Skocz do zawartości

Nabór na MG


Kirara

Recommended Posts

Doświadczenie: Co by tu napisać. Jeśli chodzi o takie gry to jestem i nowy i nie. Grałem różnie na różnych zasadach więc nie wiem co o tym sądzić. Byłem RAZ mg na forum, które rozpadło się tak szybko jak powstało (3 dni było).

Dlaczego Ty?: Warto uczyć się na swoich błędach. Lubie nowe doświadczenia z nowymi zasadami i różnymi. Próbuje dbać o nasz polski język i starać się go nie kaleczyć i pouczać innych. Nie powiem, że jestem 6 uczniem tylko 4 :P. Chciałbym rozwinąć również moje doświadczenie z grami tego typu aby kiedyś pisać coraz dłuższe, wyczerpujące opowiadania i dokończyć mój fanfick, który nie jest zbyt

ciekawy.

Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Jestem głównie fanem światów postapokaliptycznych, naszych kochanych nie inteligentnych zombiaczków oraz TCB. Lubiłem takie mieszanki na grach tego typu i wychodziło to dobrze.

Wady, zalety (swoje, oczywiście):

Zalety: Jestem aktywny (około 10 h. (nolife ze mnie :>)), jestem otwarty na wszelkie propozycję i szybko mogę zapoznać się z tematem jaki będzie odpowiadać każdemu. Jestem cierpliwy i spokojny. Dotrzymuję słowa oraz jestem w miarę punktualny. Towarzyski też dość jestem (jestem taki dziwny, że wolę internetowych przyjaciół niż realnych :P)

Wady: Dużo tego ale postaram się skrócić: Czasami z powodu zagrania, zaczytania itp. moja aktywność na forum spadnie. Jestem dość energiczny co sprawia, że mogę czasami pisać niedbale. W tym roku mam egzaminy i aktywność też może spaść więc trzeba mieć mnie na oku.

Kontakt (mail / gg / aqq / skype):

Skype: filip.pochylski (jestem tutaj często więc lepiej tutaj pisać.

Gg: 12044636 (rzadko jestem więc lepiej pisać na skype i steam)

Email: [email protected] oraz [email protected]

Steam: wizio171 (tutaj jestem zawszę więc tutaj pisać)

Przykładowe WŁASNE opowiadanie:

Wpis 1

Dzień 1

. Jeszcze kiedy byłem źrebakiem marzyłem o walce o przetrwanie. Fascynowałem się wszystkim co było choć trochę związane było z przetrwaniem w trudnych warunkach. Moje marzenie się spełniło, lecz nie do końca jak chciałem. Moją historie piszę dla przyszłych pokoleń, aby dowiedzieli co się kiedyś w tym pięknym świecie wydarzyło.

. Byłem wtedy kowalem w służbie królewskiej gwardii. Mój dostawca zachorował, więc musiałem sam się pofatygować po surowce na bronie, zbroje itp. Było to jakieś 4 godziny drogi z Canterlot, więc nie wiedziałem jakie piekło się tam zaczęło po tym jak wyruszyłem. Wszystko szło idealnie. Nie było zbędnych postojów ani kontroli karawany. Nawet złodzieje w lasach nie napadali mnie co było dziwne. Wtedy co chwile bandyci napadali konwoje. Odbiegłem lekko od tematu. Im bardziej zbliżałem się do Canterlotu to widziałem coraz dziwniejsze rzeczy np. martwe kucyki. Nowość to nie była, ponieważ bandyci zawsze lubili zabijać. Jednak coś z nimi było nie tak. Były w połowie zjedzone, zgniłe jakby leżały tam lata, a co dziwne ruszały się. Widząc coś takiego pierwszy raz to szok. Bo jak można wyjaśnić zgniłego i zjedzonego kuca idącego w twoją stronę? Byłem wtedy przerażony i nie wiedziałem co mam robić. Na początku ostrzegałem to coś aby się do mnie nie zbliżało. Nic to nie dało, więc wziąłem mój młot bojowy, który służył mi do ochrony przed bandytami i uderzyłem to coś w głowę miażdżąc ją z towarzyszącym temu chrupnięciem. Byłem spanikowany i oszołomiony wydarzeniami, które wtedy nastąpiły tak szybko. Po tym wszystkim miałem nadzieję, że nie spotkam czegoś podobnego, lecz było to kolejne złe stwierdzenie. Im bardziej zbliżałem się do miasta tym było tego więcej, lecz nadal nie poddawałem się i próbowałem osiągnąć swój cel.

. Po długiej drodze, bronieniu się przed dziwnymi stworami dotarłem do miasta. To co tam zobaczyłem było okropne. Wszędzie były ciała kucyków. Te stwory chodziły po mieście prawdo podobnie szukając kogoś do zjedzenia. Nie chciałem o tym myśleć, więc postanowiłem udać się do mojego już starego domu.

