Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Grim wypalił ze swej broni, jednak chybił, kula minęła klatkę o dosłownie centymetr, ale nie poczyniła żadnych szkód. 

 

Animal zmieniła się w feniksa, rozświetlając okolicę.

 

Yellow znów poczuł złe siły demona, otworzył oczy. Dotarło do niego, co się dzieję. Nie miał dość sił, aby poskromić go, ale mógł wykonać ostatnie zaklęcie. Jego oczy rozpaliły się złotym płomieniem, a usta wypowiedziały słowa, których demony zwykle ignorować nie mogą.

-Wracaj do swego mroku w imię Światła Celestii i dnia!

Z ust dobyła się potężna złota fala uderzeniowa, która zgasiła natychmiastowo wszystkie płomienie. Po chwili uderzyła w demona, ten zaczął się świecić na złoto i skręcać, jego ryk dobył się gdzieś z głębi Wiktora. Był to kulminacyjny moment czaru, jeśli demon się oprze zaklęciu będzie mógł dalej niszczyć, niepowstrzymany przez magię Yellowa, który właśnie upadł na ziemię, bez przytomności. Jeśli jednak czar zadziała, na jakiś czas wszyscy będą go mieli z głowy.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim ponownie zadziałał bardzo szybko. Gdy demon odwrócił się, by zaatakować biednego jednorożca, rzucił się całym swoim ciężarem na niego i schwycił za skrzydła. Ziemski kuc to kupa mięśni, a i juki swoje ważyły, więc dziwna istota będzie potem nieco poturbowana. By się wyrwać musiałaby wpierw odwieść miecz, który wciąż pozostawał w użyciu, od swego karku.

- Jeśli nie odejdziesz, nie będzie mi bardzo szkoda rozpłatać ci kark. Pomyśl, co zrobisz bez ciała? - wysyczał ogier jadowicie prosto do ucha napastnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by co, ja mam jedno ostrze  :giggle: 

Rebon odpowiedział na zawołanie Grima wysuwając ostrze. 

- Nie spodziewałem się, że będziemy musieli walczyć z przyjacielem. 

Rzekł i zbliżył się odrobinę, po czym ruszył na Wiktora próbując go unieszkodliwić - nie zabić - na tyle, aby nie mógł wyrządzić więcej szkód. Próbował ciąć ostrzem po jego tułowiu dość celnie, jednak nie za mocno, by krew za szybko nie wypływała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim nie przepadał za przemocą, ale logika podpowiadała, że to może być podstęp. Już raz demon wycofał się na chwilę, aby potem zaatakować ze zdwojoną siłą. Jak to mówią, nigdy nic nie wiadomo. Dlatego zmienił pozycję, by nie sprawiać niepotrzebnego bólu towarzyszowi, ale go nie wypuścił. Cały czas trzymał miecz ostrzem na karku pegaza.

- Wybacz. Ostrożność. - wymruczał ponuro w sposób ucinający dyskusję. - Rebonie, bądź łaskaw poszukać sprawcy tego całego zamieszania. Wiesz chyba, o kogo mi chodzi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ok, rozumiem.... Tylko jest jeden mały problem.... jeśli by demon wrócił to najprawdopodobniej zacząłby podgżewać rękojeść miecza.... i to nie było by za miłe... możesz mnie puścić, ale bądz w pobliżu, jak demon wróci to najszybciej jak możesz ogłusz mnie rękojeścią miecza

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal zaskrzeczała i usadowiła się na ziemi, składając skrzydła, jednocześnie uważała, aby nic przypadkiem nie podpalić. Rozejrzała się dokładnie po farmie, wciąż jednak martwiła ją kwestia tego demona. Zatrzymała spojrzenie na Yellow'ie. Jednorożec był nieprzytomny, musiał wyczerpać naprawdę bardzo dużo energii. Klacz zmieniła się z powrotem w kucyka i ruszyła w stronę ogiera. Przysiadła obok niego i pilnowała, aby nic mu się nie stało. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebon w ostatniej chwili zatrzymał się przed wykonaniem ataku. Cieszył się, że Wiktor odzyskał kontrolę.

- Ale ty masz szczęście. Chwilę później  i nie byłoby tak wesoło.

