Skocz do zawartości

[Gra] Bring me that horizon!


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 288
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Drake uśmiechnął się, w duchu wybując śmiechem. Podejście tej dziewczyny było takie...nieświadome, przynajmniej takie się wydawało. - Ale jest mnóstwo okrętów handlowych, wojskowych czy nawet korsarskich. Dlaczego akurat piraci? - zapytał z zagadkowym uśmiechem. - Wiesz, rzadko widywałem kobiety na statkach pirackich, a tu jest kilka. To niezwykłe bo zazwyczaj kobieta na morzu = kłopot, ale może tym razem tak nie będzie, kto wie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel spojrzał jeszcze na Annie i uśmiechnął się, po chwili zaczął rozglądać się po spiżarni w poszukiwaniu składników na zupę, uznał że zrobienie zupy to najlepsze wyjście bo nie ma problemów z wydawaniem porcji, a i jest pożywna. Nie wiedział jeszcze jaką zupę zrobi, ale wiedział że zrobi, w końcu padło na rosół, zebrał potrzebne rzeczy no i przesolonego kurczaka, przy okazji dnia następnego będzie można zrobić z niego coś jeszcze. Spojrzał na Annie.

- Chcesz pomóc czy dalej się boisz i będziesz siedzieć tam w kącie? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynka oburzyła się lekko. Bać się? To brzmi z lekka poniżająco...

- Ja się wcale nie boję! - zawołała krzyżując ręce. - Ale pomóc mogę. Lubię pomagać. Nawet bardzo. - uśmiechnęła się szerzej. Zaczęła nabierać pewności siebie. Chciała być jak najbardziej przydatna i jeśli ma już tu zostać to da z siebie wszystko żeby nadążyć za resztą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W porządku, to ty obierz warzywa a ja zajmę się resztą. - powiedział i uśmiechnął się do dziewczynki, zdecydowanie o wiele bardziej cenił jej pomoc niż tych dwóch chłopaków których mu przydzielono. Co prawda, jakby korzystał z ich pomocy było by szybciej ale chciał żeby dziewczynka poczuła że jednak jest potrzebna. No i może się z nim zaprzyjaźni, skoro ma się nią opiekować to było by to wskazane. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak jest! - zawołała. Zaczęła się rozglądać. Wzięła do ręki kilka marchewek, znalazła nóż, usiadła na podłodze i zaczęła je obierać. Zastanawiała się jak to wszystko będzie teraz wyglądać. Chciała wierzyć że to dobrzy ludzie ale... Nie umiała mieć do nich zaufania.

Edytowano przez Szeregowa WWhite Fox
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo ciężkiej pracy jaka czekała każdego z członków załogi na statku, upalny dzień minął bardzo szybko. Niektórym przyniósł nowe doświadczenia, innym zmęczenia, a jeszcze innym lekkie oparzenia słoneczne, a co za tym idzie bolesne pęcherze - element nierozłączny ciężkiej pracy w upale. Kiedy słońce zachodziło, morze wciąż zachowywało spokój - na szczęście dla całej załogi. Nocne niebo ukazało niezliczoną ilość jaśniejących punktów, które co niektórych bardziej romantycznych mogły skłonić do refleksji.

Mimo iż bosman zdecydowanie romantykiem nie był, siedział na pokładzie z zamyślonym wyrazem twarzy i nie wyglądał, jakby zaraz miał iść spać.

Kiedy już wszystko zostało odpowiednio zabezpieczone i przygotowane, a ostatni posiłek dnia spożyty, jedyną rzeczą która pozostała do zrobienia było położenie się w hamaku i zapadnięcie w sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wszyscy już zjedli i szykowali się do snu, olbrzym udał się na dziób statku, oparł jedną nogę o krawędź, a o samą to nogę się oparł łokciem i spoglądał w przód. Wiatr rozwiewał jego ognistą grzywę i nastrojowo rozświetlał oblicze. Patrząc tak w księżyc i pykając fajkę, rozmyślał spokojnie. Wyczyszczony młot lśnił w tej aurze nocy i w pewnym momencie po policzku spłynęła mu łza, westchnął głęboko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas gdy Annie obierała warzywa, Samuel przygotowywł zupę, potem wziął obrane już warzywa i wrzucil je do gotującej się wody. Gdy już wszystko było gotowe Samuel, zawezwał swoich pomocników żeby dali porcje reszcie załogi, a sobie i Annie nałożył oddzielnie. Po skończonej pracy i wysłaniu uprzednio przydzielonej pomocy do sprzątania, razem z Annie wyszedł z kuchni. Był już wieczór.

