwacji i zaczął polerować włócznie szmatką.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...