Skocz do zawartości

Socks Chaser

Brony
  • Zawartość

    534
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Socks Chaser

  1. Yeah, i jest bez uszczypliwości. Usuń temat z obserwowanych i tyle, a nie narzekasz że prześladuje cię forumowa funkcja na którą sam się zgodziłeś. Najłatwiej wszystko zwalić na "poszukiwanie atencji". Czemu według ciebie "potrzebuję atencji"? Nie mogę nic napisać nigdzie ani wrócić do tematu, zawsze muszę szukać uwagi? Pragnę zauważyć, że, mimo tak wielkiego umęczenia tym tematem, ciągle do niego wracasz, chociaż nie jesteś w nawet najmniejszym stopniu zobligowany do uczestniczenia w rozmowie. To twoja, i tylko twoja, świadoma decyzja że tu piszesz. Gdybyś przeczytał co napisałam w poprzednim poście, a wydźwięk twojego posta wskazuje na to, że albo tego nie zrobiłeś, albo przeczytany tekst kompletnie olałeś, to byś wiedział że mam do twoich sensacji większe obiekcje niż "Bo to dailymail". Nie jestem w internecie pierwszy raz. Wykop jest bardzo daleki do wychwalania LGBT, niewielka ilość osób i treści LGBT która tam wciąż jest to w najlepszym wypadku dowód anegdotyczny. Popieram, bo nie lecę na sensacyjne nagłówki pisane pod tezę. Bezkrytycznie? Uwierz mi, potrafię być bardzo krytyczna, po prostu lubię zajrzeć na coś więcej niż szurowskie stronki. Tobie też to polecam. Gadam z ludźmi którzy wolą sami się dowiadywać, a nie łykać to co im podsunie ulubiony agregat. Uważają tak samo jak ja. Czemu zaznaczasz "nie ze mną"? Masz wgląd w moje prywatne rozmowy? Przyznajesz że nie jesteś idealną osobą do takich rozmów? Yeah, kto ci powiedział że babka obcinała jajka synowi? Jakbyś chciał wyjść poza jakieś anty-LGBT konserwatywne agregaty i sam byś poszukał informacji poza swoją bańką informacyjną (która aprobuje właśnie takie żenujące głupoty) to byś się dowiedział, że o żadnym "obcinaniu jajek" mowy nigdy nie było. Nawet streściłam sprawę i zeznania stron w poście, ale jak mówiłam, mam spore wątpliwości czy się z tym streszczeniem w ogóle zapoznałeś. Sam się do niego w ogóle nie odnosisz. Poszukaj sobie np. transkrypcji rozmów w sądzie. Zresztą ojciec dzieciaka sam je udostępnił. Taaaa, też ci życzę, szczególnie w kwestii takich tematów, bo wiesz, nie tylko lewica potrafi walnąć fake-newsem. Edit: Dla każdego kto tam zaplusował posta fallouta radziłabym samodzielnie zrobić research zamiast publicznie chwalić się tym, że bez namysłu wierzycie w zmyślone bajki o "obcinaniu jajek".
  2. Moja wina że nie umiesz sobie wyłączyć powiadomień? Nie pisałam twojego nicku po znaku @, więc dostajesz powiadomienia o postach w temacie który, jako osoba która w nim pisała, obserwujesz automatycznie, lub sam go zaobserwowałeś. Jak chcesz sobie gadać o czymś innym i tak cię to męczy, to przestań temat obserwować (wciąż jesteś na liście obserwujących). Mówisz że "nie jesteś na żadnym froncie walki z tęczowymi", ale jednak włączasz się do dyskusji nie jako osoba stojąca po stronie LGBT albo neutralna, ale po stronie anty, wrzucasz też linki z jakiś konserwatywnych agregatów (Daily Mail i Revolver), twoje posty są pełne manipulacji, bigoterii i uprzedzeń. Po dwóch latach, zamiast dyskusję olać, wracasz do niej by narzekać na to, że masz powiadomienia z zasubowanego przez ciebie tematu, a pierwszy "poważniejszy" argument po twojej stronie to wymyślona historyjka o złych elgiebetach. Yeah, ma sens, z pewnością nie jesteś przeciwko tęczowym. xD Pewnie chodzi ci o ten fragment: Yeah, fajnie przeinaczyłeś znaczenie moich słów. Daaaaalej... Jak na osobę która tak bardzo jest tym tematem umęczona, to nie masz problemu z tym, by wrzucać do niego nowe wątki. Yeah, wykop, idealne źródło informacji. :p Zamiast słać linki do jakiś piszących pod tezę mediów to powinieneś zainteresować się porządnym fact checkingiem, ale wtedy by nie wyszło na twoje. Na tego posta odpowiem nie dla ciebie, tylko dla tych ludzi co być może wpadną na ten stek bzdur i mogą w niego uwierzyć. Źródłem się nie popisałeś. Daily Mail to brytyjski prawicowy tabloid który słynie z taniej sensacji i manipulowania faktami. Tutaj można sobie o tej żenadzie poczytać. Tak samo Revolver który jest konserwatywnym agregatem I ojej, to co ty tu opisałes było tak niesamowite i grubymi nićmi szyte, że aż musiałam sprawę przeanalizować, i zbytnio się nie zaskoczyłam - to co tu napisałeś to 100% kit. W spoilerze wszystko opisałam: Co do filmu - ogarnij linki i źródła, bo film albo się nie wyświetla, albo jest ucięty tak, że widać tylko połowę. Co widzę i słyszę? Słyszę ojca który w kółko zadaje jedno pytanie "Co ci zrobiła mama?", i dziecko które mówi proste rzeczy - "pomogła mi nałożyć sukienkę", "nałożyła mi spinkę do włosów", "pomalowała paznokcie". Widzę dziecko, które myśli że normalnie rozmawia ze swoim tatą. Widzę dziecko które spokojnie mówi co robiło ze swoją mamą, dziecko które nie wie, że ten film trafi do neta, w którym słowa dziecka nie zostaną odebrane jako opis spoko zabawy, ale wyciągnięte z kontekstu i odarte ze znaczenia jakie ono chciało im nadać, po czym przeinterpretowane wręcz na opis tortur. Widzę film nagrany przez człowieka, który zrobił ze swojej córki, wbrew jej woli, narzędzie do progagowania swoich uprzedzeń. I słyszę głos zza kadru należący do człowieka, który chce dziecku odebrać jedną z najważniejszych rzeczy jakie może posiadać człowiek - poczucie własnego "ja" - tylko dlatego, że uznał, że ma prawo do tego by właśnie to "ja" ulepić jak mu się podoba, i dziecku narzucić.
  3. To były nie tyle liczby błędne, co liczby wymyślone na zasadzie "Muszę walnąć jakieś skrajne procenty, 99,999999% chyba brzmi odpowiednio", prawdopodobnie w momencie pisania posta. "Dyskusja" trwała już wcześniej, jeszcze nim zacząłeś pisać co ci losowo wpadło do głowy. Z tego co pamiętam odpisałam ci na tę kwestię, mniej więcej tak, że większość ludzi nie zniża tego wszystkiego do "are trans gae?". Nie wiem czy taka osoba byłaby hetero, i nie będę z siebie robić specjalistki. Uważam że dywagowanie nad tym nic do dyskusji nie wnosi. Miałam dwa lata, nie odpisałam bo miałam ciekawsze rzeczy do roboty. Posta którego chciałam napisać 2 lata temu mam na kompie, kisi się w jakimś folderze od miesięcy, ale nie mam ochoty ponownie uczestniczyć w żenującym shitshow razem z tobą. Nie mam problemu z nazywaniem rzeczy po imieniu. Jeśli ktoś operuje skrajnościami, umniejsza osobom trans, podaje liczby z dupy byle tylko usprawiedliwić swoje uprzedzenia, używa na luzie słów "podaje się za mężczyznę" to ten ktoś jest transfobem, nawet jeśli osobiście uważa że szurostwo to legit poważne argumenty. Ty to robiłeś, więc powiedziałam jak jest, deal with it. Zresztą powinieneś być dumny, lewaczka nazwała cię "transfobem", to chyba oznacza że dzielnie spisałeś się na froncie walki z tęczowymi.
  4. Przede wszystkim jest niepotrzebne dlatego, że dyskryminacja bronies nie jest duża i instytucjonalna, w najgorszym wypadku podpina się pod "typowy" bullying z którym oczywiście walczyć trzeba. Tak samo osoby hetero nie muszą wychodzić na ulice, robić parad itp. - bo osoby hetero dyskryminowane nie są. Yeah, ja bym chciała transfuzję, może nawet na nową grupę krwi bo moja się już mi znudziła. I tak, nie powinno się mylić "zastanów się, daj temu czas" z totalnym tłumieniem, inna sprawa, że wątpię czy "zastanawianie się" do osiemnastki ma sens. Może po prostu niech ci ludzie decydują o sobie w takim tempie jakim chcą. Tym bardziej że decyzja że tak, jestem osobą transpłciową, nie musi od razu nieść ze sobą decyzji o tranzycji tu i teraz, ale np. zmianę swojego stylu ubierania się, posługiwanie się innym imieniem i zaimkami wśród najbliższych osób, i nie ma problemu by takie rzeczy wprowadzić nawet w młodym wieku, a na pewno polepszą one stan psychiczny takiej osoby, będą stanowić pierwsze kroki. Według mnie lepiej by np. 14 letnia osoba MtF mogła nosić typowo żeńskie ubrania w domu, a rodzice mówili do niej per "ona", niż żeby ta osoba dopiero od osiemnastki sobie to wszystko ogarniała, bo wcześniej "musi to przemyśleć". Zauważ też, że taka decyzja że np. jestem homo to nie jest jakiś wielki life changing event, decyzja jedna na całe życie, ocenimy źle to już koniec i nie ma odwrotu. Człowiek zmienia się całe życie, jeśli ktoś np. w wieku 16 lat uzna że jest homo, ale koło 19 lat zda sobie sprawę że jednak bliżej do biseksualizmu to... jaki problem? Tak samo z tożsamością płciową. Oczywiście, jeśli ktoś kilkanaście lat bierze hormony to już nie jest sytuacja łatwa do cofnięcia, ale jeśli chodzi o hormony to już mówimy w takim przypadku o pewnej decyzji. No a jakiś ubiór? Zapuszczenie/ścięcie włosów? Posługiwanie się innym imieniem w domu? Nawet jeśli taka osoba dojdzie do wniosku że "to nie to", to może łatwo te decyzje cofnąć. Poszukiwanie siebie liczy się z tym, że spróbujemy różnych rzeczy, i w tym nic złego nie ma. Stawiasz granicę na 18 latach, ale właśnie przed tym wiekiem dochodzi do mutacji, dojrzewania, czyli czegoś czego już się zmienić nie da a co może sprawiać w późniejszym życiu spory dyskomfort i różne problemy. Z tego powodu młode osoby trans powinny brać blokery, które spowolnią lub zatrzymają te procesy, by później, już jako osoby starsze, bezpiecznie przejść na hormony. Nie ma problemu by szukać swojego "ja" w młodym wieku. A też to szukanie nie oznacza operacji i hormonów przed osiemnastką. :p Poza tym powtórzę - w podobnym tonie nie wypowiadasz się o osobach hetero i cispłciowych, a to też decyzja o tym z kim chcesz spędzić resztę życia i jaką płcią się czujesz. Tylko że nie ma jakiegoś stopniowania "przestrzeni", że jest jakaś przestrzeń w której wolno istnieć i się pokazywać, i jakaś przestrzeń w której nie wypada tego robić. Osoby LGBT mają prawo istnieć w jakiejkolwiek przestrzeni, szczególnie publicznej. Nie, nie uważam że to ta sama narracja. Uważam że sebek będzie miał w dupie to czy idę na marsz z tęczową przypinką, czy idę rozdawać jedzenie z tęczową przypinką. W 2019 na przykład, w Wałbrzychu, wolontariusze i wolontariuszki rozdający jedzenie w ramach akcji "Jedzenie Zamiast Bomb" zostali obrzuceni kamieniami i butelkami przez kiboli w kominiarkach. Osoby anty mają głęboko w poważaniu czy anarchista protestuje przeciwko faszyzmowi na marszu, czy rozdaje jedzenie bezdomnym - to dla niego tak czy tak "lewacki śmieć". Tak samo z osobami LGBT. Dla osoby na prawdę anty zawsze jest najważniejsze to, że "Pajac LGBT się afiszuje", nie to czy tym razem rozdaje koce czy żarcie. Pragnę też zauważyć że taki Martin Luther King do którego się niżej odwołujesz też w swoich protestach skupiał się na "swojej" mniejszości - afroamerykanach, i protesty, pikiety, bojkoty miały na celu przede wszystkim walkę właśnie o prawa afroamerykanów. Podejście "Bądźcie dobrzy i przekonujcie ludzi" ignoruje fakt, że są grupy które skupiają się na szkalowaniu osób LGBT bez względu na to, jakie one obiorą działania, np. PiS, Ordo Luris, czy episkopat, i podgrzewanie tematu, znowu, bez względu na to czy środowiska LGBT zrobiły coś be, czy może siedzą cicho. Mówię o ludziach zgrzanych do tego stopnia, że byli w stanie uznawać papieża Franciszka za schizmatyka, bo postawił na bardziej PR'ową, przyjemniejszą gadkę (już nie mówiąc o tym, że Franek ma w kwestii LGBT wiele do nadrobienia). LGBT nie potrzebuje jakiegoś lepszego przekonywania ludzi - środowisko LGBT już ludzi przekonywuje, i nawet władza PiS tego nie zatrzymała, co najwyżej zahamowała. Czego LGBT potrzebuje to oporu wobec ludzi, do których nic nie dotrze, a właśnie takim oporem są np. te marsze. Oporu takiego, z którym władza musi się liczyć. Już nie mówiąc o tym że tak, marsze przyczyniają się pozytywnie do zwiększania poparcia, ale są przede wszystkim "świętem" LGBT dla samych LGBT. Żeby wywalczyć prawa nie starczy tylko dobrze wyglądać i robić to co jest estetyczne z punktu widzenia ogółu, ale też jednoznacznie się tych praw domagać. Znów, Martin Luther King - ludzie u władzy aż do połowy lat 60 nie zauważyli że afroamerykanie nie chcą segregacji? Martin Luther King wyszedł na protest i nagle magicznie uznano "A nie, sorry, nie wiedzieliśmy że jesteście źle traktowani, już zmieniamy prawo"? Martin Luther King miał swoją filozofię pacyfizmu, dziś mocno fetyszyzowaną, ale on nie martwił się czy jego pikiety, przemowy, protesty będą "estetyczne" dla ludzi którzy uważali go za osobę drugiej kategorii. Martwił się tym, czy te protesty stanowią wystarczający nacisk na władze. Tylko że o to chodzi, że osoby LGBT są dyskryminowane właśnie ze względu na orientację seksualną czy płciową. Nie da się walczyć z problemem nie mówiąc na czym on polega. Niżej na końcu odwołujesz się do Martina Luthera Kinga. Osoby które szły z Kingiem nie miały transparentów "Lubię planszówki", te osoby mówiły głośno na czym polega problem, i czego żądają. Ważny jest ogół moich cech, oczywiście, ale to właśnie przez tę jedną, dwie moje cechy - orientację seksualną i płciową - wiele osób uważa że ma prawo mi odmawiać praw, obrażać mnie, utrudniać mi życie i stawiać mnie niżej od reszty. Ty mówisz o tym tak jakbyś oczekiwał, że na proteście osoby LGBT dyskryminowane za to, że są LGBT, nie będą mówić że są LGBT. A to nie tędy droga jeśli chodzi o walkę o polepszenie swojej sytuacji. Shiet, zawsze poruszam ten temat, i zawsze ktoś nie zrozumie... Osoby w związkach jednopłciowych nie mają możliwości by prawnie zalegalizować swojego związku, i w interpretacji prawa są dla siebie jak osoby obce. Co za tym idzie, gdy jedna z tych osób umrze, to prawo do pochówku ma najbliższa rodzina. Gdyby to był związek zalegalizowany - prawo by miał/miała małżonek/małżonka/partner/partnerka. Jako że to związek nie zalegalizowany (a przypominam, możliwości jego legalizacji w Polsce nie ma) to prawo do zorganizowania pochówku idzie do np. rodzeństwa, rodziców, a jeśli takowych nie ma, to zajmuje się tym gmina. Facet może żyć z drugim facetem nawet i 20 lat, ale gdy jeden umrze, to drugi nie będzie mógł mu legalnie wyprawić pogrzebu, bo nie byli w zalegalizowanym związku, i nie mają nawet możliwości by go zalegalizować. Już pomijając nasze osobiste opinie o samym kredycie - banki nie udzielają kredytu osobom samotnym, lub są co do tego sceptyczne, najchętniej kredyty udziela się małżeństwom. Osoby w związkach jednopłciowych nie mają możliwości by związek prawnie zalegalizować, więc nie mogą też zaciągnąć wspólnego kredytu na np. dom, bo jak niby masz udzielić kredytu dwóm osobom które nie są ze sobą prawnie powiązane? Tutaj masz wypisane różne kwestie w których prawa osób LGBT w Polsce są ograniczone, lub nieuregulowane: Więc nie mów mi że to jest problem w ludziach, a nie w prawie. Pragnę zaznaczyć że to nie są wszystkie problemy i przypadki. Problem z dyskryminacją osób LGBT nie leży w nastawieniu jednostek, on ma korzenie w prawie które te osoby ignoruje. Prawo pozwala na bezkarną dyskryminację i przemoc ze strony jednostek. Prawo zawsze wpływa na ludzi. Nie można zostawiać zmiany tylko i jedynie ludziom, bo wtedy zdajemy się na ich dobrą wolę, a dobrze wiemy że ludzie nie zawsze życzą dobrze. Tu chodzi też o to, by te osoby chronić. Polskie prawo nie rozpoznaje "mowy nienawiści" ze względu na orientację płciową. I tu chodzi o to, by takie osoby były prawnie chronione przed tą mową nienawiści. Poza tym prawa wpływają też na społeczeństwo, które oswaja się z danym zjawiskiem, zaczyna się bardziej interesować co, jak i dlaczego. *zrobiła Flaga tęczowa nie obraża. Żeby flaga tęczowa obrażała, to musisz widzieć w niej coś obraźliwego, ale ona sama nie ma za sobą znaczenia negatywnego. Poza tym flagę tęczową przyczepiono też do wielu innych pomników, ale