Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

-Wiem o tym bardzo dobrze, przyjacielu. Ten świat jest wypełniony mordem i przemocą. Choroby i ubóstwo szerzą się i szerzą. Przestępstwa i wandalizm są coraz większe. Za to w Equestrii panuje pokój i harmonia od stuleciu. Gdzie nie spojrzysz, tam jakiś kucyk macha do ciebie przyjaźnie ręką lub chętnie wyciąga pomocne kopytko. Nikt nikogo nie odtrąca i nie posądza bez dowodu. Equestria i Ziemia to dwa różne światy, jeden wypełniony wzajemną nienawiścią i złem, a drugi wręcz przeciwnie, jest pełen spokoju, miłości, tolerancji i szczęścia. Ale nie każdy umie to docenić, większość ludzi uważa kucyki za klątwę. To potwornie mnie rani w me czułe serce, nie wiem, czy dam radę to wytrzymać dłużej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(52)

Łąka

- Musisz wytrzymać. Tylko my możemy zniszczyć pokłady nienawiści które gnieżdżą się w ludzkich sercach. Musimy zaprowadzić pokój i dobro. Equestria na nas liczy, liczą na nas ludzie na ziemi, którzy wierzą nadal w miłość i tolerancję. Dopuki chociaż jeden z nas stoi na nogach, jesteśmy legionem. Dobro zawsze zwycięży zło, pamiętaj o tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem z głową spuszczoną. Myślałem sobie o tym, co mówił Michael.

-Masz rację, nie można się poddawać. Widzę to dobrze. Zło od dawna niszczy nasz świat, a bezinteresowna pomoc jest coraz rzadziej spotykana. Jednak nie dajmy się temu ponieść. Powinniśmy wspólnie przeciwstawiać się złu. To jest najważniejsze.- po chwili milczenia uśmiechnąłem się i postanowiłem zmienić temat- To może pójdziemy nad jezioro?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szedłem przygniatany negatywnymi emocjami. Jednak życie ma to do siebie, że biegnie dalej. Zatrzymanie się oznacza śmierć. Krok za krokiem zbliżam się do klatki schodowej. Po której nie chciałbym wchodzić. Otaczają mnie czerwone, ceglane ściany z odpadającym tynkiem pokrytymi na dodatek graffiti. Moje przemyślenia przerwał krzyk.

-Hej, ty. Poznaję cie, dawałem ci kartkę abyś wstąpił do oddziału RFL. Nadal chcesz walczyć z kucami towarzyszu?

Zagotowało mnie na sam dźwięk słowa „RFL”. Kto mnie obraża? Obróciłem się. Pegaz. Wczorajszy gniew zapłonął we mnie na nowo. To był ten sam kuc, co zabił naszych druhów. Tak wynikało z opisu. Bestia zabijająca tych, co bronią się przed equestrianami, z którymi się sprzymierzyli. Co wprowadzają własny ład nie patrząc na nasze zdanie.

Wyciągnąłem jednym ruchem ręki Berentę z kabury się przymierzyłem się do strzału. Strzeliłem raz pilnując by nie poniosły mnie negatywne emocje co kazały mi strzelać co chwile. On był o wiele bardziej niebezpieczny niż się wydawało. Zaraz zleci się pół dzielnicy żeby mi pomóc.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był jego błąd. Za dużo razy dostałem w to miejsce podczas ulicznych czy barowych bójek. Złożyłem się w pół zasysając powietrze. Ręką dosięgnęłem noża schowanego w cholewie buta. Długie czarne ostrze noża surwiwalowego cięło od dołu. Nie bardzo wiedziałem czy zraniłem *********. Uciekł ponieważ reszta bandy zaczęła się zbiegać zaalarmowana strzałem. Trzeba go wsadzić na czarną listę z nagrodom za pozbycie się go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpłynąłem do podwodnej groty na dnie jeziora. Wynurzyłem się w dużej jaskini w której stał spory, żółty kamień który świecił pięknym, białym światłem. Podszedłem do niego i objąłem kopytami. Od razu poczułem falę przyjemnego ciepła. Przypominało mi to uścisk matki. Czułem, jak zbiera się we mnie pozytywna moc. Wypłynąłem na powierzchnie i usiadłem bardzo szczęśliwy. Moje futro świeciło się leciutkim, miłym dla oka światłem, ja sam zaś czułem się naprawdę dobrze. Wypełniało mnie przyjemne ciepło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(30 +4+4+10=48)

Bolało i to bardzo. Był szybki i inaczej atakował niż człowiek. Kolejne utrapienie. Trza dozbroić patrole i zorganizować bazę z centrum łączności jak tylko przyjdą fundusze z FOL.

