Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Golding Shiedl

Księżniczka nagle stanęła czyżby coś się stało? Zacząłem się rozglądać po całym pomieszczeniu. Ciekawe czy ktoś jeszcze jest w zamku i czego właściwie tu szuka. Spojrzałem na księżniczkę

-Wasza wysokość czy coś się stało?

Swift Zephyr

Nagle Swift poczuł ból w skrzydle i się wykrzywił gdy lekarz go dotknął.

-W tym miejscu mnie boli. Powiedział ciężko. -Tak zdawałem kiedyś do Wonderboolts ale wybrałem karierę w gwardii. Szukałem przygody. Ale co się stało z twoimi skrzydłami?

Gdy lekarz badał jego skrzydło. Kątem oka zobaczył jak klacze, które gonił patykowilk wychodzą.

-Ej! Wracajcie tu! Księżniczka kazała zostać! To nie jest bezpieczne!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ej, może nie wyglądam jak na swoje lata najlepiej... to chyba przez ten tytoń khe khe - Detektyw jakby wyrósł spod ziemi i zagrodził wyjście klaczą. - Ale chyba wyglądam milej niż patyko-wilki, z czerwonymi od krwi pyskami, umazanymi w waszej krwi. To jak będzie? Dojdziemy do kompromisu? - spytał, unosząc wysoko brew przed tymi dwiema klaczami.

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnął się, gdy detektyw zatrzymał klacze. Dopóki skrzydło było leczone wolał. Nic nagle nie robić.

-Posłuchajcie tego pana. Księżniczka wydała nam rozkazy. Musimy tu czekać aż wróci. Ten zamek to ruina. Nie nadaje się do zwiedzania. Komuś stanie się krzywda. Wystarczy, że tylko ja jestem ranny. Po czym spojrzał na lekarza. -Dziękuje, że mi pomagasz. Mam nadzieje, że kiedyś będę mógł ci się odwdzięczyć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

Moje oczy powiększyły się. Ta klacz nie miała niż lepszego do roboty niż sprawdzanie głupich dokumentów co dotyczyły jednego podrzędnego miejsca? Miała przecież na głowie całe państwo... a zajmowała się taką błahostkom jak moja działalność gospodarcza.

- No dobrze, ale spędzimy nad tym cały dzień... - rzekłam smętnie. - Naprawdę Księżniczka tego pragnie? - Zaczęłam leniwie ściągać kolejne teczki, które systematycznie lądowały na biurku.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Teoretycznie już zszedłem na dół do piwnicy ale trudno) 

Jeszcze tego brakowało. Z tego powodu żałuję że jestem klaczą a nie ogierem. Inni zachowują się zbyt opiekuńczo.

- O jaki typ kompromisu ci chodzi? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. W jednym ma racje. Faktycznie nie wygląda najlepiej jak na swoje lata. Jak zwykle przesadzają. Wiele razy chodziłem po starych budynkach i zawsze wychodziłem cały. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Nie dadzą nam nawet małej chwili dla siebie. Miałem nadzieje na jakiś alkohol w tej piwnicy ale w obecnej sytuacji nic z tego nie wyjdzie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia, lekko się wychyliła by zobaczyć idącą na środek kobietę i gwardzistę. Schowałam głowę czym prędzej za kolumną ciesząc się, że mnie nie zauważyli.

Jest bardzo źle. - pomyślałam myśląc jak wyjść z tej złej sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamek:

Luna odwróciła się nagle wyczuwając ruch.

- Jest tutaj ktoś? - zapytała władczo.

 

Hoffner:

Celestia uśmiechnęła się.

- Oh, tak, pragnę tego - jej róg się zaświecił, a wszystkie teczki szybciutki wyleciały z półki, biurka i kopyt klaczy, by potem otworzyć się.

Kartki wylatywały z nich bardzo szybko, a księżniczka raz na nie spoglądała i magią odkładała. Wyglądało na to, że bardzo dobrze wszystko z nich rozumie.

Zajęło to jakieś 15 minut i wszystkie papiery były przejrzane.

- Jak ja uwielbiam magię - mruknęła Celestia, żeby potem powiedzieć głośniej - przejdźmy do rozmowy.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Jest ktoś tutaj? Ale gdzie? Szybko stanąłem przed księżniczką z włócznią w kopycie. Mój róg zalśnił. Nie byłem pewny, kto tu był. Ale musiałem bronić księżniczki w jej stanie była bezbronna

-Słyszałeś lub słyszałaś księżniczkę. Wyjdź albo sam przeszukam to miejsce. A to się dobrze nie skończy. Nie byłem pewny czy rzeczywiście ktoś tu jest. Bo nikogo nie widziałem. Ale postanowiłem zaufać instynktowi księżniczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luci:

- Właściwie to jest mój obowiązek, ale cieszę się, że jesteś zadowolony - uśmiechnąłem się i skończyłem badać. Teraz wiedziałem już wszystko. Kości promieniowa złamała się w jednym miejscu i uciska nerw, gdy tylko wyprostuje mięsień. Dodatkowo skrzydełko - taka mała kosteczka, osunęła się ze swojego miejsca, też jest uszkodzona i to poważnie. To jest taka mała rzecz, która należy do tych dosyć ważnych dla pegaza... i cholernie boli przy przestawianiu. Teraz będę musiał użyć moich "znachorski" kopyt, aby poskładać go w całość.

