Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/13/15 we wszystkich miejscach

  1. Kiedy wracam po ciężkim dniu w studbazie, kiedy jakiś dzieciak z podstawówki nakopał mi w drodze do domciu, kiedy ktoś powiedział, że jestem brzydki czy mam krzywego ryja, kiedy nie udało mi się zabrać dzieciakowi w wózku lizaka i kiedy po raz kolejny uświadamiam sobie, że nie mam życia, że jestem forever alone, wchodzę na to forum i przez chwilę napawam się kilkoma zielonymi literkami obok mojego nicku. Moje ego rośnie. To ja, moderator. Władca i rządca tego forum, który odpowiada tylko przed administratorami a oni przed samą Celestią i Luną, to ja, ten którego imienia nikt nie wymawia, ten którego wszyscy się lękają, MODERATOR GLOBALNY NA MLPPOLSKA.PL! Po tej krótkiej, acz wspaniałej chwili, zaglądam na sb. Wybieram trzy losowe osoby które dostaną ode mnie bana z dupy. Kiedy moje ofiary są już naznaczone, zaczynam polowanie. Wchodzę na ich profil, zaglądam w tematy i posty. Wybieram jeden i daję 93232973297329101038577498% warna, co w efekcie daje bana na pięć pokoleń w przód. Czuję się taki władczy, potężny, NIEPOKONANY! TO JA! BESTEUR! WŁAŚNIE DAŁEM BANA! Tak... to pierwsza ofiara, jeszcze dwie... Czaję się zatem na kolejną owieczkę, która tego dnia dostanie bana. Czaję się w mroku mojego klaustrofobicznego pokoju, by nabrać pewności siebie, spoglądam na swoją dziewczynę.jpg, której słodkie spojrzenie dodaje mi animuszu. Czuję jak moje ego rozrasta się do niewyobrażalnych rozmiarów. Dopadam go. Dopadam kolejnego usera, który dostnaie wieczystego bana, któy będzie łkał po nocach, ze nie może wejść na to przepiękne i czyste forum. Jestem władcą, jestem rządcą, jestem bogiem tego forum! To ja mam moc, której wy, szaraczki nie macie i o której możecie pomarzyć, to ode mnie zależy czy ty, albo ty, zobaczy jutro tę piękną, wspaniałą stronę główną tej przekozackiej stronki o kolorowych konikach. Została mi ostatnia ofiara... daruję jej. Niech żyje. Nawet nie wie, jak bliska śmierci była. Mój e-pindol przerósł niejedną murzyńską pytę, czuję się wspaniały, niepokonany, nie do ruszenia, przecież żadne odwołanie nie przejdzie, żaden głos wołający o litość nie zostanie usłyszany, pw nie zostanie odczytane, to JA mam władzę nad wami, możecie mi naskoczyć... szaraczki... Dobra, a teraz na poważnie. Nie wiem czy ktoś przeczytał to wyżej, ale jeśli tak, to widzi jaki głupi i bezsensowny jest powyższy tekst. Dokładnie tak jak "zażalenie na moderatora". Powiem wam coś, przytrzymajcie się fotelików, bo może być szok: Czasem, trzeba popatrzeć na swoje zachowanie, zanim zacznie się obrzucać kogoś oskarżeniami za jego postępowanie. (Ty, co ten bester pitoli? ) Szok, nie? Wiecie ilu ludzi na tym forum, na ten przykład, ja nie lubię? Jest kilka osób które chętnie bym udupił, bo ich najzwyczajniej nie trawię, jak widzę jednego z drugim na sb i widzę co piszą, to mam ochotę wywalić komputer za okno. Są ludzie tutaj, który doprowadzają mnie do szewskiej pasji kiedy widzę ich nicki na stronie, przez nich mam ochotę przegryźć sobie kabel od interneta... i wtedy uświadamiam sobie, że przecież oni są gostkami z internetu, na forum o kolorowych kunikach. I puls się uspokaja i kabel odkładam na miejsce... Ale nie o tym. Zmierzałem do tego, iż my też nie musimy niektórych z was lubić, a użerać się z wami musimy. Powiecie: "Sam chciałeś być modem, męcz się teraz" Mogę odpowiedzieć: "Sami się chcieliście tu zarejestrować, męczcie się". Niektórzy z was myślą, że są jedynymi którzy mają przywilej psioczenia na innych. A co, gdyby administracja otworzyła temat "Zażalenia na userów"? Ale by się niektórzy z was zdziwili, że nie każdy ich widzi takimi świętymi jakimi są. "CO?! ON MNIE NIE LUBI?! MNIE WSPANIAŁEGO I PRZYKŁADNEGO USERA?!" Prosta analogia: chcecie wytykać innym błędy - zwróćcie uwagę na swoje. Bóldupicie o jakiegoś randomowego ziomka na forum o kolorowych kuniakach... ile wy, kurde, macie lat... ludzie. A myślałem, że raczej ogólnie znienawidzoną personą jestem Miło mi Rzuciłbym w Ciebie garścią lajków, ale mam tylko jeden. :| ~Goldie Ja bym rzucił garścią banknotów o wysokim nominale i powiedział ,,Pisz dla mnie", ale i ja mogę dać tylko lajka... ~ Myhell
