Skocz do zawartości

Pszczoły [Epic][OSKAR][Oneshot][Mature][Controversy][Dark][Post-apocalyptic]


Recommended Posts

Oczywiście że będzie. Myślę aktualnie nad tematem.

 

Brak MMF nie był w żaden sposób spowodowany reakcją na Pszczoły, czy też samymi Pszczołami. Powód jest po mojej stronie, tylko i wyłącznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Nie jestem pewien, co w tym tekście jest kontrowersyjnego. Bardziej mnie zbulwersowała instrukcja w niejednej grze planszowej, gdzie sugerowano, że jestem jakimś głupcem i "połóż planszę na środku stołu". 

 

A tak na poważnie, to zacznę od końca ^^ Tekst o szacunku do pszczół jest oczywiście jak najbardziej słuszny,a le równie dobrze szacunek należy się bakteriom, które żyją w naszych jelitach. A także kleszczom, bo eliminują słabe osobniki z ekosystemu... i w ogóle :)

 

Po prostu wersja z pszczołami to jeden z mniej mnie przekonujących pomysłów na rychłą apokalipsę naszego świata. Szybciej zostaniemy uwięzieni przez Facebooka w jego trzewiach i już się nie wyzwolimy.

 

 

 

 

 

O tekście słyszałem wiele od osób, które są albo obyte w fanfikach, albo same tworzą dobre rzeczy. Moje wielkie jak stąd do księżyca ego pisarza nakazywało w końcu zainteresować się konkurencją. I nie żałuję. Krótko mówiąc, jest to jeden z tych tekstów, które polepszają wizerunek fandomu w sferze literackiej. O ile 90% prac z tego działu jest słaba, to na szczęście pozostałe 10% ma w sobie to coś.

 

"Pszczoły" są bardzo kobiece. te opisy przeżyć wewnętrznych (jak ja je uwielbiam!), a także delikatny prąd, który prowadzi czytelnika od strony do strony. Tempo - akuratne. Opisy - kompaktowe. Super. 

 

Masz bardzo dobry warsztat pisarski, czyli zdania brzmią profesjonalnie. Zupełnie jakbym czytałem opowiadanie z jakiegoś zbioru SUPERnowej lub FSu. 

 

Fabuła w wielu miejscach odważna. Śmierć Cadance? Dobre! Choć żałuję, że chyba tylko tutaj odważyłaś się przeciwstawić temu nudnemu kanonowi fandomowemu. Mam na myśli, że ogólnie wykorzystałaś cały pakiet różnych pomysłów, które uchodzą w fandomie za bazę wyjściową pod fanfiki. Zebrica, boskość alicornów, gryfy i tak dalej. Przyczepiłbym się też nieśmiertelności Twilight, ale po pierwsze, uśmierciłaś Cadance (10 pkt dla Gryffindoru!), a także chyba jako jedna z niewielu to wytłumaczyłaś. Co więcej, jej długowieczność to przecież trzon tekstu. 

 

Po prostu nie lubię tego pomysłu z kosmosu. W serialu nie ma ani słowa o nieśmiertelności alicornów, a Celestai i Luna to jedyne udokumentowane długowieczne kucyki. :crazytwi:

 

Teraz kilka prztyczków:

 

lud - chyba lepszym określeniem jest stado/tabun/względnie kierdel

 

alikorn - wole pisownię przez "c", ale to już kwestia wyboru.

 

 

-mięsożerne kucyki - zaręczam, że konie lubią mięso :) Po prostu nie polują, ale jak dasz im kotleta, to nie pogardzą.

 

rękoczyny - kopytoczyny brzmią akuratniej.

 

Czas wystawić ocenę. Nie przychodzi mi to z łatwością. W swym zadufania we własne osądy nie podoba mi się motyw wyjściowy ze pszczołami. Jednak daje on pretekst do napisania bardzo dobrego tekstu, o wspaniałych opisów i świetnie skrojonym tempie i tak dalej. Chociażby opisy bohaterów i ich przeżyć to coś naprawdę zacnego. Jeśli zatem potraktuję pszczelarską apokalipsę jako po prostu pomysł fantasy, to alles klar.

 

W każdym razie, tekst mogę spokojnie uznać za jeden z lepszych fandomowych, jakie czytałem.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaręczam, że konie lubią mięso

 

Mój światopogląd rozpadł się na kawałki. (Serio nie wiedziałam, że konie jedzą mięso. Że świnie żrą, że kozy, że inne takie... Ale o koniach nie wiedziałam. Wydawało mi się, że ich układ pokarmowy nie jest przystosowany do trawienia tego typu pokarmu. Domyślam się jednak, że owo "nie gardzenie kotletem" oznacza mniej więcej tyle, co "nie gardzenie czekoladą" w przypadku psów, czyli schleją, jak się im da i jeszcze się obliżą, ale generalnie nie powinny?)

