Skocz do zawartości

[Dyskusja] Obowiązkowy pobór, szkolenia wojskowe, militaryzacja...


Hoffman

Recommended Posts

W tym temacie dzielimy się poglądami i koncepcjami dotyczącymi szeroko pojętej militaryzacji społeczeństwa. W obliczu niekończących się konfliktów zbrojnych, licznych zrywów i zapewne niejednej nadchodzącej rewolucji,  często powraca kwestia stanu armii, wydatków na armię, modernizacji, czy tego, że może dobrym pomysłem będzie umożliwić obywatelom posiadanie broni, przy jednoczesnym zapewnieniu należytego szkolenia i badań psychologicznych.

 

Niemniej, nawet kiedy chwilowo, acz intensywnie podniesie się „histerię wojenną”, większość ludzi podchodzi do tego z dystansem. Często wydaje się nam, że to daleko, że nie u nas, że to nas nie dotyczy, że u nas tak nie będzie, że wojna tuż za oknem to totalna abstrakcja. Ale co się stanie, kiedy wróg znajdzie się u drzwi? Czy bylibyśmy na takie starcie przygotowani? Ja uważam, że nie.

 

Jak zapewne doskonale wiecie, obecnie nie ma już obowiązku odbycia służby wojskowej. Ostatni pobór z kolei, miał miejsce w roku 2008. Jak zapatrujecie się na ten stan rzeczy? Czy było to słuszne posunięcie, czy błąd? O w ogóle, czy mamy u siebie, na forum osoby, które czasy odbycia zasadniczej służby wojskowej pamiętają? A może ktoś porwał się na służbę ochotniczą? Czy zjawisko „fali” w wojsku jest faktem, czy mitem, którym swego czasu straszono młodzież?

 

A może mamy u siebie kogoś, kto może poszczycić się własną bronią palną? Ja co prawda pukawki na własność nie posiadam, ale planuję w niedalekiej przyszłości postarać się o pozwolenie. Stosunkowo niedawno dałem się wyciągnąć na „amatorską strzelnicę” ( ;) ) i powiem szczerze, że na nowo zaraziłem się strzelaniem.

 

Oczywiście, mówiąc o posiadaniu broni, mam na myśli strzelanie zarówno pojmowane w kategoriach służby wojskowej, jak i kategoriach sportu.

 

Czy Waszym zdaniem społeczeństwo należycie przeszkolone, uzbrojone, przygotowane, może spowodować, że ewentualny najeźdźca dwa razy zastanowi się, zanim wyciągnie ręce po inne państwo? A może w ogóle zrezygnuje? Oczywiście, hipotetyczne „wojsko obywatelskie” pojmuję nie jako alternatywę dla armii zawodowej, ale bardziej jako takie uzupełnienie, dodatkowe zabezpieczenie. Aczkolwiek, chciałbym się Was zapytać, czy uważacie samych siebie za osoby odpowiedzialne na tyle, by móc posiadać broń? Tak lub nie, czy uważacie, że znajdujecie się w większości? Czy ułatwienie dostępu do broni pomogłoby w obronie przed ewentualnym agresorem, czy też sami zaczęlibyśmy skakać sobie do gardeł?

 

Rozmawiamy.

Link do komentarza

Cóż... To, co obecnie dzieje się w naszym kraju to jeden wielki żart i ci, którzy są odpowiedzialni za parszywy stan naszego wojska oraz poziomu "militarności" społeczeństwa, w czasach II RP zapewne dostaliby z miejsca pluton :rd4:

 

Co jest nie tak z naszą armią?

- Szacuje się, że mamy około 100 tysięcy żołnierzy. W praktyce większość zajmuje się pracą za biurkiem, a tych, którzy naprawdę są zdolni do czynnej walki mamy zdecydowanie za mało. Rezerwa to jakiś żart.

- Horrendalna liczba oficerów w stosunku do szeregowców.

- Demilitaryzacja armii. Tak, wiem jak to dziwnie brzmi. Ale jak inaczej nazwać fakt, że władze pozbywają się z wojska całej masy szeregowców ze sporym doświadczeniem bojowym, mimo że oni sami robią co mogą, byleby tylko pozostać. No kurde! Ci ludzie ryzykowali własne życie w Iraku czy Afganistanie, żeby zdobyć doświadczenie bojowe, są najcenniejszymi ludźmi w naszej armii, a "rządzący" uważają ich za zbędnych?

