Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/29/22 we wszystkich miejscach
-
Tak, kolejne moje konkursowe opowiadanie. A w zasadzie to nie... PEŁNA WERSJA mojego konkursowego opowiadania. Musiałem je niestety skracać, bo przekroczyło limit słów o... coś między sto, a dwieście Opowiadanie bardzo lubię, bo miałem przy jego pisaniu niezły ubaw. Co do fabuły... Co się stanie jeśli połączę mój ulubiony serial (MLP, rzecz jasna!) z ulubionym serialem brata? Cóż, sami zobaczcie Kapitan Rainbow [pełna wersja]1 point
-
Czasem na naszej życiowej drodze doświadczamy dziwnych i niewyjaśnionych zjawisk. Kilka z nich opisane zostały w opowiadaniach poniżej. "Obecność" jest pełnoprawną częścią większego multiwersum i dopełnieniem świata TCB, który możecie poznać w opowiadaniu "Avatar". Dwie pierwsze części tyczą się przygód Darth Evilla i są bezpośrednimi prequelami "Avatara". Każde następne opowiadanie ma swojego unikatowego bohatera. Zazwyczaj są to ludzie, których spotkałem na swojej drodze fandomowej. Może i Ty znalazłeś/aś się w jednym z opowiadań? Zapraszam do lektury. Obecność Powrót do Equestrii Obcy Świat Twilight Sparkle Poniedziałek Dotyk Motyla Encounter Przebudzenie Gra o Płot Herbata ISS Celestia Ostatni z Nas1 point
-
Od twórcy "Downfall", "Końca","Mrocznej Wieży", "Judgment of Carrion", "2986 Steps" oraz "Gold Wins Wars" Skorektowane przez Gandzię Golden Armours Win Wars Opis Opowiadania : Złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto! Dedykacja : Wszystkim marudzącym o nowy rozdział Gold Wins Wars (Kredke). Oraz wszystkim pisarzom, którzy umieszczają w swych dziełach złote zbroje. Link : Golden Armours Win Wars1 point
-
1 point
-
1 point
-
Nie tak dawno na FGE ukazał się ciekawy post dotyczący najbardziej wyeksploatowanych pomysłów pojawiających się fikach. Uradowałem się znacznie, gdyż tak się złożyło, że akurat zaczynałem wtedy tłumaczyć opowiadanie wyśmiewające jeden z nich. Przed wami fik, którego fabułę można najlepiej oddać słowami: "pomieszanie z poplątaniem". autor: Benman prereading/korekta: Jacek Hożejowski Opis: Jaka jest szansa na to, że twój ulubiony kucyk jest tak naprawdę podmieńcem? Mniej więcej jeden do jednego. Changelings, Changelings Everywhere [PL] Changelings, Changelings Everywhere [oryginał]1 point
-
WARNING! STRONG LANGUAGE AHEAD! Pinkie Pie poznaje słowo na J... I bynajmniej nie jest to słowo "jeż". Nie mogłem sobie odmówić przetłumaczenia tego... Tłumaczenie Oryginał1 point
-
Postanowiłem pogrzebać w archiwum i wrzucić swoje konkursowe fanfiki, które jako tako nadają się do pokazania Prezentowane opowiadanie nie jest może moim najlepszym, ale z pewnością odniosło największy sukces- zajęło I. miejsce w V edycji Konkursu Literackiego oraz doczekało się wersji audio. Ba, i to nie jakiejś zwyczajnej, ale autorstwa miśka200n! FF pisany pod wpływem filmu "Alone in the Zone" Alone in the Forest Link do wersji audio by misiek200n, za którą bardzo dziękuję!1 point
-