Podbierałem ścianę łapiąc oddech z moich oczu mimowolnie poleciały łzy. Spojrzałem na narzędzie ostatniej szansy. Ostrze było pokryte cieniutką warstwą krwi. Jego krwi. Uśmiechnąłem się tylko z tego. Reszta rozeszła się z mojego rozkazu. Nie potrzebowałem ich pomocy.

Przeszyłem parę kroków prosto ukrywając swój ból. Miałem obowiązek do spełnienia przekazania informacji i nikt nie powinien mi już przeszkodzić. Przerażało mnie słuchanie tych lamentów i reakcji tych kobiet, co mogły stracić jedyne dziecko. Może niektóre są samotne. Mąż je opuścił. Co w tedy?

Szedłem dumnie po schodach z twarzą bez wyrazu trzymając emocje tylko dla siebie. Wziąłem oddech i zapukałem do pierwszych drzwi na liście wahając czy to zrobić. Zapukałem. Nie było już odwrotu.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A więc dobrze, jednak dwie zasady. Nie patrz mi w oko i nikomu nie mów. - Pokazałem mu biały kwiat. Skupiłem na nim wzrok i nagle moje oko zrobiło się żółte a tęczówka czarna. Płatki kwiata zaczęły mienić się tęczą, a po chwili stały się całkiem różowe. Upuściłem kwiat na ziemię i nagle... wyrosły mu nogi i pobiegł do jeziora. Po pokazie moje oko zrobiło się takie jak wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w pokoju spoglądając w okno. Było tu naprawdę spokojnie. Michael i Austin gdzieś przepadli. Inni agenci byli zajęci swoimi sprawami. W takich chwilach można się było zakochać. Dlatego właśnie tak chciałem iść na emeryturę. By takie dni były, na co dzień. Pytanie brzmi tylko czy w dzisiejszym chorym świecie to możliwe. Spojrzałem na laptopa, po czym zalogowałem się na dawnej stronie gdzie kiedyś przyjmowałem zlecenia. Ku mojemu zdziwieniu przyszło mi sporo zleceń. Mogłem trochę zarobić na boku. Jednak wiedziałem, że to przeszłość teraz jestem kucykiem. Jeśli to zrobię mogę zaszkodzić nie tylko sobie, ale i wielu innym. Wprowadziłem odpowiednią komendę na stronie. Przez co dawni klienci mogli zobaczyć mój zgon podczas jednej z akcji w ten sposób ostatecznie uwolniłem się od przeszłości. Gdy skończyłem wyszedłem przejść się do okolicznego parku by się chwile przewietrzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wychodziłem z pokoju usłyszałem dziwny dźwięk poszedłem to sprawdzić zobaczyłem Michaela i jakieś kucyki, których nie znałem. Kucyki odeszły wtedy ja podszedłem do Michaela.

-Kurce, co wy za czary tu opracowujecie. Że pojawiacie się z powietrza. Akurat, kiedy szedłem do parku. Ale mniejsza o to mam dla ciebie mały prezent może ci się przyda.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Austin ma brata?! Eh to wszystko jest coraz bardziej pokręcone. Dobra chodźmy do mojego pokoju.

Skierowałem się z Michaelem do pokoju. Spostrzegłem, że nie schowałem obrazu. Była na nim Equstria tak jak ją widziałem ostatnim razem.

-Wybacz za bałagan muszę posprzątać śmieci. Pamiętasz jak FOL zrobił propagandę z ciebie zrobili przestępcę a z POZ terrorystów. Cóż za pomocą pewnego programu włamałem się do kamer monitorujących miasto. Chciałem sprawdzić jak tam Polska po tym jak nas wygnali. Zobaczyłem dobrze uzbrojone bojówki cywilów zakładam, że to FOL ich uzbraja, bo na zakon to nie wygląda. Więc FOL i Polska najwyraźniej współpracują. Ale mam dla ciebie film z moim ulubionym aktorem. Nagle włączyłem film, na którym można było zobaczyć Aleksandra jak zabija grupę tych uzbrojonych polskich cywili. Cóż myślę, że można coś takiego nieźle wykorzystać przeciwko FOL albo żeby się zemścić na Aleksandrze wybór należy do ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. To było naprawdę straszne... powinien za to zawisnąć!