 

 

lud - chyba lepszym określeniem jest stado/tabun/względnie kierdel

 

Użyłam kilkakrotnie tego słowa w moich piosenkowych przekładach, więc będę się go trzymać. Według mnie bardziej kojarzy się z grupą jednostek niż z grupą ludzi, poza tym ładnie uczłowiecza pastelowe taborety (cóż poradzę, że nie potrafię widzieć w nich kobył, kiedy gadają i zachowują się jak ludziaste? Zresztą, uwielbiam uczłowieczanie postaci. KOCHAM.) I czy kierdel nie odnosi się do owiec albo kóz? (Ale swoją drogą, bardzo fajne słowo. Zapamiętam. A tabun to tylko z "Mustangiem z dzikiem doliny" mi się kojarzy :D.)

 

 

Tekst o szacunku do pszczół jest oczywiście jak najbardziej słuszny,a le równie dobrze szacunek należy się bakteriom, które żyją w naszych jelitach. A także kleszczom, bo eliminują słabe osobniki z ekosystemu...

 

I nawet komarom, bo stanowią pokarm dla wielu ptaków, bez których ekosystem padłby w ciągu kilku pokoleń. Każda żywa istota zasługuje na szacunek, po prostu. (Co nie zmienia faktu, że niektóre zasługują na zdecydowanie mniejszy :P.)

 

 

Po prostu wersja z pszczołami to jeden z mniej mnie przekonujących pomysłów na rychłą apokalipsę naszego świata.

 

A ja myślę, że nie jest to wcale aż tak nieprawdopodobne. Oczywiście nie na taką skalę, bo apokalipsy by raczej z tego nie było, zresztą, nie wiem, co musiałoby się stać, żeby wszystkie pszczoły w jednym momencie padły i to na dodatek tylko pszczoły, a nie na przykład inne owady... Jednak lokalny ubytek plonów spowodowanych śmiercią od pestycydów i spalin owadów zapylających jest, niestety, nie tylko prawdopodobny - to się dzieje. Wystarczy wpisać sobie w Google "zagłada pszczół" i poczytać artykuły o tym gdzie, kiedy i w jakiej ilości te owady poniosły śmierć.

 

 

 

"Pszczoły" są bardzo kobiece. te opisy przeżyć wewnętrznych (jak ja je uwielbiam!), a także delikatny prąd, który prowadzi czytelnika od strony do strony.

 

To chyba najpiękniejszy komplement, jaki kiedykolwiek usłyszałam. Dziękuję.

 

 

 

Celestia i Luna to jedyne udokumentowane długowieczne kucyki.

 

A Sombra? Nie wiem, czy głowę w chmurze można uznać za kucyka, ale z drugiej strony, pod koniec odcinka wyłania się w bardzo kobylastej formie. No i musisz przyznać, że jest toto wyjątkowo żywotne :D.

 

Dziękuję za miły komentarz i cieszę się, że się nie rozczarowałeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio nie wiedziałam, że konie jedzą mięso.

Tzn konie nie są przystosowane do polowania, to oczywiste. Samodzielnie nie są w stanie zdobyć mięsnego pokarmu, chyba że znajdą półżywą mysz. Czytałem jednak opisy ułańskie, gdzie dla jaj karmili konie szynka i zwierzaki były zachwycone. Nie wiem, jakie by były efekty długotrwałej diety, pewnie niekorzystne. Jednak koń zje, zasmakuje i wydali normalnie. To jak z alkoholem czy czekoladą: niezdrowe dla zwierząt, ale smaczne.

 

I czy kierdel nie odnosi się do owiec albo kóz?

Odnosi, jednak uznałem, że skoro słowo "lud" jest u Ciebie adekwatne, to tym bardziej coś bliższego stadu zwierzaków. Osobiście używam tych słów do określeń parlamentu Equestrii:

 

 

