Skocz do zawartości

Conversion bureaus - biura adaptacyjne [Reklama][TCB][Alterante Universe][Dyskusja]


OjtamOjtam

Recommended Posts

Słyszeliście o tym?:

The Humanification Bureau

W mrocznej przyszłości Equestrii kucyki odwróciły się od ideałów przyjaźni i miłości.

Ich kraina została zepsuta przez czarną magię i blizny niezliczonych wojen.

Ale kiedy tajemnicza rasa obcych posiadających niesamowitą technologię przybywa do Equestrii, kucyki otrzymują szansę na przetrwanie. Skorzystają z niej?

Cóż, moja recenzja na temat tego fika...totalne dno. Można w nim zauważyć całkowitą zmiane w postępowaniu bohaterek. Twilight i reszta namawiają do porzucenia swoich postaci i Equestri ...WTF?!

Gdzie się podziała ta słynna magia przyjaźni? Cytuje Twilight

Razem możemy zrobić wszystko

Więc gdzie do diabła jest to nastawienie?

Z całą pewnością Twi nigdy by się nie poddała. Wraz z resztą użyły by magii przyjaźni aby odbudować zniszczony świat.

W tym ficu można zauważyć całkowite zerwanie ze standardami biur. Kuce giną gdy nie ma magii -za je***a perspektywa - a ludziom promieniowanie magiczne nic nie robi, spokojnie sobie chodzą po equestrii.

Z całą pewnością gardze tym fikiem. Ukazuje ludzi jak najeźdźców. My proponujemy lepsze warunki bytowe? MEGA LOL. Jasne niech zobaczą jak "cudownie się żyje w naszym świecie".

Z tego co mi wiadomo Equestria została stworzona jako kraina doskonała. Ma być taka jaki nasz świat powinien się stać. Skoro kuce uciekają do tego bagna to sry, ale autor na prawdę musiał być po jakis prochach gdy to pisał.

Przeczytałem dwa rozdziały i mi się nie dobrze zrobiło. Jak ktoś lub takie opowiadanie to mówię "prosze bardza" to ja jużwolę iść przeczytać Rainbow factory. Coś mi mówi iż będzie lepiej strawne niż to coś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Humanification Bureau jest parodią biur konwersji, wziąłeś to wszystko na poważnie?

Ale tak naprawdę twoją krytykę można by zastosować do wszelkich fanfików TCB, tam jest wszystko podobnie:

Twilight i reszta namawiają do porzucenia swoich postaci i Ziemi.

Wraz z resztą użyły by magii przyjaźni aby odbudować zniszczoną Ziemię.

Ukazuje kucyków jak najeźdźców.

My proponujemy lepsze warunki bytowe? MEGA LOL. Jasne niech zobaczą jak "cudownie się żyje w naszym świecie".

Z pewnością lepiej niż w zniszczonej Equestrii.

Równie dobrze można by powiedzieć, że lepiej żyć na zniszczonej Ziemi, niż w Equestrii.

Jak ktoś lub takie opowiadanie to mówię "prosze bardza"

Lepsze to niż mizantropijne opowiadania Chatoyance.

Parę miesięcy temu napisała poprawioną wersję fanfika "Ten Minutes" autorstwa BronyOfSteel. "Cóż, moja recenzja na temat tego fika...totalne dno."

Przeczytaj najpierw oryginał, a potem wersję Chatoyance. Powiedz co o tym sądzisz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pewnie uraz do dzieł zagranicznych.

Nie wszystkie dzieła zagraniczne są autorstwa Chatoyance.

Czytałeś Yellowstone?

Mam dwa pytania do Thara:

1. Czy myślałeś o tym, aby przetłumaczyć swoje dzieła na język angielski?

Uważam, że "Ostatnia rzecz jaką zrobi" mogła by zrobić karierę na FIMFiction.net

2. Wiem, że jesteś fanem Chatoyance. Co sądzisz o jej opowiadaniu "Ten Minutes: Aftermath"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystkie dzieła zagraniczne są autorstwa Chatoyance.

