Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Nie często można było ujrzeć owy widok, jednak CM Maskeda zaczął płonąć żywym ogniem, a serce biło na nim jak żywe. Wszystkie włosy na jego ciele stanęły dęba, a głos stał się głębszy.

 

-To JA poskramiam te moce. Nie one Mnie.

 

Masked był poirytowany pretensjami wszystkich wokół. Jego oczy błysnęły prawie niezauważalnie czerwienią. Wtem odwrucił się w stronę następnego kuca.

 

-Nie jestem spragniony.

 

Jego głos przeszywał uszy lodowatym brakiem jakich kolwiek uczuć. Był pusty i dogłębny. Straszny. Jednak Masked wciąż poirytowany skupił swą uwagę tym razem na Atlantisie.

 

-Atlantisie. Nie przerywaj nam rozmowy i nie interesuj się zanadto moją osobą. Powiem jedynie że nie chciałem przeszkadzać twoim eksperymentom.

 

Raz jeszcze szybkie spojrzenie na Yellow i zimne prawie puste słowa.

 

-Czego ode mnie chcesz?!

 

Atmosfera wokół niego robiła się ciężka, a nie pierwszy raz można było ujrzeć takową scenę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-emmm ok..... Antalntis, chodzmy oddalmy sie troche, bo panowie musza pogadać.... - odwrócił się do yellow - Kolego, pogadaj z nim spokojnie, bez nerwów , ostatnigo czego bym pragnął to walka między towarzyszami....

Tym razem po cichu zwrócił się do Antlantisa

- Gdyby masked wpadł w furie i stracił panowanie nad sobą to rzuć zaklęcie obezwładniające i powstrzymaj Grima od odcięcia mu łba... wiesz jakie on ma nastawienie do jednorożców oraz nowych kompanów....

Odszedł w kieunku farmy by zobaczyć czy cos jeszcze nie ucierpiało i czy nie ma tam jakiś ukrytych podmieńców....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis  tym razem zwrócił się do Yelleowa:-Będę potrzebował twojej pomocy,więc jak z nim skończysz to podejdź do mnie.poza tym lepiej zostaw go samego,wskazał zamaskowanego kuca.-

Po czym odwrócił się i ruszył w kierunku magicznego więzienia w którym znajdował się podmieniec.Po dotarciu na miejsce sprawdził szczelność więzienie,zaś po  tej czynności usiadł położył się obok, tak aby informacje o stanie więzienia szły prosto do jego umysłu.Lecz problemem były roztrzęsione myśli,miał nadzieje że sokor już dosyć daleko od tego marudy,uspokoi się trochę lecz działo się to z wielka trudnością.można było po nim poznać że jest zdegenerowany.

 

Tymczasem Blue grzecznie podziękowała Animal za to że zaopiekuję się smokiem,po czym sama udała się w kierunku Atlantisa.Całą drogę rozmyślała jak go uspokoić,lecz kiedy przybliżyła się do niego,ujrzała go lezącego obok błękitnej kuli.Spojrzała na niego,po czym sekundzie zrozumiała iż potrzebuję się rozluźnić,a ona widziała jak to zrobić.

Podeszła kolo niego, położyła się tuz obok niego,wyczuła znów to samo zdenerwowanie,lecz już mniejsze,żeby mu pomóc,przykryła go skrzydłem,i starała się pomoc mu się rozluźnić.

 

Atlantis wiedział co zamierza Blue i oddał się w jej kopytka wiedział że złość,dzięki jej pomocy szybko minie,Jednak co jakiś czas przelatywały mu myśli jak zareaguję blue na wieść czym się stanie.

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim z ukontentowaniem stwierdził, że noga przestała boleć. Dzięki pomocy Animal rana nie stanowiła już żadnego kłopotu. Uspokoił klacz spojrzeniem. Nic nie zrobi smokowi, przyzwyczaił się jako tako do jego obecności. Bardziej martwiły go podniesione głosy dochodzące z podwórza. Nie rozumiał słów, ale nie tak trudno było wywnioskować, iż toczy się tam zażarta dyskusja. Napełnił częściowo opróżniony bukłak zimną, czystą i świeżą wodą. Napił się jej zresztą do syta przed dokonaniem tej czynności. Teraz zostało tylko wyjrzeć na zewnątrz, zapoznać się z sytuacją oraz rozejrzeć za tym pistolcem. Ogier ocenił, że rozsądnie byłoby, gdyby każdy, kto chce zaopatrzył się w broń dystansową i amunicję. Powziąwszy to postanowienie raz jeszcze podziękował gospodarzowi opuszczając domostwo. Ruszył po swoje leki, jeśli dalej leżały w tym samym miejscu.