to pomnik Jezusa stał się pewnym "symbolem". Zapytam raz jeszcze - czemu tęczowa flaga uderza w emocje i jest obraźliwa, ale flaga Polski zawieszona przez nacjonalistów przechodzi bez echa? Wiesz, jeśli cię to boli to masz prawo do tego. Po prostu dla mnie to trochę dziwne, że widzisz tak duży problem w działaniu jednej babki o której wcześniej mało kto, jeśli ktokolwiek ,słyszał. Ona ulepiła z jakiejś gliny, masy, jakiejś porcelany cipę, i chciała ją sprzedać w necie, i ta gliniana pipa wyglądała dla niektórych osób jak Matka Boska. To jest śmiechu warte żeby o tym gadać i się kłócić chociaż tydzień, a ta sprawa ma już rok. Większość osób LGBT miała wywalone. Nie dlatego że to jakoś popierały czy broniły. Po prostu nie ma sensu płakać nad tym, że ktoś w prywatnym mieszkaniu ulepił sobie coś z jakiejś gliny i to pomalował farbą. Ja też jestem osobą wierzącą. Wiesz, może mnie nawet ta cipkomaryjka rusza. Ale mam wywalone, to jej glina, ona se ją lepiła, ona ją malowała, i ona ją sprzedaje. Jeśli kogoś ta gliniana cipka rusza, to tylko gratuluję priorytetów. Pozwolę sobie na uszczypliwość - dla mnie to niezbyt spoko, mówić jakie powinny być priorytety organizacji LGBT, ale przy tym samemu robić raban o jakiś kawałek porcelany. :p Polska nie jest państwem wyznaniowym, a kościół rzymskokatolicki, przynajmniej w teorii, nie powinien być stawiany wyżej od innych kościołów. Każdy kościół czy wyznanie ma prawo do swoich obrzędów. Na marszu mieli oni swój wydzielony teren, jakiś swój namiot, jakieś miejsce swoje do dyspozycji, i tam Szymon Niemiec to nabożeństwo odprawił, i wszystko było na legalu, więc jaki problem? Starokatolicyzm istnieje od 1870 i jest obecny na całym świecie. Tak jak rzymscy katolicy mają prawo do jakiś procesji czy Bożego Ciała, tak i inne wyznania mają prawo do tego by mieć swoje obrzędy, tak długo jak jest to na legalu ogarnięte. Szymon Niemiec ma święcenia biskupie, nabożeństwo było na jakimś określonym terenie, pod jakimś określonym namiotem, i oni sobie mieli pełne prawo by to nabożeństwo organizować. Skąd w ogóle ten pomysł ze strefami, jak rzymscy katolicy łażą po mieście w Boże Ciało to do kogo należy ulica, do kościoła czy gminy? Mają uzgodnione że idą robić Boże Ciało na ulicach X i Y i je robią. Tak samo Szymon Niemiec był na marszu, i na nim, na legalu, w wydzielonym miejscu, zrobił nabożeństwo ekumeniczne. Osoby LGBT też mogą wierzyć, tu polecam poczytać o fundacji Wiara i Tęcza która, cicho bo cicho, ale jednak działa tu i tam. Jak kogoś to boli to chyba czas zdać sobie sprawę z tego, że kościół rzymskokatolicki nie jest jedynym kościołem w Polsce, i nie ma wyłączności na organizowanie religijnych obrzędów. Zło to zło, ale sorry bardzo, tak jak ty jesteś wyczulony na porównywanie zła, tak ja jestem wyczulona na taki dziwaczny symetryzm. Tak, obie strony mają swoje niezbyt fajne strony, i tak jest ze wszystkim. Nie uważam że powinieneś powstrzymać się od krytyki niektórych działań osób ze środowiska LGBT. Ale sorry bardzo, gdy jednostka z jednej strony ugniata z gliny cipkomaryjkę, a duża grupa z drugiej strony leci skopać nastolatków z marszu, to mówienie "obie strony robią źle" jest zwyczajnie żenujące. Tutaj masz rozpiskę grzeszków obu stron. Powtórzę, tu nie ma miejsca na jakieś "obie strony źle robią". Nie zamierzam mówić że zło ze strony LGBT jest nieznaczące. Ale będę mówić że zło ze strony LGBT to wina nielicznych jednostek które nierzadko są potępiane (akcja z kukłą), czego nie da się powiedzieć o drugiej stronie, i nie da się jednego obok drugiego (zło wyrządzane przez osoby anty) postawić. Osoby należące do BLM odcinały się od tych rabunków, a nawet je powstrzymywały. Wiele z nich było dokonywanych przez ludzi biednych, prowokatorów lub nawet białych, co chcieli wykorzystać okazję by bezkarnie coś ukraść. W USA jest duży problem z instytucjonalnym rasizmem, militaryzacją policji i tym, że osoby czarnoskóre często są z nizin społecznych i nie mogą wspiąć się po drabinie społecznej. Osoby czarnoskóre wiele razy protestowały i domagały się reakcji, praktycznie każdy rok miał swojego "George'a Floyda", np. takiego, któremu, skutemu, policjant kazał położyć się na ziemi, a gdy ten to zrobił, to policjant zabił go strzałem w plecy (Oscar Grant). Rok w rok protesty, domaganie się zmian, i brak odpowiedzi, lub puste obietnice. Nic dziwnego że te osoby w końcu odpowiedziały radykalniejszymi protestami. Ćpun czy nie ćpun, był człowiekiem i tylko to się liczy. Każdemu człowiekowi, czy wypindrzonemu biznesmenowi, czy zarzyganemu pijakowi, przysługują te same prawa. Ja nie mam wątpliwości że George Floyd dokonał wielu złych rzeczy w swoim życiu, że przyjmował jakieś substancje odurzające, że siedział w więzieniu. Ale przy tym nie mam wątpliwości, że powinny mu przysługiwać te same prawa co każdej innej osobie, m.in do sprawiedliwego sądu. Obejrzyj sobie film z jego "zatrzymania", i zastanów się, czy trzymanie przez kilkanaście minut nogi na szyi człowieka, człowieka który prosi by poluzować uścisk bo nie może oddychać, jest "niefortunnym wypadkiem". Wiesz że policja w stanach jest np. uczona technik zabijania, tych samych których uczyło się np. żołnierzy jadących na wojnę do Afganistanu? Że na jej wyposażenie trafia broń używana wcześniej przez armię, np. opancerzone pojazdy ze zwiększoną wytrzymałością na wybuchy min? Również przeciw tej militaryzacji protestowali ludzie. Nikomu nie zamierzam dawać prawa do zła. Uważam jednak, że czyniąc zło jakiejś grupie będzie się ją popychać ku temu, by w końcu sama odpowiedziała złem. Możemy potępiać Margot, ale może warto się zastanowić, czy jej działania nie są efektem frustracji która narosła przez lata dyskryminacji, odmawiania praw i wodzenia za nos. Bo ty chyba oczekujesz że nieważne co się na środowisko LGBT zwali, to te osoby będą spokojnie czekać i przyjmować razy i grzecznie czekać aż ktoś okaże im szacunek, da prawa. Zresztą obecna władza nie jest im nawet chętna takowych przyznać, za to najchętniej by je odebrała. Powiedzieć że "organy władzy też do najlepszych nie należą" to tak jakby nic nie powiedzieć. Ciężko zabiegać o jedność, gdy druga strona najchętniej nie widziałaby cię na świecie w ogóle. Od kiedy oczekiwanie, że osoba która popełni przestępstwo zostanie potraktowana według konstytucyjnych praw i międzynarodowych konwencji jest "na wyrost"? :p Martin Luther King nie był jedynym walczącym z rasizmem. Wraz z nim były np. Czarne Pantery i Malcolm X, i choć swoimi metodami się różnili, to nie zawsze stali w opozycji do siebie, i każda taka osoba czy grupa miała swój wkład w całokształt. Zresztą danie afroamerykanom praw wyborczych w 1965 nie pokonało rasizmu w pełni, to był dopiero jeden z wielu kroków na drodze walki z nim. Ludzie stojący z Martinem Lutherem Kingiem również wychodzili na ulice z transparentami, mówili głośno o swoich żądaniach, i w tamtych czasach również osoby anty czy policja nie jarały się jaki on jest pacyfistyczny - lały protestujących jak leci. Sam King stosował pikiety, masowe protesty i bojkoty, wiele razy trafiał do więzienia za swoją działalność. I tak, King stosował pacyfistyczne metody, ale to nie oznacza że tych ludzi nie rozganiano, nie zamykano w więzieniach, a każdy protest był legalnym, zarejestrowanym wydarzeniem. Te osoby też były lane pałami, zamykane za kratami, wychodziły ze swoimi transparentami, znakami i głośno domagały się swoich praw.
  5. Yeaaaah... cóż, 2 lata temu nie miałam jak odpisać, a potem uznałam że nie ma co odkopywać, już nie mówiąc o tym, że po czasie to zaczynało mocno męczyć, szczególnie gdy trzeba odpowiadać na jakieś dziwaczne mity i liczby znikąd. Dopiero ostatnio jakoś miałam pewien "przebłysk" przez ten argument z bronies, który mnie osobiście mocno nerwuje i uznałam że można temat poruszyć. Cóż, sorry, nie wiem gdzie ta agresywność, spoko jeśli wskażesz. Przyznam jednak że trochę mi się do posta ta niespójność wkradła, bo początkowo chciałam wziąć pod uwagę że w ciągu dwóch lat człowiek poglądy może zmienić, a potem odniosłam się do tego tak, jakbym już tego pod uwagę nie brała, ale to tylko błąd z mojej strony w pisaniu. Będzie długo, ale mam nadzieję że problemu nie będzie? :p Jak coś to nie mam problemu jeśli pewne kwestie pominiesz, bo też zdaję sobie sprawę z tego, że lubię pisać długie teksty no i sorry, I can't help it. :p Nie no, oczywiście, i też nigdy nie uważałam że dyskryminacja wobec bronies nie istnieje w ogóle. Zresztą uważam też, że ma to związek z kwestiami o które walczą środowiska LGBT. Binarny podział na płcie, i stereotypy z nimi związane bardzo wpływają na negatywne postrzeganie zainteresowań, i tyczy się to wielu rzeczy, nie tylko bronies, ale też np. samej prezencji. Osoba biologicznie męska która nie ma problemu z okazywaniem uczuć, jest drobniejsza, słabsza fizycznie, częściej jest ofiarą właśnie stereotypów, że "facet nie może płakać" i podobnych. Tak samo z hobby które są uznawane za typowo żeńskie lub typowo męskie. I oczywiście, można widzieć pewne powiązania między sytuacją np. bronies którzy są prześladowani za to co lubią, a osobami LGBT. Uważam jednak że są to jednak dwie różne sprawy które reprezentują zupełnie inną wagę. Bronies są Bronies bo tak wybrali, dyskryminacja wobec nich nie ma charakteru instytucjonalnego tak jak np. dyskryminacja osób czarnoskórych w USA lub dyskryminacja osób LGBT w Polsce, gdzie osoby czarnoskóre i LGBT są dyskryminowane na mocy prawa. Stąd uważam też, że oba przypadki - dyskryminacja wobec bronies i dyskryminacja wobec osób LGBT - powinny być rozpatrywane pod innym kątem. Poza tym uważam też, że to o co walczą środowiska LGBT, np. akceptacja osób transpłciowych i rzetelna edukacja seksualna, wpłynęłyby pozytywnie również na sytuację takich osób które są np. szykanowane za zainteresowania. Edukacja seksualna to zresztą również nauka o świadomości własnego ja, oraz akceptacji inności. Ale jednak pewne, nie wiem czy użyję dobrego określenia, "moralizatorstwo" na zasadzie "Bronies nie muszą wychodzić na ulicę" jest według mnie niepotrzebne, jak mówiłam, to są 2 różne przypadki, o różnej wadze i do których trzeba różnych podejść. Wiesz... jednak osoby młode mają świadomość własnego ja. Osoba przed osiemnastką to wciąż człowiek ma prawo do swoich własnych, świadomych decyzji. Też w niektórych miejscach np. daje się prawo do głosowania osobom w wieku 16 lat, w Europie takim miejscem jest np. Austria, właśnie dlatego, że szesnastolatek, mimo że jest człowiekiem młodym, to jest na tyle świadomy, by podjąć odpowiedzialną decyzję i zagłosować w wyborach. Zresztą te same osoby wybierają też czy chcą iść do technikum, zawodówki czy liceum, a to również jest decyzja znacząca i odpowiedzialna. Wiele osób LGBT od młodych lat czuło się "inaczej" od rówieśników, a to właśnie w młodym wieku, nie od osiemnastki, człowiek zaczyna rozwijać swoje życie społeczne - poznawać ludzi, decydować o swoim ubiorze i prezencji, zakochują się, spotykają na mieście, i zwyczajnie decydują o sobie, o swoim "ja". Poszukiwanie własnego "ja" w kwestii płci czy seksualności można łatwo pogodzić z nauką "wartości uniwersalnych", tym bardziej że właśnie świadomość samego/samej siebie prowadzi do bycia lepszym człowiekiem. Tutaj nie ma wyboru między jednym czy drugim, nie ma problemu by wybrać oba, bo one się nie wykluczają. Tym bardziej jeśli mówimy o osobach LGBT - jeśli stawimy takim osobom granicę tych 18 lat, i dopiero od niej założymy że są one "gotowe", to oznacza że przez kilka-kilkanaście lat ograniczaliśmy tę osobę, i pełne prawo do poszukiwania siebie ma właśnie przy wejściu w dorosłość. A takie tłumienie siebie nigdy nie wychodzi na dobre. Poza tym pragnę zauważyć że w podobnym tonie nie mówisz o osobach hetero i cispłciowych. No a jeśli uważasz że również osoby hetero i cis powinny decydować o tym czy są cis i hetero dopiero od osiemnastki to... tutaj też uważam, że to będzie niepotrzebne, szkodliwe ograniczenie. Po prostu trzeba rozmawiać. Nie traktować dziecka, czy nastolatka, jak jakiś wiecznie zmienny byt któremu "się odwidzi", ale rozmawiać, słuchać, brać zdanie pod uwagę, i brać je na poważnie. Dzieci i nastolatkowie mają poczucie własnego ja i chcą decydować o sobie, nie powinniśmy im tego blokować. Zresztą jeśli chodzi o takie młode osoby trans to jedną z nich był Wiktor, uczeń podstawówki. Artykuł warto przeczytać, bo ukazuje nie tylko słabość wielu instytucji, ale też i zacietrzewienie osób które powinny nam pomagać. Wiktor swojej decyzji o tym, że chce używać męskiego imienia, ściąć włosy, ubierać męskie ubrania, dokonał sam, świadomie. I uważam że powinniśmy skupić się na tym by dla osób takich jak Wiktor tworzyć odpowiednie środowisko do bycia sobą, a nie im to utrudniać. Wiesz, ja się spotykałam z opiniami na zasadzie "Trzeba robić pikniki, integrować się". I takie pikniki integracyjne często są robione przed marszami, a i podczas samego marszu lub przed można przyjść, porozmawiać, poznać się, i nikt tego nie broni. Można zobaczyć że to ludzie różni, z pasjami, bliskimi, z celami w życiu. Trzeba po prostu chcieć. Ale same takie np. "pikniki integracyjne" mają, wbrew pozorom, dość małą skuteczność, a też nie bardzo studzą zapał osób anty - w Szczecinie raz był taki piknik integracyjny, przyszła grupa kiboli, rozpizgała wszystko i tyle z tego było, niestety. :p Marsze równości wbrew pozorom mają działanie pozytywne i wpływają na opinię publiczną. Tutaj też chodzi o to by się spotkać w swoim gronie, mieć taki swój dzień. Osoby LGBT można było poznać w np. "Żywej Bibliotece", inicjatywie, niestety, zaatakowanej przez środowiska anty np. ordo luris. I tu jest ten problem, bo, jeśli dobrze pamiętam, ty właśnie jesteś za tym, by osoby LGBT bardziej pokazywały "siebie". Że więcej zrozumienia, akceptacji dla tego środowiska będzie, jeśli zamiast marszu postawi się na np. piknik integracyjny, na rozmowy, na spotkanie się. Ale nieważne czy mówimy o marszu równości na tysiące osób, czy o inicjatywie w której wśród kilkunastu osób będzie jedna osoba trans z którą można pogadać - nagonka, problem i atak zawsze będzie. To nie jest kwestia tego że np. marsze "drażnią", a piknik bardziej wpadnie w gusta ogółu. Kiedyś sama miałam takie nastawienie - że marsze równości bardziej ludzi nerwują niż przyciągają - a potem się kapnęłam, że czy mówimy o marszu, czy o pikniku integracyjnym, czy może o "żywej książce", to dla wielu osób problemem będzie sama inicjatywa. Samo to, że osoby LGBT coś robią, chcą wyściubić nosa i powiedzieć "istniejemy". Ważne jest to, by po prostu robić co się czuje, że jest spoko. A nie martwić się że jakiemuś sebkowi pęknie serce. Ten sebek będzie chciał nas skopać tak czy siak. :p Błędnym jest też według mnie oczekiwanie "udowodnienia", i tutaj też nawiązuję do twoich wypowiedzi z pierwszego posta, bo czuję że tego trochę dotykasz. Osoby LGBT to ludzie. Kto chce to może sobie łatwo posprawdzać, poznać, poczytać czy pooglądać. Wywiady, filmy, może się przejść tu czy tam, zajść na marsz. Osoby LGBT na każdym kroku pokazują że są ludźmi - z marzeniami, celami, pracami, problemami, wadami, zaletami, przyjaciółmi. Osoby hetero i cis nie muszą udowadniać czegokolwiek by mieć prawo do ślubu, adopcji, wspólnego kredytu czy pochowania drugiej połówki. Czemu więc osoby LGBT muszą udowadniać, wpisywać się w jakieś ramy, rodzaje i normy ustanawiane właśnie, przez kogo, osoby hetero, by na te prawa zasłużyć? To samo zdanie mam o podejściu z tym, nazwę to, "pożytkiem publicznym". Normą różnych grup i fundacji jest to, że udzielają się w określonych sprawach. Otwarte Klatki będą