W chwili przerwy od większych projektów, poszczuty przez Kredke, postanowiłem dokonać tłumaczenia doskonałej, pełnej angielskiego humoru komedii. Lojalnie ostrzegam, iż lektura może doprowadzić do bólu brzucha, a w niektórych przypadkach do zerwania przepony ze śmiechu. Przed Wami: Today is a Good Day to Die Autor: Aragon Opis: Pewnej nocy, tak po prostu, Celestia uświadamia sobie, że umrze w ciągu najbliższej doby. Oryginał Tłumaczenie Mam nadzieję, iż będziecie się przy tym bawić równie dobrze jak ja. Życzę Wam udanej lektury i uważajcie na podatki. I rumianek! Do następnego tłumaczenia! Dolar841 point
-
Witam was ponownie. Tym razem pragnę zaprezentować moje pierwsze tłumaczenie. Opowiadanie zostało zrecenzowane w ostatnim numerze Equestria Times, gdzie pojawiła się również zachęta do przetłumaczenia. Po krótkiej chwili namysłu postanowiłem podjąć to wyzwanie. Teraz obdarzam wszystkich naszych forumowych tłumaczy jeszcze większym szacunkiem. Nie przedłużając, oto jest owoc kilkunastu godzin mojej pracy. @Dolar84 chciał wiedzieć, czy uda się przetłumaczyć tytuł, by wszystkie wyrazy, oprócz "Księżniczki Celestii" zaczynały się na tą samą literę, więc teraz może się przekonać osobiście. Oto jest... *fanfary* Wielka Wyliczanka Wstydliwych Wpadek Księżniczki Celestii Oryginał [ENG] Opis: Rozmowa księżniczek przy śniadaniu zmierza w kierunku długiej historii przegranych walk Celestii. Zapraszam do przeczytania oraz czekam na opinie i sugestie.1 point
-
Dzisiaj krótka forma, zaledwie siedem stron. Trochę rozmyślań i wspomnień pewnego kuca w pewnym miejscu. O czym rozmyśla i co wspomina dowiecie się z samego tekstu, zapraszam do lektury: Czwarta trzydzieści1 point
-
Przeczytałem "ISS Celestia". Ale... jak? Dlaczego? Za co? Jak bardzo musisz nienawidzić ludzkości, żeby ustawiać Cahan i mnie w roli metaforycznych "rodziców-założycieli" ostatniej kolonii ludzkości? Przecież to pewny sposób na nieuniknioną zagładę! A tan na poważnie, to zgadzam się z Cahan, iż mamy tu do czynienia z przykładem wspaniałego, klasycznego TCB. Udało się mistrzowsko oddać przygnębiającą atmosferę niektórych z klasycznych fanfików i na dodatek zrobić to na tyle naturalnie i lekko, że w lekturze nie przeszkadzały nawet występujące tu i ówdzie błędy. Sama historia? Jest dobra. Mamy trochę historii, mamy post-apo, mamy sci-fi, wszystko połączone w odpowiednich proporcjach, żeby na siedmiu stronach oddać całą historię. Czy mogłaby być dużo większa i kompletniejsza? Na pewno. Czy wyszłoby jej to na dobre? Nie jestem pewny - w ten sposób sporo rzeczy jest niedopowiedzianych i zostawia szerokie pole do ewentualnych kontynuacji i spin-offów. Jeżeli chodzi o bohaterów, to tu trochę trudno mi się wypowiadać, jako że jednym z nich jest moje alter-ego. Szczerze mówiąc lektura mnie niezmiernie ubawiła, bo zarówno Cahan, jak i ja jesteśmy tam, jak to się mawia w krajach anglosaskich strasznie out-of-character. I może właśnie dlatego tak dobrze się bawiłem czytając te krótkie, acz treściwe przygody. Ogólnie daję mocną okejkę i mam nadzieję, że zobaczę kiedyś drugą część tegoż opowiadania. A może i jakiś prequel. Za pozostałe fiki wezmę się przy okazji. Do następnego przeczytania!1 point
-