- Kto chce, niech weźmie pistolety od Podmieńców. Mogą się przydać. - rzekł dobitnie, po czym zajął się rabowaniem trupów czy też rannych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal wyszła z chaty farmera i ruszyła w stronę Mantykor. Miała tylko nadzieję, że Trevis będzie się trzymał na uboczu. Klacz wpadła na pomysł i postawiła Angela na ziemi, po czym kazała mu zostać ze smokiem. Królik tylko pokiwał głową i obojętnie spojrzał na Trevisa. Pegazica zwróciła uwagę na resztę drużyny. Niepokoiły ją wcześniejsze krzyki, a wokół Maskeda dało się wyczuć napięcie. Wolała więc nie przystawać na tym. Kiedy już doszła do grupki stworów, z uśmiechem patrzyła jak się posilają. Niech jedzą, cieszy ją to. Usadowiła się niedaleko nich i zaczęła rozmyślać nad pistoletem. W głębi nie chciała go zabierać, nawet nie potrafiła się nim posługiwać. Postanowiła, że jak dojdą do Canterlotu, to kupi sobie łuk. Miała już pewną wprawę w posługiwaniu się tą bronią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandstorm i Nick rozglądali się za opisanymi przez Rebona ziołami, jednakże puki co nic nie znaleźli. Pogrążali się co raz bardziej w las z nadzieją, że może tam dadzą radę coś odnaleźć.

 

Na pytanie Rebona farmer szybko odpowiedział:

-Jestem prostym kucem z prowincji, nigdy nie interesowałem się nauką, niestety nie posiadam, żadnych ksiąg.

 

Tymczasem na dworze rozgorzała dość intensywna dyskusja wkraczająca w kłótnie.

-Nie widzisz, co te moce z Tobą robią, zaczynasz na nas krzyczeć i nie potrafisz poskromić złych emocji, co teraz wychodzi na jaw, czego ja chcę od Ciebie, nic, chcę Cię tylko uświadomić i uratować- powiedział Yellow, jednak tym razem głosem spokojnym i miłym.

Żółty kuc pokazał kopytem, że zanotował słowa Atlantisa, jednak został przy Maskedzie, najwyraźniej nie miał zamiaru, przynajmniej na razie, zostawiać Go samemu.

 

Grim zbierając pistolety zorientował się, że każdy podmieniec miał przy sobie dwie bronie tego rodzaju i mniej więcej 20 ładunków, w których skład wchodził proch i kula. Z prostego rachunku wynikało, że pistoletów razem jest 30, minus 1 , który Grim wyrzucił i nie wiadomo, czy się go znajdzie, a ładunków 300, minus te już wystrzelone, bądź zniszczone czyli ok 280.

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegazica czując, że jest głodna i spragniona zaczęła grzebać w jukach. Wyjęła coś do jedzenia i picia, po czym zaczęła się pożywiać. W trakcie jedzenia uważnie patrzyła na Mantykory. Co się z nimi stanie? Zapewne wrócą do Podmieńców, albo to oni sami je znajdą.

Edytowano przez WilczaNati
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Gniew wywołujesz we mnie ty. Jeszcze się nie znamy a podchodzisz do mnie równie źle co Grim.

 

Masked najwyraźniej był na granicy nerwów bo przez maskę chłodu przebijało się uczucie gniewu. Jego głos przestawał być beznamiętny, a stawał się świszczący i złowróżbny. Skumulowane w nim uczucia coraz wyraźniej ukazywały się w formie magii. Nawet łzy namalowane na masce ogiera przypominały dwa małe potoki krwi płynące spiesznie przez jego twarz i znikające gdzieś na samym spodzie białej połaci jego maski. Cienie na jego ciele podkreślały jego rysy a sam cień na ziemi wydawał się być odrębny od kuca, a żyć własnym życiem. Jednak w jednej chwili wszystko to się urwało i nastał nieprzenikniony spokój. Masked odwrócił się od rozmówcy i poszedł w stronę najbliższego krzaczka za którym się schował. Potrzebował chwili samotności. Poluzował swoją maskę by odsłonić usta, jednak tak by nikt go nie zobaczył i przystąpił do spożycie posiłku i napicia się czegoś.