Parlament Equestrii był jednoizbowy i składał się wyłącznie z izby wyższej, czyli tabunu. W jego skład wchodziło osiemdziesięciu posłów, delegowanych przez różne krainy i ziemie zależne od Canterlotu. Niegdyś bez wyjątku wywodzili się z warstwy szlacheckiej, lecz od czasu rozpowszechnienia edukacji wśród gminu każdy mógł zostać delegatem.
            Parlament miał funkcję doradczo-ustawodawczą. O ile to drugie wyda się być oczywiste, to wypada wyjaśnić znaczenie pierwszej opcji. Otóż księżniczki w ramach sprawowania władzy nierzadko miały potrzebę przedstawienia jakiegoś prawa, podatku lub innych rozporządzeń całości stada. Wtedy oczywiście nie mogły osobiście udać się do każdej z krain, więc prezentowały co trzeba przed parlamentem, a poszczególni posłowie rozpowszechniali to u siebie. To była główna funkcja tego zebrania. Od rządzenia wciąż pozostawały księżniczki i przewodnicy stad, więc tabun jedynie zajmował się niższymi ustawami, regulującymi życie w aspektach bardziej przyziemnych.
            Co innego przewodnicy. Księżniczka Celestia dobierała ich osobiście z grona osiemdziesięciu posłów, a jeśli miała taką wolę, mogła dokooptować kogoś zupełnie z zewnątrz. Przewodnicy stad to dawny tytuł z czasów, kiedy kucyki żyły jako koczownicze grupy wędrujące po kontynencie. Każde z nich wybierało jednego ogiera, który wskazywał kierunek marszu. Teraz, po wielu wiekach, termin został, choć mówiło się nieco inaczej: przewodnik finansów, przewodnik spraw zagranicznych, przewodnik spraw wewnętrznych, przewodnik skarbu i tak dalej.
            Ci posiadali realną władze, choć oczywiście kontrolowaną przez obie monarchinie. Jednak i obowiązki były większe. Na ogół uznawano, że na czas swojej służby winni mieszkać w Canterlocie, aby być łatwo osiągalni dla księżniczek. Otrzymywali za to wysokie wynagrodzenia, w przeciwieństwie do posłów, którzy rzadko pojawiali się w stolicy i ich pensje były minimalne, nawet po doliczeniu wszystkich diet.
            Jednak teraz musieli zebrać się wszyscy. Księżniczki wezwały Stado Migracyjne, czyli starożytny termin z czasów, kiedy jednoczyły się kucyki w olbrzymie gromady i tak wędrowały przez świat z jakiegoś ważnego powodu. Współcześnie oznaczało to przymusowe zebranie wszystkich posłów, wszystkich przewodników na specjalne życzenie księżniczki.

Takie tam...

 

 

 

 

poczytać artykuły o tym gdzie, kiedy i w jakiej ilości te owady poniosły śmierć.

Internet jest dla mnie ostatnim miejscem, w którym należy szukać informacji na ta newralgiczne tematy :) Według niego równie prawdopodobny jest atak zombie-mutantów, więc wolę sięgnąć po książki. Jestem w końcu bratem Twilight, haha. Wiem, że jakiś czas temu była moda na wieszczenie rychłej zagłady przez upadek pszczół, tak samo szybko ma nas zabić globalne ocieplenie, koniec ropy naftowej i papież-murzyn. Póki co żyjemy i to ponoć przyroda odbiła się od dna lat '70.

 

 

 

A Sombra?

O, przepraszam, ale Sombra nie jest ani alicornem (choć to akurat nie ma znaczenia), ani nie żyje 1000 lat. On był zahibernowany razem z całym Imperium. Obojętnie, czy to w lodzie, czy zawieszone w czasie i przestrzeni... interpretacja dowolna. Faktem jest, że te kucyki pochodzą z antycznych czasów. To nawet po nich widać: posiadają inną aparycję, ich znaczki znacząco różnią się stylem od współczesnych (historia sztuki na podstawie CM?), a samo Kryształowe Imperium nie zna wielu wynalazków nowoczesności. III sezon jest pełen takich poszlak. Jednak zostało powiedziane, że "to minęło już tysiąc lat? Jakby to było wczoraj..." czy jakoś tak. Wychodzi na to, że kucyki były zamrożone, zahibernowane, uśpione przez tysiąc lat i dla nich ten czas nie minął normalnie. Zatem nie można uznać, że one żyją tysiąc lat. One istnieją, ale to nie było świadome życie. Jak zwał, tak zwał... to zupełnie coś innego od Celestii i nawet Luny której pobyt na księżycu też jest obiektem dyskusji (tutaj sądzę, że ona miała świadomość, ale to materiał na osobną rozmowę).

 

Jeśli wbrew temu uznamy, że Sombra żyje 1000 lat, to wszystkie krystzałki zyją tysiąc... a więc dar długowieczności, jakim cieszy się Celestia, to coś w sumie powszedniego. Lipa! :crazytwi:

Dziękuję za miły komentarz i cieszę się, że się nie rozczarowałeś.

Zapraszam teraz do mojego fanfika! :crazytwi:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosi, jednak uznałem, że skoro słowo "lud" jest u Ciebie adekwatne, to tym bardziej coś bliższego stadu zwierzaków.

 

Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, by władczyni w swej królewskiej mowie w odniesieniu do poddanych czy też obywateli używała słowa stado. Lud ma jednak jakąś elegancję.

 

 

 

Internet jest dla mnie ostatnim miejscem, w którym należy szukać informacji na ta newralgiczne tematy Według niego równie prawdopodobny jest atak zombie-mutantów

 

Rzeczywiście nie jest to zbyt wiarygodne źródło informacji  :crazytwi: , ale zakładam, że każdy zdrowo myślący człowiek jest w stanie oddzielić treść całkowicie nieprawdopodobną (atak zombie) od prawdopodobnej w pewnych okolicznościach (wymarcie danego gatunku na terenie skażonym środkami chemicznymi). A może nie...?

 

 

 

O, przepraszam, ale Sombra nie jest ani alicornem (choć to akurat nie ma znaczenia), ani nie żyje 1000 lat. On był zahibernowany razem z całym Imperium.

