Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Blue z chęcią odpowiedziała,tylko dlatego że byli mili oraz alchemik naprawił jej szatę.

A pytam się dlatego iż tak długo czekałam aż wróci z kryształowego imperium i tęskniłam za nim,ale dziś jak mówiłam coś się zmieniło.Teraz powiem coś bardzo osobistego,dobrze.Zatem oświadczył mi się a ja po krótkiej chwili przyjęłam jego oświadczyny,chociaż prezent odrzuciłam,gdyż obawiałam się iż jest zbyt niebezpieczny.

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mam jakiegoś zamówienia ale wiem co nam się przyda, tak więc: 10 mikstur leczniczych - na życie, 10 mikstur magicznych - na manę, 7 mikstur odnowienia - na szybsze gojenie ran otwartych i połamanych kości, 5 esencji zdrowia - na trucizny i inne choroby, 3 mikstury ochrony - na polepszenie tymczasowo obrony, 4 mikstury walki - na polepszenie tymczasowo siły, 15 mikstur szybkości  - na szybsze poruszanie się oraz 10 napoi energetycznych - dla mnie, na energie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie mam jakiegoś zamówienia, ale dajesz mi listę jakbym szła do sklepu. No dobrze zajmijmy się rzeczami priorytetowymi życie i odnowa. 

Nagle zamarła bez ruchu

*- Dosyp mu czegoś z błonnikiem do napoi energetycznych. Zobaczysz będzie śmiesznie.*

*- Nie! Nie będę sprawiać nikomu przykrości bo kazał mi narobić mikstur.*

Po czym otrząsnęła się i przystąpiła to warzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alchemik zwrócił się do Nicka:

- Jeśli znajdziesz gdzieś piasek to bierz ile się da. Przerobię go na szkło a potem na menzurki do mikstur. Jeśli chodzi o zioła to chyba mamy wszystkie...

Spojrzał do torby z roślinami i rzekł:

- Jednak nie. Brakuje paru serafisów. To takie rośliny, których owoc wyglądem przypomina fioletowe maliny ze czterema zielonymi liśćmi. Rosną pod drzewami, więc na pewno je znajdziesz. 

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Raczej powinienem je znaleźć, ale doceniam pomoc... za chwilę dojdę.-poszedł do Atlantisa.

-Wybacz że ci przeszkadzam ale mówiłeś coś o jakieś broni która unieszkodliwia wszystkich w promieniu półtora metra czy jakoś tak? Pożyczył byś mi jedną? Na wypadek jakbym się znowu gdzieś zgubił żeby w ostateczności mieć coś do obrony. 

Edytowano przez arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis w czasie rzucania zaklęcia namierzania usłyszał głos pegaza po czym wyjął jedną butelkę coraz inną i podał Pegazowi.

Dobra zatem szybki instruktaż,w pierwszej butelce masz Gaz usypiający,zaś w drugiej ocucający gdybyś uśpił przy okazji kogoś nie potrzebnie.

Zatem po pierwsze nie rzucaj zbyt blisko siebie.To chyba powinno wystrzyc a po drugie to nie stłucz mi tu blisko mnie tych butelek.

a i zapomniałbym działanie może być zmienne,możesz uśpić kogoś na pięć minut albo nawet na cały dzień.

Po czym ruszył dalej tropiąc źródło mocy

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich serdecznie, chciałbym Wam bardzo podziękować (i trochę się pochwalić xD, a raczej podzielić mym szczęściem). Między innymi dzięki Wam, temu ,że bierzecie udział w tej sesji i daliście mi olbrzymią ilość doświadczenia, zostałem przyjęty na oficjalnego MG na forum w dziale RPG/PBF :pinkie:. Cieszę się z tego niezmiernie, choć do końca jeszcze tego działu nie ogarnąłem xD. Dziękuję Wam bardzo. Ale wracając do sesji...

 

Atlantis rozpoczął tropienie. Śledził ślad pozostawiony w powietrzu przez tą dziwną energię. Była dość nietypowa i nie kojarzył, by spotykał się z nią często. Znaki obecności tej siły były w całej okolicy, Atlantis krążył prawie że w kółko, lecz w końcu wyczuł jej większe skupienie. Pewien zamaskowany ogier wręcz ją emanował, można było zatem stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, iż to od niego ona pochodzi.

 

Yellow patrzył na Maskeda tajemniczo i dość karcąco.

-Czemu posłużyłeś się mroczną magią?- spytał szeptem, tak, że nikt oprócz jego rozmówcy nic nie usłyszał, jednak w tym szepcie było coś z krzyku. Głos ogiera emanował złością i oburzeniem.

 

Animal stałą tak przy mantykorach, te powoli odzyskiwały przytomność i kontrolę nad sobą, zaczęły patrzeć na nią wzrokiem dość przyjaznym, w końcu jedna z nich podeszła i swym wielkim jęzorem polizała klacz po twarzy. Kolejna natomiast, lekko większa od pozostałych, najwyraźniej sprawująca funkcję przywódcy zaryczała głośno i zaczęła rozmawiać w swym języku z Animal. Ta rozumiała wszystko co mantykora chciała powiedzieć, choć dla innych było to tylko mruczenie, ryczenie i inne dźwięki, które nic nie znaczą.

- Changelngi nie wykorzystują nas, jest tak od wieków, że mantykory, takie jak my żyją w  zgodzie z kucykopodobnymi. Wy nas karmicie i troszczycie się o nasze zdrowie, a my wozimy Was na grzbietach. Uważam to za uczciwą wymianę, a na pewno nasi panowie nie wykożytują nas bardziej niż Wy kucyki z Equestrii.

 

Farmer spojrzał na Grima. Zastanowił się chwilę, po czym jego twarz rozjaśniła się w lekkim uśmiechu.