"Powrót do Equestrii" to pod wieloma względami to samo po raz drugi. Ale tym razem bez bloku autobiograficznego (w końcu to kontynuacja). Dalej dzieje się coś dziwnego z wielkimi literami (ten problem dotknął całej serii, więc nie będę już o nim więcej wspominać, bo mi się nie chce). Styl jest tu już nieco lepszy - zdania są ładniejsze i mniej poszarpane. Z uwag do formy, to poza używaniem dywizów zamiast półpauzy/pauzy, to zauważyłam, że zapisujesz różne "Twoja", "Ciebie" wielką literą. To dialog, nie email do wykładowcy czy list, więc piszemy to z małej. Zapis dialogowy też ma trochę błędów, ale drobnych i tragedii nie ma. Główna bolączka to konstrukcja, fabuła i tempo akcji. W pierwszym akapicie dowiadujemy się, że kiedyś tam Darth zobaczył w Londynie laskę 10/10. A potem zaczął się z nią spotykać i ona jego, naszego niewinnego kwiatuszka, chciała zdemoralizować, zabrać mu mydło i pozbawić życia w czystości! A tak serio, czułam się mocno niekomfortowo przy scenie zapowiadającej cimcirimci, bo fabuła do tego momentu rozwijała się prędko jak w clopie. Ale to przecież dział ogólny, więc było wiadome, że nie dojdzie do żadnych zbereźności. Takie rzeczy tylko po ślubie i w dziale MLS. Ale nie, ona ukradła mu figurki (i w tym momencie autentycznie skisłam), zniknęła, okazała się być Sunset Shimmer. Więc Darth zadzwonił po Dianę i pojechali do przeszłości do Equestrii na wyprawę życia. Koniec. To wszystko na czterech stronach, podczas których bardzo dziwna akcja pędzi jak Pendolino. Czyli przez większość czasu, bo zdarza się przestój - a to aktualizacja z życia Dartha, a to historia jego związku z Dorotą. Ale znowu nie dostaliśmy tych relacji, tylko streszczenie, a potem scenę kajdankową. I to wszystko donikąd nie prowadzi. Nie wiemy czemu figurka, dokąd pojechał z Dianą (choć domyślam się, że to będzie w innym fiku), ale no, "Powrót do Equestrii" nie broni się jako samodzielne opowiadanie. Ani jako część serii. Jako dodatek też za bardzo się nie broni. Wszystko jest przyrushowane, ciężko więc mieć jakiekolwiek podejście do bohaterów, bo tak naprawdę nie dostali pola do popisu. Zastanawia mnie też, czemu opis Doroty jest taki powierzchowny. Wygląd i że ma trudny charakter. To brzmi jakby była czysto obiektem pożądania, a nie osobą. I jak to czytałam, to uderzyło mnie, że z Dianą w "Obecności" było podobnie. Nie wydaje mi się by to było celowe, tylko wyniknęło raczej z pewnej niezręczności w pisaniu opisów, które są w sumie jedynym, co dostajemy o tych postaciach jako o kobietach. Pewnie dlatego, że po prostu łatwiej opisać wygląd i jakąś jedną cechę charakteru. Ale tak sobie myślę, że plus za to, że wyglądają jak normalne dziewczyny, a nie jakieś potwory z kolorową skórą, włosami i tatuażem z CM na portkach/pośladkach. Ale naprawdę jestem ciekawa co ona chce zrobić z tymi figurkami, jak i dlaczego! To pytanie dołącza do takich klasyków jak "czy Lenin był grzybem", "czemu elektronika nie działa/działa" i "kaj się podział złoty pociąg". Wyszło jakbyś próbował napisać randomową komedyjkę. Tylko zabrakło tu w zasadzie fabuły. Są słabo powiązane ze sobą scenki, niektóre akapity określiłabym wręcz zbędnymi i