Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 778
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Cóż... - zaczął niepewnie. - Jestem od początku na tej cholernej wyprawie, i coraz to bardziej zaczynam tego żałować. Cały czas hałasy, a do tego jeszcze przygoda z czarcim żartem. Niestety wszyscy wpadliśmy w te kwiaty, i teraz mamy efekty. Ja się zamieniłem ciałami z tamtym łosiem - wskazał kopytkiem na Cloudsa. A poza tym, to straciliśmy już jedną osobę, a niedługo pewnie będzie tych strat jeszcze więcej. Wszyscy o mało nie mordują siebie na wzajem - westchnął ogier, nie odwracając wzroku od klaczy.

Link do komentarza

   Klacz leniwie słuchała przydzielania zadań. Kiedy nie usłyszała swego imienia odeszła od tego miejsca ze zwieszoną głową. Jak zwykle do niczego się nie nadaje... jak zwykle. Przysiadła przy sporym kamieniu na poboczu patrząc na kucyki biorące się do roboty. Oparła głowę o owy kamień, zdjęła swój plecak z pleców i zaczęła przeglądać swój ekwipunek. Wszystko było, nawet nie rozłożony namiot. Jeszcze raz rzuciła krótkie spojrzenie na grupę.

 

//Czy ktokolwiek mnie widzi?

Edytowano przez Lisica
Link do komentarza

Insane spojrzał podejrzliwie na Cloudsa. Nie ucieszył się za bardzo z tego, że ten zdejmuje z siebie bandaże i opatruje go. Sam też dałby radę, poza tym, śpieszył się do Corrie. Gdy usłyszał przeprosiny, uśmiechnął się lekko. Po przeprosinach nastąpiło pytanie. Szczerze, to nie chciało mu się na nie odpowiadać, ale skoro musiał...

- Słucha... Nic nie szkodzi za tamto. Nie ma sprawy. Każdy ma swoje odpały - powiedział ogier - A co do tego, dlaczego taki jestem... Długo by opowiadać. Po prostu widziałem w życiu coś strasznego i zrobiłem parę złych uczynków, a mieszkanie w dziczy wcale mi nie pomogło... - ogier mówił coraz szybciej, by tylko ogier go przepuścił - Opowiem Ci innym razem - Insane zbył zagradzającego mu drogę ogiera, po czym pognał do śnieżnobiałej klaczy.

Po jej zachowaniu zdołał wywnioskować, że mała ma zaniki pamięci. Na ten moment czekał. Może zabicie jej, jako próba podrywu była... Nieco szalona, tak teraz może jej wmówić, że jest z nią. Trochę martwił się o Bloody, ale.. Gdyby ona chciała z nim, to starałaby się mu jakoś pomóc w sytuacji kryzysowej, gdy ten umierał lub gdy Clouds chciał go wysadzić. Corrie była idealna. Ogier chciał by scena wyglądała wiarygodnie, więc podbiegł do niej i rzucił się jej na szyje. 

- Corrie! - krzyknął - Kochanie, żyjesz... Tak bardzo się martwiłem. Myślałem, że już nigdy się nie wybudzisz... - wyszeptał jej do ucha, po czym pogłaskał ją po grzywie. 

Link do komentarza

Rozdziawiłam pyszczek. What? Nie wyrwałam się jednak. Czy ja z nim kiedyś byłam...? Kiedyś... kiedy? Może rzeczywiście miałam jakieś zaniki pamięci, albo byłam w jakiejś śpiączce? Nie pamiętałam. Ale... przecież nikt by tak specjalnie nie zrobił, prawda?

- A-ale... - spojrzałam mu bezradnie prosto w oczy. - Nic nie pamiętam... może ktoś wytłumaczyć mi, co tu się dzieje?

Wierzyłam mu jednak. Pewnie byliśmy kiedyś razem. Mimo zdezorientowania i bezradności uśmiechnęłam się lekko.

Link do komentarza

Insane uśmiechnął się lekko. Wiedział już, że klacz mu uwierzyła. Może teraz mówić to co chce i to co klacz chce usłyszeć.

- Wiesz... Wyszłaś do lasu, pozbierać kwiatki. I... Zaatakował Cię gryf... - ogier udawał zasmuconego - Znalazłem Cię chwilę później. Miałaś przebity bok... Mówiono, że nie masz szans.. Miałaś też rany na głowie - opowiadał Insane -  Na szczęście Herb, choć trochę zagoiła rany... Leżałaś w namiocie prawie dwa dni... - po policzku spłynęła mu łza - Ale teraz.. Jesteś tu i możemy dalej być razem... - ogier przytulił mocno Corrie.

Ucałował ją w policzek i odprowadził do jakiegoś pustego szałasu.