    20 points
  2. Witajcie! Niedawno na forum pojawił się temat "Zażalenie na moderatora Zegarmistrza". I pragnę złożyć na niego zażalenie. Dlaczego? Zegarmistrz to moim zdaniem jeden z najlepszych modów na tym forum, ponieważ: 1. Sumiennie i często wykonuje swoją robotę. 2. Najpierw ostrzega. 3. Pożartować też umie i lubi. To forum bardzo by straciło bez moderatora Zegarmistrza, którego działalność widać i z tego co można zaobserwować jest to człowiek sprawiedliwy, który reaguje, ale nie wali warnów z zadu i bez ostrzeżenia. A i na PW potrafi powiedzieć, że coś zrobiło się źle i należy poprawić. Tymczasem temat, o którym mowa próbuje zrobić z tego moderatora psychopatycznego pogromcę normalnych użytkowników, którzy śmieszkowali sobie radośnie. Moderatora, który prowokuje. Od dziś nieszkodliwy żart jest prowokacją! Według niektórych Zegar to jakiś potwór, który niczym Święte Oficjum widzi heretyka na każdym rogu. Skandal, moje małe rosiczki. Skandal. Dlatego składam zażalenie na zażalenie. Pozdrawiam, Cahan I Jadowita
    7 points
  3. Dobra, to może ja też walnę tutaj jakiś krótki post, żeby przybliżyć jak to widzę. Jestem w sumie neutralny, nie znam zbyt dobrze ani osób z shoutboxa, poza kilkoma wyjątkami, ani Zegara i myślę, że obu stronom zdarzyło się przesadzać. Zegar dawał wysokie warny i część rzeczy, które punktował osobiście bym pominął, ale osoby NA PEWNO nie wyrwały ostrzeżenia za nic, wbrew pozorom nie dajemy, jak to określił ostatnio ktoś na sb "happy warnów", serio. Z drugiej strony mamy usernię, która jest niezadowolona. Zapewne macie do tego powód, nie mówię, że nie. Ale odpowiedzcie sobie na pytanie, czy aby na pewno wy również nie przyczyniacie się do takiej, a nie innej atmosfery na forum? Rozumiem, założyć jeden temat, ale zakładanie kilku kolejnych według mnie nie ma sensu. Za chwilę powstanie zażalenie na ten temat, bo dlaczego by nie? Pamiętam, że Zegar tylko raz zachował się tak, jak moderator zachowywać się nie powinien. Arjen go ukarał, choć według mnie procenty powinny być na normalny okres czasu i powinno być ich więcej, zgodnie z taryfikatorem jakieś 70-90% czyli tak jak za prowokację, ale przejdźmy dalej. Przez cały ten czas, kiedy jestem na forum widziałem Zegara na sb jakieś ~4 razy. Zazwyczaj bywał tam tylko na chwilę, więc nie miałem najmniejszej szansy pogadania. Raz zdarzyło się, że zachował się nieodpowiednio, to właśnie ta sytuacja, którą przytaczasz. Dlaczego po prostu nie zignorowałeś jego zachowania? Tak trudno nie zwracać uwagi na zaczepki w internecie? Rozumiem, że moderator, ale założyłeś temat o ignorowaniu modów, więc równie dobrze można byłoby to zrobić "manualnie". Dostawali bloki na sb, które działają dużo lepiej, niż bezsensowne procenty, które w tak małej ilości i tak nie zrobią nikomu różnicy. No i na koniec. Cały czas słyszę to ironiczne "kucyki, srs bsns", po czym ludzie, którzy to mówią idą i kłócą się, jakby ktoś krzywdził im matkę. No coś tutaj jest chyba nie tak.
    5 points
  4. Pisząc swojego posta, założyłem, że Irwin napisał z obiekcjami do Zegara, ale ten go olał. Jeśli tak nie było, tylko z miejsca został założony temat, to drogi Irwinie, nie dziw się, że przestajemy Cię brać na poważnie. EDIT: Przypomniało mi się, że przecież pisałem kiedyś do Ciebie, Irwinie, PW zamiast wystawienia warna. Zasadniczo nie doczekałem się jakiejś polemiki względem mojego pouczenia i prośby zmiany postawy... Czyli co? Zostałem zlany ciepłym moczykiem?
