Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/19/13 we wszystkich miejscach

  1. Hmmm czy trup mu ścielić się gęsto, aby tekst był realistyczny? Tutaj też czai się mała pułapka. Jak poanalizuje się raporty dot. strat z czasów tak brutalnych jak II wojna (przypominam, że ludzie mieli wtedy niewyobrażalnie rozwinięte techniki masowego zabijania), to wcale te straty nie był tak kosmiczne, jak nam się wydaje. Jak pamiętam z Ambrose'a, to w czasie lądowania 101 powietrzno-desantowej w Normandii odniesiono SZOKUJĄCO wysokie straty w niektórych plutonach, które sięgały 70%! 7/10 żołnierzy zginęło. To dla Amerykanów przyzwyczajonych do bitew w małej skali był po prostu kopniakiem w krocze. Straty sięgające 90% były odnotowane jeśli cały oddział się utopił w jeziorze. Ok, ale 70% przy standardowym "wycinaniu do nogi" całych armii w wielu fanfikach wydaje się śmieszne. A gdzie lekko ranni, ciężko ranni, ogłuszeni, zagubieni, dezerterzy? To też straty inne śmierć. Tak samo jest w przypadku np. samolotów, okrętów, czołgów. Mam teraz przed sobą wyciągi z sowieckich raportów z okresu Wojny Zimowej. Przypominam, że Sowieci dostali tam solidnie w dupę. 13. Brygada Czołgów Lekkich. Stan na 30 listopada 1939 - 246 czołgów szybkich typu BT-7, potem dosłano kolejne 67 (co daje 313 w ogóle). Do 13 marca 1940 roku stracono od artylerii 122 czołgi, spaliło się 52, miny uszkodziły 63. Zatem stracono 237 pojazdów, a więc około 75%, z czego pewną część wyremontowano. 75% to też jak na warunki II wojny zatrważająco dużo. Natomiast przecietny autor fanfika zniszczyłby wszystkie czołgi, wyciąłby wszystkie kucyki i jeszcze zaorał i posolił ziemię Jak się czyta wspomnienia żołnierzy, to zazwyczaj wychodzi inny obraz wojny. Ludzie mają niezwykłą zdolność adaptacji do trudnych warunków i przeżywania najgorszego piekła. Dlatego zostawali ranni, tracili nogi, ręce i nadal żyli! Tego elementu często w fanfikach brakuje.By zabić człowieka na miejscu jednym trafieniem z pistoletu lub karabinu, to trzeba trafić w dość precyzyjne kilka punktów. By strącić samolot również trzeba go trochę zmasakrować (uwielbiam galerie "latających wraków", czyli zdjęcia, na których piloci pokazują sobie samoloty, na których wrócili bezpiecznie na lotnisko. Stukasy z utrąconymi statecznikami, B-29 z połową skrzydła...) To tyle w kwestii realizmu. A jak to wygląda pod względem poetyki? Tutaj również nie należy przesadzać. Śmierć czytelnikowi łatwo pwoszednieje, niczymw grze komputerowej. Dużo bardziej wzrusza zabicie jednego bohatera, niż 100 naraz. Jeśli zabijamy Lunę lub Cadance, to wypada poświęcić temu trochę miejsca, kilka akapitów, lub wecz całych stron. Niech czytelnik się wzruszy i rozpłacze (lub drań poczuje satysfakcję). Ale teksty typu: -Luna dostałą headshota. Upadła we krwi. Celestia rozpłakała się i sobie poszła. Koniec" LUB -Rzucił granat i zabił 20 wrogów, a potem z cekamemu kolejnych 40. Tak wygrali bitwę" Są po prostu płytkie. Ma się wrażenie, że autor nigdy nie zdaje sobie sprawy, że śmierć to nie to samo, co obieranie ziemniaków.