Czytałeś Yellowstone?

Mam dwa pytania do Thara:

1. Czy myślałeś o tym, aby przetłumaczyć swoje dzieła na język angielski?

Uważam, że "Ostatnia rzecz jaką zrobi" mogła by zrobić karierę na FIMFiction.net

2. Wiem, że jesteś fanem Chatoyance. Co sądzisz o jej opowiadaniu "Ten Minutes: Aftermath"?

1. Myślałem, ale ogólnie opowiadanie nie jest w żaden sposób specjalne, szczególnie w porównaniu do dzieł Chatoyance, czy innych twórców TCB. Standardowa przygoda w świecie Biur i tyle, nic ponad to. Wątpię by opowiadanie zdobyło jakikolwiek większy rozgłos ;).

2. Opowiadanie jest dość interesujące, choć widać, że pisane raczej dla zabawy. Akcja odrobinę zaskakująca, jednocześnie jednak pozostawia pewien niesmak ala "jak mogła tego człowieka pozbawić wszystkiego". Co ciekawe jest to jedyne opowiadanie w którym Chatoyance ujawnia odrobinę więcej o konstrukcji zaświatów Equestrii w jej ujęciu - z tego jednego względu na prawdę warte przeczytania, nie wspominając o dość intrygującej koncepcji bomby zatrzymanej w ułamku sekundy po wybuchu. Cała reszta w porządku, ale nic nadzwyczajnego jak na autorkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Myślałem, ale ogólnie opowiadanie nie jest w żaden sposób specjalne, szczególnie w porównaniu do dzieł Chatoyance, czy innych twórców TCB. Standardowa przygoda w świecie Biur i tyle, nic ponad to. Wątpię by opowiadanie zdobyło jakikolwiek większy rozgłos ;).

Oj ja mógłbym się nie zgodzić . W mojej subiektywnej opinii jest to jedno z najlepszych jakie czytałem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie na FIMFiction.net mają już dość mizantropijnych dzieł Chatoyance.

Obecnie nastała moda na fanfiki Anti-TCB, czyli takie, w których kuce przedstawiane są jako najeźdźcy, którzy siłą ponifikują ludzi.

Jest nawet opowiadanie, w którym Mane 6 należą do HLF.

Mi to pasuje, lubię takie opowiadania.

Ale, przydałoby się na FIMFiction jakieś dobre, neutralne opowiadanie. Nie przypominam sobie, żeby ostatnio wyszło takie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Tak w ramach pobudzenia dyskusji, jakie sytuacje, bohaterów, problemy etc. chcielibyście zobaczyć w uniwersum Biur? :3 Może macie jakieś nieporuszone dotąd wątki na myśli? :3

Thar, czyżbyś pisał nowe opowiadanie?

Przedstawię tutaj swoje chore pomysły.

1.

Jest pewien gosć, który nienawidzi kucyków. Nazywa konwertytów "zdrajcami rasy". Popiera działania HLF/FOL.

Pewnego dnia PER/POZ wymusiło na nim ponifikację albo uległ wypadkowi i w celu ratowania życia zawieziono go do biura.

Po przebudzeniu się przeżywa rozpacz, nie może pogodzić się ze zmianą w kuca.

2.

Trochę podobnie jak numer 1.

Istnieje małżeństwo, które nienawidzi kucyków...

Mają kilkuletnie dziecko, które zostaje zamienione w kucyka...

Nie mogą pogodzić się z tym...

3.

PER/POZ jako sekta.

Czczą Trójcę Świętą - Księżniczkę Celestię, Księżniczkę Lunę i Lauren Faust.

Wierzą, że aby uzyskać zbawienie należy się sponifikować.

4.

To mój najlepszy pomysł.

Człowiek po wypiciu eliksiru ponifikującego zamiast w normalnego kuca, zmienia się w hybrydę człowieka i kucyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thar, czyżbyś pisał nowe opowiadanie?

Przedstawię tutaj swoje chore pomysły.

1.

Jest pewien gosć, który nienawidzi kucyków. Nazywa konwertytów "zdrajcami rasy". Popiera działania HLF/FOL.

