Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

MT widział że raczej większość woli pozostawić Lune żywą, wygrał ale kiedy spojrzał na Maskeda i usłyszał to co mówił nie chciało mu się dogryzać kucykowi w masce.

 

Wiesz Masked...może jeśli nam pomożesz to księżniczki cie jakoś ułaskawią...a jeśli nie-MT wykonał facehoofa i powoli powiedział-może ja...może my...pomożemy ci wyjechać gdzieś daleko...jeśli chcesz a jeśli nie...to nie wiem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim uśmiechnął się smutno. Wiedział bardzo dobrze, co zamierza robić po wojnie, jeżeli dożyje chwili wyzwolenia. Wróci do swojej małej, chylącej się lekko wiejskiej chatki na krawędzi zapadłej wioski pod Stalliongradem i pozwoli wszystkim o sobie zapomnieć. Odejdzie, by nie razić ich dłużej swoim towarzystwem szczęśliwy z powodu zwycięstwa. Nie będzie szukał nikogo z nich, usunie się w cień i święty spokój zwykłego żywota. A może i nawet będzie w milczeniu i ukryciu pomagał kucykom z ludu. Oczywiście, przy założeniu, że przetrwa tę walkę, aby nie wspomnieć o całej reszcie potyczek i wyzwań, które z pewnością czekają na nich tuż za rogiem. Siedział cicho, czekając na ostateczną wersję planu oraz zastrzeżenia Shadow i jej kolegów-rebeliantów.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis spojrzał się na Maskeda,po tym jak ułyszal ten zwariowany pomysł.Masked był chyba nie z tej plantey,gdyż jak można załozyć taką instyutucje bez pozwolenia ,jest to nie możliwe.Poza tym musiłby przejśc rejestrację i wiele róznych procesów,żeby dostać najpierw jedno pozwolenia,a pózniej pozwolenia na działalność,zwłaszcza taką.Nastepnie się odezwał do Maskeda:

 

-Powiem tak,chciłes załozyc taką organizację bez żdanych zezwolen na tertytorium Equestri.To na prewno nie mogło się powiesć w żadnym wypadku-

 

Po czym zaczał sie zastanawiać,o jednej z opwowieści dlaczego zakazano tych sztuk magicznych,o której sobie akurat przypomniał.

 

-Co do zakazanych sztuk,podałeś tylko jeden powód dla których je zakazano,a słyszałś o roczniku śmierci-

 

Po czym zaczął się zastanawiać co będzię robić po skonczeniu tej całej misji.Pierwsza myśl jaka przyszła do głowy Atlantisa to odbudowa miasta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jak już wcześniej to ująłem Atlantisie. Ta akademia miała nie mieć niczyjej jurysdykcji, poza moją. W dodatku Everfree rządzi się własnymi prawami i w żadnym wypadku nie nazwałbym go częścią Equestrii...

 

Następnie zwrócił uwagę na następną część wypowiedzi niebieskiego smarkacza.

 

-A czy ty kiedykolwiek słyszałeś o mordowanych przez magów "światła" rodzinach z dziećmi? Wnioskuję że nie!

 

Wykrzyczał z ogromną wrogością, a powietrze raz jeszcze stało się wokoło niego ciężkie. Nawet wzrok białego ogiera przestał być zimny, a zaczął parzyć niczym ogień piekielny. Głos jego ciął powietrze jak bicz, a kolejne wyładowanie magii utworzyło dziwne ognisko gdzieś w uboczu sali.

Edytowano przez Thomas Cale
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis spojrzał z politowaniem,po czym się odezwał:

 

-nie nerwuj sie bo na zwałał odejdziesz,mimo posiadanych przez ciebie mocy,o tym nie,gdyż zapewne zostało to zatajone przez najwyższą rade-

 

Po czym zatrzymał się,żeby douczyć biedego Maskeda :

 

-Zatem,zacznę  twoja sztuka magiczna spowodowała śmierć ponad setki adeptów,dawno temu.To był jeden z powodów dlaczego zakazano jej,o ktorych słyszałem-

 

Po czym w dosyć nieszczrym usmiechu,powiedzał coś co miało buć ciosem w Maskeda:

 

-A co z plaga nieumarlych istot,spowodowaną przez nekromantów oraz ich zapedach do bycią nięsmiertleną istotą,zatem jest remis-

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zapędy nekromantów? A powiedz mi od ilu to już lat żyją te wasze przeklęte, bodajby umarli je pokąsali, księżniczki!