    5 points
  5. Problem w tym, że administracja na takie petycje zazwyczaj zwyczajnie leje.
    4 points
  6. Nie wiem jak było. W każdym razie, skoro tyle osób zostało pokrzywdzonych przez Zegara, to mogli napisać petycję do administracji na PW. A w każdym razie - sprawić by wyglądało to poważnie, a nie jak głupi dowcip.
    3 points
  7. Irwi, ja do Ciebie też nic prywatnie nie mam. Ja Cię nawet lubię. Ale do owego tematu mam wiele. Bester to też jeden z moich ulubionych modów. A co do Solara - nie pamiętam kiedy ostatnio coś zrobił (pomijam warna dla Cygnusa). Rządcę? Jakoś nie zauważyłam. To że próbuje ogarnąć bajzel nie czyni z niego rządcy. Oglądałam te screeny. Toczona była rozmowa, wbiłeś z tekstem pisanym caps lockiem "Idźcie na offtop, ja chcę porozmawiać o literaturze!", co brzmiało jak troll. I jak trolla Cię potraktowano. Zegar ma poczucie humoru. A co za przeproszeniem Ptakuba ma do tego ? To że nie zgadzam się z nim w wielu kwestiach i nie jestem fanką Eiranu nie ma nic do sprawy moderatora Zegarmistrza, która brzmi jak protest biednych i uciśnionych, którzy dostali warna. A na warna trzeba sobie zasłużyć. A potem można pisać odwołania, jeśli się uważa, że był bezzasadny. W takim razie administracja i inni moderatorzy powinni widzieć, że Zegar wystawia masę warnów "bo tak". Ale tego najwidoczniej nie robi. Ależ ja o tym doskonale wiem. Nie myśl że na forum o kucykach wchodzę by zdobyć oświecenie czy doznać katharsis. Jednak dla niemal każdej osoby z zewnątrz to forum wygląda jak ostoja spamu i autyzmu, a SB jak ściek. A składaj sobie do woli. Choć to nie jest temat dotyczący tego forum, więc radzę się żalić w dziale Equestria Times. Mogłeś też napisać byśmy się ogarnęli i poprawili. Ja wiem że czasami przeginam, ale jeśli się mi nie powie, to nie skapnę się kiedy. Choć ostatnio jest lepiej. Poprawiliśmy się nieco. A poziom i tak był wyższy niż SB - na konfie redakcyjnej humor bywał głupi i absurdalny, ale nigdy nie polegał na śmianiu się ze zwrotów "w dupie", "Arłuk pauka!", "benis", etc. A takie zwroty na SB lecą często a gęsto. Metalurgii? Przypominam Ci, że tamta rozmowa dotyczyła metalurgii w ujęciu rekonstrukcji historycznej, a miecz produkowany seryjnie, ze współczesnych stopów i współczesnymi metodami jest dla wielu rekonstruktorów bezużyteczny. Ależ to też rozumiem. Każdy musi jakoś odpocząć po nauce. Też miewam ciężko w życiu. I niestety odczuwaliście to na konfie redakcyjnej. Ale wystarczyło o tym powiedzieć, po prostu.
    3 points
  8. Huzzah wszystkim! Chciałem ogłosić małe roszady personalne w Regnum Lunae, aka Dział Księżniczki Luny. Nocturnal zrezygnowała z zaszczytnej funkcji Avatara. Z ciekawości obliczyłem, że minęło 662 dni odkąd trafiła do działu. To dla nas duża strata. Koleżance dziękujemy za czas, i życzymy powodzenia. No więc automatycznie Sosna staje się Avatarem Luny, i potrzebny jest nam regent. Lunarnej Księżniczce! Każdą zainteresowaną osobe proszę o wiadomość na moją skrzynkę, wyjaśniającą dlaczego nadaje się do tego najlepiej. Jak najbardziej wskazane mieć coś z kreatywności, stylu, pomysłów itd. Także zakasajcie rękawy i twórzcie, bo warto! Zwrócę jeszcze uwagę na sposób rekrutacji. Zbieramy podania do dnia gdy Księżyc będzie w nowiu (19 luty) natomiast oficjalne ogłoszenie nastąpi w czasie pełni (5 marzec). Pozdrawiam.
