Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/08/15 we wszystkich miejscach

  1. Moja propozycja to kanapka z cukrem. Prostota, oszczędność, na kieszeń każdego studenta no i oczywiście ten smak z dzieciństwa. Polecam.
    3 points
  2. Chciałbym poświęcić ten temat tak prozaicznemu daniu, jakim są kanapki. Niby przy ich przygotowywaniu filozofii nie ma żadnej no i możecie się zastanawiać, o czym tu, do diabła, niby można pisać, prawda? A jednak zdarzają się osoby, które lubią z tym prostym daniem eksperymentować na najprzeróżniejsze sposoby - zachęcam więc do wymieniania się przepisami - może akurat komuś coś podpasuje i jego menu zostanie znacząco urozmaicone? Sam chciałbym się podzielić swoim patentem na kanapki dobre podczas podróży samochodem. A raczej takie do skonsumowania na parkingu podczas postoju, bo jednak wcinanie za kółkiem do najbezpieczniejszych rzeczy nie należy. Ale do rzeczy. Jak wiadomo, pieczywo nawet po kilku godzinach może przeschnąć, przez co walory smakowe znacząco spadają. Zapobiegać temu można na różne sposoby, a jednym z nich jest dobranie odpowiednich składników. Bierzemy pieczywo - sprawdza się zarówno jasne jak i ciemne, sam preferuję bagietki (i na niej opieram przykład) jako łatwe do pokrojenia przed trasą, przez co pakowanie jest mniej uciążliwe - smarujemy masłem (wszelkim masmixom i innemu tego typu ścierwu mówię zdecydowane nie!), na to dajemy porcję sera (doskonale sprawdza się Almette ziołowy, chociaż może być dowolny inny "mokry" twaróg). Na ser sypiemy nieco pestek słonecznika - można je najpierw podsmażyć na patelni (zero oleju), żeby nabrały smaku i chrupkości - kładziemy liście sałaty, plasterki pomidora i obowiązkowo nieco pokrojonej cebuli. Całość wedle gustu traktujemy przyprawami (preferuję proste pieprz i sól) i ewentualnie przekładamy plastrami wędliny. Robimy klapsznytę (wiem, że poprawnie jest klapsznita, ale tak się to u mnie wymawiało od zawsze) i tak przygotowaną bagietkę kroimy w odpowiadające nam kawałki, każdy owijamy folią aluminiową, ładujemy do foliowego woreczka i chowamy w samochodowym schowku. Teraz, gdy zatrzymamy się na parkingu i zapragniemy przekąski, mamy pod ręką kanapkę, która nie jest sucha (dzięki pomidorom, fenomenalnie zmiękczającym pieczywo), a jednocześnie zdążyła się odpowiednio przegryźć. Zdecydowanie odradzam jedzenie jej za kółkiem, ponieważ to tylko Was wkurzy - kanapka należy do "mokrych" i przy jej jedzeniu zawsze warto mieć pod ręką chusteczkę higieniczną, by otrzeć paluchy po konsumpcji . Jej zaletą, oprócz fenomenalnego smaku jest znacząca pożywność - jako że jest to równocześnie moja ulubiona standardowa śniadaniowa kanapka (wtedy najczęściej z pysznym ciemnym chlebem) to mogę stwierdzić, iż po zjedzeniu jednej, góra dwóch takich, człowiek chodzi szczęśliwie najedzony aż do późnego obiadu. Cóż mogę powiedzieć więcej? Czekam na Wasze propozycje sandwiczowe. PS: Jak ktoś zacznie ględzić o "kanapce posmarowanej nożem" to kopnę