- Wyposażenie. W zasadzie tylko Ci, którzy jeździli do Afganistanu mieli całkiem niezły sprzęt. Natomiast to, co mają niektóre jednostki to śmiech na sali. A zdjęcia ze szkoleń rezerwy i tym podobnych to jedna z najlepszych komedii, jakie dane mi było widzieć. Po prostu jest on zbyt przestarzały.

 

Co należałoby zrobić:

- Świadome społeczeństwo, wiedzące co to jest broń, jak działa, podstawowe zasady taktyki itp. Ludzie, którzy potrafią obsłużyć najnowocześniejsze komputery, nie umieją posługiwać się czymś tak prostym jak karabin AK czy chociaż pierwszy lepszy pistolet (znam całą masę takich, co twierdzili, że umieją... gówno umieli). A naćpany Talib w Afganie jakoś to potrafi... (z kiepską skutecznością, ale to wciąż dużo lepiej niż przeciętny Polak). Pamiętajcie, pacyfiści są jak owce, które myślą, że wilki przeszły na wegetarianizm.

- Silna, doskonale wyposażona i uzbrojona armia licząca około 300 tyś. żołnierzy. Jeśli ktoś myśli, że to nierealne, to podpowiem, że wystarczy tylko chcieć. Przykłady? Choćby polskie jednostki specjalne, taki GROM jest uznawany za jedną z najlepszych jednostek na świecie. Doceniają go wszędzie... za granicą.

- Zacząć produkować w Polsce więcej sprzętu wojskowego i wyposażyć w niego armię. Nasi konstruktorzy mają na koncie naprawdę wiele dobrego. Tylko rząd nie chce tego wdrożyć.

 

 

Ogólnie to na ten temat mógłbym pisać i pisać, ale chcę Wam tego oszczędzić, bo wyszłaby z tego książka, a nie post na forum :P

 

Tak się składa, że nasze położenie jest w pewnym sensie podobne do Izraela - jesteśmy otoczeni przez potencjalnych wrogów, którzy z chęcią by się nas pozbyli. Izrael broni się skutecznie od dawna, wygrał już niejedną wojnę. My przegralibyśmy w zasadzie chyba każdą.

  • +1 3
Link do komentarza

Tu się mogę nawet zgodzić. Duża i zdyscyplinowana, uzbrojona najlepiej jak można armia jest bardzo ważną i potrzebną rzeczą w dzisiejszym świecie, niezależnie od kraju. Niestety, ciężko mi powiedzieć coś więcej niż uznać dobre wojsko za niezbędne z pewnych powodów. Siper usuń mi to z profilu, jak nie ma koloru.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza

Jak dla mnie powinno być tylko przeszkolenie w obsłudze bronią i jak zbudować coś z niczego ^^ i IDE.Dla mnie partyzantka czy milicja jest bardziej skuteczna od armi więc w razie wojny i tak bym miał wywalone na naszą armie i poszedł do partyzantki.Partyzanci zawsze zadają bolesne straty wrogom.

Link do komentarza

Nie wolno zapominać, że działania partyzanckie mogą się bardzo negatywnie odbić na ludności cywilnej. Dlatego powinno się polegać na konwencjonalnej obronie, a nie wychodzić z założenia "niech nas najpierw podbiją, to dopiero zaczniemy działać".

Owszem, partyzantka może być skuteczna. Tylko płaci za tą skuteczność o wiele wyższą cenę ;)

Link do komentarza

Akurat na obecna czasy i nasze warunki założenie, że "zbroimy obywateli i robimy partyzantkę" nie miałoby raczej racji bytu. Często podaje się przykład Szwajcarii, gdzie większość obywateli jest uzbrojona i wyszkolona, żeby tworzyć obronę terytorialną, ale Szwajcaria ma nad Polską chociażby przewagę geograficzną - duża część kraju to górzysty teren, gdzie użycie ciężkiego sprzętu przez agresora byłoby utrudnione. W starciu z nowoczesną armią i nowoczesną technologią taki partyzant z pistolecikiem byłby po prostu celem do ostrzału dla artylerii, lotnictwa itp. Najlepiej inwestować w może i mniejszą, ale profesjonalną, dobrze wyposażoną armię zamiast rzucać na wroga poborowe mięso armatnie albo bawić się w partyzantów.