- Emm, masz coś, co możesz zagryźć? - spytałem, z lekkim uśmieszkiem.

Roger:

- Kompromis jest następujący. Zostajesz tutaj, a ja nie będę musiał dawać klapsa takiej niegrzecznej dziewczynce. Doczekałem się spoko wnuków i mam do tego kopyto - uśmiechnął się złośliwie i wyzionął nosem ciężki dym, jak jakiś smok. - Wydaje ci się, że tyle już widziałaś, że swymi umiejętnościami możesz złapać Boga za nogi, ale się grubo mylisz. No chyba, że wolisz najpierw się sparzyć, jak dziecko, niż posłuchać rad starszych? Hm?

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swift Zephyr

Swift domyślił się że teraz zaboli ale lekarz wie co robi sięgnął kopytem do zbroi. Po czym wyciągnął mały nóż. Nic innego nie miał. Miał tylko nadzieje że nie pokaleczy języka.

-Dobrze sądzę że jestem gotowy. Możesz zaczynać. Powiedział pegaz po czy włoży nóż do ust i zacisnął zęby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

Mój pyszczek delikatnie się otworzył nie dowierzając w to co widziałam. To było takie nierealne. Ja bym to robiła bardzo długo... a ona sama w to zrobiła w 15 minut. Patrzyłam na zegar. To było nierzeczywiste.

- Ale jak? - spytałam przecierając pęciną oczy. - To niemożliwe. - Pokręciłam głową nie mogąc uwierzyć. Byłam przygotowana na to że będzie minie prześwietlać całymi godzinami, a tu wielkie zaskoczenie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Trochę zakaszlałem. Nigdy nie paliłem i ten dym zawsze mnie drażnił.

- Tak truj się dalej tym dymem. Po za tym jestem za stara na klapsa. - powiedziałem i pogodziłem się z tym że nie przejdę dalej. Jednak znając Fire nie odpuści tak łatwo jak ja. Ma trochę inny charakter. Lubiła się kłócić. 

 

[Fire]

- Wolę sparzyć się jak dziecko niż żyć pod kloszem staruchów takich jak ty - również uśmiechnęła się złośliwie. - Nie znasz mnie. Robiłam o wiele bardziej niebezpieczne rzeczy niż zwiedzanie rozsypujących się zamków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Dalej nikt nie wychodził. Ale wolałem być pewny. No i może to uspokoi księżniczkę. Szkoda ze nie znam zaklęć, które pomogłyby mi sprawdzić czy jest tu intruz. No cóż zostanę przy podstawie. Mój róg zalśnił i pojawiło się na nim światło. Powoli zacząłem przeszukiwać całą komnatę. Jeśli ktoś tu jest znajdę go. Na wszelki wypadek nie puszczałem włóczni. I trzymałem ją ostrzem do przodu. Nie wiedziałem czy ten, kto tu być może jest wrogo nastawiony. Więc wolałem nie ryzykować.

-Nie martw się księżniczko. Jeśli ktoś tu jest to go znajdę. Powiedziałem przeszukując pokój.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamek:

- Golding, może jednak dokładniej sprawdźmy to miejsce - powiedziała Luna niskim i groźnym głosem, lustrując oczami pomieszczenie. Kiedy ten zaczął szukać, ona sama zrobiła to samo chodząc na dwóch nogach. Chociaż trochę jej to nie wychodziło.

 

Hoffner:

Celestia spojrzała na Lust zaskoczona.

- Może zaczniesz uczyć się czytania fotograficznego? Patrzę na kartkę raz i już wiem co na niej pisze. Wspomagam się też magią - dodała. - No cóż, przejdźmy dalej, mam ci kilka pytań do zadania.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

-Tylko się nie narażaj wasza wysokość w obecnej formie nie byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeśli coś zobaczysz krzyknij

Gdy tak przeszukiwałem komnatę. Miałem wrażenie jakbym zobaczył czyjś cień. Zmarszczyłem brwi i zacząłem iść w tę stronę trzymając włócznie ostrzem do przodu. Miałem nadzieje, że jeśli ktoś tam jest. Nie zauważy, że się zbliżam. Cóż zaraz wszystko się okaże. Wolałem nic nie mówić księżniczce żeby nie spłoszyć prawdopodobnego intruza