Pewnego dnia PER/POZ wymusiło na nim ponifikację albo uległ wypadkowi i w celu ratowania życia zawieziono go do biura.

Po przebudzeniu się przeżywa rozpacz, nie może pogodzić się ze zmianą w kuca.

2.

Trochę podobnie jak numer 1.

Istnieje małżeństwo, które nienawidzi kucyków...

Mają kilkuletnie dziecko, które zostaje zamienione w kucyka...

Nie mogą pogodzić się z tym...

3.

PER/POZ jako sekta.

Czczą Trójcę Świętą - Księżniczkę Celestię, Księżniczkę Lunę i Lauren Faust.

Wierzą, że aby uzyskać zbawienie należy się sponifikować.

4.

To mój najlepszy pomysł.

Człowiek po wypiciu eliksiru ponifikującego zamiast w normalnego kuca, zmienia się w hybrydę człowieka i kucyka.

Pisać nie pisam, ale szukam natchnień zawsze ;3. Pierwsze dość standardowe, 2, 3, 4 całkiem oryginalne, chętnie zobaczyłbym opisane ;3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zostało ukończone opowiadanie "Not Alone" autorstwa Starmana Ghosta. http://fimfiction.net/story/26651/ Jest to jedno z lepszych opowiadań Anti-TCB. Standardowo - Pojawia się Equestria, otwarte zostają biura konwersji. Wszystko jest pięknie do czasu, aż ludzie odkrywają, że bariera otaczająca Equestrię się rozszerza, a kucyki nie zamierzają nic z tym zrobić. Ludzie mają wybór - "Convert or Die". Doprowadza to do wojny. Fanfik jest średniej długości - około 40 tysięcy słów. Rozdziały są dość krótkie. Opowiadanie oznaczone jest jako "Mature" z powodu elementów gore w rozdziale "The Battle of South Africa". Jeżeli ktoś chce może pominąć ten rozdział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zostało ukończone opowiadanie "Not Alone" autorstwa Starmana Ghosta.

http://fimfiction.net/story/26651/

Jest to jedno z lepszych opowiadań Anti-TCB.

Standardowo - Pojawia się Equestria, otwarte zostają biura konwersji.

Wszystko jest pięknie do czasu, aż ludzie odkrywają, że bariera otaczająca Equestrię się rozszerza, a kucyki nie zamierzają nic z tym zrobić.

Ludzie mają wybór - "Convert or Die". Doprowadza to do wojny.

Fanfik jest średniej długości - około 40 tysięcy słów. Rozdziały są dość krótkie.

Opowiadanie oznaczone jest jako "Mature" z powodu elementów gore w rozdziale "The Battle of South Africa".

Jeżeli ktoś chce może pominąć ten rozdział.

Raczej nie Anty-TCB a bardziej TCB ale antykucze ;). Z drugiej strony trochę już takich było, nie jakoś bardzo dużo, ale jednak - "10 rounds" chociażby, albo "10 minutes" (coś te dziesięć im bardzo pasuje widocznie x3).

Chatoyance dała dość interesujący kontrfanfic do "10 minutes", a mianowicie "Ten minutes: Aftermath". Udało jej się w jednym rozdziale całkowicie odwrócić sytuację. To wymaga niemałych umiejętności, stąd sądzę, że jest on warty przeczytania.