. Całą ostatnią godzinę spędziłem chowając się, uciekając i walcząc z tym czymś. Ostatecznie dotarłem do celu mojej przechadzki po mieście czyli mojego mieszkania. Miałem nadzieję, że nie został splądrowany jak inne, które odwiedził szukając pomocy i wyjaśnienia. Gdy tylko stwory odwróciły się momentalnie pobiegłem do drzwi od mojego domu i wbiegłem do niego zamykając za sobą wejście. Zdziwiłem się trochę, gdyż był on w idealnym stanie. Nikt go nie odwiedził, ponieważ jedzenie i leki były na miejscu. Wiedziałem, że nie mogę tu zostać bo to tylko kwestia czasu gdy One tu przyjdą. Szybko spakowałem wszystko co jest najpotrzebniejsze. Leki, jedzenie oraz wszystko co przydatne "wylądowało" w mojej torbie. Wychodząc zostawiłem drzwi otwarte. Nie było już i tak sensu tam wracać. Udałem się do pałacu księżniczek z nadzieją, że ktoś tam jeszcze jest.

. Idąc do pałacu chowałem się za wszystkim co popadnie by nie zwrócić na siebie zbędnej uwagi potworów, które chętnie zjadłyby mnie na obiad. Przed pałacem pierwszy raz od wielu godzin spotkałem żywe kucyki. I to nie zwykłe kuce tylko gwardzistów odpierających kolejne ataki zainfekowanych. Szukali prawdo podobnie żywych kuców, lecz nie wychodziło im to zbyt dobrze. Nie udało im się opuścić królewskiego dziedzińca z powodu kilku stworków. Sam musiałem się tam pofatygować i mieć nadzieję, że nie przebiją mnie włócznią, bądź nie pokroją mieczem. Znałem ich dobrze i wiedziałem, iż większość z nich to szeregowi i rekruci więc nie znali się dobrze na walce. Musiałem się sam podkraść by nie "pociągnąć" za sobą więcej tych stworów. Znałem to miejsce dobrze i wiedziałem, gdzie są przejścia dla gwardzistów itp. Ostatecznie zaszedłem broniących gwardzistów od tyłu co wprawiło jednego w nich w nie lada zakłopotanie. Był to nowy rekrut i sądząc po tym, że krył się za resztą nie zabił jeszcze żadnego z tych stworów. Zaczął panikować odwracając do mnie uwagę innych gwardzistów, którzy chcieli już zrobić ze mnie szaszłyk, lecz zorientowali się, że jestem żywym kucem a nie chodzącym trupem więc zabrali mnie i zaczęliśmy się wycofywać do zamku. Co ty byli za gwardziści?? Znaleźli jednego cywila, a właściwie on znalazł ich i już się cofają? Gdy byliśmy bliżej zamku wrota otworzyły się i całą grupą weszliśmy tam. Miałem w końcu nadzieję na dowiedzenie się co się tam stało i dlaczego jest jak jest.

. Zamek był sporych rozmiarów i dość schludny w środku. Prawo podobnie gdy zaczęła się epidemia wszyscy KUCYKI udały się do tego miejsca. Cywilów było około trzydziestu co mnie trochę zdziwiło, ponieważ miasto liczyło około kilku tysięcy mieszkańców. Sytuacja wyglądała poważnie gdy wraz z grupą gwardzistów zbliżaliśmy się w stronę komnaty księżniczki. Może ona jeśli żyła wyjaśniłaby mi co się tu dzieję. Po dotarciu do miejsca znajdowania się księżniczek miałem wiele pytać, lecz biały alicorn wyprzedził mnie i sam zaczął opowiadać o tym co się stało i to, że z powodu jej winy Canterlot wygląda jak po wojnie. Dowiedziałem się głownie, że próbowali zrobić jakąś miksturę, która miała ożywić kucyka i udało im się, ale nie tak jak chcieli. Była też zaraźliwa i przechodziła z ugryzienia, bądź poważnego zadrapania. Początkowo kucyk miał wysoką gorączkę i nabierał go głód. Po kilku godzinach umierał jego mózg i po chwili ożywiał się TYLKO jego pień. Księżniczka po tym jak opowiedziała o wirusie poprosiła mnie o pracę dla resztek gwardii, która została. Miałem robić zaopatrzenie, tylko był jeden problem. Wszystko zostawiłem w mieście gdy napadł na mnie tuzin zainfekowanych. Księżniczka postanowiła wysłać po zaopatrzenie swoich najlepszych gwardzistów, a w tym mnie.