    2 points
  3. Też zamierzam się pojawić.
    2 points
  4. Nie mam pojęcia co tu napisać, spróbuję coś wymyślić. Zatem przedstawiam wam moją niewielką próbę literacką, opowiadanie zatytułowane jak w temacie. Mam nadzieję, że będzie warte poświęcenia mu chwili waszego czasu, ma kilkanaście stron. Nie jest ono częścią żadnej planowanej serii, raczej szeroko pojętym testem umiejętności autora. Jak może wskazywać tag nie macie co spodziewać się epickich wyzwań, zadań ponad miarę zwykłego śmiertelnika czy wypraw po złote runo. Otrzymacie za to fragment życia zwykłego, pozbawionego nadnaturalnych zdolności kucyka. Zali taki typ historii będzie w waszym mniemaniu ciekaw? Zapraszam do sprawdzenia. Za pre-reading, korektę, ogólną opiekę nad tekstem, poświęcenie cennego czasu na zapoznanie się z nadesłana zawartością oraz zachętę, kiedy była potrzebna chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować Dolarowi84, a także Gandzi, który namówił mnie do rozpoczęcia procesu twórczego, którego owocem jest to niewielkie dzieło. Wiedzcie, iż wasza pomoc i opinia jest dla mnie nieoceniona. A oto i samo opowiadanie: https://docs.google.com/document/d/10uKN0KYDVN7Nk6QypzCxDarSwtuc5KoFOwfrWDVMN-w/edit?usp=sharing Epic: 10/10 Legendary: 10/50
    1 point
  5. Witaj, cieszę się, że zainteresował cię ten temat! Uszanowanko dla Ciebie! Ptaszysko może i kojarzysz z jakiegoś posta, ale nie sądzę, że od tej (może i lepszej) strony Będę tu wstawiał prace: nie zawsze o tematyce MLP, nie zawsze rysunki, za to zawsze od podstaw do końca zrobione przeze mnie. Zatem Niech Się Staną Arty! Ponysona, Oc'ek własny Eri jak widać! WEKTOR Jeden z pierwszych rysunków wykonanych ołówkiem automatycznym... ...Taak Ołówek się spodobał xD Konkurs MBlood (Deviantart) (Wyróżnienie) Digital robiony w Gimpie z użyciem tabletu. Pierwsza próba abstrakcji! ^^ Zaczęło się niewinnie w MDK'u Orginalnie praca na formacie A5 piórem, cienkopisem i markerem! I zrobiona niedawno Abstrakcyjna interpretacja mojej drugiej Oc'ki Choć tym razem cienkopisem 0,05mm! Challenge: Znajdź pyszczek i oko Śmiało możesz krytykować, oceniać i ochrzanić! Miłego dnia
    1 point
  6. Hejka! Jako, że jestem tu nowa to trzeba się przedstawić, a więc: Nazywam się Paulina i niedługo skończę 17 lat. Jestem trochę nieśmiała, przez co czasem ciężko mi zawierać nowe znajomości. Interesuję się wieloma rzeczami na raz, ale nadal szukam czegoś co wciągnie mnie na dłużej. Lubię też grać w różnego rodzaju gry, ale nie zawsze mi to wychodzi
    1 point
  7. Uciekaj od tej maski xO zamiast szybek ma siatkę, a w snajpie nie chodzi o to, że nie warto kupować tych za 450-700zl... chodzi o to, że musisz ztuningiwac snajpe aby miała wlasciwosci snajpy i byla snajpą
    1 point
  8. To teraz czas na wyniki. Punkty dla Snuji - za prosty, lecz Dobrze Opisany sposób i Kruczka za kreatywność. No i prosz bardzo, o takie coś. Have fun!
    1 point
  9. Nah, Kruczku zara.
    1 point
  10. Zgodzę się z poprzednikami odnośnie nierówności tej próbki. I odnośnie tego nie mam nic do dodania, wątek Swallow był po prostu lepszy i ciekawszy. I czuć, że lepiej napisany. Zresztą, ja wolę komentować fabułę: Jeżeli wydając tą "wersje demo" szukałeś słów motywacji, to mam nadzieję, że te wystarczą: bardzo mnie zaintrygował ten "rozdział" i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć całość! Pozdrawiam.