Nie przypominam sobie chyba żadnego polskiego fanfica antykuczego... chociaż gdyby spojrzeć na końcówkę "Ostatniej rzeczy..." ;3... Pozostawię może wyjaśnienie na nieokreślony moment w przyszłości, gdyż pewnie jak zacznę pisać coś nowego to wspomnę tę końcówkę jakoś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ten minutes" mam na liście, poczytam jak skończę "Reality Break", bo już parę osób mi to polecało ;3 A co do przeciwników Biur... Niech sobie będzie grupa na fimfiction anti-tcb, ale jeśli jeszcze raz ktoś mi powie, że bronies to "love and tollerance", po prostu zaśmieję mu się w twarz. Dlaczego? Z powodu Chattoyance, która na swojego maila dostaje wiadomości z wyrazami niesmaku i groźbami (!). Tylko dlatego, że pisze opowiadania o ludziach zamieniających się w kucyki, a ktoś to bierze zbyt poważnie. Bo co innego nie lubić, co innego otwarcie zwalczać i dyskredytować. (I nie generalizuję tutaj. Mam na przykład jednego dobrego znajomego, który bardzo nie lubi opowiadań Chatty, ale mimo wszystko jak się dowiedział o tej całej aferze, wpadł na pomysł, żeby wysłać jej takiego maila od polskich czytelników z wyrazami sympatii). Chattoyace w odpowiedzi na zarzuty napisała krótki, dość ciekawy artykuł, w którym odpowiada na pytanie (albo zarzut), dlaczego pisze to, co pisze. http://www.fimfiction.net/blog/57818

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie Anty-TCB a bardziej TCB ale antykucze ;).

Na FIMFiction.net istnieje grupa o nazwie Anti Conversion Bureau. Zrzesza ona osoby, które nie lubią opowiadań TCB. Piszą oni takie fanfiki jak "Ten Rounds" czy "Not Alone".

Stąd wzięła się nazwa Anti-TCB.

Z drugiej strony trochę już takich było, nie jakoś bardzo dużo

Jak to nie bardzo dużo? Parę postów wyżej pisałem, że trwa moda na takie opowiadania. Większość nowych fanfików TCB jest Anti-TCB.

Chatoyance dała dość interesujący kontrfanfic do "10 minutes", a mianowicie "Ten minutes: Aftermath". Udało jej się w jednym rozdziale całkowicie odwrócić sytuację. To wymaga niemałych umiejętności, stąd sądzę, że jest on warty przeczytania.

Ten fanfik raczej nie spodobał się czytelnikom, co widać po ocenach.

A co do przeciwników Biur...

Niech sobie będzie grupa na fimfiction anti-tcb, ale jeśli jeszcze raz ktoś mi powie, że bronies to "love and tollerance", po prostu zaśmieję mu się w twarz. Dlaczego? Z powodu Chattoyance, która na swojego maila dostaje wiadomości z wyrazami niesmaku i groźbami (!). Tylko dlatego, że pisze opowiadania o ludziach zamieniających się w kucyki, a ktoś to bierze zbyt poważnie. Bo co innego nie lubić, co innego otwarcie zwalczać i dyskredytować

Osoby piszące groźby do Chatoyance zostały wyrzucone z grupy Anti Conversion Bureau.

Co do tego hipisowskiego hasła to się zgadzam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na FIMFiction.net istnieje grupa o nazwie Anti Conversion Bureau. Zrzesza ona osoby, które nie lubią opowiadań TCB. Piszą oni takie fanfiki jak "Ten Rounds" czy "Not Alone".

Stąd wzięła się nazwa Anti-TCB.

Hm nazwa dość myląca, bo jak widać oni piszą opowiadania w uniwersum Biur, więc TCB, a że opowiadania te są nastawione przeciw kucom... Lepsza nazwa byłaby anti-CB (Anti-Conversion Bureaus), bo mimo wszystko chodzi im o same Biura, a nie o świat, ale nie wnikam bo odzywa się mój pedantyzm :3.

Jak to nie bardzo dużo? Parę postów wyżej pisałem, że trwa moda na takie opowiadania. Większość nowych fanfików TCB jest Anti-TCB.

Możliwe, szczerze mówiąc niewiele kontaktu miałem z nowymi fanficami, z zasady nie czytam niedokończonych dzieł, a bardzo często niestety fanficki z powodu niedbalstwa nigdy nie zostają skończone lub z powodu braku czasu nie są aktualizowane zbyt często. Szkoda, widziałem bardzo dużo ciekawych koncepcji, które jednak pozostały niezamknięte.

Może polecisz jakiś dobrze napisany fanfic antykuczy oprócz "Not Alone"? :3 Dawno nic takiego nie czytałem, a ciekawi mnie co nowego w tym kierunku powstało <3.

