Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/26/17 we wszystkich miejscach

  1. Szkoły prywatne istnieją. Ich poziom jakoś nie porywa, ale za to trzeba płacić. Tak naprawdę wszystko zależy od konkretnego nauczyciela. Wczesna specjalizacja jest zła, bo tak naprawdę mało które dziecko wie jeszcze czego chce. Albo chce, ale się do tego nie nadaje. Znam laskę, która chciała iść na medycynę. Z biologii i chemii była beznadziejna. W ogóle była kiepska z nauk ścisłych. Za to była świetną humanistką. Mogłaby pewnie pójść na jakieś prawo i zrobić tam karierę. W sumie dalej mogłaby to zrobić, zamiast próbować się wcisnąć w niszę, do której się nie nadaje. Znam ludzi, którzy nienawidzili fizyki, a zostali fizykami. Czy np. byli beznadziejni z czegoś w podstawówce, ale w liceum im się odmieniło. Źle jest zamykać się w bańce i specjalizować się w jednej rzeczy. Szczególnie, że poznanie innego punktu widzenia może nawet pomóc w tej dziedzinie, w której się specjalizujemy. Rzucić nowe światło na pewne kwestie. Pewna elastyczność jest dobra. I nawet genialny naukowiec powinien ogarniać podstawowe życiowe czynności. Poza tym zanim coś gówniarsko odrzucimy, to powinniśmy to jednak poznać. Patrząc na moich kolegów ze szkoły, to często odrzucaliby wszystko co nie jest łatwe i przyjemne. Bo w wieku gimnazjalnym mało kto jest wystarczająco dojrzały. Poza tym w liceum są profilowane klasy. Ja miałam rozszerzoną biologię i chemię oraz elementy rozszerzenia na matematyce i fizyce. Miałam 5 biologii tygodniowo przez 3 lata. I nie czuję się pokrzywdzona maturą z polskiego czy wiedzą o kulturze. To że część przedmiotów jest prowadzona beznadziejnie albo nauczyciele zlewają uczniów, to już niekoniecznie wina systemu. Nie, ale nie przygotuje się też gorzej. Szczególnie, że kolejna wojna nie będzie przypominać drugiej wojny To już będą wojny dronów, nowoczesnych pukawek i atomówek. A cywile będą mogli sobie co najwyżej radośnie umierać. A wiedza szkolna w ekstremalnych sytuacjach się przydaje. Czy raczej przydałaby się, gdyby w tych głowach coś zostawało, a ludzie umieli ją wykorzystywać. Nikt nie stworzy nigdy magicznego i uniwersalnego leku na raka. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego. Ani jak działają współczesne terapie antynowowtowrowe. I tak, naukowiec, który tworzy leki na raka powinien umieć sprzedać swą wiedzę. I dobrze by było by ugotował sobie coś na obiad. To taka podstawowa życiowa umiejętność. Poza tym nie oszukujmy się - szkoła ma przygotować jak najwięcej ludzi do normalnego życia, by nie byli cholernymi amebami. Od szkolenia genialnych naukowców jest szkolnictwo wyższe. A na nim są takie rzeczy jak koła naukowe. Poza tym tych genialnych naukowców (w zasadzie, to leki na raka nie są dziełem jednego człowieka, tylko wielkiego zespołu) w sumie nie brakuje. Tylko są niedofinansowani. To nie szkolnictwo zawaliło, tylko niskie pensje. Naukowcy kokosów nie zarabiają. Dziękuję komunistom. Gdyby nie oni, to pewnie kopałabym dziś ziemniaki, tak jak i moi przodkowie. Komuniści to nie tylko zło. Ja na informatyce nauczyłam się doskonałej obsługi Worda, Excela, Power Pointa i pisania stron internetowych. Czyli wszystkiego, co mi do szczęścia potrzebne. Choć spróbowałabym jakiegoś programowania, bo lubię poznawać nowe rzeczy.