 

Jak Maks i Albert w "Seksmisji" :D. A tak serio, skoro był zahibernowany i po odtajaniu wrócił do życia, to znaczy, że żywy był przez cały ten czas. Jakby umarł, będąc mrożonką, już by nie wstał...

 

 

 

Jeśli wbrew temu uznamy, że Sombra żyje 1000 lat, to wszystkie kryształki żyją tysiąc... a więc dar długowieczności, jakim cieszy się Celestia, to coś w sumie powszedniego. Lipa!

 

Niby tak, ACZKOLWIEK! w przypadku Celestii i Luny długowieczność jest, jak sam zauważyłeś, darem. U kryształków natomiast jest on przekleństwem. Z tego, co kojarzę, biedactwa miały przez to spore problemy z pamięcią i ogólnie były mocno nieogarnięte... Uznałabym, że księżniczki są długowieczne same z siebie, a obywatele Krystalina Autokratorias zostali zaczarowani.

 

 

 

Zapraszam teraz do mojego fanfika!

 

Czekajcie, a będzie wam dane... czy jakoś tak :D. Przede wszystkim życzę Oskara fenomenalnemu "Żelaznemu Księżycowi".

 

Pozdrawiam!

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, by władczyni w swej królewskiej mowie w odniesieniu do poddanych czy też obywateli używała słowa stado. Lud ma jednak jakąś elegancję.
Zwróciłbym jednak uwagę na to, że skoro mówimy o gatunku rozumnych koni, to wtedy używamy pewnego reprtuaru terminów końskich, jak "bok", "zad", "kłęb" i tak dalej, więc "stado"... no nie wiem... mnie nie razi. Tożsamo jest w przypadku wielu innych rzeczy. No ale to jest wyłącznie kwestia autora i klimatu, który próbuje zbudować.

 


(wymarcie danego gatunku na terenie skażonym środkami chemicznymi). A może nie...?
Na pszczelarstwie się nie znam, więc nie wiem, czy to faktycznie gatunek tak skrajnie delikatny. Jakiś czas temu nas próbowano przestraszyć też bananowym holokaustem... chyba lubimy się trochę pobać. W związku z tym jestem z natury sceptyczni do wszelkich wizji końca świata. Wizja zagłady pszczół od zombie-apokalipsy ma jeden argument za: jest FIZYCZNIE możliwa. A czy możliwa w ogóle? Nie mi to oceniać.

 


Jakby umarł, będąc mrożonką, już by nie wstał...

Oczywiście, dlatego zaznaczyłem, że oni ISTNIELI, ale życiem bym tego nie nazwał. Jako humanista życie postrzegam jako świadomą część egzystencji, kiedy działają zmysły, umysł, ciało... przynajmniej jedno z tych. Samo istnienie procesów życiowych to mało.

Zresztą... prawdziwa hibernacja przewiduje zatrzymanie tych procesów, więc organizm de facto NIE ŻYJE. On trwa... i potem do życia wraca. Kryształki i Sombra doświadczyły własnie tej przygody.

 

Discord nie. On miał świadomość w trakcie swego uwięzienia, więc on żył przez ten tysiąc lat. Wiele wskazuje, że Luna na księżycu też. Ale Sombra chyba nie, gdyż siedział w lodzie i czekał.

 

Jakby Discord został zamieniony w kamień i po uwolnieniu nie był w stanie zauważyć, że go nie było... to też by nie żył.

 

W każdym razie, długowieczność to nadal dar tylko dla elder alicorns... a Kryształki zostały zapisane na dysku i odkopano je po pewnym czasie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

*kopu kopu kopu*

Wybaczcie, testuję saperkę i dokopałem się aż do n-tej strony tego działu i w oczy wpadło mi właśnie to opowiadanie. Po chwili rozterki uznałem, że rzeczywiście go nie czytałem. Czemu? Zacytuję sobie post numer vier z tego tematu:

 

Z automatu, wszelakie treści na które jest szalony "bum" omijam szerokim łukiem i zapoznaje się z nimi sto lat po fakcie, nie orientując się w sprawie kiedy jest na to czas.

 

Ale lepiej późno niż wcale, nie?

 

Do rzeczy: nie umiem pisać rozbudowanych opinii, więc z góry przepraszam, że będzie krótko :flutterblush:

Początek - śmierć, śmierć, śmierć, zginął ten, zginął tamten... Potem brak pszczół i katastrofa, próby jej naprawienia... Nie, nie, poddaję się. No fakt, gdyby nagle pszczoły zniknęły to byłby problem, ale tak samo jest z innymi rzeczami. To jak wymienić najważniejszy organ w ludzkim ciele - ktoś powie, że mózg, ktoś, że serce... Ale zginęlibyśmy nawet bez wątroby, jelita czy pęcherza, więc czemu tak faworyzować ten mózg i serce? Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał o co mi w tym momencie chodzi :P

 

No dobra, najważniejsze, czyli odbiór fanfika przez czytelnika, czyli mnie. Szczerze... nie porwał mnie. Może miałem wygórowane wymagania, spowodowane arcypochlebnymi komentarzami, jakie słyszałem, a może zwyczajnie nie jestem targetem :dunno: Fakt jest taki, że po kilku stronach chciałem zrezygnować, ale ostatecznie się nie poddałem i przebrnąłem do samego końca. Greenpeace byłby dumny! Ale ja nie jestem ekologiem, a może nawet wręcz przeciwnie.

