Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[136]
- Ja nie żyję przeszłością, bo bym zaraz się popłakała jaka to jestem nieszczęśliwa i biedna. - Zaczęłam machnąwszy kopytem jakbym wyrzucała coś. - Na to nie mogę sobie pozwolić. Ty pewnie także... - zwróciłam się bezpośrednio do niego. - Działam, próbuje i różnie bywa... - Zamyśliłam się. - Twierdzisz że nie jesteś odpowiednim towarzyszem... Udowodnij mi to na randce. Rozwiąże ci to problemy mojego zejścia ze sceny i plotki... Pokarzesz innym że jednak umiesz obchodzić się z klaczami, bo taka pójdzie z tobą na wspólny wieczór... - Przejechałam kopytem wzdłuż swej tali. - A mi pozwoli się przekonać że na pewno mi na tobie nie zależy, a to wszystko to nic nie znaczące zauroczenie... - spojrzałam zalotnie w jego kierunku.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko było oprzeć się urokowi klaczy i tej propozycji się zupełnie nie spodziewałem. Niewiele mnie obchodziło, co inni o mnie myślą. Nie musiałem im nic udowadniać. Miałem swoje zasady, których się trzymałem. Ale z drugiej strony, jeśli się zgodzę to nie zranię tej klaczy i udowodnię jej, że lepiej poszukać bardziej odpowiedzialnego ogiera. Znów spojrzałem na klacz.
-Cóż... no.... ja... Jeśli jesteś tego pewna to chętnie się Jeszce raz z tobą spotkam. Niestety nie wiem. Kiedy znów będę miał przerwę w obowiązkach służbowych. Taka rola gwardii. Musimy być zawsze gotowi do służby. Zwłaszcza teraz w tych niepokojących czasach

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[136]
Wiedziałam że zasłoni się obowiązkami, ale czy nie istnieje stwierdzenie: nigdy nie mów nigdy... Teraz myśli tymi kategoriami co zawsze, jednak w jakiś sposób go tam nęcę swoim urokiem, a jedna przespana noc potrafi wiele zmienić w myśleniu na każdy temat. Może przyśnie mu się jak będzie spał na brzuchu w jakiejś sprośnej pozycji? Odezwą się jego ukryte fantazję? Może odnajdzie jakiś fetysz do tylnych kopyt? Nie wierzę by był aż tak obojętny na moje wdzięki, by podświadomość nie mówiła mu co powinien że mną zrobić. No cóż zobaczymy za niedługo...
- Czasu mam co nie miara... Mogę się dopasować - zapewniłam go. - A teraz może wrócimy do środka, jakby nigdy nic? - zaproponowałam.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł powrotu do środka spodobał mi się. Gdy znów znajdę się w tłumie i zobaczę oczy innych gwardzistów na sobie. Takie krępujące sytuacje jak tutaj nie powinny się zdarzać.
-Cóż skoro uważasz, że czasu ci nie brak. To nie widzę przeszkód by się ponownie spotkać. A jeśli chodzi o powrót do środka. To sądzę, że to dobry pomysł

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[136]

Cóż można powiedzieć? Jestem z nim umówiona na później, więc nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Co z nim mi poszło nie tak? Na analizę błędów przyjdzie czas później. Teraz jeszcze mogę co najwyżej, spróbować go ponęcić tym jaka jestem piękna. Nic więcej mi nie pozostało... Buziaka mi się raczej nie uda skraść, chociaż istnieje jeszcze jeden moment w tym przedstawieniu, kiedy może mi się to udać, lecz szanse są równie niskie, jak wyrzucenie szóstki na kościach jak jest to właśnie potrzebne.

