Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka


Recommended Posts

< I cała odpiska ze wczoraj poszła się jeb*ć. Net mi nawalił ._. >

- Dobra... zajmij się Corrie, a ja idę to tego psychola. Strzykawka z adrenaliną może mu pobudzić serce, ale będzie oddychać szybciej i bardziej płytko, co może nie wróżyć za dobrze. A jeśli Adrenalina pobudziła tą jego drugą jaźń, to... mamy prze***ane - powiedział Darkness, a następnie podszedł do konającego pegaza. - Cholera... ostatni kurs pierwszej pomocy miałem... jeszcze w szkolę - pomyślał z niemałą irytacją, a następnie uklęknął i chwilę się zastanowił co ma zrobić. Nie długo trwało, zanim pewna myśl mu zaświtała. Musiałby zrobić Resuscytacje krąrzeniowo-oddechową (RKO), ale nie miał zamiaru zabierać się za oddechy pomocnicze. - Kiedyś wąglik załatwiłby wszystko - ponownie pomyślał, a następnie zabrał się za uciskanie klatki piersiowej pegaza, w celu przywrócenia oddechu.

@Down

Pierwsza śmierć... z wielu, które jeszcze nadejdą.  Radujmy się więc!

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza
  • Odpowiedzi 778
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie słyszałam już nic. Nic też nie widziałam. Czułam jak ktoś głaszcze mnie kopytem po głowie. Przez chwilę ból się nasilił. Nagle jednak przestałam czuć cokolwiek. Mimo iż nie było bólu, nie było też dobrze. Nie mogłam się ruszyć. Przez chwilę miałam nadzieję, że udało im się coś zrobić, uratować mnie. Lecz nie.

Zdalam sobie sprawę, że przestałam oddychać. W mojej głowie zadźwięczało ostatnie uderzenie serca. Zdałam sobie sprawę, że to koniec. Naprawdę? Czy... to musiało skończyć się tak szybko? Takie życie. Przestałam się ruszać, łącznie z unosząca się klatką i biciem serca.

Potem nie czułam nawet własnego ciała. Potem... potem nie było już nic. Tylko ciemność.

//Huzzah! Tak, Corrie nie żyje. Amen. Kazała przekazać, że chce mieć ładny potrzeb. Nie martwcie się - mam plan. Po odpisie... znów ją zobaczycie. Może. =3

Link do komentarza

-Hej! Corrie! -zawołał przerażony spoglądając na nieruchomą pierś gryficy. Nie mógł to być efekt połączenia adrenaliny i środka paraliżującego, bo to rozsadziło by ją od wewnątrz.

-Herb! Błagam! Zrób coś..

Po policzkach Cloudsa ponownie popłynęły łzy. Zaczął się trząść. Nadal bezmyślnie głaskał nieruchomą głowę.

-Corrie.. idiotko.. tylko chwila brakowała..

Źrenice ogiera zwężyły się, aż zamieniły w małe kropeczki na białym tle białek. W jego oczach czaił się obłęd.

-Insane.. -szepnął z chorym uśmiechem na pysku. W głowie przypominał sobie naraz wszystkie sposoby na faszerowanie wroga dynamitem.

-To cię zaboli, psycholu.

Kuc wstał i nadal drżąc na całym ciele, ruszył w kierunku Insane'a.

//No i mace kolejnego psychopatę, gratuluję. Dobrze że mu tak na stałe nie zostanie, bo bym się wkurzył. Gratuluję śmierci. Wyszło epicko. Wizio, strzeż się szaleńca w swoim własnym cielę >:}

Link do komentarza

- Ahhh! - ogier krzyknął pod wpływem bólu wywołanego tym, że Clouds wbił mu strzykawkę w serce 

 

Oddech Insane powoli wracał do normy. Jego bicie serca znacznie przyspieszyło. Pegaz odzyskał czucie w kończynach i zaczął się niekontrolowanie miotać, utrudniając pracę Darkness'a. Stroke lekko odepchnął pegaza, po czym wstał na cztery kopyta i zaczął uciekać w stronę lasu. Zapewne pod wpływem adrenaliny i ostatnich przeżyć nie czuł już bólu w brzuchu i głowie. 