 

W zasadzie do tej pory mój post brzmi strasznie negatywnie, więc pora na trochę pozytywów. Znalazłem dwa (jak ogłuszyłem własny gust saperką, którą odkopałem ten temat). Pierwszy - masz rację. Rzeczywiście, gdyby pszczoły wyginęły, to byłby problem (lekko się powtarzam). Drugi - nie wiem jak go nazwać, ale... Podoba mi się sposób, w jaki tekst został napisany. Klimat, przeplatana przeszłość i teraźniejszość, no i ten genialny helikopterek :lol: Wszystko (oprócz fabuły, ale to moje skromne widzimisię) jest bez wątpienia na wysokim poziomie, ale w tej materii nie spodziewałem się, że może być inaczej.

 

Jedyne, co mi nie przypadło do gustu to... to o czym jest tekst :rainderp: Stworzyłaś pięknie napisane opowiadanie na najwyższym poziomie, tylko że o "wiązaniu butów" (przenośnia - nudna rzecz, świetnie opisana) :fluttershy:

 

PS: Możesz nie brać do siebie całego tego komentarza, bo mój gust jakoś zazwyczaj odbiega od większości :D

 

Pozdrawiam i przepraszam,

Foley :flutterbitch:

Edytowano przez Foley
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem komentarzy, same mi się pchały przed oczy :D Serio. Po prostu swego czasu był taki bum, że wszędzie słyszałem same "ochy" i "achy", więc choćbym chciał - nie dało się uniknąć.

W tym wątku tylko przelotnie zerknąłem na dwa-trzy komentarze, bo coś tam się rzuciło w oczu podczas przewijania w dół ;)

Aczkolwiek rada cenna, szczególnie jeśli komentarz zaczyna się od "Achtung spoilers" :rainderp: Oczywiście nie biorę tu pod uwagi sytuacji, kiedy chcemy z komentarzy się dowiedzieć "czy opłaca się czytać", a nie gdy już wiemy, że i tak przeczytamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz. Pierwszy raz jak czytam fanfik, stojąca na biurku herbata wystygła, pozbawiona raptem jednego łyka.

To jest najlepszy fanfik jaki kiedykolwiek czytałem, taki, który zapada w pamięć bardzo głęboko i pozostaje na jeszcze dłużej. Ciężko jest napisać do niego sensowny komentarz, który jakkolwiek odda wspaniałość tego dzieła. Ono jest zupełnie inne niż popularna beletrystyka, która wgniata w fotel dynamiczną akcją, wielowątkową fabułą, nie. Ono po prostu uderza raz a celnie, potęgując z każdym słowem, wywołane uczucia zupełnie jakby pierwszy akapit wbijał sztylet w serce, a każdy następny obracał go lub naciska nań. Dzieło stanowi absolutny obowiązek każdego, kto fanfiki czyta. Pszczoły po prostu trzeba znać. 

Przepraszam za tak mało konstruktywny komentarz, oraz, że tak późno przyszło mi się z tym dziełem zapoznać.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej przeczytałem i nie powiem, że jestem zachwycony jak wskazywałby jeden z tagów.

Nie powiem, że to zły fanfic. Powiem, że jest dobry i tylko dobry. Nic więcej. Warsztat pisarski co najmniej solidny. Czyta się przyjemnie napięcie fajnie rośnie. Jestem wegetarianinem, więc temat ekologiczny przypadł do gustu. Zakończenie również świetnie się komponuje. Jak jednak pójdziemy nieco w bok to cała magia zaprezentowana tutaj się ulatnia. Bodzio już o tym więcej wspominał, ale dodam kilka rzeczy.

Wiele rzeczy w tym fanficu dzieje się na zasadzie, bo tak. Cadence umiera bo tak. Bo magia słaba, ale to mnie zupełnie nie przekonuje. Piszesz, że alicorny żyją tysiące lat. Akcja się dzieje po wydarzeniach serialu jak rozumiem kilkaset lat. Twilight oraz Cadence są rówieśniczkami i żyją więc kilkaset lat + kilkadziesiąt lat max jako nie alicorn, a ta druga nie dochodzi nawet do pierwszego tysiąca, bo starość :( Jeśli chciałaś ją wyeliminować, bo do fabuły nie pasowała to mogłaś coś lepszego wymyślić.

Twilight bierze róg Celestii, bo tak. Robi z niego talizman i nic z tego nie wynika, bo w sumie jest zakończenie.