działać na rzecz walki z przemysłową hodowlą zwierząt na futra i mięso, Rak'n'Roll będzie działać na rzecz walki z rakiem, tak samo Lambda Warszawa czy KPH działają na rzecz równouprawnienia osób LGBT i walki z homofobią, transfobią itp. i w tym nie ma nic dziwnego i nic złego. Chwalisz "Tęczowych Społeczników", i spoko, bo takie działania również są ważne, ale priorytetem, przede wszystkim, dla nas, zawsze będzie to, by walczyć o prawa osób LGBT. I uważam że błędnym podejściem jest, by mieć o LGBT czy o części ich inicjatyw zdanie sceptyczne przez to, że nie działamy na rzecz ogółu. Zresztą... działamy, ale też grupy LGBT i osoby LGBT już i tak mają wystarczająco problemów własnych, by jeszcze coś temu czy tamtemu "udowadniać". Już nie mówiąc o tym, że wymaganie "udowodnienia" że zasługuje się na jakieś bazowe prawa jest czymś... cóż, trzeba mieć tupet że tak powiem. I łatwo jest się wypowiadać w ten sposób będąc na miejscu uprzywilejowanej większości. Zło jest złem, zawsze, ale jednak to trochę głupie by stawiać jakiś mniejszy czy większy znak równości między krzywdą wyrządzaną przez LGBT, a krzywdą wyrządzaną dla LGBT. To są rzeczy nie do porównania, i wypowiadam się o tym (i o Margot) niżej. Jakoś nie słychać by policja zatrzymywała osoby z ostatnich marszów faszystowskich, a oni też na pomnikach zostawiali flagi, tylko że biało-czerwone. Flaga tęczowa nie obraża. Tęcza to znak mniejszości seksualnych, znak szczęścia, otwartości, akceptacji. Jeśli ktoś ma o to problem, to dlatego że flaga tęczowa według niego jest zła, wtedy warto zapytać co sądzi o środowiskach LGBT - pedofile, adoptują dzieci by gwałcić, neomarksiści kulturowi? Cipkomaryjki - Myślę że nic mi do tego co kto sobie z gliny czy innej porcelany ulepił w prywacie. Nagonka na tę osobę pewnie jej tylko sprzedaż podkręciła, zresztą dochód miał iść na cele charytatywne, więc tym bardziej mi to obojętne, i obojętne powinno być każdemu. "Udawana msza święta" to było nabożeństwo ekumeniczne, a zorganizował je biskup Szymon Niemiec. Jest on duchownym mniejszego wyznania starokatolickiego, w 2009 otrzymał święcenia prezbitariatu. W 2012 został konsekrowany na biskupa, a od 2019 pozostaje kapłanem bez juryzdykcji. W praktyce jest on pełnoprawnym duchownym, po prostu jest on innego wyznania niż rzymskokatolickie. Szymon Niemiec to nabożeństwo ekumeniczne organizował od 2010 roku, a jako, że jest ono ekumeniczne, to mógł w nim uczestniczyć każdy. Jedną z osób które w nim uczestniczyły był członek Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, który wcześniej zapytał Szymona Niemca czy może w nabożeństwie brać udział, i dostał zgodę. Ani Szymon Niemiec, ani ten facio z Pastafarianów nie są winni niczego, ani nikogo nie obrażali. Po prostu rzymskokatolickim kołtunom zamaniło się, że mają wyłączność na nabożeństwa i mogą dyktować zasady duchownym spoza swojego kościoła. Tutaj krótki wywiad z gościem od durszlaka. "Aborcja Jezusa" to jest sprawa z Argentyny a nie z naszego podwórka, i to sprzed trzech lat, a odpowiadają za nią jakieś feministki. Gadają o niej głównie portale w stylu fronda, czyli różne ultrakatolskie szmatławce które nie mają się do czego przyczepić więc wyciągają jakieś stare afery. Czy było niefajne, obrazoburcze? No... myślę że tak, bo o ile popieram wiele radykalnych metod, to uważam że ta akurat nie była zbyt ok. Uważam jednak przy tym, że nie ma sensu poruszać sprawy sprzed trzech lat, która nawet naszego podwórka nie dotknęła, za którą stoją grupy niezwiązane z LGBT. Tym bardziej że wielu informacji poza płaczami na fronda czy telewizjarepublika nie znalazłam. Poza tym nerwuje mnie to, że jako zło które wyrządza LGBT dla otoczenia podaje się głównie rzeczy nieszkodliwe i łatwe do naprawy (flagi na pomnikach), prywatną twórczość (cipkomaryjka), jednostkowe przypadki sprzed lat (Aborcja Jezusa) lub jakieś totalnie przeinaczone wydarzenia (nabożeństwo ekumeniczne). To często są działania albo przeinaczone na korzyść strony anty ("parodia mszy" to idealny przykład), albo prywatne działania jednostek. Przy tym strona przeciwna często dokonuje rzeczy nienawistnych, które prowadzą do bezpośredniej szkody i cierpienia, lub te nienawistne działania nakręcają, i nie robią tego jednostki, ale całe grupy czy instytucje. Osoby anty jeżdżą busami z głośnikami i mówią że "Lobby chce uczyć masturbacji 4-letnie dzieci", że do LGBT należą nekrofile, zoofile, pedofile, pobili człowieka wychodzącego z klubu gejowskiego, opluli ludzi próbujących mu pomóc, zaatakowali ludzi chcących oddać hołd Milo Mazurkiewicz, osobie trans która popełniła samobójstwo przez zaszczucie. To o czym tutaj napisałam, a jakieś lepienie waginek z gliny, czy położenie kolorowej flagi na pomniku, to są rzeczy nieporównywalne, i tutaj nie ma miejsca na bawienie się w jakikolwiek symetryzm. Tym bardziej że te "cipkomaryjki" i inne flagi na pomnikach to albo działalność prywatna, albo odpowiedź na lata nagonki i odmawianie dialogu. To nie jest jakiś nagły wybuch agresji. To odpowiedź na którą osoby anty zapracowały gnojąc osoby LGBT od lat. I też ważne - nie uważam by osoby LGBT błędów nie popełniały, bo popełniają. Zresztą swego czasu była afera o to, że na pokazie jedna z drag queen dokonała egzekucji na kukle przedstawiającej Marka Jędraszewskiego, biskupa znanego np. z tego, że osoby LGBT nazwał "zarazą". I tego na przykład nie zamierzam bronić. Ale przy tym trzeba pamiętać, że to jest błąd, zła decyzja, szkodliwy czyn wykonany przez jedną osobę, czyn który środowisko LGBT potępiło, potępił je też np. Adam Bodnar - Rzecznik Praw Obywatelskich który wiele razy stawał w obronie praw osób LGBT. W przypadku np. kościoła rzymskokatolickiego lub środowisk nacjonalistycznych mamy już przypadek w którym instytucja i duża grupa osób dokonuje ataku i dyskryminuje, i ma większe możliwości by zaszkodzić, niż kupienie dmuchanej lalki i urżnięcie jej łba na zamkniętym pokazie. :p Myślę że w ostatecznym rozrachunku afera z Margot nie wyszła środowisku LGBT na złe. Ludzie co byli anty dalej będą anty, większość osób co się na to skarżą to albo osoby które już wcześniej były przeciwko LGBT, lub mocno sceptyczne. Nie potrzeba było flag, by Duda mówił o zakazie edukacji seksualnej, by religijne oszołomy krzyczały o "neomarksiźmie kulturowym", a w mediach pojawiały się słowa "LGBT to nie są ludzie". Nie trzeba było flag na pomnikach by na wiecach dudy opluwano, bito i grożono osobom z tęczowymi flagami i nastolatkom z Extinction Rebellion. Tak czy siak, nagonka by trwała. Może teraz ludzie zobaczą że można inaczej niż tylko dopraszać się o to, by ktoś ci pozwolił mówić. Wiele osób nie ma wątpliwości że Margot powinna zostać zatrzymana, przesłuchana, że powinno się wobec niej toczyć postępowanie (w kontekście ataku na busa). Osobiście uważam że sprawa z busem musiała się wydarzyć prędzej czy później, bo nie da się robić takiej nagonki i nie otrzymać odpowiedzi. Jeśli chodzi o flagi - śmiechu warte ze ktokolwiek ją za to ściga. Ale cóż, to moje zdanie. Żaden ruch ani grupa, czy jacyś robotnicy, czy osoby czarnoskóre, czy sufrażystki nie dostałyby praw, gdyby się o nie głośno nie upominali i ich nie ŻĄDALI. W walce o równouprawnienie jest miejsce na dialog, jak i na radykalniejsze metody. Ludzie protestują często nie tyle przez to, że Margot została zatrzymana (choć to bardziej w kontekście busa niż flag), ale przez to, że prawo nie traktuje ludzi jednakowo. Policja jest na każde zawołanie władzy, wielu przestępców jest wypuszczanych na wolność i traktuje się ich ulgowo, ale w przypadku młodych osób LGBT policja jest w stanie zareagować raz-dwa. Ludzie protestują właśnie przeciw temu, że zatrzymanie Margot było grą pod publiczkę, policjanci nie potrafili nawet podać zarzutów, że mimo małej szkodliwości czynu, to policja jest w stanie zareagować z dnia na dzień, podczas gdy prawdziwi przestępcy chodzą na wolności. Podczas protestów aresztowano losowego Włocha który miał pecha znaleźć się w pobliżu, ludziom zabierano telefony, odmawiano im kontaktu z rodziną i adwokatami, a przy tym właśnie tym rodzinom i adwokatom wciskano kit że nie można się spotkać, gdy ich bliscy i klienci byli przewożeni do innych komisariatów. Osobę trans MtF pięciu policjantów wyciągnęło na siłę z celi i przeszukało, rzucając transfobiczne obelgi. Byli policjanci nie pozostawili na akcji policjantów tłumiących protest suchej nitki. Tu nie chodzi tylko o Margot, ale o wszystkie wydarzenia wokół niej, olewactwo dla praw człowieka, natychmiastowe działania wobec jednych, ale olewanie jednoznacznego zła wyrządzanego przez drugich. Każda osoba, nieważne od przewinienia, zasługuje na sprawiedliwy osąd i poszanowanie jej praw - i ludzie co protestują, to oni protestują dlatego, że dla naszej władzy się o tym zapomniało, że wobec prawa każdy powinien być równy. I oczywiście, można mówić że powinno się walczyć dialogiem. I jak sama mówiłam, w walce o prawa jest miejsce i na dialog, i na radykalniejsze metody. Ale osoby LGBT dialogu próbowały już od dawna, i były albo wodzone za nos, albo gnojone za sam fakt że mają czelność cokolwiek pisnąć. Tu przykład jak wyglądała rozmowa prezydenta z aktywistą LGBT, Bartem Staszewskim. A tutaj film autorstwa Everyday Hero w którym też wypowiada się trochę o samej Margot, ale przede wszystkim dlaczego osoby LGBT protestują.
  6. I odkopuję temat po dwóch latach... :p Na posty fallouta miałam ochotę odpisać, ale w sumie to spasowałam. Post mam przygotowany od dawna, ale doszłam do wniosku że z jego transfobicznym bełkotem (nazywajmy po imieniu ) nie ma co dyskutować. Czasami do tematu wracałam ot tak, by go sobie analizować, i w sumie to znalazłam pewną kwestię którą wcześniej zignorowałam (o ile dobrze pamiętam, najwyżej nie skupiłam się na niej wystarczająco), a która dziś, po tym czasie, dziwnie mnie ponownie zaciekawiła. Ten post jest bardziej skierowany do samego Cheese, jeśli on wciąż ma takie poglądy jak w 2018, i w ogóle jest tym tematem zainteresowany. Oczywiście nie oznacza to że reszta ma zakaz odpisywania, ale ciekawi mnie zdanie samego zainteresowanego. Mnie osobiście gryzie toto, i zwyczajnie czuję że muszę się wypowiedzieć. :p Użycie tego typu argumentu jest chyba największym "red flagiem" i znakiem, że osoba która go używa nie zna się na temacie za który się bierze. Różnica między bronies a środowiskami LGBT jest taka, że bronies nie są zagrożoną mniejszością. Co ci grozi za to że lubisz kuce? Rodzic nazwie RD "konikiem" a nie "kucykiem"? Babka w sklepie przewróci oczami patrząc jak szukasz kucy w blindbagach? Albo może inaczej - będziesz miał problem z tym by pochować swoją drugą połówkę? Będziesz miał problem ze wspólnym rozliczaniem się z partnerką? Bank nie będzie chciał dać kredytu? W lipcu 2020, w Krakowie, pod klubem gejowskim, na grupę ludzi napadło paru gości z kijami, jeden z zaatakowanych pojechał do szpitala z rozciętą głową. Innym razem, też pod klubem gejowskim, zaatakowano wychodzącego gościa, próbujący mu udzielić pomocy ludzie zostali opluci bo "pomagają pedałowi" i zapytano ich czy też chcą oberwać. Po zadzwonieniu na policję dyspozytor próbował zrobić wszystko, by nie musieć przyjeżdżać - "Rusza się? No to nie musimy przyjeżdżać". Czy to samo grozi, na co dzień, bronies? Albo że ktoś wyśle cię przymusowo na "terapię" z jakimś religijnym oszołomem z lewymi papierami bo lubisz kuce? Dziś mamy inne czasy. Dziś niewiele osób patrzy czy masz na bluzce RD, czy grasz w gierki, czy oglądasz anime. Powiem więcej, w 2010-2011 ten cały boom na kuce był przesadzony (pod kątem "egzotyczności", że się tak wyrażę), bo już wtedy istniały fandomy różnych seriali które były przeznaczone dla młodszej widowni. Wcześniej, 5 kwietnia 2010, wyszło Adventure Time, animacja przy której mogli się bawić i młodzi, i dorośli, i równie szybko powstał fandom. Fandom MLP to po prostu fandom, czy w 2010, czy w 2018, czy w 2020. Fandom jakich wiele. Więc skończcie (tak, skończcie, bo nie tylko ty, Cheese, taki pogląd jak wyżej masz) go rysować jakby był czymś więcej. Bronies i pegasis to nie jest jakaś zagrożona mniejszość której się odmawia praw przez sam wzgląd na to, że są bronies i pegasis. Za pójście na ponymeeta nikt nie zgarnie cię do radiowozu. Bronies nie muszą walczyć o jakieś odebrane im, lub nigdy nienadane prawa. Ich rysunki, animki, fanfiki czy muzyka to jest twórczość typowo wewnątrzfandomowa, a nie aktywistyczna, która ma im zjednać zwolenników. Już nie mówiąc o tym że wielu twórców fandomowych już dawno nie robi artów typowo kucowych lub nie skupia się tylko na nich - latają od fandomu do fandomu, wiele z nich kucami już dawno się znudziła. To nie są jacyś, że tak nazwę, "aktywiści" - twórcy skupieni i oddani jednemu, ludzie z misją. Po prostu twórcy jakich wiele. "tworząc spotkania, na które przychodzą ludzie i bez potrzeby wychodzenia z tym i głoszenia prawd na ulicy"? Pragnę przypomnieć, że w początkach polskiego fandomu na takim FGE można było znaleźć masę relacji z ponymeetów - dorośli ludzie masową idący do zabawkowego na blindbagowe łowy, z flagą miejscowego fandomu, przypinkami. Czym się to "manifestowanie" różni od "manifestowania" w przypadku np. parady równości i czemu jeden typ manifestacji jest bardziej właściwy od drugiego? Krótko mówiąc, Bronies =/= LGBT. Nie wiem skąd się ten argument wziął, ale radziłabym wyjść z 2010 roku. Dziś kuce to żaden ewenement, kuce to mainstream, fandom jakich wiele. Czasy kiedy media się wypowiadały o tym, robiono filmy dokumentalne, już dawno przeminęły, i nawet wtedy fandom MLP był niczym innym jak fandomem - może niecodziennym (choć i tu można dać duży znak zapytania), ale tylko fandomem. Dziś mamy fandom Gravity Falls, fandom Steven's Universe - seriali które mają kreskówkową kreskę, zabawne postaci, gagi które często operują na absurdzie. Na długo przed fandomem MLP ludzie jarali się Atomówkami - trójką dziewczynek które reprezentowały proste archetypy, i napierniczały się z potworami. Fandomy seriali które były kierowane do dzieci, nastolatków, a trafiły bardzo do dorosłych. Nawet Miraculous Biedronka ma swój fandom w którym potrafią być późni nastolatkowie i osoby dorosłe. Fandom MLP nie jest: - Zagrożoną grupą - Mniejszością znacznie zagrożoną dyskryminacją - Grupą której odbiera się lub odmawia praw - Mniejszością która nie wybrała swoich cech (przynależność do fandomu to wybór) świadomie, a przy tym spotyka ją ze względu na nie dyskryminacja Więc przestańcie go jako takowe rysować i porównywać sytuację LGBT do sytuacji bronies i moralizować "My dajemy coś od siebie a LGBT tylko parady, manifestowanie i afiszowanie". Mamy dziś 2020 rok, nie 2010, kuce to nie jest jakiś super ewenement na skalę światową. Sytuacja bronies nie jest tożsama z sytuacją LGBT. Czemu się o tym wypowiadam, po takim czasie? Bo niestety, ale ten pogląd z jakiegoś powodu funkcjonuje, przynajmniej w polskim fandomie, i zdarzało mi się na niego natykać tu czy tam, a przy tym jest to dla mnie jeden z najbardziej absurdalnych argumentów jakie mogą istnieć. Może warto uświadomić sobie, że fandom MLP nie jest taki jak w swoich początkach i nie jest odpowiednim przykładem do przeciwstawienia go LGBT na zasadzie "My robimy good, wy błędnie". Bo tak serio, to fandom MLP to fandom jakich wiele, tak samo jak fandom Bionicle czy Haruhi Suzumiya, a bronies kupujący blindbagi są jak fani Sailor Moon czy Bloodborne zbierający Figmy ze swoimi ulubionymi postaciami, a jedyna nagonka z "góry" to najwyżej artykuł demonologa z frondy w który uwierzą jedynie rydzykowe babki. Tyle.
  7. unknown.png.667f9a7a966775a68c0cc93958e72ffc.png