    1 point
  11. Szkoda, że post pod postem, trudno. :c Moja druga Oc, Lighten Cranberry Cyfrówka, nowym tabletem!
    1 point
  12. Takich jest paru ale ten pokój może dostać się wyłącznie jednej osobie. Airlick!
    1 point
  13. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  14. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  15. 1. Wektory z Photoshopa i innych GIMPów to nie wektory.2. Obsługuje warstwy i robi to lepiej od GIMPa - mamy tu nie tylko pełną kontrolę nad położeniem warstwy względem innych, jej blokadą i ukryciem, ale możemy również tworzyć pod-warstwy (sublayers, czyli "warstwy w warstwach", dun-dun-dun). Nie wiem, jakie poradniki czytałaś, ale ja robię to tak:1. Tworzę ścieżkę za pomocą Pióra i edytuję węzły specjalnym narzędziem (drugie od góry, pod zwykłym kursorem). 2. Ścieżka-kontur i ścieżka-kolor są osobnymi obiektami. Unikam korzystania z konturów, a jedynie wypełniam specjalnie ukształtowaną ścieżkę. 3. W razie potrzeby zmieniam kolejność obiektów na warstwie. Puu.she demonstracyjne: Przykładowy wektor - wilczyca Rules. Ścieżki znajdują się na (zablokowanej) warstwie "Wolf". Skrót menu warstw - Shift + Ctrl + L Ścieżka "uśmiechu" Rules - podgląd wypełnienia zwykłym kolorem w menu wypełnienia/konturów. Skrót klawiszowy - Shift + Ctrl + F Choć ścieżka miała być "konturem" dla reszty wektoru, nie korzystam z menu konturów. Tworzenie nowej ścieżki za pomocą Pióra. Kwadrat = "start" ścieżki, zielona linia = narysowana część, czerwona linia = część obecnie tworzona, niebieskie "wąsy" = "uchwyty" najbliższego węzła (za ich pomocą wyginasz ścieżkę w krzywe). Gotowa ścieżka - podgląd węzłów. Węzły w kształcie rombów tworzą "kąty", a ich uchwyty reguluje się niezależnie od siebie. Węzły w kształcie kwadratów tworzą krzywe - regulujesz obydwa uchwyty naraz. Po zaznaczeniu jednego węzła pokazują się uchwyty dwóch sąsiednich - uważaj, by ich nie przestawić. Gotowa ścieżka po zmianie kolejności obiektów - znajduje się pod ścieżką-konturem jako wypełnienie. Kolejność obiektów/ścieżek na jednej warstwie zmieniasz klawiszami PageDown (PgDn) i PageUp (PgUp) oraz Home i End. Zaznaczony obiekt "przerzucasz" z warstwy na warstwę za pomocą kombinacji Shift+PgDown oraz Shift+PgUp. Pracuję na angielskiej wersji Inkscape, więc używane przeze mnie nazwy (część z nich to moje własne wymysły, swoją drogą) mogą się różnić względem polskiej.