    3 points
  9. Gdyby taka osoba napisała do wszystkich administratorów, na 100% nikt by tego nie olał. Zaświadczam Ci o tym Air, jako tu siedzę, pisze, i jestem aktywny od swojego powrotu. Tylko trzeba to potraktować poważniej, a nie wysyłać 2 linijkowca... Sprawdziłem też administracyjnego maila, nie licząc w/w dwulinijkowca nie znalazłem żadnej skargi na Zegarmistrza... Na mojej prywatnej skrzynce od czasu kiedy został moderatorem dostałem dwie wiadomości odnośnie jego zachowania. Dostał ostrzeżenie, a później warna. Także ze mną się nikt osobiście nie kontaktował
    2 points
  10. Irwin... Co z tego że są lepsze, skoro są niehistoryczne? Ci ludzie nie chcą nowoczesnych nici, ani szwów maszynowych nie dlatego, że są gorsze, tylko dlatego, że są ze złej epoki. Jakby chcieli ultra skuteczność kupiliby sobie miecze z jakiś ultra włókien, plastiku i nowoczesnej stali. Równie dobrze mogliby zainwestować w karabiny. Tu chodzi o konkretne stopy, technikę i ludzką pracę. I ja się pytam? Skoro ten moderator Zegarmistrz jest taki zły... to dlaczego nie napiszecie mu tych obiekcji na PW, ewentualnie nie pogadacie z całym gronem porządkowym? Zamiast tego zakładacie głupie tematy pokroju "Zażalenie na moderatora Zegarmistrza" i "Dlaczego nie mogę blokować moderacji". I co ciekawe - spiny z moderacją ma głównie ekipa regularnie siedząca na SB. Irwi, ja wiem że tam zdarzają się normalne rozmowy. Nie twierdzę, że Ty brałeś udział w benisach i paukach Arłuka. Ale wiem że za to leciały warny i ci którzy je dostawali się buntowali. A dostali słusznie. Bo to jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. Z większością tych warnów i banów się zgadzam. Ze szczeniaczkami akurat nie. Ale... Nie można było napisać odwołania albo pogadać z moderatorem? Tak po prostu, po ludzku? A ja zachowanie Zegara odczytuję raczej jako dowcip. Ale każdy widzi co chce widzieć.
    2 points
  11. Obejrzałam zwiastun bardzo wnikliwie, poczytałam trochę o nim i oto kilka rzeczy, które wywnioskowałam: -Mapa, która pokazała się w zamku Twilight, pokrywa się ze znaną wcześniej mapą Equestrii, ale pokazuje też nowe miejsca: na zachodzie kawałek nowego lądu za morzem (mi to przypomina prerię, może z tamtych rejonów pochodzi Zecora?), na południu dokładniej zobrazowano jakieś mrocznie wyglądające góry z wielką czachą na szczycie, oraz widzimy nowy ląd pełen gór na wschodzie, choć te już nie wyglądają tak nieprzyjaźnie (czyżby kraina gryfów?). -Biblioteka Twilight leży w strzępach, wszyscy widzieliśmy jak do tego doszło, ale jakie to będzie miało konsekwencje w przyszłości? Znajdujące się tam wcześniej książki nieraz pomagały kucykom w rozwiązywaniu problemów, a teraz cała ta skarbnica wiedzy poszła z dymem. Coś czuję, że autorzy podsuną nam taki wątek. -Choć RD marzy się jakiś straszliwy potwór, to nową antagonistką najprawdopodobniej zostanie nowa klacz, która z wyglądu przypomina kucykową wersję Arii z Rainbow Rocks (choć po bliższym przyjrzeniu widać, że nie zgadza się kolor oczu; Aria ma fioletowe, a nowa klacz niebieskie). -Tajemniczy "tablet" ze znaczkami-kafelkami (so much Windows 8!) ma kilka pustych miejsc, w tym sześć w bezpośrednim sąsiedztwie na samym środku (so much Mane6!) -Między nową antagonistką, a skradzionymi znaczkami stoi tajemnicza laska. Czyżby to ona pomagała w kradzieży znaczków? -Nasze bohaterki zostają osaczone przez pozbawione znaczków kucyki... i to co najmniej dwa razy! Raz w jaskini, a drugi raz w jakiejś piwnicy (choć w trailerze zobrazowane jest to jako jedna scena, widać wyraźną różnicę lokacji). -Nasze bohaterki również stracą swoje znaczki (a przynajmniej z pewnością stracą je Rarity, RD i Twilight). -Po osaczeniu w jaskini Twilight używa teleportacji, by uciec. Jednak przez ułamek sekundy widać, że ratuje tylko siebie, pozostawiając resztę przyjaciółek na pastwę wiecznie uśmiechniętych kucyków.