Uciekając, wiedział że zostawia za sobą całe szczęście. Odnalezioną po tylu latach, nastoletnią miłość, swój scyzoryk i zapewne kilku przyjaciół, gdyby nie to, że jest psychopatą. W połowie drogi zaczął tworzyć za sobą ścieżkę z łez. Gdy wreszcie wbiegł do lasu, schował się w krzakach. Zaczął przeklinać swoją drugą połówkę... Że to wszystko przez to, że nie może kontrolować gniewu, że śmierć Corrie to jego wina...

 

- Ku*wa!  - wykrzyczał Insane w przypływie jeszcze większej złości. Jego krzyk mogli usłyszeć kuce z obozu niedaleko -Wszystko moja, pieprzona, wina.... Przeze mnie nie żyje... - ogier mówił już ściszonym głosem - Gdzie mój scyzoryk!? Ja... Nie mogę dłużej... Tylko wszystkich ranię... A Bloody... Znajdzie lepszego... 

 

Pegaz najszybciej jak umiał, poleciał znów do obozu. Wleciał do szałasu. Widział już martwe ciało gryficy... Z jego oczu znów pociekło kilka łez. Wziął z ziemi swój scyzoryk i pocałował Bloody w czoło.

 

- Przepraszam... Za wszystko... - wyszeptał jej do ucha.

 

Insane wyszedł przed szałas i padł na dwa kopyta. Obrócił nóż ostrzem do siebie i zbliżył je do klatki piersiowej. Chciał wykonać zamach i wbić ostrze w serce, ale ciągle się wahał... Nie wiedział co ma zrobić.

Link do komentarza

Kuc podbiegł do psychola-samobójcy niadzwyczaj szybko, i wytrącił broń z jego kopyt. Ścisnął go mocno w bolesnym uścisku i nachylił do ucha.

-Chciałbyś się zabić, co? Chciałbyś to zakończyć prędko? To nue będzie takie łatwe. Nie pozwolę byś zrobił sobie krzywdę.

Nastepnie spojrzał mu z bliska w oczy swoimi malutkimi, przerażającymi źrenicami.

-To ja, zrobię tobie krzywdę.

Następnie uderzył mocno kopytem w łeb psychola i zaczął ciągnąć po ziemi w kierunku własnego namiotu, gdzie trzymał dynamit.

Link do komentarza

Darkness wstał, a następnie widząc co się dzieje, chwycił za swój łuk i momentalnie zabrał do tego strzały. Szybko napiął cięciwę, a następnie zagrodził drogę Clodusowi.

- Jeśli coś mu zrobisz, to ja coś zrobię twojej kochanej klaczy. Ostrzegam cię. MASZ. GO. ZOSTAWIĆ - powiedział akcentując każde słowo, które wypowiadał. Był to czysty głos, któremu brakowało emocji. - Masz na to 3 sekundy, więc śpiesz się. Jeśli tego nie zrobisz, to najpierw zabije ciebie, a potem podręczę trochę twoją klacz.

Link do komentarza

Szybkim ruchem Clouds strzelił Darknessowi z kopyta w kark, co sparaliżowało pegazie ciało. Ogier roześmiał się histerycznie.

-Dddarknesss! Onnn zabbbił twojjją klaaacz! Myśliszszsz, że odddpuszczę mu zrannienie mojjjego przyjjjaciellla?

Szeroki uśmiech szaleńca nie znikał z pyska ogiera, kiedy ten ciągnął ogłuszonego psychopatę po ziemi. Dobrze znał swoje ciało, i wiedział gdzie uderzyć by je sparaliżować.

Ogier weszedł do namiotu a po chwili wyszedł z torbą pełną materiałów wybuchowych.

-Ddddarknessss! Patrz jakkk się mszczeeeę za twoją stratttę! Ha, ha, ha, ha, ha!

Następnie przystąpił do przywiązywania dynamitu do poszczególnych części ciała Insane'a, śmiejąc się co chwila jak obłąkany.