     

    All Cops Are Bastards

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [13 więcej]
    2. Cahan

      Cahan

      Nie twierdzę, że policja jest zawsze święta. Ale chociażby niedawna sprawa Margot, to w dużej mierze próba manipulacji i obrony młodocianego chuligana i anarchisty (czy tam młodej chuliganki i anarchistki - sorry, ale takie mamy prawo, że nie można bić i okradać ludzi, nawet tych, co są fanatykami z Ordo Iuris, a chwalenie się tym w mediach społecznościowych oraz dalsze kręcenie dramy, to byłaby głupota, gdyby to nie było wyrachowanie). Natomiast sprawa BLM jest bardzo skomplikowana i wynika z wielu trudnych do zrozumienia z perspektywy Europejczyka zależności społecznych. Zaś sam George Floyd najprawdopodobniej przedawkował dragi i mu serce nie wytrzymało. Widziałam wyniki jego sekcji. Dziwię się, że w ogóle żył. Ogółem uważam, że do dochodzenia, czy policja przesadziła jest przede wszystkim sąd, bo nie wszystko jest takie jak się wydaje.

    3. Socks Chaser

      Socks Chaser

      @Cahan

       

      Margot to osoba niebinarna, ale w polskim nie mamy sensownego odpowiednika "they/them". I tak, była akcja z tą furgonetką. Problem w tym, że fundacja PRO-Prawo do życia miała wyrokiem sądu zakaz rozpowszechniania tych plakatów i materiałów, tak orzekł Sąd Okręgowy w Gdańsku. A mimo to, te "pogromobusy" dalej jeździły i jeżdżą, korzystają z prywatnych parkingów które często są udostępniane przez kościoły, a ostatnio nawet dostały asystę policji. Nic więc dziwnego że ludzie którzy nie mogą walczyć pokojowymi metodami postanawiają wziąć sprawy we własne ręce i uciec się do bardziej radykalnych metod.

       

      Poza tym tu nawet nie chodzi o to że tu toczy się jakieś postępowanie wobec Margot. Chodzi o to, że to wszystko jest robione pod publiczkę - to że porównywano tęczowe flagi na pomnikach do jakiegoś "hitleryzmu", że Margot przywieziono na dołek i policjanci nawet nie wiedzieli co z nią mają zrobić, nie potrafili podać nawet powodu zatrzymania. 2 dni ją potrzymali, potem wypuścili, jakiś czas nic i nagle im się odwidziało i z dnia na dzień chcą ją na 2 miesiące zabrać? Ludzi LGBT gnoi się na każdym kroku, na sucho uchodzi mówienie że mają we krwi "gnojówkę", że chcą gwałcić dzieci, że są gorsi od komunizmu i posługują się metodami hitlerowskimi. Szkody wyrządzone przez Margot oceniono na około 6000zł. A na ile można wycenić życie Wiktora, Milo Mazurkiewicz czy Dominika - młodych osób które popełniły samobójstwa właśnie przez nagonkę którą takie ordo luris czy pro-prawo do życia nakręcają? Nie da się nakręcić takiej nagonki, zrobić z tych osób takich kozłów ofiarnych, i oczekiwać, że te osoby nie spróbują o swoje racje walczyć z bardziej radykalny sposób.