    2 points
  12. Zgadzam się, że nie da się żyć samymi poważnymi historiami i czasami należy napisać coś lekkiego. Ale niech to coś ma zachowaną jakąkolwiek formę! Nawrzucanie tony błędów nie jest czymś co uznałbym za płytką komedię. Powiedziałbym raczej, że to płytka komedia, która nie wyszła, ponieważ autorowi nie chciało się napisać jej porządnie i zrobił to na przysłowiowe "odwal się". Dlatego podtrzymuję swoją ocenę.
    2 points
  13. Witam was! Na początek informuje że: 1.Na rysunkach czasami może pojawiać się krew 2.Dopiero uczę się rysować kucyki 3.Ludzi rysuje stylem z ''Atomówek'' 4.Wybaczcie za moją ortografie Więc proszę o konstruktywną opinię Oto kilka obrazków: Edit:Tak wiem obrazków jest tylko 3 ,a i jeszcze cienie są robione w Paint tool SAI
    1 point
  14. Witam Zważywszy że wczesniej nie zdażyło mi się publikować czegokolwiek, ufam iż nie pomyliłem działów forum, oraz czegokolwiek innego. Również wracając do tematu prezentuję swoje... chyba najlepiej ocenić to jako zbiór wierszy, jednakże chyba spełnia wystarczająco wymogów. (jeśli nie to poradźcie, pytałem się kilku osób, którzy nakierowali mnie na forum i nie stwierdzili nic specjalnego) Marchewkowa Mogiła W dużej mierze inspirowane dawną piosenką fanowską, której słowa zresztą znalazły się w przedstępie. Historia przedstawia wyobrażenie dawnego Ponyville, z punktu widzenie jednej z klaczy.
    1 point
  15. Za samotniczkę się nie uważam - przeciwnie, uwielbiam ludzi. Jeśli spędzam czas sama, to tylko przez zamiłowanie do rozwijania się, chęć przeczytania czegoś czy nauki. Z drugiej strony dobrze dobrane grono znajomych świetnie wspiera taki rozwój i pracę nad sobą - ilu fascynujących artykułów czy książek nie znalazłabym bez tych ludzi, ilu dyskusji bym nie odbyła, ilu pojęć bym nie poznała! Nie mówiąc już o inspiracji, jaką zapewniają mi takie osoby wokół mnie. Dlaczego więc przyszłam? Cóż, jestem ciekawa, jakie korzyści płyną z większej ilości czasu dla siebie. Te, które znam, już wymieniłam - możliwość rozwoju, nauki, zapoznawania się z interesującymi materiałami. W gruncie rzeczy to nawet te zajęcia są dla mnie ściśle powiązane z ekstrawertyzmem, bo po co czytać książkę, jeśli nie mogę potem przeprowadzić z kimś debaty na temat występujących w niej dylematów moralnych? Chętnie usłyszę o innych korzyściach i kto wie, może nieco zmienię plan dnia? Kiedy teraz o tym myślę, to odkrywam że ostatnimi czasy znacząco wzrósł odsetek moich relacji opartych takich czy innych formach komunikacji online. Mam nadzieję, że nie przekreśla to prawdziwości pierwszego akapitu - chętnie widywałabym te osoby codziennie, gdyby nie dzielące nas odległości. Mam szczęście (?) w poznawaniu fascynujących osób w odległościach zaczynających się od pięciuset kilometrów.
    1 point
  16. ahhh... tak pachnie samotność...albo brudne skarpetki, hmmm. Lubię powtarzać że samotność to dar ale i przekleństwo, przekleństwo które ubóstwiam i z którym mi dobrze. Oczywiście wiążą się z tym jakieś tam minusy, jak np. problem z nawiązywaniem kontaktów itp. ale jakoś to mi nie przeszkadza, bo dlaczego by miało? oczywiście są momenty gdy umysł wyję a ciało pali, ale wtedy odzywa się wewnętrzny głos który mówi: "miej wyebane, po co ci to?" i zazwyczaj po piętnastu minutach przechodzi, ale zostaje nienawiść do ludzi, chociaż i bez tego ich nienawidzę. Generalnie jest to przyjemne zwłaszcza jak nikogo nie ma w domu, cisza... nikt mnie nie w...denerwuję, normalnie cud nad odrą. Oczywiście niewielka grupka znajomych których o zgrozo posiadam, nieustannie podejmuję próby wyprowadzenia mnie na ludzi: "Weź wyjdź gdzieś", "znajdź se dziewczynę" i inne brednie, efektem tego jest to że udzielam im pięciosekundowej nagany wzrokowej, ale rzecz jasna piwko ze znajomymi obalić można a nawet trzeba raz na jakiś czas. Ogólnie samotność z wyboru jest fajna, bo spędzasz czas z jedyną osobą która cię w 100% rozumie, czyli z sobą(tak wiem żałosne to i blabla bla) dobrze mi z tym i za nic tego nie zmienię. A kuc? nie ma takiego z którym pod tym kątem się utożsamiał dziękuję dobranoc.