//czekam aż mnie ktoś powstrzyma. Wizio, nie jesteś over powerem, to uderzenie musiało cię sparaliżować. Buahahahahahaha! >:}

Edytowano przez Clouds Slasher
Link do komentarza

Gdy Clouds zabrał scyzoryk ogierowi, ten nieco się zezłościł. Ze spokojem wysłuchał tego co ma mu do powiedzenia i zanim zdążył się odezwać poczuł silne uderzenie, po czym zemdlał. Nie myślał o niczym, widział tylko ciemność i zbliżającą się śmierć.

Link do komentarza

// A ty jesteś taki błyskawiczny, aby momentalnie puścić Hippisa, podbiec do mnie i mnie uderzyć?? Serio? Really? Jesteś bogiem szybkości? To ja będę nieśmiertelny i twój atak nic mi nie zrobił. Dobra?

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza

Klacz patrzyła się pusto na wszystko co się działo. Dopiero są w lesie Everfree, a już 1 kucyk zmarł, a następne próbują nawzajem pozabijać. Nie nie chciała im przeszkadzać, ale rozsadzenie dynamitem pegaza, narażało również wszystkich. 

Podeszła do obłąkanego kuca, który próbowała przywiązać dynamit. Odrzuciła go mocno od pegaza.

- Cloud do cholery! Opanuj się! Po co chciałeś jechać na tą pieprzoną wyprawę? Myślałeś, że będzie tak jak na wycieczce szkolnej?! Siedzenie przy ognisku i opowiadanie historii o duchach? Nie mój drogi, takie wyprawy są niebezpieczne, zabójcze i bezlitosne... - mówiła sucho przed nosem Cloud'a.

Link do komentarza

-A-ale... On zranił mojego przyjaciela! Musi.. zginąć?

Źrenice ogiera powoli ponownie nabierały koloru.

-Ja.. ja chciałem.. chciałem zabić kogoś? -zapytał naiwne, spoglądając na trzymaną w kopytach laskę dynamitu. -I uderzyłem.. uderzyłem Darknessa..

Ogier wstał, podszedł do Darknessa, i spróbował postawić go na nogi. Jego głowa zwisała smętnie.

-Wybaczcie.. Czy Corrie..? Ona..?

Edytowano przez Clouds Slasher
Link do komentarza

Klacz bezradnie przejechała kopytem po swoim pyszczku. Podeszła do Insane'a zdejmując laski dynamitu z jego ciała. Była zła, a raczej poirytowana całym chaosem wyprawy. Usłyszała pytanie Cloud'a:

- Tak... umarła, zdechła, jej serce przestało bić... jakkolwiek to nazwać, nie żyje... - warknęła, zdejmując ostatnią laskę dynamitu z ogiera. Spojrzała kątem oka na Cloud'a po czym zaczęła ocucać Insane'a.

Link do komentarza

- Nawet mnie nie dotykaj - wysyczał Darkness, który usiłował poruszyć swoimi kończynami. Po jakimś niedługim czasie udało mu się to, a następnie ostrożnie wstał i lekko się zachwiał. Natychmiastowo, co nie było tak szybko, z powodu odrętwienia zabrał łuk, a następne strzałę, która leżała obok. Już był gotowy wbić strzałę, prosto w głowę Cloudsa, lecz zrezygnował z tego. Fakt faktem nie lubił go, i najchętniej już dawno by to zrobił, lecz ciało, w którym był mu przeszkadzało. Ogier wzruszył ramionami, a następnie podszedł do Travel, a następnie spróbował jej pomóc z wybudzaniem pegaza.

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza

Jun przebudziła się. Zobaczyła, że Clouds nie leży obok

 

-Ciekawe, gdzie polazł ?A z resztą. Mam dosyć uganiania się za nim.

 

Położyła się ponownie, przekręciła się na drugi bok, nakryła kocem i zasnęła

Link do komentarza

-Wybacz. To moja wina. Skopałem robotę. Zamiast ratować Corrie, zaminowywałem psychopatycznego pegaza.