Ten fanfik raczej nie spodobał się czytelnikom, co widać po ocenach.

Głównie dlatego, że ludziom nie podobają się takie manewry. Sam również bym się zdenerwował gdyby ktoś całkowicie wypaczył moje widzenie mojego własnego fanfica, lub dzieła które lubiłem takim jakie było. Inna kwestia, że, jak wspominałem parę stron temu, fanfic być może nie jest szczytem zdolności pisarskich Chatoyance, ale mimo wszystko jest bardzo ciekawy, czy to ze względu na dopełnianie wizji świata Chatty, czy, jak wyżej wspomniałem, umiejętności autorki do całkowitej zmiany świata w jednym tylko rozdziale :).

Osoby piszące groźby do Chatoyance zostały wyrzucone z grupy Anti Conversion Bureau.

Co do tego hipisowskiego hasła to się zgadzam.

Sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana. Nie chodzi jedynie o kucyki, czy o twórczość Chatoyance. Ogólnie Jennifer Diane Reitz (Chatoyance) jest uważana za osobę dość ekstrawagancką. Internet jej nie lubi, ba, są na to dobre powody, ale sądzę jednak, że sposób w jaki ludzie reprezentują niechęć co do niej jest co najmniej dość ujmujący, by nie powiedzieć, że wręcz niewłaściwy i karygodny.

Mimo wszystko ja nie patrzę na nią przez pryzmat jej życia, a bardziej przez jej zdolności pisarskie, które według mnie są niemałe, stąd być może mam o niej wyższe zdanie, niż te na które zasługuje, uważam jednak, że jak każda osoba, również ona zasługuje na szacunek.

Ludziom za łatwo przychodzi myśleć, że to co się dzieje w internecie nie wpływa realnie na nic w rzeczywistości. "Love and tolerance" istnieje na papierze, bronies przyjmują to za pewną cechę wynikającą z samego bycia bronies, ala "Jestem bronie więc kocham, toleruje i szanuję". Niestety w rzeczywistości wielu z nich to po prostu rezultat zderzenia się z serialem. Nie każdy jest filozofem, nie każdy (właściwie prawie nikt) pragnie zmieniać coś w swoim życiu ze względu na bajkę. Szanuję ich wybór, jednak dochodzę do wniosku, że "love and tolerance" to generalizacja, o czym Chatoyance przekonała się "the hard way".

Wielu ludzi zarzuca Chatoyance, że to co pisze (a właściwie całe uniwersum Biur) jest skrajnie antyludzkie, mizantropiczne. W wielu przypadkach pewnie rzeczywiście tak jest, jednak nie sądzę, by było to celowe. To raczej efekt uboczny chęci zmiany, porzucenia tego czego się w świecie nie lubi. Chatoyance to osoba prześladowana za swoje przekonania (nie dywaguję o tym czy słusznie czy nie, osobiście jestem przeciwko prześladowaniom niezależnie od ich przyczyny). Nie dziwię się, że dla niej ludzkość jest stracona - sama raczej nie ma za dobrego zdania o ludziach. Z drugiej strony czy jej opowiadania w rzeczywistości są mizantropiczne. Powiedziałbym "oczywiście, przecież do każdego opowiadania autor przesącza cząstkę siebie", sądzę, że to byłoby prawdziwe, ale znów, to generalizacja. Chatoyance pisze opowiadania nie tyle antyludzkie co transhumanistyczne. Nie opisuje śmierci, zagłady ludzkości tylko jej ascendencję, wyniesienia na wyżyny. Dla Chatoyance Equestria jest elizejskimi polami(1), gdzie nie istnieje śmierć(2)(3), gdzie nie istnieją ani choroby ani głód ani cierpienie(4), w którym możesz iść pogadać ze swoim stwórcą przy ciastkach i herbacie i wszystko stanie się jasne(5). To świat piękny, wciąż ludzki ale taki w którym standardowym odruchem jest pomoc bliźniemu, a nie walka o przetrwanie(6). Chatoyance nie wysyła ludzi ku zapomnieniu, ku śmierci cywilizacji, ale właśnie ku ratunkowi od nieuniknionej, choć powolnej, zagłady(7). W Equestrii ludzkość może w końcu rozwijać się tak jak powinna od samego początku.

