Skocz do zawartości

O Bogu tak po prostu


WhiteHood

Recommended Posts

Jeśli chodzi o odwieczny(?... Przynajmniej długi) spór nauki z religią, który jest wg mnie całkowicie pozbawiony sensu, to rzeczowo; z mojego punktu widzenia, podkreślam; ujęła to pewna wysoko postawiona w buddyzmie osoba, czyli Tenzin Gjaco, XIV Dalajlama:

 

"My confidence in venturing into science lies in my basic belief that as in science so in Buddhism, understanding the nature of reality is pursued by means of critical investigation: if scientific analysis were conclusively to demonstrate certain claims in Buddhism to be false, then we must accept the findings of science and abandon those claims."

          ~The Universe in a Single Atom: The Convergence of Science and Spirituality (2005).

 

Co się tyczy natomiast mojego poglądu na omawiane tu sprawy, to już kiedyś się wypowiadałem, a nie chce mi się powtarzać.

Tyle w temacie. Tylko tak rzucam luźną myśl i już mnie nie ma.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 4.03.2017 o 00:55, Chip napisał:

A teoria grawitacji to co? Że niby loty w kosmos zaistniały w oparciu o jakieś domysły czy przybliżenia?

Expand  

Nie. Znaleźli dokładne rozwiązanie równań Einsteina dla 10 obiektów o niezerowej objętości. I reszty wszechświata.

Serio, obliczenia numeryczne to też pewien rodzaj przybliżeń.

Poza tym, z pewnością użyli metryki Schwarzschilda/Kerra. Słońce nie jest sferycznie symetryczne, ergo, to JEST przybliżenie.

Więc TAK, loty w kosmos zaistniały w oparciu o domysły i przybliżenia. A jako że te domysły i przybliżenia były dobre, to loty w kosmos się udały.

Co to samej teorii grawitacji, cóż, powstała w oparciu o domysły i przybliżenia. Myślisz że jak sformułowano równania Einsteina. Wzięto tensor Ricciego, bo to ładny tensor (serio), potem odjęto od metryki pomnożonej razy stałą i wyznacznik tensora Ricciego (by się ładnie transformowało) i walnięto jakiś dodatkowy tensor energii-pędu. Zrobiono PRZYBLIŻENIE nierelatywistyczne i dopasowano stałe do równań Newtona. I proszę, okazało się że działa!

Kolejny problem: stała kosmologiczna. Wyobraź sobie, że wszyscy się kłócą, czy może dodać jakiś ładny, niezależny od niczego skalar pomnożony przez metrykę. Z jednej strony ładnie tłumaczy ciemną energię, z drugiej - skąd do diabła się wziął?
Skąd wiemy że OTW to przybliżenie? Cóż, nie jesteśmy pewni, ale to podejrzewamy gdyż nie jest to teoria kwantowa. Nie jesteśmy tego w stanie udowodnić, gdyż w skali kwantowej siła grawitacji jest absolutnie znikoma. Poza tym, podejrzewamy, że rozwiązanie problemu redshiftu stoi właśnie po stronie grawitacji, więc prawdopodobnie czegoś w niej nie rozumiemy.

 

  Dnia 4.03.2017 o 00:55, Chip napisał:

Oczywiście! Nikt nigdy nie odgadnie co siedzi w głowie wariata, czym się kieruje jakie ma motywy, gdyż wariat postępuje nielogicznie - innymi słowy jest nieobliczalny, często czyni (lub wydaje rozkazy) sprzeczne z własnymi przekonaniami lub z tym co wcześniej propagował.

Expand  

Czemu mam wrażenie, że uważasz, że każdy kto postępuje inaczej niż Ty postępuje nielogicznie? Albo że jak nie rozumiesz, czemu tak postępuje? To chcesz mi zakomunikować, czy to tylko nadinterpretacja?

 

  Dnia 4.03.2017 o 00:55, Chip napisał:

A ja nie - przy założeniu że bóg istnieje. Ludzie potrafią przekazywać niewspółmiernie doskonalej własne idee i pomysły innym. Dzieje się tak dlatego że przekaz tych ludzi jest spójny logicznie i niesprzeczny wewnętrznie. Ponadto niektóre formy przekazu nie dają możliwości do jakiejkolwiek interpretacji niż ta określona przez autora.

Przy założeniu że bóg został wykreowany przez szczwanych kapłanów, mających na celu "golenie owiec" oraz że wykreowany przez nich obraz z biegiem czasu był modyfikowany przez tzw mistyków (czyli ludzi ze schizofrenią doświadczających jakichś tam wizji, mniej lub bardziej zgodnych z ich własnym wyobrażeniem świata) - to w tym przypadku się z Tobą zgodzę.

Expand  

Znów to robisz! Uważasz, że wiesz coś lepiej od Boga. Wybacz, ale według mnie to bardzo głupie. Wychodzisz z założenia, że jak czegoś nie rozumiesz, to jest to nielogiczne i głupie. Pooglądaj sobie partie arcymistrzów szachowych bez komentarza, pewnie połowa ruchów będzie Ci się wydawała bez sensu.

Więcej tego przykładów masz tutaj:

  Dnia 4.03.2017 o 10:02, Chip napisał:

Ten gdyby faktycznie istniał (ten bóg wg wyobrażeń chrześcijan) i na różnych etapach ludzkiej historii próbował komunikować się z ludźmi - szokował by naszych przodków np swoją wiedzą o świecie, zakazywał by niewolnictwa, mordowania innych itd. Tak niestety nie było i nie jest - bozia jest zawsze dostosowana do bieżącego obrazu świata.

Expand  
  Dnia 4.03.2017 o 11:03, Chip napisał:

jeżeli byłby dobry i zależało by mu na swoim stworzeniu to min. tak by postępował.

Expand  

 

Podstawą mojej linii argumentacyjnej jest założenie, że Bóg jest od nas niebotycznie mądrzejszy. I że jest pragmatyczny. Wydaje mi się to być dość sensownym założeniem. Zgadzasz się?

 

Co do szczwanych kapłanów, to się nie zgadzam. Im zależało na stworzeniu religii służącej głównie im, więc nie była im potrzebna księga ponadczasowa i nowatorska, lecz utwierdzająca ludzi w starych przekonaniach. Prozaiczna i mało odkrywcza. Nauczania w nowym testamencie były jednak dość nowatorskie i nietypowe jak na tamte czasy.

 

  Dnia 4.03.2017 o 00:55, Chip napisał:

Ale nauka wyklucza wiarę. Albo w coś wierzysz albo coś wiesz. Nie możesz przecież wierzyć że 2+2=4

Expand  

I TU SIĘ MYLISZ.

Nie można udowodnić, że matematyka jest niesprzeczna. Więc w sumie to jest kwestia wiary. :giggle:

 

Poza tym, pisałem "wiara" w sensie wiary w istnienie Boga.