-Zapraszam do środka, zostańcie ile chcecie.

 

Rebon na spokojnie ważył mikstury (mam kilka niejasności, które chciałbym wyjaśnić, napiszę więc je na PW do Ciebie, obgadamy sprawę i zobaczymy jak te miksturki wyszły).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal cicho westchnęła i zaczęła spokojnie mówić do przywódcy Mantykor.

- Ja... czyli kucyk z Equestrii nigdy bym Was nie wykorzystywała. Ale spójrz na to z innej strony. Karmią i troszczą się o Wasze zdrowie, ale gdzie trzymają? Słyszałam kiedyś jak niektórzy z Podmieńców trzymali Mantykory w klatkach. Możliwe, że Was te akurat tak nie traktują. Chciałam i chcę Wam pomóc. Jeśli macie jakąś prośbę, którą mogę spełnić, to postaram się to zrobić. Proszę tylko, żebyście uszanowali moje chęci, do tego, abyście przynajmniej w jakiś sposób byli szczęśliwi. Jednak... jeśli wolicie dalej pomagać Podmieńcom, to ja Wam nie zabronię, bo to wyłącznie Wasza decyzja. Chciałam tylko jeszcze rzecz... że Wasze miejsce jest w lesie, tam Wasz dom - powiedziała cicho. Wyczekując odpowiedzi przyjaźnie spojrzała po Mantykorach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmmm... Ciekawe, ze mówi to ktoś, kto przystaje z innymi kucami, które właśnie cisnęły w nas ból ogłuszając i powalając. Nasze miejsce nie jest w lesie, od małego mieszkamy z Changelingami i tam się o nas troszczą. Może to i racja, że niektórzy nasi współbracia z innych drużyn mieszkają w klatkach, lecz mnie to nigdy nie spotkało, a może jeszcze bym się nad tym zastanowił, tyle, że zauważ, iż więcej nieszczęścia i bólu spotkało nas z Waszej strony, niż naszych panów. Oni nam dali jeść, Wy nakarmiliście nas ogniem z nieba. I kto tu się o nas na prawdę troszczy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja nie lubię walczyć i brzydzę się przemocą... gdybym mogła zrobiłabym wszystko, aby nikt z Was nie ucierpiał. Ale masz rację, w tym przypadku to Podmieńce się o Was troszczą. Chciałabym tylko powiedzieć, że królowa Podmieńców i reszta pewnych złych osób bardzo nas osłabiła... porwali kucyki, które były bardzo ważne dla nas, uwięzili księżniczki, a jedną z nich też zmienili w złą... Widzisz... dla Was Changelingi to... tacy opiekunowie, a dla nas najwięksi wrogowie. Ale co będę Ci o tym opowiadać, Ciebie pewnie nie będzie obchodzić co teraz przeżywają ci, którzy Was krzywdzą. Nie będę Was dalej denerwować swoją obecnością. Ale tak jak mówiłam, jeśli masz jakąś do mnie prośbę, to postaram się ją spełnić - powiedziała Animal, po czym odsunęła się parę kroków od Mantykor. Czekała jednak, czy może ich przywódca jeszcze coś powie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nam jest obojętne kto jest naszymi panami, a to, że nas zraniliście nie jest niczym nowym, każdy z nas tutaj odniósł już wiele ran. Nie żywimy urazy, po prostu pokazałem Ci inną stronę medalu. Ani Podmieńce nam nic nie zrobiły, a Wy się broniliście. Wszystko zrozumiałe. Taka kolej rzeczy. Naszym przeznaczeniem jest wozić kuce, które o nas dbają. Nie denerwujesz nikogo swoją obecnością, więc możesz zostać, jednakże pokazuję Ci, że z naszej strony podmieńce nie robią nic złego, to wszystko wasze sprawy, dla nas zawsze będzie jedzenie, czy po jednej czy po drugiej ze stron i to kto kim rządzi nas nie obchodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal skinęła głową ze zrozumieniem. W tym samym momencie podbiegł do niej Angel, który znowu ciągnął za sobą juki. Pegazica zaczęła w nich grzebać, dopóki nie wyjęła z nich trochę jedzenia. Rozdzieliła je na parę części i położyła przed każdą z Mantykor.

- Jeśli to nie problem, to zobaczę co u nich. - W tej chwili wskazała w stronę swoich towarzyszy. - Za chwilę wrócę... jeśli nie macie nic przeciwko - dodała i ruszyła w stronę kucyków. Biały królik poszedł za nią. Żeby mu ulżyć klacz założyła juki na grzbiet i posadziła go sobie na głowie.

 

Lekko kulejąc doszła do chatki farmera i rozejrzała się po wnętrzu. Zatrzymała wzrok na Grimie. Zauważyła, że jedna z jego kończyn jest ranna. Spoglądając na niego z troską cicho zapytała. - Czy wszystko w porządku...? - skierowała te słowa jednocześnie do Grima i do farmera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No cóż, większość mego domu została zdemolowana, jednak chyba tak poza tym to wszystko w porządku- Powiedział farmer, a jego głos był całkiem przyjazny.

 

Rebon tymczasem miał problem. Nie posiadał ziół potrzebnych na odpowiednie mikstury i jedyne, które mógł zrobić, to te leczące. Znów z powodu ograniczonej liczby środków mógł zrobić ok 15 porcji mikstury leczącej, niestety jej skutki nie były wyśmienite. Do lepszych rezultatów potrzebował trochę liści leczniczego ziela, jednak nie spotkał go w tym lesie. Mógł albo zachować obecne ziela, albo od razu przystąpić do ważenia. Oczywiście potrzeba było do tego jakiegoś garnka i paleniska, jednak te przedmioty rolnik powinien posiadać.

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...