Schował ostrze, licząc, że sytuacja się nie powtórzy. Po czym odpowiedział do Sandstorm:

- Jasne, już idę.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jak go zamkniesz to znowu powróci do tego co robi i znowu zacznie się przeciek. Musimy go odwieść od posługiwania się nią przez pewien czas. Zresztą i tak już za długo się ona wydziela to może być niebezpieczne. Dobrze, że nie zostało tu zwabione coś straszniejszego, albo teren nie został spaczony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W całym tym zamieszaniu gdy wszyscy zapomnieli o Maskedzie można było dosłyszeć coś jakby pieśń wydobywającą się zza krzaków w których siedział ogier. Była piękna i melodyjna, składała się z trzech zdań. Jednak z każdą chwilą zdania te były wypowiadane głośniej i jakby z narastającą w nich mocą. Ich melodia była spokojna i kojąca, jakby dodająca nadzieję.

Po chwili zza krzaku wyszedł masked kierujący się w prost w stronę Wiktora mając w ręku swój sztylet, a obok jego głowy latała jego gruba księga z obracającymi się w przeraźliwym tempie stronicami pokrytymi runami pisanymi krwią. Kuc chodził w jakimś dziwnym schemacie wokoło Wiktora. Jego pieśń wciąż rozbrzmiewała wokoło a sam Masked rozciął jedno ze swych kopyt.

W tym właśnie następował kulminacyjny moment pieśni która brzmiała coraz mniej miło a zaczęła przybierać wydźwięk starego kruka postrzelonego w skrzydło. Raz jeszcze moc w Maskedzie wyszła na wierzch pokrywając jego ciało. CM raz jeszcze ożył, a jego cień począł pląsać wokół niego jakby nie był jego częścią. Oczy rozbłysły przeraźliwą, krwistą czerwienią, podobną tej która spływała po masce jako dwa potoki krwi z oczodołów ogiera. Sierść zjeżyła się na nim, a między niektórymi włosami skakały szczęśliwe iskry. Widać było że masked to wszystko ma za nic i wykrzyczał raz jeszcze ostatnie zdanie swej pieśni które zabrzmiało w uszach wszystkich niczym ostrze wbijające się głęboko w serce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance otrzepał się po czym poprawił jakże ubrudzone ubranie. Będzie wymagało pewnego rodzaju obróbki, mianowicie prania, ale nie w tej chwili. Bo oto udało się, przynajmniej na razie, wygnać precz demona. Na jak długo, nie wiadomo. Niestety, spokój zwyczajnie nie mógł zostać zachowany wystarczająco długo. Pozwolił, aby Rebon i ta nowa klacz powędrowali sobie w krzaki. Pewnie w poszukiwaniu czarnoksiężnika, ale z młodzieżą to wszystko może się zdarzyć. A niech sobie korzystają. Jednak, jak zwykle zresztą, coś musiało się zepsuć. Ten zamaskowany idiota ponownie okazał swój brak pokory, wytaczając się z tych swoich krzaczorów. Minął jakimś cudem parkę bachorków, po czym w pląsach, rozpłomieniony ohydą czarnej magii dokonywał jakichś mrocznych rytuałów przy tym nieszczęśniku Wiktorze. Ogier postanowił nie czekać na rozwój wypadków. Wykorzystując fakt, iż zamaskowany jednoróg przepływał w tańcu obok, uniósł miecz. Zebrał wszystkie dostępne siły, uśmiechnął się złowieszczo, a następnie grzmotnął wzmiankowanego płazem w tył głowy.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, zamknij go. Zakop, uduś co chcesz mnie on już nie interesuje. Jesteście po prostu powaleni. Demon i mag od czarnej magii, alchemik i mag przemian, jakiś świrnięty kuc który strzela do współtowarzyszy. Tak macie dużą szanse na uratowanie świata. Nie wiem nawet po co wrogowie wysyłają na was armie skoro wystarczy, że poczekają a sami się wesoło powybijacie. Macie być drużyną, która razem współpracuje by pokonać zło, a tym czasem po ataku kontynuujecie bitwę między sobą! Ocknijcie się zanim coś gorszego się tu przydarzy i nie marnujcie już więcej energii i pocisków na ten bezsens.

 

Krzyknęła Sandstorm była już bardzo poirytowana tą sytuacją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick nawet nie chciał się mieszać czasem najlepsze co można zrobić to spokojnie i bez słowa poczekać aż inni się znudzą i dojdą do porozumienia.