. Następnego dnia wyruszyliśmy o świcie. Sześć kucy przeciwko całej hordzie umarlaków, lecz nie przeszkadzało nam to. Każdy musi KOGOŚ rozerwać (mroczne humory). Zdziwieniem było dla nas to, że było ich bardzo mało. Łącznie spotkaliśmy TYLKO 2 tuziny, które powolnym krokiem pełzały w naszą stronę. Gdy dotarliśmy do wozu straciliśmy jednego kuca do pomocy, gdyż ktoś musiał ciągnąć pakunek. Wracaliśmy stopniowo czyszcząc ulicę z martwych kucyków. Gdy do pałacu została nam raptem jedna ulica stało się coś co mogło i skończyło się tragicznie. W kościele zadzwoniły dzwony zwalając nam na głowę połowę martwego miasta. Wszystkie, ale to wszystkie zainfekowane kuce skierowały się prosto na nas. Nie było nawet sensu się bronić, gdyż było ich za dużo, lecz nie poddawaliśmy się i pędem ruszyliśmy drogą do pałacu. Cała horda kuców powolnie za nami podążała. Nawet jeśli udałoby się nam dojść do zamku to z łatwością by je zniszczyły, więc nie mieliśmy wyboru i musieliśmy coś z tym zrobić. Była nasz szóstka, a zombie cała horda. Nawet jeśli były powolne to w grupie potrafiły namieszać. Gdy dotarliśmy do wrót zamku był oczywiście kolejny problem. Nie chciały się otworzyć i musieliśmy czekać na pomoc. Horda się zbliżała, a drzwi nie chciały puścić. Byliśmy skazani z góry na śmierć. Nagle mnie olśniło. Przypomniałem sobie o tajnych przejściach dla gwardzistów, które prowadziły do zamku. Szybko pogalopowaliśmy na około pałacu do zamaskowanego wejścia z tyłu budowli. Wszystko szło dobrze, lecz jeden z gwardzistów potknął się. Nie minęła chwila nim zainfekowani zaczęli go konsumować. Dało to nam czas ale jakim kosztem? Straciliśmy przyjaciela, kompana, który można powiedzieć, że się dla nas poświęcił. Nie chcieliśmy go zostawiać, lecz nie było dla niego ratunku. Jego śmierć dała nam czas na dostanie się do zamku oraz dostarczenie surowców do tworzenia ekwipunku.

Wpis 2

Dzień 30

. Minął miesiąc od kąt zrobiłem poprzedni wpis. Sytuacja się znacznie pogorszyła. Straciliśmy dużo dobrych żołnierzy w wypadach po jedzenie. Brakuje nam również jedzenia, a jednorogą coraz gorzej wychodzi przyśpieszenia rośnięcia plonów. Same księżniczki mają złe przeczucia co do obecnej sytuacji. Wyszkolonych w boju łącznie ze mną jest tylko dziesięć kucyków. Potwory nie dają za wygraną i cały czas próbują się do nas przedrzeć. Dzień w dzień słychać tylko wrzaski, jęki i uderzanie w wrota. Jestem przekonany, że pod wpływem takiego nacisku nie zostało nam wiele czasu nim tu wejdą. Wiem, że księżniczki o tym wiedzą, lecz nie chcą martwić innych i wywoływać paniki, która jest nam zbędna. Księżniczka Luna dostrzegła z daleka opuszczony wóz z zaopatrzeniem. Za cholerę nie wiem z kąt on się tam wziął, ale jednego jestem pewien. Jutro wraz z resztą pozostałych przy życiu gwardzistów mam się tam wybrać i zbadać to. Był to dla nas wyrok śmierci, ale umieranie tutaj z głodu też nie wchodzi w grę. Dzisiejszy wpis jest krótki, dlatego że muszę się wyspać przed jutrzejszym bojem. Pisał do was Darkness Triator. Jeden z niewielu pozostałych przy życiu kucyków.

Kropki oznaczają akapity. Gdy sam robiłem akapit to nie pokazywało się.

Opowiadanie jest w formię dziennika prowadzonego przez bohatera.

Z góry przepraszam również jeśli pojawią się jakieś błędy. Robiłem korektę kilka razy i mam nadzieję, że nic mi nie umknęło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 145
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Hmmm... WERDYKTY!!!

Peros: tutaj jest dobrze, lepiej niż ostatnio. Ale masz jedną wadę w tekście i to widać przy takich długich. Masz za mało kropek. Dodaj zdania, zostaw przecinki. To poprawia przyjemność z czytania tekstu. N chwilę obecną jestem na TAK.

Zegarmistrz: tutaj czytałem tylko pobieżnie, bo właściwie tylko peros i wizio mieli pisać. Ale z tego co przeczytałem to powiem... Jestem na TAK.

Wizio: ciekawa forma tekstu, uznam ci to za plusa. Nie musiałeś powtarzać danych, chodziło o samo opowiadnie, ale ok. Wiesz... chyba masz źle ustawioną autokorektę, bo jak są takie błędy jak:

z kąd

oraz

jednorożcom

to źle znaczy.

Jeszcze taki błąd, że niekiedy piszesz „straciliśmy kilku dobrych ludzi” a w świecie kucyków o takie coś trudno...

Na razie jestem na NIE WIEM. Poczekam nadecyzję Niklasa. (mam nadzieję, że mogę dodawać swoje głosy?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... WERDYKTY!!!

Peros: tutaj jest dobrze, lepiej niż ostatnio. Ale masz jedną wadę w tekście i to widać przy takich długich. Masz za mało kropek. Dodaj zdania, zostaw przecinki. To poprawia sadysfakcję z tekstu. N chwilę obecną jestem na TAK.