Spojrzał na plecy Darknessa.

-Choć raz przyznaj mi rację. Na pewno sam też chciałeś go zabić. Widzę jak patrzysz na mnie. Z tym chorym kucem też nie miałbyś problemu, racja? Zabiłbyś go z zimną krwią, gdybym się na niego pierwszy nie rzucił. W końcu znałeś Corrie lepiej od nas wszystkich..

Następnie ruszył do leżącego Insane'a i pozbierał leżące dookoła laski dynamitu. Spojrzał na spokojny pysk nieprzytomnego ogiera.

-Zabiłbyś go Darkness. Nie oszukasz mnie.

Link do komentarza

- Nie muszę ci się spowiadać, lecz wiedz, iż prędzej zabiłbym ciebie, niż jego. A co do Corrie to... już właściwie o niej zapomniałem. Jednakże byłbym wdzięczny, gdybyś o niej już nie wspomniał - powiedział Darkness, nawet nie odwracając się w stronę kucyka. - Jak oni mnie denerwują... huśtawki nastroju, dziwne zachowania, chęć wysadzenia siebie, razem z innym kucem... do czego ten świat zmierza - pomyślał.

Link do komentarza

To co rzekł Darkness, było dla niego bardziej bolesne niż gdyby strzelił do niego z łuku. "Zapomniał już.. o Corrie?"

-Jaki możesz tak mówić! -krzyknął - Ona była naszą towarzyszką podróży! Przez chwilę była naszym przyjacielem, a ty już o niej zapominasz?!

Ogier był wzburzony oświadczeniem pegaza. Jak on..

-Więc nic dla ciebie nie znaczyła?! Nawet to że byłą w jednej drużynie?!

Link do komentarza

- To nie są zawody, tylko rzeczywistość... okrutna rzeczywistość. Tutaj nie ma gwardzistów, którzy wyciągną ciebie z każdej opresji... to jest dzicz. Dzicz, w której polegać można tylko na sobie. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, nie ma o się zatrzymywać na przeszłości, tylko trzeba się zająć teraźniejszością. Tobie też to radzę... zajmij się swoimi sprawami, gdyż niektóre rzeczy mogą cię przerastać - powiedział, dalej będąc odwrócony plecami do Cloudsa.

Link do komentarza

-A więc mamy zapomnieć o towarzyszach i dbać o własny zad, tak? Mam rozumieć, że jeżeli zaatakował by cię, dajmy na to niedźwiedź, to mam stać z boku, a najlepiej uciekać, bo "to rzeczywistość" i "dzicz"?!

Clouds nie potrafił się z tym pogodzić. Nie tak powinno być, nie tak!

-Dlatego jesteśmy drużyną by walczyć razem, a nie poddawać się i zapominać o innych! Nie tak działa prawdziwy żołnierz! Prawdziwy żołnierz walczy o towarzysza, bo wię, że tan walczyłby za niego! Prawdziwy żołnierz pamięta o zmarłych i oddaje część poległym, nosząc ich imiona w sercu! Ale ty nie masz honoru! Nie wiesz co.to współczucie.. I nie mów mi że Corrie była nikim! Mimo że na zewnątrz była gryfem, wewnątrz nadal była kucem, który liczył na naszą pomoc!

Kuc oddychał ciężko, patrząc z nienawiścią na własny zad. Darkness musi zrozumieć co on czuje. Musi wiedzieć że mu zależy, i że..

-Gdybym nie dbał o towarzyszy, wyruszył bym ddo Edenu samotnie. Ale nie wyruszę bo droga jest niebezpieczna a wierzę że każdy kuc w tej drużynie oddałby życie za mnie, tak jak ja jestem gotów poświęcić własne życie dla innych. Jeśli tego nie pojmujesz, i jeśli wyruszyłeś by się zabawić naszym kosztem, patrząc jak ci którzy ci ufali giną, w takim razie lepiej było by gdybyś odszedł. Nie mogę zaufać ogierowi, który poświęci przyjaciela by ratować własny zad.