Link do komentarza


Pamiętajcie, pacyfiści są jak owce, które myślą, że wilki przeszły na wegetarianizm.

 

Jestem pacyfistą, czyli człowiekiem uznającym że KAŻDY przejaw przemocy prowadzi jedynie do złego, nieważne czy w obronie czy w ataku. I tutaj warto zaznaczyć, że broń nie jest przeze mnie uznawana za jako tako złą, jest to po prostu narzędzie. Natomiast to, że broń jest wykorzystywana do czynienia przemocy jest już złe. Niestety żyjemy w czasach że broń jest "gwarantem" pokoju.

Jaki jest więc mój stosunek co do posiadania broni przez obywateli? No cóż, jeśli ktoś chce mieć broń to powinien ją mieć. Ale tylko i wyłącznie jako gwarant swojego bezpieczeństwa.

 

Co do poboru to jak najbardziej zdecydowanie i stanowcze NIE. Powiem krótko: z piekarza nie będzie żołnierza.

  • +1 1
Link do komentarza

Można by wprowadzić jakieś podstawowe szkolenie po skończeniu szkoły średniej, totalne podstawy jak strzelać itd. Jak ktoś nie ma ukończonego szkolenia, to nie mógłby np. iść na studia.

Jeżeli chodzi o broń, to legalnie, bez pozwoleń można posiadać broń czarnoprochową, wyprodukowaną przed 1885r. ale istnieją też repliki wykonane z nowoczesnych materiałów.

Wysłane z mojego C2105 przy użyciu Tapatalka

  • +1 1
Link do komentarza

Pacyfistą nie jestem i nigdy nie będę, ale nie obchodzi mnie ten kraj i dla mnie mogą go sobie brać Niemcy, Rosjanie, czy kto tam chce, byle bym mógł mówić po polsku i głosić swoje poglądy. Jedyna dekomunizacja jaką przeprowadzono w Polsce, polegała na tym, że stara gwardia poginęła z chorób i starości, ale i tak pozostawiła po sobie rodzinkę we wszystkich partiach od lewa do prawa. Wybory nie mają sensu, na który kanał by nie włączyć non toper kosmopolityzm, pierniczenie o nowoczesności, etc. Kraj ma długi których spłacenie nie jest możliwe ze względu na międzynarodowe układy. Realną władzę mają np. agencje ratingowe, czy MFW.

 

O armii mam takie zdanie jak o najemnikach. Ludzie nie chcieli wierzyć w to, że nasi dopuścili się zbrodni w Nargan Kel, jakby to bycie polskim żołnierzem czyniło z kogoś bohatera bez skazy, co jest naiwne, bo to tylko ludzie i to jeszcze pewnie tacy co po powrocie do kraju chleli by gdzieś na ławkach i zakłócali ciszę nocną. 

Wojna w Iraku i później w Libii doprowadziła do totalnej tragedii. Nie wiem jak można być tak tępym by wprowadzać demokrację w krajach gdzie liczba bandytów przypomina tą w przeciętnej grze RPG, no chyba, że chodziło tylko o kontrolę nad złożami. Jedyna wojna, która naprawdę była przeciwko terrorystom to ta w Afganistanie i mógłbym ją nawet poprzeć gdyby nie to, że tam w dalszym ciągu roi się od talibów. Widziałem na YT wywiad z amerykańskim generałem, który mówił, że oni nie zwalczali tam talibów, tylko de facto przeciwnych im szyickich rebeliantów. Czyli innymi słowy chodziło o uprzedzenie Iranu, czyli znów walka z dyktatorami i o utrzymanie Izraela, na które to i tak zmarnowano zbyt dużo pieniędzy cywilizowanych ludzi.

W Afryce są wojny, które trwają już po 20 i więcej lat. Wszyscy na tym tracimy, choćby z powodu napływu uchodźców do Europy, a USA czy NATO nie robią z tym absolutnie nic, może dla tego że tam nie ma ropy. Dobrze to było widać na przykładzie konfliktu w Mali. Tam terroryści robią co chcą, bo wojska rządowe nawet nie mają pieniędzy na amunicje. Dopiero jak terroryści zajęli rafinerię (której obsługę w całości stanowili ludzie z poza Mali), to pojawiły się jakieś doniesienia w światowych mediach i deklaracje pomocy US army.