    2 points
  2. No to ja tego, ten... Pomyślałem, by napisać coś takiego, że "Wow, święta" i w ogóle. No i wyszło takie coś, co zaraz podam, lecz najpierw jakiś opis. Święta przyszły do Ponyville. Wszystkie grzeczne źrebaki chowają się pod ciepłą kołderką, pozostawiając swoje mieszkanie i ciastka na pastwę Mikołaja. Kim jednak jest wszystkim znany, hojny grubasek z czerwoną czapeczką? Co jeśli za odkrycie największej tajemnicy wszechświata można dostać uroczy znaczek? No właśnie... I tak jak poprzednio... Niektórzy mówią, że to comedy, ponoć jest to normal, ale na pewno zwykły one-shot. Zapraszam. Autor: Ja i Pre-reader: Świąteczny Kapitan Scyfer Mamy zaszczyt przedstawić: Polowanie na Czerwoną Czapencję: https://docs.google.com/document/d/1mDhq-jakSNAHP4OxBv-y5jiEmEUITXH2WSh4bRDYB3o/edit?usp=sharing Komentarze, wskazanie błędów i tak dalej miło widziane.
    1 point
  3. Witam wszystkich! Na imię mam Marcin, lat 20 i jestem spod Krakowa. Jeśli chodzi o zainteresowanie to są nimi: książki (zwłaszcza fantastyka, uwielbiam twórczość Tolkiena i Franka Herberta i wielu innych), gry komputerowe i na konsole, muzyka (głównie metal i muzyka filmowa), anime i manga. Po za tym uwielbiam zwierzęta. Mam psa (owczarka niemieckiego) i cztery szczury, ostatnio zacząłem myśleć nad sprowadzeniem sobie królika albo jeża. A jako, że mieszkam blisko lasu to często spotykam także dzikie zwierzaczki, wśród których ostatnio najbardziej ciekawią mnie kosy (te ptaki wyglądają jakby należały o mafii). Hym... Co dalej? A tak, z charakteru jestem cichą i spokojną osobą, nie cierpię występować publicznie i raczej nie jestem duszą towarzystwa (w sumie zależy to od towarzystwa, w takim w którym osoby mają takie zainteresowanie jak ja to spoko, nie jest źle). O i uwielbiam wiosnę A teraz zima :( Nie pamiętam jak zacząłem przygodę z MLP, półtora roku temu zacząłem oglądać, ale musiałem przerwać z braku czasu i nie dawno wróciłem. Moim ulubionym kucykiem jest Fluttershy, na drugim miejscu Pinkie Pie Cóż chyba to tyle. Raz jeszcze witam wszystkich.
    1 point
  4. Wszystko zaczęło się od gry w LoLa... Podczas jednej z niekończących się skajpajowych LoL-konf, wpadliśmy na pomysł pewnego świata. Cały myk polega na tym, że Twilight podczas nieudanego eksperymentu *wystrzeliła* z Equestrii elementy harmonii, a na jej miejsce przybyły... Ich odpowiedniki. Tak więc na miejsce Elementu Śmiechu, mamy Serba. Byłego bojówkarza z czasów rozpadu Jugosławii, oskarżonego o liczne zbrodnie przeciwko ludzkości. Dobrego chłopaka z rozpykanej bombami mieściny, który nie do końca chyba wierzy, gdzie się znalazł. Czemu akurat Serb? Bo przecie nikt inny nie umie tak dobrze ogarnąć "imprezy" plenerowej . Ostrzeżenie: fic zawiera sporo brzydkiego języka. Jest on użyty w specyficznej formie, ale jednak nadal w niezłej ilości. https://docs.google.com/document/d/1YeN8fK2ZgFahU9Hm1rSphsVH0Iz0b4U048gl-pxWHvk/edit Taki w każdym razie jest początek. Zobaczę, jak to dalej rozwinę Ciąg dalszy: https://docs.google.com/document/d/1L4_UtvH0qmTFR0HgQol2iV9YFD24I2Fv41Oxyeo6qtc/edit
    1 point
  5. Wielbi aż 3 kucyki, Lubi DanganRonpe, + ma zajemądrowatą wypowiedź monokumy.
    1 point
  6. Cześć nowy ^^ Przemek jesteś? Fajnie xD nie wiem czemu, ale fajnie. Trzymaj się , a mi mów Cass. albo jak chcesz. em..nie nazywaj mnie pełną nazwą Wilk Cassidy.. to trochę mnie przyprawia o mdłości.. ok to się robi głupie więc czytaj to niżej.. *już ogarnięta, no nie do końca* Cześć i witaj na nowej drodze życia.! nie no to jakieś dziwne było xD Leć niżej... *Ogarnięta* Oki trzymaj się Przemo! Masz tu na start ode mnie i takie o (tak na zapas ) Przestrzegaj się władzy kolorków, bo wylądujesz w kiciu To tyle, skończyłam! yay!