akcja nigdzie w sumie nie prowadzi. Czy raczej - nie na tyle, by to było zamknięte opowiadanie. I tak jak krótkie formy są raczej dobrym ćwiczeniem, tak wpakowywanie do nich czegoś, co może miałoby ręce i nogi jakby było 10 razy dłuższe już nie. "Chip: Poniedziałek" to moim zdaniem kolejna randomowa komedyjka, która ma parę elementów solidnej randomowej komedyjki i generalnie dałoby się z tego wyrzeźbić niezły i sensowny fanfik. To na co w takim razie cierpi? Ma koszmarną konstrukcję. Najpierw dowiadujemy się, że główny bohater był na targach mechatroniki i po targach nocował u Angeli od świecącego na niebiesko kota (wiem, że to błąd, ale i tak co się pośmieję, to moje) i królików. Nauczona doświadczeniem uznałam, że ta Angela to musi być któraś z księżniczek. Albo jej kot. Koty raczej nie świecą. Tylko no... Angela w ogóle nie wraca. Chyba że jednak była Luną wyżerającą ludziom zawartość lodówki. Jeśli tak, to należałoby te wątki połączyć, jeśli nie, to w ogóle wyciąć Angelę i targi. Szczególnie, że tu nocuje u koleżanki na chacie, tu siedzi u siebie i budzą go nocne odgłosy? Po co, dlaczego? Ale no, tuli Lunę z lodówki, robi jej foty (trochę dziwna reakcja jego i Luny - ja bym zabiła za ruszanie mojego żarcia, ale to ja) (za tulenie też bym zabiła). Budzi się nazajutrz, odkrywa, że to jednak nie był sen. I chciałby opowiedzieć o nim Dairinn (kto to jest?). Ogółem trochę słabo wsadzać postaci, które nic nie wnoszą. To ok, że nasz bohater ma swój świat, znajomych, życie i w ogóle, tylko czemu to nie ma żadnego wpływu na fabułę? Ani nawet na jego kreację za bardzo nie ma. W każdym razie, na oceanie wyrosła sfera, mamy TCB i połączenie z Equestrią. Jeup, taka nieco niepołączona z resztą ta puenta. Ale! Styl jest dużo lepszy niż w poprzednich opowiadaniach z serii, żarty też są całkiem okej i choć trochę to bez sensu, to czytało się nawet przyjemnie. Dobra, ale jak to ewentualnie naprawić? 1A. Wywalić pierwszy akapit 1B. Zamiast pierwszego akapitu zabrać czytelnika na te targi i do tej Angeli, może w dodatku niech dzieje się tam coś dziwnego i niepokojącego, a ten kot serio się świeci, ponieważ to wszystko sen, a Luna zakradła się do niego by przeszpiegować ludzi 2. Ale jak szpieguje, to robi się głodna, więc wyżera żarcie z lodówki 3. Dodać jakąś reakcję podczas nocnego spotkania 4. Karteczka o pierożkach jest zabawna i urocza, ale niezbyt pasuje do fabuły, może niech ona mu to powie? I niech nie będzie żadnych zdjęć, żadnego dowodu poza brakującymi pierożkami. 5. Jakiś dłuższy czas, kiedy koleś zastanawia się, czy mu to się przyśniło, ludzie heheszkują, wszystko wskazuje, że jednak tak. 6. Sfera. Myślę, że tak byłoby lepiej. I nadal mogłoby być raczej komediowe. Choć mogłoby też nie. "ISS Celestia", co tu się zadziało? W końcu coś, co nie wygląda jak randomowa, poskładana z paru nie do końca dopasowanych scen i przyrushowana komedyjka. Styl jest dobry, klimat jest, TCB pełną gębą. Wstęp jest dość posępny i filozoficzny, przypominał mi niektóre fragmenty "Diuny". Narracja? Brzmi naprawdę dostojnie. Ogółem, czuć moc. Są drobne potknięcia, powtórzenia