 

  Dnia 4.03.2017 o 00:55, Chip napisał:

Jack pot! Korwiniści wierzą..., a nie wiedzą że takie czy inne działanie będzie skuteczne. Wierzą, czyli są wewnętrznie przekonani do czegoś co im ktoś wcisnął. Pewnie nawet nie posiadają wiedzy czy umiejętności aby to sprawdzić. Stąd można wysnuć wniosek: ludzie ze skłonnością do "wierzenia" innym ludziom, z jakichś powodów (może lenistwo, wygodnictwo, czcze nadzieje, potrzeba posiadania zmyślonego przyjaciela itd...) są raczej mało dociekliwi, łatwo ich nabrać, są naiwni, nie weryfikują posiadanych informacji.

Expand  

Otóż nie, Korwiniści wiedzą, że takie czy inne działania będą skuteczne. Sądzę, że są w błędzie, czyli wiedzą źle.

 

Poza tym, mamy inną chyba definicję wiary. Cóż, muszę przyznać, że Twoja "Wierzą, czyli są wewnętrznie przekonani do czegoś co im ktoś wcisnął"  jest trochę negatywnie nacechowana. Chyba że to była jakaś estetyczna figura retoryczna (mam nadzieję).

 

Moja osobista brzmi: Zakładać wysoką szansę prawdziwości tezy, mimo braku dowodu.

 

Może przeczytaj mój post ponownie z moją definicją tego słowa, dobrze?

 

  Dnia 4.03.2017 o 00:55, Chip napisał:

W nauce nie chodzi o to aby potwierdzać jakieś teorie czy tezy. Chodzi o dochodzenie do prawdy. Sam podałeś przykład z modelem geocentrycznym który został przyjęty "na wiarę". I okazał się być fałszywy. Zazwyczaj tak też jest w życiu - sztuka kłamania polega na tym aby potencjalna ofiara przestała myśleć a zaczęła wierzyć - jedyną myślącą osobą jest tutaj kłamca. Oczywiście takie zabiegi są stosowane w typie filmików które Wymieniłeś - potencjalny widz nie jest w stanie swoimi siłami dociec co jest prawdziwe a co nie, a to za sprawą warunkowania sposobu myślenia.

Expand  

"teorie i tezy" to okruchy z których zbiera się tort prawdy.

A model geocentryczny to była bardzo porządna i elegancka teoria. W tamtych czasach była dobra jak każda inna, więc krytyka jest nie na miejscu (że niby przyjęto "na wiarę").

A sztuka kłamania nie polega na tym, by ofiara przestała myśleć, lecz by zaczęła myśleć tak jak chcesz Ty. Masz chyba jakieś ciekawe podejście: kto myśli, zawsze dojdzie do prawdy i nie zostanie okłamany. Otóż nie, filmiki o tym że ziemia jest płaska też są wypełnione hasłami "Myśl samodzielnie!", "Nie wierz im na słowo! itd.  Właśnie najskuteczniejsze kłamstwa to są te, do których ofiara dochodzi sama - z pomocą kłamcy. Tak się indoktrynuje ludzi - mówiąc im jak mają myśleć, a nie że mają nie myśleć. Im większą część myślenia zrobi ofiara, tym bardziej będzie przekonana, że to co myśli jest logiczne i pochodzi od niej.

 

Najwięcej kłamstw to my opowiadamy sobie sami.

 

Swoją drogą: Czy umiesz SAMEMU udowodnić teorię heliocentryczną? Próbowałeś kiedyś obalić teorię geocentryczną? Czyżby ktoś Ci wcisnął że to Ziemia krąży wokół Słońca, a Ty mu uwierzyłeś?

 

 

@WhiteHood

Tam jest jakaś sprzeczność? Wybacz, ale osobiście jej nie widzę.

Edytowano przez Mordoklapow
daaah
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrozumieć coś czego mózg ludzi nie ogarnie, boga nie da się zrozumieć bo to siła duchowa która jest poza prawami tego wszechświata i to ona je stworzyła. Umierając i przechodząc w świat duchowy też jesteś poza wszystkimi prawami, nie obowiązuję cię nic.  Bytu duchowego nie wyjaśnisz w to trzeba wierzyć. Jego nie obowiązuję żadna fizyka, energia, matematyka. Wiec dla mnie spór nauki a religii jest bez sensu, chcą zrozumieć miejsce których zasad nie znają, nie widzieli i którego ludzkie oko nie zobaczy a dusza ludzka. Dla mnie zrozumienie tego miejsca i zobaczenie go za wszelką cenę po to żeby w nie uwierzyć bo jak nie zobaczę to nie wierze jest porównywalne z budową wieży Babel, symbolem ludzkiej pychy. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 7.03.2017 o 20:30, Major Degtyarev napisał:

 Jego nie obowiązuję żadna fizyka, energia, matematyka. Wiec dla mnie spór nauki a religii jest bez sensu, chcą zrozumieć miejsce których zasad nie znają, nie widzieli i którego ludzkie oko nie zobaczy a dusza ludzka.

Expand  

 

Jest dla Ciebie bez sensu, bo patrzysz na sprawę subiektywnie. A ja jestem zdania, że to jak najbardziej ma sens. Ludzie szukają odpowiedzi i to jest normalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Więc TAK, loty w kosmos zaistniały w oparciu o domysły i przybliżenia. A jako że te domysły i przybliżenia były dobre, to loty w kosmos się udały.

Expand  

Nie były dobre, lecz były sprawdzone. Początkowo lotami bezzałogowymi, a później na pokład zawitały zwierzaki. Chciało by się pominąć ogół prac (badań lub jak kto woli czynności mających na celu weryfikację z rzeczywsitością) nad techniką rakietową, prowadzoną przez nazistowskie niemcy podczas II wojny światowej - na które żaden normalny kraj nie mógł by sobie pozwolić ze względu na ogromne koszty i ryzyko strat ludzkich.

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

I proszę, okazało się że działa!

Expand  

He, he. Sam poniekąd potwierdzasz moje zdanie, które magluje w tym temacie już od jakiegoś czasu. Słowo klucz: okazało się - czyli jakieś założenia, czyjś model teoretyczny okazał się prawdziwy, bo potwierdzony w rzeczywistości.

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Czemu mam wrażenie, że uważasz, że każdy kto postępuje inaczej niż Ty postępuje nielogicznie? Albo że jak nie rozumiesz, czemu tak postępuje? To chcesz mi zakomunikować, czy to tylko nadinterpretacja?

Expand  

Chyba trochę pozwoliłeś sobie na nadinterpretację... Napisałem to w oparciu o tzw wymiar ostateczny boskich nakazów czy zakazów. Z resztą najczęściej osoby ograniczone, w swoich wypowiedziach nadużywają takiego właśnie "boskiego" stylu: nigdy, zawsze, na wieki, wiecznie itp.

