Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka


Recommended Posts

Darkness podszedł powoli do klaczy, a następnie ukucnął przy niej i zaczął się w nią wpatrywać.

- Słuchaj... wiem, że jest ci źle, ale nie możesz się poddawać. Wiem, że jesteś silna, i musisz w siebie uwierzyć... Bez wiary w siebie, jesteś tylko wrakiem kucyka, którym kiedyś się było. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, gdyż przeszłość tylko niszczy kucyka i jego wolę psychiczną. Zajmij się teraźniejszością, co pomoże ci... - powiedział, a następnie delikatnie położył kopytko na głowie klaczy. Liczył się z tym, iż dostanie w mordę.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 778
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Ty? Szukałaś mnie?! - krzyknął ogier - Dopiero ja Ci przypomniałem, że istnieję! O wszystkim ja Ci przypomniałem! A teraz daję Ci szansę, by znaleźć lepszego ogiera niż mnie... psychopatę... - mówił już nieco ciszej - Corrie chce mi pomóc... Wierzę jej i chcę z nią być... Przepraszam... Znajdziesz lepszego.. - wyszeptał Insane.

Link do komentarza

Moth wzruszyła ramionami. Po co ich przekrzykiwać, skoro i tak zrobią swoje? Zresztą... To tylko życie kuca, który nie chce już żyć. Dlaczego nie mogliby pozwolić jej na śmierć? Przecież nie mają z tego żadnego pożytku... Chyba, że jeśli chodzi o pracę fizyczną.Wtedy życie miałoby sens, ale... Dlaczego chcąc ją uratować osaczając ją? Moth widziała, jak klacz odrzuca kawałek metalu. Podeszła pod drzewo, usiadła i wyciągnęła notatnik z ołówkiem. Taką scenę należy opisać, a potem wyciągnąć odpowiednie wnioski. Pierwsze godziny w podróży, a tu już tyle zdarzeń...

Link do komentarza

Stałam jak skamieniała - ciągle kopytem objęta przez pegaza - i patrzyłam to na klacz - samobójczynię, to na Insane'a. Powoli zaczynało do mnie docierać co się tu dzieje. Ona... kiedyś musiała z nim być, lub odnaleźli się po latach. Huh, fakt, chcę mu pomóc i to bardzo. Jednak... nie wiem sama, czy go kocham. Bardzo go lubiłam, ale... no wkręcił mnie. Podawał za mojego chłopaka. Na razie milczałam, niepewnie rozglądając się, jakby w poszukiwaniu ratunku.

Link do komentarza

- Nie poznałam Cię... Z twoich oczu zniknęło uczucie... Stały się puste... -  Zaczęła się rozglądać -Tak przypomniałeś mi... Bo już dawno straciłam nadzieję, że Cię znajdę idioto! - Warknęła
Spojrzała na ogiera, który położył jej kopytko na głowie i momentalnie się w niego wtuliła. Potrzebowała ciepła.
- Masz rację, to nie ma sensu. Jestem medykiem. Mam nieść pomoc, a nie wymagać pomocy. Tylko was zawiodłam.
Spero wyciągnął z apteczki wszytkie potrzebne rzeczy do założenia opatrunku i zaczął wpatrywać się w tłum w oczekiwaniu aż ktoś przyjdzie mu z pomocą.
- Przepraszam Clouds! - Krzyknęła za biegnącym gdzieś ogierem - Zaraz przyjdę Ci z pomocą. Użalanie się jest oznaką słabości... Przepraszam
Przycisnęła do siebie Darknessa... Jego obecność wpływała kojąco. Ból powoli mijał. Pozostała złość. Złość na samą siebie...

Link do komentarza

Clouds wrócił do drużyny, ale nie miał zupełnie ochoty na rozmowę z kimkolwiek kogo znał. Usiadł wobezmc tego przy najbliższym z drzew.

Do jego uszu dobiegło skrobanie ołówkiem na papierze. Okazało się, że z innej strony tego samego drzewa przysiadła się jakąś nnowa klacz.

-Witaj. Wygladasz w miarę normalnie, co znaczy że Darkness nie przerobił cię jeszcze na swoje zombie, ani Insane nie rzucił w ciebię długopisem a tym bardziej nożem.

Kuc wstał, okrążył drzewo i stanął nad klaczą. Wyciągnął do niej przyjazne kopyto

-Jestem.. byłe Clouds, aktualnie w ciele Darknessa. Nie zdziw się jak mi odbije i na ciebię nakrzyczę.

Link do komentarza

Darkness'a zatkało. Nie wiedział co powiedzieć, więc w milczeniu objął klacz, która aktualnie była do niego przytulona. Poczuł... ciepło, które towarzyszyło mu tylko kilka razy w życiu. Ciepło, którego nie czuł o dobrych 6 miesięcy. W duchu się uśmiechnął, lecz na zewnątrz stłumił tą mimikę twarzy, którą uważał za oznaki słabości.