Zegarmistrz: tutaj czytałem tylko pobieżnie, bo właściwie tylko peros i wizio mieli pisać. Ale z tego co przeczytałem to powiem... Jestem na TAK.

Wizio: ciekawa forma tekstu, uznam ci to za plusa. Nie musiałeś powtarzać danych, chodziło o samo opowiadnie, ale ok. Wiesz... chyba masz źle ustawioną autokorektę, bo jak są takie błędy jak:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem dobrze... pora na decyzję...

ZEGAR - Ty nie musiałeś tego robić, ale miło, że to zrobiłeś. Kolejna dawka fajnego tekstu pokazała, że wybór Ciebie na MG był dobry xd

PEROS81 - oj... i cóż ja mam z Tobą zrobić. Z jednej strony jest poprawa od ostatniego podania, co pokazuje mi, że się starasz. Z drugiej jest jeszcze kilka rzeczy, które powinieneś poprawić... Dialogi powinny być zakończone kropką. W końcu to zdanie, tylko nieco inaczej zbudowane!

Cieszy mnie jednak pewna rzecz, którą pozwolę sobie zacytować: "Psycho, zdaj raport", "Tak jest, kapitanie!". Te drobnostki zwane przecinkami bardzo mnie cieszą, bo są użyte tak, jak być powinno! A jak zauważyłem, nie wszyscy potrafią je stawiać. Za to brawa. Jednakże: "- Dziękuje Allan" - tutaj też powinien być przecinek przed imieniem.

Kolejna rzecz w dialogach to zbędne myślniki na końcu wypowiedzi, np.: "prezydent Torreno dał nam mało informacji o tej wyspie - ". Myślniki, mój drogi, służą w dialogach do:

- oznaczenia, że jest to wypowiedź.

- oddzielenia narracji "powiedział, rzekł, skinął głową" od wypowiedzi.

Nie ma potrzeby, by dawać je na końcu dialogu.

Tyle o dialogach, pora na historię i budowę zdań. Opowieść jest w porządku, aczkolwiek razi tutaj brak przecinków. Niemniej jednak jestem skłonny w tym wypadku nieco złagodzić swój osąd. Nie mogę jednak wybaczyć zaczynania zdań z małych liter. Masz taki nawyk, jak widzę, bo piszesz tak swoje posty, czy też odpisy u Matalosa. Nie, nie, nie! MUSISZ się nauczyć pisać zdania wielką literą. Poprawi to wygląd Twoich postów.

Kolejna sprawa, błędziki i powtórzenia. Nie piszemy "towarzyszą" - piszemy TOWARZYSZOM. Wiem jednak, że przy dysach takie rzeczy mogą sprawiać kłopoty, więc nie czepiam się jakoś szczególnie o to. Chcę jednak, byś o tym pamiętał. Druga sprawa tego typu: czasowniki czasu przeszłego z końcówką "ął". Przykładowo tutaj: "wyją nóż z pochwy". Piszemy oczywiście - wyjął. Jednak już dalej użyłeś poprawnie słówka "odciął", więc uznam, że to był wypadek przy pracy. Aczkolwiek pilnuj się tego.

A jeśli chodzi o powtórzenia, w historii lekko nadużyłeś imienia głównego bohatera oraz uroczego słówka "wtem".

- wtem zauważył coś wychodzącego z szybu wentylacyjnego.

- wtem zgasło światło i rozległy się strzały.

- wtem zauważył ciemnobrązowe drzwi.

I ostatnia rzecz, na którą chcę zwrócić Ci uwagę - czasy. Pisząc opowiadanie, czy chociaż tworząc odpowiedź w grze, UNIKAJ MIESZANIA CZASÓW. Albo piszesz w czasie teraźniejszym, albo w przeszłym.

Widzę jednak chęć nauki, zatem postanawiam dać Ci szansę. Mam jednakże nadzieję, że nie spoczniesz na laurach, i że będziesz się dalej doskonalić. Jestem na TAK.

Uff... long post is long, a tu jeszcze jeden gagatek został, wypowiedź Matalosa i cięta riposta ex-syrenki, która mnie rozwaliła :rainderp: Mato, jak już kogoś poprawiasz, musisz sam bardzo uważać, co i jak piszesz, bo wtedy wpadnie zuy Airlick i Cię utopi. Also, weź pisz poprawnie "quote", bo sypiesz kodem :drurrp:

Emm... na teraz do rzeczy...

WIZIO - jeśli chodzi o te wcięcia akapitowe, na forum się za bardzo ich nie da zrobić. Wtedy po prostu rób linijkę odstępu pomiędzy nimi i zrezygnuj z kropek na początku, będzie lepiej (albo "ukryj kropki", dając im kolor tła, ale po co sobie dodawać roboty).

Brakuje przecinków, duuuuużej ilości przecinków. Na większość mogę przymknąć oko, ale nie na te podstawowe, jak przecinki przed "by, aby".