- No to pójdziemy... - rzekłam robiąc pierwszy krok w stronę pałacu, z którego wydobywało się sporo świateł i słychać było dźwięki muzyki. Przez to że ruszyłam się pierwsza przez moment został z tyłu, więc zakołysałam ponętnie biodrami, by mógł sobie na mnie spojrzeć z innej strony. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszyłem się, że zaraz uwolnię się z tej krępującej sytuacji. Byłem zadowolony, gdy zbliżaliśmy się do pałacu. Nagle zauważyłem jak klacz zakołysała biodrami. Lekko się zarumieniłem na ten widok. Pomimo silnej woli. Ciężko było trzymać kontrolę nad ciałem. Na szczęście wciąż dawałem radę się powstrzymać. Ciężko mi było rozgryźć klacz. Raz wydawała się niewinna i strachliwa. Zwłaszcza, gdy pytało się o jej przeszłość. Gdy nagle potrafiła zrobić się pewna siebie i przejmować inicjatywę. Tak się działo zwłaszcza, gdy chciała oczarować ogiera. Miałem nadzieje, że nie robi tak, na co dzień. Nie każdy ogier umiał się kontrolować. Jeśli będzie tak robiła może wpaść w kłopoty. Zwłaszcza, jeśli napotka niewłaściwego ogiera. Teraz różne wypadki chodzą w tych nieciekawych czasach, kiedy wszystko się zmienia. Opuściłem głowę by wbić oczy w ziemię. Miałem nadzieje, że to pomoże. Coraz bardziej słyszałem dźwięki muzyki z gali. Wkrótce zapewne dobiegnie końca. Najwyraźniej w tym roku obyło się bez większych niespodzianek na całe szczęście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gala:

Księżniczka Celestia przyłożyła kopytko do ust. Gala w sumie miała się już zakończyć i to chyba nawet dobrze.

Luna weszła na podwyższenie, by oficjalnie ją zakończyć, a pani dnia powiedziała cicho do Luciana i Amethyst:

- Chodźcie za mną - i poprowadziła ich w pusty pałacowy korytarz. - O co chodzi?

Shatter:

Pinkie uśmiechnęła się.

- A więc to nie prawda, że próbowałeś zrobić źrebaka z filiżanką? Szkooda, fajne by było maleństwo. Ale wracając do imprezy, Shey, to już dzisiaj będzie ona zorganizowana w Kąciku Kostki Cukru! Tylko przyjdź o 15, bo to twoja impreza! - krzyknęła jeszcze, zabrała kwiatki i już miała gdzieś iść, ale wtedy z magazynu wyszedł ktoś jeszcze.

- OOOOHHH, to ty też jesteś nowy! PODWÓJNA IMPREZA! IMPREZOWE ARMATY! BALONY! BABECZKI! - teraz na prawdę szybko pognała w stronę centrum Ponyville

 

ZAKOŃCZENIE MISJI:

Podliczenia końcowe

Udział brali: Hoffner, Magus, Grento, Lightning Energy.

Ilość postów 
( Od 1 do 4 - 2 punkty, od 5 do 8 - 5 punktów, od 9 do 12  - 7 punktów, od 13 do 16 - 9 punktów, od 17 d0 24 - 12 punktów, 25 wzwyż - 15 punktów)

Hoffner - 28

Magus - 29

Grento - 18

Light - 17

Wpływy w fabułę/pomysły

Hoffner - 8/10 8 pkt.

Magus - 7/10 7 pkt.

Grento - 9/10 9 pkt.

Light - 7/10 7 pkt.

Długość postów

Hoffner - 7/10 7 pkt.

Magus - 7/10 7 pkt.

Grento - 9/10 9 pkt.

Light -  6/10 pkt.

Styl pisania

Hoffner - 9/10 9 pkt.

Magus - 8/10 pkt 8 pkt

Grento - 10/10 pkt 10 pkt

Light - 8/10 pkt 8 pkt.

 

WYNIK KOŃCOWY

Hoffner - 39 pkt

Magus - 37 pkt

Grento - 40 pkt

Light - 33 pkt

 

WYGRAŁ GRENTO!

+200

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nogi drżały mi jak struny. Gala już zmierzała do końca, co oznaczało, że czasu było naprawdę mało. Jednak najważniejsze, że odciągnąłem księżniczkę z tłumu, gdzie zamachowiec mógłby się wysadzić. Ja i Amy razem z księżniczką przeszliśmy dyskretnie na pusty korytarz pałacowy. Gdy przystanęliśmy, nadszedł czas na wyjaśnienia. Przełknąłem ślinę, aby przemówić.