- Cóż... - zaczął niepewnie. - Od tego ma się... przyjaciół... są oni, aby pomagać kucykom w potrzebie. Moja mama mawiała, iż każde spotkanie z przyjacielem jest dobre... w prawdzie nigdy jej nie poznałem, ale no cóż... tak w życiu bywa. Nie zawsze dzieje się tak jak dziać się powinno, albo jakbyśmy tego chcieli. Musimy być gotowi na niepowodzenia i załamania.

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza

Ogier spojrzał na Corrie. Była nieco zmieszana. Insane bał się, że klacz nie odwzajemnia jego uczucia. Bał sie, że odejdzie, że zostawi go samego. Przez to, dalej głaskał ją po grzywie i pocałował ją w policzek.

- Corrie... Chodźmy do namiotu... Ona zapewne nie chce na mnie patrzeć. Po co ją męczyć... Prawda? - wyszeptał jej do ucha, po czym wziął ją za kopytko i wprowadził do namiotu... Ucałował Corrie w czoło i położył się na kocu.

- Położysz się obok? Troszkę mi zimno, a Ty jesteś... Taka delikatna i ciepła... - zaproponował ogier.

Link do komentarza
Napisano (edytowany)

Skinęłam głową i po raz drugi posłusznie dałam wciągnąć się do namiotu (szałasu?). Znów lekko się zarumieniłam. Każdy z jego wcześniejszych pocałunków na moim policzku, czy czole, przyprawiał mnie o lekkie dreszcze. "Atmosfera" sprzed akcji z samobójczynią powoli powracała. Położyłam się obok niego, delikatnie uśmiechając się. Kopytkiem odgarnęłam czerwoną grzywkę która opadła na moje oczy i spuściłam wzrok, jeszcze bardziej się rumieniąc.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

-Twoja matka była bardzo mądrą klaczą - Uśmiechnęła się lekko odrywając głowę od Darknessa, nie zwalniając uścisku - Czas odrzucić przeszłość. Jego problem mnie przerósł, nie jestem już w stanie mu pomóc. - Uśmiech z jej pyszczka momentalnie zniknął.
Niechętnie oderwała się od ogiera i podniosła z ziemi przygotowany przez wilka opatrunek.
-Dziękuje Miluś, dobra robota - Bloody pogłaskała asystenta i zabrała się za opatrzenie ran. Gdy skończyła, zaczęła wodzić wzrokiem po zebranym tłumie. Insane i Corrie gdzieś zniknęli.
-Jeszcze raz przepraszam... Mam nadzieję, że nie będziecie musieli oglądać mnie w takim stanie... Jestem tu dla was... Nie ma miejsca na załamania nerwowe.
Jeszcze raz spojrzała na pocieszyciela i uśmiechnęła się serdecznie w ramach podziękowania.
Powoli podeszła do swojego współpracownika.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale jeśli dobrze zrozumiałam... Jesteśmy razem w drużynie - Zakłopotana spuściła wzrok, jej pyszczek zasłoniła grzywka. - Clouds, mógłbyś mi wytłumaczyć co mamy robić? Przez tą całą sytuację... Nie potrafię się skupić...

Link do komentarza

Darkness wstał z miejsca, a następnie przelotnie spojrzał na klacz, która udała się do Cloudsa oraz Moth. Puścił jej jeszcze niewielki uśmiech, z którym o dziwo się nie krył

Ciekawa z niej osóbka... ciekawe jak się to wszystko potoczy w przyszłości - pomyślał Darkness, a następnie wstał i wolnym krokiem udał się w stronę siekiery, która leżała gdzieś na ziemi, a następnie ją podniósł i zaczął rozglądać się po okolicy - Trzeba wziąć się do roboty - pomyślał, a następnie kontynuował oględziny miejsca. Po chwili natrafił na idealny cel, którym okazało się drzewo do ścięcia. Nie było ono duże, więc raczej poradzi sobie sam. Tak też pomyślał, to tak też zrobił. Podszedł więc do tego drzewa i raz za razem zaczął uderzać w nie siekierą, w celu ścięcia go.

Link do komentarza

-Ou.. Wybacz na chwilę, dziwna nowa klaczo.

Ogier odwrócił się do zbliżającej się Herb. Podszedł uścisnął ją krótko, any nie wyglądało to zbyt dziwnie i rzekł.

-Dobrze że wróciłaś. Skończyły mi się leki przeciwbólowe.. I. pusto tu by było bez ciebię.

Ogier uśmiechnął się szeroko pyskiem który nigdy wcześniej aż tak się nie uśmiechał i złapał się z bólu za policzki.

-Cholera.. co to jest?

Rozmasował policzki i spojrzał na Herb.