    1 point
  7. Phinbella bez czapki Mikołajowej. ;_; Za to Choinka. ;3 WESOŁYCH ŚWIĄT.
    1 point
  8. Świetnie, bo już się martwiłem, że TPWS zostało kolejną martwą organizacją Tutaj od razu przypomniała mi się scena z posłańcem królewskim z jednej z części Wiedźmina, który to jest opisywany przez kilka stron (na końcu ginie, zastrzelony przez elfa), a jego postać ma jedynie za zadanie dostarczyć kilku informacji czytelnikowi na temat sytuacji politycznej. I to właśnie ciekawe wykorzystanie - ową sytuację możnaby przedstawić "na sucho", poprzez zwykły opis, ale Sapkowski wybrał taką formę, która jest o wiele ciekawsza.
    1 point
  9. Dolar, z tą uwagą dla śmierci ważnego bohatera nie do końca miałem na myśli, ze ma umierać przez 10 stron i po drodze wyciąć 50 wrogów Może zginąć od razu od przypadkowej kuli, ale potem za to reakcję otoczenia powinien opisać dość szczegółowo. Skoro to ważny bohater, to zasługuje na szerszy komentarz. Jeśli mu się go odmawia, to chyba zatem nie był taki istotny.
    1 point
  10. 1 point
  11. ~UWAGA!!! Arty nowe!!! ^^ Przy czym uwaga!!! DUUŻO ich trochę!!! Mam nadzieję, że się nie powtarzają ;__;
    1 point
  12. 1 point
  13. Gdy Rebon wrócił, a Wiktor był w zasięgu słuchu Shadow postanowiła ponownie zaspokoić ciekawość pewnych kuców. Jej głos powrócił do standardowej zimnej słodyczy z cieniem czegoś niepokojącego. Jej piękne i tajemnicze oczy omiotły wszystkich zebranych, gdy klacz przemawiała. - Tunele, gdyby nie one możliwość otwartego ataku zostałaby natychmiast odrzucona. Na szczęście kryształowe jaskinie same z siebie stanowiły labirynt, ciągnący się pod całym Canterlot. Początkowo miały tylko jedne wyjście, ale w te trzy miesiące specjalnie rozbudowaliśmy rozgałęzienia, tak, ze teraz posiadamy wyjścia we wszystkich ważnych miejscach Canterlot, a w razie konieczności w godzinę jesteśmy w stanie dokuć kolejne, do miejsc wcześniej nieuwzględnionych. Koszary są jednym z takich miejsc. Niemożliwym było utrzymać ukrycie i wykopać tam przejście, dlatego pozostawiliśmy ostatnie półtora metra, które w 20 minut jesteśmy w stanie rozbić i utworzyć przejścia. Yellow pracowałeś nad czymś co mogłoby tu pomóc, prawda? - Tak Pani, opracowałem miksturę, która roztapia te skały, jest bardzo skuteczna, działa jednak tylko przy pomocy magii i to nie byle jakiej. Dlatego jej użycie jest ograniczone. Przy założeniu ,że wejście do koszar byłoby naszym priorytetem to jesteśmy w stanie wytworzyć przejście w około dwie minuty- zakończył mag. - Istnieją trzy przejścia do zamku, w tym jedno w okolicach więzienia. Jednak na przebywających tam bym nie liczyła. Od dawna lochy świecą pustkami, zostali tam tylko nieliczni, zwykle fałszywie oskarżeni. Oczywiście można z nimi coś zrobić, ale powiększenie naszych szeregów o powiedzmy te 20 kucy jest niczym wobec zagrożenia, które generuje każda dodatkowa sekunda zwłoki na terenie zamku. Pomysł z wysadzeniem koszar jest bardzo dobry, nawet był już brany pod uwagę, jedyny problem jaki napotykamy to bardzo mała ilość materiałów wybuchowych, które są bardzo dobrze pilnowane. Nie mieliśmy możliwości ich dużej kradzieży, a to co udało się zdobyć w większości musieliśmy przesłać innym placówkom, które prowadzą już czynna walkę. Gazy bojowe nie były brane pod uwagę, ze względu na trudność wytworzenia. Później zostały zapomniane, jednak teraz dysponujemy sprzętem, aby je stworzyć. Jest to dobry pomysł, jednak jedna sprawa nastręcza problemów, a mianowicie magowie bojowi znajdujący się w koszarach. Jeden taki mag jest w stanie bez problemu albo ująć gaz w moc telekinetyczną i nie dopuścić do jego rozprzestrzenienia, to jeszcze wzbudzić wiatr i zalać miejsca przez nas niepożądane. Oczywiście moglibyśmy próbować tego samego z naszymi magami, jednak to wróg dysponuje na tym polu przewagą. Pomysł z pociągiem