- Przypadkiem podsłuchałem pewną rozmowę... wynikało z niej, że... że szykuje coś złego - Przygryzłem laskę. Cholera, nie powinien tracić czasu na pierdoły, tylko od razu powiedzieć o co chodzi! - Ktoś planuje zamach! Nie wiem kto, nie widziałem twarzy. Podejrzewam, że mogą to być sponyfikowani fanatycy religijni oraz zwykłe kucyki. W tłum wmieszał się terrorysta, który planuje się wysadzić...

Zamilkłem. Nastał bezdźwięk, przerywany czasem zgiełkiem z sal obok. Księżniczka wpatrywała się we mnie surowo, taksując mnie uważnie wzrokiem. Pielęgniareczka zasłoniła zszokowana usta. Z pewności słabiej jej się zrobiło. Zbladła na twarzy.

- Wiem tylko tyle... - odparłem, spuszczając głowę. - Nic więcej na ten moment nie mogę powiedzieć. Dalsze decyzję zostawiam Tobie, księżniczko.

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już trochę uspokojony spojrzałem na Amy. Eh, nasza pierwsza Gala, a musiała się zakończyć takim akcentem. Dobrze, że nie okazała się być naszą ostatnią Galą. Dobrze wyczytałem to z jej twarzy. Nie tego się spodziewała i nie chciała się spodziewać, że pomimo jej woli zostanie wciągnięta w jakąś intrygę. Chciała spędzić miło ten wieczór. Cieszyła się, że ktoś o niej pomyślał i zaprosił ją tutaj, aby mogła być częścią jakiegoś wydarzenia. Było całkiem miło, jak rozmawialiśmy w ogrodach królewskich. No właśnie kurna! Było, dopóki nie wyczułem, że coś się święci. Teraz księżniczki wszystkim się zajmą, lecz to jeszcze nie koniec. Nie mam zamiaru już się wtrącać. One są mądrzejsze i silniejsze niż ja.

Westchnąłem. Celestia powiedziała, żebyśmy już skąd szli, tak więc postanowiłem zrobić. Podszedłem do niej i uśmiechnąłem się smutno.

- To chyba koniec - powiedziałem. Naglę mnie zatkało. Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, jednak ostatecznie zamilkłem. Czasem lepiej jest coś przemilczeć. - Jedziesz do Ponyville. Jak się pospieszymy, to zdążymy sobie zając dobre miejsca w pociągu. Podejrzewam, że księżniczki nie zechcą siać paniki, jednak pod jakąś przykrywką będą chciał wszystkich szybko "ewakuować". To jak, wracamy razem? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[136]

[Gala]

Obróciłam się delikatnie, by zobaczyć efekty moich zabiegów. Pochylił głowę tak żeby nie patrzeć na mnie, pewnie się przy okazji zarumienił, więc ukrywał to przede mną. Wstydził się reakcji własnego organizmu? Słodziak z niego. A z tego z kolei mogłam wywnioskować, że właśnie teraz w nim trwała niemała batalia ze zdrowym rozsądkiem, o to co ma zrobić... Byłam być może, bliżej celu niż mi się wydawało. Weszłam na salę, gdzie ktoś coś krzyczał o terrorystach... Zaniepokoiło mnie to. Po ranach można za łatwo nas rozpoznać w tłumie. My nie mamy czerwonej krwi... tego nie umiemy niestety imitować.

- Chyba weszliśmy w złym momencie - zwróciłam się nerwowo do mojego towarzysza.

 

[Klub]

Klacz zamyśliła się znała procedurę na wypadek takiej informacji. Wiedziała jak ma zareagować w takim wypadku... Wysłała krótką notkę do Romantic, by wszystko przygotowała jak należy.