- Zapewne zaskoczy cię moja wypowiedź, ale... nic z tym nie zrobię. On popełnił wiele błędów i życie w końcu mu się zrewanżuje. Ja ręki do tego jednak nie przyłożę. Wybaczyłem już mu toco zrobił, zemstanie daje mi satysfakcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem z ogromnym zdziwieniem na reakcje Michaela. To nie jest zwykły człowiek. Ja miałem ochotę posiekać Aleksandra na kawałki za te akcje a nie zrobił mi tyle złego, co Michaelowi. Zdumiewał mnie.

-Jesteś niesamowity Michael. Być może i masz racje droga zemsty donikąd nas nie zaprowadzi. Jesteś naprawdę wielkim człowiekiem. No cóż poza tym mogę ci tylko jeszcze powiedzieć. Pisałem dziś z Rarity i chyba księżniczki planują coś wielkiego, ale nie mogła mi powiedzieć, co w każdym razie są bardzo zajęte. No i miecz jest niesamowity świetnie się sprawuje i widziałem jedną z twoich zabawek. Prawdziwe cudeńko, jeśli mogę tak rzecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[36. Swoją drogą, chyba się nie postarałem, bo punktów za ostatni post nie było.]

Czułem się już nieco lepiej. Nie mówię o zdrowiu, bowiem jego stan się nie zmienił. Wciąż byłem dość osłabiony, mocno schudłem, wydawało mi się, że mam trochę słabszą kondycję, choć pozostało mi wspomnienie po wigorze. Znowu udałem się na przechadzkę, najdłuższą jak dotąd. Z paroma przystankami obszedłem całe centrum Przemyśla, zahaczając o szpital, gdzie wczoraj znalazło zajęcie kilkunastu ukraińskich wolonatriuszy i wolontariuszek. W ramach bezinteresownej pomocy sprzątali sale, rozmawiali z chorymi, gotowali, prali. Ihorowi udało się dobrać takich ludzi, którzy mieli książeczki, przez co ryzyko mimowolnego roznoszenia chorób było raczej małe. Większość z nich miała wcześniej styczność z służbą zdrowia, ponadto żyli w Polsce na tyle długo, by sprawnie posługiwać się językiem. Wypytałem ich o pierwsze wrażenia, o to, czy nie jest im zbyt trudno. Nie miałem pojęcia o liczbie pacjentów aktualnie przebywa w szpitalu, ale trzech z nich potrzebowało mnie jako duchownego. Z ulgą wróciłem na moment do tego, co robiłem skutecznie od jakichś pięćdziesięciu lat. Zanim nie pojawiła się bariera, zanim nie rozlazły się po świecie te wszystkie wymyślne grupy.

 

Po południu Ihor oznajmił, że nie ma jak nawiązać kontaktu z FOLem, nie zostawili bowiem żadnych danych, które możnaby wykorzystać. A przynajmniej przez cały dzień wczorajszy nie udało się takowych odnaleźć. Jednak kontakty to dość dalekosiężny pomysł, teraz należało się skupić na czymś innym. Mianowicie w bazie niedługo zacznie brakować zapasów, pozostawionych przez jakże życzliwych RFLowców. Pod żadnym pozorem nie możemy dopuścić do przestoju, przecież zakładając wspólnotę każdy zobowiązał się do wspierania bliźnich. Ci, którzy mogli, pracowali i zarabiali pieniądze, część z nich oddającna użytek schroniska. Za to dokupowaliśmy żywności i innych artykułów pierwszej potrzeby, lecz tylko jako dodatki do tego, co już mieliśmy. Jest zima, pól nikt nie uprawia, zapasy pewnie przychodzą z innych krajów i będą coraz droższe. Na razie Ihor oraz ja zebraliśmy wszystkich, którzy chcieli przyjść, na ogólnym zgromadzeniu. Ogłoszono, że aby zapewnić stały dopływ środków trzeba będzie ustalić wysokość wkładu osób aktualnie pracujących, czyli wszystkich do tego zdolnych. Dyskusja nie trwała długo, ludzie potrafili jeszcze czasem pomyśleć o innych. Chwilowo pobierana kwota jest związana z zarobkiem i wynosi od pięćdziesięciu do czterystu złotych. Podjęto też decyzję o wysłaniu wiadomości na Ukrainę w celu zdobycia informacji o tamtejszych wydarzeniach.

 

No i nazwaliśmy wreszcie naszą wspólnotę, i przy okazji całą bazę. Mało oryginalnie, ale przynajmniej pasowało. Arka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...