 

Na komisji wojskowej byłem, oszukiwałem na teście wzroku, oraz nie miałem wtedy zbyt dużej siły fizycznej, co wystarczyło. Gdybym jednak kiedyś znalazł się na jakimś froncie, załóżmy w Syrii i miałbym wspierać WAS, to na pewno bym zdezerterował. 

 

Dla jasności: popieram wojsko, jestem dumny z bohaterów, którzy bronili Polskę w okresie II wś, żołnierzy wyklętych, etc, ale nie popieram armi w obecnym kształcie.  

Edytowano przez fallout152
Link do komentarza

Całą jedyną i słuszną prawdę przedstawił już Foley. Ja dodam tyle że wątpię w jakikolwiek masowy pobór, oczywiście jakieś mniejsze szkolenia dla rezerwistów są możliwe, ale nic w stylu przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej. Już teraz ciężko nam jest  utrzymać armię zawodową, która wbrew pozorom jest tańsza od tej z poborowych i to o wiele. Po prostu to był by potężny  cios dla gospodarki. Było by o wiele mniej ludzi do pracy, a za to wzrosła by krytycznie liczba tych których trzeba było jakoś utrzymać. 

 

Co do zwolenników przywrócenia tej obw. służby wojskowej. To jest istne 2-lata zabrane z życia.  Niczego praktycznie się nie nauczysz, tylko je przesiedzisz. Tak było i zapewne tak też by było, gdyby ją przywrócili.  

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza

Pacyfistą nie jestem i nigdy nie będę, ale nie obchodzi mnie ten kraj i dla mnie mogą go sobie brać Niemcy, Rosjanie, czy kto tam chce, byle bym mógł mówić po polsku i głosić swoje poglądy. Jedyna dekomunizacja jaką przeprowadzono w Polsce, polegała na tym, że stara gwardia poginęła z chorób i starości, ale i tak pozostawiła po sobie rodzinkę we wszystkich partiach od lewa do prawa. Wybory nie mają sensu, na który kanał by nie włączyć non toper kosmopolityzm, pierniczenie o nowoczesności, etc. Kraj ma długi których spłacenie nie jest możliwe ze względu na międzynarodowe układy. Realną władzę mają np. agencje ratingowe, czy MFW.

 

O armii mam takie zdanie jak o najemnikach. Ludzie nie chcieli wierzyć w to, że nasi dopuścili się zbrodni w Nargan Kel, jakby to bycie polskim żołnierzem czyniło z kogoś bohatera bez skazy, co jest naiwne, bo to tylko ludzie i to jeszcze pewnie tacy co po powrocie do kraju chleli by gdzieś na ławkach i zakłócali ciszę nocną. 

Wojna w Iraku i później w Libii doprowadziła do totalnej tragedii. Nie wiem jak można być tak tępym by wprowadzać demokrację w krajach gdzie liczba bandytów przypomina tą w przeciętnej grze RPG, no chyba, że chodziło tylko o kontrolę nad złożami. Jedyna wojna, która naprawdę była przeciwko terrorystom to ta w Afganistanie i mógłbym ją nawet poprzeć gdyby nie to, że tam w dalszym ciągu roi się od talibów. Widziałem na YT wywiad z amerykańskim generałem, który mówił, że oni nie zwalczali tam talibów, tylko de facto przeciwnych im szyickich rebeliantów. Czyli innymi słowy chodziło o uprzedzenie Iranu, czyli znów walka z dyktatorami i o utrzymanie Izraela, na które to i tak zmarnowano zbyt dużo pieniędzy cywilizowanych ludzi.

W Afryce są wojny, które trwają już po 20 i więcej lat. Wszyscy na tym tracimy, choćby z powodu napływu uchodźców do Europy, a USA czy NATO nie robią z tym absolutnie nic, może dla tego że tam nie ma ropy. Dobrze to było widać na przykładzie konfliktu w Mali. Tam terroryści robią co chcą, bo wojska rządowe nawet nie mają pieniędzy na amunicje. Dopiero jak terroryści zajęli rafinerię (której obsługę w całości stanowili ludzie z poza Mali), to pojawiły się jakieś doniesienia w światowych mediach i deklaracje pomocy US army.