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Znów to robisz! Uważasz, że wiesz coś lepiej od Boga. Wybacz, ale według mnie to bardzo głupie. Wychodzisz z założenia, że jak czegoś nie rozumiesz, to jest to nielogiczne i głupie. Pooglądaj sobie partie arcymistrzów szachowych bez komentarza, pewnie połowa ruchów będzie Ci się wydawała bez sensu.

Expand  

Nie wiem czemu zarzucasz mi rzekomą krótkowzroczność na bazie której buduję swoją opinię. BTW: co to zmienia czy interpretatorem "prawa" jest istota ludzka czy boska? Zwłaszcza gdy prawo to stanowi w zasadzie zbiór zakazów i reguł, nic ponadto. A skoro rzekomy bóg jest zdolny do łamania nadanego przez siebie prawa to:

1) nie chcę nawet wiedzieć jak wygląda jego królestwo ;D

2) jest kłamcą i obłudnikiem;

3) jest nie logiczny, gdyż przeczy sam sobie;

4) ponadto przeczy sam sobie twierdząc że jest miłością itd, podczas gdy każe mordować, szerzy rasizm i wiele innych;

5) najpewniej go nie ma gdyż, jest tworem określonej grupy interesów, która musi "dostosowywać" go do warunków chwili bieżącej; - co tłumaczyło by "boskie zachowanie" w historyjkach przytaczanych na kartach pś.

6) nie jest istotą doskonałą, wszechinteligentną i wszechmocną... - jego wszechmoc i cuda znamy jedynie z "bajek"

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Albo że jak nie rozumiesz, czemu tak postępuje?

Expand  

Tak zgadza się, nie rozumiem. Nie rozumiem jak prosty zakaz czy nakaz może być różnorako interpretowany. Bóg Ci mówi nie rób tego bo to jest złe (jest obrzydliwością w jego oczach...), ale on sam to robi - tego nie rozumiem.

W przypadku turnieju szachowego jak i nie tylko... wszystko ma swój cel i jest logiczne. Wszystko ma swój skutek jak i przyczynę - zawsze :D A bóg stworzył grę, stworzył zasady gry, które notorycznie łamie (adekwatnie do potencjalnych korzyści jakie może kasta kapłańska odnieść).

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Podstawą mojej linii argumentacyjnej jest założenie, że Bóg jest od nas niebotycznie mądrzejszy. I że jest pragmatyczny. Wydaje mi się to być dość sensownym założeniem. Zgadzasz się?

Expand  

Założenie to rozbija się w drzazgi chociażby biorąc pod uwagę treści i formę "jego pisma świętego". Ponadto wiedziałby że my "gupie ludzie" musimy mieć wszystko wyłożone łopatologicznie. Jeżeli byłby tylko przeciętnie mądry to nie pozostawiał by... lub inaczej: nie dawałby świadectwa że jego prawo można różnie interpretować.

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Nauczania w nowym testamencie były jednak dość nowatorskie i nietypowe jak na tamte czasy.

Expand  

Nowatorskie? A mitra, buddyzm?

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

I TU SIĘ MYLISZ.

Nie można udowodnić, że matematyka jest niesprzeczna. Więc w sumie to jest kwestia wiary. :giggle:

 

Poza tym, mówiłem "wiara" w sensie wiary w istnienie Boga.

Expand  

fajnie... mamy nową matmę... zapamiętam i przeprogramuje kalkulator :D - wybacz przytyk ale w takim miejscu Napisałeś to "i tu się mylisz"....

Nie jest kwestią wiary bo po prostu działa :D (2 palce dodać 4 palce, ile widzisz palców?) tu nie ma w co wierzyć... nie ma nawet takiego pola manewru aby wierzyć...

W zasadzie wiara w cokolwiek jest już błędną postawą, gdyż usypia naturalną ciekawość istot rozumnych, która dąży do weryfikacji faktów w oparciu o konfrontacje z rzeczywistością. W przypadku jak to Ująłeś "wiary" nie mamy do czynienia z rzeczywistością tylko z wewnętrznym przekonaniem czy nawet wyobrażeniem, którego słuszności/prawdziwości nie można potwierdzić.

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Poza tym, mamy inną chyba definicję wiary. Cóż, muszę przyznać, że Twoja "Wierzą, czyli są wewnętrznie przekonani do czegoś co im ktoś wcisnął"  jest trochę negatywnie nacechowana. Chyba że to była jakaś estetyczna figura retoryczna (mam nadzieję).

Expand  

Wiara to jest wewnętrzne, niezweryfikowane przekonanie do czegoś. Bo gdy nabywasz wiedzę to przestajesz wierzyć  To że ktoś coś komuś mógł wcisnąć nie jest w tym przypadku istotne. Aczkolwiek ma znaczenie gdy zaszczepia się pewne zachowania, rytuały, wyobrażenia i sposób myślenia od dziecka.

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

A model geocentryczny to była bardzo porządna i elegancka teoria. W tamtych czasach była dobra jak każda inna, więc krytyka jest nie na miejscu (że niby przyjęto "na wiarę").

Expand  

Jak najbardziej krytyka jest na miejscu i nie tylko z powodu przyjęcia "na wiarę". Głównie z powodu prześladowania ludzi którzy chcieli coś zweryfikować, dociec prawdy.

Freud twierdził że niemowlęta nie czują bólu - a więc krojono je żywcem na operacjach w szpitalach - też w sumie taka porządna i elegancka teoria, w którą wierzyła cała zgraja zdebilałych lekarzy. No chyba że czegoś tu nie rozumiem... i inkwizycja czy niedouctwo są taktyką na mirę zagrań mistrzów szachowych :D

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

A sztuka kłamania nie polega na tym, by ofiara przestała myśleć, lecz by zaczęła myśleć tak jak chcesz Ty

Expand  

Ale ofiara wtedy nie myśli samodzielnie, jest manipulowana - a więc moim zdaniem nie myśli :D

  Dnia 7.03.2017 o 20:06, Mordoklapow napisał:

Swoją drogą: Czy umiesz SAMEMU udowodnić teorię heliocentryczną? Próbowałeś kiedyś obalić teorię geocentryczną? Czyżby ktoś Ci wcisnął że to Ziemia krąży wokół Słońca, a Ty mu uwierzyłeś?

Expand  

Nie mów że jesteś płaskoziemniakiem.

1) Obserwacje teleskopowe innych układów słonecznych lub nawet tylko gwiazd - gwiazdy nie poruszają się na niebie (względem obserwatora z ziemi) w sposób wskazujący na to że one same kręcą się w okół czegoś lub są regularnie przez jakieś obiekty zasłaniane. Gdyby model geocentryczny był faktem, także inne układy słoneczne zbudowane były by wg tej reguły - bo niby czemu mielibyśmy być wyjątkowi...? no chyba że model geocentryczny zakłada nieistnienie innych układów planetarnych poza naszym lub co gorsza zakłada że księżyc i słońce to tarcze a gwiazdy to światełka na sklepieniu niebieskim. :D

2) Obserwacje trajektorii lotu komet.