Z drugiej jednak strony być może sama Chatoyance nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jedno jej opowiadanie burzy całą tę koncepcję. Ona sama wierzy w to co wyżej przedstawiłem, napisała wręcz w jednym z komentarzy, że "Ludzie w jej świecie są dobrzy, tylko podjęli parę bardzo złych decyzji. Gdyby jednak nie byli dobrzy nie pozwoliliby na otwarcie Biur Adaptacyjnych, nieprawdaż?". Ja uważam jednak, że opowiadanie "Brand New Universe: Mankind Triumphant!" burzy tę myśl, kto przeczyta ten dowie się dlaczego ;). Podobnie z resztą "Brand New Universe: Curtains Of Light", również warte przeczytania.

EDIT: Po przemyśleniu sprawy dochodzę do wniosku, że to wciąż nie mizantropia jako taka. Mizantropia zakłada nienawiść do ludzkości, niedostrzeganie jakichkolwiek pozytywnych stron i brak wiary w jakąkolwiek przyszłość ludzkości jako gatunku. Chatoyance natomiast raczej jest głęboko urażona małostkowością społeczeństwa, wciąż jednak (jak pokazują to jej posty, szczególnie artykuł "A Time For `Why`") wierzy, że da się to zmienić, a wręcz, że to się zmienia dzięki kucykom.

(1) "Brand New Universe: The Deserving Ones"

(2) "Ten Minutes: Aftermatch"

(3) "Code: Majeste"

(4) "The Taste of Grass"

(5) "800 Year Promise"

(6) "TCB: The Reasonably Adamant Down With Celestia Newfoal Society!"

(7) "Going Pony"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, szczerze mówiąc niewiele kontaktu miałem z nowymi fanficami, z zasady nie czytam niedokończonych dzieł, a bardzo często niestety fanficki z powodu niedbalstwa nigdy nie zostają skończone lub z powodu braku czasu nie są aktualizowane zbyt często. Szkoda, widziałem bardzo dużo ciekawych koncepcji, które jednak pozostały niezamknięte.

Jeżeli odrzucimy nieukończone opowiadania to rzeczywiście będzie tylko kilka fanfików.

Szkoda mi opowiadania "The Ballad of the White Rose", które pewnie nigdy nie zostanie skończone.

W Equestrii ludzkość może w końcu rozwijać się tak jak powinna od samego początku.

Nie ludzkość tylko kucyki. Konwertyci nie są już ludźmi.

Ja uważam jednak, że opowiadanie "Brand New Universe: Mankind Triumphant!" burzy tę myśl, kto przeczyta ten dowie się dlaczego ;)

Słyszałem o tym opowiadaniu wiele (nie) dobrego. Muszę w końcu je przeczytać.

Może polecisz jakiś dobrze napisany fanfic antykuczy oprócz "Not Alone"? :3 Dawno nic takiego nie czytałem, a ciekawi mnie co nowego w tym kierunku powstało <3.

Jestem na bieżąco z antykuczymi opowiadaniami.

Mam dla ciebie 4 ukończone opowiadania Anti-TCB:

1. The Humanification Bureau

Parodia TCB. Pisałem o nim parę postów wyżej.

2. Still Human

Opowiadanie zawiera prawdę, która została ukryta przez propagandę Celestii.

3. New Tactics

Po serii ataków na biura przez HLF, Księżniczka Celestia decyduje, że ponifikacja nie już wyborem, ale obowiązkiem.

4. Fleeing the unknown

Opowiada o człowieku, który zostaje zamrożony i budzi się w czasach biur.

Pomysł ciekawy, ale trochę zmarnowany. W dodatku historia się urywa, a autor pisze czytelnikom, aby wyobrazili sobie dalszy ciąg.