itd., ale ogółem jest wow, szczególnie jak spojrzy się na resztę serii. Niesamowity przeskok jakościowy. Potem mamy zarys historii świata i tego co się stało i jest spoko. Mamy formę opowieści, w której majestatyczny narrator opowiada historię jakby przemawiał do przyszłych pokoleń. I jest super. Choć rozbawiła mnie ta klitka. Ta klitka jest dwa razy większa od mojej klitki ;-;. Byłam uprzedzona, że pojawiam się w tym fanfiku, ale przeżyłam szok, kiedy odkryłam, że to ja jestem majestatyczną narratorką. I trochę skisłam - bo tego, ja nie jestem zbyt majestatyczna. Przez większość czasu. I nie jestem pomocnicą Dolara, ja mam tu przywilej łowiecki! (+ czasami Dolcze mnie karmi) Cahan to też mój nick jeszcze przedfandomowy i używany przeze mnie poza nim. Ja po prostu bardzo nie lubię mojego imienia. No i nie mam w zwyczaju tulić ludzi. Nie lubię kontaktu fizycznego. Btw. ludzkość z tego opowiadania jest zgubiona Ale wchodząc na poważniejsze tory i nie chichrając z lepszej wersji mnie, akcja toczy się dalej, bohaterowie trafiają na statek i lecą w kosmos, by ludzkość miała szanse na przetrwanie. I szczerze? Ta część fanfika jest gorsza, ale wciąż nie jest zła. Na pewno brakuje trochę informacji kim są Zbyszek i Sebastian. Dolar trochę też. Znaczy, wiemy, że Cahan była jego minionem i się znali, ale trochę mało. Ogółem przydałoby się nieco lepiej przedstawić chłopaków, bo są za bardzo w cieniu. W całej tej części brakuje też nieco napięcia i emocji, akcja jest za szybka - szczególnie w części notatki o samym locie i przed lotem. Ale mówię "nieco", bo wciąż jest dobrze. Pojawia się Diana i tu znowu czegoś brakuje - ciszy, emocji, spokoju. Sprzeczności. Lęku i wściekłości. Straty i niedowierzania. Mówiąc dosadnie - uważam, że opisy są tu za skąpe. Samą Dianę może też dałoby się wprowadzić lepiej - weszła i publiczność zamurowało. Diana prowadzi wręcz monolog i nie chodzi o to, że to złe, że wyjaśnia rzeczy i w ogóle. Ale po prostu wszyscy zniknęli. Myślę też, że kwestia innych światów wypadła sztucznie, po prostu zabrakło wyjaśnienia i wprowadzenia. Nawet nie musiałoby być długie. Parę zdań, dzięki którym klimat by zyskał. Dalej poziom znowu rośnie i taki zostaje aż do końca. "ISS Celestia" jest trochę jak takie klasyczne TCB z początków fandomu. Ale dobre klasyczne TCB z tamtych czasów. Jest nostalgiczne, klimatyczne i zwyczajnie dobre. Jestem ciekawa jak dokładnie przebiegał proces ponyfikacji, co się działo w biurach, czemu ludzkość kryje się po krzakach - znaczy, to brzmiało jakby był przymus, ale Cahan uznała, że któraś z księżniczek chciała im dać szansę. A to już brzmiało jakby całe połączenie się działo niezależnie od kuców, a te nawet jakoś na ludzkość nie naciskały w sprawie przemiany w taborety. Po prostu, ciekawi mnie cały proces i to, co było pomiędzy. I lore tego uniwersum. Dobra robota. Jedno z lepszych poważnych (i niepoważnych TCB) jakie miałam przyjemność czytać. Drobne potknięcia w formie nie psują przyjemności z lektury.1 point
-