* * *

  Dnia 7.03.2017 o 20:30, Major Degtyarev napisał:

Zrozumieć coś czego mózg ludzi nie ogarnie, boga nie da się zrozumieć bo to siła duchowa która jest poza prawami tego wszechświata i to ona je stworzyła.

Expand  

Jak to nie da się? A podobno jest inteligentny? Jak rozmawiasz z inteligentnym gościem, który chce Ci przekazać jakąś wiedzę to raczej nie ma problemu z jego zrozumieniem, nie? Gdyż on w swej inteligencji potrafi wczuć się w Twój sposób pojmowania i dostosować się, tak aby przekaz był skuteczny. W każdym bądź razie tak zrobiłby ktoś inteligenty, krętacz natomiast będzie w swoich wypowiedziach co najmniej enigmatyczny.

  Dnia 7.03.2017 o 20:30, Major Degtyarev napisał:

wieży Babel, symbolem ludzkiej pychy.

Expand  

jak dotychczas powstało o wiele większych, bardziej monumentalnych symboli ludzkiej pychy i bóg nie chce interweniować...

  Dnia 7.03.2017 o 20:30, Major Degtyarev napisał:

Bytu duchowego nie wyjaśnisz w to trzeba wierzyć. Jego nie obowiązuję żadna fizyka, energia, matematyka. Wiec dla mnie spór nauki a religii jest bez sensu, chcą zrozumieć miejsce których zasad nie znają, nie widzieli i którego ludzkie oko nie zobaczy a dusza ludzka.

Expand  

A kto Ci o tym wszystkim naopowiadał? Twoja (jak i innych) wiara sprowadza się tak naprawdę do wiary ludziom którzy Ci tego naopowiadali. Gdybyś urodził się w aborygeńskim plemieniu Twój system wierzeń byłby z goła inny, ale mechanizm wiary byłby dokładnie ten sam. A wyobraź sobie jakby Ci twoi rodzice dla żartu zamiast o aniołkach itd opowiadali o smerfach. Hm.. modlitwa do papy smerfa, apage gargamel - wsio rawno, jednego jak i drugiego nie da się sprawdzić - nawet wewnętrznie. Choć mając w podświadomości stosowną podbudowę (indoktrynację) człowiek będzie automatycznie przypisywał niektórym zdarzeniom z życia wymiar nadprzyrodzony/boski. Zdecydowana większość tzw ludzi "prostych" ale wierzących jest niezwykle zabobonna - czyli mają oni tendencję do wiary w rzeczy czy zjawiska niczym nieuzasadnione, poparte jedynie ich wewnętrznym odczuciem.

  Dnia 7.03.2017 o 20:53, Arcybiskup z Canterbury napisał:

Ludzie szukają odpowiedzi i to jest normalne.

Expand  

A że przy okazji rozwoju naszej cywilizacji odkrywamy rzeczy które demaskują jednak mimo wszystko nie są takie jakimi je tłumaczył bóg (gdyż rzeczywistość potwierdza co innego), to tarcia czy spory będą. Dlatego min papiestwo kiedyś tam ogłosiło dogmat o swojej nieomylności, ale po jakimś czasie doszło do wniosku że lepiej być nieomylnym jedynie w sprawach których nie da się nic udowodnić :D

 

Edytowano przez Chip
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 4 weeks later...
  • 2 weeks later...

Wybacz za zwlekanie z odpowiedzią, złe rzeczy zaczęły dziać się z moim życiem i trochę zapomniałem o tej jakże ciekawej dyskusji.

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

Nie były dobre, lecz były sprawdzone. Początkowo lotami bezzałogowymi, a później na pokład zawitały zwierzaki. Chciało by się pominąć ogół prac (badań lub jak kto woli czynności mających na celu weryfikację z rzeczywsitością) nad techniką rakietową, prowadzoną przez nazistowskie niemcy podczas II wojny światowej - na które żaden normalny kraj nie mógł by sobie pozwolić ze względu na ogromne koszty i ryzyko strat ludzkich.

Expand  

 

Nie, po prostu były dobre. Lotów chyba było zbyt mało, by nimi cokolwiek sprawdzać - może poza tym czy w niebie jest Bóg. Poza tym, były drogie, więc warto było oszacować jakość przybliżenia.

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

He, he. Sam poniekąd potwierdzasz moje zdanie, które magluje w tym temacie już od jakiegoś czasu. Słowo klucz: okazało się - czyli jakieś założenia, czyjś model teoretyczny okazał się prawdziwy, bo potwierdzony w rzeczywistości.

Expand  

Bardzo wiele modeli potwierdzonych doświadczalnie okazało się potem nieprawdziwych. Pisałem już o niektórych: Mechanika klasyczna, elektrodynamika klasyczna, nierelatywistyczna mechanika kwantowa, "stara mechanika kwantowa", cieplik, morze Diraca, niektóre z teorii eteru... Dlatego mówimy, że te teorie są przybliżeniami. Gdyż działają, ale tylko w niektórych, znanych nam sytuacjach.

Podkreśliłem te które mimo że były obiecujące, potem okazały się zupełnie do dupy, tzn. ciężko je nawet nazwać przybliżeniem. 

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

Nie wiem czemu zarzucasz mi rzekomą krótkowzroczność na bazie której buduję swoją opinię. BTW: co to zmienia czy interpretatorem "prawa" jest istota ludzka czy boska? Zwłaszcza gdy prawo to stanowi w zasadzie zbiór zakazów i reguł, nic ponadto. A skoro rzekomy bóg jest zdolny do łamania nadanego przez siebie prawa to:

 

Expand  

Czekaj, czekaj....

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

 BTW: co to zmienia czy interpretatorem "prawa" jest istota ludzka czy boska?

Expand  

Cóż, właśnie dlatego przypisuję Ci krótkowzroczność.

 

1) nie chcę nawet wiedzieć jak wygląda jego królestwo ;D

Ja by zobaczył z wielką chęcią, chociażby z ciekawości.

2) jest kłamcą i obłudnikiem;

Dlaczego miałby by nie być? Wierzę, że jest pragmatyczny.

3) jest nie logiczny, gdyż przeczy sam sobie;

Bóg z definicji nie jest logiczny. Wszechmoc jest sprzeczna, jedynym racjonalnym wyjściem jest założenie, że Bóg nie jest ograniczony przez logikę. Tak, to dość ryzykowne założenie, ale nie widzę żadnych naprawdę silnych przeciwwskazań.