       

      Jeśli Pro-prawo do życia ma do Margot problem, to niech ją pozywa. Ludzie często nie mają problemu że toczyłoby się wobec niej postępowanie, ale mają problem m.in. o to, że gdy facet został pobity pod klubem gejowskim a osoby udzielające pomocy zostały oplute, to policjanci robili wszystko by nie musieć przyjeżdżać na miejsce zdarzenia, ale gdy uszkodzona została furgonetka lub zawieszone zostały flagi tęczowe na pomnikach, to policja potrafi z dnia na dzień się zmobilizować i poszukiwać "zbrodniarzy". Syn Kurskiego gwałcił 9-latkę - śledztwo umorzono 2 razy. Na komisariacie zamordowano Igora Stachowiaka - po trzech latach sprawcy usłyszeli nieprawomocne wyroki dwóch lat więzienia. Ale jeśli chodzi o LGBT to policja jest zawsze gotowa by zrobić zatrzymanie pod publiczkę, by zastraszać i łamać prawa tych osób. Ludzie mają problem o to, że prawo nie traktuje ich tak samo jak innych - że są równi i równiejsi.

       

       

      Uważam, że w tym kontekście dyskutowanie o tym, dlaczego i jak zginął George Floyd nic nie wniesie do tematu (choć nie mogę się przemóc by się do niego nie odnieść). Chodzi o sam fakt, że wtedy, podczas protestów BLM, byli policjanci chętni do tego by stanąć po stronie protestujących. Tego samego nie można powiedzieć o polskich policjantach gdy ci są wysyłani by pacyfikować osoby LGBT.

       

      Yeah... policjant trzymał mu kolano na szyi 10 minut - zginął przez narkotyki. :p Jeśli faktycznie był pod wpływem narkotyków które wpływały na jego zachowanie i możliwości organizmu, załóżmy, np. miał nierówny i płytki oddech, to still, policjant przyduszając go dołożył się do jego śmierci. Sama mam astmę i mam trudności z oddychaniem - gdyby ktoś mnie udusił to wtedy byłaby to śmierć spowodowana uduszeniem, czy przez astmę? Bo mniej więcej na tym poziomie jest mówienie że Floyd zginął przez narkotyki. :p

       

      Już nie mówiąc o tym, że pojawiały się głosy o tym, że obecność narkotyków w organiźmie Floyda była zbyt mała by doprowadzić do jego śmierci. To samo wykazała też niezależna sekcja zwłok.

    4. Cahan

      Cahan

      No to trzeba było iść do sądu, że Prawo do życia ma gdzieś wyrok. Uwierz mi, sama ich szczerze nie znoszę (Prawa do życia, a nie ludzi LGBT). Ale nie można usprawiedliwiać kibolskich zagrywek, kiedy robi to nasza strona. Pro life'owcy też wierzą, że mają rację i będą tej racji bronić jak lwica młodych. Poza tym ten zły sąd jednak to Prawo do życia postanowił ukarać, czyli chyba nie jest aż tak stronniczy, jak niektórzy chcieliby to widzieć.

       

      Jeśli Polacy chcą się naprawdę pozbyć ciemnogrodu, który będzie straszył demonem LGBTQ, to niech dobrze zagłosują w najbliższych wyborach. Ale to nie sprawi, że problemy osób LGBTQ w ogóle znikną. Tego nie sprawi nic. Młodzież będzie gnębiona i będzie popełniać samobójstwa, bo inne głupie gnojki zawsze znajdą powód do prześladowań. A każda inność jest dobrym powodem. Nie mówiąc o podejściu rodzin. Niejedna tolerancyjna rodzinka spłonęła, kiedy to ich dziecko okazało się queerowe. Problemy można najwyżej zmniejszyć.

       

      Oczywiście, szerzenie kłamstw na temat środowisk LGBTQ powinno być karane. A te antyaborcyjne plakaty zniknąć raz na zawsze. Jak chcą pokazać ludziom jak wygląda aborcja, to niech chociaż pokażą im prawdę, a nie bzdury i poronione płody.

       

      A co do wyceny mienia i czyjegoś życia. Będę brutalnie szczera: jeśli ktoś narusza moje mienie, to jak dla mnie automatycznie traci prawo do życia. Nie lubię takich porównań na ile wyceniono straty. Do tego pobicie kierowcy. Nie żeby było mi go żal. Prawo nie pozwala na samosądy. Z jednej strony to może się wydawać niesprawiedliwe, ale z drugiej... Wielu ludzi z prawej strony mocy serio wierzy w bajki z serii, że geje chcą uczyć dzieci masturbacji :rainpriest:. I to złe prawo zabrania im tych gejów pałować. A przecież oni chcieli tylko ochronić dzieci (a przynajmniej niektórzy z nich w to wierzą). Wrzaski z serii "dobra Margot,  nie karać, hurr durr" to nie jest domaganie się równości, tylko wprost przeciwnie. Obie strony tego sporo zesłałabym sadzić tajgę, skoro nie umieją się zachować.

       

      A co do zachowania i mobilizacji policji - wiele zależy od konkretnej komendy i konkretnych ludzi. Wbrew pozorom polska policja naprawdę niewiele może. A w każdej branży trafiają się czarne owce. Ale to sąd i biegli są od stwierdzania, co było nadużyciem, co nieszczęśliwym wypadkiem, a co samobójstwem w areszcie.

       

      "Polscy policjanci pacyfikujący osoby LGBT " - brzmi jak jakaś olbrzymia ogólnokrajowa akcja. Cóż, w Polsce na pewno jest teraz jeden wielki burdel na kółkach, w którym aktualna LGBT afera jest chyba najmniej ważną ze wszystkich. I pandemia na pewno nie jest czasem na koronapar... protesty na ulicach.

       

      Trzymanie kolana na szyi w ten sposób jest ponoć zatwierdzoną procedurą amerykańskiej policji. Może wypadałoby się przyjrzeć amerykańskim procedurom, zamiast linczować policję, demolować miasta, etc.? Amerykanie mają mnóstwo systemowych problemów, ale nie uważam by problem rasizmu był de facto systemowy - raczej wtórny do problemów z chociażby systemem edukacji. A co do astmy - jestem astmatyczką od kiedy pamiętam. Cóż, ucisk na ważne tętnice, tchawicę a odwracalna obturacja oskrzeli to zupełnie różne sprawy. Floyd był pod wpływem m.in opioidów, które mają bardzo fajny efekt uboczny... I nie mówię tu o zaparciach. Opioidy działają depresyjnie na ośrodek oddechowy.

       

      A i tego... Przeczytałam tę fentanylową publikację (akurat mam dostęp do Pubmedu) i tam nie jest napisane, że fentanyl powstaje pośmiertnie, tylko że prawdopodobnie ma miejsce redystrybucja fentanylu z tkanek. Fentanylu, który był przewlekle stosowany i stąd ten wzrost. A co do tekstu z TNYT, to spróbuję odkopać plik z sekcją, porównać i poriserczować.

  8. https://oko.press/trwa-lapanka-obroncow-aktywistke-lgbt/

     

    "Zastanów się, co by było, gdyby zabroniono ci być sobą"

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. PervKapitan

      PervKapitan

      Jak nagle zniknę z forum to będę was z łagrów pozdrawiać, mordeczki :D 

    3. Marudkeł

      Marudkeł

      @PervKapitan

       

      Czerwona Zaraza :P 

    4. PervKapitan

      PervKapitan

      Ale wysyłajcie mi memy w listach pls

  9. BO6A8334-1024x683.jpg

    fot.: Katarzyna Pierzchała

  10. Jezus-tecza-1454x1531.thumb.jpg.4663fd43cbf7599a8edbf1c82723ab67.jpg

     

    Good job

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [12 więcej]
    2. Cipher 618

      Cipher 618

      @Socks Chaser

      Cytat

      Good job

      Pytanie - po co to komu? To co wyprawia kościół jest po prostu karygodne, ale takie akcje nie mają sensu. Jedyne co mogą wywołać, to oburzenie wśród przewrażliwionych ludzi i pogorszenie sytuacji. Dla większości osób będzie to powieszenie kawałka materiału na kawałku brązu, ale dla innych obrazą uczuć religijnych. 

       

      Cytat

      Cóż, dla mnie to śmiechu warte. Gdy osobom LGBT+ się grozi, pluje na nie, bije i gnoi to rządzący nawet łzy nie uronią,

      To samo tyczy się żydów, czarnoskórych i innych mniejszości. Niestety żyjemy w chorym kraju, w którym rząd daje ciche przyzwolenie na takie akcje (ci wszyscy "patrioci" to w końcu ich wyborcy). 

       

      @Marudkeł

      Cytat

      A tak na marginesie, możecie przestać mi minusować za to, że wyrażam swoje zdanie? Wyrażam je w kulturalny sposób. Ja wam jakoś nie minusuję, mimo, że mogę się z kimś nie zgodzić. To po prostu wkurzające.

      Ten przycisk jest po to, żeby wyrazić swój sprzeciw jednym kliknięciem. Jeśli ktoś ma pretensje o wystawienie minusa na jakimś tam forum, to powinien przemyśleć swoje postępowanie. I witaj w Internecie. Miejscu, w którym każda opinia może spotkać się z krytyką :sweetbook:

    3. Socks Chaser

      Socks Chaser

      Cytat

      "Pytanie - po co to komu? To co wyprawia kościół jest po prostu karygodne, ale takie akcje nie mają sensu. Jedyne co mogą wywołać, to oburzenie wśród przewrażliwionych ludzi i pogorszenie sytuacji. Dla większości osób będzie to powieszenie kawałka materiału na kawałku brązu, ale dla innych obrazą uczuć religijnych. "

       

      Tylko że nawet wtedy gdy flag nie wieszano to politycy, religijni fundamentaliści i prawicowa szuria nie miała problemu z tym by po osobach LGBT jechać np. przed wyborami. Powiem więcej, nawet gdyby osoby LGBT przez lata siedziałyby cicho, to by robiono z nich kozła ofiarnego. Czy by tę flagę na pomniku zawiesili czy nie, nienawiść rządzących, religijnych szurów itp. byłaby taka sama, więc uważam że nie ma co rozpatrywać tego w ramach "To tylko pogarsza wszystko!". Nie, nie pogarsza, obraz LGBT w oczach pisowców zostanie taki sam jak wcześniej.

       

      Jeśli to jest dla kogoś jakaś "obraza uczuć religijnych" czy inna "profanacja" to sorry, uważam że tym się przejmować nie ma co. Jak sam powiedziałeś, "jedyne co mogą wywołać, to oburzenie wśród przewrażliwionych ludzi". Właśnie, przewrażliwionych. Zdanie jakiegoś biskupa który będzie wył o "ataku na chrześcijaństwo" bo ktoś położył kawałek szmaty na kamieniu nie powinno nikogo interesować, ale wzbudzać śmiech politowania. Poza tym ta akcja była skierowana nie tyle w chrześcijan, co do osób LGBT.

       

      Na dialog i spokojne metody można postawić gdy ktoś dialogu chce. A gdy ktoś cię dehumanizuje, nazywa "zboczeńcem", "ideologią", chce ci odbierać prawo do wolności i szczęśliwego życia, to idealnie świadczy to o tym, że ten ktoś dialogu nie chce. W sytuacji jaka jest teraz w Polsce, spokojne, milutkie dostosowanie się i czekanie to najgorsze wyjście dla osób LGBT, bo rząd pis, kościół rzymskokatolicki i reszta faszystowskich (bo nie ma co udawać że u nas grup otwarcie faszystowskich nie ma) mętów ani myślą by dla osób LGBT dać prawa jakiekolwiek. Powiem więcej, marzą by odebrać nawet te ochłapy które środowisko LGBT jakimś cudem ma.

       

      Cytat

      "To samo tyczy się żydów, czarnoskórych i innych mniejszości. Niestety żyjemy w chorym kraju, w którym rząd daje ciche przyzwolenie na takie akcje (ci wszyscy "patrioci" to w końcu ich wyborcy). "

       

      Więc czemu z tym nie walczyć? :p I wiesz, no możemy dyskutować o metodach, które są skuteczne, które nie. Ale ja uważam że nie ma się co mamić, że spokojnym czekaniem i samym tylko dialogiem coś ugramy. Praw trzeba się jednoznacznie, otwarcie domagać, upominać i o nie walczyć, póki nie jest za późno, bo samym tylko proszeniem i czekaniem nie ugra się niczego. Zresztą wywieszenie flag na paru pomnikach wciąż się wpisuje w dosyć pokojową formę protestu.

       

      Tęczowa flaga nie obraża, a pomniki, nawet świętych, nigdy nie będą i nie powinny stać wyżej od życia ludzkiego. Jeśli mam wybrać czy chcę systemową dyskryminację i ciągły pojazd ze strony Góry i czekanie jak ten mlon aż się coś zmieni, czy jednak cipomaryjkę i tęczową flagę na Syrence, to wolę to drugie.

  11. Socks Chaser

    Zachowanie Maud Pie

    Ja pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że Asperger nie jest chorobą, ale zaburzeniem. Nie jest to też stadium (jakiś wyodrębniony, określony "poziom" procesu np. choroby) autyzmu, tylko zaburzenie mieszczące się w spektrum autyzmu. "Stadium autyzmu" sugeruje jakoby było to coś pogarszającego się np. zaczynamy od aspergera, a potem przeradza się to w autyzm, trochę w stylu stadium raka - od ledwo wyczuwalnego guzka, aż do śmiertelnego nowotworu. Tak jednak z aspergerem nie jest. I szczerze, ja bym chyba bardziej poszła w stronę "to tylko kreskówka dla dzieci". Takich postaci - cichych, spokojnych, małomównych - było wiele w różnego rodzaju animacjach np. Yuki Nagato z Suzumiya Haruhi no Yuuutsu, i myślę że to po prostu pewien archetyp, czy poważny/neutralny, czy bardziej komediowy, ale jednak archetyp który miał być pewnym przeciwstawieniem dla charakteru Pinkie Pie. Nie oznacza to że nie można się doszukiwać tego czy tamtego, ale jednak, przynajmniej dla mnie, to trochę będzie szukanie na siłę w typowo komicznych, przerysowanych cechach.
  12. W Polsce osoba trans musi:

     

    - Wpisać się w stereotyp jednej płci, inaczej coś z taką osobą nie tak i sama nie wie czego chce. Osoby nonbinary to w ogóle nie wiadomo co a genderfluid to SJW i lewactwo.