wydaje mi się idiotyczny, wybuch będzie słyszalny, koszary nie ucierpią przy nim tak, jak mogą w przypadku poprzednich propozycji, a na dodatek zmarnujemy materiały wybuchowe. O właśnie mapa Canterlot... - Shadow podeszła do jednej z szaf i wyciągnęła mapę. Pokazywała ona całe Canterlot, Obok rozłożyła drugą, zawierającą schemat kryształowych jaskini. Mapa pokazywała wszystkie dzielnice z dokładnością co do budynku, czyli przedmieścia, obok których znajdywała się mała stacja kolejowa. Za drugim rzędem murów (pierwszy okalał przedmieścia) znajdowała się dzielnica handlowa, przy niej główny dworzec i koszary, obszar centralny, zawierający wszystkie obiekty kulturowe, obszar mieszkalny wyższych sfer, dzielnicę przemysłu i część magicznych uniwersytetów. One wszystkie otaczały Zamek otoczony trzecim rzedem, najsilniejszych murów, wewnątrz których oprócz pałacu znajdowały się koszary gwardii i sztab, główna siedziba magów, specjalne kuźnie gwardii, teraz nie działające, oraz najlepiej strzeżony budynek w Equestrii czyli Archiwa Canterlockie. Był to jedyny budynek na mapie oznaczony jako niezbadany pod względem zabezpieczeń. Z kolei na mapie podziemi pokazano dokładnie to, o czym mówiła Shadow, czyli całą masę wypustek ukończonych, bądź nie, które docierały do prawie każdego miejsca w Canterlot, najgrubsza pozostawiona ściana była pod Archiwami, a odległość od ich podłogi wynosiła 30 metrów. Shadow spojrzała na MT. - Chyba jesteś roztargniony, skup się, bo wróżę Ci szybką śmierć, changelingi się nie wahają - tu klacz uśmiechnęła się specyficznie, z jednej strony słodko, a z drugiej z politowaniem, jakby już widziała oblane krwią ciało nieuważnego ogiera. - Jak rozmieścić oddziały właśnie dyskutujemy, uzbrojenie Green podał wcześniej, poza tym nie jesteśmy regularną armią, każdy walczy tym ,co ma. Jednorożce, te które czarują są razem, ale jest ich sporadycznie mało, a reszta jest w swoich oddziałach. Nie wiem co masz na myśli mówiąc coś bardziej nowoczesnego i jakich ilości oczekujesz od konspiracji? Strategowie zostali dawno deportowani do Changeli, mamy tych, którzy są najlepsi. Green był głównodowodzącym sił obrony Canterlotu przez 50 lat, ocalał przez to ,ze kilka lat temu przeszedł na emeryturę i szybko się ukrył po zdobyciu władzy przez wroga. Inne kucyki, są i to kilka tysięcy. Alchemicy, nie więcej niż 20, kowale, czyżbyś nie widział naszych kuźni zaopatrujących skutecznie resztę rebelii? Tych mamy ponad 200, lepszych czy gorszych, ale tu obecny Burning Iron swoje wykuć potrafi. Skrytobójcy, hmmm? Ci pozostają skryci, a ich skuteczność mówi sama za siebie - ostatnie słowa Shadow wypowiedziała głosem, z którego zniknęła słodycz, a chłód przekształcił się w mrożące krew w żyłach litery, po czym tak jak po silnej burzy wszystko się uspokaja, tak i jej głos złagodniał i unormował się. - Szykowaliśmy się do rebelii trzy miesiące. Chyba każdy miał czas, aby zrobić co potrzebuje, jeśli nie to będzie miał tyle czasu ile będzie przewidywał plan. Dla przypomnienia każdy dzień zwłoki to więcej changelingów w Equestrii, które cały czas przybywają ze swego splugawionego kraju. - teraz klacz zwróciła się do Grima - Zaproponowany przez Ciebie w porozumieniu z innymi sposób podziału wydaję się słuszny. Dzięki temu, jeśli uda się zniwelować changelingi w koszarach, co musimy jeszcze dokładniej zaplanować możliwe jest nawet opanowanie Canterlotu. To oczywiście przy wybitnie dobrym wyniku starcia, ale na pewno mamy duże szanse zadać duże straty, samemu chroniąc się przed nimi, a jednocześnie spełniając jeden z głównych celów dotyczących Nightmare Moon. Gratuluję pomysłowości, panie Grim. - Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane bez tego ukrytego niepokoju, a ze szczerą aprobatą i wielką słodyczą, czego jeszcze żaden z bohaterów nie słyszał z ust Shadow. .