    1 point
  16. Dobra, dodam coś od siebie. Jest z tym trochę roboty, ale koniec końców dobrze wychodzi. Co następuje, będzie nam potrzebne to i owo, ja zwykle lubię duże porcje, wiec składniki trzeba będzie dostosować po swojemu. Gotowi? 1-2 woreczki ryżu białego długoziarnistego. 1-2 piersi z kurczaka 1 papryka czerwona 1 papryka zółta 1 papryka zielona 1 czerwona cebula 100-200g pieczarek(lub kurek, kwestia gustu) Olej 1 słoik sosu słodko kwaśnego wujaszka Bena(lub własnej produkcji, jak kto wili, mnie wujek Ben nie zawiódł jeszcze ) Sól Pieprz Szczypta ziół prowansalskich Ryż gotujemy, dodając do niego 2 stołowe łyżki oleju. Myjemy warzywa, drylujemy z pestek. Paprykę kroimy w długie paski, następnie każdy pasek kroimy na 3 równe części(a przynajmniej staramy się), cebulę kroimy w krążki. Wrzucamy na rozgrzaną patelnię trochę oleju, następnie paprykę czerwoną, cebulę, trzymamy na małym ogniu żeby się delikatnie poddusiła. Po 3-4 minutach dodajemy paprykę żółtą, i po kolejnych 3 minutach zieloną. Całość posypujemy solą i pieprzem(wedle uznania i smaku). Podduszamy delikatnie, ja na przykład wolę kiedy papryka jest jeszcze trochę twarda, ale co kto lubi. Teraz pora na kurę. Mam swój sposób robienia mięsa, więc można to zrobić po swojemu, albo po mojemu. Po mojemu to idzie tak: na desce do krojenia ułóż piersi pionowo do siebie węższą stroną. Rozetnij je na pół, tnąc od góry w kierunku swojej osoby. Następnie, od góry(szerokiej części) kroimy mięso poziomo w paski grubości 2-3 cm(wedle uznania). Powtarzamy z drugą piersią. Piersi nie ubijamy, potrzebna nam jest kura a nie kotlet z kury ;> Na osobnej patelni podsmażamy piersi. Podsmażamy do uzyskania ładnego, nie surowego koloru, następnie zakrywamy do podduszenia dodając wcześniej szczyptę ziół prowansalskich dla aromatu. Pieczarki myjemy, kroimy drobno i dodajemy do mięsa. Ryż odsączamy, zostawiamy żeby osechł z wody, wracamy do patelni z warzywami. Wlewamy na patelnię sos, delikatnie mieszając całość. Pora na finisz. Nakładamy ryż do miseczek(czy w czym wy lubicie jeść, używam do tego miski na zupkę chińską, około 500ml pojemności, może troszkę więcej), głęboką chochlą naciskamy na sam środek ryżu żeby zrobić "gniazdo". Do gniazda nakładamy wcześniej upichconego kurczaka, całość zalewamy przygotowanym sosem z warzywami. Gotowe, smacznego. To danie główne, wypadało by też dać coś na zagryzkę. Czyli danie na szybko. Składniki: 2-3 bagietki 200g pieczarek 200-300g kostka sera(dobry jest gouda choć mazdamer też robi swoje ) 1 piekarnik(można też zrobić na patelni ale wtedy jest trochę więcej roboty). Piekarnik nastawiamy na 200 i grzejemy skubańca przez co najmniej 10 minut. Bagietki kroimy na pół, drylujemy starając się nie uszkodzić ścianek. Nie wyrzucamy ani nie wyjadamy wydłubanego pieczywa - przyda się. Bierzemy pieczarki, myjemy i szatkujemy(dobry do tego jest robot kuchenny, ale jak nie ma to nożem). Ścieramy ser na średnich bądź małych oczkach tarki, dodajemy 3/4 do pieczarek. Resztę sera mieszamy z wydziobanym pieczywem. Napychamy bagietki farszem grzybowym, wejście zalepiamy mieszanką pieczywa z serem. Powtarzamy na pozostałych bagietkach. Bagietki(najlepiej w rękawicach) układamy na ruszcie w piekarniku, zostawiamy na kilka minut(mi zwykle wystarcza 4-5 minut), do rozpuszczenia sera. Po wyciągnięciu można podawać jako danie ze sztućcami, albo jako przekąski(trzymta i nie upuśtta). Tylko uwaga, zawartość w środku może być bardzo gorąca, nawet kiedy już na zewnątrz ostygnie! Żeby się kto głupio nie poparzył.