To tak, nadrabiam kupkę wstydu, bo jest event i odnalazłam zaginioną motywację. "Obecność" to dziwny fik i niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu. Ogółem, czytając go czułam się jakbym nagle przedawkowała melisę, ale nie tak trochę, tylko jakbym nagle odczuła całe 2 litry. Sam tekst napisany jest... znośnie. Takich grubszych błędów trochę jest, ale to głównie drobnostki i kwestia braku lub nadmiaru wielkich liter. Tam kaj być powinny, to ich nie było, a tam kaj nie miały prawa się znaleźć, to się pojawiły. Ale tego, zostawiłam komentarze w docsie. Ze stylem jest coś nie tak i to tu jest moja główna uwaga - czasami ciężko ogarnąć, co się dzieje, a sam tekst wydaje się być... poszarpany. Szczególnie na początku to strasznie raziło. Było tam dużo bardzo krótkich i prostych zdań, które czasami wydawały się niedokończone. Strasznie wybijało to z rytmu, niestety. Ale szczerze? Zważywszy na to, że od lat siedzisz w UK, to mnie to nie dziwi. Bo podobne problemy widuję regularnie u ludzi, którzy za często korzystają z języka angielskiego. Choć na ogół tworzą tasiemce, a nie szarpaną wieprzowinę . A sama treść... Bogowie rogaci, co tu się odwaliło, to ja nawet nie... A tak poważnie - na początku wszystko wskazywało na to, że dostaliśmy opowiadanie autobiograficzne, mocno skupione na postaci inspirowanej autorem lub po prostu na nim. I wiecie co? Okej, nie mam z tym problemu, tylko zastanawiałam się - dlaczego? Bo na tym etapie historii nie było to zbyt interesujące, szczególnie, że ta ma raptem pięć stron, a to dość mało i raczej nie wymaga aż takiego przedstawienia głównego bohatera. Znaczy, taki blok ekspozycyjny na ogół średnio sprawdza się nawet w wielorozdziałowcu, ale tam taki zabieg byłby bardziej zrozumiały. Ale self insert nawet okej - nie budził chęci natychmiastowego uduszenia go (a to wielki sukces), nie odwalał smętnych emo żali, ani nie malował się na super herosa, co to nie on... Tylko dalej nie do końca rozumiem czemu dostaliśmy całe jego backstory. Chodziło o plot twist? Szok? A może ten tekst, to miał być [Random]? Bo naprawdę, to, co dostaliśmy to rozwinięcie z 0 do 100 w pół sekundy. I tak w jednej chwili Darth Evill smali cholewki do Diany, niby po cichu, ale już randkują, więc widać, że dobrze mu idzie. Okej, trochę na tym etapie było to moim zdaniem nieco niezręcznie napisane, ale hej, w sumie nie wiem jak to jest, nigdy nie szłam w konkury do żadnej panny. Ale dobra, Diana przejmuje inicjatywę i miałam takie "jesteśmy w dziale ogólnym, nie będzie seksów, ale dokąd to właściwie zmierza?". Idą do niego na chatę i w tym momencie z szafy wychodzi magiczna babcia okazuje się, że Diana ma męża i dziecko. Poczułam się jakbym oglądała meksykańską telenowelę, takie to było nagłe i dziwne. A potem okazało się, że Diana to Pinkie Pie (no przecież, imię w końcu tak jakby znajome). Mamy platoniczne tulenie, zdecydowanie za krótką wymianę zdań między bohaterami i niezbyt satysfakcjonujące zakończenie. Po prostu fanfik jest za krótki. Zdecydowanie za krótki i moim zdaniem lepiej sprawdziłby się jakby był parę razy dłuższy, pokazał nam znajomość Dartha i Diany (zamiast ją streszczać), przedstawił bohaterów w akcji, szczerą rozmowę na koniec wydłużył