    - Musi pamiętać że pewna grupa osób panicznie boi się surprise buttsex. Z tego powodu najlepiej ujawniać się już na początku znajomości, bo kogoś może zaboleć duma.

    - Przyjąć do wiadomości że dla niektórych osób transpłciowość to kit i będą do osób trans mówić według płci przypisanej przy urodzeniu, czyli chłop/baba w przebraniu. To ich poglądy, oni się nie muszą dostosowywać do mniejszości.

    - Pracodawca może wywalić z roboty bo ma prawo z jakiegoś powodu nie chcieć osoby trans, a w aptece jest klauzula sumienia więc można odmówić sprzedaży hormonów. Żaden problem, bo aptek jest wiele, tak samo miejsc pracy.

    - Zaakceptować że dla niektórych bardzo ważne jest to, że defaultowo ta osoba urodziła się w męskim/żeńskim ciele i będą chciały to zaznaczyć w ewentualnej rozmowie, mimo że w ogólnym rozrachunku nic to nie zmienia.

    - I wiele innych, podobnych kwestii.

     

    Teraz, gdy mniejszość zna zasady życia z większością, to dostaje prawo do istnienia. Szkoda tylko że to istnienie jakieś takie do dupy.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [41 więcej]
    2. Marudkeł

      Marudkeł

      @PervKapitan

       

      Pora na suchara. Jaka jest różnica między Polakami a Rosjanami?......... Żadna. Polacy po prostu więcej chleją *ba dum tss*

    3. PervKapitan

      PervKapitan

      Rzeczywiście suchar, bo naprawdę jest odwrotnie :P 

    4. Marudkeł

      Marudkeł

      @PervKapitan 

       

      Ja tam nie wiem, ja tu tylko sprzątam.

       

  13. D4XFhfzUEAA6d11?format=jpg&name=large

     

    Pride Month. Żryjcie LGBT+, with love. <3

     

    Art by Pas (Paxiti)

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. SwinkiPinki

      SwinkiPinki

      Ok... ale co ta śliczna praca ma wspólnego z LGBT?

    3. Socks Chaser

      Socks Chaser

      @PervKapitan

       

      Nie, teraz właśnie sobie pomyślałam że mogłam od razu zaznaczyć autora. Pas (Paxiti). Sama rysuję, ale może raz na rok, tak wielką mam motywację. No i nie tak ładnie jak tu.

       

      @swinkipinki

       

      Postać non-binary, a jej kolorystyka nawiązuje do flagi osób niebinarnych. Skrót "LGBT" często ma dodawanego + lub litery i ten + oznacza właśnie np. osoby niebinarne, aseksualne itd.

    4. PervKapitan

      PervKapitan

      Spoko. Przez te podziękowanie pomyślałam, że może Twoja praca, bo ładna.

  14. Socks Chaser

    [Zabawa] Co to za gra?

    You know, trzeba podpowiedzieć tak by nie dać odpowiedzi na tacy. :p Zresztą samo "Straszak" ogranicza możliwe odpowiedzi do jednego tylko typu gier, taka podpowiedź to lepsza niż jakieś "Gra w której ukrywasz się przed potworami" czy coś w tym stylu, krótko, konkret. :p Ale no, ten... dobra odpowiedź.
  15. Socks Chaser

    [Zabawa] Co to za gra?

    Taaaa, nawet się nie kapnęłam kiedy ten tydzień minął. D: Podpowiedź, podpowiedź... straszak? Najlepszy straszak świata? Chyba raczej jakoś nakierowałam... czy nie? D:
  16. Socks Chaser

    [Zabawa] Co to za gra?

    Może być trudnawo bo chciałam dopierdzielić taki obrazek żeby każdy się długo zastanawiał. :p
  17. Socks Chaser

    [Zabawa] Co to za gra?

    Stalker: Czyste Niebo
  18. Socks Chaser

    W co teraz gramy?