- Chodź ze mną jeśli chcesz, twój wybór... - powiedziała tajemniczo, kierując się najpierw na zaplecze, a później schodami w dół do piwnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy weszliśmy na salę wraz Z Lust Tale. Usłyszałem jakieś słowa o terrorystach. Świetnie bez mojej zbroi i broni jestem nieco osłabiony. Ale to nie było ważne jestem królewskim gwardzistą. Gdy coś się dzieje muszę działać. Nawet teraz, kiedy nie jestem przygotowany. Jak oni się tu niby dostali? To niewykonalne. Powinienem być bardziej czujny gdybym bardziej się skupił na obserwacji przyjęcia być może by do tego nie doszło. Pomimo że teraz miałem wolny wieczór powinienem być bardziej czujny. Musieli znaleźć jakieś obejście w pałacu i je wykorzystali Spojrzałem na Lust Tale

-Posłuchaj lepiej abyś wyszła to pewnie fałszywy alarm. Ale lepiej nie ryzykować. Ja się rozejrzę z gwardzistami po okolicy. Jak będzie jeszcze okazja to obiecuje, że się spotkamy

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę próbowałem sobie wyobrazić połączenie kucyka i filiżanki. Nie to po prostu nie miało szans się udać. Impreza? Ciekawe kto na nią przyjdzie oprócz mnie i Pinkie... W sumie warto spróbować. Jak już stwierdziłem gorzej nie będzie. Wydaje się trochę nietypowa. Organizuje imprezę dla każdego nowego? W sumie mi to chyba nie przeszkadza. Mogę udawać wzorowego obywatela Equestrii i nikt po mnie się nie spodziewa ataku na księżniczkę. Najciemniej jest pod latarnią. Nagle krzyknęła coś o kolejnym nowym, odwróciłem głowę i zdałem sobie sprawę że to ten ogier z mieczem. Spojrzałem znowu na Pinkie ponieważ chciałem zapytać o te imprezowe armaty. To słowo kojarzy mi się tylko z jednym i tego imprezą nazwać nie można. Była jednak już za daleko i nie wyglądało jakby jakakolwiek siła mogła ją zatrzymać. 

- To co idziemy? - Zwróciłem się do czarnego ogiera i nie czekając na odpowiedz powoli ruszyłem naprzód.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam w wielkim szoku tym, co się wydarzyło dzisiaj na gali. Kto mógł chcieć dokonać zamachu na księżniczki i arystokrację. To było zbyt dużo jak dla mnie na jeden wieczór. Zapowiadała się spokojna i przyjemna gala, a zakończyła się czymś takim. Spojrzałam się na Luciego, który proponował powrót razem do miasteczka. Kiwnęłam lekko głową, bo nie umiałam nic powiedzieć. Kierowałam się z nim powoli do stacji kolejowej. Byłam wymęczona fizycznie i psychicznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[136]

[Gala]

Można było się tego spodziewać że będzie mnie bronił przed niebezpieczeństwem... Zresztą kogo by nie chronił? Chyba tylko changelinga, bo za pewne czuję tylko do nich nienawiść, za to co się stało z jego ojcem... Podeszłam do niego powoli i sprzedałam mu delikatnego buziaka w policzek. Miałam nadzieję że nie obrazi się za niego i pomyśli o mnie od czasu do czasu. Nie będzie mógł wyrzucić mnie ze swej głowy. Tego tylko pragnęłam... Taka miłość jest wyborna... Pożądanie jest za płytkie.

- Byś nie zapomniał... - powiedziałam mu do ucha, po czym zaczęłam opuszczać galę. 

 

[Klub]

White Tail weszła do wyciszonego gabinetu Lust Tale i gestem kopyta zaprosiła gościa do środka, gdzie w jednym z czterech głębokich foteli dla gości, siedziała czarna kucoperz, oglądająca swoje zadbane kopytka. Jej czerwone siatkowate skarpetki leżały obok na podłodze. Musiała je zrzucić nie dawno.

- Musimy poczekać na szefową... - mruknęła wymieniając się porozumiewawczymi spojrzeniami z siostrą.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy naglę coś mnie zatrzymało. Znów ten instynkt. Jakoś tej nocy obudził się jak nigdy przedtem. Dostałem skurczu i moje uszy same zastrzygły. Może wyglądało to trochę zabawnie, jednak uwierzcie mi - trochę bolał. Przystanąłem z grymasem na twarzy. Pielęgniareczka popatrzyła na mnie zdziwiona, a także przestraszona. Pewnie tego dnia tyle się wydarzyło, że już na wszystko reagowała nerwowo...