    4 points
  2. Na święta takie coś od siostry dostałem
    4 points
  3. I jest rozdział 4. Czytajcie póki cieplutki. https://docs.google.com/document/d/145cdSwhrm9A2KfPASQdDqJ9icDwjaIY1AOzfzS9beTQ/edit?ts=5a427dc9
    2 points
  4. To na bezludnej wyspie czy w czasie apokalipsy przeżyję tylko 1 osoba, zamiast 3 skoro 2 nie będzie potrafiło sobie poradzić. Tak samo wybuchnie wojna - 1 przygotują, reszta spanikuje, zginie ... takich ludzi byś chciał jedynie? Jako gatunek, ludzie mamy współpracować, wiedzieć po trochu o świecie, bo to tak jakbyśmy zmarnowali potencjał przez ostanie dziesiątki wieków, bo ktoś nagle pomyślał, aby każdy kształcił się jak się mu żywnie podoba czyli wracamy do średniowiecza gdzie możesz być synem jakiegoś farmera i farmerem do końca życia zostaniesz, może ci się poszczęści i zostaniesz duchownym. Tak btw. istnieją tzw. kółka zainteresowań, Domy Kultury, zajęcia pozalekcyjne, zapytać się nauczyciela o więcej ... z tego można skorzystać, bo wiedza nie jest zamknięta dla nikogo. System ma nam dostarczyć tej wiedzy, aby każdy potrafił powiedzieć gdzie się Polska czy Kanada znajduję, jak udzielić pierwszej pomocy, że język angielski jest ważną rzeczą na świecie, a też i gramatyka naszego polskiego języka ... nie zdajesz też sobie sprawy, że eliminacja teoretycznie niepotrzebnych rzeczy może mieć wpływ potem na pojmowanie świata. Po co będą nam geniusze, którzy będą umieli wynaleźć ostateczne lekarstwo na raka, skoro nie będą wiedzieć jak przygotować przemówienie, proste danie na obiad, udzielić pierwszej pomocy ... Powiesz: ".. ale to będą mieli" Ja powiem "nie". "Dlaczego, przecież ta wiedza jest potrzebna?" "My jesteśmy szkołą informatyczną, a my gramatyki z polskiego czy resustytacji nie potrzebujemy, bo co ma informatyka do edukacji dla bezpieczeństwa?" "Ale takie wychowanie fizyczne ..." "Nie, bo informatyk potrzebuje jedynie komputera i myślenia zero-jedynkowego" "Ale to ma być !!" "Wiesz jak to się fachowo nazywa, to co chcesz teraz wprowadzić w tych szkołach prywatnych?" "Jak?" "Wiedza ogólna ..." Tyle w temacie, ja nie biłbym się o specjalizacje od 8 roku życia. Studia są od tego już, bo na nich udowadniasz, że potrafisz się usamodzielnić, jest to taki etap, że wejdziesz w dorosłe życie, bo wiesz czego się spodziewać, bo ten system cię przygotowywał z wielu rzeczy, że słowa "Sąd", "Grawitacja", "Mickiewicz", "H2SO4", "Równania" czy "Dynastia Piastów" nie będą dla ciebie jakimiś nieznanymi pojęciami, a twoje szkoły prywatne mogą zabić to wszystko. A nawet wprowadzenie tych dodatkowych zajęć sprawi, że to już nie szkoła o konkretnej specjalności, a szkoła ogólna. Szkoła podstawowa i średnia ma cię do życia przygotować, a nie do zawodu, chyba, że bardzo szybko chcesz pracować to zawodówka albo technikum, ale i tam spotkasz się z "niepotrzebnymi" przedmiotami.