Edytowano przez Thomas Cale
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal po spożyciu posiłku poczuła się znacznie lepiej, a siły wracały do niej ze zdwojoną szybkością. Mantykory skończyły jeść i położyły się tam, gdzie stały, część z nich zasnęła, a część po prostu leżała.

 

Yellow widząc reakcję Maskeda, postanowił poczekać, aż ten ochłonie. Nie wiedział w czym odniósł się źle do kuca, którego tylko próbował ostrzec i uświadomić, nie wyzywając go i nie obrażając. Jednak nie to teraz było najważniejsze. Ogier popatrzył jeszcze przez chwile na Maskeda, po czym skierował się do Atlantisa, pamiętając o jego prośbie. Jednak, gdy zobaczył Blue, przy nim, stwierdził, iż nie będzie przeszkadzać i obszedł ich w dużej odległości, tak, że znalazł się wśród elementów krajobrazu, na które zwrócony był wzrok niebieskiego ogiera. Tam pokazał skinieniem głowy, że już może porozmawiać, ale jednocześnie rozumie, że teraz Atlantis może mieć coś ważniejszego na głowie.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis poprosił blue żeby na chwilkę odeszła,po czym ruszył sam  za Yellowem.Kiedy do niego doszedł zwrócił się do niego tymi słowami:

Będę potrzebował twojej pomocy w jednym zaklęciu gdyż przez ta dziwną energie magiczną maskeda nie jestem w stanie użyć zaklęcia.Zatem pomożesz mi???

 

Blue  zrozumiała o co chodzi ogierowi i zostawiła go na chwilkę ,zaś sama ułożyła się znowu,czekając na Atlantisa.

 

Zaś Trevis stał obok  Angela czekając na Animal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked pogrążył się w lekturze księgi, dawno nie miał okazji jej porządnie postudiować. Dowiedział się paru ciekawych rzeczy, o których zapomniał z nerwów po zniszczeniu wieży, przez co lepiej zaczął rozumieć tą magię.

 

Rebon wrzucił pięć błękitnych skrzepów do garnka, licząc, że po pewnym czasie uzyskany wywar nabierze właściwości leczących.

 

Ogier spojrzał bystro na Atlantisa.

-O co dokładnie chodzi? Wyjaśnij mi.

 

Nick szedł i szukał ziół, w pewnym momencie znalazł pęk rosnących żelaznych łodyg. Roślina, jak się dowiedział powszechnie występująca, jednak zawsze lepsze to niż nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis odpowiedział na pytanie Yelleowa.Był bardzo przejęty tym zaklęciem,że aż było to słychać w jego głosie.

-Zatem zaczniemy zaklęciem łączne skierowane na mnie.Zatem kiedy będziesz gotowy powiedz mi to.-

Atlantis czekał na aprobatę Yellowa.

 

Tymczasem Trevis stal obok Angela.

Mały smok zwrócił się do królika:Może pójdziemy do Animal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-emmm...-*Myśli*-Wczesnym rankiem zobaczyłem imponującą ilość changelingów. Wziąłem więc to co niezbędne i uciekłem. Pobłądziłem trochę po lecie i w końcu na nich wpadłem.-odpowiedział. Zobaczył kilka żelaznych łodyg zerwał je i wrzucił do torby. Po czym zagadnął do Sandstorm. 

-Uciekłaś z ich obozu no nie? W sensie changelingom. Nie gwizdnęłaś im niczego?-zapytał.

Edytowano przez arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angel zerknął na Trevisa zimnym spojrzeniem. Po chwili zerknął w stronę Animal i czekał, dopóki ich spojrzenia się ze sobą nie spotkały. Kiedy to nastąpiło klacz rozmyślała nad tym. W końcu pokiwała głową, a królik od razu zaczął do niej kicać, czekając na małego smoka.

Edytowano przez WilczaNati
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jestem gotowy- Atlantis zaczął się chwilkę zastanowić nad odpowiedzią po czym przyszła mu do głowy jedną odpowiedź -To może się okazać przydatne w dalszej wędrówce do królestwa Chrysalis- Po czym zaczął zaklęcie razem z Yellowem.To samo co chciał poprzednio.

 

Smok od razu pobiegł za królikiem,kiedy dobiegł ułożył się obok Animal ,czekał aż  się nim zaopiekuję.

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...