    1 point
  17. Wiem że za mało ;< Ja się dopiero rozkręcam Huehue Będzie jeszcze więcej FNAF XD
    1 point
  18. Nie O ile dobrze pamiętam, prezentował w tym wypadku myślenie życzeniowe xd No bo się przeniesie temat do archiwum KU CHWALE SZYBKIEGO FORUM!!!11111, a jak ktoś będzie chciał coś dopisać, przecież wystarczy napisać PW do mode. To takie proste! xd Szczegół, że ludki prędzej założą nowy temat niż użyją opcji szukaj (a jak już, zobaczą, że temat zamknięty to otworzą nowy, świeży).
    1 point
  19. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  20. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  21. Jako że byłem w składzie sędziowskim oceniającym to opowiadanie, to pozwolę zatryumfować lenistwu i wkleję tu po prostu swoją recenzję z wystawioną na konkursie oceną. "Dobra. Jestem zmuszony zadać kilka pytań: Za co? Dlaczego? Za co? Z jakiej paki? No i na koniec, tak ku oryginalności… ZA CO?! Rzadko to stwierdzam, jednak po lekturze mam wrażenie, iż byłoby lepiej, gdyby znaczna część tego tekstu nigdy nie zaistniała. Nie powiem – uśmiechnąłem się raz czy drugi, sojusz niedźwiedzio-refnifero-kucowy był całkiem, całkiem, a sam pomysł… nienajgorszy. Ale ta forma… Nie zawaham się przed stwierdzeniem iż była to jedna najbrutalniejszych tortur jakim kiedykolwiek poddano mój mózg. Pokręcone imion (Derby? Serio? Derby?), ilość byków mogąca przerazić batalion torreadorów oraz kulejąca stylistyka naprawdę wielu zdań sprawiały że jakakolwiek przyjemność wynikająca z lektury była zabijana z niezwykłym okrucieństwem. Dodajmy do tego fakt, iż większość gagów zamiast bawić porażała swoim poziomem… a raczej jego brakiem. Opisując je jednym słowem, byłbym zmuszony użyć następującego: prymitywne. Podsumowując – strasznie się zawiodłem, gdyż o ile pomysł i treść jeszcze się jakoś broniła, to forma leżała, kwiczała i wołała o zmiłowanie. Rzeczone zmiłowanie okazane jej nie zostanie – 3/10." AVANTI!
    1 point
  22. Nerdzenie u Albercika. Utwierdzone dzięki kalkulatorowi N500 #Alberich #Baffling #Fisk #Scyfer #Misza I ukryty Dec, który jest ukryty.
    1 point
  23. 1 point
  24. Dobra, w takim razie zejdę na bardziej gorzkie żale, zwłaszcza, że mnie teraz smut złapał. Ale tam nie musicie czytać, ani odpowiadać, ja ino potrzebuję to z siebie wyrzucić i tyle. W ogóle tamtej mojej gadki o zdrowiu nie traktujcie jako żali, ja to po prostu opisałem w odniesieniu do żalu Triste, bo ja nie użalam się, ino przedstawiam sprawę, z którą muszę dealować i mam zamiar, bo co innego mi pozostaje? Miałem wziąć się do nauki, a, że notatki na laptopie, to i na chwilę sprawdziłem fejsa. I co? Szara rzeczywistość uderzyła. Co tam, że się udzielam, że staram się być aktywny na wydziale, coś działać, że staram się nie być najgorszym studentem i największym sępem? Co tam, że jeśli mogę to pomagam ludziom na ile mogę, bo wyznaję zasadę "Docieramy do tego samego celu, współpracujmy!"? Co z tego, że dużo rozmawiam z ludźmi w sposób naturalny, jestem sobą, a i przez to często rozbawię ludzi, poprawię im humor, czy też ogólnie wychodzi pozytywna energia wokół? Co z tego wszystkiego, skoro i tak ostatecznie czuję się, jakbym lądował po raz enty na pozycji największego przegrywu roku? Niby nie jest tak źle, bo jak potrzebuję notatek to je jakoś sobie ogarnę, choć wiadomo, jedni chętniej dadzą, drudzy by najlepiej w ogóle nie dali, a i tak ciężko o bardzo dobre notatki (na szczęście część z nich jest wrzucana