SPOILERY, kto nie oglądał niech nie czyta...
No właśnie wróciłem z kina i powiem, że jestem pod mega wrażeniem. Film był bardzo dobry, spoko dubbing, (choć muszę przyznać, że piosenka Tempest, w oryginale lepiej mi brzmi). Masa spoko minek, ten uśmieszek Twilight na początku mnie rozwalił, a także jaka ona była nieśmiała wobec księżniczek, które zna tyle lat, a Cadance, to nawet była jej opiekunką, a obecnie jest jej rodziną, dlatego trochę wydawało mi się to naciągane, ale słodko i tak wyglądało to. Piosenki też były ciekawe i wpadały w ucho, fabuła natomiast była trochę mało oryginalna, taka typowa dla tego typu filmów. Jakaś tam postać, jest ogólnie dobra, ale miała trudne dzieciństwo i teraz pragnie zemsty na swoich oprawcach, albo potrzebuje jakiegoś cennego przedmiotu, lub chce uratować kogoś z rodziny. Jaki motyw by nie był, zaczyna pracę dla jakiegoś czarnego charakteru, któremu ma coś dać, a ten obiecuje spełnienie marzenia swego sługi i oczywiście gdy sługa spełnia swoją część umowy, to zwykle czarny charakter nie dotrzymuje swej części, choć jego to by i tak nic nie kosztowało, ale i tak, nie bo nie i sru. Wówczas sługa pomaga byłym wrogom, pokonują złego i wszystko się układa... Fabuła znana już chyba każdemu. Kolejną rzeczą mało odkrywczą, było zachowanie Twilight, gdy podstępnie namówiła swe koleżanki, aby zabawiły te hipogryfy, aby ukradkiem je okraść, było to łatwe do przewidzenia, co ona knuje, ale takiego zachowania po niej to się nie spodziewałem. Jednak najbardziej mnie TS zaskoczyła, gdy wygarnęła Pinkie i reszcie, że ma dosyć takich przyjaciół, no tu mnie rozwaliło. Nie mniej film mi się tak podobał, że 10/10, to i tak skromna ocena. Pozostaje już mi tylko czekać na 2 część i może kupię to na DVD