4) ponadto przeczy sam sobie twierdząc że jest miłością itd, podczas gdy każe mordować, szerzy rasizm i wiele innych;

Mniejsze zło = pragmatyzm

5) najpewniej go nie ma gdyż, jest tworem określonej grupy interesów, która musi "dostosowywać" go do warunków chwili bieżącej; - co tłumaczyło by "boskie zachowanie" w historyjkach przytaczanych na kartach pś.

meh. posłuchaj siebie. Przytaczanie czegoś takiego w dyskusji jest trochę uwłaczające, nie sądzisz?

6) nie jest istotą doskonałą, wszechinteligentną i wszechmocną... - jego wszechmoc i cuda znamy jedynie z "bajek"

Wszechmoc jest wpisana w definicję Boga. To postulat.

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

W przypadku turnieju szachowego jak i nie tylko... wszystko ma swój cel i jest logiczne. Wszystko ma swój skutek jak i przyczynę - zawsze :D A bóg stworzył grę, stworzył zasady gry, które notorycznie łamie (adekwatnie do potencjalnych korzyści jakie może kasta kapłańska odnieść).

Expand  

Otóż TAK. W przypadku partii szachowej rzeczywiście wszystko ma swój cel i jest logiczne, ale skąd Ty to masz wiedzieć, skoro (wybacz za potencjalnie obraźliwe założenie) jak się ruszają poszczególne figurki?!  Skąd wiesz że np. to: https://arxiv.org/pdf/1006.4452.pdf ma sens i jest logiczne? Bo wzorki? Gdybym dał Ci dwa artykuły z tej tematyki, jeden prawdziwy, drugi fałszywy, byłbyś w stanie powiedzieć który jest logiczny, a który nie? Kurczę, ale skoro to zostało napisane przez innego człowieka, to co z rzeczami stworzonymi przez Boga?

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

Założenie to rozbija się w drzazgi chociażby biorąc pod uwagę treści i formę "jego pisma świętego". Ponadto wiedziałby że my "gupie ludzie" musimy mieć wszystko wyłożone łopatologicznie. Jeżeli byłby tylko przeciętnie mądry to nie pozostawiał by... lub inaczej: nie dawałby świadectwa że jego prawo można różnie interpretować.

Expand  

Czemu?

A może jego prawo można różnie interpretować? Może właśnie takie prawo chciał, by różni ludzie mogli jest różnie interpretować. Różne prawa dla różnych ludzi! To dopiero Boskie podejście!

 

Twój Bóg jest potwornie ludzki. Wciąż zakładasz że jest na Twoim poziomie intelektualnym. Może wie że my "gupie ludzie" i dlatego nie próbuje nam wszystkiego wytłumaczyć, bo wie że i tak nie zrozumiemy?

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

fajnie... mamy nową matmę... zapamiętam i przeprogramuje kalkulator :D - wybacz przytyk ale w takim miejscu Napisałeś to "i tu się mylisz"....

Nie jest kwestią wiary bo po prostu działa :D (2 palce dodać 4 palce, ile widzisz palców?) tu nie ma w co wierzyć... nie ma nawet takiego pola manewru aby wierzyć...

W zasadzie wiara w cokolwiek jest już błędną postawą, gdyż usypia naturalną ciekawość istot rozumnych, która dąży do weryfikacji faktów w oparciu o konfrontacje z rzeczywistością. W przypadku jak to Ująłeś "wiary" nie mamy do czynienia z rzeczywistością tylko z wewnętrznym przekonaniem czy nawet wyobrażeniem, którego słuszności/prawdziwości nie można potwierdzić.

Expand  

"2 palce dodać 4 palce, ile widzisz palców?"
Wybacz, trochę inaczej widzę matematykę. Poprawność pojęcia grupy (półgrupy/monoidu) opiera się na poprawności matematyki. To że odruchowo widzisz strukturę algebraiczną na dłoniach nic nie znaczy. Tak samo kiedyś ludzie wierzyli, że słońce kręci się wokół ziemi. Oni widzieli strukturę geometryczną na niebie. Jak chcesz podyskutować na temat prawdziwości matematyki, to mogę napisać oddzielny temat, bo to chyba zbyt daleki offtopic.
 

Chcesz przeżyć bez wiary? W sensie: Nie wierzę w prognozę pogody? Chyba że samemu udowodniłeś że pomiar w postaci obserwacji Pani W Telewizorze pozwala z 87% dokładnością określić jaka będzie jutro pogoda, więc uważasz to za elementarne prawo przyrody.

 

Wybacz za uszczypliwość, ale... seriously? Przecież ok. 99% Twojej wiedzy to wiara. Skąd wiesz że masz trzustkę? Bo było napisane w podręczniku. Skąd wiesz że prawa Maxwella są prawdziwe? Bo było na wykładzie. Skąd znasz geografię, historię, kurde cokolwiek. Jedyną nauką, o której możesz coś wiedzieć bez wiary, jest matematyka (zakładając że jest niesprzeczna) gdyż na dobrych wykładach z analizy i algebry, zazwyczaj podaje się dowody. Poza tym, masz trochę laborków.... i to wszystko. Skąd wiesz że to Chopin skomponował poloneza op. 53? Skąd wiesz COKOLWIEK?
Na wierze opiera się 99% naszego postrzegania świata. Nawet ja wierzę, że np. eksperyment Younga pokazał falową naturę elektronu albo doświadczenie Michelsona równą prędkość światła we wszystkich inercjalnych układach odniesienia. Nawet nie wiem czy to działa. Tzn. rzeczywiście, rozpady bozonu Z wskazują na fakt, że coś w mechanice kwantowej jest prawdziwego, ale nie ja zbierałem dane, oraz może istnieć inna teoria w której dzieje się dokładnie to samo.
 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

Nie mów że jesteś płaskoziemniakiem.

1) Obserwacje teleskopowe innych układów słonecznych lub nawet tylko gwiazd - gwiazdy nie poruszają się na niebie (względem obserwatora z ziemi) w sposób wskazujący na to że one same kręcą się w okół czegoś lub są regularnie przez jakieś obiekty zasłaniane. Gdyby model geocentryczny był faktem, także inne układy słoneczne zbudowane były by wg tej reguły - bo niby czemu mielibyśmy być wyjątkowi...? no chyba że model geocentryczny zakłada nieistnienie innych układów planetarnych poza naszym lub co gorsza zakłada że księżyc i słońce to tarcze a gwiazdy to światełka na sklepieniu niebieskim. :D

2) Obserwacje trajektorii lotu komet.

Expand  

Nie, ale czułbym się uczciwiej sam ze sobą gdybym sam udowodnił pewne tezy.
(płaskoziemstwo skreślone, widziałem na oczy wahadło Foculta.)

 

1) 2) Interesujesz się astronomią i sam dokonałeś tych pomiarów? Potem jeszcze sam na podstawie geometrii wysnułeś takie wnioski? Wow, szacun, zwracam honor.