    2 points
  5. Witajcie! Zaczęłam mojego drugiego wielorozdziałowca, by nieco odpocząć od "Cienia Nocy". "Smak Arbuza" będzie fanfikiem dużo krótszym i lżejszym. Postanowiłam się zmierzyć z TCB oraz z self insertem i narracją pierwszoosobową (z której korzystałam dotąd jedynie przy krótkich formach). A o czym jest "Smak Arbuza" i czemu mielibyście go przeczytać? Kiedy powstał portal między Ziemią i Equestrią, życie w obu światach uległo zmianom. Wielu ludzi ruszyło do swojej ziemi obiecanej, w pogoni za lepszym życiem. Byli też tacy, którzy trafili tam nie z własnej woli. Wszyscy się zdziwili, kiedy okazało się, że baśniowa kraina nie jest serialową Equestrią. Z tym wszystkim musi zmierzyć się jedna z ofiar terrorystów, która by osiągnąć swój cel, musi wygrać z biurokracją. Obrazek, który używam jako okładkę wykonała forumowa @Moonlight, za co jej serdecznie dziękuję. Macie linka do jej dA, polecam^^ https://moonlight-ki.deviantart.com/ A napis dodał nasz kochany @Pisklakozaur, który też jest super i łapcie jego dA^^ https://pisklakozaur.deviantart.com/ Smak Arbuza Prolog Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7
    1 point
  6. Nie tak dawno temu, bo 14 grudnia 2017, w niezbyt odległej galaktyce miała miejsce premiera nowego epizodu Gwiezdnych Wojen. Film był: a) tragiczną porażką, przy której "Holiday Special" to arcydzieło na miarę "Imperium Kontratakuje", b) kawałem świetnego kina, wprawdzie nie tak dobrego jak zeszłoroczny "Rogue One", ale i tak dobrze się oglądało (niepotrzebne skreślić). Aby zatrzeć niesmak po tej parodii Gwiezdnych Wojen/aby uczcić premierę jednego z najlepszych filmów roku oraz za zgodą i błogosławieństwem Dolara, ogłaszam konkurs literacki! Temat - space opera. Podróże międzygwiezdne, obce formy życia, konflikty na skalę galaktyczną - kto widział jakiekolwiek Gwiezdne Wojny, grał w jakiegokolwiek Mass Effecta, oglądał Legends of the Galactic Heroes etc., ten wie, o co chodzi. Opowiadania oceniać będzie grono niezależnych ekspertów w składzie: Gandzia (czyli ja), Poulsen i Verlax. Wspólnie postaramy się wybrać trzy najlepsze opowiadania.UWAGA! Zdobywca pierwszego miejsca otrzyma nagrodę - kod Paysafecard na sumę 20 złotych. Garść szczegółów: 1. Limit słów - 15 000. Opowiadanie musi być zamieszczone w formacie google dosc 2. Termin oddawania prac - 11 18 II 2018, godzina 23:59:59 3. Tagi i tematyka - z wyjątkiem [gore] i [clop] dozwolone są wszystkie tagi. Opowiadanie MUSI jednak trzymać się tematu (czy raczej gatunku) space opery, 3,5. Opowiadanie musi być w klimacie MLP, 4. Każdy uczestnik może oddać tylko jedno opowiadanie, 5. Po zamieszczeniu pracy nie można dokonywać w niej żadnych poprawek, 6. Przed przystąpieniem do pisania proszę zapoznać się z regulaminem, 7. Prace, które przekroczą limit słów, nie będą prawidłowo otagowane lub zostaną poddane korekcie przez osoby trzecie, zostaną zdyskwalifikowane, 8. Przystępując do konkursu, autor/autorka zgłoszonego opowiadania akceptuje w całości powyższe postanowienia oraz załączony regulamin. Opowiadania proszę zamieszczać w tym temacie. Powodzenia! Ku chwale Imperium!
    1 point
  7. Luźne pomysły są potem z góry potem mocno dziurawe, więc nie dziw się dlaczego piszę takie a nie inne ściany tekstu.Trzeba być konsekwentnym w tym co się pisze.