    1 point
  17. Z kroniki podupadającego budynku policji... Na początek, wypada wypędzić wszystkich ludzi z budynku. Do tego potrzebne są: - Wędka - Sznurek - Dużo donatsów i pączków Resztę można sobie samemu domyśleć... A więc, zacznijmy od tego, że niepotrzebne tam są szyby. To można załatwić w prosty sposób, a jednocześnie tak skomplikowany, że nie jest w stanie pojąć go żaden umysł na świecie ( z wyjątkiem paru) Pierwsza, samotna szyba przy wejściu staje się ofiarą wyrwanego znaku drogowego z widocznie zarysowaną literką "P'. Nie wystarczająca siła rażenia broni, zmusza nas do wytoczenia cięższej artylerii. ZATYCZKI DO USZU W POGOTOWIU Nadjeżdża najnowszy wynalazek Doktora Dundersztyca, GłośnoDźwiękoNator. Powoli rozgrzewająca się maszyna z dziwnymi pokrętłami zaczyna produkować co raz więcej hałasu. Częstotliwość rośnie, wynalazek zaczyna się niekontrolowanie trząść, długo wyczekiwana chwila zbliża się nieuchronnie. Szyby wypadają i kruszą się. Niektóre już w powietrzu, niektóre roztrzaskują się o chodnik. Zatem droga wolna. Przeskakujemy przez framugę okna i zaczynamy zabawę. Na początku dokumenty! Paskudne akta policyjne (W tym nasza poprzednia destrukcja, laboratorium, chyba nie pozwolimy żeby to tutaj tak po prostu leżało) Drzwi wypadają z zawiasów, aby zrobić miejsce dla dwóch nowych, zmyślnych maszyn - niszczarce i dmuchawie do liści. Papiery w ręce! Rzut za siebie, rzut za siebie, rzut za siebie. Kojący dźwięk mielonych papierów i widok wypadających posiekanych kartek z tyłu maszyny. Trzeba coś z tym zrobić, ale co? A no tak, mamy dmuchawę do liści a nowe towary są w drodze. Ręcznej roboty miotacz płomieni klasy niskobudżetowej. W jednej ręce dzierżymy miotacz a w drugiej dmuchawę. Magiczne chwile... Dźwięk włączania dmuchawy i w jednym momencie pierwsze, największe pomieszczenie wypełnia się wirem fruwających wszędzie kawałków papieru. Chwila zawahania, miotacz idzie w ruch. Charakterystyczny odgłos wydobywania się gazu i parę sekund pięknego widoku. Większość papierów zaczęła płonąć w locie i powoli opadać węgląc się z niekontrolowaną prędkością. Lecz nie dajmy czekać, mamy przecież wózek golfowy wypełniony łatwopalną substancją (Zbiorniki na miejscu pasażera). Lekko przycięty dach samochodu pozwala na przedostanie się przez drzwi główne i wjazd do środka, lekko ciasny pokój zostaje zapakowany odpowiednimi materiałami. Wóz golfowy podpalamy i z drugiego końca pomieszczenia puszczamy prosto w zbiorniki. DUŻE BUM No ale cóż, jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Młot pneumatyczny na pewno zrobi odpowiednie wrażenie na tych ścianach, nie musimy go trzymać, ale zostawimy mu kolegów. Teraz narobiło się jeszcze więcej hałasu, jedna ze ścian drży i zaczyna pękać. Pędzimy dalej rozrzucając dookoła napalm. Jedyne drewniane krzesła jakie udało nam się znaleźć, są bezlitośnie łamane i zbierane w centrum posterunku, na wielkie ognisko. Płoonie ognisko w leeesieeee Dym pokrywa większość i tak płonącego budynku w akompaniamencie młotów pneumatycznych i wybuchów, towarzyszących pożeraniu wózka golfowego przez ogień. Czas na Grande Finale Największa broń przygotowana dużo wcześniej, nawet nie sposób sobie wyobrazić, jak trudno ją dostać. OLBRZYMI PĄCZEK Z DZIURĄ W ŚRODKU Linki pomocnicze nadają mu właściwy kierunek, w parę chwil wjeżdża w sam środek posterunku, burząc przednią ścianę doszczętnie. Podchodzimy do tego, co jeszcze zostało z tego biednego budynku i czerwonym sprejem piszemy na zgliszczach: "JP na 25% bo się trochę cykam"
    1 point
  18. Pierwszy raz coś innego niż kucyk lub gryf. Legitna, ruda żyrafa w glanach.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...