na parę stron i doprowadził ją dokądś. Bo ja powodu odwiedzin Pinkie w ogóle tu nie kupuję. Pokazała mu, że magia przyjaźni istnieje, lecąc z nim w ślinę i chadzając na randki. Ktoś złośliwy (ale na pewno nie ja, co to, to nie...), powiedziałby, że chyba magię friendzone'u. Ja wiem, że to Pinkie i ona jest nieco bezmyślna, dziwna oraz chaotyczna, ale to było takie... Masz męża i dziecko, nie mogłaś z nim chodzić na kręgle i grać w multi, a nie się całować i randkować? On też jakoś wyjątkowo spokojnie i na luzie do tego podszedł. I to jest mój główny zarzut. Naprawdę nie ogarniam, co tam się wydarzyło. Ani czemu. Ale czy było tak źle? Nie no, główny bohater napisany nawet okej (nie licząc tego jak na luzie podszedł do tego, że jego obiekt westchnień jest kucykiem, mężatką z dzieckiem i go uwiódł by pokazać mu magię przyjaźni). Plus też za dystans do siebie. Opisy nie były też najgorsze, ale styl je nieco zabił. Ogółem to wydłużenie tego tekstu minimum pięć razy, by pewnie rozwiązało wiele problemów. Bo fanfik wygląda jak sklejka różnych elementów i scen. Ale brakuje gładkości i połączenia. No i coś, o czym wielu pisarzy zapomina: nie mów, pokaż. Daj się wykazać postaciom i światu w akcji, zamiast coś bezpośrednio tłumaczyć. Zostaw czasami jakieś drobne i mniej drobne niedopowiedzenia, bo tajemnica jest tym, co jara ludzi. W sumie ciekawi mnie jak wyglądałby remake "Obecności". Reszta fików w następnym odcinku "Cahan masakruje komentuje".1 point
-
Królewskie Antyprzygody doczekały się własnego audiobooka. Każdy odcinek (lub kilka odcinków w jednym filmie jeśli odcinki będą za krótkie aby wypuszczać je pojedynczo) będzie pojawiał się co wtorek o godzinie 16. Posłuchajmy więc co tam słychać u księżniczek. Lista odcinków: Odcinki 1-51 point
-
Na początek, bardzo dziękuję za tak obszerny komentarz, niejednokrotnie komentowane odcinki były krótsze od samego komentarza:) Pierwotne założenia Antyprzygód to jeden drabbl dziennie. Niby nic, sto słów to tyle co nic, ale bardzo szybko się przekonałem, że większości pomysłów zwyczajnie nie da rady zmieścić w tak małej formie. Dlatego też, tak szybko „złamałem” tę zasadę i zacząłem pisać dłuższe teksty. Co by o tym nie mówić to było dla mnie spore ułatwienie. I tutaj, po pewnym czasie wyszła sytuacja nieco odwrotna - jako, że trzeba było połączyć pisanie z pracą (niejednokrotnie na drugą zmianę, tak więc do pisania zostawało mi czas ledwo od pobudki do około godziny 13 - a trzeba jeszcze się ogarnąć i coś zjeść xD) - to potrafiło niekiedy przeszkodzić i musiałem zwyczajnie ucinać historie „na siłę”. Czy poziom udało się utrzymać? Od razu powiem, że nie. Są lepsze, są gorsze i kilka, które z perspektywy czasu uważam za nieco nieudany eksperyment. Najdłuższe fiki pisało mi się oczywiście na dniach wolnych. I choć celu nie osiągnąłem (celem było pisanie codziennie przez cały rok), to jestem bardzo zadowolony z faktu, iż udało się napisać aż 152 odcinki. Trafnie zgadłeś, że może to być część czegoś większego. Starałem się, by odcinki mieściły się w zakresie, jednego uniwersum. Oczywiście są odstępstwa, jednak pewne