-W sumie, zanim zaczęła się ta cała jatka z tobą w roli głównej, pokroiłem sporo desek, więc na razie ekipa od sklejania ma dużo roboty. Naszym zadaniem jest krojenie ściętych przez Darknessa pni na deski, ale póki co ja mam przerwę i rozmawiam z tą przemiłą klaczą. Przyłączysz się do nas?

Następnie usiadł obok nowego kucyka i spróbował dyskretnie spojrzeć w jej notatki... Już, już coś miał. zobaczyć.. pisało w nich...

//Teraz proszę napisać co tam jest napisane, albo zamknąć bezczelnie zeszycik.przed nosem :)

Link do komentarza

- Jestem Moth. - klacz podała Cloudsowi kopyto -Zapewne to wiesz, bo Applejack już oficjalnie mnie przedstawiła. Miło mi cię poznać. A moje notatki proszę pozostawić mnie. - Moth uśmiechnęła się i przerzuciła notatnik na pustą stronę.

- Nie jest to żadna tajemnica, ale też nie mam ochoty pokazywać tego całemu światu. Na tą wyprawę udałam się dlatego, że chciałam się w pewien sposób dokształcić. Tutaj są opisy. To wszystko, co musisz na ten temat wiedzieć. Ach. Właśnie. Wiedz, że pozory mylą. Nie twierdzę że zacznę w nocy przegryzać wam wszystkim aorty, ale krzyczeć na siebie nie pozwolę.

Edytowano przez Nocturnal Light
Link do komentarza

Insane spojrzał na leżąca obok niego Corrie. Uśmiechnął się do niej, po czym objął ją skrzydłami i głaskał ją po grzywie.

- Wyglądasz tak pięknie kiedy się uśmiechasz... i rumienisz - zaczął ogier - Przepraszam Cię za każde kłamstwo... Ja nie chciałem... - wyszeptał - Nie chcę Cię stracić... - Insane ucałował klacz w policzek. Poczuł dreszcze na ciele i zarumienił się. Wiedział, że jego ogierza natura daje o sobie znać, więc szybko przykrył się kocem.

Link do komentarza

Darknessowi po jakimś czasie udało się ściąć owe drzewo. Sam dokładnie nie wiedział, ile to trwało, lecz było to dość wymagające. Przez to, iż był w ciele pegaza, zmęczył się, od ciągłego machania toporem.

- Macie tu kolejne drzewo - powiedział, dość głośno, aby osoby, które zajmują się deskami, mogły zabierać się do dalszej roboty. On natomiast usiadł pod innym drzewem, aby odpocząć. Cały czas nie dawała mu spokoju dzisiejsza próba samobójcza, jednakże wszystko skończyło się dobrze. Co jak co, ale Medyk i ładna klacz w jednym, przydadzą się na przyszłość, a nawet i na całą drogę. Ogier postanowił więc obserwować ową klacz i jej dalsze poczynania. Nie ukrywał, iż zainteresowała go trochę tą cała przedziwną akcją.

Link do komentarza

Travel całkowicie zignorowała kuce, które miały różnorakie problemy. Nie chciała im w tym przeszkadzać, więc zajęła się swoim obowiązkiem. Z zaciętą miną dokończyła łódkę bez Jun ani Corrie. Zawsze potrafiła sobie poradzić, więc i w tym przypadku nic jej nie przeszkodziło. Dzięki genom kucyka ziemnego i jej własnej kondycji, bez problemu sklejała kolejne części łodzi. Wysmołowała każda z poszczególnych części dokładnie, aby w czasie podróży jakiś niesforny kucyk nie chciał zrobić sobie dziury w drewnie.

Po dłuższej chwili jedna z łodzi była już gotowa, a jej wykonawczyni, dopracowywała szczegóły. Widząc dzieło swojej pracy, odetchnęła głęboko. Teraz czekała na kolejne deski, aby zacząć kolejną... 

Link do komentarza

- Heh... - Insane zaśmiał się cicho - Szczerze nie powinienem Cię okłamywać... Powinnaś sama zdecydować kogo kochasz... - ogier przestał głaskać Corrie po grzywie. Przejechał powoli kopytkiem po jej policzku - Kiedy byłaś gryfem również byłaś taka piękna... Ale teraz jest lepiej - zachichotał.

Pegaz objął klacz kopytkami i przytulił się do niej. Była taka ciepła. Ogier czuł się tak dobrze, że zapomniał o tym, po co ma na sobie koc, po czym zdjął go. Ucałował Corrie w czoło, a potem w policzek.