Link do komentarza

To... wydawałoby się logiczne. Te gryfie pióra... drgnęłam lekko, gdy przytulił. Wtuliłam się w niego mocniej. Nie trwało to długo, bo pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się, już szczerzej. Nie stawiałam oporu i dałam odprowadzić się do szałasu. Poczułam się lepiej. Miałam jednak małe wątpliwości co do tego wszystkiego... może kłamał? Za dużo rzeczy się zgadzało. A nawet jeśli to... to co?

- Insane, czyli my... - zamrugałam kilka razy powiekami. Skąd znałam jego imię? Być może jakoś wygrzebałam je z mojej głowy, może pamięć powoli wracała? - ...my byliśmy razem, tak?

Link do komentarza

Wyglądało na to że wyprawa Applejack, klaczy przedstawiającej element uczciwości i wyznającej przyjaźń ponad wszelkie inne wartości zgromadziła - o, ironio - największych brutali i kuce które od dawna powinny być pozbawione wolności. Walka o przetrwanie - tak to mogło wyglądać. Teraz trzeba więc było znaleźć kogoś, kto byłby dla niej tarczą. Kogoś bez charakteru najemnika. Kogoś, komu Moth mogłaby zaufać... Marne szanse. W takim razie powinna po prostu nie rzucać się w oczy, czyli robić to co zawsze.

- A więc wszyscy którzy tutaj trafiają są, albo z czasem stają się chorzy? Oprócz Applejack i jej brata... - Którzy też są szaleni, organizując tę wyprawę - Ciekawe, ciekawe...

Link do komentarza

- Cóż... wielu osobą odwala, inne znajdują swoje drugie połówki, a jeszcze inni są tacy zawsze. Każdy jest popier*olony na swój sposób, nikt z nas tego nie zmieni. Ja do czasu tej wyprawy byłem jedyne samotnikiem, który cały dzień spędzał w lesie, i strzelał z łuku, do celów lub zwierząt. Ogólnie rzadko rozmawiałem z jakimkolwiek kucykiem, gdyż większość omijałem, lub chowałem się przed nimi. A teraz... jestem skazany na życie w ciele pegaza, którego nie lubię - odrzekł żałośnie Darkness,

Link do komentarza

-Co?.. aa.. tak.. -głos Jun rozgonił z jego umysłu tęsjne myśli o lotach po niebie. Insane'owi udało się go ominąć i rozmawiał właśnie z Corrie.. nie spodobało mu się to.

-Jun? Możesz przypilnować Insane'a? -zapytał ignorując wypowiedź ukochanej. -Martwię się o nią.. i o niego tym bardziej. Jakby co to wołaj. Będę miał dynamit pod ręką.

Nastepnie oddalił się, zabrał ze swojego namiotu plecak z trotylem i podszedł do leżącej kłody.

-Herb? Czy to nie ty miałaś mi pomóc w obróbce drewna? -zawołał, szukając wzrokiem lekarki-zielarki.

Następnie usiadł i obserwował swoje ciało w towarzystwie klaczy, ścinające drzewo.

-Kurde, ale ja mam seksowny zadek.. -mruknął pod nosem, wyobrażając sobie, jak to by było poczuć znów swoje własne mięśnie.. i skrzydła.

Poruszał kikutami, ale to jedynie zabolało go. Ciało zrosło się dzięki szybkiej interwencji Herb, ale w środku, tkanka nadal była wrażliwa. I pomyśle, że naraził się na ból dla kogoś, kto nigdy nie doceni towarzystwa drugiego kuca. Jemu i tak nic nie pomoże. Jak tylko wrócą, powiadomi władze o kucyku z zbyt wysokim współczynnikiem nienawiści. W najlepszym razie Darkness spędzi 24 w areszcie, w najgorszym.. cóż, jak dotąd tylko Luna wie jak zimno jest na księżycu. Clouds nie obraziłby się gdyby liczba rezydentów tego kawałka skały zwiększyła się o jedemnego ogiera.

Link do komentarza

Insane wpuścił Corrie do namiotu, po czym wszedł za nią. Powoli ułożył ją na kocu i spojrzał jej głęboko w oczy. 

- My... - ogier zawahał się nad odpowiedzią - Tak... Byliśmy razem... I chyba dalej jesteśmy, prawda słonko? - spytał dla pewności i ucałował ją w czoło.

Pegaz położył się obok klaczy i objął ją kopytkami i skrzydłami też. Jest taka... piękna. Jak on mógł ją zostawić... Prędzej czy później, trzeba będzie powiedzieć jej prawdę... Ale nie chcę, by została sama... - pomyślał Insane.

- Wszystko będzie dobrze... - wyszeptał.

Link do komentarza
Napisano (edytowany)

Położyłam się wygodniej na kocu i spojrzałam mu prosto w oczy.

- Tak... - wyszeptałam po chwili. - Jesteśmy razem...