na całą grupę w akcie dobroci dla wszystkich). Ale o ile widzę, by ludzie do siebie wzajemnie pierwsi wyciągali powitalną dłoń, dosiadali się i gadali, tak jednak jakimś cudem ja tego nie doświadczam. Nie licząc wyjątków, to zawsze ja pierwszy podchodzę do ludzi, ja pierwszy się witam, ja pierwszy zabawiam rozmową. A teraz co? Siedzę i się uczę, spoko, przynajmniej wzrosną moje szanse na pozytywne zakończenie przygody zwanej "sesją". Gorzej, że widzę, że przynajmniej część ludzi się razem bawi na jakiejś domówce, pewnym ludziom inni chętniej pomogą i odczuwam, że ja nie należę do tej grupy ludzi, choć mogę wyolbrzymiać i przesadzać. Do tego zobaczyłem na profilu koleżanki info, że pewna grupa znajomych jedzie do niej z niespodziankowym tortem (przez nich przygotowanym), by świętować jej urodziny. A ja ciężko wzdycham. Ciężko wzdycham, bo niby potrafię sobie radzić samemu i potrafię być sam. I niby nie szukam związku i niby jakoś specjalnie mi nie zależy na tym, by mieć wokół siebie ludzi. Z drugiej strony jednak odczuwam głód przyjaźni, właśnie tego typu aktów jak miłe niespodzianki z ich strony, pokazanie tego ile dla nich znaczę. Pokazania, że jestem dla nich czymś więcej niż ozdobą dnia lub imprezy, na którą raz na ruski rok wyląduje (i to tylko wśród broniaczy -_- ). Zawsze jak widzę tego typu akcje, czy akcje typu "Siema Paweł, zrzuciliśmy się na prezent dla Ciebie" (materializm, tiaaa), albo "Ty, zobacz, wykonaliśmy to specjalnie dla Ciebie!", to mnie bierze zazdrość, mimo, że nie mam się tak źle, jak niektórzy broniacze bardziej olani przez świat, bo o ile ja od strony kogoś dostanę życzenia, a przy organizacji imprezy urodzinowej i zaproszeniu ludzi zawsze jakiś upominek się dostawało, tak zdaję sobie sprawę, że pewni ludzie nawet nie mogą myśleć o zaproszeniu kogoś, bo nie mają kogo. Czemu muszę być tak głodny tego typu traktowania i nie potrafię zadowolić się tym, co już mam? Nie mam pojęcia, zwłaszcza, że w moim mniemaniu nie jestem typem człowieka rozpieszczonego. W tym roku będzie smutniej, bo domyślam się, że na urodziny będzie spam na facebooku i na forum życzonkami, a wiadomo jak to z nimi jest. Może jakiś szkic się trafi od znajomego lub dwóch z fandomu (kochani!), ale w tym roku wiem, że tym bardziej nie odczuję urodzin tak, jak powinno się je odczuć, bo w tym roku nie mam jak i gdzie ich zorganizować. Przez ostatnie 2 lata ja i 3 kumpli z Poznania mieliśmy koalicję urodzinową - było miejsce, szło zebrać ludzi, a przy okazji ze 3-4 osoby miały urodziny, bo mniej-więcej w tym samym czasie je obchodzimy, a obecnie well, koalicja upadła przez animozje między pewnymi osobami. Jeśli chciałbym ściągnąć do siebie osoby dla mnie najbliższe - bo każde z nich mieszka mega daleko, to mam problem. Moje lokum jest za małe, a nie mam co liczyć na to, że współlokatorzy się zgodzą na przekimanie X ludu, albo na opuszczenie chaty na 1 noc. Nie zaproszę przecież wybranych przyjaciół z paczki, bo inni poczują się źle, zaś nie mogę napisać "Liczba miejsc ograniczona", bo nie wypada. Pieprzony savoir-vire. A życie to nie jest takie MLP, gdzie można napisać list do Celestyny, by załatwiła brakujące bilety. Wiem, że nie mam co liczyć na niespodziankowe, miłe akty na cześć mojej osoby. Przecież nawet jak w fandomie starałem się robić co mogłem, wnosić jak najwięcej od siebie to i tak słyszałem tylko, że gówno zrobiłem i tylko przypisuję sobie chwałę i tyle z aktów doceniania mnie.