Druga rzecz, błędy ortograficzne. Słówko "prawdo podobnie" piszemy razem, nie oddzielnie. Piszemy ODKĄD, a nie "od kąt". SKĄD, a nie "z kąt".

A i teraz zauważyłem jedną rzecz, za którą po uszach dostanie Matalos, bo Cię źle pokierował... Przepraszam na moment.

MATALOS, CHOLERNO JEDNA! SŁOWO "JEDNOROŻCOM" NIE JEST BŁĘDEM! JAK GO UCZYSZ! PRZEZ CIEBIE POPRAWIŁ NA "JEDNOROGĄ". KARNY JEŻYK! A NAWET DWA!

Ok, mogę oceniać dalej.

Dupelek wynikający z... czegoś: "Ostatecznie dotarłem do celu mojej przechadzki po mieście czyli mojego mieszkania. Miałem nadzieję, że nie został splądrowany jak inne, które odwiedził szukając pomocy i wyjaśnienia." - raczej być powinno "KTÓRE ODWIEDZIAŁEM".

Dalej, powtórzenia.

"Znałem ich dobrze i wiedziałem, iż większość z nich to szeregowi i rekruci więc nie znali się dobrze na walce. Musiałem się sam podkraść by nie "pociągnąć" za sobą więcej tych stworów. Znałem to miejsce dobrze i wiedziałem".

Rozumiem konwencję, że to taka wypowiedź bohatera, więc pewne powtórzenia są dozwolone i w takim zapisie jest ok. Ale jeśli pisałbyś to z punktu widzenia narratora, w trzeciej osobie, byłoby już niepoprawne. Pamiętaj o tym.

Niemniej jednak, historia mi się podobała. Nawet lubię takie klimaty w stylu The Walking Dead. A w wydaniu kucykowym wyszła całkiem zgrabnie.

Mój wyrok zatem będzie jeden: jestem na TAK. Ale jeden warunek: masz się zapoznać z tym, co napisałem (bez wykrętów typu "tl;dr") i starać się unikać nielogiczności czy dziwnych opisów. Ok? Mam nadzieję, że tak.