 

Na komisji wojskowej byłem, oszukiwałem na teście wzroku, oraz nie miałem wtedy zbyt dużej siły fizycznej, co wystarczyło. Gdybym jednak kiedyś znalazł się na jakimś froncie, załóżmy w Syrii i miałbym wspierać WAS, to wolałbym wysadzić się (granatem) w transportowcu, wraz z moim oddziałem. 

 

Dla jasności: popieram wojsko, jestem dumny z bohaterów, którzy bronili Polskę w okresie II wś, żołnierzy wyklętych, etc, ale nie popieram armi w obecnym kształcie.  

:salut:

Link do komentarza

Nie wolno zapominać, że działania partyzanckie mogą się bardzo negatywnie odbić na ludności cywilnej. Dlatego powinno się polegać na konwencjonalnej obronie, a nie wychodzić z założenia "niech nas najpierw podbiją, to dopiero zaczniemy działać".

Owszem, partyzantka może być skuteczna. Tylko płaci za tą skuteczność o wiele wyższą cenę ;)

Owszem milicje są niebezpieczbe ponieważ to głównie ochotnicy ktorzy mają różne intencje czy ideologie i stosują metody terroru czy porwania ale jak wojna to wojna zastraszenie przeciwnika najlepsze.Jankesi dostali w dupe w Bagdadzie jak cywil miał za plecami ak to jedna chwila i cale miasto do nich nawalało.Zresztą armia też ma w d cywilów co można było zobaczyć w Afganie Iraku czy Jugosławi.
Link do komentarza

łuhuhu...

 

"Chcesz pokoju, szykuj się na wojnę" - ni cholery nie straciło to na aktualności, niestety albo stety. Pobór do woja... ciekawe jest to że za poborem w większości są ci którym ten że nie grozi... ta. Zaryzykuję i napiszę że pobór to głupota, ba! Nawet postaram się wyjaśnić czemuż to tak uważam (chociaż i tak "g" z tego będzie ale mniejsza). Powołujemy do wojska ludzi młodych, którzy w przerażającej większości nie chcą tam być, bo mają lepsze rzeczy do roboty takie jak praca np. Zresztą mało kto ma ochotę strzelać i zabijać (tak mi się wydaję), mamy też ludzi którzy parenaście lat temu odbębnili wojo i... większość zgodnie twierdzi że trzy lata w woju to czas stracony (teraz czekam na "dziadków" którzy będą drzeć paszczę że "wojo rodzi mężczyzn!"), a jeśli w woju było się np. trzydzieści lat temu to... jak by na to nie patrzeć, technika poszła do przodu, zmieniły się założenia taktyczne, strategiczne itp. Więc umiejętności takich ludzi są... nijakie. Jeśli armia to zawodowa, dobrze wyposażona, wyszkolona i dowodzona z wysokim morale, nie musi  liczyć milion chłopa bo to nie XIX wiek. Inną kwestią jest obecny stan naszej armii, którego raczej przybliżać nie trzeba.

 

Militaryzacja społeczeństwa... a co my Rzym? Chociaż nie powiem, jeśli chodzi o dostęp do broni jestem jak najbardziej za ale... no właśnie jest jakieś ale...na spokojnie, bo jakoś nie wydaje mi się że jesteśmy gotowi na odpowiedzialność jaką jest posiadanie broni. W USA, czy Szwajcarii istnieje swoistego rodzaju "kultura" obchodzenia się z bronią, my tego nie mamy, musimy się tego nauczyć. Oczywiście trzeba terz zmienić przepisy które są poronione... ale to raczej nie nastąpi przez najbliższe trzydzieści lat. Z drugiej strony, są strzelnice, kółka militarne itp. zawsze można się pod to podpiąć i nauczyć się trzymać karabin właściwą stroną, ale czy to daje nam podstawę do zabawy w partyzantkę? Wątpię, chociaż to zależy od wielu czynników. Sukcesem nie jest wygrać wojnę lecz nie dopuścić do jej wybuchu... a jeśli to się stanie, to bagnet na broń. O dziwo część moich znajomych (ale nie tylko) którzy mają przysłowiowe "jaja" stwierdziło że... jak co to oni sp**** gdzie pieprz rośnie... słodko. W pracy mamy zatwardziałego pacyfistę, który stwierdził że jeśli wybuchnie wojna to on... będzie protestował, spytałem więc: "Czy gdy rusek przystawi pistolet do głowy twojej matki też będziesz protestował?" odpowiedzi nie otrzymałem a szkoda. To jest też niestety kwestia mentalności...chyba, zresztą nie wiem, co będzie to będzie, bum!