    1 point
  25. 1. Gdzie byłeś? London!! 2. Coś o historii tego miejsca...? No Londyn, no! Londynu nie znasz? .-. 3. Twoje ogólne wrażenia. Lubię to miejsce, jakbym mógł to bym jeździł tam częściej, ale jednak trochę daleko... ~albo drogo - bo samolotem nawet blisko, niemniej to jednak trochę kosztuje :/ Jedno z moich ulubionych miast (oprócz Krakowa) i jedno z lepiej mi poznanych (oprócz Krakowa), przy czym nie mam na myśli procentowego poznania, bo o ile powierzchniowo z Krakowem i Londynem zaznajomiłem się w podobnej ilości, to jednak nawet 100% Krakowa da zaledwie nie więcej niż 1/20 część Londynu ;P 4. Najfajniejsze miejsca/ obiekty jakie widziałeś. Które polecasz a których nie? Wszystko bym polecił, warto się tam przejść choćby dla samego tam bycia, turystycznie najlepszym wyborem wydaje się być śródmiejski brzeg Tamizy od mostu westminsterskiego aż po Tower Bridge, a to z tego względu, iż właśnie tam znajduje się większość tych sztandarowych londyńskich obiektów turystycznych jak np. Wieża Elżbiety, bardziej znana pod nazwą Big Ben, ale... Ale nie poprzestawajmy na tym! Praktycznie w całym Londynie poukrywane są na widoku różne ciekawe miejsca! Naprawdę, wystarczy tylko się trochę powłóczyć, a się na pewno znajdzie coś interesującego, choćby interaktywne muzeum nauki! Hmm... nie pamiętam, aby się płaciło za wejście... albo muzeum II Wojny Światowej, też były tam fajne eksponaty! Królewskie obserwatorium w Greenwich, to co leży na południki 0~ samo Greenwich też jest fajne jako dzielnica Londynu, jednak jeśli chodzi o najlepszą dzielnicę to... Zdecydowanie wygrywa Camden Town!! Jest to dość ciekawa dzielnica, która charakteryzuje się zwiększoną populacją ludzi pokroju punków, gothów, metali, cyberpunków i wielu, wielu innych, różnorakich subkultur, a wraz z nimi pojawiają się stragany z akcesoriami dla nich przeznaczonymi, stąd można tam kupić prawdziwy steampunkowy surdut z zębatkami miast guzików, albo torbę zszytą ze starych dyskietek do komputera, nic tylko wydawać wszędzie funty! ^^ Oczywiście, przy optymistycznym założeniu, że się je posiada... ^^" Tak czy inaczej nie tylko z tego Camden jest znane, znajdują się tam bowiem jeszcze liczne sklepy z artykułami skórzanymi i stragany ze starociami, stamtąd właśnie mam swoje skórzane rękawiczki bez palców, stamtąd mam też swój czarny płaszcz do samej ziemi, tak, to skóra I klasy prosto z Camden Town!! Polecam! ^^ A z Londynu to jeszcze na koniec mógłbym polecić parki - są tam dość liczne i ogromne, czysta przestrzeń dla zieleni, niemniej moim ulubionym miejscem tego typu był cmentarz Streatham... ^^ trochę nawet tam Polaków leży btw. 5. Co dobrego/ nowego/ dziwnego jadłeś? Anglicy mają naprawdę dobry wybór ciast i ciasteczek w swoich lokalnych marketach, nie dziwne w sumie, dlaczego mają u siebie taki problem z nadwagą w kraju x) Oprócz tego bardzo przypadła mi do gustu pewna koreańska restauracja w czarnej dzielnicy, mieli tam najlepszą zupę kwaśno-pikantną jaką jadłem, niemniej można takie rzeczy spróbować także u nas, nasze polskie chińskie restauracje serwują podobne specjały. No i jeszcze KFC, w UK mają lepsze kurczaki skubane x] 6. Jacy byli ludzie? Był ktoś specjalny, wart wspomnienia? W sumie nie narzekałem, ale jakoś też nie zwrócili mojej uwagi na dłuższą metę ;x 7. Poznałeś trochę nowej niskiej lub wysokiej kultury/ innych mentalności? Londyn to jedna wielka mieszanka różnych kultur i ma się z nimi styczność prawie na każdym kroku... ale m.in. to właśnie lubię w tym mieście ^^ 8. Podziel się fotkami! Haha - niee!! ^^ głównie dlatego, że nie ma ich w sieci, ale dam parę fotek miejsc, o których wspominałem ^^ ~~ [Airlick] - bo nie umie w ciasto, to może chociaż umie w wyjść z domu ~ [syrenka K974/27] - no a druga syrenka, tak jakby do kompletu! ^^ [GoForGold] - bo jest... zielony, to wystarczający powód~
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...