Dziękuję za uwagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziomisz12

Napisana przeze mnie scena z jednej z drużyn ze świata (anime) Sword Art Online. (Niklas kazałeś mi napisać nowe, więc masz ^^ ) Bohaterowie stoją przed wielkimi drzwiami, za którymi czeka na nich jeden z silniejszych bossów. Bowiem są na 99 piętrze i ta walka zadecyduje o losach graczy. W lochu powiało zimną, mroczną i tajemniczą energią, która nabawiła by pietra nawet najtwardszym graczom na serwerze, lecz nasi herosi są zbyt zdeterminowani by się wycofać. Jednak Ketsui coraz bardziej się trząsł i najlepiej chciałby tam nie wchodzić, ale wszyscy na nich liczą. Ta myśl nie dawała mu spokoju. Ciągle wyobrażał sobie tysiące graczy modlących się za nich by dali im wolność. Przed wejściem chciał jeszcze wymienić parę zdań z koleżanką. - Wiesz... że ktoś z nas może nie dożyć momentu przekroczenia wirtualnej strefy - uświadomił swojej najlepszej przyjaciółce, patrząc na wielkie i szerokie przejście. - Bardzo dobrze o tym wiem i dlatego chciałam ci powiedzieć, że jesteś dla mnie jak brat. Dziękuje, że się mną zająłeś kiedy byłam w potrzebie. Nigdy nie spotkałam takiego człowieka. Nie wiem czy to przez tą grę czy już taki jesteś, ale naprawdę jesteś niesamowitą osobą. Bardzo wiele dla mnie znaczysz i obiecuje ci, że nie wiem co by się stało i tak będę o tobie pamiętać - wydusiła z siebie ocierając łzy. Rycerz podszedł do niej i ściągnął swoją metalową rękawiczkę, po czym otarł łzy dotykając ją lekko po twarzy mówiąc - Nie martw się... wszystko będzie dobrze. Przysięgam, że będę cię chronił i wspierał całym sercem. - zapewnił ją wymuszając z siebie sztuczny uśmiech. Wojowniczka również posłała mu uśmieszek. Chwila ciszy. Bohater Przełknął ślinę, odwrócił wzrok w kierunku Misane i przytaknął, dając znak na otwarcie bramy. - OTWORZYĆ WROTA! - Krzyknęła dając znak żołnierzom z pierwszego frontu. Drzwi powoli się otwierały. Chłód stawał się coraz mroźniejszy, a mroczna siła coraz bardziej odczuwalna. Gdy drzwi uchylił się już dość wystarczająco, wszyscy ujrzeli ciemność. Wolnym krokiem zmierzali do pomieszczenia, gdy nagle... zapaliły się fioletowe znicze, które rozświetliły komnatę. Wszyscy złapali za swoje bronie i zdezorientowani czekali czujnie na stwora. Fioletowa poświata zbierała się na środku sali, gdzie ciemna moc wręcz "wskrzeszała" potężnego moba. Energia kierowała się z dołu do góry. - CO TO JEST?! - wykrzyczał z opętaniem jeden z żołnierzy - To... to... to jest... Devil Sorcery! Kreatura wysoka na siedem metrów. Ubrana w płaszcz egzorcysty, przemoczony fioletową poświatą, która wręcz parowała z jego ubioru. W obu rękach eteryczne miecze... tak ostre, że bez problemu mogły by ściąć kolumny znajdujące się w komnacie. - Czy wy to widzicie? - O rany?! - Jakie mamy szanse? - PRZESTAŃCIE! - przerwała stanowczo Misane - mamy duże szanse, ale to zależy od was. Jeżeli będziecie myśleć o przegranej to co innego możecie osiągnąć. Na dole jest około pięciu tysięcy graczy, którzy marzą o powrocie do swoich rodzin, a my możemy spełnić ich marzenie, ale mamy tylko jedno podejście! - Nie ma czasu! Atakujemy! Pierwsza grupa prawa strona, a druga bierze lewą... trzecia! Oczekujcie zmiany! Misane... uderzasz tuż po mnie! Wygrajmy z tą głupią grą!!! - Wykrzyczał podnosząc miecz i biegnąc w stronę bosa. Cała armia biegła w stronę bestii krzycząc z entuzjazmem. Ketsui wyskoczył w kierunku stworzenia i nakierował w niego swoje ostrze. Bestia wykonała szarże w jego kierunku. Bohater zrezygnował z ataku i wylądował szybko na ziemi. Prędko biegł przed siebie by zwrócić na siebie uwagę bosa, który wciąż ciskał bronią w wojownika. - ZMIANA! - krzyknął dając znak do ataku. Bohaterka i trzecia drużyna wyskoczyła w kierunku bestii by zadać cios stworzeniu. Udało się wbić w jego ciało aż dwieście mieczy, co nie zadowoliło bossa. Wyciągnął przed siebie ręce łapiąc z bronie i sunął wprost na nas tworząc z siebie wielki huragan ostrzy. W wyniku zginęło 50 żołnierzy. Ketsui zamknął na chwile oczy i oddał cześć poległym chwilą ciszy. W agresywny sposób zaczął wydawać rozkazy. - Misane teraz ty! Ja jestem tuż za tobą! Druga grupa niech wspiera pierwszą, a trzecia niech nie pozwoli zbliżać się mu do prawej ściany! Pamiętajcie by uniki robić w bok lub w górę w zależności od ataku, który wykonuje. "Zauważyłem, że jego skille są robione po prostej linii. Wydaje mi się, że jego eteryczna postać nie posiada tyle energii by spokojnie mógł poruszać się wokół siebie. Przyjaciółka popatrzała na swojego "Brata" ze zdziwieniem i uśmiechnęła się przygotowując się do ataku - Tak!!! Zróbmy to!!! Po dwóch godzinach walki w końcu udało się pokonać bestie. Poległo aż 148 wojowników. Wszyscy byli w żałobnym humorze, ale jednak pogodna atmosfera dała za wygraną. Liczba graczy na serwerze w szybki tempie zmalało do siedemdziesięciu. Wszyscy świętowali, ale Ketsui miał złe przeczucia. - Czemu masz taką kwaśną minę? - zapytała Misane - Pokonaliśmy go, więc dlaczego jego postać nadal tu leży. Już pięć minut temu powinno jej tu nie być. Nagle ziemia zaczęła się trząść, wielka fala fioletowej energii eksplodowała i skierowała się we wszystkie zakątki pomieszczenia, przewracając wszystkich na podłogę. Kreatura powoli traciła swą posturę lecz zdążyła rzucić zabójczy sztylet w stronę bohatera. Zakrył głowę rękoma i czekał na śmierć, ale po pewnym czasie nie poczuł bólu co bardzo go zdziwiło. Okazało się, że Misane zasłoniła go swoim ciałem. Jej wskaźnik życia spadł do zero. - C... co? - powiedział z przerażeniem Ketsui patrząc na swoją przyjaciółki, która umiera. - Czemu to zrobiłaś?! Przecież to ja miałem chronić ciebie! - Wykrzyczał cały zapłakany. Jego łzy zlatywały i ociekały po jego zbroi. - Wiesz, że zawsze będę o tobie pamiętać... ty też pamiętaj o swojej siostrze, która bardzo ciebie kocha - powiedziała stojąc z wbitym sztyletem w ciele i czekając na śmierć. Jej postać powoli traciła części ciała, które zamieniały się w piękne, kolorowe piksele wznoszące się w górę. Przed usunięciem wykrztusiła z siebie kilka słów. - Dziękuje... za wszystko. Jej konto zniknęło razem z nią... Bohater uklęknął i zaczął drzeć się na całą komnatę. Dwa tygodnie później... Wszystko wróciło do normy. Wstaje z łóżka, biorę kąpiel, ubieram się, wychodzę do szkoły, wracam z niej, jem obiad, szlajam się sam po mieście, przychodzę późno do domu i idę spać. Wszystko było by dobrze gdyby nie myśl... że czegoś... a może kogoś... tu brakuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenie: żadne jako MG... :flutterblush: Ale brałam udział w wielu przygodach i biorę w sesji, więc wiem jak to wygląda. Dlaczego Ty?: Uwielbiam przygody, a niedawno dowiedziałam się, że też sesje. Często mam wenę, piszę ficki na laptopie, a czasem nawet w komórce. Poza tym mam dużo czasu. Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Nie wiem, za bardzo o co come on :flutterblush:, może... - Star Wars - Harry Potter - Baśniobór (książka przygodowa) - Kroniki Rodu Kane (też przygodowa z Egiptem) - Mini Ninjas - Pokemon Wady, zalety (swoje, oczywiście): - na papierze bazgrzę jak kura pazurem, - lubię pisać fici - często udaję narratora w przygodach :flutterblush: - znam kilka słówek po egipsku w hieroglifach :rainderp: Kontakt (mail / gg / aqq / skype): [email protected] GG jest w profilu (nie pamiętam :flutterblush: ) Przykładowe WŁASNE opowiadanie: hmmm myślę, że tu dam moje opowiadanie z "co zrobiłaby Twilight?". Rozpisałam się i oczywiście BH... http://mlppolska.pl/Watek-ZABAWA-Co-by-zrobi%C5%82a-Twilight--4699?pid=212875#pid212875 Jeśli to nie wystarcza to też jest mój fic. http://mlppolska.pl/Watek-MoonSun--4020?pid=174725#pid174725 Jeśli to też nie wystarczy, to proszę napisać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zbyt wiele do powiedzenia, moje zdanie sie zupełnie nie liczy przy wyborze MG. Mogę Ci za to powiedzieć, że takie coś nie przejdzie... podsyłanie gotowców najzwyczajniej nie dziala... Napisz coś nowego, tylko dla tego podania...