    1 point
  8. Wiesiek ma mało wspólnego ze średniowieczem. Tak naprawdę nic. Już bardziej z wiekiem XIX i współczesnością, tylko ubrano to w pseudośredniowieczne ciuszki fantasy. Jest tylko parodią średniowiecznego toposu bohaterskiego rycerza. No i porusza wiele współczesnych problemów. Wbrew pozorom to całkiem mądra książka. Swoją drogą - na maturze gadałam m.in. o Wieśku Część lektur to faktycznie zło, a zwłaszcza jakieś "współczesne młodzieżówki". Albo Orzeszkowa i Żeromski. Jednak gorzej, że często się to omawia od zadu strony, zamiast skupić się na ówczesnej mentalności czy rozmowach o tym jak te książki się zestarzały i dlaczego.
    1 point
  9. Jak nie wiesz jak coś ma działać, ma wyglądać, a rzucasz po prostu pomysłem to nie bierz się za zmiany, bo jak nie potrafisz, to niestety ale udowodnisz tylko, że mało wiesz o zarządzaniu systemem, bazą danych. Nie dziw się, że są niezrozumiałe skoro ogólnikowo opowiadasz o szkołach prywatnych, że 8 latki mogłyby już zdobywać wiedzę specjalistyczną. Tylko, że 8 lat to nadal dziecko, któremu chcesz dać wiedzę bardzo potężną, a idąc na taką informatykę nie zdajesz sobie sprawy jakie przedmioty tam są - przecież programista w softwarze siedzi więc pewnie język programowania i aplikacje, gry robi. A guzik prawda. Ja siedzę, i uczę się od podstaw jak działa komputer, jakie rozkazy idą do procesora, jak taki Photoshop został napisany, miałem matematykę z całkami, fizykę z równaniami Schórdingera ... mam iść dalej? 8 lat to czas zabawy, dalszego poznawania świata, a nie pakowania dziecka do konkretnego zawodu, kiedy to może ono nawet nie wie czy to jest to. Kiedyś chciałem być kolejarzem, po liceum informatykiem, a teraz sądzę, że dostanę inżyniera z tego, a i tak zostanę jakimś artystą bo lubię wyobrażać sobie wiele różnych rzeczy na papierze. No właśnie ... 8 lat - czy dziecko na tym etapie potrafi zdecydować o specjalności, że wytrwa do tych przysłowiowych 14 lat, że to będzie to, jego zawód? Nie, bo dzieci chwytają się wielu różnych rzeczy, zwłaszcza tych które im imponują, stąd u nich masa różnorodności i chcą.się bawić Dopiero po podstawówce można wyczuć zamiary młodego pokolenia, ale nie wcześniej, powiedziałbym że definitywne wyboru padają po liceum, technikum. Ja ci wytykam błędy w twoim systemie jednocześnie, a ty wyżej napisałeś, że sam nie wiesz jak program szkół ma działać. Wybacz, ale to .... jest żałosne, no sorry. Możesz zostać przy swoim stanowisku, ja nie jestem tu od napierania, co najwyżej od krytyki oraz rady. Ale to co napisałem w sensie mojego kierunku na informatyce - wiele przedmiotów, w tym taka chemia, biologia, socjologia mają swoje przedmioty pochodne, a te również (studenci ci potwierdzą) nie są przez nich lubiane, nawet jeśli są mocno związane z przedmiotem, który tam w liceum został nazwany chemią. Pewnych rzeczy nie obejdziesz, pewne treści cię będą bulwersować, ale okażą się potrzebne - zawodu, może pewnie tylko i wyłącznie do zaliczenia, ale coś pozostanie. Ja miałem kiedyś podobne poglądy co ty, że po co taka fizyka, nie rozumiem jej, a z czasem i trudem zacząłem co nieco rozumieć. Trzeba przysłowiowo "wycierpieć" aby nauczyć się czegoś nowego o świecie, bo ból często jest najlepszym nauczycielem. Nie lubiłem polskiego, a moja mama jeszcze jest polonistką i co? Zaraziła mnie teraz analizowaniem, bo pokazała mi, że taki film, taka książka a potem ja w takich grach zauważyłem, że czerpią różne motywy z literatury, że przy scenariuszu fabuły siedział tam jakiś