I co mam zrobić? Coś mówi mi, abym wrócił, że mogę się przydać, że to mój obowiązek pomóc w obronie Equestrii. Mój zmysł póki co pozostawał niezawodny. Miałem wybór, wrócić do nich lub zostać z pielęgniareczą, lecz tak naprawdę już na samym początku podjąłem tą trudną decyzję. Spojrzałem jeszcze raz gorzko na Amy i zacząłem skręcać z powrotem do zamku. Szkoda mi było zostawiać tą klacz samą ale obowiązek wzywa...

Nie! Co ja robię?

Odwróciłem się z powrotem i podszedłem do niej. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, lecz na pewno nic dobrego. Nie mam żadnych obowiązków w obronie zamku, to nie moja rola. Poczucie tego pozostało mi o moich przodkach. A z resztą... jak mogłem teraz zostawić Amy, gdy to wszystko wyczerpało ją fizycznie i psychicznie. Ostrzegłem wszystkich przed zamachem. Dość już na dzisiaj. Czas wracać do domu.

- Nie przejmuj się mną - zaśmiałem się, drapiąc tył głowy. - Choć, pospieszmy się. Mam już dosyć na dzisiaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Lust Tale mnie pocałowała w polik szeroko otworzyłem oczy ze zdziwienia. Złapałem się kopytem za polik i chwilę na nią patrzyłem w milczeniu. Ale szybko doszedłem do siebie. Natychmiast podbiegłem do Swifta.

-Co się tu dzieje?

-Nie wiemy dokładnie mówiono coś o terrorystach. Którzy szykują zamach

-Dobra idę do zbrojowni zaraz do was dołączę

-Zgoda

Natychmiast pobiegłem do zbrojowni, po czym włożyłem zbroje, hełm, buty i zabrałem włócznie. Co prawda nie były to moje rzeczy. Ale teraz nie będę wybrzydzał. Może się to wydać dziwne. Ale, pomimo że mój ekwipunek niczym się nie różnił. Do swojego byłem po prostu przyzwyczajony. Natychmiast wybiegłem ze zbrojowni. Dołączyłem do grupy gwardzistów składających się z kucyków ziemskich i jednorożców. Zaczęliśmy natychmiastowe przeszukiwanie całej naziemnej okolicy. Swift wraz z resztą Pegazów wzleciał w górę wspierając nas w locie i obserwując teren z góry. Jeśli jest tu ktoś podejrzany nie umknie nam. Samo splunięcie na pałac jest karygodne. A próba zamachu jest niewybaczalna.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Mhm- mruknęłam jedynie, nadal zbyt wymęczona, by mówić. W końcu dotarliśmy do stacji i wsiedliśmy do pociągu jadącego do Ponyville. Przedziały były raczej puste, to nawet dobrze. Teraz chcę jedynie ciszy i spokoju. Gdy pociąg ruszył, patrzyłam się przez parę dobrych minut na przewijający się przez okno krajobraz. Po dziesięciu minutach dopadło mnie jednak zmęczenie, zamknęłam więc powoli oczy i oparłam się o bok Luciego, zapadając w lekki i spokojny sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się do siebie nie odzywaliśmy. Krajobraz płynął za oknem, zlewając się w jednolitą barwę granatu ze świecącymi latarniami w postaci przemykając świetlików. Postanowiłem zostać z nią. Tak było najlepiej. Jednak wciąż moje myśli płynęły ku zamku za pytaniem, "co tam się dzieje?". Doświadczyłem w życiu wielu sytuacji, wymagający działań z użyciem przemocy. Mam także swojego asa w rękawie... jednak nie jestem żołnierzem, to nie moje zadanie. Dobrze, że już stąd odjeżdżamy. Im dalej od Canterlot, tym bezpieczniej dla nas.

- Właściwie to zapomnieliśmy... a raczej ja zapomniałem o najważniejszej rzeczy na tej Gali... - przyznałem zmieszany półgłosem. Nie chciałem zbytnio przeganiać tej przyjemnej ciszy. - Zapomniałem poprosić cię do tańca. Można także jakoś się nie złożyło, ale i tak powinienem chociaż spróbować... - zerknąłem na nią. Dopiero teraz dostrzegłem, że zasnęła, opierając się o mój bok. Od tego momentu postanowiłem już się przymknąć. Musiała być naprawdę zmęczona, skoro zasnęła tak szybko. Wyciągnąłem kopyto dalej, obejmując ją w tali, na co ona przez sen wygodniej ułożyła głowę. Żeby Amy było lepiej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Mhm... - odburknoł w jej stronę twierdząco.