 

Przez maskę kuca przeszło ogromne pęknięcie, a włosy na całym jego ciele poczęły falować niczym może. Na czerwonych światełkach będących oczami kuca dało się coś dojrzeć. Było to jednak strasznie rozmazane bijącą stamtąd czerwienią. Runy na prawym kopycie zaskwierczały i zaczęły wypalać sobie powolną drogę ku kością ogiera. Na ustach kuca ledwie zatrzymywały się słowa paskudnych klątw. Nawet z oczodołów raz jeszcze popłynęły strumyki krwi.

 

-Na rozkazy tobie podobnych i waszej Celestii, bodajby sczezła w najgłębszych losach, jeszcze niedawno ginęły tysiące moich braci. Nawet ja uciekałem przed waszym parszywym prawem i winiem jestem tobie jak i Yellowowi śmierć z tego miejsca za całe zło jakie przez was było wyrządzane niewinnym.

 

Raz jeszcze powstał ze swego miejsca i kopną swe krzesło, które rozbiło się wśród płomieni o jedną ze ścian.

 

-I pewien jestem że ci adepci zostali straceni i obarczeni złą opinią ażeby usprawiedliwić to morderstwo z waszych kopyt!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis widzac głupotę Maskeda,ktory dalej zył w nieswiadomości iz księzniczki śa niesmiertlene,ale to nie prawda,były co najwyżej długo wieczne,a Nekromanci probujący zmienić się w licha.To jest prawdziwe zło,poza tym okropnie wyglądają.Zatem zacząl mówić:

 

-Co do tego ile już żyją to nie mam pewności,może 2000 lat albo i 3000 lat oraz tego,ale według tego co wiem są co najwyżej długowiczne,tylko z perspektywy przecietego kucyka są nieśmiertelne.-

 

Po czym zrobił sztucznie przerazoną minę i powiedział:

 

-Twoich sztuczek się nie boje,ale dlaczego to ci nie powiem.A także prosze nie zdejmuj maski bo oslepne, i chyba wiem co się pod nią kryje,twarz zniszczoną przeklętą sztuką magiczną,kara za używanie czegoś co do ciebie nie należy oraz  "zepsucie" spowodowane nie swoją mocą.To zapewne tak szybko sie uczycie,a moza ona uczy sie was.-

 

Atalntisowi dalej nie schodzil lekki usmieszek z twarzy,po zadowolny z siebie powiedzial:

 

-według histori znanej mi, w czasie nauk twej sztuki wszyscy stracili zmysly i wpadli w szalenstwo,a to dlatego że zaprzestano sprawdzania kto sie nadaje,a kto nie,

 

Atlantis spojrzał na niego,poczym przysiadl i odpowiedzał mu po krotkim zastanowieniu:

 

-Lepiej,zachwaj energię na podmieńcow,bo bedzie ich bardzo dużo-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Energii? Starczy mi jej i na ciebie i na podmieńce. A jeśli będzie trzeba, wyrwę dusze z każdego martwego podmieńca i użyje jej przeciw następnemu i tak aż nie dotrę do Chrysalis i nie zniszczę jej.

 

Moc jaka wylewała się z kuca była z każdą chwilą większa. Płaszcz zaczął sam się szarpać, a krwawe łzy zdobiące maskę zaczęły kapać na podłogę z przedziwnym sykiem. W mgnieniu oka księga Maskeda sama się otworzyła i poczęła wertować strony, jak gdyby czegoś szukała.

 

-Masz racje, moc z której korzystam nie jest moja. Użycza mi ją wszystko i wszyscy w pobliży, dlatego tak długo jak będę z tobą walczył, sam dasz mi moc. A i z twojej duszy zrobię odpowiedni użytek.

 

Jedno z oczu w masce ukruszyło się, a widok jaki ukazało był nadzwyczajny. Całe bowiem oko było przekrwione, tęczówki świeciły od magii swą ognistą czerwienią przecinane jedynie cienką szparką. Ta szparka najwidoczniej musiała by źrenicą. Wokoło kopyt kuca zaczęły pojawiać się powoli wypalane okręgi sadzy. A smród palonego mięsa stawał się nie do wytrzymania.