człek, który się zna na rzeczy, historii i z tego informacje bierze. Co więcej, obecny system daje ci wybór, nie wymusza na tobie bycia od 8 roku życia stania się geniuszem genetycznym po odbyciu 6 lat nauki. Każdy człowiek jest inny, ale 8-14 to wiek kiedy poglądy są jeszcze bardzo słabe, nie umotywowane, i co by było gdyby taki 12 latek po 4 latach na specjalizacji ginekologa postanowił zrezygnować, bo jednak poczuł chęć zostania piosenkarzem? Musiałby od zera zaczynać, i kolejne lata idą, a wiedza medyczna by przepadła. Stąd nie radzę specjalizacji. Ja to powtórzę, mamy dostać wiedzę w tym wieku, która nas ugruntuje w wyborze, do życia, bo nie wiesz czy to co robisz jest tym co będziesz robił przez najbliższe dekady. Przemyśl swój system, bo jest niestety mocno dziurawy, łatwo można się doczepić do różnych rzeczy. W sumie to @Cahan wiele powiedziała podobnego co ja - po prostu nie zobaczyłem jej posta. @pawc - Wieśka nie wprowadzą, bo tam nie ma nic nowego, w sensie motywów, bo to mieszanka mitologii słowiańskiej i czasów średniowiecznych, a te można poznać w innych tekstach kultury z tamtej epoki - "Pieśń o Rolandzie", Bogurodzica; Lament świętokrzyski; Legenda o św. Aleksym; Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią - po co Wiedźmin kiedy większość motywów można poznać tam? A, no przecież ... mało ciekawe i gry na tym nie zbudowano xD. Wulgaryzmy, moralność to rzecz typowo dla tekstów kultury normalna rzecz, takie słownictwo definiuję i częściowo opisuje obecną epokę. Radzę poczytać "Makbeta" aby zobaczyć jak ta "moralność" jest tam zaprezentowana.
    1 point
  10. Nie chcę mi się cytować. Często jak ludzie narzekają, to słychać wyrażenia "a bo w polskich szkołach to tak...", "a bo u nas to bez sensu uczą tego, a nie tamtego", a najśmieszniejsze jest to, że to nie jest problem wyłącznie szkół w Polsce. W wielu systemach edukacji na całym świecie nie patrzy się na to, co mogłoby być dla dzieci/młodzieży interesujące albo nawet "przydatne w życiu", tylko omawia się to, co według odgórnych ustaleń powinno się znać na pewnych etapach rozwoju. Pominę takie oczywistości jak nauka pisania i liczenia, bo do tego chyba nikt nie ma zastrzeżeń, bo to podstawy, ale chociażby lektury. Wybierane obowiązkowe książki nie są wybierane ze względu na jakość, ale na przystępność i na ogólny obraz epoki czy inne "oddawanie ówcześnie panujących nastrojów społecznych". Z tych samych powodów książki typu Wiedźmin czy Harry Potter nie trafią do kanonu lektur, bo albo są zbyt wulgarne i cóż, mało moralne, albo są zbyt współczesne. Tak, ZBYT współczesne. Naprawdę. Omawiane na lekcjach polskiego książki z epoki "współczesnej" pisane były w latach 50., 60. i tak dalej. Najbliższa naszym czasom lektura wyszła gdzieś w latach 80., a potem w kanonie nie ma nic. Co nie znaczy, że polskie szkolnictwo jest bez winy. Jednym z większych problemów (według mnie) jest za dużo zajęć i przedmiotów i to nie w sensie, że za dużo godzin, tylko za dużo - jakby to powiedzieć - aktywności. Plastyka i muzyka są może i fajne jak jest się w podstawówce i się fajnie rysuje jakieś choineczki zimą czy coś, ale w gimnazjum i późniejszych szkołach? No prośba. Nie mam niechęci do rysowania, ba, bardzo dużo rysowałem sobie za młodu, stosy zeszytów zapełniałem bazgrołami, ale gdy zbliżała się środa i "plastyki" w gimbazie, która albo polegała na rysowaniu jakiegoś syfu z podręcznika, albo pisania jakieś nudnej notatki dyktowanej z tego samego podręcznika, to cóż... Beznadzieja jednym