- Więc, Annie, musimy wymyśleć gdzie będziesz spać. - stwierdził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake wyszedł na pokład i głęboko westchnął odgarniając czarne dredy z twarzy. Jeśli bosman nie wypadł przypadkiem za burtę to właściwie nie wiadomo było gdzie on jest. Rozejrzał się po pokładzie i dostrzegł muskularną sylwetkę Bjorna. Podszedł do niego i stanął obok. Dostrzegając swoimi fioletowymi oczyma jego łzy uśmiechnął się delikatnie i poklepał go po ramieniu. Nie odzywał się do niego jeszcze chwilę i zapytał.

-Tęsknisz za domem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante po zjedzonym posiłku ruszył pod pokład się przebrać. Założył biały płaszcz z kapturem, który od wewnętrznej strony był niebieski, w pasie obwiązał się dużą, czerwoną chustą. Na klatce piersiowej zawiesił skórzane pasy z dwoma pistoletami. Przy pasie zawiesił dwie szable i wrócił na bocianie gniazdo aby obserwować choryzont.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynka powoli oswajała się z tym miejscem. Zastanawiała się czy inne osoby na pokładzie też ją jako tak zaakceptują. Spojrzała na Samuela który powiedział do niej coś o spaniu. Na ogół sypiała na ziemi, więc było jej raczej obojętne to gdzie będzie spać. Dziewczynka przytaknęła.

- Mogę spać na podłodze albo coś. - powiedziała. - Wszędzie będzie mi wygodnie~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel spojrzał na Annie, fakt, sypiała gdzie popadnie, no ale skoro jest zaakceptowana przez kapitana nie będzie spać w spiżarni.

- Cóż, teraz jesteś członkinią załogi, nie wiem w zasadzie kto jeszcze jest na statku bo raczej od razu do kuchni mnie skierowali, ale możliwe że dla kobiet jest oddzielna... no powiedzmy sypialnia. No i leżąc na ziemi podczas snu możesz nabawić się choroby morskiej, po to są te hamaki, żeby nie do stawać. - zwrócił się do dziewczynki, zaczął szukać wzrokiem bosmana, wreszcie dostrzegł go i ruszył w jego kierunku. 

Gdy stał obok niego odchrząknął znacząco.

- Przepraszam że przeszkadzam Kamracie, ale mam pytanie. Gdzie Annie mogła by spać? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Meh, to była tylko jedna łza i nie skradałeś się.)

Gdy ogniomistrz usłyszał kroki spokojnie podrapał się po policzku, ściągając samotną łzę. Obok niego stanął Drake, któryś z pracujących przy żaglach. To i tak lepsze niż galera. Ale on tak dziwnie podszedł i nie otwierał japy, jak to mają w zwyczajach tutejsi. Wreszcie nie wytrzymał tego milczenia i się odezwał do olbrzyma. Wciąż patrzył przed statek i rzucił mu nawet się nie odwracając:

- Patrzę w przód, nie w tył. To przyszłość, nie przeszłość - i wrócił do swojego pykania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(No nie skradałem się, chyba nie ma po co skradać się do sprzymierzeńca)

-Racja. Cokolwiek zrobiłeś w przeszłości i tak tam zostanie. Ja za tym co zostawiłem lata temu czasami tęsknię. A raczej myślę o mojej rodzinie i co by było gdybym tam został. Ale nie żałuję. - Drake założył ręce i patrzył bez słowa w beskresną, nocną czerń. Nie lubił rozmawiać bez sensu, to nie dla niego. Po kolejnej chwili milczenia zapytał spokojnie, z zagadkowym wzrokiem zerkając przelotnie na tego rosłego mężczyznę - Jak tam patrzysz w tą przyszłość...co widzisz? Albo co chciałbyś tam zobaczyć?