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

Ale ofiara wtedy nie myśli samodzielnie, jest manipulowana - a więc moim zdaniem nie myśli :D

Expand  

Uuuuhhhh, bardzo problematyczne podejście. Jaka jest według Ciebie granica pomiędzy myśleniem a nie myśleniem? Jak karzę ci zrobić zadanie matematyczne, to już jest myślenie, czy jeszcze nie? Jak karzę ci udowodnić teorię geocentryczną? Jak karzę ci rozpatrzyć falową naturę światła? Osobiście uważam że myślenie jest po prostu procesem zachodzącym w głowie, bez znaczenia do jakich wniosków doprowadza.

 

Być może nawet mógłbym Ci udowodnić przy pomocy teorii miary, że nic nie jest myśleniem. Czy to już zaliczałoby się do myślenia? Podpowiedź: NIE

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:20, Chip napisał:

A kto Ci o tym wszystkim naopowiadał? Twoja (jak i innych) wiara sprowadza się tak naprawdę do wiary ludziom którzy Ci tego naopowiadali. Gdybyś urodził się w aborygeńskim plemieniu Twój system wierzeń byłby z goła inny, ale mechanizm wiary byłby dokładnie ten sam. A wyobraź sobie jakby Ci twoi rodzice dla żartu zamiast o aniołkach itd opowiadali o smerfach. Hm.. modlitwa do papy smerfa, apage gargamel - wsio rawno, jednego jak i drugiego nie da się sprawdzić - nawet wewnętrznie. Choć mając w podświadomości stosowną podbudowę (indoktrynację) człowiek będzie automatycznie przypisywał niektórym zdarzeniom z życia wymiar nadprzyrodzony/boski. Zdecydowana większość tzw ludzi "prostych" ale wierzących jest niezwykle zabobonna - czyli mają oni tendencję do wiary w rzeczy czy zjawiska niczym nieuzasadnione, poparte jedynie ich wewnętrznym odczuciem.

Expand  

Przepraszam że się wtrynię, ale dla przykładu moja wiara chyba nie sprowadza się do wiary ludziom, którzy mi tego naopowiadali, a to z racji faktu, iż zawsze miałem te rzeczy w dupie jako ateista, aż do momentu gdy się nawróciłem bez pomocy innego człowieka. Być może rzeczywiście kultura w której się wychowywałem miała wpływ na to że wierzę w tego boga a nie innego. Nie próbuję Ci wmówić że wiara jest racjonalna, i że wierzący ludzie są bardziej inteligentni (być może jest wręcz przeciwnie). Ale czy ma to znaczenie? Jeśli istnienie Boga byłoby możliwe do udowodnienia, to to nie byłaby już wiara.

 

Poza tym, nie jestem pewien co próbujesz udowodnić. Dowód ad absurdum polega na założeniu że teza jest prawdziwa i doprowadzeniu do sprzeczności. Ty starasz się udowodnić, że gdyby Bóg nie istniał to wiara mogłaby istnieć. Ja w to nie wątpię. Absolutnie nie próbuję Ciebie przekonać, że z faktu że ludzie wierzą wynika że Bóg istnieje. Ale co to ma do rzeczy? Jeżeli założymy istnienie Boga, to istnienie mechanizmów odpowiadających za wiarę wydaje się nawet bardziej sensowne - patrz: pragmatyzm Boga.

 

Gdybyś urodził się w aborygeńskim plemieniu Twój system wierzeń byłby z goła inny, ale mechanizm wiary byłby dokładnie ten sam. LOL NOPE. Wybacz, ale mam delikatne wrażenie że nie do końca rozumiesz wszystkie podejścia do wiary. Podejrzewam, że bardzo lubisz myśleć o wierze jako o Dawkinsowskim memie, ale sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Rzeczywiście, w części przypadków wiara ma taki właśnie płytki wymiar nawyku przekazanego przez rodziców czy resztę społeczeństwa, ale nie zawsze tak to działa. Czasem działa to bardziej na zasadzie sekty, czasem na zasadzie emocjonalnego clustefucku, a czasem na podstawie przemyślanej decyzji. A prawdopodobnie większości chrześcijan jest to mieszanina tych wszystkich.

 

btw. A wyobraź sobie jakby Ci twoi rodzice dla żartu zamiast o aniołkach itd opowiadali o smerfach. Hm.. modlitwa do papy smerfa, apage gargamel - wsio rawno, chochoł

 

  Dnia 7.03.2017 o 23:19, WhiteHood napisał:

 trochę jest. Bowiem Bóg ma ulubiony sposób czczenia go.

Expand  

[Citation needed]

Serio, jedyny sposób jak przychodzi mi do głowy to modlitwa "Ojcze nasz". Chyba że chodzi Ci o miłość do Niego? Ale to nie jest chyba sposób czczenia, tylko logiczna konsekwencja wiary. No, jeszcze przychodzi mi do głowy ewangelizacja.

Edytowano przez Mordoklapow
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 26.05.2017 o 10:23, Mordoklapow napisał:

Wybacz za uszczypliwość, ale... seriously? Przecież ok. 99% Twojej wiedzy to wiara. Skąd wiesz że masz trzustkę? Bo było napisane w podręczniku. Skąd wiesz że prawa Maxwella są prawdziwe? Bo było na wykładzie. Skąd znasz geografię, historię, kurde cokolwiek. Jedyną nauką, o której możesz coś wiedzieć bez wiary, jest matematyka (zakładając że jest niesprzeczna) gdyż na dobrych wykładach z analizy i algebry, zazwyczaj podaje się dowody. Poza tym, masz trochę laborków.... i to wszystko. Skąd wiesz że to Chopin skomponował poloneza op. 53? Skąd wiesz COKOLWIEK?
Na wierze opiera się 99% naszego postrzegania świata. Nawet ja wierzę, że np. eksperyment Younga pokazał falową naturę elektronu albo doświadczenie Michelsona równą prędkość światła we wszystkich inercjalnych układach odniesienia. Nawet nie wiem czy to działa. Tzn. rzeczywiście, rozpady bozonu Z wskazują na fakt, że coś w mechanice kwantowej jest prawdziwego, ale nie ja zbierałem dane, oraz może istnieć inna teoria w której dzieje się dokładnie to samo.

Expand  

Wybacz, ale przeczysz samemu sobie.

  Dnia 26.05.2017 o 10:23, Mordoklapow napisał:

Jeśli istnienie Boga byłoby możliwe do udowodnienia, to to nie byłaby już wiara

Expand  

Kwestie z cytatu powyżej są do udowodnienia, więc wnioskując po drugim cytatcie Twojej wypowiedzi, nie są już wiarą, więc 99% naszej wiedzy to nie jest wiara.

 

Tak tylko w kwestii formalnej.