postacie będą się przewijać przez różne, nie powiązane ze sobą odcinki. Jest też kilka serii, które są powiązane ze sobą np kolejne dwa, trzy odcinki, które tworzą jedną całość. Reaktor w Czarnogrzywie to jedna z wielu gupich ponyfikacji, jakie są w Antyprzygodach xD Co do toalety, to Lunarna Latryna nie była jeszcze wtedy gotowa i Pani Nocy musiała korzystać ze Słonecznego Sracza xD „Pieść o Upadku” to zkucykowana „Pieśń o Upadku Ur” - żałobny utwór z około 3 tys pne, opisujacy upadek miasta Ur i koniec tzw III dynastii. Choć w internecie funkcjonuje jak najbardziej nazwa „lament nad Upadkiem Ur” to w archeologii używane (a przynajmniej jak ja studiowałem xD) jest także określenie Pieśń. „Miłość rośnie wokół nas” to zkucykowany kapitan Bomba:) Nie wszyscy to znają, sporo nie trawi kompletnie, ale nie mogłem się zwyczajnie powstrzymać:) Cieszy mnie niezmiernie, że się spodobało - tutaj mogę śmiało napisać, że cel został osiągnięty:) Aż się chce zacząć pisać Antyprzygody 2.0 xD1 point
-
Z powodu niemożności, dalszej aktualizacji pierwszego posta, kolejne aktualizacje będą się pojawiać tutaj: Odcinek 124: [Comedy] [Sombra] Sombra staje przed bardzo trudnym wyborem... Kryształowe nałożnice Odcinek 125: [Comedy] [Celestia] [Luna] Zaufaj mi... Zaufanie Odcinek 126: [Comedy] [Sombra] [Alicorn tetrarchy] Sombra wreszcie wygrywa... Władza Odcinek 127: [Slice of Life] [Celestia] [Luna] Księżniczki wybierają swój oręż Broń Odcinek 128: [Comedy] [Violence] [Sombra] [Celestia] Legendarne starcie największych mistrzów ponk-fu PONK-FU Odcinek 129: [Comedy] [Luna] [Celestia] Nightmare Moon atakuje! Katapulta Odcinek 130: [Sad] [Celestia] Tysiąc lat samotności Odcinek 131: [Comedy] [Luna] [Celestia] Luna wychodzi na miasto... Bankomat Odcinek 132: [Comedy] [Luna] [Celestia] [Twilight] Twilight tworzy nowy, rewolucyjny pancerz Zbroja Odcinek 133: [Comedy] [Luna] Luna gra w grę... RPG Odcinek 134: [Comedy] [Slice of Life] [Luna] [Celestia] Luna znajduje w szafie dziwne skarpetki. Skarpetki Odcinek 135: [Comedy] [Sombra] Córka Sombry wyrusza na wyprawę... Król Sombra Odcinek 136: [Slice of Life] [Sad] [Twilight] [Celestia] Kolejna lekcja w pałacu ma nieoczekiwany finał. Twilight, Celestia i stara szafa Odcinek 137: [Comedy] [Luna] Luna rusza do walki! Korona Odcinek 138: [Comedy] [Celestia] Celesia chce zjeść naleśniczka Naleśniczki Odcinek 139: [Comedy] [Celestia] [Luna] [Twilight] Twilight opracowuje nową wersję pancerza Modernizacja Odcinek 140: [Comedy] [Celestia] [Luna] Protest Odcinek 141: [Comedy] [Celestia] [Luna] [Twilight] Karabin Odcinek 142: [Comedy] [Celestia] [Luna] Luna ma problem... Problem Odcinek 143: [Comedy] [Celestia] Owoc Odcinek 144: [Sad] [Celestia] [Luna] Celestia toczy walkę z ciemnością Poświęcenie Odcinek 145: [Sad] [Luna] Luna została sama... Drugi Renesans Odcinek 146: [Comedy] [Sombra] Sombra powraca! Znowu... Powrót Króla Odcinek 147: [Comedy] [Celestia] [Luna] Celestia ma adoratora Adorator Odcinek 148: [Comedy] [Sombra] Tajemnicza klacz przepowiada Sombrze przyszłość Przepowiednia1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00