 

-Moja magia nie odejmuje zmysłów, a robią to tacy samozwańcy jak ty! Jesteś zgnilizną toczącą ten kraj i powinieneś być wypalony jak i twoje panie!

 

Ogier stanął w pozycji obronnej i rozpoczął nucenie przeróżnych słów w nieznanym nikomu języku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jak co, ale ta konkretna kłótnia nie wyglądała zbyt dobrze. Masked może i był niebezpieczny, ale dzięki temu taki przydatny... Jeśli jednak przeleje swoje żale na Atlantisa, może być źle. Zresztą, Atlantis też zły w tym co robi nie był, a na pewno był lepszy od Magica. Zielony jednorożec postanowił interweniować. STOP! - wrzasnął. - Wasze światopoglądowe kłótnie są w tej chwili bezużyteczne, gdyż nie to jest celem naszego zebrania. Spróbujcie chociaż teraz, podczas bardziej oficjalnej części tego spotkania zachować resztki godności i przestać obrażać siebie nawzajem i wiele niewinnych kucy. Jeśli już tak bardzo pragniecie się pozabijać, zróbcie to później, w jakimś ustronnym miejscu, choć przyznam, że wolałbym nie widzieć finału takiej "przyjacielskiej" dyskusji. - Magic odetchnął. Dawno nie przydarzyło mu się tak bardzo "wysuszyć głowy" komukolwiek. Miał nadzieję, że w końcu obaj magicy przestaną po swojemu zbawiać świat i pozwolą dokończyć zebranie. Wreszcie, po krótkiej chwili, ogier zwrócił się do Shadow: Panno Shadow, mogę prosić o zatwierdzenie - lub wręcz przeciwnie - pewnych punktów planu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuc skończył pierwszą z inkantacji. Był ciekawy czy zadziała jednak natychmiast przeszedł do drugiej. Jej oddźwięk brzmiał paskudnie, niczym kara za wszystek grzechy, a przemawiała za nią czysta wściekłość. Po kilku jednak chwilach cała złość i nienawiść dziwnie zeszła z Maskeda, psując całe widowisko.

 

*Bodajbyś sczezł*

 

Pomyślał na koniec, jednaj już ze swym zimnym spokojem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby z zaciekawieniem słuchała dialogu między kucami, im bardziej się przyglądała całej akcji tym bardziej na jej pyszczku pojawiał się uśmiech.- Chachachacha....Teraz mnie rozśmieszyliście- Tak się śmiała, że o mało nie spadła ze swojego krzesła, po chwili przybrała poważną minę- Może zamiast licytować się i bić, czy nie powinniśmy szykować planu? Zachowujecie się teraz jak małe kucyki, zaczyna mnie to martwić. Każdy z nas chce dobrze, ale w taki sposób będzie nam trudno się dogadać. Wiadomo większość nie chce śmierci księżniczki Luny, więc kuce chcące ją zgładzić powinny się pogodzić z tym, jeżeli nie udało by się to nie wiem co wtedy, miejmy nadzieję tak się nie stanie. Po drugie trzeba odnaleźć księżniczkę Celestię, z pewnością jest więziona tylko gdzie? A resztę planu powinniście sami dalej opracować, nie znam się na uśmiercaniu innych kucyków. Rebon ma dobry plan dostania się do Biblioteki w Canterlocie. I naprawdę skupmy się na tym co dla nas ważne.- Otarła kopytkiem pot z czoła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witkor podszedł do atlantisa i popatrzył mu się w oczy
- Co ty do jasnej cholery wyprawiasz? Myslisz że jesteś tu wazny? Że twoja magia jest dobra ale każda inna jest zła, niedobra. Zastanów się ile rodzin zgineło przez tą "dobrą" magie wykorzystywana przez magów po stronie wroga? Ja widziałem na własne oczy pacyfikacje mojego rodzinnego miasta.
- Mówisz że adepci czarnej magi i nekromancji zabili innych dla własnej pychy, posłuchaj Maskeda on chce zrobić szkołe by uczyć ich pozytywnego korzystania z magi i nekromancji.