słowem. Muzyka tak samo wyglądała, bo prowadziła to ta sama nauczycielka. O WF bym się sprzeczał, ja bym wywalił z liceum i (zwłaszcza) studiów, inni by nie wywalili. A jak nie w ogóle, to chociaż te baseny, po co to w ogóle jest w programie. PO niby jest przydatne, ale godzinny kurs dałby tyle samo wiedzy, bo i tak na późniejszych lekcjach jakieś zapychacze się przerabia. PP podobnie, akurat znajomość ekonomii się przydaje, ale takie ogólniki jak na tych lekcjach to dużo w życiu nie dają. A jakby zaczęli "w końcu uczyć przydatnych rzeczy, bo nie wiem jak PITa wypełnić", to byście ławki z nudów pogryźli, jakby wszystkie 12 czy tam 15 PITów omawiano szczegółowo. Śmieszne też jest uważanie, że prywatne szkoły poprawiłyby poziom albo dałyby lepszy wybór specjalizacji. No nie sądzę. Pomijając fakt, że wprowadzenie takiego systemu nie byłoby ani możliwe, ani opłacalne w żadnym kraju, to i tak edukacja w takich placówkach wyglądałaby tak, że zdawałby prawie każdy, oprócz tych, którzy nie zapłacili. Tak już jest w prywatnych szkołach, nawet do nich chodzić nie trzeba, bo frekwencji nie sprawdzają. A pomysł obowiązkowej edukacji podstawowej to przecież nie jest pomysł, na który pierwszy wpadli komuniści. Komuniści w życiu na dobry pomysł nie wpadli.
    1 point
  11. 1 point
  12. Ja z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że ten system który panuje obecnie, chociaż może lepiej by było "trwa", porywający nie jest. Zgadzam się z twierdzeniem że szkoła, jakakolwiek powinna uczyć przygotowania do wykonywania podstawowych rzeczy gdy już skończymy edukację. Pozwolę sobie przytoczyć przykład z mojej szkoły (nie wiem czy w innych tak jest, ale zakładam że tak). Informatyka. Przez tyle lat informatyki które miałem, dziabaliśmy w paincie, czasem zrobiliśmy prezentację albo sformatowali tekst wordzie. Sądzę że przynajmniej na początku gimnazjów (a że wygasają to chociaż tak w połowie podstawówki, no powiedzmy 4-5 klasa) wprowadzić coś co przyda się dla świata bardziej niż kolejne paintowe "arcydzieła". Czyli programowanie. Wystarczy spojrzeć na otaczający nas świat. Ja osobiście planuję pójść do technikum, i sądzę że takie rzeczy jak wspomniana wyżej przemowa, czy przygotowanie sobie jedzenia leży w sferze raczej osobistej i nie nastręcza jakichś wielkich problemów. Chyba wyczerpująco podzieliłem się swoim zdaniem, ale jestem otwarty na sugestie.
    1 point
  13. @The Silver Cheese Przepraszam bardzo, ale czy wiedza szkolna ma jakikolwiek związek z radzeniem sobie w ekstremalnych sytuacjach? Czy profesor socjologii lepiej przygotuje się na wojnę od pracownika fabryki? Czy ty się właśnie samozaorałeś? Właśnie w erze szybkiego rozwoju potrzebujemy ludzi, którzy zamiast uczyć się przemawiania, gotowania itd stworzą nam lekarstwo na raka! Możliwe że masz rację i ogólniaki są najlepsze, może na rynku wykształciły by sie tylko ogólniaki jak dziś. A może nie? Nikt nie wie jaki program miały by szkoły prywatne. I właśnie dlatego nie może istnieć jednolita podstawa programowa, ponieważ nie istnieje żaden planista, który powie co jest najprzydatniejsze w życiu! Nie wiem jak ci to napisać żeby było to dla ciebie jasne, myslałem że wyjaśniłem wszystko w postach powyżej. Moje poglądy są brutalne i dla niektórych niezrozumiałe. Nie przekonam cię do zmiany myślenia, ty nie przekonasz mnie, możemy tak pisać w nieskończoność. Ale przyznaj, że ciewkawy jest fakt, iż podstawa programowa z powszechną edukacją dla wszystkich to jedne z pierwszych postulatów komunistów...