    Nier Automata. Będzie długo. O wow... nawet nie zamierzałam tej gry kupić. Początkowo miałam ją w planach, ale ostatecznie doszłam do wniosku że nie warto, a też nie chciałam wydawać około 100zł za grę co do której nie jestem pewna czy mi przypasuje. Jestem osobą co żałuje 30zł wydanych na Fallout 3 więc... you know. Ale gdy zobaczyłam używaną Nier Automata w sklepie to uznałam że ok, zobaczę, wykreśliłam ją z moich planów, ale skoro jest okazja... i przyznam że byłam dosyć mocno podjarana tą grą, mimo wszystko. I wow, jak ja kurde żałuję. To jest nie żałuję i żałuję jednocześnie. Pierw plusy...: - system walki. Od razu powiem - ta gra jest dla mnie jednym z największych zawodów, a mimo to system walki jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym z jakimi miałam do czynienia. Jest prosty do ogarnięcia, a przy tym widowiskowy. DmC mi się ogólnie podobało, ale nigdy nie udało mi się ogarnąć systemu walki z tym wyrzucaniem wrogów w powietrze, żonglowaniem nimi, używania pistoletów do utrzymywania wysokiego combo, tego że jak włączam ten cały tryb demona to potworki w powietrzu stoją w bezruchu a ja nieudolnie próbuję do nich doskoczyć. W Nier Automata tak nie ma, tutaj nawet walka z małymi pierdółkami sprawia frajdę, animacje są przepiękne, dookoła sypią się iskry, i nawet naciskasz losowo R1 i L1 to i tak będzie ci się podobać, i widzisz że coś się dzieje, wystarczy przez chwilę przytrzymać przycisk by postać zaczęła robić jakieś szalone tricki, piruety, wyskoki. Przy tym nie ma się wrażenia że ta gra jest jakaś bardzo łatwa, wrogowie potrafią mocno przypierniczyć, i trzeba stawiać na bycie w ciągłym ruchu i uniki. - Walki z bossami. Bossowie nie są jakimiś super nie wiadomo jakimi koksami, ale walki z nimi są bardzo widowiskowe, tyczy się to szczególnie tych bossów z którymi walczy się za pomocą broni białej, a nie latającego mecha. Unikanie ataków w ostatniej chwili, ślizganie się dookoła przeciwnika, to wszystko wygląda przede wszystkim bardzo ładnie, i mimo prostoty systemu walki nie odczuwałam jakiegoś znudzenia. Jestem osobą co na start wybiera sobie jeden określony zestaw broni i go używa, a mimo to nie odniosłam wrażenia że walka jest jakaś nudna czy powtarzalna. Walki z bossami są fajnie zrealizowane, zwyczajnie fajnie się na to patrzy jak postać biega, skacze, strzela, ślizga się i unika. - Muzyka. Nie jestem osobą co jakoś długo potrafi się rozpisywać o soundtracku, ale umiem docenić to że jakaś gra ma dobrą ścieżkę dźwiękową. Mogłabym godzinami słuchać theme "City Ruins", które dodatkowo jest w 3 wersjach pod kątem "prędkości" + wersje z wokalem. W grach nienawidzę lokacji "industrialnych" takich jak magazyny czy fabryki, ale mimo to "Alien Manifestation" z Abandoned Factory bardzo, ale to bardzo mi się podobała. "End of the Unknown" idealnie pasuje do walki z moim, póki co, ulubionym bossem, i idealnie komponuje się z tymi całymi akrobacjami, unikami i combosami które widać na ekranie. Muzyka w tej grze przede wszystkim nie nudzi, i zostaje w głowie, i będę ją pamiętać jeszcze przez długi czas, a to rzadkość (Tak z pamięci to mogłabym podać jeszcze theme Madame z Remember Me i Hunter's Nightmare z Bloodborne). Kompletnie nie mam pamięci do muzyki z gier, a to że potrafię z pamięci podać aż 3 utwory chyba wychodzi na korzyść dla Nier Automata. :p - Głosy postaci (angielskie). Tutaj nie będę się zbytnio rozpisywać, po prostu postacie są dobrze zagrane. 9S brzmi spoko, 2B brzmi spoko. Zwyczajnie podobają mi się głosy którymi mówią te postacie, słucha się ich przyjemnie i nie ma się wrażenia że któryś głos nie pasuje do bohater - Grafika. Spotykałam się z opiniami że ta gra graficznie jest dość słaba. I faktycznie, bardzo wali po oczach to jak niektóre lokacje są puste, i nie jest to grafika która "jest tak prawdziwa że można pomylić z prawdziwością", jak kiedyś powiedział wybitny youtuber. Ale nałaziłam się sporo po świecie tej gry i widoki są na prawdę śliczne. Bardzo podoba mi się motyw przejmowania miasta przez naturę, i aż szkoda że nie rozwinięto go jeszcze bardziej np. dodając więcej roślinności na budynkach, pnącza i liany czy gęsty mech. Zniszczone wieżowce w oddali, jeden opierający się o drugi, zalane miasto gdzie z powierzchni wody wynurzają się biurowce i jeden z bossów, który po swojej śmierci staje się częścią postapokaliptycznego krajobrazu, ruiny miasta które po jednej z walk zostają zniszczone i otoczone mgłą, budynki porośnięte roślinnością, las z ogromnym zamkniem w oddali oraz pięknymi wodospadami, pustynia przez którą przebiega zniszczony rurociąg, wyrzutnie rakiet dalekiego zasięgu ustawione w zalanym mieście lub stare centrum handlowe przez którego dach wpadają do środka promienie słoneczne. Każda lokacja w tej grze ma swój niepowtarzalny charakter i masę pięknych widoków. Mimo to, ta gra ma pewną liczbę minusów. Jestem w połowie gry (Mniej więcej w połowie route B), więc też moja opinia może się jeszcze zmienić. Chcę odkryć fabułę sama, więc też nie czytam jakiś recenzji czy analiz, nie wiem więc czy w późniejszych momentach tej gry to wszystko idzie w jakąś lepszą stronę. Krótko mówiąc - to moja opinia tu i teraz, w momencie gdy jestem w połowie "standadowego" przejścia gry, i nie jest to opinia ostateczna: - Route B. Route B to póki co to samo co route A, z tą różnicą że gramy drugim bohaterem, 9S, oraz zostają dodane dodatkowe sceny w niektórych momentach. 9S pod kątem gameplayu jest bardzo nudną postacią. Może mieć tylko 2 zestawy po jednej broni, więc jego zakres ruchów jest o połowę mniejszy od tego który ma 2B. Można zapomnieć o przełączaniu się na drugą broń przy ataku (bo drugiej broni w zestawie nie ma) przez co bohater jest ograniczony tylko do lekkich ataków, a ich powtarzalność jest widoczna. Zamiast silnego ataku, 9S ma hakowanie które włącza prostą minigierkę gdzie trzeba zestrzelić kropkę, z różnymi poziomami trudności w zależności od przeciwnika. Oprócz tego może przejąć kontrolę nad wrogiem jeśli ten nas nie widzi lub zmienić go w sojusznika (użyłam tylko raz, przypadkowo), w grze gdzie najczęściej to przeciwnik widzi nas pierwszy. W praktyce hakowanie jest wybijającą z już i tak nadpsutego rytmu minigierką której używa się do szybszego pokonania szczególnie wnerwiających przeciwników np. latających węży czy silniejszych wrogów, może być używane nawet do ubijania przeciwników którzy mają poziom 2 razy większy od naszego, po prostu spamujemy hakowanie. Oprócz tego można hakowaniem otwierać skrzynki (których w route A nie dało się otworzyć mimo tego że hakier 9S był cały czas z 2B) i niektóre drzwi. Route B to przede wszystkim powtórka z route A, z pewnymi niewielkimi różnicami, choć myślę że w drugiej połowie pojawi się jakaś odskocznia przez to, że na jakiś czas bohaterowie się rozłączają, i wtedy będzie można poznać losy 9S z okresu gdy my graliśmy samotną 2B. Póki co jednak mam route A, ale z nudniejszą do grania postacią i paroma dodatkowymi scenkami. I ok, fajnie poznać jakieś lore stojące za np. robotami z zamku, ale czy to jakoś ratuje ten route? Raczej jedynie go lekko osładza... - Foreshadowing. Tutaj mocno pojadę - foreshadowing w tej grze leży, i ta gra jest mniej subtelna niż oberwanie w łeb młotem Smougha. Detroit Become Human w swoim przekazie było mało subtelne, ale Nier Automata bije póki co Detroit na głowę w usilnych próbach zbudowania jakiejś intrygi. Ok, nie oszukujmy się - roboty i androidy mają uczucia, tak? Tylko że ta gra w jednej chwili daje nam 2B która mówi że "uczucia są zakazane i przeszkadzają w misji", a potem wciska sceny z robotami które myślą nad sensem życia czy plotą pseudofilozoficzne dyrdymały. Bohaterowie cały czas napotykają maszyny które czują i myślą, ale i tak gdy widzą maszynę która popełnia samobójstwo to są wielce zdziwione jak to się stało i czemu, a potem 9S mówi do 2B "Nie słuchaj ich, one tylko naśladują ludzką mowę". Póki co odniosłam wrażenie że ta gra próbuje robić z tych emocji wielką intrygę, i w ostatecznym momencie powiedzieć "Widzisz, roboty czują uczucia!", tylko... po co, skoro gra już dawno pokazała że roboty faktycznie uczucia mają, za sprawą nieudolnego foreshadowingu i masy scen które mało subtelnie te emocje pokazują? Przez cały route A dzwoni do mnie operatorka która w każdym dialogu przejętym głosem opowiada co się u niej dzieje wyrażając masę emocji takich jak szczęście czy smutek. W Yorha emocje nie są pożądane, ale każda postać z Yorha te emocje wyraża jakby nigdy nic, od nienawiści po szczęście czy smutek. - Niespójność charakterów. 2B jest postacią która mówi że emocje nie są pożądane, ale to ona w cutscenkach okazuje masę emocji gdy 9S jest w niebezpieczeństwie. Na zmianę potrafi rozpaczać nad swoim towarzyszem, by potem wypranym z emocji głosem odmawiać mu nazywania go "Nines" i mówić że "Emocje nie są pożądane i należy się ich wyzbyć". 9S nie ma aż takich problemów, i jego charakter jest w miarę spójny, mimo tego że i mu zdarzają się pewne "potknięcia", te jednak można jakoś wytłumaczyć. Grając 2B ciągle miałam wrażenie że twórcy nie mogli się zdecydować jaka ona ma być. - Lore stojące za bronią. Tutaj krótko - każda broń ma krótką historię opisaną w 4 częściach, każdą z nich odkrywamy poprzez upgrade. Te historie przede wszystkim są krótkie, często silące się na jakieś smutne klimaty czy opowieści z morałem, ale według mnie to kompletnie nie działa, są wyprane z jakiejś swojej tożsamości, bez umiejscowienia w jakimś lore ogólnym. Nie porywają, zwyczajnie są, i mogłoby ich nie być i gra by nie straciła. Co do broni, to trochę dziwnie wygląda to, że gościu który buduje rebeliantom broń z tego co uda mu się znaleźć na złomie ma w swoim sklepie bronie jakiś samurajów, bogów czy innych władców z zamierzchłych czasów. Ahaaaaa...? - Pseudofilozoficzny bullshit (trochę spoilerów) Do czego zmierzam? Ludzie w internetach mówią że ta gra porusza ciężkie tematy i może sprawić że nawet zakwestionujemy sens i wartość życia. Póki co jednak ta gra nie poruszyła żadnego z ciężkich tematów w jakiś poważny sposób. Co więcej, zabrała się do nich w sposób bardzo prosty, często wykładając wnioski na tacy, lub przekazując graczowi ogólniki. I ok, może wszystko się rozkręca w route z A2 (zresztą ta postać to chyba jedyne co mnie póki co poważnie trzyma przy tej grze, bo w route A i B jej prawie nie ma a jestem zaciekawiona tą postacią), ale póki co kompletnie nie czuję powagi która ma z tej gry płynąć, a z tematów które Nier Automata już poruszyła mogłabym wyciągnąć więcej poprzez proste eksperymenty myślowe lub grając w np. SOMA. I nie podaję tej gry bez powodu, bo porusza ona bardzo podobne tematy związane ze świadomością, sensem życia, poczuciem własnego ja. Tutaj nie będę się kryć z moją opinią - uważam że SOMA nic nie przebije. Ale tym bardziej boli to, że gra tak dorosła i poważna w swym przekazie, tak nihilistyczna, która z każdą sceną, od początku do końca zadaje pytania na które nie ma łatwej odpowiedzi ma średnie ocen mniejsze od gry która póki co pod kątem fabularnym zawodzi mnie raz za razem. - Sklep z trofeami. Po przejściu standardowych route można znaleźć sekretny sklep gdzie można kupić trofea za walutę zdobywaną w grze. Ludzie mają różne podejścia do trofeów, ok? Ja jestem osobą która lubi zdobywać trofea, ale dotyczy to tytułów które są bliskie mojemu sercu. Dlatego platynuję serię Soulsborne, bo jest ona mi bardzo bliska. Nie gram tylko dla trofek, choć są one dla mnie pewnym wyznacznikiem "ogarnięcia" danej gry (choć to też kwestia dosyć względna) oraz tego, ile dana gra dla mnie znaczy. Oczywiście są gracze którzy trofea przekładają ponad radość z grania (Jeśli chodzi o playstation to takim przykładem jest Hakoom który potrafi kupić jakieś niszowe visual novel a potem je zwyczajnie przeklikać by zebrać trofki), ale jest to znaczna mniejszość. Sklep z trofeami w Nier Automata miał być krytyką ludzi którzy grają dla trofeów, ale mam z tym 2 podstawowe problemy: 1. Ten sklep uderza w graczy którzy nie uważają może trofeów za "must have", ale lubią je zbierać. Ja jestem osobą dla której platyna jest powodem do dumy, wyrazem szacunku dla danego tytułu oraz pewnym wyróżnieniem nie tylko dla mnie ale też dla samej gry. Trofea kupione w Nier Automata nie są jakoś odznaczone że są kupione, przez co osoba która trofea kupiła nie różni się niczym od osoby która własnymi siłami zdobyła wszystkie odznaczenia. To trochę tak jakby ktoś kupił sobie poroże jelenia, dał na ścianę, a potem chwalił się jaki to z niego wielki myśliwy. 2. Ten sklep nie spełnia swojego zadania. Miał krytykować ludzi którzy grają tylko dla trofek, ale dla właśnie takich osób ułatwił zadanie. Ci ludzie którym ten sklep miał dać prztyczka w nos skorzystali z niego by ułatwić sobie zdobywanie trofek, i nawet sam Hakoom prawdopodobnie kupił niektóre trofea (na psnprofiles można zobaczyć kiedy trofea zostały zdobyte. Nikt nie dałby rady zdobyć kilku-kilkunastu trofeów za różne czynności w ciągu kilku minut), w tym to które dostaje się za zdobycie wszystkich 26 zakończeń. Każdy ma własne podejście, ale jak dla mnie ten sklep nie jest zbytnio fair. Nie jest to coś co mocno wpływa na moją ocenę gry jako gry, ale jest to jednak pewien "minus". Osobiście uważam że dobrym pomysłem byłoby zrobić taki sklep, ale z trofeami w postaci itemów w ekwipunku, a nie trofeów "prawdziwych", by w ten sposób zażartować z nałogowych łowców którzy kupiliby takie trofki by zorientować się że one nic nie dają. - Seksizm. Ta gra nie jest zła, ok? Postacie LGBT które w niej występują nie są traktowane jak jakieś ciekawostki, po prostu istnieją, i tak być powinno. Jedna z postaci, Emil, jest homoseksualna, i Yoko Taro nawet jednoznacznie mówił o orientacji seksualnej tego bohatera. Do tego w tej grze pojawiają się pewne zabawy z kwestiami płci np. Pascal który jest postacią męską ma żeński głos. Nawet design jednego z głównych bohaterów, 9S, jest daleki od tego co potocznie uważa się za "męskie". Na 3 grywalne postacie dwie są płci żeńskiej. Pod kątem prezentacji ta gra robi dobrą robotę. Niestety, ta gra jest przy tym "trochę" seksistowska, ok? Androidy Yorha mają bez wyjątku buty na wysokim obcasie i spódniczki, główna bohaterka, 2B, przy każdym większym ruchu odsłania swoją bieliznę, i nawet w cutscenkach nie są stosowane jakieś strategiczne ujęcia by to jakoś zakamuflować, przez co nawet w poważniejszych scenach może gdzieś mignąć bielizna głównej bohaterki. I oczywiście, to nie jest nic złego że postać ma na sobie bieliznę, tak? Złe jest jednak to, jak gra to traktuje. Ta gra ma w sobie masę niepotrzebnego fanserwisu. Gracz ma kontrolę nad główną bohaterką, może ją oglądać z każdej strony mimo tego że postać nie reaguje zbyt pozytywnie na próby zaglądania tam gdzie się nie powinno (odwracanie się, odganianie ręką), a nawet oferuje trofeum za takie działania. Jest różnica między postacią która ubiera się jak chce, jest świadoma swojej seksualności, a postacią która dostała dane cechy by cieszyć oko męskiej części graczy podczas każdego wchodzenia na drabinę. Nie oszukujmy się, środowisko graczy JEST seksistowskie, pokazują to różne afery gdzie żeńskie krytyczki były atakowane przez społeczność grową, lub sytuacje takie jak w Riot Games (nad którymi Riot podobno zaczął pracować, lecz przypadki seksizmu w przemyśle growym nie są odosobnione, wątpię też by korpo które przez lata lało na płeć żeńską miało się zmienić o 180 stopni w ciągu roku). Nie chodzi tu o to by każda postać żeńska miała zakryte ciało czy coś, nie chodzi tutaj też o jakieś bzdety związane z "uginaniem się pod feminazi", tylko o zwykłą świadomość tego co robimy, i tego do czego się przyczyniamy podejmując takie a nie inne decyzje. Design 2B nie skreśla tej gry. W pewnych kwestiach ta gra robi duży krok naprzód (kwestie LGBT i płci), w innych popełnia pewne błędy, jak każdy. Ale na błędy nie można przymykać oczu. I cóż... chyba wszystko. Czy cieszę się z zakupu? Tak. Czy żałuję? Jakbym miała pewność że nie będę stratna to bym ją zwróciła i nie oglądała sie za siebie. :p Ogólnie to taka gra która mnie bardzo drażni, ale jednak w nią gram. Przyznam jednak że to bardziej kwestia gameplayu i tego, że chcę tej grze zwyczajnie dać szansę. I szczerze... nie wierzę że ta gra mnie zaskoczy, to trochę jak z pewnym polskim prezenterem telewizyjnym który ma za sobą tyle afer, wpadek i debilizmów, że nieważne ile razy przeprosi, to ty i tak mu nie uwierzysz, bo przejechałeś/aś się na nim wystarczającą ilość razy. I mimo że nie wierzę że Nier Automata mnie zaskoczy, to mam nadzieję że ostatecznie będę mogła szczerze powiedzieć że było spoko. :p Póki co dałabym koło 7/10. Arcydzieło to dla mnie na pewno nie jest (poza tym po SOMA i Soulsach poprzeczka stoi u mnie bardzo wysoko) i myślę że zdania nie zmienię, choć jako gra w której można pobiegać, ponawalać mieczem jest idealna. Still, nie jest to zdanie ostateczne. Nie bawię się najgorzej, ale niesmak pozostaje, bo miałam nadzieję na coś więcej.