Compton uśmiechnął się delikatnie. Brakowało mu tego. Tej morskiej wolności, tego morskiego klimatu, tych setek nocy na okrętach. Znowu był w swoim żywiole.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie przyglądała się Samuelowi. Wyglądał na miłego i ogółem wszystko wyglądało to jakby się o nią martwił. Zaczęła nabierać do niego zaufania, jednak lekko bała się że ją skrzywdzi. Chyba lubił się nią opiekować. Podreptała za nim i stanęła przed bosmanem. Wyglądał trochę groźnie ale wcale się go nie bała. Czekała na to co powie i miała szczerą nadzieję że nie będzie musiała się rozstawać z Samuelem bo po całym dniu czuła się z nim jakoś tak bezpieczniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake pokiwał głową z uznaniem. Ten koleś był mądrzejszy niż przypuszczał. Compton cenił ludzi inteligentniejszych od niego, uważał że należy im się swego rodzaju szacunek, bo można się od nich wiele nauczyć. Odezwał się tym razem szybciej niż poprzednio, ale wciąż spokojnie. -Wiesz Bjorn, jedyne czego pragnę przed śmiercią to zrobić coś wyjątkowego. Tak żebym umierając mógł powiedzieć "przeżyłem dobrze to życie". No ale nic, do zobaczenia przyjacielu*, pozostawię Cię samego. Do następnego razu.

Drake odszedł i spacerował po pokładzie. W pewnym momencie się przysiadł na beczce. Czas go naglił, a rozmowa z bosmanem nie mogła czekać.

*((zwrot grzecznościowy, jakby ktoś się tego terminu przyczepił))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdzie będzie wolny hamak, tam możesz spać - odparł bosman, wciąż wpatrując się przed siebie. Dopiero po chwili spojrzał na Annie.

- Nie uszkodź niczego i od czasu do czasu spróbuj się przydać. Ale jeśli już, masz przychodzić do mnie aby ustalić, czy aby na pewno drugie nie zamieni się  z pierwszym, bo inaczej spotkasz rekiny - dodał pół żartem, pół serio. - Idźcie już.

Obserwował bacznie Drake'a, obserwował Björna i zastanawiał się, po co właściwie ktoś siedzi nocą na bocianim gnieździe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel kiwnął twierdząco głową. Powiedział jeszcze ,,aye, aye'' i odszedł upewniając się że Annie idzie za nim. Ruszył do miejsca gdzie były hamaki. Wskazał na dwa hamaki, względnie blisko siebie. 

- Pasuje takie miejsce spania? - zapytał dziewczynkę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake dostrzegł w końcu bosmana i w sposób spokojny, ale zdecydowany podszedł do niego. Spojrzał w oczy temu człowiekowi który wzbudzał respekt z prędkością wystrzelonego pocisku, nie uśmiechnął się, lecz po prostu zapytał - Witaj bosmanie. Masz może chwilkę? - jego spojrzenie było czujne, ale nie wzbudzało niepokoju - Chciałbym chwilę pogadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynka patrzyła na bosmana przytakując na to co mówi. Obiecała sobie, że będzie się starać pomagać tyle ile będzie w stanie. Annie poszła za Samuelem i gdy ten ją spytał, pokiwała głową na znak że chce. Bardzo podobała jej się perspektywa spania na hamaku i w dodatku obok Samuela. Gdyby nie mogła spać zawsze może mu o tym powiedzieć i w ogóle... Chociaż nie do końca miała pewność czy to dobry pomysł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Będę mówił w prost. - Drake wziął głęboki oddech - Pański wzrok bosmanie. Pański stosunek do mnie. Nie owijając w bawełnę bosmanie. Masz jakiś kłopot z moją osobą. Bo jeśli tak...to chcę to wyjaśnić. Nie kolekcjonuję wrogów, szczególnie wśród przełożonych.

Compton uśmiechnął się zagadkowo. Miał przy sobie broń ale nie chciał walki. Nie po to tu był.

Edytowano przez Darnok2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...