    1 point
  14. Minęło wiele czasu. Szczerze mówiąc, zbyt wiele. Przerwa którą musiałem sobie zrobić w tłumaczeniu tego opowiadania z dwóch tygodniu urosła do kilku miesięcy. Cóż, nie planowałem tego no i nie miałem najmniejszego zamiaru porzucać prac nad tym opowiadaniem. Ale to już za nami. Powracam i z dumą prezentuję Rozdział 8 opowiadania The Life and Times of Winning Pony. Gandzia jak zwykle był uprzejmy wypatroszyć wszelkie potknięcia i pomyłki za co po raz kolejny mu dziękuję. PS: Dlaczego mam takie dziwne wrażenie, że zaraz po przeczytaniu zakończenia tego rozdziału usłyszę coś w stylu "Następny rozdział! Natychmiast! PPS: No nie wierzę - już myślałem, że sam odkopię temat z zapomnienia a tu się trafił nowy wciągnięty w bagno. Dziękujemy Mosquito
    1 point
  15. W tym pudełeczku ma być siódmy element Harmonii dla Spike'a, bo to też ich przyjaciel a nie dostał bajeranckiego wisiorka, który daje +10 lansu na osiedlu. Spike pliz
    1 point
  16. Moim pierwszym i ostatnim ideałem był anioł z 4 klasy szkoły podstawowej. Później nastąpiło czołowe zderzenie ze ścianą zwaną "rzeczywistość". Ideały nie istnieją.
    1 point
  17. Też mnie to zaskoczyło Przynajmniej teraz wiadomo, że to anime jest nieprzewidywalne. Kyouko od samego początku wydawała się być ważną postacią, myślę, że ona utrzyma się najdłużej. Co do krwi - też mnie to dziwi, wygląda jakby była fluorescencyjna xD Może ten niedźwiedź karmi ich jajkami GMO
    1 point
  18. Po wielkich molestacjach, wielu opóźnieniach i kilku innych przetłumaczonych opowiadaniach w końcu mogę przedstawić Wam Rozdział 7. Mam nadzieję, że uznacie, iż warto było czekać.
    1 point
  19. Obrazki: Najlepiej wychodzą humanizację z Apple Jack, bo ma kolor włosów taki jak ludzie link do autora: http://hana7.deviantart.com/art/Applejack-296672108 link do autora: http://efrondarabbit.deviantart.com/art/Gijinka-Rarity-296522952 link do autora: http://semehammer.deviantart.com/art/Psychoshy-296549216
    1 point
  20. Dokladnie, JJ i the living machine wymiataja na tym polu. Hot springs by JJ if you know what I mean Ale nie zapominajmy o GlancoJusticar ktory tez robi swietne humanizacje. I skoro juz jestesmy przy temacie to nie jestem fanem czarnej Twi (biała rasa ponad wszystko!) Stanowcze "hmmm" mowimy tez anthro, czasem sie znajdzie naprawde dobre ale czesto to polaczenie wygladaja poprostu dziwnie, nie kazdy ma skila zeby dobrze wszystko dopasowac source source source source source
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...