    1 point
  14. Kiedy jedziesz do babci po świętach i wzbogacasz się o 250 zł i dwie czekolady.
    1 point
  15. Wracam po ponad miesięcznej przerwie. Przez ten okres czasu miałem blok twórczy. Ale już jestem, i mam dla was kolejny rozdział. Rozdział: XI
    1 point
  16. @The Silver Cheese Rozumiem twoje obawy i od razu mówię, że nie ma się czym przejmować. Jestem w 100% pewien, że w warunkach rynkowych powstały by szkoły ogóle takie jak dzisiaj, bo nie wszyscy są na tyle zdecydowani. Żeby to sobie potwierdzić wystarczy pójść do hipermarketu a potem do sklepiku obok niego: w pierwszym jest wszystkiego po trochu, w drugim rzeczy są wyspecjalizowane. Nie wiem czy wiesz, że mimo tego chorego systemu udało się w Polsce założyć szkołę strojenia fortepianów... Lecz jest jeszcze jedno duże ale. Jeśli zapewniamy równą edukację dla każdego, robimy to kosztem osób uzdolnionych i zdecydowanych, a te osoby budują dobrobyt w przyszłości. Może to co ci powiem zrzuci cię z krzesła, ale uważam, że lepiej jest dla wszystkich, gdy mamy jednego perfekcyjnie wyspecjalizowanego geniusza i dwóch analfabetów, niż 3 przeciętniaków. Przeciętniak nie myśli o ideałach, podboju kosmosu, czy chociażby zakładaniu firmy. Ten geniusz jednak może o tym pomyśleć i dążyć do tego. Na koniec zacytuję Asimova: "Każdy system (...), który pozwala ludziom wybierać sobie przyszłość, skończy się wyborem bezpieczeństwa i przeciętności, wykluczających zdobycie gwiazd". Dzisiaj władza łamie nam nogi i daje nam wózek inwalidzki, czy taki system nie jest chory? To nie tylko szkoły potrzebują gruntowych reform. Mimo zdobyczy techniki, pracujemy mnóstwo i nic z tego nie mamy, kiedyś utrzymanie 5 tki dzieci to żaden problem, dzisiaj to praktycznie niemożliwe. Ufajmy ludziom, wierzę, że są w stanie zorganizować się bez pomocy urzędników.
    1 point
  17. @ConQrM oj, powiem ci, że twoje stanowisko jest bardzo złe. Przede wszystkim dlatego, że teraz skupiasz się na jednostkach, osobach które niby interesują się tym a tym, a np. mata im nie idzie. Pytanie czy nie idzie nauka bo nie chcą się jej uczyć, nie łapią, bo mają kiepskiego nauczyciela, nie widzą sensu w tym ... od razu powiem, że poziom podstawowy to wiedza konieczna i posyłanie dzieciaczka 8 letniego do szkoły z już danym profilem jest wielkim błędem, bo nie ma wtedy innych zajęć lub te z założenia będą mocno ograniczone, skoro jest to szkoła która ma uczyć tego a tego. Jednak wykształcenie średnio również jest konieczne do pewnego stopnia, bo w tym momencie wiedza podstawowa to podstawy, aby zobaczyć potem w szkole średniej że świat rządzi się jeszcze innymi prawami i teoriami. I np. pojęcie fali czy grawitacji i zasady dynamiki to wiedza konieczna, a to jest typowa fizyka i życie codzienne . Statystyka, równania, geometria ... na pewne rzeczy nie dostaniesz odpowiedzi w podstawówce, a w liceum. Polski i lektury - one nie są wybierane od tak, a mają być pewnym wyznacznikiem dla obecnych pozycji w księgarniach, bo tam kiedyś ktoś pierwszy wpadł na pomysł, aby zrobić motyw zbrodni, a nie napierać, aby dali jakiegoś Wieśka do kanonu lektur. Uwierz mi, ja mogę wymieniać godzinami jaki dany przedmiot dał mi