Jeżeli ktoś szuka jakiś nieukończonych jeszcze opowiadań to zapraszam tutaj.

Niektórych opowiadań nie będzie widać, jeśli nie jest zaznaczona opcja "View Mature".

Miłego czytania. Hail Celestia!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ludzkość tylko kucyki. Konwertyci nie są już ludźmi.

Spierałbym się :3. Jeżeli moje ręce czynią mnie człowiekiem, to znaczy, że ludzie bez rąk przestają być ludźmi? A może to nie ręce, a np. jakaś inna część ciała? Pojawia się więc pytanie ile procent mięsa należy odciąć, żeby przestać być człowiekiem?

Osobiście jestem przeciwnikiem takiego sposobu myślenia. Nie moje ciało czyni mnie człowiekiem ale mój umysł, mój charakter, moja osobowość, moja dusza (nazwij to jak zechcesz). U Chatoyance to się nie zmienia. Człowiek po ponifikacji nie staje się kimś innym, po prostu jego całe jestestwo pada na żyźniejszy grunt, na którym może się rozwijać lepiej w tym kierunku do którego został stworzony by się rozwijać. To opiera się o proste założenie, że ludzie nie zostali stworzeni do czynienia zła, ale by być dobrymi. Można się z tym spierać, można uznać to przekonanie za nieprawdziwe, ale wciąż jest to pewne przekonanie i jak każdemu należy mu się szacunek ;).

Sądzę, że kuce są tak samo ludźmi jak ludzie. Nie są oczywiście homo sapiens sapiens, ale jeżeli gatunek ma określać, czy ktoś jest człowiekiem, to zaczyna się swoisty rasizm i pytania, przykładowo czy homo erectus był człowiekiem czy małpą, albo czy skoro pochodzimy od małp to czy jesteśmy ludźmi czy małpami? Problem nie jest wcale głupi, wręcz był niegdyś bardzo aktualny i stanie się taki ponownie. Niedługo zapewne zaczną się cybernetyczne wszczepy, potem wręcz cybernetyczne ciała, w końcu przegrywanie ludzi na mobilne platformy antropomorficzne (a możne nawet nie antropomorficzne!). Wówczas ktoś zada to pytanie i od odpowiedzi na nie zależeć będzie cała przyszłość.

Osobiście wyznaję filozofię "nie bycia dupkiem" znaną również "nonassholizmem" - jeżeli coś mnie nie dotyczy, a innym sprawia radość to mam to w poważaniu. "Robotyzacja" uratowałaby życie wielu osobom, ba, pewnie w którymś momencie będzie to jedyny sposób, by uratować ludzkość. Jeżeli się z tym nie zgadzacie, powodzenia, ale niestety za x lat na ziemi nie spotkacie raczej żadnego człowieka. To nowoczesna ewolucja, przetrwają najlepiej przystosowani, nie najmądrzejsi, nie najbardziej uparci, ale ci którzy najmniej boją się zmian.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż Thar, według twojego rozumowania, ja należę do tego typu ludzi którzy czekali by na zmiażdżenie przez barier. I nie dlatego, że boję się zmian. Ogólnie uważam iż ponifikacja w pewnym momencie doprowadziła by do wszczepienia w gatunek kuców tych najgorszych cech. Oczywiście wiadomo iż mogło by dojść do asymilacji i przyswojenia tej lepszej strony naszego gatunku. Pytanie ile by tego było? Wojny, zawiść, zabijanie, broń i zniszczenie. To podstawa u nas ludzi. To siedzi w naszej głowie i nie pozbędziesz się tego no chyba, że jednak ponifikacja zrobi przepierke w głowie. Ale co za tym idzie po przemianie nie zostanie nic z człowieka którym byłeś. Wszystkie twoje dobre cechy(które Equestria uzna za właściwe dla kucyka) zostaną połączone z ogólną normą przyjętą przez kucze społeczeństwo. Moim zdaniem w taki wypadku po przemianie nie jesteś już człowiekiem. Jesteś słodkim kucykiem którego nasz Thar by z chęcią utulał XP

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...