Aż dziw, że chciało mi się czytać takie wypowiedzi w cudzej dyskusji. Jak to o mnie świadczy? :twilight3:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)
  Cytuj

Serio, jedyny sposób jak przychodzi mi do głowy to modlitwa "Ojcze nasz". Chyba że chodzi Ci o miłość do Niego? Ale to nie jest chyba sposób czczenia, tylko logiczna konsekwencja wiary. No, jeszcze przychodzi mi do głowy ewangelizacja

Expand  

Właściwie chodzi o relacje. Czyli czczenie w Duchu i w Prawdzie. Bo Bóg już niczego nie wymaga. Może powiedzieć, że

  Cytuj

 Na pytanie, jakie jest pierwsze przykazanie, Jezus odpowiada: "Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych" 

Expand  

Tylko, że będziesz nie jest tu nakazem, a proroctwem. To Prawo nadał bowiem Bóg, a dekalog Mojżesz.

 

Co do modlitwy "Ojcze Nasz" jest ona zapisana w czasie Aoryst. To czyni te słowa jeszcze ciekawszymi.

Edytowano przez WhiteHood
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Ostatnio mam sporą rozkminę wobec jednego aspektu, który pewnie ma każdy z nas. Chodzi tutaj o fetysz. 

 

Czy jakiekolwiek działanie związane z podnieceniem wobec jakieś rzeczy (czyli naszego fetyszu) jest już traktowane z góry jako grzech i jakiego rodzaju by to grzech był (ciężki czy powszedni)? Pytam, bo nie umiem tego zbytnio sklasyfikować, szczególnie jak mamy np. sytuację gdy ktoś się podnieca piciem kawy czy rysowaniem na kartce (to gdyby to był grzech to wiara nakazywałaby zaniechania takim czynnościom?). Fetyszem może być wszystko i tutaj moja analiza się gubi, bo nie wiem jak wiara ma się do fetyszy/fetyszystów, którzy np. nie biorą swojego fetyszu do podłoża seksualnego, a np. po prostu oglądają obrazki bez właśnie tego kontekstu, bo np. ich brzydzi seks nakierowany np. na ludzkie stopy, a to dość popularny fetysz. Jak nie wykminię to się zapytam księdza, bo temat dość mnie zaintrygował, a sam nie potrafię osądzić :stare:.     

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Silver Cheese Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć jak można się zadręczać takimi rzeczami. Grzechem jest stawianie seksu i wszystkiego co z nim związane ponad Bogiem. Sam fakt podniecenia grzechem być nie może, gdyż jest niezależny od naszej woli. Bóg nie jest upierdliwym nauczycielem, który chce zakazać wszystkiego co nam sprawia przyjemność dla zasady. Dopóki fetysz nie przyćmiewa Ci umysłu i masz prawidłowe priorytety to ja nie widzę problemu. 

Edytowano przez Salto
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Silver Cheese Przestań zajmować się grzechem. Słuchaj chrześcijanin możesz złamać wszystkie przykazania, bo one go nie obejmują. Ale coś ci powiem, Duch Boży który jest w nas nakłania nasze serca do czegoś innego. Przestajesz rozpatrywać czy to jest grzech, ale rozpatrujesz to patrząc na Ojca i na to jaki on jest. Prosto, mogę kraść, mogę zabijać, mogę wszystko bo nie obejmuje mnie prawo 10 przykazań i 613 przypisów, ale działa we mnie proroctwo. To co powiedział Jezus "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy" to nie jest nakaz, a zapowiedź, że będziesz to robił, nie dlatego, iż chcesz, ale dlatego, że Sam Bóg to w tobie sprawi. Już nie chcesz robić niż przeciw Ojcu, ale chcesz na niego patrzeć i dorastać do tego jaki on jest. 

 

 Czyż nie jest wam wiadomo, bracia - mówię przecież do tych, co Prawo znają - że Prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje? Podobnie też i kobieta zamężna, na mocy Prawa, związana jest ze swoim mężem, jak długo on żyje. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną. 4 Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym - z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.  Jak długo bowiem wiedliśmy życie cielesne, grzeszne namiętności [pobudzane] przez Prawo działały w naszych członkach, by owoc przynosić śmierci. Teraz zaś straciło moc nad nami Prawo, gdy umarliśmy temu, co trzymało nas w jarzmie, tak, że możemy pełnić służbę w nowym duchu, a nie według przestarzałej litery. 

 

 

..............................................................

 

 Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu.  Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię.  Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre.  A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.  Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło.2 Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym.  W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach.  Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu.

 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Odkryj ukrytą treść

 

Bardzo ciekawy tekst na temat reformacji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 30.10.2017 o 04:52, WhiteHood napisał:

Soli Deo Gloria nie znaczy chyba "tylko dla Bożej Chwały", ale " Tylko Bogu Chwała"

 

http://antyteza.org/?p=1392

Expand  

 

Niezależnie od tłumaczenia sens pozostaje niezmienny. Też mam wrażenie, że "Tylko Bogu Chwała" wierniej odzwierciedla oryginał. Autora tekstu znam osobiście i wątpię żeby nie poświęcił odrobiny czasu na sprawdzenie tak ważnej rzeczy. Zwłaszcza, że jest dyrektorem organizacji zajmującej się tłumaczeniem Biblii na mało popularne języki. 

 

  Cytat

 „Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz”.

Expand  

 

Na przykładzie tego zdania wnioskuję, że cały ten artykuł aż prosi się o komentarz, ale to jak będę miał więcej czasu. W skrócie powiem, że nauka przez mowę nie oznacza wymyślania dyrdymałów sprzecznych z Biblią na każdym kroku. Biblia to dobra podstawa, dzięki której nie zbłądzimy w sprzecznych ze sobą naukach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  Dnia 26.05.2017 o 10:23, Mordoklapow napisał:

Być może nawet mógłbym Ci udowodnić przy pomocy teorii miary, że nic nie jest myśleniem. Czy to już zaliczałoby się do myślenia?

Expand  

 

Proszę udowodnij mi, bom ciekaw :3

 

Wkradnę się do dyskusji tak chyłkiem i tylko rzucając parę zdań, bo przeczytałem zaledwie 3 strony z tej pokaźnej uwertury, jaką skomponowaliście.

(większość wywodu zjadł przypadkowo aktywowany skrót klawiszowy, ale meh, udało mi się odzyskać chociaż częściowo jego sens)

 

Problem w relacjach Boga z człowiekiem jest taki, że to nie Bóg stworzył człowieka, a człowiek Boga. Na przestrzeni lat kształtował jego obraz na podstawie słów Pisma, tego co się dzieje na Świecie, w jakim kierunku zmierza, jakim jest człowiek i jakie jest jego działanie. Psychologicznie próbował podporządkować sobie Boga pod pewną istotę rozumną... i tu haa, nie ma jednej zunifikowanej inteligencji ale występują różne jej rodzaje, różne sposoby logicznego rozumowania, nawet takie, które jeszcze nie powstały. Tymczasem człowiek stara się koniecznie go skategoryzować i zrozumieć swoim miernym i koniecznym w jego przypadku myśleniem przyczynowo-skutkowym. Bóg nigdy w Biblii nie objawiał się bezpośrednio, raczej za pomocą symboli i pewnych przesłanek, słów o sobie wkładanych w usta proroków i Jezusa.