Link do komentarza

- Co ty wiesz o prawdziwej wojnie? Wyobraź sobie, iż szykujecie walkę. Wrogów jest więcej, lecz mają mniejsze pojęcie o walce. Wy macie jednak słabe położenie, gdyż za wami rozciąga się gęsty las i bagna. Szturm się rozpoczyna, a wy się ścieracie. Okazuje się jednak, iż wróg najął dodatkową pomoc, która atakuje was z prawej i lewej flanki. Ucieczka jest prawie niemożliwa, a klęska nieunikniona. Jedynym ratunkiem jest ucieczka. Co robisz? Twoja armia jest dosłownie gromiona, na twoich oczach giną ludzie, których znałeś. Twoje wojska skapitulowały, a resztka, która się ostała ucieka. Wrogowie jednak nie litują, i mordują was co do kopyta. Powiedz mi, co byś zrobił w takiej sytuacji? Bo wątpię, abyś był na tyle głupi, aby rzucić się na armię wroga.

Link do komentarza

-Myślisz? A może nie tyle rzucił na wojsko wroga, co osłaniał taktyczny odwrót, he? Zresztą! Nie masz pojęcia o walce w zespole! Jesteś samotnikiem, bez doświadczenia w walce w grupie. Jedyne do czego się nadajesz to ucieczka, ale nie fizyczna, lecz emocjonalna. Wyobraź sobie, że ktoś kogo bardzo dobrze znasz, jest atakowany przez trzy wielkie psy. Odciagniesz je, nie wiedząc czy towarzysz przeżyje, jednocześnie zwracając na siebie ich gniew, czy uuciekniesz, wiedząc że mogłeś uratować przyjaciela?

Link do komentarza

- I tu cie mam. Ty jesteś osobą, która prawdopodobnie atakuje w zwarciu. Nie znam ciebie, lecz sądząc po twoim wyczynie, lubisz się bawić w pirotechnika. A to jest jednak duża różnica. W większości przypadkach, zanim ktokolwiek do mnie podejdzie, kończy ze strzałami w głowie, lub innych częściach ciała. Dlaczego tym razem nie może być tak samo? Nie znasz moich technik strzelectwa, więc nie ocenisz, czy mi się uda, czy jednak nie.

Link do komentarza

Insane powoli odzyskiwał świadomość. Widział tylko, że ktoś wyciąga spod niego i wokoło niego laski dynamitu, po czym znów zamknął oczy. Gdy znów się obudził, widział jak Darkness i Clouds krzyczą na siebie na zewnątrz namiotu. Ogier próbował wstać, lecz natychmiastowo się przewrócił. Chciał ich jakoś rozdzielić. Corrie zginęła i najlepiej gdyby zrobiono jej pogrzeb, a Ci którzy najlepiej ją znali - kłócą się. Insane chciał rzucić niezapaloną laskę dynamitu, ale pomyśleliby, że znowu oszalał i dobiliby go. Spróbował więc krzykiem, choć nie wiedział czy zdołał ich przekrzyczeć...

 

- Ej! Chłopaki - krzyknął najgłośniej jak umiał - Corrie nie żyje... To moja wina... Ale to nie czas na kłótnie. Trzeba jej wyprawić należyty pogrzeb! - dokończył zdanie, po czym znów zasnął...

Link do komentarza

Psychol wybudził się ze snu, i próbował coś powiedzieć, ale wzburzony ogier nie zwrócił na niego uwagi. Odwrócił się.

-Następnym razem sprawdź dwa razy, gdzie kładziesz się spać. -rzucił na odchodnym Clouds. -Bo to może być twój ostatni spoczynek. Jeszcze nie widziałeś na co mnie stać Darkness.

Ogier weszedł do swojego namiotu, dyskretnie położył się obok Jun i po chwili już spał snem sprawiedliwego.

Jego bandarze, które miał zmienić, wciąż robiły się coraz bardziej czerwone od krwi, ale ogier nie zauważył tego pochłonięty analizą całej tej dziwnej sytuacji. Żal było mu Corrie.

Edytowano przez Clouds Slasher
Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...