BiP

@Socks Chaser Serio?  A brzydzisz się słowa "kibic"? Albo "kinoman"? To, że niewielki odsetek (jeśli nie promil) graczy to debile, które nie powinny mieć dostępu do jakiejkolwiek technologii, to nie oznacza, że należy brzydzić się określeniem osoby lubiącej gry wideo. Takie groźby piszą fanboje, fanatycy oraz sfrustrowani gówniarze, a nie prawdziwi gracze.

A co do samej sytuacji, to faktycznie jest chora. Nigdy nie zrozumiem jak można mieć jakiekolwiek pretensje do aktora, czy w tym przypadku osoby użyczającej głosu danej bohaterce. Ona tylko odgrywa postać, a sama gra/film/książka to dzieło fikcyjne. Ok, rozumiem, że taka, a nie inna fabuła The Last of Us 2 może rozczarować/zdenerwować i może być przyczyną hejtu, ale to już przesada.

Zdaję sobie sprawę, że gracze liczyli na prostą historyjkę o zemście, w której... 

Uwaga, spoilery zdradzające fabułę!

Szkoda, że w ogóle doszło do takiej sytuacji, ale mam nadzieję, że już niedługo emocje opadną, a gracze będą mogli docenić pracę studia. 

@Triste Cordis

Pomyślmy... kibicką nie jestem, kinomanką też nie. Ale gdybym lubiła piłkę, i bym wiedziała że wiele osób z kibiców robi burdy, klepie się po pyskach, i bardziej od piłki interesuje ich to, żeby się na legalu napieprzać to tak, byłoby mi wstyd i bym się brzydziła słowa "kibic".

I sorry, mam odmienne zdanie. Przemysł growy jest pełen seksizmu, homofobii, ale też zwykłego szurstwa, i się to tyczy nie tylko twórców (przykład - Riot Games) ale też i samych graczy. Albo afera Gamergate, gdzie wiele osób pokazało jakimi osobami są, tu odeślę po prostu do artykułu na rationalwiki. I ja do niego będę się odnosić za każdym razem, bo to idealnie pokazało do czego są ci ludzie zdolni. Nie bez powodu są osoby które działają na rzecz etyki i walki z seksizmem w grach. Bo ten problem istnieje, i to nie jest kwestia jakiegoś promila, ale powszechnego stanowiska. I to nie jest kwestia tylko fanbojów czy fanatyków, ale zakorzenionego w tym środowisku podejścia. Przykładem tego jest np. pojęcie "fake geek girl".

Poza tym wybacz, ale w "Takie groźby piszą fanboje, fanatycy oraz sfrustrowani gówniarze, a nie prawdziwi gracze." posłużyłeś się "No true scotsman". To nie ma tak że są jacyś "prawdziwi gracze" i "nieprawdziwi". Wśród graczy jest masa fanbojów i fanatyków, ale i nie tylko, bo środowisko growe przez swoją specyfikę jest dobrym go-to dla inceli, alt-right i podobnych. Mówienie że "to nie są prawdziwi gracze" to po prostu pomijanie tego problemu zamiast się z nim skonfrontować. To też nie tak że ja uważam że każdy gracz jest seksistą, homofobem, rasistą i radykalnym prawicowcem, ale to środowisko ma z tymi stanowiskami ogromny problem, a gry nie kończą się tylko na lobby w multi gdzie można wyciszyć furiata. I dopóki to środowisko problem olewa lub nie zajmuje się nim wystarczająco, dopóty będę do słowa "gracz" mieć awersję. Nie miałabym problemu gdyby to był na prawdę niewielki kawałek (z którym i tak powinno się wlaczyć), ale sorry, to jest problem który istnieje i powoduje mniejsze i większe problemy (przykład - to co wyżej z TLoU2), a z nim się wiele nie robi. To co dzisiaj jest z TLoU2 to jest efekt lat olewactwa.

Strach się nazwać czymkolwiek, bo w każdej grupie znajdą się takie kwiatki. A nazywanie się graczem, mimo że taki problem istnieje to nie jest olewactwo. To wręcz przeciwnie - to jest walka z tym co mówisz. Bo pokazujesz sobą, że nie każdy gracz jest taki i dokładasz cegiełki do "normalnych" graczy.

Takim tokiem też kiedyś żyłam i chowałam przed światem i wszystkimi kim jestem, bo bałam się przyklejania łatki. Teraz jest mi wstyd i mimo, że nie chcę już ukrywać pewnych rzeczy to przyzwyczajenie chcę dalej iść w tym kierunku.