Odszedł odniego chwile i spojżał z dzikim usmiechem na Atlantisa

- Jak myślisz co mógłby dać wróg Maskedowi za przejscie na ich strone? Pomyślałeś o tym? Co by było gdyby Masked się wkurzył totalnie i odszedł.... Zna położenie bazy, zna nas.... wrogowi się  to przyda, ba może by nawet dostał własną szkołe w samym canterlocie. Więc Atlantisie jesli masz wszystkich tu uważać za popychadło by osiągnąć sukces, to wiedz ze ja odejde pierwszy.

Odszedł od niego, powiedział co miał powiedzieć. Usiadł na drugim końcu sali, tam gdzie nikt nie siedział. Wyciągnał fjake, nabił ją tytoniem i zapalił.

- Rebon, takie pytanko... dałbyś rade naprawić maske Maskeda? - spytał łagodnym tonem

 

 

(edit done) :)

 

ps. Anathiela teraz ty mnie rozśmieszyłaś i teraz nie wiem czy zrobiłaś bład przpadkiem czy celowo (bo się raczej pisze HaHaHa)

Edytowano przez Sierżant Guardian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alchemik zastanowił się przez chwilę po czym odpowiedział Wiktorowi:

- Pewnie, że tak ale muszę wiedzieć z czego ona jest inaczej straci swoje właściwości magiczne o ile takie ma.

Następnie zwrócił sie do Atlantisa:

- Dlaczego wciąż zaczynasz kłótnię z Maskedem? Nie możesz zachować twoich opinii dla siebie? Ja potrafiłem pogodzić się z Grimem więc nie wiem co ciebię blokuje. Jeśli chcesz wiedzieć wasze magia w połączeniu jest jeszcze późniejsza niż osobno i ty jak zarówno Masked moglibyście na tym skorzystać zamiast gadać który jest lepszy i który rozwali zaraz tego drugiego.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozgoryczony kucyk ziemi siedział spokojnie, w całkowitej ciszy wewnętrznej, dławiącej uczucia i myśli, spowijającej niby całun jego umysł. Miał nadzieję na koniec jałowych sporów i bezwartościowych dyskusji, sam osobiście pohamował swój temperament, aby tylko przyspieszyć wybuch powstania. Ale nie, jedyne, co dotąd wybuchło, to kolejna przepychanka między tymi dwoma jednorożczymi plugawcami, jeden wart drugiego. Tym razm jednak nie była to taka sobie sprzeczka słowna. Zamiast tego powoli, lecz w postepie poniekad geometrycznym obie strony przeszły do użycia otwartej przemocy. Powietrze wypełnił smród palonej sierści, a później mięsa, kiedy Masked począł stosować swoje wynaturzone sztuki, chyba nawet nieświadomie. Kopnięte krzesło poleciało pod ścianę.

 

Reakcja Grima okazała się być zgoła inna od jego zwyczajnego zachowania w takich sytuacjach. Przestał cicho nucić, błyskawicznie zasłaniając sobą Animal Heart przed jakimkowiek możliwym zagrożeniem przy pomocy własnego ciała. Powietrze rozdarł syk wysuwanego z pochwy żelaza, kiedy miecz znalazł się w kopycie ogiera, ze szpicem wycelowanym przede wszystkim, choć nie tylko w Maskeda. Wiedział, iż wyciągnięcie tu broni nie było najlepszym pomysłem, lecz skoro pozostała dwójka przestała przejmować się konwenansami, dlaczego on miał to robić?

 

Zanim jednak rzucił się na ścierające się ze sobą jednorożce sprawę podjął Magic Hooves, możnaby rzec - w samą porę. Oczywiście w tej chwili ciemnordzawy kuc poparł jego wypowiedź całkowicie, okazując to bardzo wyraźnie skinieniem głowy pełnym aprobaty. Miecza jednak nie schował, kładąc go w zasięgu kopyta, gdy siadał na powrót na miejsce. Wciąż nie odzywał się ani jednym słowem. Zamiast tego obdarzył Atlantisa spojrzeniem pełnym zapiekłej nienawiści, w taki sposób chyba nie spojrzał jeszcze nawet na zamaskowanego kucyka. "Po co go prowokujesz, ty malowana kukło, ty podnóżku księżniczek?!" myślał, poruszając w rytm tych słów wargami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...