Nie wiem może część rzeczy dałoby się lepiej wyjaśnić, gdyby fanfic był po prostu dłuższy i przeczytany jeszcze z dwa razy na spokojnie przed publikacją?
 

Ktoś kiedyś powiedział, że jeden zgon to tragedia, a tysiąc to tylko statystyka.


Ja rozumiem, że to twierdzenie bardzo pasowało tutaj, ale słowa "ktoś kiedyś" sugerują, że to stwierdzenie padło w czasach kiedy Equestria była szczęśliwszym miejscem i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić by jakiś kucyk mógł takie coś powiedzieć. Może się zbyt czepiam, ale lepiej pasowałoby tutaj na widok tej tragedii ktoś powiedział to zdanie jak już musiało być koniecznie.

Z drugiej strony strasznie rażące są przypisy. Nic ich nie mam ale muszą być poprawne wstawione i mieć sens.

Wypowiedź przypisywana Józefowi Stalinowi.

I to jest przykład niepoprawnego przypisu, bo prawdziwa wypowiedź brzmi:

Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka.

Taka jest prawdziwa wypowiedź. Lepiej siedzieć cicho niż coś napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości (bez urazy). Ewentualnie napisać, że parafraza czy coś jak raz wspomniałaś, ale nie wypowiedź samego Stalina!
 

Nie mogłam się powstrzymać

Czy ten przypis ma sens? Piszesz poważnie o mało przyjemnych rzeczach, a tu nagle robisz sobie jaja i cały klimat idzie się kochać. Pomijam, że to nawiązanie jest właśnie wstawione na siłę, bo faktycznie nie mogłaś się powstrzymać.

PS: Na początku piszesz o literaturze obozowej i spodziewałem się czegoś naprawdę mocnego, a tu nie ma nic takiego szokującego.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem, że to twierdzenie bardzo pasowało tutaj, ale słowa "ktoś kiedyś" sugerują, że to stwierdzenie padło w czasach kiedy Equestria była szczęśliwszym miejscem

Serio to sugerują? Cóż, albo to jestem debilem, albo jest to nadinterpretacja. Według mnie to twierdzenie zostało użyte trafnie i użycie "ktoś kiedyś" jest prawdą - bo w końcu ktoś je kiedyś wypowiedział :P Fakt, w oryginale było "milion", a nie "tysiąc", ale sens został zachowany.

Taka jest prawdziwa wypowiedź

Nope :P Prawdziwa wypowiedź nie była w języku polskim, więc również nie masz tutaj racji. Wybacz, musiałem - jak widać czepnąć można się wszystkiego. Tyle że nie ma sensu czepiać się dla samego czepialstwa, ekhm, ekhm... :rd4:
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj przechodzę obojętnie wobec komentarzy nie dotyczących moich fików, ale tym zdaniem, skłoniłeś mnie, by się wypowiedzieć:

 

Taka jest prawdziwa wypowiedź. Lepiej siedzieć cicho niż coś napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości (bez urazy).

Może i masz rację względem przypisów, niemniej, mi one nijak nie przeszkadzały. Owszem, zerkałem na nie, ale skupiałem się na wydźwięku tekstu a nie dopiskach autorki.

W tym wypadku, sądzę, że skupiono się na głównym przesłaniu tej sentencji. Oryginał, jak i interpretacja niosą tę samą informacje, więc i tak i tak zostaną przypisane właściwej osobie. Tekst nie ma charakteru naukowego i historycznego, więc nie widzę potrzeby skupiania się na takich drobiazgach.

 

Ponadto, w mojej opinii Twoja wypowiedź w tym miejscu ma nadto negatywny wydźwięk. Sugerujesz niekompetencję w pewnej marginalnej kwestii... serio?

 

Czy ten przypis ma sens? Piszesz poważnie o mało przyjemnych rzeczach, a tu nagle robisz sobie jaja i cały klimat idzie się kochać. Pomijam, że to nawiązanie jest właśnie wstawione na siłę, bo faktycznie nie mogłaś się powstrzymać.

Bo przypisy to najważniejsza i tworząca klimat część fika. W książkach też marudzisz, że wyjaśnienie w przypisie psuje klimat? Czepialstwo na siłę.

Edytowano przez Draques
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Taka jest prawdziwa wypowiedź. Lepiej siedzieć cicho niż coś napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości (bez urazy). Ewentualnie napisać, że parafraza czy coś jak raz wspomniałaś, ale nie wypowiedź samego Stalina!
Spokojnie, kolego ;) Pomijając fakt, że:

 

 

Ludzie zbyt łatwo wierzą w internetowe cytaty - Alber Einstein

 

 

Jak czytałem, ten cytat jest przypisywany Stalinowi i jego prawdziwa treść, jak zresztą przy większości takich cytatów, jest średniopewna. Wydźwięk się zgadza, więc w czym problem?