w szkole średniej tyle rzeczy w życiu codziennym, że nie żałuję, ale trzeba to docenić patrząc na to jak działa świat. Wiesz, sugerujesz te zmiany tak jakbyś chciał iść od razu do roboty, a nie radzę i to są słowa mego ojca. Mając robotę, może jeszcze założyć rodzinę to człowiek nie będzie miał wtedy tyle czasu wolnego, także i na naukę. Oczywiście kasa by była, ale co po niej jak czasu wystarczy po robocie aby w coś pograć aby się zrelaksować. Dlatego moim zdaniem ten system jest ok, ale brakuje mu pewnych rzeczy - ten system ci daje czas na poznanie siebie, poznanie świata, bo ograniczając się w wieku 12 lat na zajęcia wyłącznie z infy z nikłymi zajęciami z chemii czy biologii nie rozwinie cię na świat a tą tylko jedną specjalizację. Mnie np. boli nieznajomość ludzi z podstaw geografii i czytania mapy. Czasem człowiek nie wie, że coś w danym momencie może się mu przydać i to jest ta wiedza, która mamy nabyć w tym systemie, a jak warto się tego wszystkiego uczyć to już pisałem wcześniej w poście powyżej, bo czasem sami krzywdzimy siebie.
    1 point
  18. Kilka bugów z Black Mesy: Drzemka przed meczem w Docie: Bug z Outlasta, który sprawił, że gra była jeszcze straszniejsza: Kilka bugów w Falloucie New Vegas:
    1 point
  19. @up cholernie kusi żeby porobić mlp irl w AE xd
    1 point
  20. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  21. WINCYJ EKŁESTRIAŃSKICH DZIOŁCH! https://www.equestriadaily.com/2017/12/two-44-minute-equestria-girls-specials.html
    1 point
  22. Macie spóźnione na święta. Jakiś uroczy obrazek na zawołanie
    1 point
  23. Załóżmy że rząd monopolizuje TV i jedyny kanał to TVP. Co z tego że mamy reżimową telewizję, skoro masz prywatny telewizor: szkoły prywatne miały by sens tylko bez państwowej podstawy programowej. @The Silver Cheese Co się czepiłeś tych 8 latków? Ja nigdzie nie napisałem by komukolwiek narzucać cokolwiek. Założę się że większość ludzi może mieć podobne podejście do edukacji co ty, przez co w systemie jaki ja chciałbym by był, najprawdopodobniej zapotrzebowanie rynkowe na szkoły ogólnokształcące by istniało, przez co nikt nie byłby zmuszony wysyłać 8 latka do zawodówki. Ja w przeciwieństwie do większości chcę tylko by edukacja była wolna, by nikt (włączając w to urzędników) nie narzucał nikomu czego, jak długo i w jaki sposób mają uczyć się czyjekolwiek dzieci. Tyle. Te ściany tekstu robią się tak długie że nie chce mi się czytać Jest tu jeszcze krótki filmik, który bardzo ogólnie przekazuje ideę wolnej edukacji: https://youtu.be/PY1fzNknLO8 Święta są, nie kłóćmy się już Dobranoc
    0 points
  24. -1 points
  25. Ja lubie słuchać Dzem, KSU, Sabatonu, Raubtiera i muzyki klasycznej
    -1 points
  26. Jesteście gotowi na nową dawkę nawet nie wiem czego, kochani? Premiera ''The Nowaks'' już w tej dekadzie!
    -1 points
  27. I wont tell you that I love you kiss or hug you skarbie
    -1 points
  28. Russian roulette is not the same without a gun kochani
    -1 points
  29. i wanna take a ride on your disco stick albo nie
    -1 points
  30. -1 points
  31. Happy in the club with a bottle of red wine
    -1 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...