  19. SOMA: - Hello? - Who is that? Mark? - No, we haven't met before. - Is this the ARK? - I... think we're safe... - Oh... I was so worried something had gone wrong... Stacja Theta, 153 metry pod poziomem morza.
  20. Wiesz że takie wymyślanie sytuacji bez racji bytu może trwać w nieskończoność i do niczego nie prowadzić? Ten przykład może przerabiać na dowolne sposoby, dawać dowolne choroby, zaburzenia, problemy, stawiać między nimi znak równości, i będzie to prowadzić do niczego. Anyway. W takim razie pierwszeństwo ma ten co jako pierwszy stanął w kolejce. No bo jak inaczej rozróżnić? Stawiasz znak równości między dwoma podanymi przez ciebie depresjami - ta sama cena zabiegu, to samo wyjście z problemu. Ale w realnym świecie tak to nie wygląda, i w świecie realnym między depresją wywołaną dysforią płciową a depresją wywołaną brakiem tatuaży jest różnica polegająca na źródle. U osoby trans efektywnym sposobem pomocy będzie korekta płci, a u osoby bez tatuaży będzie to rozmowa. Tak to wygląda w realnym świecie, i żadne "Załóżmy, że" tego nie zmieni. Zależy. Pod uwagę bierze się to, jak ktoś się czuje, jak siebie postrzega psychicznie. Osoby trans wyglądają jak kobiety czy mężczyźni, może nawet minąłeś kiedyś taką osobę na ulicy i się nawet nie kapnąłeś że jest trans. Skoro taka osoba wygląda jak kobieta/mężczyzna, funkcjonuje jako kobieta/mężczyzna, to jaki problem? No chyba że lubisz komuś zaglądać do gaci, wtedy jedak jest to twój problem, nie osób trans. Jak ktoś stracił nogę i ma protezę to też byś zwracał mu uwagę "Ej, to jest proteza a nie prawdziwa noga!"? Antifa... wow, łatwo operujesz skrajnościami. Muszę cię zaskoczyć, ale są na świecie ludzie hetero, homo, bi, aseksualni itd. którzy mają w dupie to czy ich druga połówka jest po korekcie płci czy nie. Człowiek jest zdolny do większych emocji niż tylko do szukania partnerki która będzie w stanie dać potomstwo. Ja jestem aseksualna, nie mam stażu w antifie, nie należę do żadnej organizacji LGBT, nie jestem po jakichś gender studies, i wiesz co? Gdybym chciała być z kimś w związku, to płeć tej osoby, to czy jest ona trans byłoby ostatnią rzeczą którą bym się przejmowała. Ważniejsze jest dla mnie to co ktoś ma w głowie. A jeśli chodzi o wygląd... Dla wielu osób trans MtF najładniejsze kobiety mogłyby pozazdrościć wyglądu. To samo się tyczy FtM. Więc i w tej kwestii nie ma dla mnie problemu. Cóż... każdy może sobie przyjąć jakieś zdanie a potem mówić "Jest tak jak mówię bo tak jest, bo tak czuję". xD Póki co u ciebie widzę tylko kolejne tezy, oczywiście wygłaszane ze 100% pewnością, ale bez żadnej argumentacji. Prawie nikt nie zgadza się na związki partnerskie? Już w 2008 za związkami partnerskimi było 41% społeczeństwa (Sondaż CBOS), a według sondażu IPSOS z 2017 za związkami partnerskimi było 52% społeczeństwa, podczas gdy przeciwko było 43%. Poparcie dla małżeństw również rośnie. Są to informacje które możesz znaleźć już po wpisaniu w Google "Polska LGBT". Ponad połowa społeczeństwa jest za związkami partnerskimi dla par homoseksualnych, a ty mówisz że "prawie nikt". xD
  21. "Zmienić pracę, wziąć kredyt". ;3 Przeszkodą w wyjeździe do innego kraju może być np. niechęć do rozstania się z rodziną. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by co jakiś czas do niej przyjeżdżać, ale na przykładzie członka mojej rodziny widzę, że nie jest to taka prosta rzecz. Tam jest inne życie, inne podejście. Gdy człowiek ma już tam ułożone życie, to regularne wizyty w Polsce stają się dosyć trudne. Zresztą wyjazd do innego kraju nie zawsze jest gwarantem sukcesu. W Polsce życie jest jakie jest, ale wiele osób coś tu trzyma - rodzina, przyjaciele, przywiązanie, strach przed kompletnie nowym otoczeniem, ułożeniem sobie życia od zera. W Polsce istnieją grupy, fundacje, które pomagają osobom LGBT, w tym trans, pierwsza która przychodzi mi do głowy to Trans-Fuzja, jest też Lambda Warszawa. Still, osoby trans są obywatelami tak samo jak reszta i zasługują na to, by państwo zauważyło ich obecność. Są to osoby potrzebujące pomocy, czym ich problemy są gorsze od problemów innych ludzi, że innym trzeba pomóc, ale trans to pomoc mogą otrzymywać, ale nie od państwa? Osoby mające problemy w pracy, czujące, że nie spełniają się w niej, wypalone zawodowo, mogą oczywiście szukać pomocy u specjalistów, którzy pomogą im znaleźć sposób na polepszenie swojego samopoczucia, swojego życia. Nikt jednak nie zafunduje ci od ręki możliwości pracy w restauracji mającej 3 gwiazdki michelin. Państwo może ci pomóc w zdobywaniu doświadczenia (W technikach był np. projekt "Szkoła Naszych Oczekiwań" który zapewniał kursy zawodowe, staż oraz kurs prawa jazdy), wskazywać, wspomagać, ale restauracji z 3 gwiazdkami państwo nie może ci zapewnić. U osób trans państwo mam możliwość zapewnienia skutecznej pomocy, dania im tego, czego potrzebują. Nie sprowadzam "przejmowania się innymi" tylko do refundacji, po prostu dyskusja jest właśnie na temat refundowania zabiegów zmiany płci, terapii hormonalnej dla osób trans. Oczywiście można pomagać prywatnie, ale uważam że aktywna pomoc ze strony państwa jest bardzo potrzebna, i często to ona potrafi pomóc najbardziej, a do tego zachęcić przy tym zwykłych ludzi do pomagania prywatnie. Znajdź mi osobę która zarabia 20000zł na rękę, a przy tym nie jest jakimś politykiem, profesorem, naukowcem czy prezesem, a szczególnie w małym mieście. Nawet jeśli ktoś dojdzie do takich zarobków, to kiedy? Gdy będzie już starszym człowiekiem? Straci całą młodość na bycie kimś kim nie chciał, kim się nie czuł? Wciąż jednak bierzemy pod uwagę ludzi na wysokich, wymagających odpowiedzialności stanowiskach. Sorry, nie mam papierów seksuologa i nie jestem doświadczonym chirurgiem by się zdiagnozować i zrobić sobie odpowiednie operacje. Cóż... tak, absurdalną. Trudno mi sobie wyobrazić by ktoś miał depresję przez brak tatuaży. Ludzie mają różne problemy, ale akurat ciężko mi wyobrazić sobie człowieka który nie ma pieniędzy na tatuaże, więc dostaje depresji. Inną kwestią jest depresja przez którą ktoś robi sobie tatuaże by np. uciec od przytłaczającej go codzienności, poczuć się lepiej, ale wtedy tej osobie trzeba zapewnić opiekę psychologa/psychiatry, a nie wizyty w studio tatuażu. Dysforię płciową leczy się w inny sposób niż "zwykłą" depresję. Dysforia płciowa nie jest depresją sama w sobie, choć może prowadzić do depresji. W tym wypadku jej powodem będzie właśnie dysforia płciowa, którą leczy się poprzez korektę płci, i jest to jak dotąd jedyna skuteczna metoda. Istnieje też psychoterapia, nie jest ona jednak skuteczną metodą pomocy dla osób trans - poprawia samopoczucie, łagodzi dysforię płciową, ale nie jest metodą która prowadzi do "wyleczenia" transseksualizmu. Dla osoby która dostała depresji przez brak tatuaży trzeba pomóc poprzez rozmowy ze specjalistą, dla osoby transseksualnej pomóc może korekta płci.
  22. Porównujesz sytuację dosyć absurdalną (depresja przez brak tatuaży), do sytuacji która jest realna i ma swoje sensowne podłoże w psychice (transseksualizm). O tym, czy dana osoba jest trans, ostatecznie decyduje lekarz, specjalista, seksuolog, lub grupa specjalistów (Szwecja, Norwegia), a nie, że ktoś sobie wymyśli "Teraz jestem trans" i od razu ma dostać refundację. Nie miałam na celu obrażać ludzi którzy oddali swoje życie. Chciałam w ten sposób powiedzieć, że osoby trans to nie są tacy ludzie, co sobie nagle coś ubzdurali, że osoby trans na prawdę cierpią, i nie powinno się ich skreślać, odmawiać pomocy ze strony państwa, bo transseksualizm którym nikt się nie zajmie prowadzi do depresji, samobójstw, nałogów. A najważniejsze jest by pomagać, ratować czyjeś życie, a nie odmawiać pomocy. To już zależy. O ile w krajach zachodnich jest to łatwiejsze, to w Polsce z uzbieraniem na takie zabiegi jest spory problem, szczególnie w małych miastach, gdzie zarobki wynoszą marne 2000zł brutto. W tym wypadku zbieranie na chociaż jeden zabieg trwa bardzo długo. Co to jest za życie, kilka lat czuć się źle w nie swoim ciele, i dopiero po kilku latach zrobić jeden mały kroczek? Kiedy ta osoba będzie mogła poczuć się sobą? W wieku 40-50 lat? Każdy potrzebuje pomocy, nie mówię, że osoby z wadami serca czy upośledzeniem umysłowym nie powinny dostawać pomocy, ale nie można też skreślać osób transseksualnych na samym starcie! Szczególnie że pomoc dla nich nie musi polegać od razu na pełnym finansowaniu operacji, ale np. na szkoleniach dla specjalistów, by ci mogli lepiej rozumieć, pomagać osobom trans. Polska zresztą już i tak wywala masę pieniędzy w błoto, nie lepiej jest je na coś przeznaczyć, zamiast wywalać do śmietnika? Na tej samej zasadzie niesprawiedliwe jest refundowanie ludziom leków na odczulanie (jestem alergiczką, jako dzieciak cieszyłam się, że w każdym miesiącu miałam 2 tygodnie wolne przez chorobę, ale po kilkunastu latach stanowiło to dość spory problem) czy refundowanie hormonów dla kobiet z menopauzą. No bo każdy ma swoje własne problemy, po co mają się przejmować innymi? Najlepiej byłoby gdyby nie było żadnej refundacji czegokolwiek. Tu miałam na myśli to co pisałeś w odniesieniu do postulatu 9: Po prostu strasznie wyolbrzymiasz to, o czym te zajęcia miałyby być. W innym poście nawet mówisz o tym, że psychologowie mają problemy ze zrozumieniem takich rzeczy jak gender (ludzie po studiach, specjaliści). Przyznam, że w mojej wypowiedzi użyłam pewnego wyolbrzymienia, ale serio, jak czytałam to co pisałeś w kwestii nauki o seksualności w szkołach, to miałam wrażenie jakbyś mieszał się w tematach, lub widział te rzeczy jak jakąś wszechnaukę z którą mają problemy nawet największe umysły naszego świata. Sam zresztą mówisz o tym, że tożsamość płciowa to coś, o czym powinno się decydować po osiągnięciu średniego wykształcenia (a co z ludźmi po zawodówce? ;3 Sorry, musiałam), a przecież już dzieci w wieku 12-13 lat potrafią zauważyć, że np. nie interesuje ich płeć przeciwna, czy że wolałyby być innej płci. Dzieci nie są głupie. Powszechna Deklaracja Praw Seksualnych mówi, że każdy człowiek ma prawo do nauki i wyczerpującej edukacji w zakresie seksualności, która jest dostosowana do np. wieku uczącego się. Małe dzieci nie będą zasypywane informacjami, jeśli chodzi o kwestie LGBT, ale dowiedzą się, że ludzie są różni, że trzeba ich szanować, akceptować, a bycie kimś innym nie jest powodem do wstydu. Czwarty postulat dotyczy małżeństw i związków partnerskich... Anyway. Myślę, że tutaj zależy to wszystko o podejścia. Według mnie najważniejsza jest pomoc, tu i teraz. Trzeba patrzeć w przyszłość, ale nie poświęcać innych w imię przyszłości. Transseksualizm nie jest jedynym problemem na świecie, problem w tym, że nie pojawiają się słowa "W przyszłości", "Gdy będzie lepiej", "Gdy będą warunki". Po prostu, zostawiamy ludzi potrzebujących na lodzie, niech radzą sobie sami. A to jest po prostu ignorancja. Sam zresztą mówisz, że problem trans to "mikry procent" wśród wszystkich problemów medycznych i psychicznych (Choć tak samo możemy spojrzeć na raka, który jest również małym procencikiem wśród masy innych zaburzeń, chorób, problemów). Czy na prawdę ten mały procent byłby tak strasznym utrudnieniem, obciążeniem dla skarbu państwa? ... What? Na jakiej podstawie zmiana płci w dokumencie jest szkodliwa społecznie? Przecież ludzie zmieniają nazwiska, imiona i nikt z tego problemu nie robi. Czemu niby zmiana płci miałaby być "szkodliwa społecznie"? Facet przejdzie operację zmiany płci, spelni wszystkie warunki, wymieni sobie dokumenty tak by były zgodne z nową płcią i tyle. Nie ma to jak porównywać przedszkolne prace i kropeczki do poważnych problemów. Jak idziesz do lekarza i on ci wystawia zaświadczenie o tym że jesteś chory dzięki czemu możesz iść na urlop zdrowotny to też ci się przypominają kropeczki w przedszkolu i uważasz że zaświadczenie od SPECJALISTY jest nic nie warte? To normalna procedura. Nie widzę też powodu by taka osoba wzięła z kimś ślub. To jest życie tej osoby. To czy okłamuje czy nie - ludzie się zawsze okłamują, okłamują się w związkach i dwupłciowych i jednopłciowych, osoby transseksualne nie są wyjątkiem. Płeć czy orientacja seksualna nie jest wyznacznikiem szczerości, poza tym na samą szczerość wpływają różne czynniki takie jak np. strach przed odrzuceniem. Ja nie miałabym najmniejszego problemu by być w związku z osobą transseksualną. Zwracam uwagę na to jaka ta osoba jest, jaki ma charakter, nie na to jak się ta osoba identyfikuje (bigender, genderfluid, agender), jakiej jest płci, czy jest osobą transseksualną. O dowodzie sam sobie dopowiedziałeś. Postulat mówi "Żądamy wprowadzenia uregulowań prawnych ułatwiających proces medycznego i prawnego potwierdzenia płci osobom transpłciowym.". Możliwość zmiany płci w dowodzie istnieje, ale nie oznacza to, że jest to łatwy i szybki proces. Osoba po zmianie płci musi użerać się z całą biurokracją, mozolnie załatwiać sobie kolejne zmienione dokumenty. Po co to wszystko? Nie lepiej jest dążyć do zmniejszenia biurokracji, ułatwienia tego wszystkiego? To się zresztą tyczy nie tylko kwestii trans, ale i codziennego życia zwykłych, typowych ludzi. Traktujesz ten temat na poważnie, czy wszystko bierzesz na "chłopski rozum"? W jaki sposób nastoletnie fanki Nanami Chan miałyby zmieniać płeć? Czemu niby? Zresztą skąd nastolatek ma mieć dowód. xD Już pomijam to że Nanami Chan raczej nie posiada masy materiałów o tematyce trans, ale... jak? Uproszczenie procedur nie oznacza braku konieczności takich zaświadczeń, i nawet w najbardziej liberalnych krajach takich jak Szwecja czy Wielka Brytania wymagane jest posiadanie orzeczenia o transseksualności wydanego przez specjalistę. Dla osób genderfluid jest łatwe wyjście - płeć "inna". Jeśli identyfikują się jako osoba niebinarna płciowo to po prostu sobie wybiorą "inna" i tyle. Cóż... nie widzę powodu by mieli sobie tego zaświadczenia nie wyrabiać. Określenie "roleplay" w odniesieniu do bycia osobą trans idealnie pokazuje twoje nastawienie i rozumowanie tych kwestii. Sorry, czuję się jakbym rozmawiała z bajkopisarzem który ciągle wymyśla jakieś absurdalne sytuacje by poprzeć swoją tezę, a jego jedynym sposobem rozumowania różnych zjawisk jest "chłopski rozum". W Polsce jest 120 000 osób transseksualnych.Trochę więcej niż ten twój 0,00001%. Poza tym coraz więcej osób zaczyna interesować się własnym życiem i nie wtrąca się w cudze, więc te twoje 90% bardziej pasuje do jakiegoś zacofanego Afrykańskiego państewka, niż do Polski. Poza tym idąc twoją logiką... 99,99999% społeczeństwa nie potrzebuje procedur trans, a 90% społeczeństwa poprze zakaz zmiany płci, ale wciąż uważasz, że uproszczenie procedur sprawi, że urzędy będą zawalone wnioskami? xD Zakazywać? Czego tu zakazywać? Myślisz że jak zakażesz czegoś to problem zniknie? Osoby trans wciąż będą istnieć, i po prostu wyjadą do innego kraju, a Polska straci tysiące osób zdolnych do pracy, pomagających w rozwoju państwa. Człowieku, zejdź na ziemię a nie żyjesz w świecie własnej wyobraźni. Oczywiście, osoba trans która ma myśli samobójcze z tego powodu powinna pójść do psychiatry, ale też i do seksuologa. Zresztą często pierwszym specjalistą do której idą osoby transseksualne jest psycholog lub psychiatra. Czemu taka osoba nie może wpływać na politykę? Jak dla mnie np. Anna Grodzka jest jedną z bardziej ogarniętych osób w Polskiej polityce. Poza tym jak ludzie z depresją walczą o większą świadomość społeczną to jakoś nikt tych osób nie wyśmiewa. W czym osoby transseksualne są gorsze, że nie mogą próbować wpłynąć na politykę? Może najlepiej będzie im zakazać uczestniczenia w wyborach? Tumblrowe SJW =/= osoby trans, homo, bi itd. Każde środowisko ma swoich oszołomów, szkoda tylko że najczęściej widzi się oszołomów po lewej stronie. Gdzie to przeczytałeś? Jeszcze w tym roku była parada w Sztokholmie, w 2017 również. Oczywiście są jakieś newsy które mówią o tym, że "łooo, geje się poddają muslimom", ale najczęściej je łączy to, że wyolbrzymiają jak się tylko da, oraz manipulują informacjami. Akurat takie lewicowe partie jak Razem czy Twój Ruch nie starały się wybić tylko na LGBT. Ich programy miały wiele punktów. Nie widziałam też, by ciągle byli zapraszani do telewizji, tam królowały akurat partie takie jak PO czy PiS, może czasami dali SLD czy Nowoczesną, od święta. Czy żyjesz w równoległym wszechświecie? Anyway, nie od dzisiaj wiadomo że niektórzy widzą to, co chcą widzieć. Mniej więcej. Ogólnie to zrozumiałam post Cheese'a jako "Jeśli nie jesteś homo, to nie możesz w pełni postawić się na miejscu homo". Chciałam tak trochę pokazać, że jest możliwe postawienie się na miejscu trans, hetero i homo, bo można być osobą trans + biseksualną, czyli czuć pociąg i do mężczyzn, i do kobiet. Tak trochę żartobliwie, choć przyznam, że ten żart narobił małego bałaganu. Osobiście uważam, że wystarczy po prostu empatia i chęć zrozumienia drugiej osoby, zjawisk, przyswojenia wiadomości. ^^
×
×
  • Utwórz nowe...