 

Popraw mnie, Madelaine, ale Twój tekst miał chyba przede wszystkim czarować formą. Tutaj w pełni (moim zdaniem) spełnia swoje wymogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Piszesz poważnie o mało przyjemnych rzeczach, a tu nagle robisz sobie jaja i cały klimat idzie się kochać. Pomijam, że to nawiązanie jest właśnie wstawione na siłę, bo faktycznie nie mogłaś się powstrzymać.

 

Przecież napisałam, że nie mogłam ;). A tak serio, nie uważam, że w takich "poważnych" tekstach wstawki humorystyczne są niedopuszczalne. Zasada decorum się nie przedawniła, jednak bez przesady, można ją łamać, na tym polega twórczość. (Nie mówię, że ja to zrobiłam dobrze lub źle, po prostu, że to jest fajne i czasem przynosi pozytywny i zaskakujący efekt.)

 

A cytat, o który jest tyle krzyku, z pewnością faktycznie przekręciłam - pisałam go chyba z pamięci (nie jestem pewna, to było wiele miesięcy temu!). Cóż, mój błąd. Kajam się.

 


Twój tekst miał chyba przede wszystkim czarować formą.

 

Pamiętaj jednak, że forma, jeśli jest pusta, staje się niczym miedź brzęcząca lub cymbał brzmią... a nie, lepiej nie będę już cytować, bo jak widać na załączonym obrazku, średnio mi to wychodzi :D.

 

Pozdrawiam!

Made

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robię się na to za stary... Miałem okazję przeczytać fanfik, ale większy problem stanowiłoby napisanie jakiegoś oryginalnego komentarza, bowiem wszystko zapewne zostało powiedziane przez poprzedników. Na pozytywy nie mam zamiaru się silić - są od tego inni komentujący. Pisanie negatywów mija się z celem, wszak opowiadanie jest stylistycznie na niemal wzorowym poziomie i jedyną irytującą rzeczą były sporadycznie występujące powtórzenia.

 

Mogę jedynie powiedzieć, że dość ciekawie i nader lakonicznie porusza problem głodu, lecz zapisane na łamach opowiadania drastyczne sceny nie są dostatecznie dotkliwe, żeby katalogować je jako obozowe. Na wyobraźnię działają, nie przeczę, acz nie z takimi historiami dane mi było się spotykać, będąc kilkulatkiem. Były takie bajki, które orały beret bardziej niż niejeden psychotrop, a to z racji na bolesny do zniesienia morał, odciskający niewymowne piętno na głównych bohaterach. Szkoda, że z racji wieku nie pamiętam ich tytułów.

 

Zarzuciłem wcześniej problem lakoniczności, bowiem trudno mi opisywać opowiadanie pozbawione przemiany głównej bohaterki. I nie mówię tu o wyrzutach sumienia spowodowanych niefortunnymi decyzjami czy wizjami wywołanymi znajomym odgłosem. Lektura tego pokroju niestety niczego nie uczy i nie uświadamia - swoją konstrukcją i myślą przewodnią przywołuje wizję z dowolnego amerykańskiego filmu katastroficznego. Kiedyś byłem ciekawy, dlaczego wizja końca świata tak bardzo pociągają tych ludzi. Dlaczego kinematografia innych krajów nie korzysta z tak nośnego tematu? Konkluzja przyszła nader szybko - bo amerykanie nigdy nie doświadczyli tak daleko idącej katastrofy połączonej z wypaczeniem etnicznokulturowym i zewierzęceniem obywateli.

 

Tak samo jest z Pszczołami czy Księżniczkami, bo tak naprawdę w dużym uproszczeniu są sobie tożsame. Oba to wzorcowo przemyślane i dobrze napisane fiki, ale pozbawione empatii i wiarygodnego rozwiązania problemu. Nie mogę zarzucić tematyce wtórności, acz mogę mieć wątpliwości co do roztropności autorki bądź samej Twilight Sparkle.

 

Pozdrawiam

 

PS. Znowu nikt z was nie załapie tego, że w gruncie rzeczy to nazywam pozytywną opinią.

Edytowano przez Mordecz
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu zebrałem się w sobie i przeczytałem, więc napiszę króciutkie podsumowanie moich wrażeń i spostrzeżeń. Fanfik napisany jest bardzo sprawnie, było w nim kilka rzeczy, które mi odrobinę przeszkadzały (np. użycie słowa "szuler", moim zdaniem nieco niewłaściwe, ale ja się nie znam na polskim języku), ale ogólnie nie mam nic do zarzucenia pod względem "technicznym" - czyta się gładko, bez "potknięć" na tekście, zaburzających rytm czytania. Sama treść i klimat opowiadania są odpowiednio względem tagów mroczne i ponure, aczkolwiek nie wgniotły mnie w krzesło ani nie spowodowały napływu łez do oczu; jestem jednak dość znieczulony wieloma innymi lekturami, tak "klasycznymi", jak i fandomowymi. Zakończenie okazało się nieco przewidywalne i, hmm jakby niedomknięte lub zbyt... pośpieszne? - w każdym razie, mam odczucie, że mogłoby być lepsze. Mimo to dałbym temu opowiadaniu solidne 8/10 i poleciłbym każdemu fanowi kuców szukającemu tego rodzaju fanfika.