Link do komentarza

Nigdy nie mogłem zrozumiec poglądu, że "każda przemoc jest zła, zarówno ta w ataku, jak i w obronie". Czyli jesĺi założymy sytuację, że ktoś chce Wam zgwałcić siostrę, to co robicie?
A) Dajecie mu w ryj.
B) Namawiacie go, żeby przestał.

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie powyższy wybór jest prosty. Podpowiem Wam też, że tylko jedna z opcji, które podałem, ma szansę być skuteczna...

A dla poglądu o "wysadzeniu się granatem w środku polskiego oddziału", chyba nie bardzo załapałem te poglądy terrorystyczne... Jeśli wroga armia będzie nadchodziła, żeby wymordować i ograbić Twoją rodzinę, to mam rozumieć, że będziesz wolał zabić potencjalnych obrońców (polskich żołnierzy), niż napastników?

A co do "oryginalnego" poglądu "jak będzie wojna, to uciekam za granicę" - to wcale nie będzie takie łatwe jak Wam się wydaje. I pozostaje kwestia, czy ktoś Was za tą granicę wpuści :P

Wojny były, są i będą. Jeśli ktoś nie jest na nie gotowy, to tak jakby wyrzucił z domu i z samochodu gaśnicę i apteczkę - przecież nic złego się nie stanie, nie?

Nowe przysłowie Polak sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.


Tyle już wojen targało naszym krajem, a wciąż są ludzie, którzy myślą, że konflikty zbrojne ich nie dotyczą :lol:

PS: Za poborem jaki takim również nie jestem (oczywiście pod warunkiem posiadania silnej armii zawodowej), ale podstawową wiedzę powinien mieć każdy.

Edytowano przez Foley
Link do komentarza

Nigdy nie mogłem zrozumiec poglądu, że "każda przemoc jest zła, zarówno ta w ataku, jak i w obronie". Czyli jesĺi założymy sytuację, że ktoś chce Wam zgwałcić siostrę, to co robicie?

A) Dajecie mu w ryj.

B) Namawiacie go, żeby przestał.

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie powyższy wybór jest prosty. Podpowiem Wam też, że tylko jedna z opcji, które podałem, ma szansę być skuteczna...

A dla poglądu o "wysadzeniu się granatem w środku polskiego oddziału", chyba nie bardzo załapałem te poglądy terrorystyczne... Jeśli wroga armia będzie nadchodziła, żeby wymordować i ograbić Twoją rodzinę, to mam rozumieć, że będziesz wolał zabić potencjalnych obrońców (polskich żołnierzy), niż napastników?

A co do "oryginalnego" poglądu "jak będzie wojna, to uciekam za granicę" - to wcale nie będzie takie łatwe jak Wam się wydaje. I pozostaje kwestia, czy ktoś Was za tą granicę wpuści :P

Wojny były, są i będą. Jeśli ktoś nie jest na nie gotowy, to tak jakby wyrzucił z domu i z samochodu gaśnicę i apteczkę - przecież nic złego się nie stanie, nie?

Nowe przysłowie Polak sobie kupi,

że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Tyle już wojen targało naszym krajem, a wciąż są ludzie, którzy myślą, że konflikty zbrojne ich nie dotyczą :lol:

PS: Za poborem jaki takim również nie jestem (oczywiście pod warunkiem posiadania silnej armii zawodowej), ale podstawową wiedzę powinien mieć każdy.

Co do tego, że wroga armia przyjdzie "rabować i gwałcić" to polecam zapoznać się z tzw. konwencjami genewskimi, zwłaszcza IV.

A gwałt jest aktem przemocy. Odpowiadając przemocą na przemoc dostaniemy przemoc czyli nic dobrego. Po co dopuszczać do sytuacji gdy powstają jednostki zdegenerowane.

Edytowano przez Meweł Sunstrider
Link do komentarza
A dla poglądu o "wysadzeniu się granatem w środku polskiego oddziału", chyba nie bardzo załapałem te poglądy terrorystyczne... Jeśli wroga armia będzie nadchodziła, żeby wymordować i ograbić Twoją rodzinę, to mam rozumieć, że będziesz wolał zabić potencjalnych obrońców (polskich żołnierzy), niż napastników?