-Poczekaj sami do tego dojdą potrzebują tylko czasu. Lepiej zająć się tamtym-wskazał na Grima-aby wszystkich naboi nie wystrzelił.-powiedział spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis wstał wylewitował z lezących obok klatki podmieńca Amuilet Alikornów,przyjrzał sie jemu.po czym stwierdzil : Amulet jest nieaktywny,a nazwę nosi Amulet milości,jedną z wlasciwości jest negowanie magii chaosu.lecz do aktywacji go jest potrzbny dotyk prawdziwej milości.Po chwli znowu się odezwał,tym razem do Blue:jeśli chesz im pomoc ,to pmóz mi aktywować amulet.Tylko w ten sposob bede dostatecznie silny by móc opanowac demona.

 

Blue poleciala za animal,lecz w tym samym momencie,usłyszała słowa Atlantisa,po czym podleciala i zatrzymala się przed nim.Po czym powiedziala: jezeli to ma pomóc to tak,poza tym kocham ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Masked ! Co ty robisz?! - Wiktor wyfrunął z kręgu - Chcesz żeby demon powrócił czy co? Przestań używać tej mocy! Na wszelki wypadek oddale się od ciebie!

Wiktor pofrunął na nieznaczną odległość od farmy, w miejsce w którym był wystarczajaco daleką by nie czuć odoru czarnej magi

Edytowano przez Guardian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czarny mag, który kontroluje swoją magie. Szkoda, że to nie ty. Gdzie tylko nie spojrzeć widać skutki niekontrolowanego wycieku tej magii. A i zapomniałabym o tym rytuale. Co ty chcesz zrobić wyciągnąć tego demona? Sam go pochłonąć, a może tylko pochłonąć jego energię? Spójrz na siebie ta magia i księga mają nad tobą niemalże całkowitą kontrolą, a wiesz czemu, bo się jej całkowicie oddałeś. Ale czemu to zrobiłeś, bo jesteś słaby bez niej nie potrafisz nic? A zresztą po co ja do ciebie teraz mówię skoro w tym momencie jesteś zbyt ciemny aby cokolwiek zrozumieć.

Sandstorm położyła się na trawie w tym samym miejscu gdzie stała. Po czym powiedziała do Rebona teraz już całkowicie spokojnym i miłym głosem.

- Spójrz czy to nie zabawne jak coś z czym cały czas walczycie tak po prostu niszczy was od środka. Cóż za ironia nieprawda? Tak się kończy jak głupcy sięgają po magię, magię która myśli, planuję, knuję, kusi... Taką która obiecuję potęgę, a w rzeczywistości czeka tylko na okazję żeby ci zabrać coś cennego abyś uświadomił sobie jaki jesteś wobec niej bezsilny i słaby. Przychodzi i odchodzi zostawiając cię jak płaczące dziecko porzucone w dziczy wołające matkę, które zginie zaraz pierwszego dnia. Co o tym sądzisz?

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked dokończył ostatnie słowa zaklęcia i wtedy spadł cios Grima, był jednak spóźniony. Okolica w okół Wiktora, który jeszcze nie zdążył odlecieć zrobiła się ciemniejsza, ziemia popękała, a w uskokach pojawiła się czerwona poświata. Z niej to właśnie został utworzony dużych rozmiarów okrąg w okół pegaza. Z jego boków wystrzeliły przezroczyste, świecące się na czerwono łańcuchy, które poleciały do Wiktora i oplotły go. Trwało to przez kilka sekund. Słychać było ryk demona, potem wszystko znikło zmieniając się najpierw w czarny obłok mgły, a później rozpływając się w powietrzu.

 

Wtedy spadł cios Grima, płaz miecza uderzył dokładnie tam ,gdzie chciał ziemny kuc. Masked poczuł ból i zrobiło mu się ciemno przed oczami, po chwili stracił równowagę i osunął się na ziemię. Nie panował nad ciałem i był półprzytomny oraz ogłuszony. Teraz Grim miał chwilę, aby zastanowić się, czy doprowadzać do kompletnej utraty przytomności, czy tyle wystarczy.

 

Wiktor natomiast trochę przeraził się tym wszystkim co działo się dookoła. W chwili, gdy łańcuchy go oplotły poczuł ból we wnętrzu siebie, jednak po chwili ten ustał. Gdy wszystko zniknęło i rozpłynęło się Wiktor nie odczuwał niczego dziwnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...