 

Chyba, że czyni to w sposób kontrolowany, i zamierzony, na co wskazywałyby niektóre historie schizofreniczne i z objawień, a także dziwne zrządzenia losu, jak to, że piramida w Gizie jest położona na szerokości geograficznej dokładnie odpowiadającej szybkości światła, tak jakby ktoś to wcześniej zaplanował, jakby takie mrugnięcie okiem w stronę późniejszych badaczy. I więcej: https://www. youtube.com/watch?v=sHCHEykUxP4 chociaż on akurat stara się je uzasadnić nie aż tak daleko idącymi wnioskami.

 

Edytowano przez Favri
  • +1 1
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Cytat

 

Wkradnę się do dyskusji tak chyłkiem i tylko rzucając parę zdań, bo przeczytałem zaledwie 3 strony z tej pokaźnej uwertury, jaką skomponowaliście.

(większość wywodu zjadł przypadkowo aktywowany skrót klawiszowy, ale meh, udało mi się odzyskać chociaż częściowo jego sens)

 

Expand  

Ja straciłem wątek i nie pamiętam o czym dyskusja była.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Cytat

W sumie zacząłem nowy wątek, ale dotyczyła mniej więcej sporu religii z nauką i teorii, które możemy bądź nie udowodnić.

Expand  

To już było, gdzieś na początku. Ja osobiście nie będę drążył tego tematu, ponieważ jest on zbyt czasochłonny. Kiedy byłem w technikum, mogłem. Teraz jest to fizycznie niemożliwe. Przykro mi, ale ja nie będę dla ciebie dobrym interlokutorem. Może ktoś inny.  @Mordoklapow na pewno, jeżeli chodzi o te matematyczno fizyczne sprawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Dnia 14.11.2017 o 17:34, Favri napisał:

Proszę udowodnij mi, bom ciekaw :3

Expand  

Dowód jest raczej anegdotyczny, ale co tam:

Jeżeli myślenie uważamy za czynność doprowadzającą nas do prawdy, to ustalmy czym jest prawda. Niech W to przestrzeń stanów naszej wiedzy, wtedy myślenie będziemy uważali za funkcję m: W -> W która w skończonej iteracji da stan prawdziwy, niezależnie od wartości początkowej (nie jestem pewien czy to ostatnie założenie jest dobre).

Weźmy więc przestrzeń W wszystkich możliwy stanów wiedzy by się jej przyjrzeć. Warto by spróbować nadać jej strukturę przestrzeni wektorowej, lub chociaż modułu nad pierścieniem, chociaż na chwilę obecną, nie jestem pewien jak to zrobić.

Jak wiemy z kwantowej teorii pola, liczba możliwych stanów wszechświata jest nieskończona (fizyka kwantowa zakłada brak górnej granicy energii stanu, a stała kosmologiczna sugeruje brak górnej granicy energii w ogóle). Oznacza to, że liczba stanów wiedzy W jest nieskończona (niestety nie wiem, czy nieprzeliczalna).

Wszystkie funkcje W -> W (czyli wszystkie myślenia) mają moc zbioru potęgowego W, podczas gdy wszystkich funkcji W -> W które w skończonej iteracji dają element p jest tyle, ile jest elementów W (czyli nieskończoność). Dowód tego faktu jest trywialny. Oznacza to, że myślenia prawdziwe jest zbiorem miary zero w zbiorze wszystkich możliwych procesów myślowych.

Człowiek to coś, co bierze proces myślowy (funkcję W -> W), i w skończenie krótkim czasie odrzuca go, jeżeli jest niepoprawny (nie jest funkcją, która w skończonej iteracji doprowadza do prawdy). Jednak jako że myślenie jest zbiorem miary zero w zbiorze wszystkich procesów myślowych, szansa na wylosowanie go w skończonej liczbie prób zawsze wynosi zero. Człowiek istnieje skończoną ilość czasu, więc ma skończoną liczbę prób. Co kończy dowód - szansa na myślenie wynosi zero, czyli de facto jest to niemożliwe.

∎                           

 

  Dnia 14.11.2017 o 17:34, Favri napisał:

Problem w relacjach Boga z człowiekiem jest taki, że to nie Bóg stworzył człowieka, a człowiek Boga. Na przestrzeni lat kształtował jego obraz na podstawie słów Pisma, tego co się dzieje na Świecie, w jakim kierunku zmierza, jakim jest człowiek i jakie jest jego działanie. Psychologicznie próbował podporządkować sobie Boga pod pewną istotę rozumną... i tu haa, nie ma jednej zunifikowanej inteligencji ale występują różne jej rodzaje, różne sposoby logicznego rozumowania, nawet takie, które jeszcze nie powstały. Tymczasem człowiek stara się koniecznie go skategoryzować i zrozumieć swoim miernym i koniecznym w jego przypadku myśleniem przyczynowo-skutkowym. Bóg nigdy w Biblii nie objawiał się bezpośrednio, raczej za pomocą symboli i pewnych przesłanek, słów o sobie wkładanych w usta proroków i Jezusa.

Expand  

 

To jest w sporej części prawda, chociaż nie jestem pewien co masz na myśli poprzez "istotę rozumną". Tzn. rzeczywiście, niektórzy nieświadomie sprowadzają Boga do poziomu człowieka, próbując np. skrytykować Jego postępowanie tylko na podstawie ludzkiego toku rozumowania, lub wręcz przeciwnie, użyć w typowo ludzkiej ideologii (gott mit uns etc.). Istnieje jednak druga strona medalu: należy zauważyć, że Bóg (w moich założeniach wszechmogący i wszechwiedzący) jest w stanie objawić się (jak już zwróciłeś uwagę, pośrednio) w taki sposób, by było to przyswajalne na poziomie na którym On by tego pragnął. Tzn, jeżeli nazywa Siebie ojcem, to robi to z uwzględnieniem tego, co my jesteśmy w stanie z tego zrozumieć. Podobnie z większością innych przesłań, których jakby nie patrzeć, adresatem jest człowiek, którego ułomności On jest "świadom". W ten sposób można próbować wyrobić sobie wyobrażenie Boga, które będzie miało szansę mieć sens, nie będąc zaledwie ułudą stworzoną przez nasz ułomny umysł.

Tak więc jeżeli masz uważasz za problem fakt, że to człowiek stworzył (swoje wyobrażenie) Boga, to pomyśl o tym, że to jednak Bóg stworzył człowieka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...