:drurrp: jestem zbyt leniwy na usuwanie podpisu tapatalka.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nightmare, naprawdę chciałbym zobaczyć coś... świeżego xd Wiesz, żeby zobaczyć, jak Ci wyobraźnia pracuje. Patrząc pobieżnie na post u Twi, widzę, że pisać umiesz, więc skoro lubisz coś tworzyć, nie powinnaś mieć z tym problemów.

Ziomisz, zerknę jutro w histę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomisz - miałbym prośbę. Napisz mi tu coś konkretnego ;) Mianowicie - krótka historyjka jak to ktoś(to zostawiam tobie) przyszedł gdzieś(to zostawiam tobie) żeby porozmawiać z kimś o czymś - chcę żeby w rozmowie znalazły się 3 czynniki. Pierwszym ma być pokazanie jak bardzo temu komuś zależy na tym, co chce zdobyć. Drugim aspektem ma być rozmowa zakrapiana negocjacją. Tu daj przerywnik z tytułu - ktoś trzeci próbuje wmieszać się do rozmowy, ale rozmówcy w miarę skutecznie się go pozbywają. A na końcu pokaż subtelną groźbę, nie rozwiązanie siłowe, ale takie, które by wystraszyło jednego z rozmówców na tyle, by ten wyjawił interesujące nas informacje. I postaraj się by było można wczuć się w rolę rozmówcy z poziomu osoby czytającej. Powyższy tekst został spisany w ten specyficzny sposób specjalnie - sposób interpretacji zostawiam tobie. Ile z niego zrozumiesz i co w związku z tym napiszesz - to twoje zadanie. Pokaż jak bardzo zależy Ci na posadzie MG.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziomisz12

Zrozumialem wszystko i na jutro bedzie dany tekst.

Ale racz, człeku, zaczynać zdanka dużą literą, ok? xd

~ Nik

Wiem, ale nie mogłem, bo pisałem z telewizora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra misie pysie. Pzrzynam z góry, że jest to pamiętnik Luny. Dlaczego go tutaj publikę? Jak zobaczycie z treści raczej się nie nadaje do publikacji, ze względu na stosunki miedzy "Luniakiem" a Rybią mordą Arjenem... Do pamiętnika i tak muszę napisać coś znacznie zmienionego, więc szkoda aby się to zmarnowało...

Teraz właściwe podanie...

Doświadczenie: Niestety nie mogę się tu popisać zbyt wielkim doświadczeniem. Głównie jestem graczem, mam sesję u Baeburn'a i Vermika. Jako mistrz gry "pracowałem" na niewielkim, zamkniętym już (przyczyny hostingowe), forum. Ponadto prowadzę sesję w dziale Luny, na tym forum.

Dlaczego Ty?:

- :drurrp: Bo jestę Kuothę.