 

Na pewno trollujesz, ale na wypadek jakbyś nie zrozumiał, powtarzam: tamten fragment mojego posta odnosił się tylko do Syrii. Wolałbym każdy inny scenariusz niż wsparcie WASu, który jest popierany przez np. Arabię Saudyjską i prędzej, czy później będzie robił to samo co IS, znaczy się ścinał głowy niewiernych, zamykał kobiety w klatach, etc. 

Jeśli natomiast doszło by do hipotetycznej wojny na terenie Polski, to sytuacja jest bardziej skomplikowana. Jeśli ktoś by zagrażał mojej rodzinie, to bym jej bronił, ale jeśli by chodziło tylko o obronę rządu, to mam to gdzieś.

Link do komentarza

Rosjanie nie ratyfikowali konwencji genewskich :P

Hah, przeczuwałem, że taka będzie odpowiedź, jednak liczyłem na Twoją inteligencję, że jednak załapiesz, o co chodzi. Przeliczyłem się. Myślenie nie boli, jest powód dla którego w głowach mamy mózgi, a nie piasek ;) Rozumiem, że mam teraz wrzucić zdjęcie z egzekucji SS? Wcześniej wolałem tego nie robić, bo by zaraz było "nazista, faszysta i hitlerowiec!" znając życie :P

 

Cóż, wyjaśnię łopatologicznie, żeby dotarło.

Nie ważne co i kto podpisywał. Wszelkie konwencje "genewskopodobne" wróg ma głęboko w dupie i bez wahania zastrzeli Cię, gdy tylko znajdzie ku temu jakiś najdrobniejszy powód. Nie mówiąc już o tym, że istnieje coś takiego jak artyleria - to nie odróżnia cywila od żołnierza.

Humanitaryzm kończy się tam, gdzie zaczyna się wojna. Jeśli ktoś przystawi Ci lufę do głowy, a Ty się zaśmiejesz i powiesz, że konwencja genewska zabrania, to tylko poprawisz temu komuś humor, ale i tak nie zmienisz tego, co zrobi.

 

*Jedynym wyjątkiem może być armia amerykańska w Iraku i Afganistanie, która ze względu na "opinię publiczną" miała bardzo surowe RoE (Rules of Engagement), ale oficjalnie i tak nie byli na wojnie, lecz na "misji pokojowej", piszę to tylko w ramach ciekawostki :P

 

tamten fragment mojego posta odnosił się tylko do Syrii

Jednak wciąż - wolałbyś zabić swoich, niż przeciwnika. Nie wiem czy się śmiać, czy płakać.

Link do komentarza
Jednak wciąż - wolałbyś zabić swoich, niż przeciwnika. Nie wiem czy się śmiać, czy płakać.

 

Jeśli znalazłbym się po złej stronie konfliktu to oczywiście tak. Lepiej mieć na sumieniu żołnierzy niż zwykłych ludzi. Chyba że jeszcze była by opcja by przekonać swój oddział do dezercji.

BTW też nie namawiam do jakiejkolwiek nienawiści względem polskiego żołnierza (zwłaszcza poza polem bitwy), po prostu sam by zdezerterował.

Edytowano przez fallout152
Link do komentarza

Nie będę się udzielał, bo każdy mój argument trafia na beton. Konwencje genewskie zostały ustalone i nie wiem czy wiesz, ale w trakcie II wojny światowej nie chroniły cywili. Po drugie, Niemcy nazistowiskie o dziwo dbały o wypełnianie konwencji genewskich.

Edytowano przez Meweł Sunstrider
Link do komentarza

Ależ oczywiście, przecież żołnierze przeciwnika wcale nie byli przez Niemców bici czy nawet rozstrzeliwani! Głaskano ich po główkach, dawano smaczny obiadek i puszczano My Little Pony po kolacji. Te ponad 50 milionów ofiar wojny to na pewno w 100% żołnierze, którzy zginęli podczas walki. Absolutnie nie było wśród nich żadnych cywili, jeńców, sanitariuszy itd.

Dla niekumatych, tak to powyższe to sarkazm.

Konwencje genewskie podczas II WŚ w pratyce... nie chroniły nikogo :P Bo to nie pokonany dyktuje zasady, tylko zwycięzca. I tak jest zawsze.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...