Chcąc nie chcąc ruszył za Statterką. Nie podobała mu się perspektywa imprezy, bo nie lubił ich, choć w sumie na żadnej nigdy nie był jeszcze w tym ciele.

Idąc za Shatterową zrównał się krokiem i szedł obok niej. Jego kolczuga jak i ukryty miecz lekko pobrzękiwały przy każdym kroku. W sumie jeszcze nikt nigdy się do tego nie przyczepił. Perspektywa buntu wydała mu się dość miłą odmianą, szybko porzucił te myśli i zwolnił nieco, żeby iść za klaczą. Mimowolnie zerkał na jej zadek i wydawał mu się no ładny... Sam nie wierzył, że kolorowy konik wydał mu się atrakcyjny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen

Siedziałam na pięknej łące razem z Dannym. Miałam akurat 5 lat. Mój przyjaciel opowiadał mi różne ciekawe historie ze swojego starego świata. Uczył mnie też różnych piosenek, które sam wymyślał lub gdzieś usłyszał. Ganialiśmy się po połaciach pięknych kwiatów i śmialiśmy się, gdy upadaliśmy na miękką trawę usłaną kwiatami.

-Pamiętaj Amy, że nawet, jeśli mnie nie będzie, zawsze będę blisko ciebie- mówił mi, głaszcząc po grzywie.

Rzeczywistość

Wtuliłam się przez sen bardziej w Luciego, mamrocząc coś z uśmiechem na pyszczku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższej chwili doszliśmy do cukrowego kącika. Miałem nadzieje że nie jesteśmy za późno ani wiele za wcześnie. Nie za bardzo wiedziałem która godzina ale raczej impreza się jeszcze nie zaczęła. Było za cicho chyba że kucyki preferują niezbyt głośną zabawę. Najwyżej pomożemy w przygotowaniach. Nie widziałem przeciwwskazań. Odwróciłem się do ogiera w kolczudze.

- To chyba tutaj... W sumie mogłeś zdjąć tą kolczugę i mam nadzieje że nie masz tego miecza. Możesz przez to zrobić złe pierwsze wrażenie ale czym ja się martwię. To nie moja sprawa. Wchodzimy? Chyba nie będziemy tu czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-nie obchodzi mnie co pomyślą o mnie inni i tak mam miecz - obojętnym tonem odpowiedział jej/jemu.

Wszedł do środka, jednak cisza go trochę niepokoiła, a i ciemność też. Nagle przypomniał sobie o tak zwanych imprezach niespodziance, jak ktoś wchodzi to wszyscy wyskakują i niespodzianka! Ale on jest na to gotowy. Miecz miło ciążył mu u boku, i przypomniał sobie o tajemniczych runach na jego klindze. Miecz jak taka krótsza katana jest idealny do walki dla kuca. Lekki i zarazem długi jak na kuca. Potem będzie musiał poszukać jakiegoś jednorożca co się zna na takich czarach. Przemyślenia przerwało mu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe o czym śni? Coś mamrotała po noskiem, lecz nie była zgrzana, czy wilgotna, więc mogłem być póki co spokojny...

Ehh, to zboczeństwo z liceum chyba nigdy się ode mnie nie odczepi. Tak sobie wtedy pomyślałem, gdy bardziej się we mnie wtuliła. Cokolwiek jej się śniło, dostrzegłem na jej twarzy odprężenie, które dobrze jej zrobi po tym całym szalonym dniu. Drzemka pozwoli jej zebrać siły i wrócić do normalnego trybu życia. Oby nastał dla niej ten tryb. Ja natomiast ciągle miałem jakieś przygody. Złe lub gorsze. Jedynym plusem mogłoby być zahartowanie u mnie, które dostrzegłem dzisiaj i ostatnio. Jeszcze 10 lat temu stchórzyłbym, uciekając z Canterlot po usłyszeniu rozmowy tych szaleńców. Ale gówniarz ze mnie był. Dzisiaj się śmieje z dawnych problemów, czy akcji, jak nieodrobione zdanie domowe, włamania do szkoły lub inne, które są małostką do tego, co się dzisiaj wydarzyło. Później zaczęły się problemy z moją siostrą... zaginęła bez śladu, lecz później... a z resztą. Po co do tego wracać?