 

Tego, no... to tyle chyba. Wybaczcie, nie jestem zbyt dobry w pisaniu recenzji :burned:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam ten fanfik, jeszcze zanim zarejestrowałam się na tym forum (coś mi się zdaję, że znam autorkę z forum poświęconego hodowli smoków, ale nie jestem pewna). Jest to jedyny fan-fic jaki zdecydowałam się przeczytać (preferuję komiksy, bo szybciej umiem stwierdzić, czy tematyka mnie nie odrzuci) i teraz wymienię swoje plusy i minusy:

 

+ Wszystko dzieje się w Equestrii, a nie w jakimśtam dziwacznym wymiarze pokroju Silent Ponyville czy innego pseudo-crossovera,

+ Zachowany charakter oraz rola Twilight (w końcu pisane jeszcze przed sezonem czwartym jeśli się nie mylę),

+ W miarę logiczne wytłumaczenie postępującej zagłady (Drzewo Harmonii umiera, a pszczoły to tylko pierwszy etap apokalipsy, bo wraz z drzewem giną powoli także inne gatunki zwierząt i roślin),

+ Nieco sadystycznie ironiczne zakończenie (coś za mało literatury czytam czy jak?)

+ Dobrze mi się czytało.

 

- Mało o tragedii z perspektywy innych osób (Nie było by to rażące, gdyby to sama Twilight była narratorką wspomnień),

- Mało reszty głównych postaci (taki Discord jest jedynie wspomniany pomimo tego, że sądząc po jego mocy, był jedyną nadzieją kucyków, które w ficu zwyczajnie olał. Nikt mi nie wmówi, że nie mógł wyczarować nowego ekosystemu na miejsce ginących gatunków związanych z Drzewem Harmonii),

- Trochę przesadzona rola pszczół (w pewnym miejscu w Chinach ludzie zapylają kwiatki ręcznie, a i tak ich region jest największym dystrybutorem owoców w całych Chinach),

- Trochę przesadzona długość życia głównej bohaterki (choć można to "podciągnąć" pod klątwę umierającego drzewa),

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Gość Anekito

Ten fic był moim pierwszym od ponad roku. Nie zamierzam kryć, że mną nie wstrząsnął. To jednak nie jest najważniejsze.

Fabuła jest spójna i logiczna, podoba mi się zastosowany ciąg przyczynowy. Bohaterowie stosunkowo dobrze odwzorowani (jedynie ucieczka Discorda nie jest moim zdaniem wiarygodna). Gramatycznie brakuje jedynie kilku przecinków. Bardzo zaintrygowało mnie zakończenie.

To dobre opowiadanie. Myślę, że warto było poświęcić trochę czasu na przeczytanie go.

 

A to z dzisiejszego 9GAGa http://img-9gag-ftw.9cache.com/photo/azEEAAZ_460sv.mp4

Edytowano przez Anekito
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Opowiadanie które od dłuższego czasu mnie męczyło. Jeżeli dokoła wszyscy mówią o nim „genialne”, a recenzja w EqT zawiera określenia jak „istna perła” i „oderwanie się od niego, jeżeli nie jest niemożliwe, to na pewno matematycznie nieprawdopodobne” (wszystkie odwołania do matematyki, fizyki i informatyki potęgują moje zainteresowanie) , to trzeba się z nim zapoznać.

No i srodze się zawiodłem. Opowiadanie według mnie jest co najwyżej dobre. Historia w żaden sposób nie poruszyła moimi emocjami. Fabuła historii, też nie była dla mnie jakąś misterną zagadką. Jedyny raz jaki mnie zaskoczyła to był pod koniec całego opowiadania, ale nie jest to komplement, bo całe to zdziwienie wynikało z nielogiczności pewnego ciągu wydarzeń. 

Zaś po zakończeniu fanfika czułem smutek. Ale nie był on spowodowany jego treścią, ale moimi niespełnionymi nadziejami. Może gdybym wcześniej nie wysłuchał tyle gloryfikujących opinii, to i mój komentarz byłby bardziej pozytywny, bo na pewno nie ocena. Ta bez względu na okoliczności pozostała by 5/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Pytanie do wszystkich - czy ktoś, ktokolwiek ma zapisane Pszczoły na dysku?

 

A co do pana Nikodema Fru, to jeżeli go znajdę na forum, to ma natychmiastowego bana - przynajmniej tyle mogę zrobić.

 

Tak więc jeżeli ktoś ma Pszczoły lub wie kim jest ten... <wstaw dowolne przekleństwa> to bardzo proszę o kontakt.

 

PS: A póki co stosujcie się do tego co napisał Generalek - zmiana niweluje szkody.

PPS: Wpis o banie nadal obowiązuje naturalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...