Link do komentarza

- Taa... - wyszeptałam już ponuro. - Brakuje mi moich wszystkich wspomnień... głupio się czuję. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś je odzyskam... - Znów się uśmiechnęłam. Przez moje ciało znów przeszedł dreszcz podniecenia, tym razem trochę mocniejszy, trudniej więc było go ukryć. Zresztą widziałam to samo u niego. Zamruczałam cicho, nawet nie zdając z tego sobie sprawy, robiąc to jakby odruchowo.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Ogier zauważył dreszcz przechodzący przez ciało Corrie. Zaśmiał się cicho i spojrzał na nią. Od góry do dołu.

- Na pewno odzyskasz... Jestem tego pewien - szeptał Insane - Ale... Nie wiem czy będziesz z tego zadowolona... Nie wiem czy chcesz wiedzieć, co Ci zrobiłem... I co stało się przedtem... - drugi raz przejechał jej swoim kopytkiem po policzku.

W tym momencie Insane prawdopodobnie chwyciłby swój nóż i zadźgał klacz, lecz nie... Teraz nawet o tym nie myślał. Nie chciał nikogo zabić. Wyrzucił gdzieś kocyk i zbliżył się do koralowowłosej Corrie. Tym razem pocałował ją w usta. To było... niesamowite uczucie. Ogier chwycił klacz i uniósł ją tak, że teraz Corrie leżała na jego brzuchu. Uśmiechnął się do niej i przytulił ją.

Link do komentarza

Tak, być może... wolałabym jednak odzyskać swoje wspomnienia. Cóż... gdy pocałował mnie w usta, przyjemna fala ciepła zalała moje ciało. Było to cudowne uczucie.

Gdy jednak przeniósł mnie na swój brzuch, niespokojnie zadrżałam. Widziałam do czego to zmierza. Ale czy byłam gotowa.zrobić to z nim? A w ogóle... sama nie wiedziałam, co do niego czułam. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam mu tylko pomóc, z drugiej jednak kochałam go... sama nie byłam pewna, czy będę w stanie to zrobić. O ile do tego dojdzie.

Na razie jednak dawałam się przytulać. Miałam niespokojny i już nie taki promienny wyraz twarzy.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Insane zauważył jej grymas na twarzy. Wiedział, że coś jest nie tak... On już czuł, że ona go nie kocha. Nie wiedział co robić... Przecież nie zepchnie jej z siebie i powie "Idź"... Nie, on dalej ją kochał. 

- Słuchaj... - zaczął niepewnie - Jeśli chcesz... To możesz iść... Nie musimy nic robić... Nie trzymam Cię tu... - ogier nieco posmutniał. 

Pegaz zdjął klacz z brzucha i położył ją obok. Potem sięgnął po swój scyzoryk. Teraz pewnie Corrie pomyślała, że ją zadźga, lecz... On przystawił ostrze do klatki piersiowej i wydźgał kontur serduszka. Z rany wylewało się już mało krwi, przez wcześniejsze wydarzenia. Insane powoli zaczął tracić kolory.

- Przykro... mi... - wyszeptał i odłożył scyzoryk.

Link do komentarza

Kątem oka kuc zauważył walący się na ziemię kolejny pień.

-Och! Wybacz ale muszę wracać do pracy. Miło się z tobą rozmawia, bo wydajesz się dużo spokojniejsza od tych wszystkich psycholi tutaj, a jeśli chodzi o krzyki.. cóż, to ciało tego idioty Darknessa, i chyba przejmuję jego charakterek. Wydaje mi się że przyjacielskie nastawienie mojego ciała ma również wpływ na Darknessa.. zresztą nie znam się na psychologii, ale wariuję w tym ciele i mam go serdecznie dosyć. Jeśli będziesz miała ochotę pogadać, to podejdź do mnie i tyle.

Nastepnie zaczął ciągnąć, nieświadomą niczego Herb do pnia, zabierając po drodze narzedzia.

-Tym razem nie będę kroił desek sam! -zawołał z uśmiechem na pysku.

Link do komentarza

- Nie, nie o to chodzi... - westchnęłam ciężko. - Ja... po prostu chyba nie jestem na to gotowa... - Pokręciłam głową, również zasmucona. Wtedy zobaczyłam co robi z nożem. Rozejrzałam się. Obok mnie leżały tylko bandaże, a raczej resztki. Bez słowa wzięłam kilka i przyłożyłam do rany. Nie wpływało z niej dużo krwi.

- Przestań, proszę... nie teraz, po prostu to nie był odpowiedni moment... - Wyszeptałam ponuro.

Link do komentarza

Aahs! - krzyknął ogier, gdy klacz przyłożyła bandaż do rany - Przepraszam... Chyba się zbytnio pospieszyłem... - Insane pocałował Corrie w policzek i wtulił się w nią - Boję się o Ciebie... O nas... Kocham Cię... - wyszeptał ogier.

Pegaz znów objął klacz skrzydłami. Nie wiedział już co ma robić, więc pozostał wtulony w mięciutkie i cieplutkie futerko Corrie.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...