Jeśli przy dobrej rozmowie czas leci szybciej, to tak samo przy monologu myślowym. Pociąg zatrzymał się na dworcu w Ponyville, lecz Amy wciąż spała w najlepsze.

- Amy - szepnąłem do niej, potrząsając lekko klaczką. Przez sen wyglądała na taką drobną i niewinną...

Edytowano przez Grento
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wciąż z grupą gwardzistów przeszukiwaliśmy teren. Lecz nic nie mogliśmy znaleźć. Zaczynałem się zastanawiać czy to nie jest przypadkiem fałszywy alarm. Być może ktoś coś źle zrozumiał. To było raczej niemożliwe się tu dostać. Ale dla pewności musieliśmy sprawdzić. Nagle w naszej okolicy wylądował pegaz z gwardii.

-Zauważyliśmy jakiś podejrzanych. Są niedaleko

-Jesteś pewny, że to nie był ktoś z gali?

-Nie wyglądali raczej na celebrytów lub takich, co mogliby tu być zaproszeni

-Dobra prowadź nas

Pobiegliśmy wraz z grupą za pegazem. Nie musieliśmy biec daleko. Było ich tylko dwóch. Jeśli jednak wierzyć świadkowi mogli być uzbrojeni w coś, co kiedyś używali ludzie. Tak zwane ładunki wybuchowe. Spotykaliśmy się z tym często w czasie wojny. Teraz było niemożliwym to zdobyć. Ale nie można było ryzykować. Jeśli to rzeczywiście fanatycy. To zabiją siebie i nas przy okazji. Trzeba było działaś szybko. Do głowy przyszedł mi pewien plan. Było ciemno to nam dawało przewagę. Podszedłem do pegaza, po czym powiedziałem mu coś na ucho

-Zrozumiałeś?

-Jasne. Idę powiadomić innych

Pegaz wzleciał w górę do innych gwardzistów. Po cichu pegazy zaczęły się zlatywać w okolicy podejrzanych. Gdy już przyjęły pozycje. Z niesamowitą prędkością spadły wprost wokół podejrzanych. Ci nie mieli okazji nawet zareagować. Działo się to zbyt prędko. Włócznie zostały przyłożone do gardeł podejrzanych. Najmniejszy ruch oznaczał śmierć. Gdy pegazy zrobiły swoje. Przybiegłem z resztą gwardzistów.

-W imieniu Equestrii i naszej władczyni księżniczki Celesti. Zostajecie zatrzymani. Za próbę uśmiercenia wielu niewinnych istnień. Jeśli zrobicie teraz coś głupiego natychmiast poniesiecie śmierć. O waszym dalszym losie zadecyduje sąd. Za pomocą magii zabrałem wszystko, co mieli przy sobie. Na pewno nie byli gośćmi, bo nie mieli zaproszeń. Mieli przy sobie jakieś dziwne rzeczy, które natychmiast zostały skonfiskowane i zabrane przez gwardzistów.

-Dobrze zabierzcie ich. Teraz są niegroźni

Gwardziści zabrali podejrzanych do lochów. Na całe szczęście obyło się bez ofiar. Wszystko zawdzięczamy przypadkowemu świadkowi. Należą mu się podziękowania. Zapewne dowództwo gwardii mu je wyślę. Nagle obok mnie wylądował Swift

-Domyślam się Swift, że chcesz mi zadać sporo pytań. Ale to musi poczekać do jutra. Jestem zmęczony. Zdjąłem ekwipunek zabrany ze zbrojowni. -Zrób coś dla mnie i zanieś to z powrotem. Chce już wrócić do domu

-Jasne niema sprawy. Do jutra

Po tych słowach się rozdzieliliśmy. Całe szczęście tak mało brakowało. Ten wieczór był naprawdę pełen niespodzianek. Które teraz męczą moją biedną głowę.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...