Dałam się objąć i wtuliłam się w jego pierś. Zmrużyłam lekko oczy. Delikatne ciepło rozeszło się po moim ciele. Czułam się wspaniale w jego objęciach. Czułam się kochana, doceniana.

Teraz nie myślałam już tym, że może kłamać. Zbyt dużo się zgadzało. A w ogóle... i tak czułam, że go kocham. Więc... to chyba nic nie zmienia.

Bliskość jego ciała przyprawiała mnie o lekkie dreszcze. Nie ze strachu oczywiście, lecz z podniecenia, choć jakby próbowałam to trochę ukryć. Uśmiechnęłam się słodko.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

- Bardzo się cieszę... Że żyjesz - wyszeptał jej do ucha.

Insane poczuł jak klacz się w niego wtula. Było to bardzo przyjemne uczucie. Ogier poczuł też jak dreszcze przechodzą przez jego ciało. Był szczęśliwy jak nigdy. Jego żądze mordu, odeszły na ten moment. Insane chciał być tylko sam... Tylko z nią. Rozglądnął się po namiocie i znalazł drugi kocyk. Przykrył Corrie, by nie było jej zimno. Sam zaś przytulił się mocniej do klaczy. Pegaz również odczuł dreszcze podniecenia. Nie ukrywał się z tym i nieco się zarumienił.

- Wyglądasz pięknie... A ten uśmieszek... Cała Ty - znów wyszeptał i uśmiechnął się do niej.

Link do komentarza

Jun ruszyła w stronę Corrie i Insine.

 

-Ekhm -chrząknęła znacząco- Nie chcę wam przeszkadzać, ale Corrie jest mi potrzebna do pomocy w budowie łodzi. Więc jakbyś mógł mi ją odstąpić, byłabym wdzięczna-powiedziała i czekała na decyzję Insine'a i Corrie.

 

Jun była zdziwiona postawą Corrie.

 

-Przecież ten pegaz niedawno próbował ją zaszlachtować-powiedziała jednorożka

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza

Zauważyłam jak się rumieni i zachichotałam cicho, choć sama pewnie wygladałam tak samo. Nie było mi zimno, a przynajmniej nie w takiej chwili, lecz nie zepchnęłam z siebie.drugiego koca który na mnie nałożył.

- Um, dziękuję... - wyszeptałam, teraz pewnie rumieniąc się jeszcze bardziej od jego komplementu.

Gdy jednak Jun weszła do szałasu, syknełam cicho jak poparzona i odsunęłam się trochę od Insane'a, wyrywając z jego uścisku.

- Umm, eh... - wymamrotałam cicho. - Mogłabyś stąd na razie... wyjść? A zresztą... sama nie wiem, czy powinnam z wami jechać... płynąć. Nie, na razie, um... nie pomogę - powiedziałam marszcząc delikatnie nosek. Nie wstałam jednak, ani nie zareagowałam na jej późniejszą uwagę. Westchnęłam cicho czekając aż klacz wyjdzie.

Link do komentarza

-Masz w tej chwili iść ze mną na miejsce składania łodzi. Applejack wyznaczyła cię do tego zadania i nic mnie nie obchodzi że chcesz się migdalić ze swoim nowym chłoptasiem. Czyżby Darkness już cię nie interesował ?- powiedziała uszczypliwie Jun

 

Klacz sama nie wiedziała, dlaczego powiedziała do przyjaciółki w ten sposób. Po prostu czuła, że powinna poznać prawdę.

Link do komentarza

- Uhh... Umm... - ogier jeszcze bardziej się zarumienił i przykrył się kawałkiem kocyka - Wyjdź. Corrie... Zaraz przyjdzie... - Insane spojrzał na klacz i pocałował ją w policzek.

Pegaz chciał przepędzić stamtąd Jun swoim scyzorykiem, ale leżał on na półeczce i nie miał jak po niego sięgnąć. Poza tym... Grożenie scyzorykiem źle by wyglądało w oczach śnieżnobiałej klaczy.

- Słuchaj... Nie wiem jak się nazywasz, ale wyjdź. Daj nam porozmawiać... Ona.. - zająknął się - My, zaraz wyjdziemy.... - Insane spojrzał to na Corrie, na scyzoryk i na Jun - A jeśli chodzi Ci o ten nóż... Nic z nim nie zrobię. Nie chcę... I nie mam ochoty - skwitował i znów przytulił leżącą obok klacz.

Link do komentarza

-Po pierwsze jestem Jun.Miło mi poznać. Po drugie Corrie ma natychmiast a mną pójść. SAMA. I po trzecie aktualnie mam gdzieś co wy sobie robicie ale nie wyjdę stąd bez niej.-powiedziała obojętnie lecz stanowczo Jun

 

Poczuła przypływ energii. Może to lekka doza odwagi, że stawia się kucowi z uśmiechem przedłużonym zaszytymi bliznami. Albo po prostu zioła które wypiła rano zaczęły działać.