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mogło być gorzej - pomyślałam patrząc po podłodze i nie widząc dziury, a raczej widząc ale oddaloną o 4 metry. A rzucenie haku z liną w kierunku dziury na dachu jest trochę zbyt czasochłonne. Kusza już sterczała z mojej torby, jednak coś wymyśliłam w porę. Wyjęłam średniej wielkości kamień i rzuciłam nim w drugą stronę, akurat przeleciał nad ich głowami i walnął w podłogę, może to zadziała. Co gorsza słyszałam niedaleko kroki, cóż jednak jest gorzej. Ale kamień był rozpędzony magią, więc trochę szczęścia może mam.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luci:

- W porządku... Pytasz o moje skrzydła? Wystarczy, że spojrzysz na mój grzbiet, to się przekonasz. Kiedyś próbowałem to ukrywać przed innymi, ale... - wtedy zdecydowanym ruchem wcisnąłem skrzydełko, które wskoczyło na swoje miejsce, zanim gwardzista zdążył coś powiedzieć, czy jęknąć. Spojrzałem zadowolony i stwierdziłem, że się udało. - Mam nadzieję, że nie przegryzłeś swojego sztyletu, bo jeszcze na chwilę się przyda. Teraz ta nieszczęsna płomieniówka... Ostrzegam, że wrażenia z tego zabiegu zapadną Ci trochę głębiej w pamięć... Gotowy?

Roger:

 - O, to ciekawe. Co jeszcze zwiedzałaś? Rozsypujące się domy, czy wysypiska śmieci? Wiesz, to dobra okazja, abyś mogła się pochwalić. Tak więc, to kolejny powód, dla którego tu lepiej zostać. Może do Twojej księgi przygód dołączy jeszcze jedna, z księżniczką Luną. Coś czuję, że to dopiero początek... - opadł się o ścianę w przejściu, patrząc figlarnie swymi niebieskimi oczami na klacze. 

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[176][Lust Tale, Klub]

- Czytam wystarczająco szybko i pamiętam wszystko wystarczająco dobrze... ale tu ze spokojem było z 3 tysiące stron tekstu... - Zaczęłam myśleć na głos, ale przerwałam stwierdzeniem. - Nieważne. - Zganiając niepotrzebne myśli. - Proszę pytać, a odpowiem - wyraziłam swą chęć dobrowolnej współpracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli się zbliżałem gdy nagle usłyszałem jakiś hałas za moim grzbietem. Natychmiast się obróciłem w stronę źródła hałasu i zacząłem tam iść. Czyli kto tu jest? Albo to ten zamek tak się sypie. Jak do tej pory nic nie widziałem. Cóż dziwna sprawa. Może to tylko wyobraźnia moja i księżniczki ale lepiej być czujnym

-Księżniczko widziałaś coś?

Swift Zephyr

Poczuł ogromny ból, ale ostrze przetrwało. Swift wyjął ostrze z zębów

-Zawsze jestem gotów. Powiedział nieco obolałym głosem. -Więc jak to dokładnie było z twoimi skrzydłami? Spytał, po czym znów włożył sztylet w zęby i obserwował klacze i detektywa. Miał nadzieje, że ich nie puści.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A obcięli mi je - opadłem pospiesznie, obojętny głosem. A przynajmniej tak starałem się brzmieć, żeby zaraz się tu nie złamać. Następnie powoli zacząłem przesuwać kość na ich właściwie miejsce. Zdawałem sobie sprawę, że go boli. Niestety czasem musi. Po kilku sekundach mordęgi, kość była na swoim miejscu. Teraz trzeba ją jakoś unieruchomić, żeby problem nie powrócił.

- Potrzebne mi będzie teraz coś twardego, żeby usztywnić stawy, od biedy może nawet być ten nóż, jakoś go zapakuje, żeby niczego nie zrobił, no i materiały, jak ubrania, czy coś w tym stylu. Trzeba popytać, czy ktoś tu czegoś nie ma. Detektyw nic raczej nie ma. Może tamte klacze? - spytałem, zwracając się ku nim. - Możecie nam coś oddać? Jakiś materiał? 

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamek:

Kamień uderzył zaraz obok głowy Luny.

- Ktoś chyba próbował nas zaatakować - wycedziła Luna i ruszyła w kierunku z którego przedmiot nadleciał.

Hoffner:

- Tak... moje pierwsze pytanie będzie trochę mało związane ze sprawami inspektorowymi, jednak chcę wiedzieć, kto odwiedza twój klub? Jaką masz klientelę? - Celestia rozsiadła się wygodniej.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Podnieść kopyto na księżniczkę?! Ktokolwiek to zrobił zapłaci za to. Zmarszczyłem brwi i stanąłem obok księżniczki. Dotrzymując jej kroku. Ktokolwiek to zrobił zapłaci za to. Nie wiedziałem, kto to zrobił, ale chyba nie zdaje sobie sprawy, czym to grozi.

-Nie martw się księżniczko. Znajdziemy tego, kto w ciebie rzucił

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...