- Jestem bardzo często na forum, praktycznie rzecz biorąc 24/7 (wyjątkiem są okresy wyjazdowe)

- Jeśli siedzę w jakimś uniwersum, to dość głęboko. Z tego powodu mogę prowadzić dość zagłębione, w historię samego uniwersum, sesje.

- Mam fantazje dotyczące problemu śmierci postaci...

Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?:

- Biura adaptacyjne (co za szok, znowu kucyki!)

- Warcraft

- Gothic (a czemu nie)

- Full Metal Alchemist

- Last exile (niestety do odświeżenia)

Wady, zalety (swoje, oczywiście):

Wady:

- Jestem bardzo leniwy (stąd wynika fakt, że wrzucam pamiętnik Luny, którego nie będę publikować u Luny)

- Interpunkcja... Jeden z moich Nemezis... Pracuję, a raczej staram się pracować, nad nią. Niestety z różnym skutkiem...

- Impulsywność. Działam dość nieprzemyślnie... należę do grupy ludzi, która najpierw robi, potem myśli.

Zalety:

- Całodobowy dostęp do forum.

Kontakt (mail / gg / aqq / skype):

[email protected] / 40754542 / kuoth56

Przykładowe WŁASNE opowiadanie:

Czas Podróży. Part 1

Razem z moim towarzyszem wsiadłam do pierwszego z naszych środków lokomocji. Była to dwudziestokucykowy wóz, przypominający karotę zaprzęgniętą do kilku kucyków ziemnych.

- Witam na pokładzie ,,Małej Nocy" proszę zając swoje miejsca, usiąść wygodnie i zatracić się w rozmowie. Podróż będzie dość długa, jedziemy na lotnisko skąd będziecie lecieć do europy. - Powiedział dość postawny niebieski pegaz o blond grzywie ze znaczkiem w kształcie kompasu, zamykając drzwi powozu i dając kucykom znak do rozpoczęcia podróży.

- Gdy pojazd ruszył zorientowałam się, że wszystkie kucyki patrzą na mnie z zadziwieniem. Pewnie zastanawiały się co księżniczka robi w drodze do ludzkiej ziemi. Czułam się dość niezręcznie, zwłaszcza że dało się słyszeć tylko stukot kół o drogę.

Ciszę przerwał ciemnoniebieski pegaz o srebrnej grzywie i butelce whisky w znaczku. Umaszczeniem przypominał mnie, co mnie lekko zaintrygowało.

- Lemuur bucu! - Krzyknął tajemniczy pegaz z wyraźną radością wypływającą z tonu jego głosu. - Sto lat się nie widzieliśmy. Co u ciebie?

- Arjen? Co Ty tu pijaku robisz? U mnie ok, ponifikacja przebiegła pomyślnie, nie mam jeszcze znaczka, teraz wracam do Kutna pomagać w biurze. A co u Ciebie?

Po ich sposobie rozmowy można było wywnioskować, że znają się dość dobrze, jak nie bardzo dobrze.

- Witam. Jestem Luna. Z tego co zdążyłam usłyszeć Ty nazywasz się Arjen. Miło mi cię poznać. - powiedziałam śmiało, jak przystało na księżniczkę Equestrii. W stosunku do tajemniczego Arjena byłam dość nieufna więc przywitanie było dość chłodne. Gdy się odezwałam znowu cały powóz umilkł i patrzył się jak nieufnie wyciągałam kopytko w stronę Arjena w geście przywitania.

- To najwyższy z zaszczytów jakich może doświadczyć kucyk w całym swoim życiu. - Rzekł delikatnie ujmując moje kopytko na którym po chwili złożył pocałunek. Nie wiem gdzie On się wychowywał, ale mnie osobiście tego typu przywitania się nie podobają. Dlatego też niemal natychmiast gdy skończył zabrałam swą kończynę.

Widać było po nim, że mu się spodobałam, cały się zarumienił i odrobinkę odszedł w stronę marzeń. Niestety mimo naszego podobieństwa nie jest w moim typie.

- Moim marzeniem było spotkać Waszą hmpghf... - Próbował kontynuować z pyskiem zatkanym przez moje kopytko. Chwilę po tym nerwy mi puściły, w sumie nie wiem nawet czemu.

- Baaaardzo miło cię wreszcie poznać, jednak jeśli chcesz się do mnie odzywać, zapamiętaj sobie jedną rzecz. - Zaczęłam swój monolog, wykonując do niego dziecinne gesty pokroju wymachiwania kopytami i głową w różnych kierunkach. - Oficjalne zwroty obowiązuję jedynie na zamku. Osobiście nie lubię gdy ktoś na ulicy dostaje małpiego rozumu na mój widok. To nie jest zamek, tu chciałbym być równa z resztą kucyków, dlatego proszę abyś zwracał się do mnie jak do innych, czyli po imieniu bez takich oficjalnych formułek. Czy wyraziłam się wystarczająco jasno? - Zadając pytanie spojrzałam mu prosto w oczy z wyraźnie zdenerwowaniem płynącym z mojej mimiki.

Pegaz przełykając ciężko ślinę odrzekł do mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...