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza

- Z łaski swojej: wyjdź, Jun - wstałam. Teraz poczułam jak jest zimno. Zadrżalam. - To ja decyduję czy pójdę z tobą, czy nie. Nie masz prawa mi rozkazywać, więc wyjdź stąd. Chyba rodzice nie nauczyli cię dobrych manier. Zapukaj gdy wchodzisz, wyjdź gdy ci każą.

Podeszłam do niej i powoli zaczęłam wypychać i wypraszać z szałasu. Próbowałam udawać spokojną i wyszło mi to dobrze, we wnętrzu jednak byłam na nią wściekła.

Link do komentarza

-NIE MASZ PRAWA NIC MÓWIĆ O MOICH RODZICACH !!!-wrzasnęła Jun- Ja zdecyduję kiedy wyjdę. I dla twojej wiadomości ten cały Insine cię oszukuje.

 

Gdy stała już za wejściem do szałasu powiedziała do przyjaciółki

 

-On cię oszukuje. To on cię zabił. Pamiętam to. Wpadłaś w Czarci żart i stałaś się gryfem. Rozbiliśmy obóz. Stałaś na zewnątrz a on podbiegł do was ze scyzorykiem. Chciał was zabić. Potem wszystko potoczyło się szybko. W szałasie wybuchła bójka. On oszalał i rzucił w ciebie scyzorykiem. Potem coś ci wstrzykną. I wtedy umarłaś. Nie możesz mu wierzyć, Corrie. On cię zabił a teraz próbuje to zatuszować. Nie ufaj mu- powiedziała załamanym głosem Jun

 

Czekała na reakcję przyjaciólki.

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza

Zacisnęłam zęby i potrząsnęłam głową.

- Nie. Wyjdź - wydukałam. - Wyjdź stąd. Nie wierzę ci. Coś takiego nie mogło się zdarzyć.

Mocniej już wypchnęłam ją. To... to nie może być prawda. Widziałam jak na mnie patrzył, jak przytulał i uśmiechał się... nie robiłby tego bez powodu. Nie miał powodu, by kłamać. I szczerze w to wierzyłam.

Gdy tylko klacz znalazła się poza szałasem odwróciłam się i z zeszklonymi od łez oczami usiadłam metr od Insane'a.

- Cz-czy... - spytałam go cicho. - Czy ona mówiła p-prawdę...?

Link do komentarza

-Kretynka-mruknęła Jun pod nosem- Zobaczymy co się stanie jak obudzi się przywiązana do łóżka a on będzie się bawił w chirurga. Chociaż trochę mi jej szkoda.

 

Usiadła pod drzewem. Nie miała co robić.

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza

Z oczy ogiera gęsto pociekły łzy. Insane położył się i zaczął szlochać.

- Wiedziałem... Wiedziałem, że ktoś wygada... - zaczął - Nie chcę zatuszować śladów... Ale.. - zatrzymał się i spojrzał na Corrie - Prawda... - wydukał - Ja... Mam problemy psychiczne... Często mam tak, że przychodzi mi ochota, by kogoś zadźgać... Zabić... Zamordować... - opowiadał pegaz - Ja... Tylko zauważyłem jak byłaś w lesie... Chciałem zabijać... - ogier prawie się rozpłakał - Potem... Rozmawiałem z zielarką, Ty weszłaś... Ta chęć.. Ona wróciła i.. i... - tu ogier już się rozpłakał - Tak Cię przepraszam... Tak bardzo Cię przepraszam... - Insane przytulił Corrie - A teraz... Gdy jestem tu z tobą... Ta chęć.. Chęć mordu... Ona znika.. Nie czuję jej... Jestem po prostu szczęśliwym ogierem, który jest ze swoją ukochaną, najlepszą klaczą... - pegaz znów rzucił się na koc, głową skierowaną ku ziemi.

Link do komentarza

- Eh Jun nawet się nie staraj z nimi dogadać... - powiedziała podchodząc do klaczy. - Weźmy się do pracy. Im szybciej wszystko skończymy, tym szybciej wydostaniemy się z tego lasu. Źle działa na grupę... - mruknęła, patrząc się po dziwnie zgiętych drzewach. Napotkała obraz Darknessa z nową klaczą. Uśmiechnęła się nieznacznie, widząc tak pocieszny widok. 

Link do komentarza

Skoro Herb się nie pojawiała, Clouds zaczął robotę samemu. Po dwóch godzinach miał już pięć, dość przyzwoitych desek, długości połowy wysokiego drzewa.

-Możesz kleić Jun! -zawołał i przymierzył się do reszty pnia. -I przy okazji poszukajcie Herb! Nie będę tak samemu robił!

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...